Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Oprogramowanie 5.11.1 dla Kindle – nowe języki (bez polskiego)

Aktualizacja oprogramowania 5.11.1 (oraz 5.11.1.1) jaka ukazała się dla Kindle nie przynosi dla nas nic nowego.

Aktualizacja trafiła do wszystkich czytników Amazonu 6 generacji i nowszych. Pobierzemy je ze strony Amazon.com, oto linki dla poszczególnych modeli:

Aktualizacja z 29 marca: We wtorek poprawki dostał tylko Paperwhite IV (wersja 5.11.1), teraz mają ją pozostałe czytniki – wersja 5.11.1.1.

Jedyne zmiany dotyczą lepszej obsługi niektórych języków.

  • Tłumaczenie jest możliwe dla języków afrykanerskiego, katalońskiego, islandzkiego, szwedzkiego i walijskiego.
  • Dla paru języków dodano też układy klawiatury.

Są to zatem języki dostępne w miejscach, gdzie Amazon ma swoje sklepy, choć… wyjątkiem jest szwedzki, wszak nie ma szwedzkiego Amazonu.

Przypomnę, że tłumaczenie to co innego niż słownik – możemy zaznaczyć cały akapit i jest on tłumaczony z użyciem internetowej usługi Microsoftu (Bing). Tu przykład.

Tłumaczenie działa w obie strony, więc przyda się nielicznym z Was, którzy czytają np. po szwedzku czy katalońsku – ale nic poza tym.

Wciąż czekamy na język polski i widzimy, że nie jest to priorytet dla Amazonu. Choć serwis Bing, którego Kindle używa do tłumaczenia obsługuje polski.

Możecie więc spokojnie tę wersję oprogramowania pominąć, chyba że macie jakiś problem z czytnikiem – wszak opis wspomina też o różnych poprawkach, ale tego nie precyzuje.

Jak zaktualizować Kindle?

Z linków na początku artykułu pobieramy pliki z aktualizacjami (mają ok. 220-280 MB i nazwę np. update_kindle_all_new_oasis_5.11.1.1.bin). Wgrywamy je do katalogu głównego czytnika, wchodzimy do Menu – Settings – Menu – Update Your Kindle.

Jeśli masz wątpliwości, odsyłam do artykułu: Aktualizacje oprogramowania Kindle – pytania i odpowiedzi.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Korzystanie z Kindle i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

67 odpowiedzi na „Oprogramowanie 5.11.1 dla Kindle – nowe języki (bez polskiego)

  1. zenek73 pisze:

    Czekałem czekałem.. i kupiłem PocketBooka. Nie żeby polski język był dla mnie jakimś priorytetem, bo mam parę książek po angielsku na czytniku i jakoś tam sobie radzę…
    Ale po prostu denerwowało mnie takie traktowanie Polski przez Amazon. Nie to nie – mamy alternatywę i świetne Legimi. Jeszcze muszę Mamę wyciągnąć z Kindla (którego sam jej kupiłem swojego czasu) ;)

    19
    • Robert Drózd pisze:

      No właśnie, dla mnie to też nie jest priorytet i od lat przekonuję tutaj, że akurat nie ma sensu decydować się na jakiś czytnik tylko dlatego, że jest tam język polski.

      8
    • Karol pisze:

      Z tym świetnym Legimi bym nie przesadzał. A może ja nie jestem targetem ;-) W tej cenie kupisz co miesiąc 1-5 książek a kupisz jakie chcesz a nie to co jest w abo. Do tego system Legimi jest mocno niedoskonały. Przez dwa lata mi półka tak urosła, że nie dało się tego używać, a folderów czy usuwania książek nie ma. Pomysł zacny wykonanie mocno średnie. Do tego jednak moim podstawowym czytnikiem jest Kindle co średnio współgra z Legimi. Z pierwszym Inkbookiem dwa lata się przemęczyłem przez abo w Legimi i nigdy więcej.

