
Niektórzy klienci otrzymali już swoje egzemplarze Kindle Colorsoft, no i zaczynają się pojawiać pierwsze recenzje prasowe.
Nowy kolorowy Kindle był prezentowany podczas premiery w połowie października i obejrzeli go niektórzy amerykańscy dziennikarze. Ale mieli mało czasu, przypadkowe warunki oświetleniowe, no i brak możliwości porównania.
Oficjalnie Colorsoft jest wysyłany od dzisiaj, część klientów dostała go już wczoraj, podobnie redakcje portali, mamy więc pierwsze rzeczywiste recenzje.
Trzy recenzje i dwa filmy
W pierwszej kolejności polecam film, przygotowany przez Chalida Raqami, który po latach prowadzenia Allesebook.de zabrał się na tworzenie materiałów po angielsku.
Film ma 20 minut, ale warto go obejrzeć w całości, bo mamy sporo spostrzeżeń.
Autor jest zachwycony tym, jak wyglądają i działają komiksy. Nie chodzi tu tylko o wyświetlanie – ale też to, że komiksy z Kindle Store mają opcje przeglądania pozwalające na przechodzenie między każdym z kafelków. Specjalna przeglądarka komiksów pozwala też niemal całkowicie uniknąć ghostingu.
Autor zwraca uwagę na to, że nasycenie kolorów jest w Colorsoft lepsze niż w innych czytnikach z Kaleido 3, choć czasami tracone są szczegóły w ciemniejszych obszarach. Chwali to, że Amazon wyciągnął na wierzch możliwość „podkręcenia” kolorów, czyli ustawienie Vivid i dziwi się, że zapomnieli o tym inni producenci.
(Ja dodam tylko że podobna funkcja jest w PocketBook Color Note, którego niedługo omówię).
Z drugiej strony – czego łatwo było się spodziewać: ekran Colorsoft jest ciemniejszy niż w Paperwhite 6 i wymaga de facto wciąż włączonego światełka, choć jest ono bardzo mocne i częściowo niweluje różnice między oboma czytnikami.
Sama czerń tekstu na Colorsoft jest wyraźnie mniej nasycona niż na Paperwhite 6, choć co zaskakuje – autor twierdzi, że nie widać za bardzo siatki kolorowych pikseli, co na ekranach z Kaleido 3 rzuca się od razu w oczy.
I co jeszcze zaskakuje – jeśli wgramy pliki PDF po kablu, to na nowym czytniku będą… czarno-białe. Prawdopodobnie ktoś zapomniał zaktualizować oprogramowanie. Trzeba więc PDF wysłać przez któreś z narzędzi Send To Kindle.
Z symulacji, które przeprowadził Raqami wynika, że bateria Colorsoft pozwoli na ciągłe czytanie przez około 26 godzin.
Trzy obszary, w których kolory mają znaczenie to: komiksy, podkreślenia, no i okładki. Ale autor stwierdza też, że jeśli głównie czytamy tekst czarny na białym, to… wystarczy wziąć Paperwhite 6.
Drugą z recenzji opublikował portal CNET, a film zatytułował „Czytnik e-booków, którego pragniesz, ale na który Cię nie stać”. Jego autor oglądał już Colorsoft dwa tygodnie temu, teraz mógł zweryfikować swoje ówczesne wrażenia.
Tu również widzimy porównanie z Paperwhite, prezentację komiksów, przykład jak wygląda przewijanie i podkreślanie.
Autor skupia się tutaj na opłacalności, porównując Colorsoft do pierwszego Oasis, który jak na czytnik 6-calowy był bardzo wysoko wyceniony. Z okładką kosztował mniej więcej tyle co Colorsoft. Stwierdza, że jest to czytnik dla najbardziej zagorzałych fanów Kindle, którzy mogą sobie pozwolić na taki wydatek.
Mamy też małe porównanie z Kobo Clara Colour i Libra Colour – Colorsoft ma troszkę lepszy kontrast i wydajność, zwraca jednak uwagę, że Libra Colour jest tańszy i ma klawisze, a także opcjonalną obsługę stylusem. Na to zaś, żeby rysik ze Scribe miał kiedyś działać na mniejszych czytnikach się nie zanosi.
Autorzy obu filmów podkreślają, że nazwa „Colorsoft” jest nieprzypadkowa, bo kolory są po prostu miękkie i mniej nasycone niż np. na iPadzie.
Trzecia recenzja z portalu Engadget określa Colorsoft jako brakujące ogniwo w ofercie czytników Amazona.
Autorka podobnie jak w recenzji z CNET zwraca uwagę na wysoką cenę – wyższą nawet niż Onyx Boox Go Color 7, czyli kolorowy czytnik z Androidem.
Nie do końca podoba jej się niebieska dominanta kolorów, szczególnie przy suwaku ocieplenia na zero. Choć potem stwierdza, że w sumie do tego ten suwak jest.
Wielkie podsumowanie anglojęzycznych recenzji Colorsoft znajdziecie na Reddicie. Na samym kanale /r/Kindle jest w tym momencie sporo postów z „unboxingiem”, podobnie na Tiktoku.
Podsumowanie
W obu filmach widzimy, że Kindle Colorsoft nie przynosi rewolucji – to po prostu Paperwhite z dobrze już znanym ekranem Kaleido 3. Jednak zapowiedzi Amazonu, że wprowadzili do ekranu trochę poprawek wydają się być uzasadnione – bo jest odrobinę lepiej niż ma konkurencja.
