Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Test czytnika PocketBook InkPad X – 10 cali z oświetleniem. Ideał dla PDF?

Zapraszam do pierwszego w polskim internecie testu czytnika PocketBook InkPad X.

To pierwszy od dawna czytnik tej firmy z ekranem 10 cali. PocketBook miał swego czasu sporo modeli z dużym ekranem, sprzedawanych jako linia Pro – ale w ostatnich latach skupiali się na mniejszych urządzeniach.

Teraz wracają z czytnikiem, który może nas zainteresować, jeśli potrzebujemy czytać dużo plików PDF.

Zakładam, że jeśli czytasz ten test, interesuje Cię kupno dużego czytnika, ale masz już jakieś doświadczenie. InkPad X jest pod względem obsługi niemal identyczny z jego mniejszym bratem – dlatego zachęcam do lektury mojego testu InkPad 3 (część I, część II).

Tutaj skupię się przede wszystkim na tym, co daje nam duży ekran.

Aktualizacja z 8 grudnia 2020: po roku od premiery (i niniejszego testu) pojawiło się ważne oprogramowanie 6.1, które dodaje m.in. obsługę Legimi i Empik Go, a także funkcję regulacji kontrastu w plikach DJVU/PDF.

Jak kupić czytnik InkPad X?

Czytnik kupimy np. w sklepie dystrybutora – czytio.pl – obecnie kosztuje 1939 zł.

Oczywiście tutaj nie obowiązuje zasada znana z Kindle, że odradzam zakup w sieciach handlowych. Jeśli czytnik jest w Twoim ulubionym markecie elektronicznym – możesz go zakupić i tam, dostajesz taką samą, 24-miesięczną gwarancję.

Podstawowe informacje o czytniku

Najważniejsze dane:

  • Ekran: e-INK Carta Mobius, 10,3″ (26,1 cm) z oświetleniem i regulacją barwy (SMARTlight)
  • Rozdzielczość: 1404 x 1872 (227 ppi)
  • Procesor: 1 GHz (dual core)
  • Pamięć RAM: 1 GB
  • Wbudowana pamięć: 32 GB
  • Obsługiwane formaty: CBR, CBZ, CHM, DJVU, DOC, DOCX, EPUB, EPUB (Adobe DRM), FB2, HTML, MOBI, PDF, PDF (Adobe DRM), PRC, RTF, TCR, TXT
  • Dźwięk: MP3, OGG, Text-to-speech (funkcja: „Czytaj na głos”)
  • Obsługa dźwięku: przez BT albo adapter audio dla USB-C
  • Łącza: WIFI, Bluetooth, USB-C
  • Wymiary: 249,2 х 173,4 х 7,7-4,5 mm
  • Akumulator: 2000 mAh
  • Waga: 300 g

Wykonanie, wygląd, klawisze

Pierwsze zaskoczenie, gdy wziąłem ten czytnik do ręki na Targach Książki w Krakowie było takie, że InkPad X jest cienki. Bardzo cienki. To chyba najcieńszy czytnik jaki testowałem. Jednocześnie mimo tej wielkości wykonanie jest solidne, nie mam wrażenia, że zaraz go zegnę.

Czytnik jest też dość lekki jak na swoją wielkość. Waży tylko 300 g. Dla porównania mój stary Kindle DX ważył 535 g,  stary PocketBook Pro 912 – 565 g. Z kolei iPad 2017, z którego korzystam – 469 g.

Tył jest gumowany i pokryty delikatnymi rowkami. Czytnik trzyma się pewnie.

Ta powierzchnia łapie trochę odciski palców, co jednak jest przypadłością niemal każdego czytnika.

InkPad X jest też pierwszym czytnikiem PocketBooka z ekranem E-Ink Mobius. Jest to ekran, w którym szklaną szybę, obecną w większości obecnych czytników, zastąpiono powierzchnią plastikową. Ma to swoje konsekwencje. Czytnik jest znacznie lżejszy, o czym piszę wyżej. Ale co może najważniejsze – pozbyto się wreszcie elementu, który często ulegał uszkodzeniu. Pęknięcie szklanej szybki czytnika – to jedna z najczęstszych awarii i to zwykle bardzo kosztowna. Wymiana ekranu kosztuje nieraz 80% ceny czytnika, a producenci często nie uznają gwarancji, uznając ją za uszkodzenie mechaniczne. Akurat PocketBook wymienia taki czytnik w ciągu miesiąca od zakupu.

Oczywiście zmiana szkła na plastik nie oznacza, że ekran będzie niezniszczalny – i to jest wg mnie powód, dla którego PocketBook nie wyróżnia  Mobiusa jako jednej z większych zalet. Ale sądzę, że powinien wytrzymać więcej, choć zaznaczam, że tego nie testowałem i młotkiem w ekran nie waliłem.

Czytnik obsługuje się przede wszystkim dotykowo, a część funkcji możemy wykonać też klawiszami poniżej ekranu.

Dwa środkowe klawisze odpowiadają za zmianę stron, ten po lewej pozwala na powrót do głównego ekranu, a ten po prawej – za menu i uruchamianie oraz wyłączanie czytnika (trzeba przytrzymać go dłużej).