      6
      • baszar pisze:

        Legimi rzeczywiście bardzo niedopracowane. Foldery są – trudne w użytku. Ale katalog mają duży. Po przesiadce na darmowy abonament (dostępny w większości dużych bibliotek) przestałem narzekać.
        Uwaga: w abonamencie bibliotecznym są niedostępne niektóre tytuły (nie da się wyszukać niedostępnych- przypadkiem znalazłem kilka reportaży z czarnego i chyba jakiś poradnik coachingowy czy biznesowy).

        1
        • Alcybiades pisze:

          A konkretniej mógłbym wiedzieć na jaki darmowy abonament się przeniosłeś ?

          0
          • baszar pisze:

            Biblioteczny; sprawdź w swojej, czy coś takiego mają.

            Wystarczy mieć ważną kartę, i poprosić o kod – maja pule na dany miesiąc kalendarzowy – w nim trzeba go aktywować. Sam dostęp jest ważny miesiąc od aktywacji na stronie legimi. Potem bierzesz następny kod. Pólka z płatnego abonamentu zachowuje się (przenosiłem się na biblioteczny kilka dni po zakończeniu płatnego abonamentu). Można używać na 2 urządzeniach w tym jednym czytniku.
            W mojej osiedlowej filii przedłużyłem kartę i wziąłem pierwszy kod an papierze, następne dostaje od wojewódzkiej mailem.

            1
            • kamilrys pisze:

              Z tego co wiem darmowy abonament biblioteczny nie obsługuje czytników Kindle. Jeśli się mylę to proszę mnie poprawić.

              0
      • Krzysztof pisze:

        Targetem to będziesz jak Cię weźmie snajper na cel.:)Widać , że język polski nie jest Twoim priorytetem. Pozdrowienia

        0
    • DarekX pisze:

      Brak polskiej wersji jezykowej w KINDLE to zaden problem.
      Obsługa prosta jak BUDOWA CEPA, wiec nawet Ci wiekowi ludzie daja sobie z tym rade.
      Ogolnie KINDLE to proste i niezawodne urzadzenie do czytania ksiązek (bez mechaniki). Super dziala przesylanie ze sklepu na chmure Amazona. Ogolnie KINDLE ma to co jest najistotniejsze w temacie bez zbednych wodotrysków. Ogolnie dzieki mnie wiele osob kupilo wlasnie KINDLE a nie inne czytniki.

      13
    • Maria pisze:

      O kurczę!

      Muszę wywalić telewizor, amplituner, radio samochodowe i pralkę.
      Od dziś piorę w balii bo wielki producent źle traktuje Polaków i napisał 'cotton’.

      A potem płacz że w Europie drożej niż w stanach. Tam jedna wersja językowa starcza na wszystkie kraje a w Europie co chwilę ktoś się domaga wersji lokalnych przez co logistyka i dystrybucja są bardziej skomplikowane i droższe.

      4
      • mjm pisze:

        Biedny Amazon, chlip, chlip.
        Dodałby język polski do kindla, ale jego zysk to miliardy dolarów, więc go na to nie stać.

        8
        • Maria pisze:

          Stać. Ale po co? Na wszystkich moich pilotach z ostatnich 20 lat pisało vol (ewentualnie volume) i wyobraź sobie że nigdy mi to nie przeszkadzało.
          Na licznikach moich samochodów zawsze pisało km/h i rpm a nigdy km/g i onm i nigdy mi to nie przeszkadzało. Mogłabym tak długo wymieniać od termometru elektronicznego zaczynając na samolotach kończąc. Nie rozumiem jak ograniczonym trzeba być by robić problem z powodu kilku wyrazów w obcym acz powszechnie używanym języku. Dodadzą polski to dodadzą nie dodadzą to nie. Jakiż to ma wpływ na użytkowanie?

          P.S. Zobaczcie sobie zasilacze waszych spolszczonych czytników i popatrzcie czy jest na nich napisane input i output czy może po polski napięcie wejściowe i wyjściowe :-)

          6
          • Cyfranek pisze:

            Zapewne Twój pilot mógł ściszyć „Orła cień”, zapewne też auto dojechało z odpowiednią prędkością na ulicę Żołędziową (o ile nie była do tego potrzebna nawigacja wspierająca wyszukiwanie po polsku), ale czytnik bez wsparcia języka polskiego nie ma dla nas pełnej funkcjonalności oferowanej potencjalnie przez producenta – nie znajdziesz w tekście ani ulicy Żołędziowej ani orła (w cieniu to może jeszcze ale czy w słońcu?).

