Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Nowa propozycja PIK: Ustawa o jednolitej cenie książki obejmie także e-booki i audiobooki!

Stała cena e-booka przez pół roku? Wraca właśnie temat ustawy o jednolitej cenie książki – i to w postaci, która powinna nas bardzo niepokoić.

Część branży książkowej skupionej wokół Polskiej Izby Książki od wielu lat lobbuje za wprowadzeniem jednolitej ceny na nowości książkowe. Przez rok od daty wydania miałaby generalnie obowiązywać cena okładkowa. W archiwum bloga znajdziecie wiele artykułów na temat tej ustawy. Swego czasu wybrałem się nawet do Sejmu na konferencję dotyczącą „ocalenia rynku książki”. Najbliżej wprowadzenia ustawa była w roku 2015, gdy trafiła już na sejmową komisję, ale na tym się skończyło, bo skończyła się kadencja Sejmu.

Przez długi czas obserwowaliśmy walkę o tę ustawę z boku, gdyż miała nie obejmować e-booków. Jeszcze w kwietniu 2021, gdy opisywałem list otwarty Platformy Dystrybucyjnej Wydawnictw przeciwko ustawie – ze strony Polskiej Izby Książki słyszeliśmy, że e-booki to za mały rynek. Tak pisała wtedy Sonia Draga, szefowa PIK:

Kwestionujecie Państwo pomysł włączenia ebooków do projektu ustawy o książce. Koncepcja taka rzeczywiście była dyskutowana w gronie osób, pracujących nad aktualizacją projektu. W wyniku dyskusji ustaliliśmy, że skupimy ustawę na edycjach książek papierowych, z pominięciem wersji elektronicznych oraz audio.

A co widzimy teraz? Kompletną zmianę kierunku.

Co ustawa mówi o e-bookach?

Na stronach lubimyczytac.pl znaleźć możemy nowy projekt ustawy z 31 sierpnia (link do PDF). Aktualna jej nazwa to „ustawa o ochronie rynku książki”.

I co czytamy?

Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) książce – należy przez to rozumieć dokument twórczej myśli ludzkiej przedstawiony w postaci wielostronicowej, utrwalony w formie drukowanej lub w takiej postaci cyfrowej, która może być przełożona na postać drukowaną bez uszczerbku dla jego tożsamości (e-book), lub nagranie dźwiękowe jego treści słownej utrwalone w pliku audio na dowolnych nośnikach danych, i publikowany jako całość w jednej części lub w wielu częściach, którego:
– twórcą lub współtwórcą jest obywatel polski lub
– który został opublikowany po raz pierwszy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej albo równocześnie na tym terytorium i za granicą, lub
– który został opublikowany po raz pierwszy w języku polskim;

Tak więc jako książka traktowana jest nie tylko wersja drukowana, ale również elektroniczna, jak również audiobook.

Również dla lubimyczytac.pl Sonia Draga udzieliła wywiadu. Jeden tylko fragment.

Czy ustawa dotyczy e-booków, audiobooków oraz sprzedaży abonamentowej, czy tylko książek papierowych? Jeżeli są wyjątki, to dlaczego?

Tak, obecny kształt projektu obejmuje też edycje elektroniczne i audiobooki. Wyjątek stanowić ma tylko sprzedaż subskrypcyjna książki fachowej i akademickiej – subskrypcja to główny kanał sprzedaży tego typu literatury, z kolei nowości beletrystyczne nie powinny być sprzedawane w systemach subskrypcyjnych, bo ten kanał sprzedaży mógłby być wówczas nadużywany.

Wprawdzie ustawa rezygnuje z rocznego okresu „ochrony”, skracając go do sześciu miesięcy – ale nadal oznacza to tyle, że przez pół roku nowe e-booki będzie można kupić tylko w jednej cenie.

Wyobraźmy sobie, że po wejściu ustawy książka papierowa przez pół roku będzie kosztować 40 zł, a e-book 30 zł. Jeśli się nie podoba, czekajcie.

Abonament – proszę bardzo!

I teraz, komu się to opłaca, skoro wielu wydawców jest przeciw? Wspomniany list PDW z kwietnia pokazuje dość jasno trop. W Polskiej Izbie Książki dość mocno działają zarówno Empik, jak i Legimi – czyli między innymi właściciele dwóch największych platform abonamentowych.

