Czytnik z wbudowanym aparatem? To wcale nie jest takie głupie, jak się wydaje. Szczególnie gdy ten aparat wykorzystamy do robienia zdjęć książek.
Na początku marca wyciekły informacje o nowym modelu PocketBooka o nazwie Ultra. Będzie go charakteryzował wbudowany aparat fotograficzny z dodatkową lampą LED pełniącą funkcję flesza. Będzie także oprogramowanie OCR rozpoznające tekst i zapisujące zdjęcie w formacie PDF.
PocketBook Ultra wydaje się więc idealnym narzędziem dla studentów buszujących po bibliotekach i czytelniach. Już dziś wiele osób zamiast płacić za ksero, robi po prostu zdjęcia wybranych stron. Zresztą nie tylko studentów – znajomy prawnik bardzo sobie chwali 7-calowy tablet Samsunga, którego używa do skanowania akt w sądach.
Teraz będzie można zabrać ze sobą czytnik. W ten sposób zamiast czytać w bibliotece będziemy mogli to zrobić bez problemu na e-papierze. A że Pocketbooki wśród funkcji internetowych mają m.in. obsługę Dropboxa, da się też te skany bezprzewodowo przerzucić na inne nasze urządzenia.
Ultra ma być topowym czytnikiem ukraińskiej firmy, wg plotek będzie miała też podświetlany ekran Carta o rozdzielczości 1024×758 – czyli taki sam jak w nowym Paperwhite – na co wyłączność na razie ma Amazon. Inną nowością tego czytnika – do czego doszli redaktorzy AllesEbook.de – i co widać na zdjęciu otwierającym artykułu – miałoby być umieszczenie przycisków… na tylnej obudowie. Nie pamiętam czytnika z takim rozwiązaniem.
Czas premiery i cena nowego czytnika są na razie nieznane, choć nie spodziewałbym się taniej niż 600-700 zł. Bardzo jestem ciekaw, jak wypadną pierwsze testy – szczególnie pod względem jakości zdjęć i płynności działania. Zobaczymy, czy rzeczywiście urządzenie okaże się przydatne dla wszystkich buszujących po bibliotekach.
Aha, parę dni temu pisałem o PocketBooku Aqua, czyli wodoodpornej wersji modelu Basic Touch. W sieci pojawił się film z testów zanurzeniowych podczas targów Salon du Livre.
Na razie można powiedzieć tyle, że przeżył. :-)
Czytaj dalej:
- Kolejne czytniki Onyx Boox z Androidem 12 i kolorowym ekranem 10,3″: Note Air 3 C oraz Tab Ultra C Pro
- PocketBook InkPad Eo – dziesięciocalowy czytnik z Androidem i kolorowym ekranem jest już w przedsprzedaży!
- PocketBook zapowiada InkPad Eo – pierwszy kolorowy e-notatnik tego producenta! Ekran Kaleido 3, Android 11, rysik i aparat
- „Czytnik w cenie wakacji”, czyli jak autor Spider’s Web testował PocketBooka z Androidem
- Test czytnika Empik GoBook 2.0, czyli PocketBook Verse + nowa aplikacja Empik Go
- Black Week 2024: promocje na czytniki PocketBook i Onyx Boox – etui po 1 zł!
Nie żebym marudził, ale taki „skaner” z OCR za pomocą aparatu można zainstalować nawet na najtańszym smartfonie. Robiąc kilkadziesiąt zdjęć, zapewne telefon jest bardziej poręczny. Nie mówiąc o podglądzie na żywo na ekranie z e-inkiem – robiąc zdjęcia z małej odległości, łatwo o obcięcie kadru przez drżenie rąk. Jak dla mnie przerost formy nad treścią, ale co kto lubi.
No więc właśnie kwestia tego, jak to będzie działało w praktyce. Czytnik miałby tę przewagę, że na jednym urządzeniu i skanujemy i czytamy. Tylko czy np. będzie polski język w OCR? Pocketbook współpracuje z Abbyy (tymi od FineReadera) więc coś może wyjść.
Kolejna moja wątpliwość to wydajność takiego czytnika – jednak obróbka sporego zdjęcia może go trochę zamulać.