Czy to uzasadni zakup? Ja swojego Colorsoft powinienem otrzymać w przyszłym tygodniu, będę wtedy w stanie powiedzieć Wam coś więcej. Przypominam, że możemy go zamówić z niemieckiego Amazonu z wysyłką do Polski.
A jeśli już czytnik do Was dotarł, dajcie znać, jakie są Wasze wrażenia.
W artykule są linki afiliacyjne.



Czyli drogie Kaleido.
Bo to jest amazońskie Kaleido, a nie gotowy ekran prosto od E-ink, używany w innych czytnikach.
A teraz poważnie – technologia niesatysfakcjonująca. Aż takim fanem e-ink-u nie jestem. Bardzo możliwe jednak, że Amazon w końcu konkretnie porzeźbi w oprogramowaniu (np. otworzy KFX na inne języki), a to mogłoby bardzo dużo zmienić. Choć obecne tendencje nie napawają optymizmem…
Czytnik e-booków na który mnie nie stać, ale którego nie pragnę.
Czytnik e-booków na który mnie stać, ale którego nie pragnę.
To w końcu stać, czy nie stać?
Pewnie jakiś przelew od babci przeszedł w te kilka sekund
Afrykański książę z Zimbabwe się odezwał :D
Zamówiony dzisiaj. Wyszło niecałe 1100 zł. Niby na amazon.de cena 300 EUR, a jak dodałem do koszyka i przeszedłem do płatności to nagle €249 z groszami z przesyłką. Za tyle też kupiłem przez Revolut.
Masz pewnie na koncie niemieckim podany NIP i poszło zamówienie bez VAT :)
Jeżeli jednak tej faktury nie zaliczasz do kosztów prowadzonej działalności gospodarczej, to oficjalnie musisz się zgłosić w Polsce do Skarbówki i zapłacić ten niezapłacony VAT ;)
Nie mam pojęcia, jak często jest to sprawdzane, ale przypuszczam, że niektórzy ucieszeni z tańszych zakupów się mogą kiedyś zdziwić przy kontroli. :)
> niektórzy ucieszeni z tańszych zakupów się mogą kiedyś zdziwić przy kontroli.
Dlatego wolę ostrzec ;) A co autor zrobi z tą informacją to już jego sprawa.
Akurat znana mi tematyka, bo mój mąż ma JDG, ale nie jest VATowcem i ma te same problemy, czyli kupuje coś na firmę za granicą, odlicza mu VAT, a potem w Polsce i tak musi go zapłacić (gdyby był VATowcem to nie byłoby problemu). Z tym, że on woli nie czekać na kontrole skarbówki ;)
@Sylwia ale to pewnie nie pracuje w „naszej” branży? Bo w niej to kontrahenci raczej preferują VATowców, przynajmniej takie jest moje doświadczenie. Nie musisz odpowiadać, RODO itp.
Nawiasem pisząc… Od czasu gdy skarbówka wezwała mnie bym się tłumaczył, czemu to zapłaciłem ok. 20 zł za dużą zaliczkę VAT, tym bardziej szanuję tę instytucję! A mnie się po prostu 2 ostatnie cyferki zamieniły przy robieniu przelewu… I aż się boję pomyśleć co by było gdyby wtedy zamiana zmniejszyła kwotę. Narażenie Skarbu Państwa na straty jak nic!
Nie, nie pracuje w naszej branży (o ile mówiąc „nasza branża” masz na myśli IT ;) ).
Ale ciekawe z tym VATem, bo już jak kupował produkty, to się okazało, że w ich przypadku nie musi płacić VATu (przynajmniej taką interpretację przyjęła nasza skarbówka zapytana o sprawę) o ile ich kwota w ciągu roku nie przekroczy podajże 20k PLN. Ale już w przypadku usług w postaci subskrypcji na oprogramowanie to nie ma zmiłuj, trzeba zapłacić VAT w Polsce.
Ja na szczęście jak do tej pory nie miałam złych historii ze Skarbówką. Raz się zdarzyło, że wezwali do korekty PIT-36, ostatnio dzwonili, że źle się zapisałam do VAT EU, ale zawsze wszystko miło i uprzejmie, więc nie mogę narzekać :)
jeśli nie wrzucasz tego w koszty i nie wpisujesz zakupu do ewidencji wyposażenia to nie musisz płacić VAT. Dopiero jakbyś chciała wrzucić fakturę w koszty to trzeba ten VAT zapłacić. Ba jak jest różnica VAT np w DE 21% a u nas 23, to te 2% tez trzeba dopłacić.
Możesz sobie kupić coś z zagranicznego sklepu, wziąć fakturę na firmę z zerowym VATem, po czym nie zaliczyć faktury w koszta i nie zapłacić VATu w Polsce i skarbówka w razie kontroli nic z tym nie zrobi? Nie robiłam tak, ale brzmi jak przekręt.
Przecież nie masz ani faktury ani towaru. To co niby skarbówka ma ci znaleźć podczas tej kontroli ?
A jak prowadzisz firme, to ci się nie opłaca robić takiego numeru, bo VAT i tak sobie odliczasz, a dodatkowo możesz wrzucić w koszty
Nie ma czegoś takiego jak towar bez VAT.
