Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocje dnia – 6.12.2021: Skarpa Warszawska za dychę, Kres i Stephenson, Prószyński, Ebookpoint 2 za 1, Poznańskie, Woblink poleca

Uwaga: to jest artykuł archiwalny. Opisane promocje mogą już nie być aktualne.

Najnowsze znajdziesz na stronie głównej bloga.

Ruszyły dzisiaj urodziny Woblinka i z tej okazji mamy sporo dobrych ofert. Inne księgarnie również nie próżnują.

Urodziny Woblinka: Skarpa Warszawska po 9,99 zł

Cała oferta wydawnictwa Skarpa Warszawska po 9,99 zł w Woblinku – tylko dziś. Np.

Skarpa miała ostatnio sporo dobrych promocji, np. z okazji Black Week w Nexto, ale dla wielu tytułów to najlepsze ceny w historii.

 

Kalendarz adwentowy w swiatksiazki.pl: e-booki od 9,99 zł

Kalendarz adwentowy w swiatksiazki.pl to codziennie inna promocja na „książki, e-booki, zabawki”. W dzisiejszej e-bookowej ofercie mamy m.in.:

 

Urodziny Woblinka: Prószyński -50%

Cała oferta wydawnictwa Prószyński do 50% taniej w Woblinku – tylko dziś. Np.

Takiej oferty nie było już dawno. Poprawka – promocja jest do -50%, czyli zniżka nie na wszystko.

 

Na 6.12 – 6 e-booków po 12 zł

6 e-booków po 12 zł w Publio – taniej tylko dziś. Np.

 

Podwójne prezenty na Mikołajki

E-booki i książki drukowane w ofercie 2 za 1 w Ebookpoint do 11 grudnia. Zasada jest prosta – jeśli kupimy dwa tytuły, tańszy mamy gratis.

Promocja dotyczy ok. 4 tysięcy książek z grupy Helion, które zostały też oznaczone na liście czy stronie produktu.

 

Poznańskie -45%

Wydawnictwo Poznańskie o 45% taniej w Publio – tylko dziś. Np.

 

Zespół Woblinka poleca

Książki polecane przez zespół Woblinka do 57% taniej do 12 grudnia. Np.

 

TOP 100 listopada

Bestsellery listopada taniej w Virtualo do 11 grudnia. Np.

 

Świąteczna lista osobista: Holoubek

Świąteczna lista osobista w Publio to codziennie jedna osoba polecająca jeden tytuł.

Dziś: Gustaw. Opowieść o Holoubku – Zofia Turowska (14,90 zł). Poleca Marzena Mróz-Bajon.

Świetna biografia wielkiego artysty i niezwykłego Człowieka. Miałam przyjemność znać Pana Gustawa i jadać z nim obiady w kawiarni Czytelnika w Warszawie, przy stoliku Henryka Berezy. Książka porządkuje życiowe fakty, oddając jednocześnie ten trudny do opisania magnetyzm, którym emanował jej główny bohater. Zdjęcia z rodzinnego archiwum dopełniają całość.

 

Kalendarz adwentowy: Rewolta

Rewolta – Nadav Eyal (14,90 zł w Publio) – taniej tylko dziś.

Fundamentalizmy, populizm, nacjonalizm, brexit, kryzys imigracyjny i klimatyczny, ekstremizmy, wojny handlowe i zaburzenie globalnego porządku. Witaj w XXI wieku – w epoce rewolty. Nadav Eyal – jeden z najbardziej znanych izraelskich dziennikarzy, zdobywca Nagrody Sokolova, nazywanej bliskowschodnim Pulitzerem – przedstawia nowatorską analizę współczesnego świata. „Rewolta” dostarczy nam niezbędnej wiedzy o mechanizmach politycznych i gospodarczych rządzących obecnie życiem społecznym.

 

Premiera: Tusk i Applebaum

Wybór – Anne Applebaum, Donald Tusk (31,99 zł w Publio) – nowość na razie taniej tylko  w tej księgarni.

Dwanaście rozmów Anne Applebaum i Donalda Tuska o kwestiach najgorętszych dla Polski, Europy i świata. Ebook „Wybór” to książka przeciw poczuciu bezsiły i bezradności. To opowieść o powrocie nadziei i wiary w zwycięstwo demokratycznych wartości i demokratycznego świata oraz o drogach, które do tego prowadzą.