            12
          • Piotrek pisze:

            Akurat ten przykład nie jest trafiony ponieważ posługujemy się układem jednostek SI, można nawet przyjąć że jest on bardziej obowiązujący w Polsce niż język angielski mimo że część symboli wywodzi się z tegoż języka. Cały układ został stworzony by uprościć i ujednolicić formę zapisu co najłatwiej zauważyć na lekcjach fizyki. Nie jestem pewien ale po polsku taki zapis by wyglądał tak: 1000 x metr / godz. W moim przekonaniu ten zapis jest bardzo skomplikowany.

            0
  2. Jagum pisze:

    Za to lubię Roberta i jego blog – zamiast tworzenia sztucznej sensacji zachęcającym do kliknięcia tytułem, od razu wiadomo że aktualizacja nie wnosi niestety języka polskiego do czytników.

    16
    • Wojtek pisze:

      Z takiego wpisu niestety nic nie wiadomo. Dopiero jak ktoś zajrzy „pod maskę”, to okaże się co tak naprawdę robi ta aktualizacja.

      3
  3. Jay pisze:

    Po co amazon ma wprowadzać język polski do czytników?
    Skoro ktoś potrafi przejść proces rejestracji konta w amazonie i zakupu czytnika po angielsku lub niemiecku, da sobie bez problemu radę z kilkunastoma słowami interfejsu.

    A tak mniej poważnie, to dodanie polskiego języka w tym czytniku będzie większym utrapieniem niż zyskiem.

    2
    • mjm pisze:

      Po to, żeby można było wyszukać w treści książki słowo zawierające polską literę.

      33
    • zenek73 pisze:

      Po to żeby moja Mama prawie 70 lat mogła bezstresowo używać. No i po prostu dla zasady. Zwykle na moim sprzęcie ustawiam angielski jako język bo fakt faktem że czasami niektóre rzeczy się rozjadą bo polskie tłumaczenie np może się nie mieścić, albo jest dziwne. No i wolę spójność bo system po angielsku i programy po angielsku – nie każdy oferuje polski język.
      No ale Kindle? Ile tam tych słów do tłumaczenia jest… Taki Pocketbook jest dużo bardziej zaawansowany od strony interfejsu użytkownika i jakoś się dało.
      Zresztą kurcze – jak już nastawiali tych magazynów i biur w Polsce (w pracy widzę przez okno jedno z takich biur) to niech dodadzą z przyzwoitości polski język ;)

      17
      • asymon pisze:

        Spolszczenie interfejsu i polska klawiatura to robota dla JEDNEJ osoby, sprawdzone w praktyce, więc to nie jest problem pieniędzy, raczej braku decyzji „wchodzimy w to”. Oczywiście może być problem np. ze słownikiem języka polskiego i to powoduje brak wsparcia.

        12
        • Robert Drózd pisze:

          To co po godzinach zrobi jeden pasjonat, w korporacji wymaga całego działu, choć i tak robotę wykona stażysta. :)

          To jest właśnie korporacyjne myślenie – oficjalnie ekosystem Kindle nie jest po polsku, więc nic nie będzie po polsku. Choć to kompletna bzdura, bo jakoś Amazonu nie ma w Szwecji czy Rosji, a tłumaczenie na szwedzki i rosyjski jest.

          19
          • Doman pisze:

            To co piszecie to oczywiście prawda. Ale też spójrzcie na to od strony korporacyjnej: do tego stażysty wypada dołożyć jakaś kontrolę jakości – jak w amatorskim darmowym tłumaczeniu będzie błąd, to tylko wzruszenie ramion – to w końcu tłumaczenie amatorskie. Ale jak błąd trafi sie w oficjalnym wydaniu, a jeszcze pechowo jakiś śmieszny czy niezręczny, który podchwyci internet to już spora wpadka wizerunkowa. Do tego trzeba sprawdzać czy nowe aktualizacje nie wprowadzają czegoś niekompatybilnego, czy w zmienianym gui mieszczą się labelki ze wszystkich języków itp. A to sprawy techniczne. Teraz trzeba jeszcze zaktualizować opisy produktów i informacje marketingowe, instrukcje, przeszkolić ludzi z pomocy technicznej, itd. lista rośnie.