Przy pierwszym kontakcie z czytnikiem nerwowo szukamy przycisku włączania na dolnej lub górnej krawędzi i… go nie ma. Podobne rozwiązanie PocketBook zastosował dotąd wyłącznie w modelu Aqua 2. InkPad X wodoodporny nie jest, więc nie wiem, jaki był tego powód – może łatwiej dzięki temu zachować smukłość czytnika.

Jak korzysta się z klawiszy? Tu podtrzymam moją opinię z testu InkPada 3, że przy większym ekranie klawisze pod ekranem są mniej użyteczne. Gdy trzymamy czytnik z boku, nie mamy już tym razem szans na dosięgnięcie do środkowych klawiszy zmiany stron. Czytnik trzeba trzymać od dołu, co nie dla każdego jest naturalne. Naprawdę wolałbym tutaj klawisze po lewej i prawej stronie ekranu. No, ale to zwiększyłoby szerokość czytnika.

Czy można czytnik trzymać jedną ręką i jeszcze zmieniać strony? Można, bo jest lekki, ale nie jest to zbyt wygodne.

Wygodniej korzysta mi się w takim przypadku z trybu landscape. I tutaj klawisze bardzo dobrze wchodzą pod palce. Choć nie podejrzewam, aby projektowano je akurat w takim celu.

Ale powiedzmy sobie jasno – to nie jest ultramobilne urządzenie, które będziesz wyciągać stojąc w tłoku w autobusie i drugą ręką trzymając się uchwytu.

Ekran 10,3″ i rozdzielczość

InkPad X jest na pierwszy rzut oka znacznie większy niż inne czytniki PocketBooka. Powyżej na zdjęciu obok InkPada 3 (7,8″) oraz Touch HD3 (6″).

Wielkość ekranu była dla mnie zaskoczeniem, bo przyzwyczaiłem się, że mój jedyny dotąd duży czytnik czyli Kindle DX ma ekran 10 cali. Podobnie iPad.

A okazuje się, że InkPad X ma i od jednego i drugiego ekran zauważalnie większy. No bo zarówno Kindle jak i tablet Apple mają ekran 9,7″. Tutaj jest 10,3″ – ktoś powie, ledwie pół cala różnicy. Ale ma to znaczenie.

Rozdzielczość ekranu wynosi 1404 x 1872 – tyle samo co na InkPad 3. Gęstość pikseli to 227 ppi.

To jest poziom podobny (nieco lepszy) do tego, który znamy z PocketBook Touch Lux 4, albo Kindle Paperwhite II. Nie mamy może efektu „ostrego jak żyleta tekstu” – ale z drugiej strony większy ekran nie zmusza nas do takiego wpatrywania się w tekst.

O tym będzie jednak jeszcze w dalszej części testu.

Oświetlenie

InkPad X to pierwszy tak duży czytnik z oświetleniem, jaki testowałem. Do tej pory wszystkie czytniki 10-calowe, które miałem w ręku nie miały światełka. Ciekaw zatem byłem, czy ta technologia da radę w przypadku większego ekranu.

Równomierność oświetlenia jest zadowalająca. Na dole widzimy niewielkie cienie, ale pamiętajmy że to jest zdjęcie w zupełnej ciemności.

InkPad X, podobnie jak inne najlepsze czytniki PocketBooka ma technologię SMARTLight pozwalającą na regulację barwy oświetlenia od zimnej do ciepłej. Możemy też włączyć tryb automatyczny, w którym barwa będzie zmieniała się w zależności od pory dnia – wieczorem będzie cieplejsza.

Porównajmy barwę InkPada X z jego mniejszym bratem.

Najpierw barwa najzimniejsza.

Teraz mniej więcej pośrodku:

I teraz najcieplejsza.

Można bez trudu zauważyć, że InkPad X nie ma tak „przepalonego” koloru jak w przypadku InkPada 3 – jest on bardziej żółtawy niż pomarańczowy.

Nie wiem, czy to jest kwestia testowanego egzemplarza, ale suwak ustawień SMARTLight działa tak naprawdę dopiero mniej więcej od połowy. Niemniej czytanie wieczorem i w ciemności jest wygodniejsze niż w czytnikach bez takiej regulacji.

Wgrywanie książek, nawigacja, interfejs

Jak wspomniałem na wstępie, pominę sporo spraw, które działają tak samo w InkPadzie 3. Odsyłam do testu.

Wymienię tylko kilka najważniejszych rzeczy.

InkPad X ma 32 GB pamięci wewnętrznej. Po podłączeniu czytnika mamy do dyspozycji około 28 GB.

W przeciwieństwie do Kindle Oasis, gdzie moim zdaniem wersja 32 GB przyda się bardzo rzadko, tutaj będziemy wgrywali dużo PDF-ów, np. w postaci skanów, które mogą zajmować po kilkaset MB. Dlatego taka pamięć jest całkowicie uzasadniona. Jednocześnie zrezygnowano z obsługi kart micro-SD – moim zdaniem przy tej wielkości pamięci nie jest to aż tak istotne. Szczególnie, że inne PB obsługują wyłącznie SD do 32 GB.

