Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocje dnia – 4.02.2021: Publio po 14,90 zł, Insignis, Wydawnitwo M, W Drodze, Filia, Muza, Świat Książki, C#

Uwaga: to jest artykuł archiwalny. Opisane promocje mogą już nie być aktualne.

Najnowsze znajdziesz na stronie głównej bloga.

Czwartek to sporo ofert ze średnich wydawnictw. I duży rozrzut tematyczny – literatura faktu, książki religijne, obyczaj i kryminały.

Publio po 14,90 zł

10 książek po 14,90 zł w Publio – taniej tylko dziś. Np.

 

Insignis -45%

TOP 50 wydawnictwa Insignis o 45% taniej w Woblinku do 10 lutego. Np.

 

Fantastyka do -60%

Fantastyka do 60% taniej w swiatksiazki.pl do 10 lutego.

Opiszę dokładniej jutro. To bardzo mocna promocja i niektórzy z Was dostali już pewnie alerty cenowe z naszej porównywarki.

 

W Drodze -35%

Wydawnictwo W Drodze o 35% taniej w Nexto do 9 lutego. Z kontem Premium mamy do 61% zniżki. Np.

 

Wydawnictwo M -40%

Wydawnictwo M o 40% taniej w Nexto do 9 lutego. Z kontem Premium mamy do 64% zniżki. Np.

 

Filia: Kryminały czy powieści obyczajowe?

Wydawnictwo Filia o 45% taniej w Woblinku do 7 lutego. Np.

 

Historia z RM

Historia z wydawnictwa RM do 11,90 zł w Ebookpoint do 10 lutego. Np.

 

Muza do -45%

E-booki i audiobooki z wydawnictwa Muza do 45% taniej w Virtualo do 7 lutego. Np.

 

Świat Książki do -45%

Literatura piękna z wydawnictwa Świat Książki do 45% taniej w Virtualo do 10 lutego. Np.

Na blogu Virtualo możemy przeczytać też podsumowanie stycznia, z bestsellerami tego miesiąca. Królowała Ludowa historia Polski.

 

Ornacka -50%

Reportaże Ewy Ornackiej o 50% taniej w Ebookpoint do 10 lutego. Np.

 

Poradniki do -45%

Poradniki z wielu wydawnictw do 45% taniej w Ebookpoint do 9 lutego. Np.

 

Bednarek -50%

Powieści Adriana Bednarka o 50% taniej w Ebookpoint do 9 lutego. Wydawnictwo Novae Res.

 

Focus x2

Focus i Focus Historia o 30% taniej w prenumeracie w Nexto do 18 lutego. Tylko PDF:

  • Focus – 44,91 zł za rok (12 numerów; ceny podaję z Premium)
  • Focus Historia – 24,95 zł za rok (6 numerów)

 

C, C#, C++

Kursy video na temat języków C, C#, C++ do 60% taniej w Videopoint do dziś.

Np. Język C#. Kurs video. Poziom pierwszy. Programowanie dla początkujących – Anna Kempa (23,60 zł) + bonusowy e-book: C#. Zadania z programowania z przykładowymi rozwiązaniami.

 

Kończą się dziś:

  1. Cała oferta wydawnictwa Astra taniej w Publio do 4 lutego.
  2. Książki, które warto przeczytać w 2021 do 55% taniej w Woblinku. Do 4 lutego. Ponad 700 propozycji.
  3. Literatura górska z wyd. Czarne do 45% taniej w Ebookpoint do 4 lutego.
  4. Poradniki Stefanie Stahl taniej w Woblinku do 4 lutego.
  5. Książki pedagogiczne z Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego o 55% taniej w Ebookpoint do 4 lutego. Większość tylko w PDF.
  6. Osamu Dazai do 50% taniej w Virtualo do 4 lutego. Najważniejsza powieść Dazaiego, czyli „Zmierzch” jest tutaj w dwóch wydaniach. Nowsze jest z wyd. Tajfuny. Link do wywiadu na temat tego wydania.
  7. Literatura młodzieżowa z Bukowego Lasu do 40% taniej w Virtualo do 4 lutego.
  8. Kryminały z wydawnictwa Filia o 40% taniej w Ebookpoint do 4 lutego.
  9. Audiobooki do 57% taniej w Woblinku do 4 lutego.

