Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Podsumowanie roku 2015 – rynek e-booków i czytników

pocketbook-targi

Ostatni z wpisów podsumowujących ubiegły rok. Postaram się odnotować parę trendów i najciekawszych rzeczy, które działy się dla nas w 2015.

Troszkę się spóźniłem, bo napisałem artykuł w jeszcze parę tygodni temu i swoje przeleżał, w oczekiwaniu na ukończenie. :-) Znacznie wcześniej podsumowałem rok 2015 na blogu i moje osobiste lektury.

Rynek e-booków

Popularność e-booków na świecie przyhamowała. Mija zachłyśniecie się nowościami, a główni wydawcy coraz częściej jako podstawową cenę proponują już nie $9,99 a $14,99. Czytelnik w Wielkiej Brytanii i Stanach zadaje sobie pytanie – czy nie lepiej kupić po prostu wersję papierową, szczególnie, gdy mają darmową wysyłkę. Jednocześnie pamiętajmy – że w obu tych krajach czytniki znajdziemy w ponad 20% domów.

W Polsce jesteśmy na nieco innym etapie. E-booki to nadal zaledwie 2-3% rynku i jest tu potencjał do wzrostu. Gdy rozmawiam z księgarniami, wszyscy twierdzą, że im rośnie, chociaż wszyscy unikają też konkretnych liczb. Jedyne Virtualo szacuje wielkość polskiego rynku na 60 milionów złotych, choć ta akurat wielkość bywa kwestionowana przez przedstawicieli branży.

W moich cyklicznych zestawieniach rankingów z Magazynu Literackiego Książki wciąż ponad 80% bestsellerów „papierowych” ma formę elektroniczną. W ubiegłym roku statystyki nawet nieco spadły – było to jednak spowodowane modą na „nie-książki”, czyli np. różne kolorowanki, które nie służą do czytania, dlatego nie da się z nich zrobić wersji na czytniki.

Od dawna jednak piszę, że e-booki traktowane bywają przez „branżę książkową” jako zło konieczne. Widać to na Targach Książki w Warszawie i Krakowie, gdzie króluje czytanie na papierze. Jedną z niewielu firm, która mocno inwestuje w promocję e-czytania jest PocketBook – i w nagrodę mają zdjęcie otwierające artykuł. :-)

Trend, który bardzo mnie niepokoi i niedługo poświęcę mu więcej miejsca – to wycofywanie książek z oferty. Był sobie e-book, minął rok lub dwa, wygasła na niego licencja i już go legalnie nie kupimy. Okazuje się, że tak nieracjonalne „kupowanie na zapas” może nie być takim głupim pomysłem.

Wprawdzie to nas bezpośrednio nie dotyczy – ale w 2015 sporo artykułów poświęciłem pracom nad ustawą o jednolitej cenie książki. W sumie to jeszcze wypadałoby napisać podsumowanie. Środowisku wydawców i księgarzy nie udało się przepchnąć ustawy przez sejm poprzedniej kadencji, a w nowym nie ma już choćby posła Dębskiego, który był jej inicjatorem. Na razie nie sądzę, aby temat miał wrócić.

Księgarnie i oferta

Wśród księgarni z e-bookami dominowała wielka czwórka: Ebookpoint, Publio, Virtualo Woblink – kolejność alfabetyczna. To oni wytyczali trendy, mieli najmocniejsze promocje – i chyba, co oczywiście trudno mi ocenić, największą liczbę klientów. W ubiegłym roku Virtualo i Woblink przebudowały swoje księgarnie, na początku 2016 nową wersję zaprezentowało Publio. Nie nazwałbym tych zmian rewolucyjnymi, choć rzeczywiście w paru miejscach poprawiono korzystanie z nich.

Mimo wciąż zaciekłej konkurencji – nie mamy już tak wielu szokujących obniżek cenowych, jak kiedyś. Owszem, zdarzają się duże akcje – np. przeceny całych katalogów WAB, Kurhaus, Agory czy Iskier, albo wielka promocja urodzinowa i noworoczna Ebookpoint. Wciąż możemy kupować bardzo tanio i zapełniać nasze czytniki do granic rozsądku.

Ale są też próby, aby zachęcać do bardziej systematycznych zakupów – np. Woblink wprowadza liczne promocje, w których ostateczna cena zależy od tego, czy kupimy coś wcześniej. Również Woblink ma chyba najlepiej funkcjonujący program lojalnościowy Bumerang – najlepiej o tym świadczą nieustające prośby o kody w komentarzach.

Co z innymi księgarniami?