W naszych burzliwych czasach nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądało jutro. Lecz wiemy, że jutro zależy od tego, co zrobimy dzisiaj, teraz. Dlatego nie mamy prawa do pesymizmu – mówią Anne Applebaum i Donald Tusk w swoich rozmowach o najważniejszych wyborach, przed jakimi stoją Polska, Europa i świat.

 

Kalendarz adwentowy: Zostań ultrasamoukiem.

Zostań ultrasamoukiem. Jak mistrzowsko opanować twarde umiejętności w zadziwiająco krótkim czasie – Scott Young (19,90 zł w Ebookpoint) – o 56% taniej tylko dziś.

Aby w czasach burzliwych zmian i szalonego postępu nie zostać z tyłu i wciąż czerpać satysfakcję ze swojego rozwoju zawodowego, trzeba bezustannie się uczyć. Wręcz dozgonnie przyswajać nowe idee, koncepcje i umiejętności. Nie każdy sobie z tym radzi wystarczająco dobrze. Nawet jeśli uważasz, że umiesz się uczyć – powielasz schematy, które radykalnie ograniczają efektywność nabywania nowych umiejętności. Jeśli do tego nie dostrzegasz własnych nawyków utrudniających naukę, masz problem. A to oznacza, że musisz wyłamać się z tych mentalnych kolein i zmienić techniki uczenia się na skuteczniejsze, ułatwiające praktyczne, mistrzowskie opanowanie prawie każdej umiejętności i każdej dziedziny wiedzy.

Na stronie promocji rozpiska na pozostałe dni kalendarza.

Zwracam uwagę, że ta książka podlega tez promocji 2 za 1, tak więc możemy dobrać np. wersję papierową, albo inny tytuł w podobnej cenie.

 

Kalendarz Adwentowy: Fantastyka Holly Black

Holly Black o 65% taniej w Woblinku – tylko dziś. Np.

 

Literackie audio do -55%

Audiobooki z Wydawnictwa Literackiego do 55% taniej w Woblinku – tylko dziś. Np.

 

Kończą się dziś:

  1. Bestsellerowe kursy o 60% taniej w Videopoint do 6 grudnia. Tradycyjnie, do wielu dodawane są bonusowe e-booki.
  2. Bestsellery listopada taniej w Woblinku do 6 grudnia.
  3. E-booki z wydawnictwa SQN o 40% taniej w SQN Store do 6 grudnia. Sporo jednak wyjątków z większymi zniżkami.
  4. Książki Margaret Atwood o 40% taniej w Ebookpoint do 6 grudnia.
  5. Bestsellery wydawnictwa Kompania Mediowa do 60% taniej w Woblinku do 6 grudnia.
  6. Kryminały Jacka Ostrowskiego i Grzegorza Kalinowskiego o 53% taniej w Woblinku do 6 grudnia.
  7. Enneagram. Dziewięć typów osobowości – Richard Rohr, Andreas Ebert (19,95 zł w sklepie WAM) – 50% zniżki z kodem „WAMBL65”, ważnym do 6 grudnia.
  8. Humble Book Bundle: Python Programming – pakiet książek z wydawnictwa O’Reilly. Do 6 grudnia, trzy formaty. Poprzednią wersję tego pakietu omawiałem w 2019. Jest oczywiście kilka nowych wydań, jak np. „High Performance Python, 2nd Edition”, wydana w Polsce przez Helion jako Wysoko wydajny Python.

Pozostałe promocje:

Pozostałe promocje znajdziecie w archiwum.

Jak nie przegapić promocji? Informacje o nowych artykułach ze Świata Czytników pojawiają się w różnych miejscach:

Linki do księgarń internetowych w artykule (w tym Amazonu) są zazwyczaj afiliacyjne. Dokonując zakupu wspierasz Świat Czytników. Dziękuję.

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Promocje dnia, Stare promocje. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

32 odpowiedzi na „Promocje dnia – 6.12.2021: Skarpa Warszawska za dychę, Kres i Stephenson, Prószyński, Ebookpoint 2 za 1, Poznańskie, Woblink poleca

  1. KecajN pisze:

    Cała oferta wydawnictwa Prószyński o 50% taniej w Woblinku – tylko dziś.
    Najwyraźniej nie dotyczy to najnowszej książki Olgi Rudnickiej „Dwie lewe ręce”:
    32,00 zł -> 22,40 zł
    :-(

    0
  2. MadridBar pisze:

    Miał ktoś problem z dostawą nowego Kindle Paperwhite z promocji polskiego Amazona? Zamówiłem 23 listopada. Przesyłka wyszła z Niemiec. 24 listopada była na depo Amazona w Psarach, kolejnego dnia teoretycznie dotarła do magazynu przewoźnika (InPost – dostawa do paczkomatu). Od tego czasu nic się nie dzieje. Z kim się kontaktować – bezpośrednio z przewoźnikiem czy z Amazonem?
    Zaznaczę, że raczej wolałbym dostać czytnik niż otrzymać zwrot pieniędzy (w czasie promocji cena była atrakcyjna).