Czytnik podłączamy do komputera przy pomocy załączonego kabla USB. Gniazdo w czytniku to USB-C, co oznacza, że mamy pierwszy czytnik PocketBooka z tym złączem.

Książki można wysyłać też bezprzewodowo. Już przy starcie czytnika możemy skonfigurować usługę Send-To-PocketBook. Skonfigurowałem bez problemy wysyłkę z Calibre (zobacz artykuł na ten temat) i korzystam z niej nieraz. Książki przechodzą w ciągu paru minut i zwykle ściągają się po wybudzeniu czytnika.

Interfejs jest taki sam jak w mniejszych czytnikach i… to jest pewien problem. Może nawet nie problem, a zmarnowany potencjał. Bo wszystkie elementy interfejsu mają takie same proporcje w stosunku do wielkości ekranu, a to oznacza, że są znacznie większe.

Oto obok siebie sześciocalowy i dziesięciocalowy PocketBook. Widzimy, że wszystko jest większe.

Oczywiście z takich elementów jak jak klawiatura ekranowa będzie korzystało się wygodniej. Może być też łatwiej utrafić w jakąś kontrolkę.

Ale już np. na spisie treści widzimy, na czym polega marnowanie miejsca.

Dobrze byłoby móc zmniejszyć czcionkę interfejsu – wtedy np. na ekranie spisu treści zmieściło się więcej pozycji. Podobnie sytuacja ma się z listą książek.

Domyślam się jednak, że dla producenta rozwijanie takiego samego interfejsu dla wszystkich czytników jest łatwiejsze, niż tworzenie jego wariantu dla największego.

Czytanie książek w EPUB

Większy ekran oznacza więcej miejsca na tekst. A zatem ile? Odpowiedziałem na to pytanie w osobnym artykule.

InkPad X mieści:

  • o 66% więcej tekstu niż InkPad 3 (7,8″)
  • o 140-200% więcej tekstu niż Touch HD 3 (6″)

Natomiast jeśli mamy dobry wzrok, czytamy dużo powieści, nie sądzę, aby zysk z przesiadki na tak duży ekran był istotny.

W tamtym artykule narzekałem na brak trybu kolumnowego dla EPUB w InkPadzie. Otóż on… jest!  Czytnik przełącza się na niego po przekręceniu ekranu.

Jednak tryb działa wyłącznie gdy ustawimy czcionkę o wielkości 9 pt i mniejszą. Jest to moim zdaniem zły pomysł, dlaczego nie mogę ustawić tekstu np. 10 lub 12 pt i też czytać w dwóch kolumnach?

Tak to działa na filmie. Dźwięku – tu i w kolejnych filmach – brak. :-)

Gdy ustawimy czcionkę na 6 pt (jest już mało czytelna), wtedy powstają trzy kolumny.

Czytnik ma wbudowany akcelerometr i przekręca ekran w zależności od jego ustawienia. Najczęściej to działa poprawnie i rzadko zdarza się niepożądane przekręcenie. Jeśli czytamy w łóżku, albo trzymamy czytnik pod nietypowym kątem, może oczywiście tak się zdarzyć. Miałem kilka razy problem odwrotny – mimo przekręcenia akcelerometr nie reagował lub reagował z opóźnieniem. Widać to zresztą na powyższym filmie.

Czytanie książek w PDF

Przejdźmy teraz do tego, do czego ten czytnik jest stworzony.

Jeśli mamy „zwykłą” książkę w PDF, wgrywamy ją i… czytamy. Dlaczego? Wielkość ekranu czytnika zbliżona jest do formatu większości książek.

Oto wydane przez WAM Ewangelie apokryficzne w opracowaniu ks. Marka Starowieyskiego oraz ich wersja PDF.

Tekst na czytniku jest tej samej wielkości jak w książce i wygląda to bardzo dobrze.

Gdy mam InkPada X, to tak naprawdę nie widzę już potrzeby kupowania takich publikacji w wersji papierowej, szczególnie jeśli nie mam potrzeby, aby wciąż je mieć na półce. I na przykład kolejne części serii (np. Apokryfy syryjskie), nad których kupnem w papierze się zastanawiałem wystarczą mi już tylko w PDF.

Tekst w PDF jesteśmy w stanie dostosować do ekranu przez kilka opcji. M.in.:

  • Dopasowanie do szerokości ekranu
  • Dopasowanie do całego ekranu
  • Tryb kolumnowy
  • Przycinanie marginesów: automatyczne lub ręczne.

Kilka tych trybów demonstruję na filmie.

Jedna uwaga – nie sprawdzam tutaj trybu „rozpływu”, czyli przekształcania tekstu do formy liniowej, bo to jest sztuczka przydatna przy mniejszych ekranach – wtedy PDF czyta się podobnie do EPUB, ale jednocześnie traci dużo formatowania. Nie po to kupujemy czytnik z dużym ekranem, aby obchodzić ograniczenia związane z niemieszczeniem się PDF na ekranie.

Mając InkPada docenimy też pracę wydawnictwa choćby nad spisem treści w PDF.  W powyższych „Ewangeliach apokryficznych” jest szczegółowy, rozwijany spis, który widzimy też na czytniku.