  • Wielka czwórka pozostaje niedościgniona. Do gry próbuje wrócić Nexto, przejęte ostatecznie przez E-kiosk – niestety starożytna strona księgarni tego nie ułatwia.
  • Czasami bardzo fajne oferty mają Empik i Gandalf – choć to jest raczej od przypadku do przypadku. W paru niszach co jakiś czas zaskakuje nas swiatksiazki.pl, Muve, ePlaton czy Ravelo. W przypadku tych wszystkich sklepów problemem jest bardzo szeroki asortyment, w którym e-booki stanowią tylko niewielką niszę. W księgarniach typowo e-bookowych mamy zespół ludzi organizujących promocje i dogadujących się z wydawcami. W e-bookowych działach większych sklepów tematem może zajmować się np. jedna osoba.
  • Podobnie w CDP po przeprojektowaniu serwisu e-booki wydają się rozmywać w większej ofercie. Sklep nie sprzedaje już wyłącznie produktów cyfrowych – idzie na starcie z Empikiem, a tu wciąż decydują produkty fizyczne. W tym roku sklep zrezygnował z udziału w naszej porównywarce.
  • Powoli aktywizują się wydawcy, którzy dochodzą do słusznego wniosku, że samemu też warto sprzedawać e-booki. Na ich stronach, co jakiś czas znajdziemy ciekawe promocje. W ostatnim roku w porównywarce pojawiły się wydawnictwa: Literackie, WAM, PWN (IBUK.pl), Genius Creations (sklep madbooks.pl) a także Rafael (miliontalentow.pl). Będą kolejne.
  • Ze sklepów, których nie znajdziecie na Świecie Czytników, ciekawą koncepcję ma BookAndWalk.pl, polski oddział księgarni węgierskiej. Pozwalają m.in. wyszukiwać książki po lokalizacji i treści. Z nowym sklepem ruszył Arta Tech – tym razem Midiapolis.pl – wcześniej mieli Booxsource.com, który z końcem roku został wygaszony.
  • Co jakiś czas dostaję maile o starcie kolejnych księgarni. Niestety większość z nich prowadzą malutkie firemki, których założyciele chyba nie zdają sobie sprawy, jak trudny to biznes i jak daleko jest wielka czwórka. Odnotowałem też dwie księgarnie założone chyba tylko po to, aby wziąć dotację z Unii. Pominę je tutaj milczeniem.

Sporym wydarzeniem był start e-bookowej platformy Allegro. Firma zrezygnowała z prowadzenia własnego sklepu, a zajęła się tym, w czym jest najlepsza czyli pośrednictwem. W lutym 2015 wiązałem z tym spore nadzieje, bo w ten sposób książki elektroniczne trafiają do mainstreamu – ktoś szuka papieru – a tu widzi, że może kupić tańszego e-booka.

Start Allegro był bardzo mocny. Promocja w oparciu o nową książkę Jacka Dukaja rozgłosiła istnienie e-booków w niespotykany dotąd sposób, choćby przez klipy w kinach. Jednak po ponad pół roku nie widać za bardzo rozwoju tej platformy. Od początku były tylko trzy księgarnie – Ebookpoint, Lideria i Virtualo. I to się nie zmieniło. Gdy przeglądam e-booki na Allegro według popularności – najlepsze tytuły mają sprzedaż po kilkadziesiąt sztuk. Nie jest to źle, ale jest potencjał, aby było znacznie lepiej.

No i Legimi ze swoim abonamentem – dopiero w połowie 2015 rozwinęli skrzydła, a powody były dwa. Najważniejszy z naszego punktu widzenia był start abonamentu z czytnikiem za złotówkę. Jedna z psychologicznych barier przed kupnem czytnika została tym samym złamana. Po drugie – rosnący katalog. Niedawne uzupełnienie oferty o tytuły z PDW pozwala rozważać taki abonament coraz poważniej. Sądzę że w tym roku inne księgarnie mają już powód, aby patrzeć na Legimi jako istotnego konkurenta.

Zakończę tę sekcję wydarzeniem smutnym – 1 listopada 2015 ostatecznie upadł serwis wydaje.pl, który miał być czołową platformą self-publishingu w Polsce. Rok temu pisałem o jego kłopotach. Okazało się, że nie tak łatwo zarobić na e-bookach i jednocześnie znaleźć inwestora dla serwisu, który się nimi zajmuje. Szczegółowo losy wydaje.pl opisał na swoim blogu Bartosz Adamiak.

Rynek czytników

W przypadku światowego rynku czytników to był rok stagnacji. W 2015 nie pojawiło się żadne urządzenie, które można by uznać za coś rzeczywiście innowacyjnego.

Owszem – 300 ppi schodzi pod strzechy. Ekran ultra wysokiej rozdzielczości mają już nie tylko modele premium takie jak Kindle Voyage czy Kobo Aura HD. Teraz znajdziemy je w tańszych modelach, takich jak Kindle Paperwhite 3, Kobo Glo HD czy Tolino Vision 3. Na tych ekranach piksele zauważymy najwyżej pod lupą, w dużej części wyeliminowano też ghosting.  Niewiele też można poprawić w oświetleniu. Ideał?