    W tym samym czasie zamówiłem okładkę do nowego czytnika i dotarła bezproblemowo.

    1
    • KecajN pisze:

      Sprawdź najpierw śledzenie w Inpost: Do mnie nie doszły słuchawki zamówione w Black Friday a numer przesyłki podany przez Amazon okazał się niepoprawny. Wydaje mi się, że ktoś niektóre przesyłki podkrada na samym starcie*. Musiałem jednak odczekać dopóki Amazon nie uznał przesyłki za zaginioną i dopiero wtedy, na moją prośbę, wysłali ponownie. Jak dobrze pójdzie dojdą do 10go grudnia (miały być na 1go).

      * – rok temu miałem podobną przygodę w Amazon.de i dostawą przez kuriera. Wtedy, co prawda, nie była to promocja ale towar też w pewnym sensie atrakcyjny – pulsoksymetr, który w Polsce był już trudny do kupienia za rozsądne pieniądze (ceny na Allegro skoczyły właśnie 2x – 3x).

      0
      • MadridBar pisze:

        Śledzenie w Inpoście pokazuje to samo co Amazon, czyli że przesyłkę 25 listopada o godz. 22:28 przyjęto do sortowni. Od tego czasu cisza.

        Nie wiem czy mam wytargać za uszy Amazon czy InPost, tak żeby jednak ten czytnik dotarł. I to najlepiej żeby dotarł w tym roku, a nie w styczniu (jak wyślą po raz drugi to pewnie będę musiał czekać do 2022).

        0
        • trollik pisze:

          Zgłoś się do Amazonu bo to Amazon jest nadawcą – kontrahenetem Inpostu, zleca im dostarcznie towaru. Ty jako adresat nie możesz nic z Inpostem (czy jakąkolwiek firma kurierską) zdziałać bo to nie ty jesteś zleceniodawcą – przerabiane np z Fedexem- musialam prosic sklep o interwencję.
          Tzn mozesz podpytac infolinie inpostu ,ale wszelkie reklamacje etc – to już amazon i całkiem możliwe, że na Twoje zgłosznie inpost powie to co wiesz z trackingu

          1
  3. Katemeika pisze:

    Ta promocja w Ebookpoint 2 za 1 nie jest jednak taka prosta. Dotyczy prawdopodobnie jedynie wskazanych przez księgarnię pozycji, a nie wszystkich, które są oferowane przez ten sklep.

    0
  4. artur pisze:

    Dla zainteresowanych:
    Jason Fung The Cancer Code dzisiaj na amazon.com po 3,coś tam (niecałe 14PLN po naszemu).

    0
    • asymon pisze:

      W sumie nie wiem kim jest doktor Fong, ale google kierują na szurską stronkę podszywającej się pod PubMed. Smells trochę like bullshit.

      Arturze, możesz napisać coś więcej o dr Fungu? Pewnie jakieś rewelacje że dietą da się wyleczyć raka? Bo wydawnictwo Vital z Białegostoku wydało jego książkę, że cukrzycę bez problemu, a jak patrzę na ich inne publikacje, to nie jest poważna medycyna, a voodoo.

      2
      • sm42 pisze:

        Głodówka krok po kroku jest całkiem zacną książką. Sporo przypisów, odnośników do badań (nie tych szurskich skoro już chcesz używać takiego słownictwa). Pogrzebie w archiwum, coś mam tego autora… Napewno gość zajmuje się dietą niskowęglowodanową oraz postem

        0
      • Robert Drózd pisze:

        Mam jedną jego książkę „Obesity Code”, czytałem fragmenty i nie jest jakaś bardzo szurska, ale jako główny powód otyłości uznaje insulinooporność, co jest chyba zbyt dużym uproszczeniem. Rozwiązaniem jest dla niego odstawienie cukru i dieta niskowęglowodanowa.

        0
        • Sm42 pisze:

          Przerobiłem to na sobie. Gdy dobiłem do 105 kg powiedziałem dość. Zainteresowałem się dietą ketogeniczną, plus treningiem interwałowym i zszedłem do 67 kg w przeciągu roku (z perspektywy czasu uważam że to za mało). Samopoczucie, skupienie, chęć do życia nieprównywalne do życia na wiecznym żarciu. Bo może warto dodać że nie jadłem mało. Ja sie obżerałem…

          1
          • Katemeika pisze:

            Tak z ciekawości spytam: ile masz wzrostu?