Możemy też dodawać zakładki, do których przejdziemy przez ten sam dialog co wyżej.

PDF a rozdzielczość czytnika

PocketBook InkPad X ma ekran o rozdzielczości 1404 x 1872 (227 ppi), czyli takiej samej jak InkPad 3 (300 ppi). Czy mniejsza gęstość pikseli ma wpływ na jakość obrazu?

W przypadku plików EPUB nie zauważyłem różnicy.

Różnica jednak jest przy niektórych plikach PDF, które nie mają czcionek zoptymalizowanych pod ekrany z e-papierem.

Oto wyżej wspomniane apokryfy. W InkPadzie 3 ustawiłem dopasowanie do szerokości, w InkPadzie X odpowiednie powiększenie, tak aby czcionka była tej samej wielkości.

Różnicę widać na pierwszy rzut oka.

Kontrast w InkPadzie X jest mniejszy, bo litery są po prostu cieńsze. Jeszcze powiększenie. InkPad 3:

InkPad X:

Nie jest to wada dyskwalifikująca czytnik, bo widać to tylko przy niektórych książkach i oczywiście najbardziej w bezpośrednim porównaniu.

W tym miejscu brakuje mi możliwości regulacji pogrubienia tekstu w plikach PDF. Czasami mogłoby to zwiększyć kontrast tekstu i jednocześnie jego czytelność.

Pogrubianie przydawało mi się najbardziej na Kindle Keyboard i DX (ze zmodyfikowanym oprogramowaniem), gdzie po prostu rozdzielczość (150 i 166 ppi) była zbyt mała. Tutaj aż tak bardzo nie brakuje rozdzielczości, ale tekst na ekranie czytnika jest cieńszy niż w papierze.

Aktualizacja z grudnia 2020: w oprogramowaniu 6.1 dostaliśmy możliwość regulacji kontrastu w PDF, co przydaje się szczególnie przy skanach starych czasopism. 

Czytanie plików DJVU

Pliki DJVU, znane najczęściej z bibliotek cyfrowych również wyglądają bardzo dobrze, a ich obsługa przypomina tę z PDF. Tutaj „Księga Psalmów” w papierze (wydanie KUL z lat 80.) i na czytniku.

Korzystając ze skanów możemy trafić na różne niestandardowe przypadki.

W przypadku przedwojennej Biblii Kruszyńskiego, którą wynalazłem nie wiem nawet gdzie, okazało się, że oto mamy dwie strony na jednej.

Mógłbym oczywiście edytować plik, ale czytnik radzi sobie z tym doskonale – wystarczy włączyć tryb kolumnowy.

Jedna strona traktowana jako jedna z kolumn + automatyczne obcinanie marginesów sprawia, że książka jest już całkowicie czytelna. Mógłbym oczywiście jeszcze powiększyć rozmiary przy pomocy suwaka w ustawieniach.

Przy trybie kolumnowym natrafiłem parę razy błąd, który sprawia że czytnik „zapomina” o kolejnych kolumnach i przechodzi do dalszej strony. Chyba zależy to od ustawień powiększenia, jeśli trafimy na taki problem – wystarczy zmniejszyć zoom.

Czytanie czasopism

Wersje PDF (lub skany) czasopism z wieloma kolumnami to koszmar dla czytników. W zasadzie jedynym czytnikiem, na jakim działało mi wszystko od razu był… 13-calowy Onyx Boox Max. Ale mało kto wyda prawie 4 tysiące złotych, aby poczytać sobie ulubiony miesięcznik.

10 cali to może być pierwsza sensowna wielkość ekranu, na którym można czytać duże magazyny. Trzeba się jednak liczyć z tym, że przy standardowym dopasowaniu pliku do ekranu nie wszystko wygodnie przeczytamy.

Oto ostatnie numery Press i Teraz Rocka.

Ja jestem w stanie to przeczytać bez żadnych problemów (a nie mam już 20 lat), rozdzielczość jest na tyle wystarczająca, aby litery były czytelne. Ale na dłuższą metę nie byłoby to komfortowe.

Przy takich pismach mogę wybrać dwie metody czytania.

Pierwszą będzie wspomniany wyżej tryb kolumnowy. Wybieram sobie liczbę kolumn i czytam po kolei dany tekst.

Ale w przypadku Press nie jest tak łatwo jak przy wyżej wymienionym Kruszyńskim, bo w różnych artykułach stosowane są kolumny o różnej szerokości. W ten sposób w ustawieniu domyślnym czytnik mi kawałek jednej kolumny utnie.

Na szczęście można temu zaradzić przez zmniejszenie wartości zoom np. z 200% do 180%.

Inny problem jest taki, że jeden z artykułów może mieć dwie kolumny, drugi trzy. Wtedy przy każdym kolejnym artykule musimy zmieniać konfigurację.

Możemy wtedy zastosować drugi sposób – czyli czytanie w trybie landscape. Przekręcamy czytnik i w ustawieniach tekstu włączamy dopasowanie do szerokości.

W ten sposób daje się czytać bardzo wygodnie, a wielkość czcionki jest zbliżona do tej z wydań papierowych.

Trzeba przełączać się klawiszami między górą i dołem, ale czytnik odświeża się całkiem szybko. Tak to wygląda na filmie dla Teraz Rocka.