No bo tak – jeśli e-book będzie kosztował 30 zł, to ludzie znacznie chętniej sięgną po abonament. Dziś subskrypcje opłacają się, jeśli czytamy bardzo dużo. Po wejściu ustawy, wystarczy czytać 1-2 książki miesięcznie, aby warto było zapłacić np. 40 zł za miesiąc dostępu do katalogu. O ile subskrypcje w nowych warunkach nie podrożeją.

Oczywiście prezes PIK zastrzega, że „nowości beletrystyczne nie powinny być sprzedawane w systemach subskrypcyjnych” – ale czy tak faktycznie będzie? Zajrzyjmy do ustawy.

Artykuł 4:

4. Wydawca ma prawo do odmowy udzielenie praw do dystrybucji poszczególnych tytułów w modelach subskrypcyjnych w okresie obowiązywania jednakowej ceny na te tytuł.

Artykuł 16:

1. Przepisów ustawy nie stosuje się do książek w postaci cyfrowej niezależnie od formatu zapisu i udostępnianych przez wydawcę lub przez sprzedawcę końcowego za zgodą udzieloną przez wydawcę w ramach internetowego serwisu subskrypcyjnego.

Tak więc wydawca może odmówić sprzedaży nowości w abonamencie, ale… nie musi. A wobec spadającej sprzedaży e-booków na pewno właściciele platform będą wydawców namawiali do udostępnienia swoich nowości.

Podobnie, jak sądzę, będzie w przypadku audiobooków, tam na ogół nowości są i tak dziś droższe – po wprowadzeniu ustawy ich zakup może kompletnie przestać się opłacać.

A co z księgarniami e-bookowymi? Tam będzie nudno w dziale nowości, no i ciekawie po pół roku, gdy spadnie wreszcie zakaz promocji.

Sądzę, że pośrednio ustawa wymierzona jest również w Amazona, który, jeśli będzie chciał sprzedawać e-booki, to na pewno by konkurował cenowo. Może właśnie wejście amazon.pl było ostatecznym impulsem do kolejnej szarży z ustawą?

No i jeszcze jedno. To dołożenie e-booków może zaskakiwać, ale przedstawiciele PIK mówili o tym już w 2014. A dzisiaj książki elektroniczne są jednak bardziej popularne niż wtedy.

Co możemy zrobić?

Zacznijmy od tego, jaka jest szansa wprowadzenia ustawy. Moim zdaniem niewielka.

Branża książkowa, jak wspomniałem, jest podzielona. Np. spośród wydawców przeciwni są jej np. Albatros, Helion, Literackie, Prószyński, Rebis, Skarpa Warszawska, Znak. Dziś długi post na Facebooku sprzeciwiający się ustawie opublikował Remigiusz Mróz. Choć pamiętajmy, że ustawę poparł np. Zygmunt Miłoszewski.

Na Facebooku popularna stała się petycja przygotowana przez Daniela Muniowskiego, którą podpisało już 8 tysięcy osób. Jeśli chcecie – możecie to zrobić, choć osobiście uważam, że znacznie ważniejsze jest rozmawianie bezpośrednio z podmiotami lansującymi ustawę i pokazywanie swojego sprzeciwu choćby w mediach społecznościowych.

Ważne jest też, aby dziennikarze i blogerzy wyjaśniali istotę tego sporu. Sądzę, że politykom różnych opcji nie będzie w smak poruszanie kontrowersyjnego tematu, który raczej im się nie opłaci. Jasne, obecna partia rządząca nie takie rzeczy przepychała kolanem przez Sejm, ale czy faktycznie znajdą argumenty za otwarciem kolejnej wojenki politycznej? Nie wydaje mi się.

Podsumowanie

Relacjonując tutaj przez lata batalię na temat ustawy o jednolitej cenie książki starałem się być w miarę obiektywny i pokazywać argumenty obu stron. Rozumiem zresztą część przesłanek za wprowadzeniem ustawy, o czym pisałem np. w 2015. Patologiczny jest dla mnie mechanizm ustalania wysokich cen okładkowych, aby od razu proponować promocje. Rozumiem też niedolę stacjonarnych księgarń, gdzie ludzie przychodzą pooglądać, a potem i tak kupują na Allegro.

