Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

PSL i Polska Izba Książki wniosły do Sejmu projekt ustawy o stałej cenie na książki

konferencja_PSL

Polska Izba Książki, która optuje za ustawą o stałej cenie na książki papierowe uczyniła kolejny krok ku jej wprowadzeniu. Projekt ustawy został skierowany dziś oficjalnie do Sejmu.

Sojusznikiem PIK stało się Polskie Stronnictwo Ludowe, którego posłowie podpisali się pod wnioskiem do Marszałka Sejmu.

Zacytuję komunikat prasowy:

Przedstawiciele branży wydawniczej i księgarskiej podejmowali wielokrotnie przez ostatnich dziesięć lat próby wypracowania i wdrożenia do porządku prawnego w Polsce projektu ustawy na wzór tych działających w rozwiniętych krajach Europy, przede wszystkim we Francji i Niemczech. Mając na względzie pozytywne skutki regulacji rynku książki – niższe ceny książek, różnorodność oferty wydawniczej i szeroki dostęp do książki – Polska Izba Książki podjęła w roku 2013 ponownie starania o ustawę. Zapraszając do współpracy przedstawicieli wszystkich branżowych organizacji oraz szerokie grono ekspertów, autorów i miłośników kultury, opracowano kompromisowy projekt ustawy o jednolitej cenie książki we wszystkich punktach sprzedaży przez dwanaście miesięcy od wprowadzenia jej na rynek.

W uzasadnieniu do projektu, jak i we wszystkich materiałach analitycznych, wskazuje się, iż książka nie jest zwykłym towarem, który może bez ograniczeń podlegać regułom rynkowym. Dobra kultury wymagają innych warunków rozwoju. Podjęto wiele akcji, spotkań i rozmów na rzecz projektu ustawy regulującej rynek książki. Pełna dokumentacja tych działań dostępna jest na stronie PIK (http://www.pik.org.pl/pages/47/ustawa-o-jednolitej-cenie-ksiazki). Projekt został pozytywnie oceniony przez senacką Komisję Kultury i Środków Przekazu.

Widząc niezwykłą wagę regulacji rynku książki dla rozwoju czytelnictwa i edukacji w małych ośrodkach miejskich i na wsi oraz dla rozwoju drobnej przedsiębiorczości – Klub Parlamentarny PSL zdecydował o wniesieniu ustawy o książce do laski marszałkowskiej.

Dzisiaj o godzinie 12 w Sejmie odbyła się konferencja prasowa, którą poprowadził poseł Klubu Parlamentarnego PSL, Artur Dębski, a udział w niej wzięli przedstawiciele wydawców, księgarzy i autorów.

Zachęcam do obejrzenia tej konferencji w całości  – trwa jedynie 10 minut, po wstępnej prezentacji padło tylko jedno pytanie – i samodzielnej oceny podanych tam argumentów.

Pozostawię tylko trzy cytaty, które spisałem z wystąpień zaproszonych autorów:

  • Nie chodzi nam przede wszystkim o nasze dochody, chodzi nam o oświecone społeczeństwo – Małgorzata Gutowska-Adamczyk.
  • Dzięki temu, że książka będzie tańsza, moi czytelnicy będą coraz częściej sięgali po książki kupowane w księgarniach w swoich niedużych miejscowościach, a nie wyłącznie w empikach czy dużych sieciach, które stać na to, aby wymóc na wydawcach duże obniżki – Grzegorz Kasdepke.
  • Idzie o to, aby ucywilizować tę dżunglę, z którą mamy do czynienia. Cena na okładce jest ceną z sufitu, bo od razu zakłada 30% rabatu. Proszę więc sobie wyobrazić, że wtedy można by podać taką prawdziwą cenę książki. […] Jeżeli wejdą wielcy, a już wchodzą, Amazon na przykład, to będzie przede wszystkim sprzedawać to będzie przynosić natychmiastowy zysk, a więc miłe romanse z rozlewiskiem w tle, jakieś kryminały, no, niczego innego nie będzie – Ignacy Karpowicz.

Cały projekt ustawy z uzasadnieniem jest również do pobrania w formacie PDF.

O projekcie nie będę pisał, bo był na jego temat dwa tygodnie temu duży artykuł przy okazji spotkania w Senacie. Przypomnę tylko, że na razie ustawa nie obejmie e-booków, ale raz, że w przyszłości może – dwa, że jej wprowadzenie nie będzie bez wpływu na rynek e-booków.

Co teraz? Możliwe, że ustawa sobie powisi w Sejmie jeszcze długie miesiące, a możliwe też, że uda się ją przepchnąć wcześniej. W końcu obniżeniem cen na książki (wyróżnienie zamierzone) każda partia przed wyborami pochwali się bardzo chętnie.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

80 odpowiedzi na „PSL i Polska Izba Książki wniosły do Sejmu projekt ustawy o stałej cenie na książki

  1. Andrzej pisze:

    No nie powisi sobie za długo, bo po wyborach zadziała zasada dyskontynuacji prac parlamentarnych – czyli wszystko co złożone w sejmie i nie uchwalone nie będzie już nigdy rozpatrywane chyba, że w nowej kadencji zostanie zgłoszone ponownie.