W drugim filmie przechodzę przez parę stron w Press, sprawdzam czytanie w trybie landscape i kolumnowym.

Pewnym problemem może być nawigowanie po czasopismach.

Strony zmieniają się całkiem szybko, ale jeśli chcę znaleźć konkretny artykuł, to muszę przejść do strony ze spisem treści (warto ją dodać do zakładek), a potem… ręcznie wpisać numer strony, albo przejść do niej na suwaczku pojawiającym się w menu kontekstowym.

Przebiega to całkiem sprawnie, ale wytrąca z rytmu lektury.

Niestety większość polskich czasopism dostępnych jako PDF nie ma spisów treści w metadanych i powinniśmy wydawców o to męczyć.

W praktyce jeśli po prostu mam czas, to „kartkuję” całe czasopismo, ewentualnie dodając do zakładek artykuły do przeczytania na później.

Korzystanie z nut

W sieci można znaleźć sporo nut w formacie PDF, sporo osób zwykle je drukuje, a czasami kupno czytnika kusi. Miałem okazję wypróbować InkPada, gdyż uczę się (bardzo opornie) gry na klawiszach.

Przy grze na klawiszach czy pianinie większość nut w układzie cztery pięciolinie na ekran będzie czytelna. Problem może być w sytuacji gdy jesteśmy bardziej oddaleni od nut, czego wymaga od nas instrument. Wtedy 10 cali może już nie wystarczyć.

Wydajność

InkPad X ma ten sam procesor i pamięć, co InkPad 3, dlatego wydajność jest podobna – a tam na nią nie narzekałem.

Strony w PDF zmieniają się szybko, niemal tak jak w EPUB. Jest zauważalne opóźnienie przy aktywowaniu opcji ekranowych.

Na co dzień do przeglądania PDF korzystam z iPada z aplikacją GoodReader i tam też zdarzają się opóźnienia – mimo nieporównywalnie lepszej wydajności sprzętu Apple. Dlatego choć nie obraziłbym się na szybszy procesor, trudno traktować mi to jako wadę InkPada. Choć nie mam wątpliwości, że jeśli ktoś się przesiądzie z topowego tabletu na czytnik, to zauważy zwolnienie – przede wszystkim w reakcji ekranu.

Bateria

Po dwóch tygodniach dość intensywnego czytania, bateria ma ok. 60%.

O pojemność baterii można się było obawiać patrząc na niską wagę czytnika i to, jak jest cienki – ale nie przewiduję tutaj żadnych problemów.

Podsumowanie

Zastanawiałem się, czy w ogóle testować  czytnik PocketBook InkPad X, bo wydał mi się takim „przerośniętym” InkPadem 3. Oprogramowanie i obsługa są takie same. Interfejs jest taki sam (co jest akurat pewną wadą). Ale po raz kolejny w historii tego bloga przekonuję się, że własne doświadczenie się liczy. I te dodatkowe 2,5 cala też mają znaczenie.

Pliki, które na InkPadzie 3 wyglądały nieźle (np. wspomniane wyżej apokryfy), tu wyglądają rewelacyjnie. Czasopisma, których tam nawet nie próbowałem czytać (np. numer Press) – tutaj są już czytelne.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z racji na cenę, grono użytkowników tego czytnika będzie ograniczone. Ale gdy dostaję pytania – na czym czytać książki czy artykuły naukowe w PDF – to mogę już odpowiedzieć: będzie to ciężka decyzja, ale kup InkPada X.

Jest kilka drobnych wad, na które zwracałem uwagę w teście (np. brak pogrubiania czcionki), ale gdy w domu mam InkPada, to jeśli chodzi o czytanie czasopism w PDF – iPada odstawiam na bok.

Ciężko mi ten czytnik polecać jeśli ktoś czyta głównie EPUB – tutaj próbowałbym raczej mniejszych ekranów, choć jeśli masz świadomość, że 8 cali nie wystarczy (choćby ze względu na wadę wzroku) – idź wyżej.

Po raz kolejny jestem po teście zadowolony ze sprzętu PocketBooka i zastanawiam się, czym jeszcze nas zaskoczą.

Jeśli macie pytania na temat tego czytnika, zapraszam do komentarzy.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

41 odpowiedzi na „Test czytnika PocketBook InkPad X – 10 cali z oświetleniem. Ideał dla PDF?

  1. M. pisze:

    Cieszę się, że w końcu PB zdecydował się wypuścić czytnik z elastycznym ekrany Moebius. Za ciągłe dopytywanie, kiedy wreszcie się na to zdecydują, zarobiłem co prawda bana na grupie, ale warto było,

    4
    • Robert Drózd pisze:

      To jest najdziwniejsze, że się w ogóle tym nie chwalą, choć możliwą przyczynę podałem w artykule.