            9
            • Robert Drózd pisze:

              Do tego przy każdej zmianie w interfejsie trzeba aktualizować tłumaczenia – praktycznie przy każdym teście PocketBooka czy inkBooka trafiam na fragmenty nieprzetłumaczone.

              0
    • asymon pisze:

      „Skoro ktoś potrafi przejść proces rejestracji konta w amazonie i zakupu czytnika po angielsku lub niemiecku, da sobie bez problemu radę z kilkunastoma słowami interfejsu.”

      Od jakiegoś czasu sklep amazon.de ma wersję polską. Działa jak działa, ale kindla da się kupić. Naiwnie myślałem, że stąd już krótka droga do polskiego interfejsu w czytnikach.

      7
  4. Performance improvements pisze:

    Hej, jeśli ktoś instalował to czy rzeczywiście widzi jakąkolwiek poprawę, gdziekolwiek?
    Czy typowe gadu gadu że bug fix i performance improvements jak przy każdych aktualizacjach każdego produktu?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      To jest praktycznie przy każdej aktualizacji. Amazon nie publikuje dokładnego changelogu, ale przypuszczam, że są to rzeczy dla większości użytkowników nieistotne, a naprawiające jakieś pojedyncze błędy, które gdzieś komuś wyskoczyły.

      1
    • asymon pisze:

      Na Kindle chodzi Linux, wystarczy że robią ważniejsze aktualizacje plików systemowych i już jest powód do wypuszczenia nowej wersji firmware. Wolę takie podejście niż to u konkurencji, która zapomina o starym modelu po wypuszczeniu nowego.

      1
      • zenobiusz pisze:

        No nie jest tak znowu różowo. O moim modelu zapomnieli lata temu. Wypuszczony w październiku 2012 a ostatnia aktualizacja datowana na czerwiec 2015.
        Ale hula do dziś.

        1
        • Alcybiades pisze:

          Jaki konkretnie model? Bo tak jakby mam 7 z 2012 i aktualizacje nadal na nią są.

          1
          • zenobiusz pisze:

            Kindle Paperwhite 1.
            Wersja: firmware 5.6.1.1. (build 2689890035) wydana w czerwcu 2015.

            0
            • Robert pisze:

              Z tym Kindle Paperwhite 1 to smutna historia, że nadal nie jest wspierany aktualizacjami. O jeden dzień wcześniej zaprezentowany Kobo Glo nadal ściąga aktualizacje poprzez wi-fi.

              0
  5. Pirx pisze:

    JPDL – dali islandzki (300 tys ludzi) a pominęli polski (38 mln).
    Kto używa walijskiego? Są poddanymi królowej brytyjskiej i jedynym im potrzebnym językiem jest angielski.

    6
    • Robert Drózd pisze:

      Jeśli chodzi o walijski, żebyś się nie zdziwił :) bo w Walii niemal wszędzie są tablice dwujęzyczne.

      3
    • zipper pisze:

      najwyraźniej 300 000 obywateli Islandii kupuje i czyta więcej książek niż 38 milionów Polaków…

      29
    • kondrart pisze:

      Ciekawa polityka. Walijskim mówi 0,5 mln, islandzkim 0,3, kataloński, duński czy afrikaans po kilka milionow i to wszystko są ludzie, którzy w internecie mogą się posłużyć angielskim, niderlandzkim, hiszpańskim czy niemieckim tak, jak slązacy posługuja sie polskim. W języku polskim mówi okolo 48 milionow ludzi i… Przykre, że o takich sprawach decyduje bardziej kulturkampf kraju wytwórcy niż rozsądek czy nawet interes ekonomiczny.