            2
          • Ania pisze:

            Ja w niecałe trzy miesiące na keto schudłam 17 kg. Potem zeszłam z keto i dalej chudnę, ale już bardzo powoli (i to jest dla mnie w tej chwili ok). Keto jest dobre w tym chociażby, że można mieć deficyt kaloryczny i jednocześnie czuć się bardzo sytym, nie mieć ochoty na cukier. Od tej strony ta dieta jest po prostu niezwykle łatwa. Pierwszej lepszej osobie jednak keto nie polecam, bo trzeba być bardzo uważnym nie tylko w kwestii węglowodanów i kalorii, ale także elektrolitów i można poczuć się źle, jeśli się to ostatnie zaniedba.

            1
            • artur pisze:

              Ten „deficyt kaloryczny” wziął się stąd, że skoro dominuje idea, że tyjemy ponieważ więcej jemy więc automatycznie skoro LCHF/keto działa, to powodem musi być zmniejszona ilość kalorii. Więc zaczęto tłumaczyć, że osoby na keto jedzą de facto mniej bo tłuszcze zwierzęce powodują uczucie sytości i tak dalej.
              Tylko że to jest myślowa proteza w celu zachowania idei że „kalorie są ważne”. LCHF / Keto od strony naukowej opiera się na hipotezie, że metabolizmem (czyli w praktyce tyciem i chudnięciem) sterują hormony. Zmiana w ich poziomie (konkretnie w poziomie insuliny) powoduje, że komórki tłuszczowe nie gromadzą tłuszczu. Uproszczenie (ale do przyjęcia): jeżeli obniżymy poziom insuliny poniżej pewnego progu (komórki mają różną wrażliwość na insulinę, chodzi o próg dla tych tłuszczowych, adipocytów) to komórki tłuszczowe zamiast gromadzić zapasy zaczną je oddawać do organizmu, gdzie w wyniku przemian chemicznych powstanie woda (15%) dwutlenek węgla (85%) i będziemy mieli do dyspozycji nadmiar energii którą będziemy musieli wykorzystać.
              Innymi słowy jak to ujął w paradoksalny sposób Taubes – nie jesteśmy chudzi dlatego że ćwiczymy, tylko ćwiczymy dlatego, że jesteśmy chudzi :-) mamy nadmiar energii którą musimy spalić.
              Natomiast klasyczny problem z elektrolitami to tzw. keto flu. Nie każdy ma, pogorszenie samopoczucia trwa zwykle kilka do kilkunastu dni, remedium to woda ze zwykłą solą kuchenną (łyżeczka dziennie o ile pamiętam). Poza tym jeżeli mówimy o zwykłych osobach, nie będących pod opieką lekarza z powodu problemów zdrowotnych, to nie słyszałem o jakichś problemach.
              Jak pisałem o sobie, ja nie zaglądałem do przepisów czy książek dietetycznych. Teoria o której czytałem była dość jasna i narzucała określone reguły. Natomiast mam (w papierze) fajne trzy książki z cyklu What the Fat (to wkład australijski do LCHF/keto) i przyznam, że sernik, ciasto czekoladowe czy muffinki były niezłe.
              Niestety akurat ta książka z przepisami chyba nie jest dostępna w postaci ebooka. Ale przepis na sernik jest też w What the Fat. Więc żeby nie zaśmiecać portalu o ebookach pobocznym wątkiem dietetycznym wrzucę na koniec link:

              https://www.amazon.com/Grant-Schofield/e/B00JMV1UFM/ref=dp_byline_cont_ebooks_1

              0
              • Ania pisze:

                Czaję i przekonuje mnie to. Też nie zaglądałam do żadnych przepisów. Straciłam w ogóle taką potrzebę, by moje posiłki były szczególnie przyjemne. Doskwierała mi za to keto wysypka. Kojarzę, że mogą być jakieś problemy z tarczycą. Ale nie zagłębiałam się, bo osiągnąwszy swój cel, zaczęłam luźniej jeść. Tyle że jem w okolicach 15:30-20:00 i bez żadnych bezwartościowych świństw. Tak poza tym nic nie liczę. Nie mam dość energii życiowej, by jej tyle poświęcać na zastanawianie się nad jedzeniem. Ale keto naprawiło we mnie to, co zostało zepsute przez lek, od którego nigdy nie czułam sytości (olanzapina).