    0
    • zipper pisze:

      myślę, że odpowiedni ludzie zadbają o to, żeby ustawa weszła z prędkością światła ;)

      dlatego też akurat nie dziwi mnie udział PSL – oni są zwykle podatni na „wpływy” tychże odpowiednich ludzi.

      0
      • PM pisze:

        Tiaaa, posłowie PeeSeL… założę się, że to są ci najbardziej oczytani, z największą liczbą tomów w domowych bibliotekach.

        0
  2. Robert pisze:

    A może lepiej że to wprowadzą? Jak się w końcu wszystko posypie, to dopiero uwierzą… Bo jak widać, przykłady z innych krajów nie działają…

    0
    • Marek pisze:

      To że coś w innych krajach nie działa, albo dało katastrofalne skutki – jeszcze żadnego (p)osła z sejmu ni biurwy z (nie)rządu w tym kraju nie powstrzymało
      Od paru lat jestem przekonany ze to całkowicie zamierzone działanie :-/

      0
    • Krzysiek Palka pisze:

      Ciągle wszystko się sypie i zdaniem większości polityków jedynym na to ratunkiem jest jeszcze więcej regulacji.

      0
    • Kaczus pisze:

      A bo to raz się wszystko posypało? I co i tak nie zmieniają zdania.

      0
  3. Adam pisze:

    …poseł PSL, wybrany do Sejmu z listy Ruchu Palikota. To tak w kwestii szczegółowości informacji.

    0
  4. yacoob pisze:

    Jakie to szczęście, że zapas czekających na przeczytanie książek, kupionych w ramach różnych „nielegalnych” promocji i innych „deficytowych” obniżek, wystarczy mi na znacznie dłużej, niż planowane ustawowe 12 miesięcy :)

    0
  5. Qwerty pisze:

    Jeśli ustawę chce wprowadzić socjalista to wiadomo, że to nic dobrego.
    Podobno empik jest zwolennikiem tej ustawy. Może tylko ja tak mam, ale jeśli im to nie przeszkadza, to znaczy, że nic na tym nie stracą, a pewnie zyskają. Każda regulacja rynku jest zła, a ustawą nie zachęci się ludzi do czytania, tak jak wyobraża to sobie ta pani.

    0
    • Doman pisze:

      Już nie wpadajmy w ideologię. W końcu wiadomo, że całkowicie nieuregulowany rynek to taka sama utopia jak całkowite zniesienie własności prywatnej.

      0
  6. Terel pisze:

    To znaczy, że ta ustawa zakłada przymus konkretnej ceny na książki? Czy jest to swoista cena maksymalna?
    Nie do końca to wszystko rozumiem.
    Czy wszystkie książki w tym przypadku to „książki”? Niedorzecznym wydawałoby mi się, gdybym jako hipotetyczny inżynier napisał książkę/podręcznik techniczny i ktoś powiedział mi, że moja wiedza nie jest warta 200 PLN i muszę go sprzedawać taniej.
    Ewentualnie sytuacja mogłaby się powtórzyć, gdybym – jako hipotetyczny poeta – napisał ciężki tom wierszy i ktoś stwierdził, że moja błyskotliwość także warta 200 PLN nie jest.

    Przypadek wierszy podsunął mi myśl, że stała cena na książki wcale może nie być dobra. Czy to w przypadku hipotetycznej książki technicznej czy hipotetycznego tomu wierszy, może zajść pewna kalkulacja ze strony wydawcy: nie mogę sprzedać tej książki za 200 PLN? Sprzedam ją w 4 częściach po 60 PLN!

    0
    • Dumeras pisze:

      Nie, to trochę inaczej ma wyglądać. Wydawca wydając książkę ustala jej cenę. I przez rok jest ona święta. Nawet wydawca nie będzie mógł jej zmienić.

      0
  7. wujo444 pisze:

    Tak dokładnie kto jest w Polskiej Izbie Książki? Uważam, że powinno się podawać do publicznej wiadomości, czcionką 32, nazwy podmiotów odpowiedzialnych za śmierć czytelnictwa w kraju. Tuż pod klasyczną już okładką Faktu „Wstyd Żenada Kompromitacja Hańba Frajerstwo”. Niech płoną.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      http://www.pik.org.pl/pages/31/lista-czlonkow – proszę bardzo :)

      A tu lista popierających ustawę: http://www.audiowizualni.pl/index.php/apele/polska-ksiazka-potrzebuje-ratunku?hc_location=ufi – proponuję zapytać lokalnego pisarza

      0
      • erkagie pisze:

        @http://www.audiowizualni.pl/index.php/apele/polska-ksiazka-potrzebuje-ratunku?hc_location=ufi

        „Za publikacje na ten temat dziękujemy wydawcom stron i serwisów:

        (…) Światczytników.pl (…)

        oraz wszystkim osobom, które prywatnie upowszechniają informację o Liście otwartym (m.in. poprzez media społecznościowe, blogi, itp.).”

        To chyba zgodnie z zasadą, nieważne jak, ważne, że mówią.

        0
      • KonradK pisze:

        Jak by ktoś miał ochotę już teraz dać zwolennikom ustawy odczuć jej pierwsze skutki i zagłodzić ich na śmierć, to stoi przed nim nie lada wyzwanie.