Pozostałe promocje:

Pozostałe promocje znajdziecie w archiwum.

Jak nie przegapić promocji? Informacje o nowych artykułach pojawiają się w różnych miejscach:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Promocje dnia, Stare promocje. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

46 odpowiedzi na „Promocje dnia – 4.02.2021: Publio po 14,90 zł, Insignis, Wydawnitwo M, W Drodze, Filia, Muza, Świat Książki, C#

  1. jb65pl pisze:

    Może przeoczyłem, ale na wszelki wypadek: a dyszkę można dziś w ebookpoint kupić niezłą, niepoprawną (niezgodną z głównym nurtem) książkę: Ikony ewolucji. Nauka czy mit? https://ebookpoint.pl/ksiazki/ikony-ewolucji-nauka-czy-mit-jonathan-wells,e_1ulx.htm#format/e Czytałem, ostrzegam, że akcja (o ile w ogóle można o niej mówić w książce popularnonaukowej) rozwija się powoli, ale dla osób interesujących się powstaniem lub ewolucją życia bardzo polecam.

    ” Prezentowana publikacja stanowi analizę dziesięciu najbardziej znanych świadectw, które – w powszechnej opinii – potwierdzają słuszność darwinizmu. Wells zwraca uwagę, że wiele środowisk traktuje przywołane przykłady jako ikony ewolucji. W swojej książce podejmuje on różnorodne zagadnienia, omawiając m.in.: darwinowskie drzewo życia sporządzone na podstawie odkrytych skamieniałości, homologię kończyn kręgowców, rysunki Ernsta Haeckela ukazujące podobieństwa między embrionami różnych form życia, skamieniałość archeopteryksa, a także znane zięby Darwina z wysp Galapagos. Wells podkreśla, że przedstawione ikony ewolucji są niezgodne z danymi empirycznymi, a także wskazuje, że niektóre zostały nawet celowo sfałszowane. „.

    W serii jest parę innych książek, bywają w niezłych promocjach (czytałem „podpis w komórce” i „czarna skrzynkę” – znakomite książki, wywołały (zwłaszcza „skrzynka”) w swoim czasie spory ferment w środowisku naukowym.

    2
      • Artur pisze:

        Na rynku sa rozne ksiazki. Nie tylko fikcyjne lub naukowe, ale tez fikcyjne udajace naukowe :)

        4
        • mjm pisze:

          Masz na myśli science fiction?

          ;-)

          1
          • Robert Drózd pisze:

            W „Limes Inferior” Zajdla był taki termin „fictive science”.

            6
            • Artur pisze:

              ;)
              Chodzilo mi o „delikatna” roznice, miedzy bialo-czerwonymi, a czerwonymi udajacymi bialych :D

              Nie krytykuje religii lub wrozek, gdy ludzie nie udaja, ze dzialanie jest naukowo udowodnione oraz nie oszukuja roznych „niepelnosprawnych” ludzi, np. dzieci lub umierajacych. Gdy dorosli ida do wrozki za darmo lub za niekradzione pieniadze, to ich sprawa :)

              0
      • jb65pl pisze:

        TLTR: Autor jest m.in. doktorem biologii, oraz „dwaj prodarwinowscy recenzenci przyznali, że nie udało im się znaleźć w mojej książce żadnych błędów merytorycznych, jednak skrytykowali ją za to, że wywiera na czytelnikach mylne wrażenie, iż teoria ewolucji ma jakieś problemy. „.