      7
    • Doman pisze:

      Oprócz polskiego nie ma też znacznie popularniejszych: hindi, arabskiego czy bengalskiego. Nawet jak by kryterium była prosta liczba użytkowników, to jest spora kolejka przed nami :)

      5
      • Cyfranek pisze:

        No ale przynajmniej są sklepy z e-bookami w hindi czy po arabsku, więc krok w tę stronę wykonany.

        1
        • kondrart pisze:

          Dlatego mówię, że to kwestia polityczno-propagandowa, nie ekonomiczna. Tak jak serwisy BBC są po Ukraińsku i Kirgisku (choć każdy zna tam Rosyjski) a nie ma po Hiszpańsku i Niemiecku.

          0
      • Chao pisze:

        Ale za to są do pobrania darmowe słowniki hindi i wielu innych języków indyjskich, włączając tamilski, marathi i nie tylko. Uczę się hindi, więc prawie rozpłakałem się ze szczęścia, jak dodali trzy wysokiej jakości słowniki do tego języka do pobrania za darmo :D

        0
  6. zipper pisze:

    A ja uważam, że każdą aktualizację warto zainstalować. Po pierwsze, jeżeli później jakaś większa aktualizacja doda kolejne funkcje czy poprawki, to i tak trzeba będzie ją pobrać – prędzej czy później.

    Po drugie, użytkownik nie musi wiedzieć jakie są poprawki błędów. Nawet jeżeli jakieś błędy są rzadkie, to wyeliminowanie szansy ich wystąpienia do 0 zawsze jest poprawą.

    1
    • Piotr G pisze:

      W Kindlu może to jest reguła (ale też nie zawsze, bo ludzie się skarżyli na zwiększony „battery drain”. Ale jak chodzi o aplikacje na telefon (czy to Android czy iOS) to już tak różowo nie jest. Bardzo często poprawiają 3 błędy, dodając 7 nowych. I nie mówię o jakichś niszowych apkach, tylko o takich popularnych (Endomondo dla przykładu – chyba zna każdy).

      1
  7. Hania pisze:

    Panie Robercie,
    Poinformuje Pan kiedy pojawi się aktualizacja na PW3?

    Ps. Dzięki Panu (bo na cóż byłoby mi Calibre, gdyby nie pomoc Pana. Ot, jakiś zbędny program na pulpicie komputera) mam w książkach podzielone wyrazy i wyjustowane, i nawet „sierotek” na końcu linijek brak. Dziękuję!

    1
  8. Hania pisze:

    A co do języka polskiego – osobiście nie odbieram tego jako afrontu. Raczej jako dowód uznania, że „Polak potrafi” i dzielnie poradzi sobie w każdej sytuacji, a trzeba pomóc tym bardziej niezaradnym. Z takim nastawieniem żyje mi się weselej ;)

    6
    • Kubson pisze:

      Hehe. Amazon wręcz chce dobrze dla Polaków i zmotywować ich do nauki angielskiego :)) Powinniśmy być wdzięczni a nie narzekać :)

      6
    • Robert pisze:

      Brak języka polskiego odbieram jako afront. Dodają przecież języki krajów, mniejszych pod względem liczby ludności niż Polska np. w Kindle jest język holenderski (liczba ludności Holandii to ponad 17, 1 mln obywateli). Podobnie jest z językami Siri w iPhone (jest Siri w języku hebrajskim, a po polsku nie ma). Ludność Izraela to ok. 9 mln mieszkańców i ok. 7 mln mieszkańców pochodzenia żydowskiego w Stanach Zjednoczonych. My ok. 38 mln mieszkańców w Polsce i ok. 10 mln Polaków w USA. Jakoś nas nie chcą w ogóle zobaczyć ;-)

      2
  9. Eczytanie pisze:

    Czy Amazon ma swoje oddziały w RPA i krajach nordyckich (Dania, Szwecja, Norwegi, Islandia)?