        Z autorami tak jakby prościej, przynajmniej mi by było prościej. Wierność zasadom musi coś kosztować, więc np. pa pa Zygmuntowi Miłoszewskiemu. Nie kupię i nie poczytam (i nie odsłucham) sobie historii o prokuratorze Szackim, choć się do tego szykowałem.
        Resztę z listy mogę olać zupełnie bezboleśnie, nawet jeśli nazwisko mi się kiedyś obiło o uszy.

        Gorzej z instytucjami zrzeszonymi w PIK, np. na Bibliotekę Akustyczną można wpaść całkiem przypadkiem, jeśli przed zakupem audiobooka nie odsłucha się sample’a.

        0
  8. Robert pisze:

    Hej, może się skrzykniemy i wymyślimy nazwę dla promocji „rozciągniętej w czasie”? (tak na 12 miesięcy…) Trzeba się, na wszelki wypadek, w końcu przygotować… ;)

    0
    • erkagie pisze:

      Jeśli ustawa obejmie usługę, czyli ebooki, to powinniśmy spróbować przepchać, zamiast zgody na wysyłkę pliku przed upływem 14 dni (obecnej), zgodę na wysyłkę przed upływem roku od zakupu, ale po cenie już obniżonej. Jak zabawa to na całego!

      0
      • Robert pisze:

        No wiesz… Możliwości jest więcej… Skoro ebooki to usługa, to książka może kosztować 1 grosz. A przesyłka np 20 zł (można dostać promocję na wysyłkę ebooków). Możliwości obejścia bzdurnego prawa jest bez liku. Polak potrafi…

        0
  9. Przemek pisze:

    1. Ustawa to przyznanie, że w Polsce prawo to fikcja, a konkretnie inna ustawa o ochronie konsumenta i zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (mali księgarze dawno mogliby pozwać duże sieci za sprzedaż poniżej wartości).
    2. Uznano pisarzy i wydawnictwa księgarskie za debili, bo wydawcy prasy potrafią wynegocjować, że nie wolno sprzedawać poniżej ceny okładkowej, a książkowi jacyś niedouczeni i nie potrafią zapisać klauzul z dystrybutorami.
    3. Wzrosło czytelnictwo dzięki promocjom i wydawcom odbiło i myślą, że książki to papierosy i wódka, że ludzie kupią za każdą cenę…

    0
    • mm pisze:

      @3
      Po wynikach wpływów budżetu z akcyzy od papierosów i alkoholu wynika, że nawet taka sprzedaż potrafi spaść (przynajmniej z legalnego źródła).

      Czy gdyby Amazon wszedł do Polski to czy nie mógłby wysyłać z magazynu w innym kraju omijając nasze przepisy? Coś jak TV satelitarna. Mimo, że dystrybuowana w Polsce to stosuje się do niej prawo kraju nadawania a nie odbierania.

      0
  10. erkagie pisze:

    PSL. Widząc tę nazwę frustruję się na dzień dobry. Teraz doszedł kolejny powód.

    I chyba na tym skończę, bo bluzgami tutaj rzucać nie będę, a wiązanka jest już na czubkach palców.

    0
  11. Andrzej pisze:

    PSL i wszystko jasne. Życzę im wszystkiego najgorszego za zatrudnianie znajomych w tych wszystkich ANR, ARiMR, ARR, itd, za to że zablokowali ustawę dotyczącą farm wiatrowych i za parę innych rzeczy. Teraz dochodzi niszczenie polskiego czytelnictwa w imię interesów wydawców.

    Skończy się na tym, że ludzie zaczną kraść. Nie chcą moich pieniążków? Ich wybór. Ja chciałem być uczciwy, ale przepłacać zamiaru nie mam, bo wiem ile co jest warte. Tak gwoli przypomnienia: średnia cena książek w stosunku do średniej płacy jest w Niemczech dwa razy mniejsza niż w Polsce. Także jak nasi wydawcy są tak zatroskani stanem księgarni i czytelnictwa w Polsce to niech obniżą ceny książek o połowę. Średnio książka w 2012 roku kosztowała 38,70 zł. Chcecie równać do europejskich standardów to róbcie to w pełnym zakresie. Niech sobie będzie stała cena książki, ale na „niemieckim” poziomie, czyli 20 zł, a nie bagatela 40.

    0
  12. hesistant pisze:

    Rozumiem, że takie księgarnie jak np. Dedalus, w których można dostać tanie a czasem nawet rzadko spotykane tytuły, mają „ustawowo” upaść?

    0
  13. Marcin pisze:

    A mnie to tam nie dziwi :) trwa ogłupianie społeczeństwa i przejdzie każda ustawa, która się do tego przyczyni :)

    0
  14. Marcepan pisze:

    Jeszcze się nie zdarzyło przy okazji uchwalania takiej ustawy aby przyniosła ona jakiekolwiek korzyści dla końcowego użytkownika, szarego obywatela. Ustawa „śmieciowa” miała zlikwidować śmieci w lasach i przy drogach. Prawo budowlane miało uprościć i jednocześnie wydłużyło procedury. Prawo geodezyjne wymusiło wzrost cen i wydłużyło terminy o 1000%. Prawo lotnicze zabrania puszczania latawców jesienią (lub innych statków powietrznych zdalnie sterowanych).