        „Miałem już nie pisać w tym wątku, ale odnoszę wrażenie, że dyskutanci próbują zdyskredytować treść książki, przez podważenie kompetencji jej autora, wydawcy i osób z wydawcą współpracujących. Nie wydaje mi się to specjalnie słuszne, ale rozumiem, że albo książkę znają i nie mają kontr-argumentów, albo nie znają (i nie chcą znać), lecz pragną zniechęcić do niej innych potencjalnych czytelników (w imię jakiejś zasady, którą uważają za słuszną). Zobaczmy więc, co pisze o sobie w przedmowie autor. „Ściana tekstu”, wiem, ale to w końcu forum czytelników a nie przylepionych do komórek gimnazjalistów.
        Johnatan Wells:
        Lata sześćdziesiąte XXw, – student geologii, „byłem
        przekonany o słuszności darwinizmu. Pisząc „darwinizm” – mam na myśli pogląd, zgodnie z którym wszystkie organizmy żywe pochodzą od jednego lub kilku wspólnych przodków, którzy ulegli przekształceniu wskutek działania niekierowanych procesów, takich jak dobór naturalny. Karol Darwin nie znał przyczyn powstawania nowych zmian, które stanowią tworzywo dla doboru naturalnego, ale większość dwudziestowiecznych biologów przypisuje
        je mutacjom genetycznym. Połączenie darwinizmu z genetyką
        nazywane jest neodarwinizmem, dla uproszczenia pozwolę sobie
        używać terminu „darwinizm”.
        Przyjrzałem się bliżej skutkom działania doboru naturalnego i mutacji. Zacząłem wątpić, że mechanizm darwinowski
        byłby zdolny do wytworzenia uporządkowanej złożoności organizmów
        żywych. Jednak wówczas nie kwestionowałem jeszcze idei uniwersalnej wspólnoty pochodzenia.
        W 1978 roku rozpocząłem studia doktoranckie z teologii na Universytecie w Yale. Pracę doktorską poświęciłem analizie poglądów
        teologa – Charlesa Hodge’a. Książka z 1874r What is Darwinism?, w której argumentował, że skoro teoria Darwina eliminuje projekt ze świata organizmów żywych, to zaprzecza również, że istoty ludzkie
        zostały zaprojektowane przez Boga. Skoro teoria ta wyklucza możliwość projektu, to, jak twierdził Hodge, darwinizm jest równoznaczny z ateizmem.
        Zgadzałem się z opinią Hodge’a i w swojej pracy broniłem jego argumentacji.
        Uznałem, że badania teologicznych aspektów sporu
        o darwinizm nie są w pełni wystarczające, dlatego musiałem przeanalizować również aspekty biologiczne. Postanowiłem więc napisać drugi doktorat i w 1989 roku podjąłem studia doktoranckie z biologii na Universytecie Kalifornijskim w Berkeley.
        Studia te pomogły mi utwierdzić się w przekonaniu, że mechanizm doboru naturalnego i mutacji ma ograniczoną moc. Ponadto doszedłem do wniosku, że idea uniwersalnej wspólnoty pochodzenia jest fałszywa. Wkrótce zdałem sobie też sprawę z tego, że przedstawiane w podręcznikach rysunki, które miały mnie przekonać o słuszności darwinizmu, przeinaczają fakty.
        Przede wszystkim niemal wszystkie moje podręczniki biologii zawierały ryciny embrionów kręgowców sporządzone przez Ernsta Haeckla, dziewiętnastowiecznego niemieckiego darwinistę. Rysunki te miały uzmysławiać, że wszystkie embriony kręgowców początkowo są do siebie bardzo podobne, co miało świadczyć o ich ewolucji od wspólnego przodka. Mój doktorat dotyczył embriologii, łatwo mogłem więc porównać rysunki Haeckla z rzeczywistymi embrionami – i stało się dla mnie oczywiste, że te pierwsze zostały spreparowane [zmanipulowane, stronniczo wybrane, lub nieprawdziwe].
        Studia doktoranckie w Berkeley ukończyłem w 1995 roku, a cztery lata
        później na łamach „The American Biology Teacher” ukazał się mój artykuł o embrionach Haeckla2. W tamtym czasie zdałem sobie sprawę, że również wiele innych rysunków w podręcznikach biologii zniekształca świadectwa na rzecz teorii ewolucji. W 1999 roku w „The Scientist” opublikowałem artykuł, w którym wskazywałem, że wiele podręczników zawiera fotografie, które zostały sfałszowane, aby uwiarygodnić pogląd, że krępaki nabrzozaki dostarczają „brakującego świadectwa Darwina” na rzecz działania doboru naturalnego. Te i inne wprowadzające w błąd rysunki zacząłem określać mianem „ikon ewolucji”, a w 2000 roku opublikowałem książkę pod tym samym tytułem. Natychmiast pojawiły się głosy krytyczne ze strony obrońców darwinizmu. Co prawda dwaj prodarwinowscy recenzenci przyznali, że nie udało im się znaleźć w mojej książce żadnych błędów merytorycznych, jednak skrytykowali ją za to, że wywiera na czytelnikach mylne wrażenie, iż teoria ewolucji ma jakieś problemy. Według nich pokazałem jedynie kilka drobnych błędów
        w podręcznikach. Wielu darwinistów publicznie atakowało moją osobę, nazywając mnie kłamcą, a nawet sugerując, że mój doktorat w Berkeley jest jedynie imitacją pracy naukowej”. Więcej – w książce „Ikony ewolucji”