                0
            • artur pisze:

              Ania pisze: „Keto jest dobre w tym chociażby, że można mieć deficyt kaloryczny i jednocześnie czuć się bardzo sytym, nie mieć ochoty na cukier. […] Pierwszej lepszej osobie jednak keto nie polecam, bo trzeba być bardzo uważnym nie tylko w kwestii węglowodanów i kalorii, ale także elektrolitów i można poczuć się źle, jeśli się to ostatnie zaniedba.

              Pomysł z „deficytem kalorycznym” powstał w prosty sposób. Skoro tyjemy ponieważ więcej jemy więc automatycznie skoro LCHF/keto działa, to powodem musi być zmniejszona ilość kalorii. Dlatego zaczęto tłumaczyć, że osoby na keto jedzą de facto mniej bo tłuszcze zwierzęce powodują uczucie sytości i tak dalej.
              To jest myślowa proteza powstała w celu zachowania idei że „kalorie są ważne”. LCHF / Keto od strony naukowej opiera się na innej hipotezie, konkretnie że metabolizmem (czyli w praktyce tyciem i chudnięciem) sterują hormony. Przecież dzieci w okresie dojrzewania rosną i zmieniają swoje ciało nie dlatego że zaczynają więcej jeść. To jest wspaniały przykład wpływu hormonów na nasz organizm.
              Zmiana w poziomie hormonów powoduje określone reakcje komórek. Uproszczenie (ale do przyjęcia): jeżeli obniżymy poziom insuliny poniżej pewnego progu (komórki mają różną wrażliwość na insulinę, chodzi o próg dla tych tłuszczowych, adipocytów) to komórki tłuszczowe zamiast gromadzić zapasy zaczną je oddawać do organizmu. W wyniku przemian chemicznych powstanie woda i dwutlenek węgla i pojawi się pewna ilość energii którą będziemy musieli wykorzystać.
              Innymi słowy jak to ujął w paradoksalny sposób Taubes – nie jesteśmy chudzi dlatego że ćwiczymy, tylko ćwiczymy dlatego, że jesteśmy chudzi :-) dostajemy nadmiar energii którą musimy spalić.
              Klasyczny problem z elektrolitami to tzw. keto flu. Nie każdy przez to przechodzi. Pogorszenie samopoczucia trwa zwykle od kilku do kilkunastu dni, remedium jest woda ze zwykłą solą kuchenną (łyżeczka dziennie o ile pamiętam). Poza tym drobiazgiem jeżeli mówimy o zwykłych osobach, nie będących pod opieką lekarza z powodu problemów zdrowotnych, to nie słyszałem o jakichś problemach.
              Jak pisałem o sobie, ja nie zaglądałem do przepisów czy książek dietetycznych. Teoria o której czytałem była dość jasna i narzucała określone reguły postępowania. Natomiast mam fajne trzy książki z cyklu What the Fat (to wkład australijski do LCHF/keto) i przyznam, że sernik, ciasto czekoladowe czy muffinki były niezłe.
              Niestety akurat ta książka z przepisami nie jest dostępna w postaci ebooka. Ale przepis na sernik jest też w What the Fat. Więc żeby nie zaśmiecać portalu o ebookach pobocznym wątkiem w ramach usprawiedliwienia wrzucę na koniec link:

              https://www.amazon.com/Grant-Schofield/e/B00JMV1UFM/ref=dp_byline_cont_ebooks_1

              0
        • artur pisze:

          Robert pisze:
          „jako główny powód otyłości uznaje insulinooporność, co jest chyba zbyt dużym uproszczeniem”

