Różne są sposoby domowego przygotowania e-booka z posiadanych materiałów.
- Ja najczęściej używam po prostu Calibre, do którego wrzucam zapisany z Worda plik HTML. Jeśli HTML jest poprawny i czytelny, zawiera nagłówki, to i ostateczna książka będzie przyzwoita.
- Inni składają e-booki od podstaw, np. EPUB w programie Sigil.
- A jeszcze inni lubią wyzwania i chcą działać na poziomie niemal atomowym. :-)
Artykuł o przygotowaniu e-booka napisał na swoim blogu kolega KHRoN, który pisze też gościnnie u nas. Dowiemy się z niego:
- jak opracować treść książki
- co to są pliki NCX i OPF (które zawierają dane wykorzystywane przez MOBI/EPUB) i w jaki sposób je edytować
- jakim cudem Kindle Previewer może nam wygenerować gotowy plik MOBI.
Początkowo autor chciał wrzucić ten tekst na Świat Czytników, ja się jednak wahałem, bo moim zdaniem cały ten proces z punktu widzenia „zwykłego czytelnika” jest jednak zbyt skomplikowany. Aby uzyskać spis treści trzeba mieć w pliku źródłowym odpowiednie nagłówki, a następnie poinstruować o nich Calibre (co opisywałem w skrócie przy artykule o szybkiej konwersji PDF). Wiedza z artykułu przyda się jednak tym, którzy chcą wiedzieć dokładniej, z czego składają się ich e-booki.
PS. Miłośnikom opisywanej tu twórczości Stefana Grabińskiego donoszę, że KHRoN przygotował też e-booka „Na wzgórzu róż” (link prosto do mobi), z dalszymi opowiadaniami tego autora.
Czytaj dalej:
- Pismo Święte w przekładzie toruńskim – bezpłatne, studyjne wydanie na czytniki
- Miesięcznik „W drodze” do kupienia na stronie pisma. Wersja elektroniczna (EPUB) wygląda niemal tak samo jak druk
- Księgarnia Inverso zakończyła działalność po czterech latach. E-booków nie sprzedawali już od maja
- Anglojęzyczna księgarnia Feedbooks została zamknięta – mamy dwa tygodnie na pobranie e-booków
- Jak działa tłumaczenie e-booków w dużych czytnikach Onyx Boox?
- O tym jak narzędzia AI masowo korzystają z pirackich e-booków
Świetne! Na pewno się przyda. Ja właśnie bawię się na przemian Calibre i Sigil w celu stworzenia sobie własnej gazetki. Marzy mi się jedna wielka gazetka podzielona na sekcje „Newsweek”, „Polityka”, „Duży Format” itd gdzie wrzucę sobie wszystkie zaległe artykuły ze wszystkich magazynów które chciałbym przeczytać. I bardzo chciałbym żeby miało to taki wygląd jak Instapaper. Niestety idzie mi średnio. Może ktoś próbował zrobić coś takiego i mu się udało?
Świetna sprawa, wieczorem się wgryzę. Ale da się to prościej.
1) Edytujemy dokument (w ms wordzie, lub openoffice) ustawiając wszystkim znacznikom rozdziałów styl, np. „Nagłówek 1”.
Testujemy czy spis treści robi się dobrze, w openoffice „Wstaw -> Indeksy i spisy”, ale w końcowym dokumencie usuwamy spis (także ewentualny obrazek okładki).
2) Zapisujemy jako html
3) Edytujemy czymkolwiek (np. wordpad, notepad++) plik html i zamieniamy znaczniki nagłówka [h1 class=”western”] na [h1 class=”chapter”] (ztcp w ms word nie trzeba)
4) Importujemy plik html do calibre i edytujemy metadane, dodajemy okładkę
5) Konwertujemy w calibre mobi, pamiętając o ustawieniu spisu treści.
Punkt 3 jest konieczny do utworzenia znaczników rozdziałów i nawigacji lewo-prawo.
Wada – programy biurowe generują śmieci w html, w punkcie 3 można trochę poczyścić jak się wie jak. Zwłaszcza usunąć style.
Punkt 3 jest niepotrzebny jeśli w Calibre ustawimy, że wszystkie nagłówki mają być traktowane jako elementy spisu treści. (Punkt 4-5 z mojego artykułu)
Od 1,5 roku przymierzam się do napisania o tych spisach :>
Przy eksporcie z openoffice nigdy mi to nie chciało działać, trochę mi zajęło odkrycie punktu 3. W msoffice faktycznie ten krok nie jest potrzebny, rozdziały są oznaczane w sposób czytelny dla calibre.
„nigdy mi to nie chciało działać” – chodzi o nawigację między rozdziałami i znaczniki na dole.
Spis treści robił się dobrze.
Punkt 2 można sobie darować i stworzyć spis treści bezpośrednio w calibrze.
Punkt 3 można sobie darować, klasa nie jest konieczna do tworzenia rozdziału.
Co do stylów: w openoficach i ms wordzie poniżej 2007 użycie lub nie użycie stylów nie ma znaczenia. W Wordzie 2007 wzwyż na odwrót – należy korzystać wyłącznie ze stylów.
Też się jakiś czas bawiłem OPFem i NCXem żeby w końcu stwierdzić, że Calibre i Sigil, ew. MS Word (w wersji co najmniej 2007, chociaż starsze od biedy też się nadają) w zupełności wystarczą do stworzenia ebooka z poprawnymi rozdziałami i spisem treści. Gorzej z kontrolą nad wielkością czcionki i wcięciami. Co Calibre robi z czcionką jest dla mnie niezrozumiałe.
tl;dr
Zamiast użycia Sigila polecam pandoc + markdown. Sam tak sobie powoli składam starą, poskanowaną książkę.
jeszcze raz, polish please.