        0
    • Robert pisze:

      Ta książka to klasyczne stawianie stawianie chochoła, żeby go obalić. Teoria ewolucji nie stała w miejscu (Darwin nie znał pojęcia genu i prac Mendla) , „drzewo życia” to fajna metafora, ale wiele razy je rysowano od nowa, badania DNA zrobiły tam niezłe przetasowanie. To jakby krytykować dzisiejszą medycynę za puszczanie krwi.

      Teoria ewolucji dziś to obserwacje np. E. coli long-term evolution experiment (LTEE) czy pielęgnic.

      15
      • jb65pl pisze:

        Niezupełnie, to raczej główny nurt nauki (chyba z braku wystarczających kontrargumentów) wrzuca naukowców (wychodzących od badań, doświadczeń, obserwacji wszechświata, gdzie różne stałe wydają się być dostrojone, podobnie właściwości pierwiastków i związków by życie w ogóle mogło powstać i miliardy lat niewiele tu wnoszą, to wciąż za mało, by mógł zadziałać przypadek, stąd rozpaczliwie próby wykoncypowania wieloświatów), publikujących prace propagujące Inteligentny Projekt wrzuca do worka z kreacjonistami (bazujących na Biblii). Przykłady (między innymi manipulacja rysunkami embrionów) wymienione w książce znajdują się do tej pory w podręcznikach i przekonują studentów, że teoria to właściwie pewnik. Gdyby ludzie wiedzieli, na jak wątłych podstawach (czy może kruchym czubku) stoi piramida wniosków rozszerzających obserwacje Darwina, a jak skomplikowane jest (nawet najprostsze, bakteryjne) życie, może nie przyjmowaliby bezkrytycznie wygłaszanych w mediach, uczelniach czy książkach dogmatów na ten temat. Odkrycia biologii molekularnej zdają się przemawiać za projektem, co opisuje Michael Behe w swoich książkach (ojciec 8 dzieci, katolik co go zapewne dyskwalifikuje jako naukowca). Książki nie są łatwe, ale przy odrobinie wysiłku – do przejścia. Behe sporo pisze o wici bakterii E. Coli oraz obserwowanej od wielu dziesięcioleci (na poziomie molekularnym) walce ewolucyjnej zarodźca malarii i broniącymi się przed nim ludźmi i pokazuje, jak skromne są możliwości przypadkowych mutacji (zarówno po stronie zarodźca jak i człowieka, gdzie „obrona” przed malarią jest wadą genetyczną i zarazem chorobą krwi (o ile pamiętam sierpowatość hemoglobiny, która w ostrzejszej formie jest śmiertelna), a szybko mnożące się zarazki nie potrafiły wyewoluować, by sobie z nią poradzić. Behe w jakimś sensie jest ewolucjonistą: nie ma problemu ze wspólnym przodkiem, nie neguje całkowicie ewolucji w ramach gatunku, ale istnienie układów „nieredukowalnie złożonych” np. wić bakteryjna, rzęski, kaskada krzepnięcia krwi, układ immunologiczny (omówione w książkach MB) zdają się przemawiać za projektem. Polecam książki tego naukowca, twarda nauka.

        0
        • Robert pisze:

          Znasz określnie Galop Gisha – pewnie znasz, bo stosujesz tą taktykę – nazwaną do nazwiska kreacjonisty zresztą.

          Obalenia teorii ewolucji najlepiej dokonać na wydziale biologii, zrobić badania, napisać parę publikacji z peer reviev, opublikować tam gdzie jest porządny impact factor. Takie naukowe „nudy” i harówka. Powodzenia.