          W książce The Case for Keto Gary Taubes pisze o podreczniku Lehninger Principles of Biochemistry. Na jednej i tej samej stronie pokazuje dwa teksty: jeden mówi, że wysoki poziom glukozy we krwi powoduje wydzielanie insuliny która z kolei powoduje mobilizację tłuszczu w tkance tłuszczowej. Kawałek dalej jest o tym, że tyjemy ponieważ przyjmujemy więcej kalorii niż spalamy. Taubes pisze następnie o Metabolic Regulation in Humans (Keith Frayn i Rhys Evans). Pokazuje diagram, na którym jest wyraźnie pokazane, że według autorów przyczyną akumulacji tłuszczu w tkankach tłuszczowych jest jeden hormon – insulina (rzecz jasna pełni on jeszcze kilka innych ról w organizmie, tutaj chodzi tylko o metabolizm). Dalej w tym samym podręczniku jest mowa o tym, że tyjemy bo za dużo jemy (upraszczajac). Taubes podkreśla ten dysonans. Endokrynologia mówi, że ludzkie tkanki tłuszczowe gromadzą tłuszcz pod wpływem insuliny, natomiast ludzie, składajacy się z tych samych tkanek tłuszczowych tyją z powodu nadmiaru jedzenia. Piszę o tym, że w wywiadzie w 2009 pytał się o to autora (Keith Frayn), odpowiedź brzmiała „nigdy się nad tym wcześniej nie zastanawiałem”.
          Od strony naukowej schemat, że (upraszczając) insulina powoduje tycie się spina, teoria i praktyka idą ze sobą pod rękę. Są opisane przypadki medyczne, kiedy ludziom z cukrzycą typu II zaczęto podawać insulinę równocześnie obcinając kalorie, z poziomu 2300 do 1700. Ci ludzie przytyli od kilku do kilkunastu kilogramów w ciągu pół roku. Wiadomo że są osoby z cukrzycą typu I które muszą brać insulinę i ktore biorą mniejsze dawki od zalecanych żeby nie przytyć. Pisze się o tym jako o przypadku chorobowym, uczula się na to, jako coś bardzo niebezpieczneg dla zdrowia.

          Od razu napiszę, że z tego co czytam wynika, że o ile insulina jest głównym i najważniejszym powodem tycia, to chudnięcie jest bardziej skomplikowane i bierze w nim udział więcej hormonów niż tylko jeden.

          0
        • asymon pisze:

          Rozwiązaniem jest dla niego odstawienie cukru i dieta niskowęglowodanowa.

          No i spoko, nie ma tu błędu, cukier nie jest nam potrzebny do
          życia, dieta keto jest skuteczna, choć trzeba uważać żeby nie przesadzić, jak ze wszystkim. Sam od kwietnia zrzuciłem „kilka” kilo, które pojawiły się na home-office’ach, zdalnych szkołach i kwarantannach. Tyle że nie mam ani cukrzycy, ani raka niczego, taka mała różnica…

          Chodzi mi o ten mentalny fikołek dra Funga: od „warzywa są zdrowe, cukier szkodzi” do „dietą wyleczysz nieuleczalne choroby”. A wszystko to w sosie spisku wielkich koncernów.

          I zgoda, ceny insuliny w USA to kosmos, tylko że mówienie ludziom których nie stać na insulinę, że wystarczy jeść mniej „węgli”, to zwykłe … Zresztą podobno ceny zwykłego, świeżego żarcia typu warzywa w USA też są kosmiczne, więc to pewnie spisek farmerów i Big Pharmy ¯\_(ツ)_/¯

          1
          • artur pisze:

            Asymon, ale to wszystko piszesz Ty, nie Fung.
            On nie robi mentalnego fikołka, conspiracy theories to też Twój wkład.
            Fung nie jest od „jedzenia mniejszej ilości węgli” tylko od głodówek.
            I na koniec. Nie chodzi o to że kogoś nie stać na insulinę. Jeżeli eliminacja węgli w diecie prowadzi w efekcie do cofnięcia cukrzycy typu II i zaniku konieczności podawania insuliny – to dlaczego z tego kpić? To zbyt poważna sprawa.
            A akurat zagadnieniem stosowania keto w cukrzycy zajmuje się sporo lekarzy. Nic dziwnego, cukrzyca typu II to jedna z najpowszechniejszych chorób. Ja po raz pierwszy o remisji cukrzycy w konkretnych przypadkach usłyszałem parę lat temu w wykładzie Davida Unwina (lekarza praktyka).

            1
      • artur pisze:

        Koledzy się wypowiedzieli, więc postaram się z innej strony.