W roku 2015 pojawił się tylko jeden nowy model Kindle – w przypadku Paperwhite 3 – i to dość nietypowo, bo w czerwcu, dostaliśmy nowy ekran. Wszystkie sprzedawane czytniki Amazonu mają teraz też nowe oprogramowanie, z nowym krojem czcionki Bookerly. Cieszy, że funkcje najtańszego modelu Kindle 7 nie różnią się od tych w Voyage. Jesienią nie było żadnego nowego czytnika. Nieprawdziwe okazały się też plotki, że Amazon przedstawi drugą generację Voyage.

Dla nas najważniejszym wydarzeniem było uruchomienie sprzedaży czytników do Polski przez niemiecki Amazon, a także pozostałe sklepy europejskie. W połączeniu z darmową wysyłką, możliwości kupna Kindle bezpośrednio od producenta od dawna nie były tak atrakcyjne. Stawia to pod znakiem zapytania sens korzystania z jakichkolwiek polskich pośredników, tym bardziej że wychodzą historie takie, jak np. z PW2 z Japonii.

Wciąż bardzo dużą ofertę czytników ma PocketBook (zobacz porównanie) – choć większość oferowanych na polskim rynku jest tutaj od roku. Nie ma – nie licząc dużego inkPada – modelu z ekranem wysokiej rozdzielczości. Zapowiadają profesjonalny model do CAD – ale to jeszcze pewnie potrwa. Na rynku rosyjskim pojawiły się ostatnio dwa nowe modele pod marką Reader („PocketBook” nie może być używany w niektórych krajach), ale nie wnoszą nic nowego.

System Android na czytnikach, który rok i dwa lata temu był istotną nowością, teraz już na czytnikach okrzepł. Wyszły dwa dobre modele inkBook – Onyx i Obsidian, choć dla czytelników najważniejsze chyba jest to, że można je kupić z abonamentem Legimi. Porównywałem ze sobą Obsidiana i Paperwhite – opinie są bardzo podzielone, ale w dużej mierze zależą od oczekiwań i wcześniejszych doświadczeń

Jednocześnie z polskiego rynku znika marka Onyx Boox – skoro jej polski dystrybutor, czyli Arta Tech zajmuje się teraz inkBookami i pozostaje w konflikcie z chińskim producentem. Szkoda, bo Onyx na innych rynkach ma trochę ciekawych modeli, np. 8-calowy czytnik i86HD.

Mniej aktywni jeśli chodzi o promocję czytników są też producenci budżetowi. Z wyjątkiem może Kiano, który zaprezentował bodaj najtańszy model z oświetleniem czyli Booky Light. Oglądałem ten czytnik na targach w Krakowie – ponieważ brak jest ekranu dotykowego, obsługa jest dość skomplikowana, np. część funkcji poukrywana została głęboko w menu. Ale ekran – na ile mogłem to ocenić spod… naklejonej na niego błyszczącej folii, był całkiem przyzwoity.

Rzut oka na czytniki niedostępne w Polsce pokazuje kilka trendów:

  • Producent czytników Kobo wciąż podszczypuje Amazona. Wprawdzie w tym roku zaprezentowali tylko dwa czytniki: Glo HD oraz nową wersję Touch – to właśnie ta pierwsza premiera skłoniła Amazon do przyspieszenia startu Paperwhite III.
  • Niemieckie Tolino wciąż jest skupione na lokalnym rynku (i walce z Amazonem), a szkoda, bo kolejne wersje czytników Shine i Vision są ponoć coraz lepsze. Gdyby znaleźli partnera w Polsce, mogliby nieźle namieszać.
  • Po paru latach nowy model czytnika Nook zaprezentowała firma Barnes & Noble – i to duże zaskoczenie, bo już wszyscy postawili na nich kreskę. Może więc czytniki jeszcze wcale nie są w odwrocie?

Podsumowanie

Powoli mija „efekt nowości” dla e-czytania, ale nie mam wątpliwości, że zarówno e-booki jak i czytniki mają się dobrze. To nie jest już od dawna hit jednego sezonu, który zniknie równie szybko jak się pojawił. Tym bardziej w Polsce, gdzie popularność książek elektronicznych ma jeszcze swoje szczyty przed sobą.

Odnoszę wrażenie, że sporo wydarzeń w ubiegłym roku będzie wstępem do czegoś nowego. Które księgarnie dołączą do wielkiej czwórki? Czy Legimi wyrośnie na lidera rynku? Czy ruszy wreszcie polski oddział Amazonu? Czy do Polski powróci marka Onyx, a może zadebiutuje Kobo czy Tolino? Czy któryś z producentów czytników zaskoczy nas prawdziwą innowacją? Czy Allegro, albo Empik w obliczu zagrożenia Kindle Store wreszcie dostaną priorytet dla promocji e-czytania?