Ale gdy widzimy „dołożenie” do ustawy e-booków czy audiobooków, to przecież tam nie chodzi o ochronę interesów małych księgarń. Raczej o zamrożenie rynku cyfrowego na lata i wsparcie firm oferujących subskrypcję.

Ustawa w proponowanym kształcie niesie zmiany, którymi część branży chce nas uszczęśliwić na siłę i tym razem nie mam już wątpliwości, że należy się jej sprzeciwić.

PS. Temat jest ważny i nośny, więc wrzuciłem na wykop, będę wdzięczny za plusika.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

69 odpowiedzi na „Nowa propozycja PIK: Ustawa o jednolitej cenie książki obejmie także e-booki i audiobooki!

  1. Haw pisze:

    Tak tylko przypominam że przez pierwsze 6 miesięcy będą 2 ceny na ebooka a nie jedna: 30 zł i 0 zł xD.
    Dla tych co bardziej fair będzie możliwość pozyskania za 0 zł, a pol roku pozniej uzupełnienia kolekcji w cenie już promocyjnej.

    18
    • Robert Drózd pisze:

      A tak, nie mam wątpliwości, że „chomikowanie” zyska drugi oddech.

      9
    • Maria pisze:

      To też była moja pierwsza myśl. Doprowadzą do powrotu piractwa które z roku na rok spadało.

      Druga jest taka, że w przypadku książek papierowych zwiększy się rynek używek. Pierwszy czytający kupi za 40 i sprzeda po tygodniu za 30. Drugi kupi za 30 i sprzeda za 20. W efekcie wydawca sprzeda mniej egzemplarzy.

      Trzecia myśl jest taka że w przypadku książek papierowych zyska Amazon. No bo skoro książka wszędzie kosztuje 40zł to lepiej kupić na Amazonie z darmową dostawą. Nie będzie żadnego powodu by iść do małej lokalnej księgarni, ani tym bardziej by jechać do dużej w sąsiednim mieście.

      8
      • asymon pisze:

        Tym bardziej że ta przysłowiowa mała, lokalna często i tak nie ma tego co chcemy i trzeba czekać, oby tylko do jutra, i nie można kupić prezentu w drodze na urodziny koleżanki, no nie ma bata, trzeba zajść do empiku.

        1
      • Czytamsobie pisze:

        @Maria Z tymi używanymi książkami też masz rację. Ostatnio sam kupowałem w ten sposób na Tezeuszu i chyba w Dedalusie, głównie całkiem nowe tytuły. Wyszło taniej niż za e-booki. Jeśli jest kilka pozycji, które akurat chcemy i znajdują się w ich katalogu, to nawet z przesyłką wychodzi opłacalnie lub podobnie.

        0
  2. Athame pisze:

    …książka papierowa przez pół roku będzie kosztować 40 zł, a e-book 30 zł…

    Wierzysz w to co napisałeś?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      A co z tym jest nie tak? Oczywiście pomysłodawcy przekonują, że wtedy ceny okładkowe spadną, więc może np. 35/25 zł. Ale może być i 35/35 zł (podobne ceny obu wersji są czasami w DE).

      0
      • Athame pisze:

        No właśnie nie wierzę, że ebooki będą tańsze od „papieru”. Nadal zachłanni wydawcy ustalą na nie wyższą marżę.

        3
        • Robert Drózd pisze:

          Bez przesady, chcą w końcu książkę sprzedać. Zresztą wielu wydawców jest ustawie przeciwnych. W przypadku podręczników czy książek naukowych (czegoś, co ludzie muszą kupować) mogłoby jednak tak być.

          0
          • Gregrex pisze:

            A ja się zgodzę z Athame – obniżenie VATu na ebooki spowodowało jedynie to że dodatkowe % zyskali wydawcy/sprzedawcy – nie zauważyłem ani jednej „vatowskiej” obniżki – wprost przeciwnie pandemia spowodowała jeszcze generalny globalny wzrost cen ebooków (przynajmniej w Polsce).
            Dlatego ci wydawcy którzy chcą „chronić cenę” ustalą jedną i tą samą cenę ebooka i książki – tłumacząc to np. kosztami translacji na format mobi/epub czy innymi bzdetami lub nie tłumacząc się wcale.