No tak, ale czy to faktycznie jest realna zaleta, że ten sam sprzęt używamy do skanowania i czytania? Telefon to rzecz, którą większość z nas taszczy praktycznie zawsze i wszędzie, więc jego posiadanie nie jest „dodatkowe”. Za to czytnika przy sobie nie musimy mieć zawsze. Choć z drugiej strony fajnie przed powrotem na weekend do domu wpaść do biblioteki, „zeskanować” kilkadziesiąt stron, wsiąść w pociąg i od razu to czytać :)
Wystarczy czytnik z możliwością używania kart microSD: przed wejściem do biblioteki wyciągamy kartę z czytnika i wsadzamy do komórki zamiast standardowej karty (dbając tylko o to, żeby aplikacja skanera na komórce była zainstalowana w pamięci telefonu, a nie na karcie). Robimy zdjęcia, szybka obróbka i ciach: gotowy plik jest już na karcie. Wstawiamy karty microSD na właściwe miejsca i ta-dam! Czytamy na czytniku, a zdjęcia były robione komórką :)
Wiele komórek (na pewno niektóre modele: samsung/motorola/htc) mają kartę pamięci ukrytą pod baterią, albo przynajmniej wewnątrz. Więc przekładanie kart nie zawsze się sprawdzi.
To nie możesz wyłączyć komórki i wyjąć karty? W moim opisie miałam na myśli właśnie wyjęcie baterii i zamianę kart. Przecież to kilkanaście sekund roboty.
Nie takie kilkanaście. Nie mówiąc o tym, że robienie tego w autobusie czy pociągu jest średnio wygodne ;) Wierz mi – gdybym ja miał tak przekładać kartę rozkładając i składając pół telefonu, to wolałbym sobie kupić nowy czytnik z aparatem :)
PS: Dodam jeszcze, że zamiast tak żonglować kartą, baterią i klapką od baterii, zdecydowanie bardziej wolałbym sobie wysłać takie materiały na Kindla za pomocą maila. Udostępnienie wifi w telefonie wydaje mi się znacznie prostszym rozwiązaniem niż to zaproponowane z kartą mSD.
Kilkanaście sekund to często jest samego czekania aż się smartfon wyłączy. Jeżeli w ogóle ma wejście na kartę.
@pioterg666
Taka przedziwna sprawa, ostatnio musiałem przerzucić parę zdjęć ze smartfona żony na laptopa z ubuntu. No i okazało się że najszybciej jest przez Dropboksa :-) Oczywiście konieczne jest do tego wifi.
@asymon: wpadłem na to już dość dawno. Mam zainstalowaną apkę Dropboxa, wszystkie zrobione telefonem zdjęcia trafiają do chmury, potem na kompie mam folder, gdzie te zdjęcia automatycznie są ściągane. Rozwiązanie dobre, dopóki kiedyś po pijaku na imprezie nie zrobię jakichś głupich fot, które żona obejrzy na bieżąco w domu ;-)
Nie korzystałam z OCR an smartfonie, ale moje doświadczenia z komputerowym OCR są jak najgorsze – tj. zwykle kończy się to na przepisywaniu tekstu, a nie tylko na poprawianiu literówek.
Z jakich programów korzystałaś? U mnie dla prostych tekstów (jedna kolumna, bez tabel itp.) przy dobrym skanie wychodziły prawie bez konieczności poprawiania.
Słowo kluczowe: dobrym skanie.
Bo jak nie to sprawdza się reguła”sh.. in – sh.. out”.
Żeby zrobić dobry skan aparatem, to co, jak co, trzeba się odrobinę postarać.
Przyciski z tyłu obudowy? Nook ST ma takowy, do wyłączania czytnika. Nie pamiętam kiedy ostatni raz go użyłem. Jeśli te przyciski będą służyły między innymi do przerzucania stron, to niezbyt wygodne rozwiązanie, ograniczy wybór etui. Już sam aparat w sumie to robi. Jeśli do pstrykania „fotek”, to i tak niezbyt często będzie to stosowane.
Zdjęcia będą kolorowe?
Na e-ink chyba nie tak łatwo będzie ustawić obraz do zdjęcia ze względu na smużenie.
Problem nie z e-ink’iem ale z procesorem i pamięcią. E-ink ma dużą prędkość odświeżania za późnienia winna jest cała reszta urządzenia.
No pytanie czy w ogóle będzie podgląd tego obrazu :-) I czy ten aparat będzie służył do czegokolwiek innego niż skanowanie książek.
Tak z perspektywy prawnika, jak i naukowca – robienie zdjęć akt czy książek czymkolwiek innym niż lustrzanka to tylko ersatz. Jasne, jak trzeba zrobić kilka zdjęć to można bawić się czymkolwiek, jak trzeba ich cyknąć od 100 do kilku tysięcy to liczy się tylko szybkość i pewność, że każde zdjęcie jest idealnej jakości, żeby nie tracić czasu na patrzenie na podgląd. Chociaż plecy bolą… :-P
Z takiego punktu widzenia wykonywanie zdjęć bez statywu to durnota.
