Kobo regularnie aktualizuje swoje czytniki. Po raz pierwszy jednak chyba wysłał aktualizację tak szybko.
Pod koniec czerwca wyszły wersje 4.38.23038 oraz 4.39.23027, w zależności od modelu czytnika, który mamy. 4.39 mają dwa nowe modele Clara oraz Libra Colour, 4.38 – wszystkie pozostałe.
Zwykle jest tak, że powiadomienie o nowej wersji dostajemy klikając ikonkę synchronizacji na górze ekranu. Kobo czasami to oprogramowanie pobiera, ale decyzja, kiedy ją zainstalujemy należy do nas.
Parę dni temu zdarzyło mi się jednak coś nieoczekiwanego – oto wziąłem po urlopie do ręki testowany obecnie Kobo Clara BW – zacząłem przeglądać listę książek i robić zrzuty ekranowe, a tu… czytnik się wyłączył i zaczął aktualizować. Bez żadnego pytania.
Kiedyś miałem podobnie z Kindle – jak go tylko na pół minuty odłożyłem, ale nigdy po prostu w trakcie korzystania.
Po aktualizacji i ponownym uruchomieniu zobaczyłem takie wyjaśnienie.
Wygląda więc na to, że poprzednie oprogramowanie Kobo miało dość poważny błąd, więc producent wysłał aktualizację ASAP – wgrywana się od razu gdy czytnik jest aktywny, choć co ciekawe – nie w tle.
Jakie błędy poprawiono?
Wspomniana w komunikacie „awaria” brzmi groźnie, jest to jednak nieprecyzyjne tłumaczenie, po angielsku mamy tak:
Fixed: The eReader may crash while scrolling or swiping in the 'Discover’ tab
Fixed: The eReader database may be left in an incorrect state after connecting and disconnecting the eReader from a computer
Czyli czytnik mógłby się po po prostu zawiesić podczas korzystania z zakładki „Discover” – przez którą przechodzimy do sklepu Kobo. Swoją drogą ktoś z rozpędu przetłumaczył również nazwę tej zakładki.
Poważniejszy był jednak drugi błąd, o którym piszą użytkownicy MobileRead i Reddita, korzystający np. z Calibre do przegrywania książek. Po odłączeniu od komputera, uszkodzeniu mogła ulec baza danych czytnika, co sprawiało, że musiała być odbudowana na nowo. Niektórzy pisali też, że czytnik po prostu resetuje się do ustawień fabrycznych.
Tak więc, jeśli często podłączamy czytnik Kobo do komputera, powinniśmy go szybko zaktualizować, choć przypuszczam, że do tego czasu zaktualizował się sam. Chyba, że mamy wyłączone WIFI, co może mieć sens, jeśli z funkcji internetowych Kobo nie korzystamy.
W podobny, nieoczekiwany sposób sposób zaktualizował się bliźniaczy Kobo Clara Colour, tu zorientowałem się, żeby zrobić zdjęcie telefonem.
Aktualizacje przez lata
Wybudziłem dziś też mojego starego Kobo Glo HD i widzę że ikonka synchronizacji obraca się – tu jednak pytanie przed aktualizacją dostałem. :)
Chwaliłem tutaj Kobo już nie raz – ale powtórzę – to jest model sprzed 9 lat, a firma aktualizuje go tak szybko jak nowo wypuszczone czytniki.
W takiej sytuacji można wybaczyć, ze czasami tymi aktualizacjami zaskakuje.
PS. Sekcji o tym jak aktualizować Kobo nie umieszczam, bo jak wspomniałem na początku jest to automatyczne. Ale jeśli ktoś chciałby mimo wszystko pobrać oprogramowanie ręcznie – tu link do wszystkich wersji. Poprawki dostał nawet Kobo Touch z roku 2011.
PS2. Swoje pierwsze wrażenia na temat obu wersji Clary opublikowałem jeszcze w czerwcu, myślę, że w ciągu najbliższego tygodnia pojawi się pełny test.
Czytaj dalej:
- Kobo ogłasza aż trzy nowe czytniki, w tym dwa z kolorowym ekranem: Kobo Libra Colour i Clara Colour! Będą też kolorowe Tolino
- Nowe czytniki Kobo będą „naprawialne”. Czy to początek szerszego trendu?
- Kobo ma „naprawialne” czytniki – a ile kosztują części do nich?
- Happy end: Pocket nadal działa na czytnikach Kobo po zmianie sposobu logowania
- Kobo Clara BW i Clara Colour – pierwsze wrażenia i porównanie dwóch czytników z różnymi ekranami
- Test Kobo Libra Colour – część II – notowanie, podkreślanie i korzystanie z rysika Kobo Stylus
W moim Kobo Elipsa takie „zjawiska” nie występują.
Aktualizacja następuje automatycznie.
Opisane przez Pana problemy dotyczą zapewne starszych modeli Kobo?
Kobo gloHD to był świetny czytnik. Mam na myśli głównie oprogramowanie i ekran, niewiele zmieniono w nim przez te lata (i słusznie!). Nieco gorzej bylo sprzętowo, czyli jakość elektroniki. W moim glo HD szybko zużyło się gniazdko USB (często podłączam się do komputera), a śmierć urządzenia nastąpiła w podczas czytania w zimie na dworze, przypuszczam, że lutowania potrzaskały od zmian temperatury.
Nadal jednak uważam kobo za najlepszy czytnik i mam dwa inne modele, 6 i 7 cali. Kindle odpada że względu na oprogramowanie (nie czyta epub, poza tym Amazon strasznie jest „nachalny”), choć sprzętowo jest taki sam. Inne, jak choćby drogi pocketbook 2,to wielkie rozczarowanie.