      0
    • Nie, nie zarobiłeś bana, tylko wyciszenie na 24h, bo Twoje spekulacje na temat czytnika, o którym wówczas jeszcze niewiele wiedzieliśmy, były prezentowane z dość ekstrawagancką ekspresją ;)
      Odszedłeś sam, choć pamiętaj, że zawsze będziesz w Grupie mile widziany ;)

      A co do chwalenia się Mobiusem, dla mnie było to zaskakujące, że nie było o tym głośno, nawet przy samej premierze. Już nawet nie pod kątem samej „niezniszczalności”. Wydaje mi się, że gdyby pomyśleli o stylusie w zestawie [którego osobiście mi brakuje], mogliby śmiało podjąć się konkurencji z notatnikami E Ink, które oferuje Onyx. Bo przy samym popełnianiu notatek w plikach, po prostu aż chce się po taki stylus sięgnąć.

      1
      • M. pisze:

        Thanks, but no thanks.
        Poprezentuję swoją ekstrawagancką ekspresję tutaj albo na grupie Polskie Kundelki (o ile to w ogóle o mnie mowa).

        A co do Moebiusa ze stylusem, nieustannie polecam Likebooki (z Androidem). Cena praktycznie ta sama,, tylko rysik Wacoma w bonusie, można porysować sobie po PDF-ach. Rozmiar ekranu do wyboru, 8 czy 10 cali, co kto woli, Legimi z audiobookami czy EmpikGo działa od ręki,

        0
  2. Zwyczajny pisze:

    Czy jest na ten czytnik jakas sensowna i sztywna okladka, tak zebym mogl go wiezc bezpiecznie w plecaku i nie musial traktowac jak jajka?

    EDIT: znalazlem oficjalna okladke w poprzednim tescie. Czy ona jest wystarczajaco sztywna, tak ze czytnik przezyje w plecaku obijajac sie o inne rzeczy podczas podrozy?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Jest oficjalne etui, ale miękkie. Teoretycznie skoro ten ekran jest plastikowy, to odpada największa obawa, że coś uderzy w niego i go stłucze. Ja wczoraj jechałem pociągiem parę godzin, to go włożyłem po prostu do teczki na papiery, którą umieściłem obok laptopa w plecaku.

      0
      • Ciekawska pisze:

        Panie Robercie, a czy zdarza sie, ze jest Pan zagadywany w pociagach przez czytelnikow bloga? A jezeli tak, to czy lubi Pan to?

        :-)

        1
        • Robert Drózd pisze:

          Jeszcze się nie zdarzyło :P

          Nie prowadzę popularnego kanału na YT więc nie mam rozpoznawalnej gęby.

          6
    • totasenior pisze:

      Proszę mi podac miejsce, gdzie to jest, która ta okładka? I po jakiej cenie?
      Taka, jaką dali w komplecie di Inkpada 3 Pro?
      Podobną widziałem w sklepie Goodereader po 30 dolarów + naturalnie wysyłka z USA.

      0
      • SiePomaga pisze:

        Okladka jest dostepna w polskim sklepie, tym samym, ktory sprzedaje czytniki. Link do sklepu z czytnikiem jest w artykule.

        0
  3. Elektronik pisze:

    Czy sa gdzies szczegolowe informacje o systemie operacyjnym na ktorym to wszystko hula?

    0
  4. Marcin pisze:

    „InkPad 3 ma ekran o rozdzielczości 1404 x 1872 (227 ppi), czyli takiej samej jak InkPad 3 (300 ppi).” :)

    0
    • Wojtek pisze:

      Ha ha ha ha ha ;)

      0
    • Robert Drózd pisze:

      No rozdzielczość jest taka sama.

      „Rozdzielczość ekranu – jeden z parametrów trybu wyświetlania, parametr określający liczbę pikseli obrazu wyświetlanych na ekranie ”

      Inna jest gęstość pikseli.

      EDIT. A no tak. Poprawiam. :D

      0
  5. M. pisze:

    Za podobną sumę można kupić Lukebook Alita z takim samym ekranem i dodatkowo rysikiem Wacom do notowania na pędach. I Androidem, czasem to zaleta, czasem wada.

    1
    • Robert Drózd pisze:

      Widzę, że kosztuje €474, czyli trochę więcej, ale ekran chyba taki sam, tylko oczywiście jak ktoś chce Androida, choć przy tej specyfikacji powinien dawać radę. Ciekawe, jaki ma soft do czytania PDF.

      W sumie nie uświadomiłem sobie że w teście nie opisałem narzędzi do adnotacji PDF. W przyszłym tygodniu spróbuję to nadrobić i dodać uzupełnienie.

      0
    • M. pisze:

      Likebook, nie Lukebook. I pdfy, nie pędy, rzecz jasna. PB ma rysik?