A na serio… Jest to takie pierdololo, że jeśli nie planuje się sprzedawać ebooka, to ważne jest tylko zachowanie układu tekstu (podział na akapity, linie, wszelkie pogrubienia i kursywy) a rozdziały sobie można darować, bo efekt jest niewspółmierny do wysiłku.
W Word: `Strona sieci Web przefiltrowana’, a nie zwykła.
jak dla mnie idealny artykuł :) właśnie zamierzam złożyć sobie śpiewnik na kindla na wakacje:) Dzieki :)
przerabiam książki podobnie jak Koledzy: pdf –> html –> edycja w Wordzie (wstawienie podziałów stron+ nagłówek 1 dla spisu treści). I tutaj pojawia się ciekawy problem: gdy stworzymy spis treści przy pomocy Word’a i następnie przerobimy taki plik html w Calibre z wyłączoną opcją tworzenia spisu treści (ponieważ ten już mamy wygenerowany) podczas czytania książki na Kindle po kliknęciu „Go to…” mamy nieaktywną opcję „Table of contents” mimo, że Kindle „widzi” spis treści na końcu książki i prawidłowo go obsługuje. „Więc usuń spis treści Worda i każ wygenerować go w Calibre” powie ktoś z Was. Owszem można zrobić i tak (opcja „Go to…” „Table of contents” działa), ale wtedy na końcu książki otrzymujemy nazwę „Spis treści” pisany dużo większą czcionką (i chyba też inną) niż reszta ksiązki. Ktoś może ma pomysł co z zrobić z tym fantem? :)
@ulf nie widzi bo w content.ncx musisz dodać coś takiego:
Gdzie toc.html o spis treści dla Kindla podłączony pod przycisk spisu treści. Bez tego spis treści nie zadziała.
W formacie kindelkowym są dwa spisy treści: wstawiany w tekście oraz ten podpięty pod menusa TOC i klawisze lewo prawo – ten jest niewidoczny w tekście. Calibre ma dwie odrębne grupy opcji dla obu tych spisów. Możesz sobie wygenerować oba albo tylko jeden z nich. Te spisy treści nie muszą się ze sobą pokrywać. Mam na przykład taką żałośnie sformatowaną książkę, gdzie TOC inline jest prawidłowy a TOC, nazwijmy go wewnętrzny, prowadzi do jakiś dziwnych miejsc w środku rozdziału (Halo! Panowie i Panie z Virtualo! To Wasze dzieło). A więc zdaje się że możesz sobie wygenerować TOC w Wordzie – i to będzie ten widoczny w tekście oraz zapodać w calibrze generowanie TOC wewnętrznego.
Natomiast problem z wielkością liter leży całkiem gdzie indziej – Word ma zwyczaj wstawiania sobie tagów formatujących w tekście. Calibre przy konwersji niestety korzysta z tych kodów. Z kolei TOC wygenerowany „z niczego” korzysta z ustawień domyślnych – w efekcie wielkość się rozjeżdża. W calibrze na pierwszej tablicy są opcje pozawalające teoretycznie pominąć formatowania worda – niestety dokumentacja jest trochę niejasna.
Metodą na okiełznanie formatowania Worda (w pewnym stopniu niestety) jest korzystanie ze stylów.
Można próbować tak:
– Zapisz jako HTML w Wordzie,
– Potem czyszczenie kodu ze śmieci (pomagają wyrażenia regularne),
– Potem z HTML robimy ebook Calibre,
Trochę na około, ale przynajmniej nie będzie śmiecia.
Odradzam – regexpy słabo się tu sprawdzają.
Dobre wyrażenia dają radę i można sprawnie poczyścić kod ze śmiecia ;)
Poza tym jest też wygodne rozwiązanie dla wszystkich, którzy używają Worda jako źródła. Mam na myśli Aspose Express. Można tym sprawnie wygenerować przyzwoitego epuba, którego dalej można lekko stuningować i potem konwertować do mobiego.
Chyba wycięło mi znaczniki.
guide
reference href=”Text/cover.html” title=”Cover” type=”cover” /
reference href=”Text/toc.html” title=”Spis treści” type=”toc” /
/guide
Powyższy listing trzeba uzupełnić o nawiasy kątowe jak w znacznikach HTML.
Jak już stwierdzili przedpiszcy Word idealnie nadaje się do robienia ebooków. Mam jednak problem z przypisami. Calibre nie przenosi mi linkowania do przypisów na końcu książki. Jak sobie z tym poradzić?
Co znaczy „nie przenosi”? Jak zapisujesz plik do html to masz tam działające (zalinkowane) przypisy?
Plik roboczy to rtf. Podczas konwersji w kalibrze do mobi gdzieś gubią się linki, ale tylko w przypisach, rozdziały śmigają. Jest na to prosta rada typu – bjer w kalibrze naduś to i owo, a działać będzie, czy mus najpierw konwertować do html, pomajdrować w kodzie i dopiero zamieniać na mobi?
Dobry, darmowy poradnik „Formatowanie tekstu” R. Kotyrba – https://wolneebooki.pl/book/view/1 (obrazki są tylko w pdf).
Fajnie. Fajnie, że Autor ma swoje zdanie nt. postrzegania myślników i dywizów, ale jednak mieszanie ich obu w jednym zdaniu to jednak IMHO przesada ;-)
Poradnik w wersji aktualizowanej znajduje się tutaj.