            9
  3. Athame pisze:

    Zgadzam się na stałą cenę książki nawet przez 5 lat, pod warunkiem że cena ta będzie jednolita dla każdej pozycji i ustalona wg przelicznika: 100 stron w wersji drukowanej B5 – 1 zł i ostatecznie nie więcej niż 5 zł za całość bez względu na rozmiar. Przy tym zakaz sztucznego dzielenia książki na tomy, jeśli taki podział jest nieobecny w wydaniach zagranicznych.

    2
    • Gregrex pisze:

      Pachnie straszną biurokracją, nie można po prostu pozostawić sprawy „niewidzialnej ręce rynku”? Zakazy, nakazy, liczenie stron, sprawdzanie czcionki, wielkości, czy to pełne B5 czy oszukane, a czy marginesy nie są jakoś dziwnie duże albo odstęp wierszy itd itp.
      W ogóle tego nie rozumiem – to wydawca decyduje za jaką cenę wypuszcza książkę z magazynu, co za problem sprzedawać ją przez pół roku za stałą cenę hurtową? Chcę za książkę/ebooka 20zł to sprzedaje za 20zł, no, powiedzmy 25zł tak żeby dla dużych odbiorców mieć „rabat” i sprzedawać za 20zł. A detal? Małych księgarni w ten sposób i tak nie uratujemy, nie tędy droga.

      8
  4. nikt pisze:

    Tak dla „zabawy”, hipotetyczna propozycja obejścia przepisu:

    Na przykład taka opcja…że książki w księgarniach pojawiają się po raz pierwszy dopiero rok po wydaniu, jako dodruk (z ewentualną „korektą”) czy kolejne wydanie bo pierwsze wydanie było jednoegzemplarzową „książką koncepcyjną”/maszynopisem/artystyczną improwizacją/szkicem literackim. Mogła to być też zwykła książka, którą ktoś kupił u wydawcy i sobie poszedł (lub jakaś wydrukowana na zwykłej drukarce lub w formie pliku).
    Czy taka forma „dodruku” byłaby zaliczana jako nowość, skoro już rok wcześniej ktoś kupił egzemplarz?

    4
    • Robert Drózd pisze:

      Tak jak odpowiedziałem na FB – sposobów obejścia tego będzie pewnie więcej niż zakazu handlu w niedzielę. :)

      8
      • nikt pisze:

        Korzystam tylko z EB ;) (…czasem też posłucham AB)

        0
      • nikt pisze:

        A w to, że będą możliwe obejścia nie wątpię, mam kolejne…jakieś kupony, punkty które można wymienić na książki. Zestwy typu guma do żucia/kolekcjonerski bilecik/ciastko z wróżbą plus książka.

        Tak już na poważniej, to również uważam, że w ostateczności zapewne znajdzie się jakieś pomysłowe obejście tego typu przepisów.

        0
        • asymon pisze:

          Duże si ci będą miały możliwość robienia zaawansowanych akcji rabatowych z liczeniem punktów itp. Małe księgarnie zatrudniające dwie-trzy osoby? Nie sądzę

          6
          • nikt pisze:

            Nie będę się rozpisywał (…to znaczy właśnie skasowałem nieco tekstu:). Niestety prawo jest ustanawiane głównie dla maluczkich i raczej nie zanosi się na zmiany w tym temacie.

            0
  5. kandelbery pisze:

    „I teraz, komu się to opłaca, skoro wielu wydawców jest przeciw? Wspomniany list PDW z kwietnia pokazuje dość jasno trop. W Polskiej Izbie Książki dość mocno działają zarówno Empik, jak i Legimi – czyli między innymi właściciele dwóch największych platform abonamentowych.”

    Jest jeszcze trzecia platforma subskrypcyjna, która może zyskać. Platforma z gryzoniem.

    Pozostaje pytanie, kto wtedy (z przyzwoitości) po pół roku dokupi sobie wersję pozasubskrypcyjną?

    11
  6. asymon pisze:

    Małe sprostowanie, obecna (która to już?) propozycja zawiera półroczny a nie roczny okres ochronny.