    0
  10. Wnuczka pisze:

    Ja kupilam swojej babci 3 lata temu kindelka, babunia 80 urodziny bedzie obchodzić w tym roku. Babcia nigdy nie uczyła się żadnego języka, telewizje tylko polską, filmy z lektorem, nie wyłapywała nawet prostych słów. No i dosteje to urządzenie i ze mna i z długopisem i swoim dzienniczkiem w ręce wszystko sobie zapisała np.
    Go to – idź do (wybór strony)
    Symbol żarówki – podświetlenie
    Symbol koszyka – nie klikać-Sklep
    itd. przy okazji świąt przyjechał kuzyn z pocketbookiem i mówi „babcia nie chcesz takiego po polsku zobacz jaki prosty”. Babcia zainteresowana, bierze do reki, cos klika i mówi „a wez to cholerstwo bo jeszcze zepsuje, skomplikowane jakieś nic tu nie widać”. Morał? Latwiej babcie nauczyc kindla po angielsku niż pocketbooka xD

    A tak serio to wiem, ze gdyby kindle od razu byl po polsku babcia mialaby latwiej. Ale zycie nie zawsze jest „łatwiej” i nawet starsi ludzie mają pralki, mikrofale czy inne urzadzenia z angielskimi napisami bądź symbolami i muszą ich używać i zdecydowanie to nie jezyk powinien byc kryterium decydującym.

    6
  11. Janina pisze:

    Czy ktoś mi wyjaśni dlaczego w Kindle Voyage przy zmianie czasu godzina zmienia sie automatycznie a w Kindle Oasis 2 nie???

    0
  12. Robert pisze:

    Witam mam pytanie czy można jakos wyłączyć ładowanie Kindle po podłączeniu do laptopa? Chce żeby komputer to widział tylko jako dysk

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Z tego co wiem, nie ma takiej możliwości, chyba że użyje się zmodyfikowanego kabla USB bez pinu ładującego.

      1
  13. Karminadel pisze:

    Trochę nie na temat, ale jednak o Kindu.
    Postanowiłem podziałać nieco w temacie ograniczeń nałożonych przez Legimi na abonamenty biblioteczne dla czytelników korzystających z Kindla. Liczę na wsparcie czytelników Świta Czytników i kucie żelaza. Moje wnioski – mam nadzieję, że nie nazbyt naiwne:
    – współpraca Legimi z Kindlem jest możliwa (i to od kilku lat)
    – pakiet bez limitu na Kindle jest bez limitu tylko w teorii, bo umozliwia miesięczne wypożyczenie (nie kupienie) od 7 do 10 książek. W najmniej korzystnym dla użytkownika wariancie wychodzi 5,71 zł za książkę (39,99 zł/ 7 książek). Przy zastosowaniu korzystniejszych wariantów (droższy pakiet, umowa na 12 miesięcy) wychodzi jeszcze taniej.
    – Biblioteki płacą Legimi za konkretną liczbę kodów. 1 kod = 1 użytkownik. Jeśli aktualny jest cennik według którego za 10 000 zł + absurdalne 3000 zł za rzekomą instalację) jest 500 kodów, co daje 20 zł na czytelnika (jeśli uwzględnić absurdalne 3000 zł to 26 zł na osobę). Nie znalazłem informacji czy abonament dla bibliotek to opłata roczn czy miesięczna, ale przyjmijmy, że roczna. Niech więc będzie te 20 zł na rok na osobę. Teoretycznie, przy cenniku podanym powyżej, wystarczy to n niecałe 4 książki rocznie, ale jeśli uwględnic czynniki typu: zbiorowy klient, umowa długoterminowa, duża ilość placówek (miast), dobro publiczne i misja (wiem, Legimi to ni eorganizacja charytatywna, ale prawo do współpracy z instytucjami publicznymi jednak do czegoś zobowiązuje ;0), to być może dałoby się z tego zrobić nieco więcej – niechby to były chociaż 2 książki na użytkownika na miesiąc. Dużo? I tak i nie. Ale biorąc pod uwagę, że w tej chwili i tak są limity stron na daną bibliotekę, a dyskryminowani się użytkownicy Kindla, to temat chyba warty drążenia.

    1
  14. Doman pisze:

    Musze napisać, że trochę się zgubiłem i nie zrozumiałem jaki jest postulat postu powyżej. Żeby zwiększyć limit stron dla bibliotek? Czy liczbę kodów? Czy, żeby kody biblioteczne działały też na kindlach?