      0
  6. alienista pisze:

    A jak są widoczne na PocketBooku InkPad X PDFy gorszej jakości, np. ze skanów, z ciemniejszym tłem? W Kindle DX można było zwiększyć kontrast, a tu da się coś zrobić?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      No tu własnie nie ma zmiany kontrastu (czyli pogrubiania jak to nazwałem w tekście). Problem był jednak z cienkimi czcionkami w niektórych PDF, jak sprawdzałem DJVU to np. te skany przedwojennej Biblii były dość słabej jakości, ale na czytniku prezentuje się to OK. Tzn. widać wciąż że skan marny :) ale nie wydaje mi się, aby zwiększenie kontrastu poprawiło czytelność. Jeszcze planuję uzupełnienie i porównanie ze starym DX. Muszę tylko odpalić DX i sprawdzić, przy jakich plikach mi tam się przydawała opcja ustawień kontrastu (na ogół przydawała się zawsze ze względu na rozdzielczość, ale do tego kwestia jakości samego skanu)

      1
  7. Jerzy pisze:

    Rozważałem mniejszego InkPada 3 lub Onyx Boox Nova Pro. Wybrałem ten drugi ze względy na rysik i możliwość notowania. Jestem ogromnie zadowolony z tej opcji, a czytanie jest bardzo wygodne. Następne będzie coś w okolicach 10 cali z rysikiem, ale to jak pojawią się ekrany 300DPI tej wielkości. Czyli pewnie rok, dwa. Akurat :)

    0
  8. Jo Anna pisze:

    Jak się dłużej czyta na tym Moebiusie? Mam go w Kobo Forma i po dłuższym czytaniu męczą mi się oczy. Różnica z PW3 jest ogromna pod tym względem, a nie wiem od czego to zależy.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Hm, mi się oczy nie męczą. Jedyne co zauważyłem na minus, to te cieńsze litery w niektórych PDF w porównaniu do InkPada 3. No, ale to efekt mniejszej gęstości pikseli, a nie typu ekranu. Kobo Forma nie miałem w rękach jednak.

      0
  9. Magdalena pisze:

    do przygarnięcia kody woblink:
    waywxrzr ważny do 28.12
    zdnhkxcg ważny do 06.01

    0
  10. 23r23w pisze:

    Jak by był terminal, crystal, perl, ruby może gcc
    na pewno mc, git i vi
    to bym bral, albo niech bedzie otwarte by dało się uruchomic to samemu

    a tak tylko do ksiązek? bez sensu

    0
  11. Zyrafu pisze:

    Robercie, gdzie kupiłeś Teraz Rock w normalnym pdf-ie? Sądziłem, że jest dostępny tylko przez e-kiosk i wymaga czytania przez (kiepską) aplikację.

    0
  12. Ireneusz pisze:

    Czy w tym czytniku (a jeszcze lepiej w modelu InkPad 3) można jednocześnie otworzyć dwie książki (np. w oryginale oraz w tłumaczeniu na język polski) i przełączać się między nimi, porównując ze sobą obie wersje?

    0
    • M. pisze:

      Autor testu pewnie odpowie w sprawie InkPadów.
      Ja mogę powiedzieć, że są aplikacje, które to umożliwiają na dobrych czytnikach z Androidem, typu Likebook Mars/Mimas/Alita lub nowsze Onyx Boox. Różnica jest też taka, że system Inkpadów jest praktycznie zamknięty, zaś na Androida masz tysiące aplikacji (choć niektóre mogą źle działać z epapierem/daną wersją Androida/słabszymi procesorami czytników)

      0
    • Dom pisze:

      W każdym czytniku możesz, pytanie powinno brzmieć na ile to jest wygodne.
      W Inkpadzie X przełączenie się między książkami zajmuje mi 3 sekundy. Nie jest najgorzej ale pewnie są w androidowych aplikacje specjalne do tego, mające nawet możliwość wyświetlania dwóch jednocześnie.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Eh, nie zauważyłem tego pytania :(

      PocketBooki mają coś takiego jak manager zadań, do którego wchodzisz z górnego menu i jeśli masz otwarte dwie książki, to się między nimi przełączasz. W praktyce działa to nie szybciej niż np. na Kindle powrót do ekranu głównego i włączenia drugiej książki. Bezpośrednie porównywanie nie będzie więc za wygodne.

      Na pewno nie ma czegoś takiego jak zakładki z plikami, między którymi przełączamy się bezpośrednio. Takie rozwiązanie było w Onyx Boox Max:
      https://swiatczytnikow.pl/onyx-boox-max-carta-z-ekranem-13-cali-test-najwiekszego-czytnika-swiata/ (i chyba jest w mniejszych Onyxach, ale tego nie testowałem, więc głowy nie dam).

      0
  13. Mar pisze:

    Czytnik ma niestety problem z niektórymi pdf-ami. Pdf-y które są zabezpieczone hasłem do zapisu, traktuje jako zabezpieczony hasłem do odczytu i prosi o hasło. Tak jest np z plikami Linux magazine. Dodam, że na innych czytnikach tego problemu nie ma z tym samym plikiem. Mam nadzieję, że nowy soft rozwiąże sprawę.

    0
  14. Kiperrrek pisze:

    Ten czytnik to rewelacja dla osób, które chcą czytać coś więcej niż epuby lub mobi. Używam od ok. tygodnia i już rozładowałem akumulator 1,5 raza. Czytam dużo plików pdf oryginalnie dostosowanych do formatu A4, takich jak pisma procesowe lub fotokopie akt sądowych i czytnik sprawdza się do tego świetnie.