    0
  7. Gregrex pisze:

    Cena umowna, detaliczna (stała) kojarzy mi się z komuną więc naturalne i normalne jest że w PRL2.0 który już praktycznie mamy też będzie.
    Za pierwszej komuny też były ceny umowne (urzędowe, stałe) a państwo regulowało co się da – kto ile ma zarabiać, kiedy można zrobić zakupy, gdzie itd itp. Komuna wróciła to i ceny urzędowe wracają.
    Ta ustawa ma teraz największe szanse, zwłaszcza że wystarczy jedna noc…

    10
  8. bq pisze:

    Absolutnie zgodze sie z Athame. Jesli juz bawimy sie w intgerencje panstwa w wolny rynek (ktorego choc jestem dosc lewicowy jestem zwolennikiem) to niech kryteria przynajmniej beda jasne.
    Kupuje ksiazki od polowy lat 90 tych i od tamtego czasu widze jak strasznie spuchly. 1 – autorzy desperacko rozpisuja sie – czesto zupelnie niepotrzebnie – 2 wydawcy daja za duze czcionki, za duze odstepy (a jednoczesnie szkoda im kasy na wydanie edycji ksiazki pisanej wielka czcionka dla niedowidzacego czytelnika jak na zachodzie). Jak pamietam w latach 90 tych mozna bylo nabyc pozycje wyczerpujace temat liczace 80-120 stron (lit faktu) – fakt, ze na polce sie „nie prezentowala” – tytul nie miescil sie na grzbiecie – teraz podobne rzeczy musza miec 350-500 stron i czesto zawieraja informacje dla przecietnego amatora jakiejsc dziedziny nie bedacego specjalista zbedne. No ale kupuje sie wzrokiem… Dlatego jesli juz to zrobia (a wolalbym nie) to niech to jest przejrzyste. – Zeby nie bylo – uwazam, ze ksiazki (papierowe i nie) sa w Polsce bardzo tanie – czesto czekam na tlumaczenie oryginalu z angielskiego – zeby o wiele taniej kupic niz – nie przetlumaczony oryginal (ale potem czesto sie wsciekam, ze tlumaczenie jest do bani, albo niechlujne i kupuje go w second handzie)

    4
    • John_Doe pisze:

      Cytuję bq ” Zeby nie bylo – uwazam, ze ksiazki (papierowe i nie) sa w Polsce bardzo tanie”
      No przecież że tanie. Benzyna też jest tania, i mieszkania w Warszawie są tanie (circa 12.000 zł za m.) KPISZ CZY O DROGĘ PYTASZ?????

      2
      • asymon pisze:

        Kupuję więcej niż czytam, czyli są za tanie. QED.

        Ostatnio parę fajnych książek miałem w ręku w Carrefourze z kosza za 10-12 zł. Zwroty, ale wyglądały jak nówki sztuki. Powstrzymalem się ostatkiem sił, naprawdę nie mam gdzie tego trzymać… Ebooki, jak się kupuje z głową, da się w wiekszosci kupuc w cenie <15 zł, choć fakt że nie wszystkie. Ale nawet Zysk i S-ka robi promocje.

        7
        • Gregrex pisze:

          Dokładnie – większość ebooków da się kupić <15zł… zwłaszcza kumulując zniżki:
          :::: z ostatnich kilku lat ::::
          ebookpoint 110 ebooków za około 1400zł
          publio.pl ok. 140 ebooków za 1300zł
          Virtualo.pl 90 ebooków za 1000-1100zł
          nexto 60 ebooków za około 650zł (w tym 2x 50zł za Premium)
          Litres około 50 ebooków za szacuję 200-300zł (no to był trochę skok na bank… trochę za bardzo skumulowali promocje – ebooki za 20-30-40-50-60zł rabatowałem o 50% i odejmowałem kuponem na 15zł, w rezultacie masę ebooków kupiłem za 1,2,5, 10zł)
          woblink 24 ebooki za 320zł (czyli drogo 15zł/sztukę – bo krakusy-centusie robią wyłącznie pseudopromocje)
          ibuk, wydawnictwoliterackie to pojedyńcze zakupy.
          ===============
          Niestety ebooki nie zajmują miejsca – wydane ponad 5000zł a wszystko w jednym kindlu dlatego… ebooki to zło… ;-)
          Kilkaset książek papierowych za 5000-10000zł zajmuje mi całą ścianę i to realne ograniczenie, na ebooki miejsce zawsze będzie…

          3
        • Olej pisze:

          czaje sie juz chyba z rok na jakakolwiek sensowna promocje od zysk i s-ka, w sensie taka zeby przebila nexto premium chociaz ;) i bida

          1
      • bq pisze:

        Dla mnie SA TANIE. Jesli za nowosc mam placic £25-£30 a place za przetlumaczona 70PLN to sa dla mnie tanie. Plus ksiazki w Polsce nie podrozaly drastycznie przez ostatnie 10-15 lat a zarobki wzrosly radykalnie – czyli potanialy.