    0
  15. Michał pisze:

    Co to za facet w swetrze na środku? To ten poseł?
    Jak już występuje na konferencji, mógłby się jakoś ubrać…

    0
  16. joly_fh pisze:

    A co jeśli książki po wprowadzeniu tej ustawy nie będą tańsze?? Co wtedy powie ustawodawca i co powiedzą jej orędownicy? Zapewne nikt się już tym nie zainteresuje – bo wprowadzić jakieś prawo jeszcze się da, ale odkręcić go to już na pewno nie. Ciekawe też, w jaki sposób nawet tańsza książka miałaby skłonić kogoś do kupowania w małych księgarniach, a nie w Empikach. Zwłaszcza, że jakoś nie widzę, by w małych lokalnych księgarniach był jakiś wybór literatury – poza podręcznikami. Bardzo sensownie podsumował tę całą ustawę Paweł Pollack na swoim blogu.

    0
  17. Dumeras pisze:

    Zawsze jak słyszę o tej ustawce, to zwolennicy zaczynają od przykładów z „zachodu”. I że cena spadnie. A czy ustawa zagwarantuje, że spadnie proporcjonalnie do zachodniej ceny? Z tego co kojarzę, średnia cena książki w Niemczech plasuje się na jakieś 10-20euro, chyba jak jakiś czas temu zaglądałem do niemieckiej księgarni, to taki Martin był po jakieś 16 euro.Minimalny zarobek w Niemczech, to teraz jakieś 8 euro za godzinę. Dwie godzinki pracy i stać Niemca na książkę. Przy min. pensji 1750zł w Polsce wychodzi jakieś 11zł za godzinę. Aby mówić o proporcjach, cena książki w Polsce, tej regulowanej powinna być na poziomie 20zł. Obecnie ciężko znaleźć książki z niższą ceną okładkową niż 40 zł. Obniżka, o której tak głośno mówią zwolennicy ustawy ma sięgnąć 50%???
    NIE WIERZĘ.
    Więc cała ustawa to tylko usunięcie z rynku księgarni internetowych, aby empik miał lepiej.

    0
  18. sodar pisze:

    Prawda jest taka, że ustawa posłuży tylko dużym graczom. Mała księgarnia będzie się bała obniżyć ceny wcześniej, a dużej sieci nikt nic nie zrobi…

    0
  19. Borygo pisze:

    Szkoda gadać. PSL to partia sprzedawczyków i każdy może ją sobie kupić (raczej ich poparcie). Chcą wydawcy tej ustawy? niech mają. Zobaczą jak rynek ich ładnie ureguluje.

    A może tych sprzedawczyków przekonać by dodali zapis, że cena książki nie może być większa niż 9,99 pln?

    0
  20. Hubert Lary pisze:

    Niech ktoś puści bąka, bo nie puszczone bąki unoszą się do głowy i stąd rodzą się posrane pomysły. Cena sztywna sprzeczna z wolnością wolnego rynku i Konstytucją. Wprowadza na nowo socjalizm z jego cenami regulowanymi. Stąd już blisko na do Gierka i Jaroszewicza.

    0
    • Robert pisze:

      Hej szanujmy się troszkę w wypowiedziach.
      Wszyscy wiemy że wśród (nie)rządzących są sympatie i antypatie. Pokażmy przynajmniej tutaj, że jesteśmy ludźmi kultury, a nie (bez)kultury. Możemy właściwe treści wyrażać tak by to miejsce dalej było kulturalne… ;)

      0
  21. Stonek pisze:

    (wymuszona prawnie) Zmowa Cenowa.

    To jest dopiero obejście prawa, w stylu „Polak potrafi”! Patrzcie i się uczcie.

    0
  22. Łukasz pisze:

    Nie jestem znawcą ani specjalista w branży, ale nie rozumiem tego czarnowidztwa. Może się okaże, że te ceny będą jednak niższe. Wydawca nie będzie chyba ryzykował nałożenia ceny zbyt wysokiej jeżeli będzie miał świadomość,że nie będzie mógł jej zmienić przez rok. I czy nie będzie miło kupić książkę za 30 zł bez względu na to do której księgarni się wejdzie? I skończy się ten kociokwik promocjowy. Przez te ceny 9.99 naprawdę trudno odróżnić dobra książkę od jakiegoś przecenionego harlequina. A tak jest szansa że za 40 zł kupię fajną książkę, elegancko wydaną, za 30 zł beletrystykę a za 10 lekturę szkolną.
    Dodam jeszcze (może to snobizm, lub niepotrzebne uprzedzenie) ale wzdrygam się lekko przed kopaniem w koszu z promocjami. Ogólnie więc jestem pozytywnie nastawiony i nie wieszałbym kotów na tym pomyśle, bo czasami przytaczane argumenty przypominają bezmyślny okrzyk „nihil novi”.

    0
    • adamba pisze:

      A kiedy to okazało się, że monopol doprrowadził do obniżenia ceny?

      0
      • Łukasz pisze:

        Dlaczego monopol? Nie mają być kasowane żadne księgarnie.