          13
        • kandelbery pisze:

          „Polecam książki tego naukowca, twarda nauka.”

          To nie jest naukowiec, a jego książki nie są nauką.

          Już sam Twój wpis, gdzie mieszasz interpretację mechaniki kwantowej (wiele światów) z teorią ewolucji świadczy o tym, że nie rozumiesz ani jednego, ani drugiego.

          Żeby obalić naukę, trzeba ją najpierw rozumieć.

          12
        • kjonca pisze:

          Twój tekst idealnie się wpisuje w podsumowanie ze wspomanianego tutaj https://www.kwantowo.pl/2020/01/26/za-obalenie-ewolucji/

          4
        • asymon pisze:

          obserwowanej od wielu dziesięcioleci (na poziomie molekularnym) walce ewolucyjnej zarodźca malarii i broniącymi się przed nim ludźmi i pokazuje, jak skromne są możliwości przypadkowych mutacji (zarówno po stronie zarodźca jak i człowieka, gdzie „obrona” przed malarią jest wadą genetyczną i zarazem chorobą krwi (o ile pamiętam sierpowatość hemoglobiny, która w ostrzejszej formie jest śmiertelna), a szybko mnożące się zarazki nie potrafiły wyewoluować, by sobie z nią poradzić.

          Trzeci raz to czytam i dalej nie wiem o co chodzi. Tobie, albo temu „twardemu” naukowcowi. Piszesz o ewolucyjnym wykształceniu odporności na malarię w ciągu kilkudziesięciu lat?

          istnienie układów „nieredukowalnie złożonych” [..] zdają się przemawiać za projektem.

          O tym dokładnie pisze Dawkins w „Ślepym zegarmistrzu”, książka dość stara, ale da ci ogólne pojęcie jak działa selekcja naturalna.

          4
          • jb65pl pisze:

            Jam prostak, nie wyjaśnię, a nie będę przecież kopiować książki. Może trochę: „Jedną z trudności, przed którymi staje autor książki podważającej wystarczalność teorii Darwina, jest to, że niektórzy ludzie mylnie sądzą, iż chce odrzucić ją w całości. Czas najwyższy uwolnić się od myślenia typu „albo-albo”. Przypadkowe zmiany stanowią w pełni wystarczające wyjaśnienie niektórych cech życia, ale do wyjaśnienia innych nie wystarczą. W tej książce szukamy linii oddzielającej przypadkowe od nieprzypadkowego, linii wyznaczającej granicę ewolucji.” I dalej: „Z powodu ogromnej liczebności populacji, współczynnika reprodukcji i naszej wiedzy z dziedziny genetyki najlepszym pojedynczym sprawdzianem
            prawdziwości teorii Darwina jest historia malarii. (…) Mutacje [w ludzkim genomie] były zachwalane przez darwinistów jako najlepszy, najbardziej dobitny przykład zdolności, które kryje w sobie ewolucja
            darwinowska. (…) To prawda. Kiedy jednak odkryliśmy zmiany molekularne leżące u podstaw
            odporności na malarię, okazało się, że opowiadają one zupełnie inną historię od tej, której oczekiwali zwolennicy Darwina – historię chaotycznego
            młócenia rękami i prowadzonych na oślep poszukiwań. Malaria stanowi jeden z najlepszych przykładów ewolucji darwinowskiej, jednak dane naukowe
            wskazują nie tylko na to, co może ona zdziałać, ale także, co ważniejsze, na to, co leży poza zasięgiem jej możliwości. Podobnie zmiany zachodzące
            w ludzkim genomie w odpowiedzi na malarię wskazują granicę możliwości przypadkowych mutacji.
            Ponieważ przypadek malarii został tak gruntownie zbadany, a także z powodu astronomicznej liczby organizmów, ewolucyjne zmagania ludzkości
            z jej starożytną nemezis stanowią najlepszą i najbardziej wiarygodną podstawę do formułowania sądów na temat możliwości procesu przypadkowych
            zmian i doboru naturalnego.”. Teraz zadanie na logikę: Wg badań (kilkudziesięcioletnich obserwacji malarii) widać, jak niewielkie zmiany zaszły w nieprzeliczonych pokoleniach (i nie były to zmiany twórcze, nie powstało nic nowego, uszkodzony gen akurat zadziałał na jakiś lek, upośledzając jednak inne, mniej istotne funkcje). Nie kilkadziesiąt lat, jest tu (z punktu widzenia darwinizmu) istotne, lecz ilość pokoleń, szans korzystnych mutacji i ich powielenia w następnym pokoleniu (przypadkowe mutacje, naturalna selekcja działa przy nowych pokoleniach, gdzie podobno te korzystne mutacje miałyby się kumulować jakby pomijając zjawisko mutacji niekorzystnych, które zdarzają się znacznie częściej) a nawet pozwalać na samoistne tworzenie się nowych, bardziej złożonych gatunków ze wcześniej istniejących, prostszych). To teraz taki przykład (bez wnikania w kolejność, bo drzewo i tak się nie zgadza): ryby wyszły z wody ileśtam milionów lat temu. Po drodze wyewoluowały z nich płazy (znów miliony lat, cała masa pokoleń co rok jedno, może dwa), gady (tu znów miliony lat ale co rok nowe pokolenie, chyba nie częściej), i wreszcie ssaki lądowe. Znów miliony lat ewolucji ssaków lądowych. Chyba rodzą młode nie wcześniej, niż po roku. W pewnym momencie niektóre ssaki lądowe uznały, że w wodzie jednak było lepiej i postanowiły wrócić. Ile czasu (pokoleń) wymagałoby przekształcenie takiego np. nietoperza w wieloryba? Obydwa mają zmysł echolokacyjny, tyle, że działający w innych częstotliwościach, ale to jedyne podobieństwo. Wieloryby potrzebują kilku lat do osiągnięcia płodności. Mają wiele ciekawych przystosowań. Niektóre wieloryby (zyfie) nurkują na prawie 3 kilometry, tam podobno są spore ciśnienia, ja skakałem na głębokość 5 metrów i przyjemnie tam nie było (cisnęło w uszy). Ile pokoleń trwałoby zmiana planu budowy ciała nietoperza (ew. niedźwiedzia, krowy czy kangura) do możliwości oddychającego powietrzem atmosferycznym wieloryba, potrafiącego przebywać ponad godzinę pod wodą i poddawanego ciśnieniom kilkuset atmosfer (a potem spokojnie wynurzającemu się na oddech na powierzchnię). Ale to i tak pikuś w porównaniu z samoistnym powstaniem życia z materii nieożywionej. I czy stosując tylko przypadkowe mutacje wystarczyłoby na nie czasu od wielkiego wybuchu? Nawet ewolucjoniści przyznają, że nie wystarczyłoby (stąd te pomysły na nieskończenie liczne światy jałowe i nasz jeden, szczęśliwy, w którym wszystko jak trzeba zagrało. Warto przeczytać „Granicę ewolucji”, chociaż o wielorybach (fascynujących zwierzakach) tam nie ma mowy. Wydaje mi się, że uprzedzenie jest wrogiem poznania. Nie będę kontynuował, nie moją rolą jest przekonywanie, zachęcałem tylko do poczytania paru książek, które uważam za ciekawe i wnoszące coś nowego. A Dawkins – przyznaję – umie bardzo ładnie mówić i na tym niestety kończą się zalety tego wojującego ateisty z misją.

            0
            • kjonca pisze:

              Ale nie przeczytałeś „Ślepego zegarmistrza” prawda? (Szkoda, że nie ma w ebooku, tak nawiasem mówiąc)

              3
              • Artur pisze:

                Jednak reklamuje ksiazki „wnoszące coś nowego”: magiczne nowosci znane od tysiacleci. Pseudonauke trzeba krytykowac, bo bez tego mamy dramat odkad liczy sie „opinia publiczna”, ale przeskoczyc fanatykow (bez ich zrozumienia nauki) nie mozna. Kiedys wykonywalem badania PCR i sam dzieki temu widzialem w laboratorium zaleznosci miedzy roznymi „klonami” pochodzacymi od roznych linii na zwyklym zelu agarozowym, a potem slyszalem od „ekspertow”, ze to sobie wymyslili jacys durnie :)