        Ja doszedłem do LCHF/keto od strony Tima Noakesa (którego z kolei znam z Lore of Running i Waterlogged). Potem był Gary Taubes i The Diet Delusion (inny tytuł to Good Calories, Bad Calories), potem inne pozycje. Nie kupowałem i czytałem przepisów, interesowała mnie naukowa strona zagadnienia. Argumenty pokonały mój początkowy sceptycyzm na tyle, że wprowadziłem u siebie ten sposób odżywiania w oparciu o idee. Jak ogromna większość zauważyłem same zmiany na lepsze, co z kolei przekonało mnie, że teoria i praktyka idą tutaj pod rękę. Zacząłem interesować się jeszcze bardziej, pojawiło się sporo ciekawych nazwisk (np. Peter Atia z badniami nad długością życia, Dave Feldman ze swoją hipotezą funkcji cholesterolu w organizmie i wielu innych).
        Jason Fung pojawia się dość naturalnie. Jeżeli zaczyna się jeść na sposób LCHF/keto efektem jest spadek ilości posiłków w ciągu dnia. Czasem je się nawet raz dziennie – bo częściej po prostu nie ma się ochoty. Jason Fung zajmował się chorobami nerek (z tego co pamiętam), jego pacjenci, głównie Azjaci, chorujący na cukrzycę, mieli problem ze stosowaniem LCHF. Upraszczając: komórki ludzkie gromadzą tłuszcz w wyniku działania insuliny, a gromadzenie tłuszczu oprócz zmian natury estetycznej jest skorelowane z wieloma chorobami. Rzecz jasna zawsze jest pytanie, czy to skutek czy przyczyna czy zbieżność. :-)
        Skracając i upraszczając: Jason Fung chciał obniżyć poziom insuliny u swoich pacjantów i zrobił to przy pomocy głodówek. Teoria jest w jego książce Obesity code (nie znam polskiego tłumaczenia, nie potrafię powiedzieć czy jest dobre czy nie).
        O głodówce mówią również Phinney i Volek, oni z kolei są ostrożni wobec głodówek trwających dłużej niż 48 godzin. Ciekawy temat, badania były robione kiedyś (teraz by były uznane za nieetyczne). Rekord bez jedzenia to ponad rok.
        W każdym razie znając jedną ksiązkę Jasona Funga byłem niezmiernie ciekaw The Cancer Code. Są podcasty (czy raczej filmiki video) – The Diet Doctor prowadzi je Bret Scher (kardiolog). Bardzo, bardzo ciekawe, polecam. Słuchałem jego rozmowy z JF na temat Cancer Code, zaciekawiła mnie na tyle żeby wrzucić książkę do wish list na amazonie i czekać na obniżkę ceny :-)
        Czy dietą można wyleczyć raka? Nie mam pojęcia, obawiam się, że nie. Na pewno nie rezygnowałbym z medycyny. Czy można dietą zapobiec rozwojowi raka? Nie wiem, może czasami, w niektórych przypadkach?
        Niewykluczone, że po przeczytaniu moja opinia będzie podobna do tej:
        https://ethanashby.github.io/2021-07-19-cancercode/

        (Przepraszam, nie odhaczyłem informacji o komentarzach i nie wiedziałem że są jakieś, sorki raz jeszcze)

        0
        • asymon pisze:

          Piszesz, że interesuje cię naukowa strona zagadnienia, a nie podajesz żadnych badań, przytaczasz tylko opinie ludzi propagujących i żyjących z propagowania diety keto.
          Fung, Noakes, Taubes, Phinney i Volek, Scher… jak sprawdzam, najwyższe wyniki w wyszukiwarce zawierają zwykle słowa „ketogenic” lub „low-carb”, nie chce mi się dalej szukać, szczerze mówiąc.

          Jak wyżej pisałem nie mam osobiście nic przeciwko stosowaniu diet keto (z umiarem), ale aktualna wiedza medyczna jest jednak inna, i serio byłbym ostrożny w zalecaniu głodówek chorym na raka.

          https://www.runners-world.pl/dieta/Talerz-zamiast-piramidy-sa-nowe-zalecenia-dietetyczne-PZH,66967,2

          1
          • artur pisze:

            Jeżeli ja podaję link do ciekawej pozycji ponieważ akurat jest w promocji na amazonie (na pewno pierwszy raz od paru miesięcy) a Ty odczytujesz to tak, że ja zalecam głodówkę chorym na raka – to sorry, ale nie widzę żadnej możliwości porozumienia.

            I wybacz, ale nie będę traktował portalu Roberta o ebookach jako miejsca do obszernej dyskusji na temat LCHF / keto. I tak zbyt wiele już ten poboczny temat zajął miejsca.

            0
            • asymon pisze:

              Czy czytałeś opis książki, którą polecasz?

              In this accessible read, Dr. Fung provides a new paradigm for dealing with cancer, with recommendations for what we can do to create a hostile soil for this dangerous seed. One such strategy is intermittent fasting, which reduces blood glucose, lowering insulin levels. Another, eliminating intake of insulin-stimulating foods, such as sugar and refined carbohydrates.