        0
        • Dumeras pisze:

          Będzie swego rodzaju monopol. Czy widziałeś kiedykolwiek, żeby premiera nowej książki była z dwóch różnych wydawnictw? ;-)
          Odpadnie konkurencja tanich księgarni internetowych, które nie mają kosztów w postaci parusetek metrów kwadratowych w galerii handlowej.
          Nie wierzę w spadek cen. Będą one po ustawie w najlepszym razie na poziomie tych promocyjnych teraz, a nie okładkowych. Nic się nie zmieni, więc po co grzebać.
          Nie wierzę, że pomorze to małym księgarnią, bo niby dlaczego? Każda księgarnia będzie miała ustawowy obowiązek sprowadzenia książki na żądanie klienta. Książka kosztuje 20zł, koszt jej sprowadzenia 19zł. Normalnie zysk kolosalny. Mała księgarnia, często biznes rodzinny, w mojej okolicy nie ma żadnej otwartej dłużej niż do 18. I tak do nich nie zajdę, bo w pracy jestem. Opcja tylko dla urzędników.
          A dla autorów nic więcej nie skapnie, ustawa bodajże w jednym miejscu o nich wspomina. Dostaną jeden egzemplarz swojej książki w cenie promocyjnej ;-P

          0
          • pioterg666 pisze:

            „Nie wierzę, że pomorze to małym księgarnią” Ekhm… Ja też nie wierzę, że to Mazowsze księgarniom ;-)

            0
    • czarnykapelusz pisze:

      Znaczy, że jak książka dobra to musi mieć wysoką cenę? Kurcze, kupiłem kiedyś w cenie 9,99 Bastion Kinga – jakoś tak nie zastanawiałem się czy to nie jest przypadkiem harlequin…
      A co do grzebania w koszu z promocjami – brrr, po co kupować coś taniej jak można drożej :-P

      0
      • Łukasz pisze:

        Mi też się zdarzyło kupić Tolkiena w dobrej cenie, wydanie kieszonkowe. Zdarzyło mi się też kupić 6-pak Tyskiego za 12 zł. Nie mam nic przeciwko takim „zdarzeniom”. Ale co do zasady książka wartościowa powinna być odpowiednio wyceniona. Co innego nowele Prusa, które są pewnie w domenie publicznej już a co innego nowy Martin. Czy kupiłbyś ten „Bastion” gdyby nie był tani? Jeżeli masz ochotę kupić Martina, to i tak to zrobisz. I teraz jest różnica: nie jeździsz po sklepach, nie chodzisz po internecie, nie czekasz na okazję. Jedyne co może cię skusić to jakiś gratis, darmowa wysyłka lub inny bonus, ale cena będzie wszędzie ta sama. A jeżeli będzie dla Ciebie za wysoka (w co nie wierzę) to poczekasz rok. Czy teraz nowości są aż tak bardzo tanie, przeceniane? Najwięcej promocji dotyczy książek typu „Tajemnice podświadomości” i „100 sposobów na bycie pięknym, młodym i bogatym”. Za dobrą, ładnie wydaną książkę trzeba zapłacić. I ja kupując jedną książkę miesięcznie jestem w stanie to zrobić. I mam komfort nie czując się jak za dawnych czasów, gdy informowano się pocztą pantoflową, że gdzieś coś „rzucono”: „Tani King pojawił się na Virtualo”. Podziwiam oczywiście pracę Roberta, ale wolę żeby opisał jakieś technikalia dotyczące kindla niż wypisywał 100 kolejnych przecenionych pozycji. I tutaj małe zadanie dla Roberta: może zestawienie promocji dotyczących książek których premiera odbyła się do 12 miesięcy wstecz pokazałaby, czy naprawdę tak dużo się traci na proponowanych zmianach. Sam nie wiem czy mam rację, takie zestawienie byłoby ciekawe.

        0
        • Lukasz pisze:

          Ponieważ czytam całkiem sporo (trochę więcej niż „jedną książkę miesięcznie”), więc dość istotną jest dla mnie kwestia, gdzie daną książkę mogę kupić taniej. Mam swoich ulubionych autorów, których książki kupuję nawet jeżeli nie są przecenione, ale niektórych z nich nie poznałbym, gdybym kiedyś jednej z książek nie kupił w promocji. Ciężko jest wydać 40PLN na książkę, co do której nie mam przekonania, czy mi się spodoba.
          Widzę tylko jeden plus tej ustawy – ludzie przestaną wydawać kasę na głośne premiery, tylko dlatego że akurat są w promocji.

          0
          • Łukasz pisze:

            Zgadzam się z ostatnim zdaniem – od kiedy mam czytnik kupiłem chyba ze 20 tytułów, które leżą i czekają… A z 3 książek po 9.99 robi się jedna za 30…
            Również czytam dużo, 3-5 książek miesięcznie, ale moim głównym źródłem są biblioteki. Książka z księgarni to prezent który sobie robię raz na jakiś czas.