W sytuacji gdy kupujesz towar „na firmę” to ta firma zobowiązana jest, ZOBOWIĄZANA, odprowadzić VAT, niedopełnienie tego obowiązku to przestępstwo skarbowe, wprowadzenie towaru na rynek bez naliczenia podatku VAT, nieciekawa sprawa – już naprawdę lepiej poczekać na promocję, jakiś zwrot z Amazon Warehouse itp a nie w ten sposób.
W pradziejach internetu gdy Google był „jakąś anglojęzyczną wyszukiwarką” a królowały „katalogi” Onetu, WP, Interii i o2 nadejszły Adwordsy (czyli reklama tekstowa w wyszukiwarce Google) – dla swojej wygody i oszczędności na księgowości chyba na początku przerzucili temat opłacania VAT na nabywców reklam…
I tak oto któregoś dnia stanąłem przed panią urzędniczką ze skarbówki która na biurku miała od Google’a (którego najbliższe Polski biuro znajdowało się wtedy w Irlandii) wydrukowane ich PEŁNE WYKAZY kontrahentów z danymi, adresami email itd…
Tak… trzeba było się zarejestrować jako płatnik VAT (mimo że nie byłem vatowcem)
zamawiasz towar za granicą. Wpisujesz nr NIP kogokolwiek, byleby w VIES byl wykazany ze jest płatnikiem zarejestrowanym w EU. Dostajesz towar bez VAT. Wskazana firma nigdy nie ma szansy dowiedziec sie o tym zakupie. Jakim cudem ma się dowiedzieć, że ma obowiązek zapłacić VAT?
Ech, szkoda strzępić języka…
Tak, tak. Dlatego zamówienie anulowałem i zamówiłem z VAT-em. ;)
Ja na opak, dostalem dzisiaj onyx boox color 7 c – choc naprawde wolalem czarno bialego ale w UK nie ma juz w sprzedazy. Jest OK. Bawie sie nim troche. Glownie z mysla o Google Play Books ii moim 2 abonamencie Legimi (a w zasadzie pierwszym). Kindle nie zamierzam do czasu az nie zrobia Mini scribe – jesli zrobia albo kiedy moj oasis padnie. Colorsoftu niet.
Miałem już wiele czytników Amazona. Kindle Oasis (9th) z 2018 roku to był strzał w dziesiątkę. Design, przyciski i magnetyczna okładka zapewniały komfort czytania. Czekałem z wymianą na jakiś sensowny nowy model czytnika z przyciskami. Jednak Amazon mnie rozczarował. Brak kontynuacji Oasis’a zmusza do poszukania podobnego czytnika od innych producentów. I mam wrażenie, że nie będę jedynym, który pożegna się z Amazonem.
A obecnie jakiego czytnika używasz? Ja na razie nie biegnę do konkurencji (wszędzie widzę wady), tylko spokojnie przeczekam do następnych modeli. Może już w końcu Kindle przejdzie na 6 generację, bo początkowo, co model to nowa generacja (zupełnie inny sprzęt i oprogramowanie), a od czasów starego Kindel Touch i potem pierwszego PW, cały czas mamy piątą generację (delikatne pudrowanie tego samego). Z całej 5-gen najlepiej wygląda Oasis 3, ale to już czytnik przestarzały. Tegoroczne premiery są jak dla mnie całkowicie do pominięcia.
„Trzeba więc PDF wysłać przez któreś z narzędzi Send To Kindle.”
I na czytniku dostaniesz już nie PDF, tylko KFX (jedną z odmian)…
Nie wiem skąd taka informacja.
Po wysłaniu pliku PDF przez Send To Kindle (mowa o opcji oryginalnej) na czytniku pojawia się plik PDF, który mogę z czytnika ściągnąć i otworzyć na komputerze np. w Acrobat Reader. Ma on inną nazwę (np. zamiast „press-press-2024_11.pdf” mam „press-press-2024_11-cdeKey_EFD4DFC3EDB54EFF9581920E9EB89780.pdf”) i trochę inną wielkość, Amazon zmienia w nim jakieś metadane, ale to nadal jest PDF.
Ta trochę inna wielkość wynika z dodania kodu ION (KFX). Dzięki temu Kindle traktuje je jako inne pliki niż pozostałe PDF-y. To, że to nadal ma rozszerzenie PDF, nie oznacza, że jest czystym PDF-em.
A sam PDF (KFX też), to kontener, który pozwala na mieszanie różnych typów plików wewnątrz – najczęściej jest to grafika wektorowa (test liniowy, tabelki) i rastrowa (zazwyczaj JPEG), ale sam format dopuszcza też inne elementy (XML, bazy danych, multimedia itp…).
Jeśli nie byłoby różnicy, to PDF-y wrzucane po kablu działaby tak samo i były uruchamiane w tym samym programie, tymczasem są uruchamiane w pdfviewer (na czytniku), a te wysłane przez chmurę w yjreader.
Co nie zmienia faktu, że przez Acrobat Reader plik jest traktowany jako PDF, nie mam komunikatów o braku kompatybilności itd. Wrzuciłem go nawet do jakiegoś validatora i potwierdził że to PDF 1.3.
Dlatego, jeśli piszesz, że „na czytniku dostaniesz już nie PDF”, nie jest to prawdą.
PDF 1.3 to jak na dziś w sferze konsumenckiej mocno nieaktualna wersja (standard wdrożony w 2000 roku). Obecna iteracja standardu PDF (ta cywilna) to 2.0 (ISO 32000-2:2020).