              3
              • artur pisze:

                Czy czytałeś recenzję którą podlinkowałem?
                Czy może Twoim zdaniem nie umiem czytać ze zrozumieniem i pewnych książek nie powinienem w ogóle czytać bo wywrą na mnie zły wpływ a ja tego nie zrozumiem? :-)
                Piszesz że nie masz nic przeciwko stosowaniu diet keto (z umiarem). Nie znam osoby która miała epizod z LCHF / keto, schudła, poprawiła swoje zdrowie po czym zaczęła zalecać z powrotem talerz który wyparł piramidę. Znam biegaczy sceptycznych wobec tego sposobu odżywiania w treningu. Rozumiem ich argumenty sportowe i zastrzeżenia, nie rozumiem ich argumentów pozasportowych. Akurat w LCHF/keto to co mnie naprawdę interesuje to wpływ na wyniki (głównie w sportach wytrzymałościowych, ale nie tylko).
                Piszesz że sprawdziłeś kim są propagatorzy i uznałeś ich za żerujących na ludzkiej łatwowierności oszustów. Cóż, Tim Noakes był szanowanym i uznawanym naukowcem, między innymi autorem hipotezy Central Governor (System) – dopóki nie zajął się tematem keto. Kiedy go przemyślał, uznał że od strony naukowej ma to sens i zaczął propagować ten sposób odżywiania, to okazał się być szarlatanem.
                Phinney prowadził badania nad keto u sportowców na początku lat osiemdziesiątych. Nie było wtedy zainteresowania tematem, wrócił do niego po latach (odnalazł go Volek). Wprawdzie mają publikacje, ale mają też powiązanie z nieżyjącym już Atkinsem (tak, tym od diety Atkinsa) więc są szarlatanami. Ciekawostka, ich książka New Atkins for a New You przyczyniła się do zainteresowania tematem przez Noakesa. Chciał obnażyć ich błędy i nienaukowość.
                Na youtube jest ciekawy wykład w ramach Ted Talk sprzed 8 lat, prowadzi go Peter Attia. Kwadrans wprowadzenia lekarza w temat cukrzycy typu II. Jak uważał, że kobieta ze stopą cukrzycową jest sama sobie winna bo żre jak świnia to był naukowcem. Jak zobaczył na swoim własnym przykładzie, że stosując się do zaleceń i prowadząc sportowy tryb życia zaczyna mu grozić to samo – to stał się kolejnym szarlatanem.
                Nie dziwią mnie potem gazetowe nagłówki jak ten u Funga. Interesuje mnie meritum, treść, nie oprawa.
                Kształtowanie się paradygmatu bilansu kalorycznego opisuje Taubes w Diet Delusion. Tam masz podaną literaturę i odnośniki jak Ciebie to naprawdę interesuje. Ja to sprawdzałem parę lat temu podczas czytania (oczywiście nie sprawdzałem każdego odnośnika, choć zajrzałem w sporą liczbę miejsc, tam gdzie uznałem to za istotne), tak samo jak zaglądałem do tego na co powoływał się np. Volek. Jestem z tych co jak czytają książki to zaglądają do przypisów i czasem podążają ich śladem. Po skończeniu zaś nie widzę sensu do tego wracać.
                Chcesz wiedzieć więcej – samodzielnie odrób pracę domową. Poczytaj, poszukaj, dotrzyj, bądź sceptyczny i przede wszystkim docieraj do źródeł i sprawdzaj je. Nie interesuje Ciebie szukanie bo Twoim zdaniem to bzdura – dla mnie to żaden problem, Twój wybór.
                W nauce w wiele rzeczy wierzymy ponieważ ludzie którym ufamy w nie wierzą. Zmiana takiego powszechnie obowiązującego paradygmatu jest niezwykle trudna. Tym niemniej nauka prędzej czy później sama się oczyszcza, choć to proces długotrwały. Ważny jest trend. Jeżeli kolejne badania zamiast potwierdzać przypuszczenia mnożą jedynie wątpliwości i znaki zapytania to zmiana jest kwestią czasu.
                Przepraszam za długi wpis poboczny. Umówmy się tak. Dla mnie EOT, skomentuj jeżeli chcesz jakkolwiek chcesz, nie będę odpowiadał, a ocenę pozostawmy ewentualnym czytającym.

                0
  5. 5000lib pisze:

    „Zostań ultrasamoukiem. Jak mistrzowsko opanować twarde umiejętności w zadziwiająco krótkim czasie” czy ktoś może napisać coś o tej książce,czy warto kupić? Jeszcze jedno, w tej samej księgarni, audiobook (do 9.12- inna promocja) będzie tańszy bo za 16.90. Może kogoś z Was zainteresuje?

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.