    Dzięki wspaniałemu wynalazkowi skanera dostępnego w bibliotekach uniwersyteckich, czytam dużo fragmentów książek zeskanowanych po dwie strony poziomo, tj. w formie jak opisana w artykule Biblia Kruszyńskiego. Czytnik daje sobie radę z takimi książkami w trybie kolumnowym, jednak czasami z uwagi na niedopasowanie do ekranu trzeba stronę trzeba przeklikać dwa razy. Lepszym zatem rozwiązaniem jest „przedrukowanie” (np. przez Microsoft to PDF) zeskanowanego fragmentu książki w trybie plakatu z powiększeniem rozmiaru do ok. 120% – wtedy plik jest dzielony na pojedyncze strony w linii zgięcia książki.

    Od roku lub dwóch chodził mi po głowie pomysł zakupu 13-calowego czytnika, jednak powstrzymywała mnie zaporowa cena tychże i brak podświetlenia, co przy małym dziecku uniemożliwia czytanie. W tej chwili nie muszę zabierać grubych tomów do domu ani też siedzieć nad lampką w nocy, 10,5 cala jest w zupełności wystarczające.

    Co do używania przydałaby się jakaś instrukcja, nawet wpisana w interfejs jak w przypadku Kindla. W dniu pisania tego komentarza przypadkowo odkryłem, że przesuwając palcem góra-dół po prawej stronie ekranu można regulować natężenie światła, po prawej jego temperaturę. Niezwykle użyteczny skrót, którego mogłem nie odkryć.

    Cena podana w artykule z czytio obowiązuje z darmową dostawą i etui, o wartości 100 zł. Kupiłem ostatnio czytnik za 1850 w promocji w popularnym elektromarkecie, ale musiałem dokupić etui (plastikowy ekran może będzie bardziej odporny na wstrząsy, ale mniej na zarysowania), za kwotę 110 zł z przesyłką. Wyszedłem więc gorzej w niż w przypadku zakupu czytnika w czytio, choć tylko o 20 zł. ;)

    4
  15. Olo pisze:

    Nic Pan nie pisze o zaznaczniu tekstu w pdf-ach i późniejszym eksporcie tak zrobionych notatek.
    Czy jest to możliwe?

    0
  16. Kasia pisze:

    Szkoda, że kiedy szukałam czytnika dla siebie, tego modelu jeszcze nie było. W 2016 roku zakupiłam Kindle Paperwhite 3 i po tych pięciu latach mogę powiedzieć, że trochę żałuję. Mało na nim czytam, a to dlatego, że niechętnie kupuję książki (próbne fragmenty to za mało, by ocenić, czy się spodoba). Moja biblioteka w ramach jakiegoś projektu ma fundusze na darmowe korzystanie z Legimi – ale tylko na PocketBook właśnie. Mogłabym więc czytać za darmo i nie obawiać się, że zmarnuję pieniądze na książki, które mi się nie spodobają. Do tego jestem osobą słabowidzącą, znacznie powiększam czcionkę, czytam na ekranie w poziomie i na małym ekranie taki duży tekst zajmuje dużo miejsca; muszę często zmieniać stronę. Bardzo, bardzo szkoda. Gdybym mogła sprzedać Kindle i kupić PocketBooka, to bym się cieszyła. Ale nikt nie kupi Kindle Paperwhite 3, skoro wyszła już 4. O utratę ewentualnych e-booków się nie obawiam, bo kupowałam zwykle pakiet formatów. I tak mi żal…

    0
  17. Jacek pisze:

    Stare ale może ktoś odpisze. W książkach technicznych jest czesto jakiś schemat lub wykres a kilka stron dalej ich opis. Czy da się jakoś szybko powracać do ilustracji a potem do czytanej strony? Np ze strony 23 do strony 10 z wykresem i potem kilka razy szybko miedzy nimi? Jasne mogę zrobiś skocz do strony, ale nie o to mi chodzi tylko o coś poręczniejszego/szybszego.

    0
    • Dom pisze:

      Są zakładki (zresztą chyba wszystkie czytniki mają podobną opcję). Na danej stronie zaznaczasz zakładkę, potem w dowolnym miejscu menu książki/zakładki i dana zakładka (może stron założonych być wiele). Nie jest to takie super szybkie, wejście w menu i wybranie zakładki kilka sekund trwa, ale używam czasem w podobnych sytuacjach jak opisałeś. Zdarza się że sama książka ma odnośnik (jeśli jest porządnie przygotowana) i wtedy działa to szybciej. Działa to tak że gdy jest odwołanie do innej strony (np patrz rys nr x) to wystarczy dotknąć tego napisu i już się przeskakuje do danego rysunku a na tej stronie pojawia się przycisk powrotu do tej z której przeskoczyliśmy. Ale tak dobrze zrobione knigi to rzadkość.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Tak jak napisał poprzednik, są zakładki, ale czy jest to bardzo szybkie, to nie powiedziałbym. Już właśnie funkcja przejścia do strony będzie chyba sprawniej działała.

      0
      • Jacek pisze:

        Ok, dzięki. Z zakładkami to jest upierdliwe bo o ile na stronę z wykresem mogę założyć jedną, to potem do niej można chcieć wrócić z różnych stron a potem z powrotem do nich. Czyli pewnie do każdej strony z której wykonuję skok też musiał bym wrzucić zakłądkę. A z kolei w wersji idź do strony zawsze trzeba pamiętać numery stron.

        0

Skomentuj Magdalena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.