Wersja 1.3 tutaj wskazuje na konwersję do PDF/X‑1a.
PDF pozwala na dopisaniu do pliku różnych „śmieci” i nadal Acrobat to otworzy, bo potraktuje po prostu jako wstawki binarne. Amazon wykorzystuje to do dopisania swoich elementów, a czego konkretnie, to nie wiadomo (szyfrowanie), wiadomo natomiast, że czytnik to rozpoznaje i zupełnie inaczej traktuje takie pliki.
Poświęciłem kilka godzin na sprawdzenie tego i potrzebowałem pomocy kogoś, kto ma Scribe z JB. Teraz już wiem, jak to działa.
Chmura Amazona oczywiście konwertuje PDF do formatu KFX. Na czytnik trafiają dwa pliki – na partycję widoczną dla użytkowników – oryginalny (czasami lekko zoptymalizowany) plik PDF, a na partycję niewidoczną plik KFX (a dokładnie kilka plików yjr, yjx itp…). W bazie danych jest powiązanie tych dwóch plików. W ten sposób Amazon zaciemnia, że to PDF, podczas wyświetlania tak naprawdę KFX w programie yjreader. I dlatego PDF-y przesłane przez chmurę mają dostępne opcje, których nie mają PDF-y wysłane po kablu (te otwiera pdfreader).
„Colorsoft ma troszkę lepszy kontrast i wydajność, zwraca jednak uwagę, że Libra Colour jest tańszy i ma klawisze, a także opcjonalną obsługę stylusem.”
I dlatego wybieram nic. Pod względem widocznego sprzętu, Kobo jest czytnikiem o dwie klasy wyżej (przyciski i stylus), ale ekran ma zdecydowanie słabszy (podkreślane jest to w każdej recenzji, w której porównuje się te czytniki) i oprogramowanie, które nie radzi sobie z PDF-ami (i nieciekawie wygląda wizja, żebym miał sam sobie to ogarnąć) i mechanizm słownikowy jest jakiś niepoważny.
„Ale autor stwierdza też, że jeśli głównie czytamy tekst czarny na białym, to… wystarczy wziąć Paperwhite 6.”
Powinnam być zaskoczona?
Chętnie zobaczyłbym na jakimś filmie, jak ekran zmienia się po ustawieniu coraz większego oświetlenia, coraz większego ciepła i to wszystko w trybie dark.
Oczywiście istotne jest, żeby to było widoczne w przypadku książki liniowej (prawie czarny tekst na prawie białej powierzchni), jak i treściach obrazkowych (najlepiej jakiś komiks).
Włączyli mocniej diody doświetlajace to kolory są bardziej nasycone ;)
Niestety wciąż migocze przy zmianach kolorowego obrazu, trwa to z 2-3 sekundy, jest to dalej widoczne i denerwujące…
Tego się obawiałem. Pozostanę jednak przy Kobo Libra Colour. Z tego, co widzę na filmach, to podniesienie kontrastu praktycznie likwiduje szczegóły w ciemnych partiach. W Kobo może obraz jest mniej kontrastowy, ale za to kompletny, bez utraty detali w ciemnych miejscach. No i Kobo jest tańszy o prawie 400 zł, ma przyciski i się nie palcuje. Jako miłośnik Kindli ubolewam i poczekam na kolejną generację, może Colorfull.
Mam identyczne obserwacje. Jeśli za punkt wyjścia weźmiemy Kobo Libra Colour, to Amazon zlikwidował przyciski, zlikwidował obsługę rysika, wstawił inny (wg mnie odrobinę lepszy) ekran i życzy sobie za to znacznie więcej, a nie mniej, jak wskazywałaby logika.
Bo to może nie amazing jak z Apple ale wciąż amazoning ;-)
Dokładnie to samo zaobserwowałem na filmiku Chalida. Na pierwszy rzut oka Libra ma najgorszy kontrast, ale wystarczy spojrzeć na ciemniejsze obszary i tam gdzie Kobo Libra pokazuje detale to na Kindle i Pocketbook są ciemne plamy, jedynie na Onyx coś tam widać.
Więc co z tego że pozornie kontrast wyższy jeśli osiągnięty kosztem szczegółowości.
W dodatku na większości filmików recenzenci przeglądają komiksy, co jest o tyle zabawne, że teksty w dymkach na tak małym ekranie trzeba by z lupą czytać.
Ja na posiadanym Kobo libra colour wgrałem komiks i nie dało rady, za małe.
Na scribe już lepiej ale dopiero na iPad Pro 12.9 czytało się komfortowo.
W dodatku Kindle jest drogi, porównywalnie lub troszkę taniej kosztuje większy PocketBook Inkapad Color.
Osobiście colorsoft mnie bardziej przekonuje niż nowy paperwhite. Dla mnie najważniejsze w czytniku jest podświetlenie, nie tolerują żółtego zafarbu światła, źle mi się wtedy czyta, oczy szybko męczą. Światło musi mieć domyślnie fajną neutralną biel, albo powinno się mieć opcje takowej dostosowania. Nowy paperwhite nie ma fajnej bieli i w żaden sposób nie idzie tego skalibrować.