                2
              • jb65pl pisze:

                Nie przeczytałeś „Ikon”, „Skrzynki” , czy „Granicy”, prawda? (Dobrze, że są w ebooku, tak nawiasem mówiąc). Dawkinsa słuchałem (wiele lat temu) wiele razy, jest elokwentny, miażdży studentki, ale już doktorów z ID (poza irytującą pewnością siebie) argumentami nie powalił. Mnie nie przekonał. W jednym z wywiadów przyznał, że jednak projekt nie jest pozorny, ale musieli go zrobić kosmici, którzy wyewoluowali z niczego. W wywiadzie tym twierdzi, że nikt nie wie, jak zaczęło się życie (które już dalej sobie rzekomo swobodnie ewoluowało od aminokwasu do białka, bakterii itd). Pewność siebie i poczucie wyższości wyrażane przez Dawkinsa w innych wywiadach (i poniżanie przeciwników darwinizmu w jego kolejnych odsłonach) jest oparta na wątłych fundamentach. https://www.youtube.com/watch?v=BoncJBrrdQ8 Sprytne odsunięcie problemu w czasie i przestrzeni. Tyle, że tego czasu (i materii) byłoby za mało. https://www.reddit.com/r/DebateAnAtheist/comments/4gcqud/richard_dawkins_admits_to_intelligent_design/

                Teraz już naprawdę kończę. Na koniec się zdemaskuję: jestem katolikiem. To mnie już ostatecznie dyskwalifikuje. No i nie czytałem Dawkinsa (ale czytałem polemikę Berlinskiego). Jeszcze gorzej.

                0
            • asymon pisze:

              Ale czy możesz najpierw ustosunkować się do mojego pytania o ewolucję zarodźca malarii i homo sapiens na przestrzeni kilkudziesięciu lat? Przeklejanie kolejnej ściany tekstu nie na temat nie służy konstruktywnej dyskusji.

              Dawkins jest biologiem i zanim został „bulterierem Darwina” był aktywnym naukowcem i stworzył parę ciekawych teorii, np. „samolubnego genu”, czy memetykę. Nie bez powodu wyciągam „Ślepego zegarmistrza”, w tej książce fajnie tłumaczy czasową skalę ewolucji.

              5
              • kjonca pisze:

                Aż normalnie ją wykopię z piwnicy i przeczytam jeszcze raz.

                1
              • jb65pl pisze:

                O malarii jest „granica ewolucji” Michaela Behe. Proponuję przeczytanie (niedawno była w promocji za dyszkę) i ew. polemikę z autorem. Ja jestem prostym człowiekiem, nie mam czasu ani wiedzy by wyjaśniać te – dość skomplikowane – sprawy, zapominam szczegóły, to tylko hobby poza tym mam 55 lat, nie mam czasu nikogo przekonywać, śmieszy mnie tylko pewność siebie wszystkich, którzy z wiedzą zatrzymali się jakieś 50 lat temu i polegają na buńczucznych zapewnieniach naukowców głównego nurtu (w których książkach słowo ewolucja musi pojawić się co drugą stronę, nawet bez większego sensu, czytałem taką ostatnio, o wielorybach). Na ewolucję są granty, za ID leci się z uczelni (chyba, że ma się już odpowiednio wysoki stopień naukowy), stanowiska, o grantach można zapomnieć. Omówiono to w filmie Expelled https://www.youtube.com/watch?v=V5EPymcWp-g

                1
              • Artur pisze:

                Na szczescie, jesli ktos nie ma szans na ksiazke, to latwo mozna znalezc w sieci, mimo braku ebooka, skan w formacie pdf.

                1
              • rudy102 pisze:

                https://en.wikipedia.org/wiki/Expelled:_No_Intelligence_Allowed
                Widzę, że film równie dobry jak książki które czytasz.

                2
            • kjonca pisze:

              „Dawkinsa słuchałem (wiele lat temu) wiele razy, jest elokwentny, miażdży studentki, ale już doktorów z ID (poza irytującą pewnością siebie) argumentami nie powalił. Mnie nie przekonał.”