        2
        • John_Doe pisze:

          A to ja cię przepraszam. Pracujesz w UK a książki kupujesz w PL.
          Tak masz rację. Dla Ciebie są tanie :)

          10
          • bq pisze:

            Kupuje tu i tam. Czasem podwojnie jesli przeklad mnie zirytuje (mie jestem specjalista od tlumaczen, ale masa rzeczy jest po prostu zle przetlumaczona i to irytuje bardzo.

            3
    • asymon pisze:

      Tak, ale wielu książek się u nas nie wydaje, nie bo nie. I potem chodzą na Allegro za 100-300 zł. To znaczy nie wiem czy ktoś je za tyle kupuje :-)

      Wrzucałem ostatnio na LC przykład „Duch króla Leopolda”, sprawdźcie po ile chodzi na Allegro. Był ebook, ale teraz już nie ma, kto nie kupił ten trąba. Z drugiej strony tony „bestsellerów” zalegają w Dedalusie czy koszach z tanią książką.

      Czy ustawa po stałej cenie książki coś zmieni? Czy kupię opowiadania Hemingwaya nówkę sztukę? Nie sądzę, wydawcy zamiast walczyć z dystrybucyjnym oligopolem, czy spróbować jakoś książkę wypromować, wolą dogadać się z politykami…

      3
      • John_Doe pisze:

        Duch króla Leopolda – znakomita pozycja. Ja zdążyłem kupić :)

        0
      • Robert Drózd pisze:

        Ja mam tak z okolicznościowymi boksami płytowymi. Jak nie kupię teraz za 120 zł (a nie jestem pewien czy na pewno chcę), to za rok będzie za 250 zł z drugiej ręki, za dwa lata nie będzie w ogóle. No tam całe szczęście większość muzyki jest w innej formie dostępna.

        2
  9. Gero pisze:

    Ceny ebooków już często są wyższe niż ta sama książka w papierze. To było min powodem, że wróciłem do książek papierowych. Ebooka nie sprzedasz, książkę papierową tak..

    6
  10. Michal pisze:

    Ja nadal nie bardzo rozumiem jaki właściwie problem próbują uzyskać inicjatorzy tej ustawy.

    Niby wydawców uwiera, że muszą szybko schodzić z cen okładkowych, żeby cokolwiek sprzedać, ale nauczyli się te ceny pompować, tak, żeby im się nadal opłacało. Późniejsze promocje są wkalkulowane w początkową cenę.
    Trzymanie sztucznych, wysokich cen (bo nie wierzę, że nagle wszyscy je urealnią) zmniejszy czytelnictwo i w rezultacie zmniejszy rynek, czyli zmniejszy zyski.
    Podniesienie cen na ebooki zwiększy piractwo (czyli znowu spadną zyski).

    Jaki według forsujących tę ustawę ma być z niej pożytek?

    8
    • Dumeras pisze:

      Z tego co pamiętam chodziło o małe, lokalne księgarnie, w mniejszych miejscowościach, gorszych lokalizacjach. Nie będzie potrzeby zamawiać z internetu, jeździć do CH, wszędzie książkę kupisz za tyle samo. Po drodze po bułki zajrzyj do księgarni i kupisz, bo po co czekać, jak wszędzie ta sama cena.

      Ciekawe czy wycofali się z tego, ale we wcześniejszych wersjach było jeszcze coś o obowiązku sprzedawcy do sprowadzania książek. To na pewno pomoże małym lokalnym księgarnią.

      A efekt będzie taki, że duzi i tak swoje wykombinują – empik będzie miał wydania specjalnie dla siebie w niższej cenie niż dla innych. A gro czytelników poczeka te 6 lub 12 miesięcy.

      Bo drożej będzie na pewno.

      0
    • zipper pisze:

      Wystarczy zobaczyć kto składa się na PIK. Chodzi wyłącznie o dos*anie konkurencji.

      Sonia draga ma w swoim portfolio bestsellery i one zawsze się sprzedadzą.