Widziałem już recenzje porównawcze colorosft na tle paperwhite’a ma fajną biel taką jak lubię, więc raczej to będzie czytnik, o którym będę myślał lecz na pewno nie w cenie regularnej. Poczekam na promocje za 1k lub mniej od raz bym brał. Martwiłem się, że ekran będzie ciemny, lecz testy pokazują, że owszem jest ciemniejszy od paperwhite, lecz wystarczy bardziej podkręcić światło. To jeden z najjaśniejszych kolorowych czytników na rynku. Dodatkowym wyróżnikiem na tle innych kolorowych jest relatywnie niskie ziarno, praktycznie niewidoczne. W trybie zwykłego czytania czarny tekst na białym tle ciężko odróżnić go od paperwhite’a.
Od dawna chciałem coś kolorowego do komiksów oraz magazynów więc myślę, że colorsoft to będzie strzał w dziesiątkę. Im więcej oglądam testów tym bardziej się do niego przekonuję.
Za mały do komiksów, będą problemy z przeczytaniem tekstów w dymkach, minimum 10 cali. Sprawdziłem empirycznie na 7 calowym Kobo libra colour.
To zależy jakie komiksy. Te z ComiXology, czy tym bardziej te z Kindle Store mają tryb komiksowy – skakanie kafelek po kafelku. Wtedy komiks czyta się bardzo dobrze i wszystko jest odpowiednio duże.
Znacznie gorsze doświadczenia są w przypadku komiksów w formatach PDF, CBZ, CBR i podobnych z kartką B4. Wtedy powiększać trzeba co chwilę wszystko i to nie jest wygodne nawet na ekranach LCD.
Pewnie jest to kwestią indywidualną, ale mi osobiście skakanie kafelek po kafelku średnio odpowiada, tracę szerszy kontekst i nie czyta mi się dobrze.
Ale przecież masz przed tym skakaniem po kafelkach wyświetlaną całą stronę, a jak w międzyczasie zapomnisz, to możesz tę całą stronę wyświetlić w każdej chwili. Na Kindle to przełączanie działa akceptowalnie szybko, bez zbędnych przycinek, więc trzeba się postarać, żeby stracić kontekst.
W przypadku relatywnie małych ekranów to najlepsze możliwe rozwiązanie.
Mam Kindle Voyage, kupiłam go w tym krótkim momencie, kiedy była na niego promocja zanim zupełnie znikął z rynku. I pierwszy raz czuje się kuszona do zakupu czegoś innego. Nie czytam komiksów, więc jedyne co zyskam to kolorowe okładki książek, zdjęcia i podkreślenia (czego akurat używam) – czy tego potrzebuje – zupełnie nie, ale czy bym chciała? Oj chciałabym :D Niestety, nie umiem przed samą sobą uzasadnić zmiany bardzo dobrze działającego czytnika na inny. Kupiłam sobie więc nową okładkę do Voyage – kolorową (co nie jest takie proste obecnie) i lecim dalej… może przy okazji kolejnej generacji?
A czego Ci brakuje w Voyage? Sam używam i cenię za doby ekran (te nowe nie są ani odrobinę lepsze), te przyciski po bokach i kompaktowość, która pozwala mi nosić czytnik zawsze przy sobie. Trochę zmodyfikowałem sobie oprogramowanie, ale w przypadku tych nowych czytników musiałbym zrobić to samo, bo nic nie uległo poprawie (polska klawiatura, mniejsze marginesy). Czytnik mam już 10 lat i do tej pory nie natrafiłem na żaden nowy model, o którym mógłbym powiedzieć, że jest wyraźnie lepszy. A wśród moich znajomych są użytkownicy różnych modeli Kindle, Kobo i PocketBooków, więc miałem okazję widzieć na żywo kilka różnych czytników.
Brakuje mi kolorowych okładek, zdjęć i kolorowego podkreślania :P Mój ma 8 lat i do tej pory nic innego mnie nie interesowało, aleee taki Colorsoft wygląda na podrasowany Voyage i bardzo mi się to podoba. Tak, jak pisałam, ostatecznie nie będę go zmieniać.
Colorsoft z Voyage ma niewiele wspólnego. To PW z kolorowanym (niekolorowym!) ekranem. Kontrast gorszy, czerń gorsza, „biel kartki” – nawet nie żartujmy. Brak przycisków po bokach, więc zostaje tylko ekran. Kompaktowość na minus – do kieszeni już nie włożę. Zbyt dużo minusów za tę namiastkę koloru.
Brakuje mi kolorowych okładek, zdjęć i kolorowego podkreślania :P
https://www.reddit.com/r/kindle/comments/1gglipv/kindle_colorsoft_vs_kobo_libra_colour/#lightbox
Jednak ekran w Colorosoft nie jest lepszy niż Kaleido 3 w Kobo. Szczególnie na tym ujęciu widać, że przez podbicie kontrastu, nie widać wielu szczegółów, które na Kobo są widoczne.
Dobre. Ten prawy dolny róg na 2. zdjęciu to fajny przykład.
A na 5 zdjęciu w lewym dolnym rogu na Colorsoft nawet nie widać tych krzaków.
Ogólnie na wszystkich ujęciach, tam gdzie jest ciemniej, na Colorsoft nie widać żadnych detali, które na Kobo są normalnie widoczne.
Wg. mnie lepszy ekran w Colorsoft, bardziej nasycone i wierniejsze kolory, wyższy kontrast odpowiada za obcięcie nieco detali w cieniach. Na ekranie kobo kolory są bardziej zblakłe, niski kontrast. Oba nie są idealne, lecz w tej sytuacji kindle lepszy.