              Obawiam się, że ich by nawet Twórca Inteligentnego Projektu nie przekonał. Oni po prostu wiedzą lepiej.

              A co do tego „czego nie przeczytałem”. Swego czasu musiałem uczestniczyć w dyskusjach nt. szczepionek. I musiałem przechodzić przez podobne chwyty erystyczne, które tu prezentujesz. Stąd nie muszę czytać, żeby przyjąć fejk.

              2
    • asymon pisze:

      Fundacja En Arche to kreacjoniści, udający niezależnych i obiektywnych kontestatorów. Tak, książka jest „niepoprawna”, ale w innym sensie, niż piszesz.

      Jeśli chcesz faktycznie poszerzyć swoją wiedzę, polecam raczej Najwspanialsze widowisko świata Richarda Dawkinsa (wiem, drogo), a ja właśnie czytam Życie Juana Arsuagi, książkę przedstawiającą w miarę aktualny stan wiedzy, powtarzam wiedzy. Teoria ewolucji przeszła sporą…. ewolucję od czasów Darwina (który nie wiedział o DNA, genach, chromosomach, nie znał pojęcia genomu), ale kreacjoniści wytrwale obalają argumenty dawno już nieaktualne.

      Okazuje się np. że krokodyle są znacznie bliżej spokrewnione z ptakami niż innymi gadami, typu węże czy żółwie :-)

      15
    • Vorph pisze:

      Już bym wolał przeczytać: „Magiczne kryształy. Proste rytuały na szczęście” albo „Żyj zgodnie z fazami księżyca”.

      Wikipedia dość jasno pozycjonuje tego autora: „Jonathan Wells (intelligent design advocate)”.

      10
    • rudy102 pisze:

      To już 365 dni albo tasiemce Mroza są bardziej wartościowe niż taka foliarska literatura.

      9
  2. Olej pisze:

    mi dzisiaj przyszlo kilka alertow na fantastyke ze swiatksiazki.pl, m.in. wegner -60%, tanio zajdel, nie sprawdzalem co to za akcja ale tu nie widze :)

    a juz pare dni temu byla u nich tez (nadal jest?) jakas akcja na nowosci i m.in. heinlein -40% :)

    1
  3. xyz pisze:

    Adrian, który stał się Adamem… :)

    2
  4. szybkilester pisze:

    Nie wiem, czy gdzieś już ktoś o tej promocji nie wspominał, ale nie zauważyłem, a chyba warto wspomnieć o ebookach wydawnictwa Solaris w bardzo przystępnych cenach: https://esef.com.pl/pl/c/Ebooki/33

    1
  5. Buła pisze:

    Czy możecie coś polecić z promocji Esef (Solaris)? Jestem niczym dziecko we mgle.

    0
    • rudy102 pisze:

      Polecam zainteresować się promocją świata książki zamiast sowieckimi starociami.

      0
      • szybkilester pisze:

        Sowieckie starocie? Obok kapitalnego Bułyczowa także Zimniak, Parowski, Szyda, Żwikiewicz, Oramus, Maszczyszyn, Burroughs: no sowieci pełną gębą! :D

        6
    • Olej pisze:

      Rakietowe szlaki wszystkie 7 tomow + Niebezpieczne wizje :) kanon (nie tylko choc glownie) anglojezycznych opowiadan sci fi

      W sowiecka i polska czesc oferty jeszcze sie nie wgryzlem wiec tu nie pomoge :)

      3
    • szybkilester pisze:

      Z polecajek, to z ręką na sercu Trylogię Solarną Maszczyszyna, bo umyka wszelkim kategoriom i jest po prostu świetną lekturą, no i sporo klasyki gatunku zarówno od naszych autorów, jak i tych zza obu granic: Bułyczow wymiata, ale taki Żerdziński swego czasy sporo namieszał swoim „Opuścić Los Raques”, są zapomniani już nieco Żwikiewicz i Kochański, trochę publicystyki, wspomniane „Rakietowe szlaki” i legendarne „Niebezpieczne wizje”… No, sporo tego dla miłośników gatunku, a raczej dobrej fantastyki, bo większość współczesnych czytadeł jest poza wszelką krytyką i nie nadaje się nawet do pociągu ;)

      5

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.