Nie próbuję robić szczegółowych prognoz, bo te i tak się nie sprawdzają. Po prostu obserwujmy, co się będzie dziać.

A co dla Was było największym wydarzeniem ostatniego roku? I na co liczycie w 2016?

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki, Ogłoszenia, Rynek czytników i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

49 odpowiedzi na „Podsumowanie roku 2015 – rynek e-booków i czytników

  1. Bociek pisze:

    Największym wydarzeniem w minionym roku moim zdaniem był start Legimi z czytnikiem za złotówkę. Mimo, że sam z tego nie korzystam, to mogę sobie bez trudu wyobrazić o ile łatwiej namówić teraz seniora do sięgnięcia po czytnik.

    0
    • Dumeras pisze:

      Oj, nie tylko seniora, nie tylko. Pewnikiem sam bym już z tego korzystał, gdyby nie fakt, że już czytnik mam i sporą listę książek na wirtualnych półeczkach księgarń ;-)
      A i dla młodzieży to fajna opcja. Rodzice płacą a Ty czytasz :-D

      0
    • gom1 pisze:

      Legimi jest solą w oku pozostałych graczy na rynku. Co chcę skorzystać z jakiejś promocji, to zaraz się okazuje, że nie ma potrzeby – bo interesujące mnie książki mam już w katalogu na czytniku, wystarczy pobrać (świetnym przykładem jest najnowszy QuickRage) ;-)

      0
    • Monika pisze:

      Dla mnie to był świetny moment, żeby kupić czytnik dla Juniora – on czyta do woli, a ja na drugim czytniku z nim. Polecam takie rozwiązanie rodzicom małych moli książkowych.

      0
  2. keyser_soze pisze:

    „to właśnie ta pierwsza premiera skłoniła Amazon do przyspieszenia premiery Paperwhite III” – To jest niemozliwe ze w kilka dni po ogloszeniu Kobo Glo HD Amazon zdecydowal wyprodukowac nie wiem ile setek tysiecy czy milionow czytnikow nowego pokolenia. Takie plany trwaja miesiacami (jesli nie latami). Z reszta Kobo w skali swiatowej to dla Amazona zadna konkurencja. Przeciez w USA oni praktycznie nie istnieja. Jestem przekonany, ze Amazon planowal wprowadzic PW3 na rynek w lecie od dawna i Kobo nie mialo na to zadnego wplywu.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Kobo też swoją premierę przygotowywało od dawna. Nie jest też powiedziane, że Amazon nie ruszył wcześniej z produkcją, chcąc wypuścić PW3 na jesieni. To nie są setki milionów. :) Ale oczywiście możesz mieć rację, może przeceniam rolę Kobo na rynku US.

      0
  3. bq pisze:

    1. W Nexto po kontakcie z chamskim przedstawicielem customer service [4 lata temu] nie kupie juz wcale [a zostawialem tam duzo pieniedzy], chyba, ze oferta mnie na kolana rzuci, na co sie nie zapowiada.
    Strone maja starozytna, ale z drugiej strony wkurza mnie trend robienia stron internetowych pod tablety. Wyglada to na strony dla kretynow. Byl swego czasu podzial na sttrony http://www.costam.comhttp://www.m.costam.com – dla wersji mobilnych ale musialo chyba byc zbyt drogie.
    2. W Publio kupuje nawet jesli czasami jest drozej tylko dlatego, zeby nie miec potrzeby zbyt rozrzuconych ksiazek po ksiegarniach i nie musiec zakladac zyt wielu kont. {gandalfy i inne]
    3. legimi mnie rzucilo na kolana, Pomimo, ze uzywam Kindla i zmieniam co generacje jestem zadowolony z ich czytnika i pomyslu. Po co miec Sa tacy, ktorzy musza miec mercedesa a sa tacy, ktorzy zadowola zie Skoda z dotowanym paliwem – nie rozumiem hejtu przeciw czytnikom Legimi – wraz z abonamentem przebijaja Kindle potencjalem chyba, ze ktos ma kindle, zeby lezal na polce i ladnie wygladal. Dla czytelnika liczy sie mieso czyli tresc. Talerz moze byc sredni. Wkurza w nich [ a mam pierwszy model – nie wiem jak sie nazywa] powolnosc zalaczania, bateria troche schodzi – ale nie przesadzajmy jest dobra. podswietleni rownomierne za przyciski. Musza!!! popracowac nad softem. Na ich miejscu zaryzykowalbym {skoro klienci sa wymyslaci] i wprowadzilbym czytnik na wzor kilndla ale jeszcze bardziej ograniczony – do uslugi Legimi tylko – bez zadnych aplikacji. Pod warunkiem, ze bedzie dziala jak zyleta [albo kindle] – wyrzucic caly szajs skupic sie na swoim.
    Potrzebne tez zaznaczanie stron, notatki, slownik zliczanie szasu czytania zsynchronizowane z innymi urzadzeniami (komorka) i segregacja [jakakolwiek] w bibliotece.
    4. Amazon – ebooki rzeczywiscie podrozaly i to moze byc pomalu zgon eczytnikow. Ale wciaz udaje i sie wylapac okazje – jesli interesuja was Kulinaria i znacie angielski, jest bardzo duzo promocji na nowosci – Ksiazki za £16 kupuje czesto sa £3.49 – nie sa to jednak „celebrity chef” ksiazki – ktorych nie cierpie, ale rzeczy napisane przez specjalistow.