We wtorek u mnie! Nie mogę się doczekać! Czytnik, którego bym nie kupił ale poprzedni PW zostawiłem w samolocie. I tak od marca leciałem na pożyczonym PW od żony. Kolor tylko do okładek. Cena nieistotna przy cyklu życia i niezawodności Kindle.
Ze wszystkich video-pokazów jakie obejrzałem dopiero na tym widać jak fajnie wygląda kolorowy ekran kindle colorsoft https://www.youtube.com/watch?v=0_PBhtMaE1w
Niestety wszystkie Colorsoft i nowe PW mają nierówne ciepłe oświetlenie i ogromny żółty pasek na dole ekranu. Szykujcie się na zwroty, bardzo głośno o tym na Reddit. Ja już jestem na trzecim PW SE i każdy jeden ma żółty pasek na dole. Ciekawe czy będzie recall czy oleją problem.
Nie wszystkie, mój nie ma. Jak Ci się udało już mieć trzeci egzemplarz PW SE?
Wielu ludzi zauważyło ten żółty pasek dopiero po naczytaniu się o tym na reddicie. Jak dla mnie przeginają. Widziałem kilkadziesiąt czytników, a kilkanaście z nich miałem okazję zmierzyć miernikiem temperatury barwy i żaden nie miał całkowicie równomiernego oświetlenia na całej powierzchni. Osobiście wolę jak światło schodzi równomiernym gradientem do środka, gdzie przejścia są niedostrzegalne ludzkim okiem (chyba że ktoś usilnie chce się tam czegoś dopatrzeć), co jest logiczne przy położeniu diod, niż jakieś nieudolne sztuczki próbujące ukryć to, że światło przy źródle jest intensywniejsze, niż w pewnej odległości. Równomierne oświetlenie wymaga osobnych diod pod każdą kapsułką (albo np. zbiorczo pod czterema lub dziewięcioma), a to już bardzo blisko świecących ekranów LED.
Ja też tego żółtego paska na PW SE nie zauważam, przy maksymalnym oświetleniu w ciemności (ale nikt tak nie czyta) i cieple ustawionym na max, widzę lekki jaśniejszy wyciek na dole z lewej i prawej strony, no ale dopiero jak się przyjrzałem.
Zgadzam się z Athame, że może będzie tak jak kiedyś z Voyage – była tam afera z nierównomierną barwą światła na dole i górze, ja to zauważyłem dopiero w ciemności gdy robiłem test:
https://swiatczytnikow.pl/test-kindle-voyage-czesc-i-nowy-ekran-i-oswietlenie/
Nie każda afera na forach jest prawdziwa. A co do Colorsoft, jestem przekonany że faktycznie będą zwroty, bo jeśli ktoś ma nadzieję, że dostanie obraz jak z iPada, no to cóż.
Tyle, że jak będą zwroty, to będą tańsze wersje recertyfikowane. :)
To nie jest pierwsza sytuacja z problematycznymi ekranami kindli. Od wielu długich lat praktycznie co generację jest ta sama zabawa, amazon nie uczy się na błędach. Widocznie przepuszczają wszystko co fabryka dała bez kontroli jakości licząc na to, że spora grupa klientów wad nie zauważy, badź nie potraktują tego jako wady. Najwyraźniej bardziej im się opłaca jak część osób będzie zwracać czytniki do sklepu niż jakby mieli stosować rzetelną kontrolę jakości na etapie produkcji.
Colorsoft raczej mało kto się spodziewa, że będzie jak oled. Zwroty polecą, bo jest żółta mocna belka praktycznie w każdym egzemplarzu na dole ekranu znacznie bardziej dostrzegalna niż w nowym PW. Dodatkowo w trybie czytania zwykłych książek jest ziarno na białym tle, co też nie wszystkim będzie pasować. Już teraz jest pogrom w recenzjach na amerykańskim amazonie i coraz więcej też na niemieckim. Ale zgadzam się nie każdemu to przeszkadza widziałem unboxingi na YT gdzie dla mnie ten zażółcony dół byłby nie do zaakceptowania, a osoba rozpakowująca czytnik nawet nie zwróciła na to uwagi. Ale jest też dużo unboxingów i recenzji, gdzie problem ten jest wyraźnie podkreślany. Zazdroszczę osobom, które są w stanie wybaczyć wiele wad, bądź nawet ich nie dostrzegają.
Też to powoli zauważam w licznych testach na yt, amerykańska strona kindle colorsoft i pw jest zawalona negatywnymi recenzjami…. Pamiętam podobne przeboje miałem z moim PW3 w 2017r wymieniałem 5 egzemplarzy każdy jeden miał coś nie tak z ekranem trzy sztuki żółte, dwie z białym światłem, ale za to świecącymi pikselami i paprochami na ekranie. Zdecydowałem się zatrzymać żółtego bez wad pikseli i żałuję, bo już jednak wolałbym piksele od tej barwy światła. Co ciekawe zauważyłem, że problem żółtego ekranu to w gruncie rzeczy nie wina samego podświetlenia, lecz fizycznego koloru tła przy wyłączonym świetle. Jeśli jest ono żółte to oświetlając nawet białym światłem ekran też będzie żółty, dlatego pierwsze na co zwracam uwagę po rozpakowaniu to kolor ekranu bez podświetlenie od razu wtedy wiem jak będzie wyglądać z podświetleniem. Wszystkie tegoroczne PW jakie widziałem na zdjęciach i filmach są żółte bez światła stąd nawet z podświetleniem warmth ustawionym na 0 nie ma choćby nawet szarawej neutralnej bieli, najlepsza biel jaką można na nim uzyskać to biel beżowa.