    1
  15. Karminadel pisze:

    Doman – w skrócie, żeby czytelnicy bibliotek używający Kindla nie byli dyskriminowani.
    Sprawa byłaby dla mnie prosta, gdyby Legimi w ogóle nie wspierała Kindli, ale za prywatne pieniądze chętnie posiadaczy Kindla obsługują. Argument, że biblioteki mają limity do mnie nie przemawiają, bo użytkownik Kindla w droższym abonamencie też ma limity. Skoro da się ustawić limit książek na 7 czy 10, to w abonamencie bibliotecznym też nie powinno być problemu z ustawieniem limitu 2-3 książek na użytkownika.

    0
    • Doman pisze:

      Limitu liczby książek na kindlu pilnuje aplikacja wgrywająca. Nie da się za to sprawdzić liczby faktycznie przeczytanych stron. Stąd pewnie trzeba by to porozdzielać w regulaminie, albo przerobić.
      Przyczyna dyskryminacji bibliotecznej kindli może być prozaiczna: użytkownicy indywidualni urządzeń amazonu to rynek po który warto się schylić, a biblioteki kupią pakiet czy obejmuje on kindla czy nie, więc po co komplikować…
      Co oczywiście nie znaczy, że nie warto lobbować.

      1
    • asymon pisze:

      Chodzi o to, że DRM zastosowany na kindle jest bardzo łatwy do złamania. Wystarczy, że jeden klient pobierze wszystkie ebooki z katalogu, zdejmie DRM i wrzuci na chomikuja. Limit 7 książek trochę utrudni życie.

      2
      • Doman pisze:

        No, ale zakładam, że Karminadel zakłada, że przy korzystaniu z kodu bibliotecznego tez jakieś limity by były.

        0
        • Karminadel pisze:

          Dokładnie tak! Jestem za wypracowaniem rozwiązania w granicach rozsądku – limit 2-3 książek na kod z biblioteki byłby całkiem OK.

          0
  16. Karminadel pisze:

    Ale niech będzie sobie ten limit, nawet niższy niż 7 książek, skoro to rozwiązanie dla bibliotek, tylko niech nie będzie blokady na kindle dla zasady. Pisałem dziś z obsługą techniczną Legimi. Najpierw był argument, że to Amazon blokuje używanie Legimi, nie oni Kindle. Ok, tylko oferta na Kindle za kasę prywatną, nie publiczną w Legimi jest. Kolejny więc był argument, że biblioteki mają limity, a pakiet na Kindle za prywatną kasę jest bez limitów – oczywiście tylko znnazwy, bo przecież tam jest właśnie limit 7/10 książek. I w tej sytuacji bardzo dobrze, że jest, bo to oznacza, że da się skutecznie udostępnić na Kindla tyle treści, ile się chce, a że się nie chce, to już zła wola. Sprawa jest o tyle ważna, że chodzi o pieniądze publiczne. Dla wielu bibliotek wydatek 10 000 zł, to kupa kasy. No i w takiej sytuacji, z jednej strony mamy dyskryminację Kindli (bo skoro technicznie da się ustawić limit treści dla Kindli, to gdzie jest problem?), a idąc dalej – można pokusić się o tezę, że dyskryminując jednych, lobbuje się w kierunku innych…producentów/sprzedawców innych marek. Kasa publiczna, instytucje publiczne i niejasne powody ograniczenia dostępu? Zaczyna się robić przynajmniej zawile. Na pewno będę chciał porozmawiać o tym problemie z UOKIK, ale liczę, że nie tylko ja będę chciał zawalczyc w słusznej przecież sprawie.

    1
    • szmaly pisze:

      Tylko biblioteka poza kodami ma ograniczenie ilości stron. Na Kindle ograniczenie to jest nie do wprowadzenia. Legimi nie ma kontroli ile stron użytkownik Kindle przeczyta. A książka książce nie równa. I użytkownik użytkownikowi nie równy . Jeden przeczyta 1 książkę 300 st korzystająz kodu, a drugi przeczyta 5 książek po 1000 stron. W jaki sposób rozliczyć to? Biblioteka płaci za konkretną ilość stron. Korzystający z Kindle nie raportuje do aplikacji ile stron przeczytał.
      A to że prywatni tak mają, to inna sprawa… Niby bez limitu, ale z limitem, po części z powodu argumentów jakie użył asymon. Zobacz że legimi dla Kindle jest tylko w opcji „bez limitu”. Nie da się w opcji z ileś tam stron.