    1
    • Robert Drózd pisze:

      ad 1. Strony tzw. responsywne mają tę przewagę, że się dostosowują do ekranu – ale jeśli ktoś idzie na skróty, to wtedy wszystkie wyglądają jakby były robione na tablety, co na dużych monitorach jest śmieszne.

      ad 3. Też sądzę, że czytnik „tylko do Legimi”, nad którym mieliby maksymalną kontrolę byłby dobrym pomysłem.

      ad 4. To jest często wybór wydawców, którzy chcą wreszcie zacząć zarabiać na e-wersjach.

      0
  4. R pisze:

    Legimi z abonamentem, to największe zawirowanie 2015. Które może pobić Amazon w Polsce 2016.

    0
    • Zglanowany pisze:

      Czekałem na wejście Amazona do Polski. Czekałem aż do dzisiaj.

      Nie wiem jak to się dzieje, ale Legimi leży i kwiczy w temacie informowania o nowościach w abonamencie. Z samego abonamentu korzystam od września. Od tamtej pory poleciał Ziemiański, Lem, Gonciarz, Glukhovsky, a teraz Clarkson.

      Zajrzałem sobie z ciekawości na książki dostępne w abonamencie.
      A tam co?
      Pratchett, Dukaj, Herbert, Orson Scott Card. Z samego Prószyńskiego jest teraz 850 tytułów, które jakoś niedawno zostały dodane.

      Jeśli zagląda tutaj ktoś z Legimi, to sugerowałbym zrobienie jakiejś listy aktualnie dostępnych książek (np jako xls, albo csv), który można by pobrać

      Dużo się pozmieniało od Września i prawdę mówiąc, nie wiem z czym musiałby wejść Amazon, żebym się odwrócił od abonamentu.

      Jakoś to dziwnie kojarzy z Netflixem, który nie ma największych światowych hitów, bo te są już sprzedane (nierzadko na prawach wyłączności) polskim dystrybutorom. Miał zrobić wielkie halo, a tymczasem oferta na kolana nie powala.

      Z czym Amazon mógłby teraz wejść, żeby zagrozić?

      0
  5. Cyber Killer pisze:

    Czasowa dostępność to największa bolączka ebooków i innych cyfrowych zakupów. W przypadku przedmiotów fizycznych to zrozumiałe że po czasie czegoś nie ma na rynku. Ten problem miały naprawić dobra cyfrowe, a jak pokazuje praktyka producenci/wydawcy usiłują cyfrowym naśladować fizyczne (bez sensu). Nie może człowiek w spokoju czytać/konsumować to co nakupił i mieć świadomość że kupi to co mu wpadło w oko za np 10 lat, jak przy okazji cena będzie niska. Zamiast tego próbują wymuszać kupowanie teraz-zaraz, bo potem nie będzie wcale. Barbarzyństwo.

    Z innej beczki – nadal bardzo brakuje wygodnej metody na kupowanie ebooków jako częściowo fizyczny prezent. Empik kiedyś miał takie małe kartoniki, które miały kod do pobrania ebooka, takie coś mam na myśli. Sklepy internetowe mogłyby dawać opcję kupienia na prezent i przy tym zamiast od razu wysyłać go komuś na maila to pozwolić wygenerować plik pdf z okładką, kodem, linkiem i np kodem QR, po którego otwarciu obdarowany się loguje na swoje konto i dodaje do niego tę książkę (taki wydrukowany kod można by zapakować w pudełko-prezent i dać komuś np pod choinkę). Tak, można by nakupić ebooków na zapas w promocji i potem sprzedawać na aukcjach. I co z tego? Zrobi tak ułamek populacji, a zysk będzie tak czy owak, a przekręty ludzie robią i bez tego. Steam jakoś się nie przejmuje, tylko cieszy się kiedy podczas promocji serwery im się kładą z powodu olbrzymiego zainteresowania. W cyfrowym świecie liczy się ilość sprzedanych kopii, a nie cena pojedynczej z nich (bo koszt stworzenia nowej kopii jest i tak bliski 0).