Im więcej oglądam materiałów z colorsoftem tym hype też mi na niego opada. Wszystkie egzemplarze mają zażółcony pasek na dole. Ponadto kolorowy filtr sprawia więcej problemów niż zalet. Tryb ciemny właściwie nie istnieje – jest to chamsko rozjaśniona czerń z bladą czcionką, a nie jak w PW czerń stonowana z jasnymi literami. W ogóle zauważyłem, aby na colorsoft ekran w miarę fajnie wyglądał musi być jasność praktycznie na maksa, inaczej wszystko jest zbyt ciemne, wyblakłe, kontrast spada drastycznie. Powodzenia czytania na takim urządzeniu w ciemnym pokoju i nocą….
Z tego wszystkiego patrząc na nowe kindle chyba najlepiej prezentuje się najtańszy Basic. Ekran przy wyłączonym świetle to fajna neutralna biel, a więc ze światłem też jest przyjemnie biały, a nie zażółcony. Do tego jest to goły ekran bez dodatkowej przezroczystej warstwy, a więc jest bardziej antyrefleksyjny oraz nie brudzi się tak bardzo jak PW i Colorsoft.
Szkoda, że Amazon wraz z kolejnymi generacjami nie wyciąga żadnych wniosków, nie słucha konsumentów, a przecież te narzekania na żółte ekrany, nierówne światło przewijają się przy każdej geenracji od lat, co widać w setkach negatywnych recenzji na ich stronach produktowych. A zatem kontrola jakości nadal leży i kwiczy.
Są różni użytkownicy i być może większość woli żółty odcień od białego. Książki w większości nie są drukowane na białym papierze. Zrobiłem test i porównałem 20 książek z wzornikiem białej kartki i żadna z tych książek nie była wydrukowana na białym papierze. Wszystkie były mniej lub bardziej w stronę żółtego, czy kości słoniowej. Papier starzejąc się żółknie i uwielbiam moje stare książki na pożółkłym papierze. Czysta biel papieru mnie osobiście nie odpowiada, poza albumami poświęconymi fotografii i sztuce. To oczywiście kwestia osobistych preferencji. Czy Amazon robi to właśnie z tego powodu, żeby oddać barwę książkowego papieru, nie wiem.
Tylko zauważ, że inaczej się czyta prawdziwy papier, a inaczej elektroniczny czytnik z podświetleniem. Przy fizycznych książkach nie przeszkadza mi beżowy kolor papieru, może dlatego, że nie świeci jak na czytnikach, a czcionka jest mocna kontrastowa. Z czytnikami już nie mam takiej tolerancji tu z jakiegoś powodu muszę mieć fajną netrualną biel dzięki której czarny tekst jest bardziej nasycony kontrastowy przy czym wcale nie chodzi mi o biel klozetową. Myślałem, że skoro amazon po tylu latach wprowadził możliwość regulacji temperatury bieli to problem wreszcie zostanie rozwiązany, ale nie pomimo dodatkowego suwaka w najnowszym PW nie da się zrobić białego tła. Nie da się, ponieważ sam ekran bez podświetlenia jest już fizycznie zażółcony, co ja postrzegam jako błąd fabryczny, a jeśli celowy zabieg amazona to patrząc po recenzjach nie podoba się całym rzeszom ludzi. Wystarczy sobie wejść na strony amazona najwięcej obecnie opinii jest na amazonie amerykańskim i tam spojrzeć jak bardzo dużo ludzi na to narzeka. Skoro kindle posiada regulacje barwy światła, sam ekran powinien być w tonacji lekko szarawej-chłodnej, a użytkownik w zależności od indywidualnych preferencji powinien mieć możliwość ustawienia światła od chłodnej bieli po mocny pomarańcz. Jeśli tak nie jest to ja uważam to za defekt. W najnowszym kindle basic się nieco zreflektowali, tam nie ma dodatkowego suwaga do światła, więc przyłożyli się bardziej, aby domyślna biel była lepsza. Paradoksalnie najtańszy obecnie kindle ma najlepszy ekran ze wszystkich. Coś tu jest więc nie tak….
Ocena tych, co kupili na amazon.com – 2.8/5. Wygląda na niewypał. A ile jest takich, co nie zdecydowali się na zakup przez np. brak przycisków? Chyba największy kapiszon Amazona od czasów pierwszych czytników.
Mieli kilka udanych modeli – Kindle 4/5, Voyage, Oasis – i wszystko postanowili ukrócić. A tegoroczna premiera wygląda jak próba sprzedania drugi raz tego samego – Kindle 11 2024 i Scribe 1 2024, to wprost kopie starych modeli, a PW 6 to kolejna rewizja PW 5, z tym że skończyły się ekrany 6.8″ i podmienili na 7″.
Voyage był udanym czytnikiem pod względem ergonomii, designu i kontrastu, ale miał fatalnie nierównomierne podświetlenie i tzw. podwójną tonację światła w różnych obszarach ekranu. Czytnik niemalże idealny, skopany przez światło.