      Ale też bym z chęcią z tego skorzystał na legimi, ale rozumiem ograniczenia „techniczne”

      0
      • Doman pisze:

        No tak to są trudności, ale przecież nie ograniczenia wynikające z praw fizyki. Legimi wie ile stron ma dana książka, mogłoby dla kindlowców liczyć od razu całą, albo jakąś statystyczną średnią wyliczoną z zachowań pozostałych czytelników. Mogłoby wprowadzić osobne kody na kindle i pozostałe z inaczej zdefiniowanymi limitami. Albo jeszcze jakieś inne rozwiązanie. Tylko musiałoby chcieć.

        Z tym, że z biznesowego punktu widzenia pewnie bardziej motywujące byłyby narzekania na nrak obsługi kindla ze strony podmiotów de facto płacących za abonamenty, czyli bibliotek, bo… patrz komentarze powyżej. Może warto lobbować też u ulubionej bibliotekarki (lub bibliotekarza), żeby coś tam pomarudzili przy odnawianiu umowy z Legimi.

        0
        • Karol pisze:

          Legimi jest bardzo odporne na sugestie. Od wielu lat ludzie im sugerują poprawę zarządzania książkami na półce i nic z tym nie zrobili. Więc wątpię aby takie coś przeszło.

          0
        • Karminadel pisze:

          To też dobry pomysł – na pewno polobbuje w swojej bibliotece, liczę, że w innych miastach też znajdą się tacy „upierdliwcy” (w słusznej sprawie). ;)

          0
  17. Karminadel pisze:

    @szmaly (prZepraszam, ale w telefonie nie mam opcji odpowiedzi pod Twoim wpisem) – tak, to wszystko jest jasne, jednak 1 kod z biblioteki = 1 konkretny użytkownik z konkretnym kontem. I tu na pewno da się ustawić limit książek (fakt, nie stron) na użytkownika. Oferta dla bibliotek i tak ma ohraniczenia w dostępności – samo Legimi pisze, że nie ma w tym wypadku dostępu do ich pełnej bazy, czyli jednak to personifikują, a precyzując – dostosowują do realiów bibliotek. Ten limit stron zawsze wydawał mi się mocno niefortunny – skończy się komuś w połowie książki? Dużo lepszym dla ogółu czytelników bibliotek byłoby limitowanie liczby książek – choćbynpo te 2-3 na miesiąc, wtedy wszystkie strony powinny być zadowolone. A limit książek na Kindlu Legimi potrafi przecież założyć. Wszystko da się zmienic, jeśli ma się dobrą wolę, świadczy o tym chociażby zmienienie starego limitu 3 książek na 7/10. Czy to nie jest dziwne, że ogranicza się dostęp do czegoś, opłacanego z piblicznych pieniędzy użytkownikom najpopularniejszego lub jednego z najbardziej popularnych czytników?

    0
  18. Anna pisze:

    Mam pytanie, czy zmieniło się coś w sprawie braku okładek przy wysyłaniu pliku hybrydowego do chmury? Czy jest już jakiś sposób, aby te okładki się wyświetlały? Chciałabym znowu wrócić do wysyłania ebooków bezprzewodowo na Kindla, ale brak okładek mnie zdecydowanie zniechęca.

    0
  19. Anracz pisze:

    Ja mam 61, moja mama 89. Czytam generalnie w języku angielskim oraz dla zachowania poprawności językowej w polskim. Dzieci moje też czytają i mówią po polsku. Najpierw to była moja zachcianka, teraz to ich hobby i pasja. Jednak moja mama posługuje się językiem czytanym polskim. Kindl mógłby użytkownikom zrobić tą przyjemność i włączyć taką usługę, tym bardziej że ich czytników jest w Polsce więcej niż w Szwecji czy Niderlandach, a ich języki na czytnikach są.

    1

Skomentuj zipper Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.