    0
    • baszar pisze:

      Fajniejsze pomysły były – chyba na amerykańskim rynku była oferta dla bibliotek w stylu: za cenę niewiele wyższą od fizycznego egzemplarza sprzedamy prawo wypożyczenia pliku 10 razy, bo gdzieś tak po 10 wypożyczeniach książka fizyczna się niszczy, więc dlaczego cyfrowa nie miała by zrobić tego samego :)

      0
      • AZ pisze:

        Ależ Legimi MA ofertę dla bibliotek. Moja rodzina we Wrocławiu korzysta. I to w… osiedlowej bibliotece! Wystarczy być członkiem danej biblioteki, pobrać DARMOWY kod do Legimi ważny przez 1 miesiąc i cieszyć się lekturą. Po miesiącu trzeba przyjść po kolejny kod. A to na czym czytasz to Twój problem. Kod pozwala korzystać z Legimi na 2 dowolnych urządzeniach jednocześnie.

        0
    • asymon pisze:

      Zamiast tego próbują wymuszać kupowanie teraz-zaraz, bo potem nie będzie wcale. Barbarzyństwo.

      OK, ale masz jakieś lepsze rozwiązanie? Wydawca kupuje licencję na kilka lat i jeśli policzy, że pieniądze wyłożone na wersję e- nie mają szans się w tym czasie (co najmniej) zwrócić, może wydać tylko papier albo prestiżowo dołożyć do interesu.

      Podejrzewam, że Christopher Tolkien lub Rafał Skibiński zażyczyli sobie zbyt wiele. I co zrobisz? Nic nie zrobisz. Kupiłbyś ebooka za 50zł?

      0
      • Grzegorz pisze:

        Nie do mnie to pytanie, ale kupiłbym e-booka nawet i za 60 lub 70 złotych, jeśli byłaby to książka, którą chcę przeczytać. Skoro bardzo dużo papierowych książek tyle właśnie kosztuje, to nie widzę powodu, dla którego ich wersje elektroniczne miałyby być o wiele tańsze.

        0
        • Ki pisze:

          W przypadku drukowanych książek dochodzi koszt papieru. O wymyślnych okładkach z rozmaitymi zdobieniami i tłoczeniami już nie wspomnę.

          0
      • Cyber Killer pisze:

        Tak, rozwiązaniem jest nie istnienie licencji czasowych. Jest 1 autor/wydawca i on ma licencję na zawsze, jeśli ma być w innym języku to zleca tłumaczenie komuś i nadal sam sprzedaje wersje w różnych językach, w różnych sklepach, oddając sklepom po prostu koszt marży. Tzn krótko mówiąc – tak jak jest w przypadku sprzedaży oprogramowania. Tam nie ma takiego problemu i obecnie mogę np kupić Doom’a 1 czy starsze gry.

        1
  6. Magdalaena pisze:

    No właśnie polski i amerykański rynek ebooków się totalnie rozjeżdża

    W Amazonie beletrystyka potrafi kosztować 50 – 60 zł, więc kupuję tylko jak naprawdę bardzo chcę coś przeczytać już i w oryginale. Skończyły się KindleDailyDeals po $1,99 :-(
    Bardzo mi brakuje czegoś w stylu „upolujebooka” obejmującego amazon.

    Za to w Polsce za 7,90 zł miesięcznie mam dostęp do całej bazy legimi. Aż człowiek nie wie, co czytać najpierw.

    0
  7. Piotr pisze:

    Dobre podsumowanie.
    Chętnie bym zobaczył wejście na polski rynek Kobo i Tolino.
    Przy dobrej akcji marketingowej mogą namieszać.

    Co do ebooków to brakuje mi wzmianki o BookRage, chyba, że będzie osobny wpis ;)
    Co do popularności ebooków i rynku na nie, to sorry, ale spory wpływ ma niestety poziom czytelnictwa. Tu jest sporo do zrobienia.

    0
  8. Grzegorz pisze:

    Czekam na wejście Amazonu na polski rynek, bo może wtedy zamiast kupować e-booki w trzech różnych sklepach (Amazon.com, Woblink oraz z rzadka Publio) będę mógł to robić prawie wyłącznie w polskim oddziale Amazonu.

    Myślę, że w 2016 roku odpadnie dalsza część mniejszych graczy i na rynku pozostaną dwie, góra trzy e-księgarnie. Wejście Amazonu do Polski może tylko przyspieszyć taki scenariusz. Nie mam nic przeciwko temu, aby większość polskich e-księgarni upadła. Pytanie jak wpłynie to na ofertę abonamentową Legimi? Tu również nie przejąłbym się jej końcem.

    0
    • Bociek pisze:

      „Nie mam nic przeciwko temu, aby większość polskich e-księgarni upadła.”

      Pamiętaj, że zmniejszenie konkurencji może spowodować wzrost cen.