            0
        • Dumeras pisze:

          brrr… promocje, to dla plebsu
          ;-)

          0
        • zipper pisze:

          „Jeżeli masz ochotę kupić Martina, to i tak to zrobisz. ”

          Nie, nie zrobię. :-)

          0
    • Lukasz pisze:

      Można nazywać to czarnowidztwem, a można doświadczeniem (patrz choćby ceny paliw – jak rosły, to szybko, jak mają spadać, to już mają sporą bezwładność). Mówiąc krótko – nie uwierzę, że ceny książek spadną, tylko dlatego, że wydawnictwo przez rok nie będzie mogło zmienić ceny, czy zrobić promocji na dany tytuł. Raczej spodziewam się np. wydania przygotowanego tylko dla Empiku, które będzie 20% tańsze, niż u innych.
      A czy będzie miło kupić książkę za 30zł bez względu do której księgarni się wejdzie – ależ teraz też tak można zrobić. Wszak nawet Empik nie ma stałej promocji na wszystkie tytuły w ofercie, a raczej na głośniejsze premiery (na które czasami ma wyłączność).

      0
      • Doman pisze:

        Ale przecież Empik sprzedaje głównie po cenach okładkowych. Dla Empiku ważniejsze jest wynegocjowanie wyższej marży, lub wciskanie wydawcom płatnej promocji (np. lepsza ekspozycja książki) niż na cenach okładkowych. Jak dla mnie ta ustawa uderzy najbardziej w tanie księgarnie internetowe, przy czym pisze tu raczej o księgarnie z nowościami typu Bonito, a nie tanią książkę jak wspominany wcześniej Dedalus.

        0
        • mikeyoski pisze:

          Empik sprzedając poprzez kanał internetowy ma ceny niższe od okładkowych. Nawet nowości. Nie mówiąc już o promocjach

          0
    • KonradK pisze:

      Co by mówić o Stalinie, jedno trzeba mu przyznać – udało mu się znacząco zredukować analfabetyzm na Ukrainie i to w prosty sposób: większość ukraińskich analfabetów zmarła z głodu za jego rządów.
      Jeśli kogoś denerwuje promocyjny kociokwik, po wejściu ustawy będzie mu znacznie mniej dokuczać. A jeśli przy tym jest oszczędny, odpadnie mu fatyga szukania niższych cen nowości wydawniczych. Może nie całkiem, ale jeśli znajdzie gdzieś książkę w cenie nominalnej, będzie wiedzieć, że dłużej już nie musi szukać (chyba, że chce się doszukać chomika).

      Sam mam dla tych metod rozwiązywania problemów tyle szacunku, co do metod znajomego sprzedawcy. Ponieważ nie był w stanie znaleźć takiego zatrudniciela, który by nie wymagał od niego pracy w niedzielę, postanowił zbierać głosy poparcia za ustawą zakazującą hadlowania w ten dzień.
      Nie starczyło mi tego szacunku, by wydrukować mu potrzebny do tego formularz.

      0
  23. V pisze:

    „Dzięki temu, że książka będzie tańsza, moi czytelnicy będą coraz częściej sięgali po książki kupowane w księgarniach w swoich niedużych miejscowościach…” a mojej 30 tysięcznej miejscowości po 25 latach została własnie zamknięta jedyna porządna księgarnia i jak to ma się do ich wypowiedzi ?

    0
    • Dumeras pisze:

      No przecież mogli poczekać, już od kilku miesięcy się tyle mówi o tym wspaniałym leku na całe księgarskie zło.
      ;-)

      0
  24. mikeyoski pisze:

    A tak technicznie. Czy każde kolejne wydanie danej książki traktowane będzie jako nowa książka ze stałą ceną obowiązującą przez rok? Znając życie, pewnie tak właśnie będzie

    0
    • asymon pisze:

      Raczej tak, o tym mówi Art. 5:

      1. Cena oraz informacja o roku i miesiącu wprowadzenia książki do obrotu powinny zostać trwale umieszczone na książce lub zamieszczone w internetowym katalogu wydawcy

      3. Wydawca lub importer mogą ustalić różne ceny książki w poszczególnych jej standardach edytorskich, w szczególności wydania w twardej lub miękkiej oprawie.

      0
  25. asymon pisze:

    Artykuł 11 sprawia wrażenie pisanego na kolanie, chyba że jest na sali jakiś prawnik i wyjaśni, o cho chodzi w ust.1, pkt 3) i ust.2.

    Tak się w Polsce tworzy prawo, niestety.

    0
    • asymon pisze:

      I jeszcze Art. 12, ust. 1 – jeśli książki nie ma w „małej lokalnej księgarence”, o które tak dbają członkowie PIK, możemy ją zamówić, jeśli:
      – jest dostępna u wydawcy lub importera
      – zapłacimy za książkę z góry
      – pokryjemy koszty dostarczenia książki

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Też na to zwróciłem uwagę – co to za „ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie.” :-) Początkowo miało być chyba też bez tych kosztów przeniesionych na klienta.

        0
        • Dumeras pisze:

          Chyba zacznie być standardem, że w konsultacjach jest jedna wersja, ułożona pod publiczkę, a do podpisu trafia wersja najkorzystniejsza dla sponsora :-(
          Gdyby za wałki w stylu „lub czasopisma” posypały się konkretne wyroki dla wszystkich wmieszanych, to może ukręciłoby takie machlojki. Ale jak raz się udało, to dalej próbują.