No pewnie – już widzę delikwenta, który idzie do sądu z lustrzanką, statywem i może jeszcze z zapasową baterią ;-)
A w czym problem? Aparat i statyw (nie mówiąc o zapasowej baterii) nie są przecież wielkich gabarytów :)
Jeśli chcesz cyknąć 100 do kilku tysięcy zdjęć to konieczność zawłaszcza jeśli ma to mieć sensowną jakość a nie każdy papierek tu przekręcony o parę stopni tutaj ciut przesunięty… Parę kartek można z ręki zrobić ale 100? Pójdzie szybciej i lepiej jakościowo używając statywu.
Nie mogę się tu zgodzić. Kompaktem jestem wykonać nieporuszone zdjęcie z ręki przy znacznie krótszym czasie, np. 1/10 – co praktycznie nie do osiągnięcia w lustrzance, chyba że przy bardzo szerokim obiektywie ze stabilizacją.
A co do jakości – nie chodzi przecież o profesjonalne skany tylko o możliwość skorzystania ze zdjęcia później.
To czy obiektyw jest szeroki czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia. Prędzej to czy korpus czy obiektyw ma stabilizację optyczną czy nie. Ja swoją lustrzanką spokojnie jestem w stanie zejść do czasu poniżej 1/10 i wyjdzie mi nieporuszone zdjęcie.
Tym niemniej pełen szacunek, jeśli potrafisz kompaktem (domyślam się, że bez stabilizacji) zrobić nieporuszoną fotkę z tak krótkim czasem :)
Od kiedy w fotografii 1/10s to krótki czas? :)
Masz rację :) Cosik mi się w mózgownicy pomieszało :)
No jednak ogniskowa obiektywu również ma znaczenie.
Jeśli robienie zdjęć lustrzanką ma zagwarantować pewność zdjęcia, to hmm… Poza tym do takich zadań już lepszy bezlusterkowiec.
Może kamerka będzie do słitfoci? – to tłumaczy przyciski po tej samej stronie urządzenia, co aparat ;)
Czytnik z kamerką mógłby zastąpić tablet/smartfon, więc do dzwonienia wystarczy coś prostego – dla mnie bomba.
Ciekawy byłby z tym skanowaniem model biznesowy ekosystemu – mogliby zacząć zbierać te zeskanowane książki / fragmenty w globalną bazę (bibliotekę), potem odsprzedawać dostęp do chmury.
Ja bym wolał w drugą stronę. Czytnik dostępny przez Bluetooth. Coś jak kiedyś zapowiadany tani czytnik z Niemiec.
Moglibyśmy z poziomu aplikacji na tablecie/komputerze/telefonie wysłać na niego .epuba lub paczkę zdjęć. Do obróbki byśmy wykorzystali moc procesora w telefonie a do tego interface w takich czynnościach lepszy jest w urządzeniu z normalnym ekranem.
z satysfakcją zauważam, że pojawiają się newsy z targów Salon du Livre :) pytałem o nie kiedyś tutaj ale odpisał mi Pan, że nawet nie wie co to jest. A warto było być bo mnóstwo ciekawego nowego sprzętu było :)
To teraz czekam na czytnik z funkcją sokowirówki..
eee tam, do czytnika max. 1 cm grubości nawet chuda marchewka nie wejdzie :)
Według mnie aparat lepiej by się nadał do modelu 8-cali, Firma współpracująca z Pocketbookiem ma w ofercie oprogramowanie ocr na Linuxa.
http://eczytanie.blox.pl/2014/03/PocketBook-Ultra-najlepszym-przyjacielem-studenta.html
Na marginesie dodam jeszcze, że fotografowanie książek jest ponoć dla nich zdrowsze od kserowania.
Do skasowania
Co do przekładania kart – nowe smartfony (oraz niektóre starsze, ale z uaktualnionym oprogramowaniem, niekoniecznie oryginalnym) mają funkcję OTG (On The Go), czyli możliwość podpięcia do nich kablem USB innego urządzenia, takiego jak pendrive, czytnik kart pamięci, klawiatura, myszka, a kto wie, czy i nie cały czytnik książek w trybie pamięci masowej. Posiadaczom smartfonów proponuję zapoznanie się z tą technologią. :)
Technologię znam od dawna, ale w praktyce nie zawsze jest tak różowo. Pomijając potrzebę specjalnej przejściówki (często słabo oznaczonej) problemem jest zasilanie. Według standardu port OTG musi zapewniać 200 mA, o starczy dla klawiatury, myszki kulkowej czy większości pendrajwów, ale z myszkami optycznymi jest już loteria.
The backend part of your company supports these profit centers.
However Yahoo marketing and other pay per click search engines offer some excellent traffic at a
more reasonable price. You can download Avast Free Antivirus for free from the Avast website.