      0
    • asymon pisze:

      Ja jednak wolę, oczywiście jeśli mam wybór, zostawić pieniądze w polskiej firmie, nie „optymalizującej” podatków w Luksemburgu, jak amazon, czy Bóg wie gdzie, jak empik.

      0
    • Cyber Killer pisze:

      Serio aż tak spieszno Ci do uwiązania się do widzimisię jednego dostawcy? Aż trudno sobie wyobrazić gorszy obrót spraw niż upadek różnych innych księgarni.

      0
    • pompke pisze:

      Wyjątkowo krótkowzroczne i naiwne podejście. Żeby nie ująć tego bardziej brutalnie…

      0
    • W. pisze:

      Amazon ma czasem niskie ceny, a to może nie być dla Ciebie wystarczająco ekskluzywne.

      0
  9. isaak pisze:

    Hmm ciekawe ja w ubiegłym roku pierwszy raz od dawna przeczytałem więcej papierowych książek niż ebooków

    0
  10. ann_gelica pisze:

    Chyba nikt nie wspomniał. Mi się marzy czytnik z kolorowym epapierem. Z dobrym kolorowym epapierem, bo recenzje sprzed kilku (!) lat na kolana nie powalają.

    0
    • Bociek pisze:

      A po co Ci kolorowy e-papier? Do zwykłych książek jest niepotrzebny. No chyba, że czytasz na czytniku komiksy.

      0
      • ann_gelica pisze:

        Po co, po co. Co za sianie defetyzmu.
        Tak, głównie do komiksów. Czasem też jak czytam coś popularnonaukowego to wyję nad kolorowymi wykresami.
        Komuś się może przydać do książek dla dzieci z ilustracjami.

        0
      • baszar pisze:

        Reportaże i książki podróżnicze ze zdjęciami, gazety, tygodniki, magazyny, komiksy, albumy. Mniej więcej w takiej kolejności :)

        0
  11. porcoazurro pisze:

    Mnie ciekawi przede wszystkim, czy czytniki utrzymają się do następnego pokolenia, a jeśli tak, to w jakiej formie. Prawdę mówiąc nie słyszałem o tym, żeby czytnik był częstym prezentem dla dzieci – częściej już o tym, że to prezent dla rodziców/dziadków, a dla dzieci jednak tablety.

    0
  12. porcoazurro pisze:

    The resulting data suggests that the largest group of Kindle owners by decade are in their 50s. The next two largest are owners in their 40s at 19.1% and owners in their 60s at 18%, making the total number of Kindle owners between the ages of 40 and 69 an incredible 58.6%. Owners above 70 make up an additional 8.1%, with owners under the age of 40 accounting for just over a third of all Kindle sales.

    There are plenty of factors that could skew these results, ranging from affluency and disposable income to the overall age of visitors who visit Amazon’s boards. But if these numbers are any indication, the Kindle appears to be the first general purpose technology device I know of with an early adopter demographic that favors the over-54 age bracket over the usual 18-34 group, effectively turning one perennial marketing trend on its head.

    Source: http://floridaresearchgroup.wordpress.com/2010/02/16/demographics-of-kindle-and-other-ereader-users/

    1
  13. porcoazurro pisze:

    A swoją drogą Robercie, Twoja porównywarka jest znakomita :) Działa szybko, ma sporo opcji (katalog!), przeszukuje mnóstwo sklepów. A czy masz może w planach funkcję śledzenia tytułów?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Tak, będzie obserwowanie tytułów. Opóźnia się, bo wciąż porządkuję parę rzeczy. Wciąż też jeszcze nie wiem czy wzorem innych serwisów tworzyć konta użytkowników czy zastosować prostszą metodę, że podajemy maila i gdy książka osiągnie pożądaną cenę, dostajemy komunikat. :)

      0
  14. suonik pisze:

    Fajny wpis. Niniejszym dziekuję Publio, Woblinkowi oraz BookRage za świetną robotę, jaką wykonujecie dla wszystkich e-czytelników! Tak trzymać! :)
    No i czekam na jakiś nowy czytnik z Amazonu. Może by tak Voyage 2 w tym roku?

    0
  15. Bartez pisze:

    Dzięki za wzmiankę o moim artykule o Wydaje.pl

    0
  16. Miki983 pisze:

    Jestem szczęśliwym posiadaczem Inkbook’a Obsydian od Legimi od dwóch dni. Jest to mój pierwszy czytnik więc nie mam porównania z Kindle.
    Wahałem się pomiędzy Kindle, a Inkbookiem i powiem szczerze, że nie żałuję wyboru.
    Inkbooka wziąłem za złotówkę w Legimi i nadmienię, że skorzystałem z groupona za 5 zł, który obniża abonament o 10 zł więc za czytnik de facto płacę 288 zł – także bardzo korzystna oferta, no i etui gratis.
    Wybór książek jest zadowalający, a sam czytnik w zupełności spełnia swoją rolę.
    Ps. Dla zainteresowanych groupony na Inkbooka od Legimi są do 15 marca.