          0
        • PM pisze:

          No właśnie, więc gdzie jest zysk dla tych małych księgarni? Zakładając, że nie rozbudują swoich powierzchni by mieć miejsce na wszystkie nowości? Bo skoro czytelnik, chcąc kupić książkę musi iść do księgarni, by książkę dopiero zamówić płacąc z góry i do tego doliczając koszt wysyłki, by potem czekać, by drugi raz udać się do księgarni w celu odebrania książki, to właściwie po co w ogóle ma wychodzić z domu skoro może zamówić książkę z wysyłką do domu (i nie mówię już o znienawidzonym Internecie, który gnębi czytelnictwo i małe księgarnie, ale choćby o zamawianiu książek przez telefon)? Czy małe księgarnie wprowadzą opcję zamawiania telefonicznego (co z opłatą z góry)? Nie wspominając, że „wysyłkowe” księgarnie zaraz wykombinują opcje darmowej dostawy – co więcej sami wydawcy często dają taką możliwość czytelnikom swoich książek. I skoro ustawa „chroni” tylko książki przez rok, to co się stanie z książką w księgarni po roku? Przecież będzie niepotrzebnie zajmować miejsce dla kolejnych „chronionych” nowości. A może wydawcy zrobią wydania po 100 (lub mniej) egzemplarzy i wtedy wszystkie książki będą notorycznie w okresie ochronnym.

          Naprawdę trzeba mieć dużo wyobraźni będącej na bakier ze zdrowym rozsądkiem i logiką, żeby wierzyć, że proponowana ustawa pomoże „małym księgarniom”.

          Tym bardziej smutne, gdy pozytywnie o takich pomysłach wypowiadają się ludzie skądinąd aspirujący to bycia inteligentnymi, czyli na przykład pisarze. Niestety moim zdaniem nie wystawiają sobie najlepszego świadectwa… Inna sprawa, że logika logiką, a i tak Pecunia non olet.

          0
          • KonradK pisze:

            Tym bardziej smutne, gdy pozytywnie o takich pomysłach wypowiadają się ludzie skądinąd aspirujący to bycia inteligentnymi, czyli na przykład pisarze.

            Oj, bez przesady. Przynajmniej tam, gdzie żyję, słowo „humanista” jest eufemistycznym określeniem kogoś, kto nie radzi sobie z matematyką.

            0
  26. AS pisze:

    Najbardziej martwi w tym wszystkim granie rzekomym interesem czytelnika. A przecież wiadomo, że chodzi o pieniądze. Żaden autor, czy wydawca, nie jest zainteresowany spadkiem swoich przychodów. Wmawianie nam, ze okładkowa cena jest de facto z góry zawyżona ze względu na stosowane promocje nie do końca mnie przekonuje. Nikt nam nie da gwarancji, że ceny ustawowe będą niższe od dzisiejszych, sztucznie (ponoć) zawyżonych. Jedyna nadzieja w tym, ze my, czytelnicy, nie damy się tak łatwo i nie zaczniemy wydawać na książki więcej, niż do tej pory. Tylko to może ograniczyć apetyt wydawców. Oraz, oczywiście, konkurencja. Teoretycznie jest to dobry punkt wyjścia dla mniejszych księgarni, ale czy na pewno? Wiele zależy od tych cen okładkowych. Jedyny plus to brak stresu przy wyborze miejsca zakupu papierowej książki. Przez pierwszy rok gdzie nie pójdę, tam kupię za tyle samo. Tylko, że ja kupuję ebooki :)

    0
  27. dc pisze:

    Proponuję zabawę – jakie „promocje” stosować będą księgarnie, które obchodzą tą ustawę?
    Personalizowane nakłady „bibliofilskie”, czyli wpiszemy Twoje imię i numer wydania?
    Oczywiście proste, dwuelementowe serie i kolekcje wydawnicze.
    Książki będą uszkadzane w księgarni – „oj, zagięty róg, rabacik!”

    0
    • KonradK pisze:

      Ze wsparciem ze strony wydawców: druga obwoluta, z przeznaczeniem na uszkodzenie w celu zastosowania rabatu.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Mi jako prowadzącemu działalność gospodarczą spodobało się:
      „Obowiązek sprzedaży książki po określonej cenie nie ma zastosowania do jej sprzedaży:
      3) przedsiębiorcom wykonującym działalność gospodarczą w zakresie dystrybucji książek”
      – w rejestrze każdy może sobie dopisać działalność w zakresie dystrybucji i wtedy kupować już na swoje potrzeby. :)

      0
  28. AdamK pisze:

    Obawiam się że ustawa jest tylko po to aby wykończyć konkurencję czyli księgarnie internetowe i markety . Na szczęście, mnie stać na kupowanie książek i nadal będę kupował mój ulubiony gatunek książek SF niezależnie od ceny (jak wydawca zarobi to jest nadzieja że wyda więcej moich ulubionych autorów ) . Rynek czytelnictwa w Polsce jest płytki i jak X czytelników ściągnie z „chomika” to wydawcy będą mieli problemy, a część ludzi może zostać odcięta od książek przez zwykłe koszta wysyłki bo że ceny spadną, gdzie 65% ceny to dystrybucja, chyba nikt nie wierzy.