Paperwhity to samo co egzemplarz potrafiło być inne światło nawet w obrębie tej samej generacji. Mało tego co egzemparz atrament potrafił nieco inaczej się zachowywać przy przerzucaniu stron i odświeżaniu ekranu. Najwyraźniej wciąż nie opanowali tej technologii aby można było mówić o ujednoliconej jakości produkcji. Rozrzut dysproporcji pomiędzy poszczególnymi sztukami jest kosmiczny. Przy czym w tym roku w njanowszym PW przypilnowali już chyba tego, żeby ekran świecił jedną tonacją tą samą we wszystkich sztukach, bo jeszcze nie widziałem nowego PW z ekranem o fajnej neutralnie białej tonacji. Wszystkie kremowe. Do tego standardowo wady pikseli paprochy, świecące punkty, nierówno podświetlone obszary. Nadal nieco bardziej świadomy i wymagający konsument nie ma tego komfortu zakupowego, że nabywa nowego kindla i jest pewien dobrego egzemplarza, wciąż jest to loteria.
Zgadzam się co do Scribe. Tą wersją zniszczyli pozostałe czytniki. Powinni dalej rozwijać Voyage i Oasis.
Czytając ten wpis dziwię się, że Amazonowi w ogóle udaje się coś sprzedać, bo każdy model aż roi się od wad i nie nadaje do użytku. Nawet idealny czytnik udało im się skopać. Albo po prostu jestem „nieświadomym i niewymagającym konsumentem”.
Mam do tej pory Voyage i nie widzę nierównomiernego oświetlenia. Przynajmniej nie bardziej niż w różnych PW, kilku modelach Kobo i Pocketbookach. I to nie jest na „zdaje mi się”, tylko mierzone narzędziami.
Tak jak pisałem wyżej – nie ma czytnika (e-ink), który miałby idealnie równomierne oświetlenie, bo to nierealne, ze względu na prawa fizyki. Ważne tylko, żeby to było akceptowalne dla oczu, czyli różnica pomiędzy najjaśniejszym i najciemniejszym punktem nie był nadmiernie duża.
Ok Voyage może nie miał bardziej nierównomiernego podświetlenia niż inne, jednak to pikuś przy podwójnej tonacji światła jedna część ekranu biała, druga różowa. W paperwhite’ach też to widywałem, choć nie różowe (najczęsciej był to lekki zafarb zielonkawy, żóltawy) i w mniejszym stopniu. W Voyage tragedia.
No to najwyraźniej Voyage też ma duży rozstrzał w jakości ekranu.
Aż ustawiłem oświetlenie na max i przyjarzłem się ekranowi. Rzeczywiście na dole biały, na górze lekko różowy. Ale przy takim oświetleniu nigdy nie czytam, a jak ustawiam poziom 10, czy nawet 12, to tego nie widzę.
Za to w trybie ciemnym mam ghosting jak za starych lat – trzeba odświeżać co stronę.
Ktoś pytał skąd mam trzeci PW SE. Mieszkam w Kanadzie, nie ma problemów ze zwrotem czy wymianą.
Na Reddit krążyła opinia że Amazon zrobił nowe czytniki cieplejsze. Z mojego doświadczenia to nieprawda. Każdy jeden który dostałem ma inny balans bieli. Ten który mam teraz jest nawet bardziej biały niż PW 11th SE. A jeden przed nim był komicznie żółty (naprawdę ParchmentWhite).
Wiadomo, że jakieś różnice zawsze są tu i tam ale kontrola jakości z tymi czytnikami (szczególnie Colorsoft) to katastrofa.
Zastanawiam się czy dalej bawić się w replacements, bo ten czytnik który mam teraz jest prawie ok ale niestety dół ekranu jest sporo cieplejszy i irytuje przy czytaniu wieczorem, gdy jest to łatwo zauważalne.
Z mojego doświadczenia i opinii znajomych każdy czytnik ma ten problem w większym lub mniejszym stopniu, przynajmniej na Amazon.ca.
Na chwilę obecną średnia ocen 2.7 na US amazon wersji COLORSOFT…. chyba jak dotąd nie mieli czytnika z równie negatywnym odzewem. Szkoda, że tegoroczne generacje im nie za bardzo wyszły, ale cóż jak pisałem wyżej problemy z ekranami e-ink ludzie zgłaszali od lat, dzisiejszy konsument jest coraz bardziej wymagający zwłaszcza w segmencie 300 euro za urządzenie na pewne rzeczy się oka nie przymknie.
Jestem ciekawy co w tej sytuacji zrobi amazon, mogą nawet całkowicie zrezygnować z wydawania kolorowych wersji i następnych generacji może nie być, przynajmniej dopóki technologia znacząco się nie poprawi.
No tak – przycisków nie chcą, notowanie tylko na wielkim Scribe i dziwią się, że świadomi konsumenci (zarówno fora Amazona jak i reddit), rozważają Kobo i inne czytniki, najczęściej ubolewając nad zrezygnowaniem z formatu Oasis.
A wycena jak za model premium, tymczasem jakość „entry level”.
Dużo komentujących tam deklaruje, że nawet z tym ekranem kupią czytnik z przyciskami (następcę Oasis 3). Ja osobiście oczekuję jeszcze wsparcia dla rysika – nawet opcjonalnego, wymagającego osobnego zakupu.