    0
  17. Sylwia pisze:

    A mi się podoba bardziej program lojalnościowy Virtualo niż Woblinku. Oczywiście program Woblinku też jest bardzo fajny, bo właściwie nie kupuje się książek za ich pełną cenę, gdyż zawsze znajdzie się jakiś kod, żeby obniżyć cenę o 10 zł (chociażby za pośrednictwem Świata Czytników). Jest to świetne rozwiązanie, kiedy jakaś książka jest potrzeba na już, a nie ma na nią promocji.

    Za to rozwiązanie Virtualo podoba mi się długoterminowo. Kupuję punkty, wtedy kiedy jest na nie promocja, po czym czekam na promocje książek, które chcę przeczytać. Wtedy promocje mi się kumulują, bo oprócz promocji na książkę, mam jeszcze stałą zniżkę wynikającą z kupienia taniej punktów (10%-20%).

    0
    • Cyfranek pisze:

      I tracisz część pieniędzy, bo zawsze zostaje parę punktów, których nie ma jak wydać. A to dlatego, że nie można łączyć płatności punktowej z pieniężną.

      0
  18. AS pisze:

    W moim odczuciu przeszkody w rozwoju rynku ebooków leżą po stronie faktu, że czytnik jednak trochę kosztuje. Dodając do tego fakt, że coraz częściej trudno kupić ebooka wyraźniej taniej od zwykłej książki, może się okazać, iż jednorazowe wydanie 30-40 zł jest łatwiejsze, niż wydanie 500+ (zbieżność przypadkowa) + cena pierwszej książki.

    Wiele osób wykorzystuje do czytania tablety i smartfony. To jeden z powodów tego, że rynek czytników przechodzi stagnację. To, że nie pojawiają się jakieś nowości w tym segmencie jest dowodem na to, ze producenci nie widzą dużych perspektyw w tym zakresie. Dodać do tego należy ograniczenia technologiczne. W sumie jest to dla nas, posiadaczy czytników, dobra wiadomość. Obecne czytniki prezentują bardzo wysoki poziom użytkowy i w pełni spełniają swoje podstawowe zadanie.

    Mam tylko nadzieję, że producenci takiego sprzętu nie ulegną presji nieobeznanej części klienteli i nie zaprzestaną interesować się tym segmentem rynku. Tak właśnie stało się na rynku telewizorów, gdzie LCD wyparł plazmę nie z powodu lepszej jakości obrazu, ale prozaicznego powodu mniejszego zużycia energii. Oby tablety i smartfony nie zabiły nam czytników.

    1
  19. Tadek pisze:

    Nie sądze żeby dedykowane czytniki zostały wyparte z rynku. Myślę że podzielą los odtwarzaczy mp3. To znaczy zostanie parę producentów produkujących wysokiej jakości sprzęt dla miłośników, plus chińskie badziewie za grosze.

    Natomiast typowym urządzeniem do wszystkiego zostaną tablety i telefony. W których będą montowane ekrany e-ink z tyłu obudowy à la YotaPhone2. Prędzej czy później giganci podłapią temat „reklamy na telefonie, tańszy sprzęt”.

    Chcesz wiedzieć wiecej? Zadzwoń do wróżki Tadek niejadek. Porady życiowe już w 15 minut.
    505XXXXXX :)

    0
  20. Marek pisze:

    CO chwilę słyszy sie, ze ksiazek nic nie zastapi, ze e-booki nie maja szans… a tu widac, ze wcale tak nie jest. Dodatkowo rynek e-bookow jest moim zdaniem o wiele bogatszy, wydawnictwa takie jak rozpisani. pl umożliwiają pojawianie sie na rynku nowych pozycji, a łatwość czytników pozwala na ich czytanie gdziekolwiek.

    0
    • Cyber Killer pisze:

      Tak samo jak słyszy się że komputery są martwe (w szczególności desktopy). To jest niezbyt mądre ocenianie rzeczywistości na podstawie ilości sprzedanych sztuk. Sprzęty, które się nie psują zbyt często, których nie trzeba ciągle wymieniać na nowsze/lepsze, właśnie są ciągle określane jako martwe. Nie ma sposobu jak zbadać ile jest aktywnie używanych sprzętów danego rodzaju, więc analitycy patrzą na ilość sprzedaży. A taka dla czytników (jak i dla komputerów) po początkowym boomie jest dość niska (no bo po co kupować co roku nowy czytnik?). Ale głupi Ci rzym…analitycy, co nie? :-)

      To ma też złą konsekwencję dla nas, konsumentów, ponieważ nakłania producentów do robienia sprzętu, który trzeba często kupować nowy…

      0

Skomentuj asymon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.