    0
  29. Eris pisze:

    Ta ustawa nie musi być zła dla łowców okazji :) Jeżeli księgarnie nie będą mogły konkurować na rynku nowości wydawniczych, to może zintensyfikują promocje na „stare” książki. Tak czy siak, jak zawsze taka ustawa uderzy przede wszystkim osoby niezorientowane, użytkownicy ŚC sobie poradzą (solidny zapas książek lub amazon), ale osoby mniej rozgarnięte będą płacić za książki jak za zboże.

    0
  30. Małgosia pisze:

    Takie oto moje wyliczenia – ostatnie zamówienie w księgarni internetowej:
    10 książek – zapłaciłam 270 zł, gdybym musiała kupić po cenie okładkowej to wyniosłoby mnie 416 zł.
    Przy cenie okładkowej – średnia cena książki – 41 zł (min. cena – 34 zł, max. cena – 59 zł)
    Po rabatach – średnia cena książki – 27 zł ( (min. cena – 21 zł, max. cena – 46 zł)
    Kupuję dużo książę więc cena jest dla mnie ważna; ale każdy może przeznaczyć na książki określoną kwotę. Zakładając, że mogłam wydać 270 zł, gdybym płaciła po cenie okładkowej to kupiłabym zamiast 10 książek, tylko „6,5” książki (oczywiście przyjmując średnią; ale np. kupując „tańsze” książki – mogłabym sobie pozwolić na prawie 8 książek, ale gdybym chciał nabyć droższe to już tylko 4,5 książki).
    „zysk” na jednej książce wahał się od 13 do 18 zł, czy o tyle mogą stanieć książki, po wprowadzeniu ceny okładkowej? szczerze wątpię.
    Czyli w moim przypadku, po wprowadzeniu stałej ceny, na pewno ilość kupionych książek papierowych – nowości – spadnie; a może już tylko przyjdzie kupować mi ebooki …? :)))))

    0
  31. mmena pisze:

    „Dzięki temu, że książka będzie tańsza, moi czytelnicy będą coraz częściej sięgali po książki”
    Bez wątpienia, przecież już teraz tłumy walą do bibliotek.

    0
  32. Jehuda Begin pisze:

    Stała cena na książki zabije tę branżę i na pewno nie przysporzy nowych czytelników.
    Kijem Wisły nie da się zawrócić a słońcu powiedzieć by wschodziło na zachodzie…
    Bo co to oznacza, że teraz podatnik czyli ja będę wspierał „wszystko jak leci” ?
    Czyli mam być biedniejszy a zatem bardziej głodny wiedzy ?
    Podejrzewam że nawet twórcy są przeciw.
    Ten poronimy pomysł cofnie nas do epoki sprzed jesieni średniowiecza.

    0
  33. asymon pisze:

    Zaiste, duże pieniądze są pompowane w promocję ustawy, rozumiem że członkowie PBI liczą na szybki zwrot z inwestycji. Taki artykuł na gazeta.pl też trochę kosztuje.

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17735235,Ksiazka_wola_o_pomoc__Z_rynku_znikna_setki_ksiegarn_.html

    A z wykresów wynika, że rynek książki jest w miarę stabilny, a ilość tytułów wolno ale jednak rośnie.

    0
  34. ur56u56u pisze:

    1 kwietnia już był.

    proponuje tez jednolitą cene na samochody. najlepiej te strażackie, autobusy i gokardy.

    0
  35. Mariusz N. pisze:

    Jeśli książka (e-book) zdrożeje to będę kupował mniej książek niż teraz. Jeśli książki stanieją to niech ręka boska mnie strzeże, bo sam tego nie dokonam :-). Mam już za sobą czas zachłyśnięcia się promocjami po 9,90 (szał zakupów po kupnie kundla). Teraz interesują mnie książki, których autorzy piszą w sposób podobny do Sienkiewicza. Inne pozycje też przeczytam, ale po nie to wcześniej pójdę do biblioteki. Jeśli autor mi się spodoba to poszukam innych jego książek. Jeśli to był tylko jednorazowy przebłysk geniuszu to takich książek nie będę brał pod uwagę podczas zakupów. Dlaczego kupować książki, które już przeczytałem? Bo lubię mieć przy sobie to co mi się podoba. Z reguły nie interesuję się nowościami autorów, których nie znam. A tych których znam to jak książka będzie za droga to mogę poczekać i rok lub kupię od razu. Tu nie ma reguły, wszystko zależy od tego jak bardzo będzie mi się „chciało” mięć tą akurat pozycję.
    Ktoś może powiedzieć, że niszowi pisarze nie mający siły przebicia nie będą wydawani bo molochowi wydawniczemu nie będzie się takiego opłacało drukować. Ale teraz też nie mam na to wpływu i mogę liczyć tylko na to, że ktoś gdzieś takiego autora wynajdzie dla mnie, i pozwoli mi docenić jego pracę. Każdy początkujący, w każdym biznesie musi się z tym liczyć, że na początku jest trudno.

    0
  36. Oleńka - mól książkowy pisze:

    Mam swój sposób na tanie książki (z mniejszych wydawnictw).
    Dzwonię do Wydawcy – rozmawiam i – zawsze kupię coś o wiele taniej niż w księgarni.
    Oni mają różne promocje, a bywa, że na stanie książki z uszkodzonymi (nieznacznie) okładkami. A mi chodzi o treść, a nie o ozdobę półek.

    0

Skomentuj adamba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.