      Empik mając taką samą cenę jak wszyscy inni będzie mógł wybić konkurencję ekskluziwami, darmowa wysyłka, lokalizacja sklepów i ogólnie zawartością katalogu.

      Tylko o to chodzi. Nic więcej.

      2
  11. Czytamsobie pisze:

    Czy stała cena będzie dot. tylko wydań pierwszych, czy nowe wydania jednak też będą „chronione” cenowo przez pół roku?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      To jest ciekawe pytanie. Artykuł 4 ustawy:
      „Wydawca i importer są uprawnieni do ustalenia różnych jednakowych cen książki wydanej w różnych standardach edytorskich, na różnych nośnikach lub w różnej formie.”

      Artykuł 7:
      „Jednakowa cena książki obowiązuje od dnia pierwszego wprowadzenia książki do obrotu na terytorium Rzeczpospolitej Polski przez okres kolejnych 6 pełnych miesięcy kalendarzowych.”

      Wznowienie z inną okładką raczej nie jest pierwszym wprowadzeniem do obrotu. Ale co z wydaniem zmienionym? Wystarczy zmienić rozdział.

      0
      • zipper pisze:

        Też fajna furtka dla empiku, którego będzie stać na zamówienie „edycji limitowanej” w twardej oprawie czy z inną okładka i będą mogli mieć cenę o 5 zł niższa niż wszyscy inni. Albo nawet taka sama ale wiadomo że wydanie limitowane będzie atrakcyjniejsze

        2
    • Michał pisze:

      Jak wznowienia nie będą chronione, to będziemy mieli pierwsze wydanie w liczbie 100 egzemplarzy po 40 pln a dwa tygodnie później drugie po 50 przecenione na 25.

      0
      • Czytamsobie pisze:

        Już nawet nie mówię o jakichś próbach obchodzenia ustawy, a po prostu o sytuacjach, kiedy np. książka wydana, powiedzmy, trzy lata temu nagle jest ekranizowana i wychodzi na rynek jako tzw. „movie tie-in”, np. „Wiedźmin”, albo ostatnia pub. Łazarewicza.

        1
  12. jan pisze:

    Gościu podałbyś numer ustawy i link do Sejm.gov.pl i wtedy proces może śledzić każdy, a tak to lipa.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      A czytałeś artykuł? To jest projekt ustawy, którą przygotował PIK i w tej obecnej wersji nie ma jej jeszcze w Sejmie.
      Tu link

      2
    • John_Doe pisze:

      GOŚCIU, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
      Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,

      17
      • Hania pisze:

        Tak siedząc czytaj książki starannie dobrane
        Przez ojca i wuja najszczerzej polecane
        Ich kosztem się nie martw-cena każda jednakowa
        Dba o to dla nas Izba Książki Państwowa.

        6
  13. Darth Artorius pisze:

    Legimi mogłoby to rozegrać inaczej. Cenę abo ustalić jak Spotify na 19.90 zł. I już jest zachęta do subskrypcji (obecne ceny w zwykłym abonamencie nie pociągają, trzeba brać lepsze opcje u dilerów sieci komórkowych). A nie mieszać w garnku rynku książki.

    0
  14. Dracos pisze:

    Bardzo to nie ładne że dopóki nasza chata była z kraja i rzecz dotyczyła tylko papierowych książek to autor potrafił dla tej inicjatywy znaleźć zrozumienie. Ale jak niektóre podmioty stwierdziły że nie ma co się ceregielić i od razu włączyć do ustawy ebooki to nagle doznaje olśnienia i zauważa że to nic innego jak ordynarny skok na kasę na korzyść tych którzy za tą ustawą lobbują, a ze szkodą dla wszystkich czytelników.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Patrzyłem na to z punktu widzenia kupującego e-booki i całego rynku e-booków. Jeśliby książki papierowe miały stałe ceny, to nastąpiłby zwrot częsci kupujących ku e-bookom. No i większe promowanie tej formy czytania. Tyle że było oczywiste, że po paru latach ustawa by objęła również e-booki i PIK tego nie ukrywał już w 2014. Dlatego choć rozumiałem część argumentów, samej ustawy nigdy nie popierałem.

      5
    • asymon pisze:

      Napisz proszę, jak zamrożenie cen ebooków na pół roku ochroni małe, stacjonarne księgarnie. Bo ja nijak nie widzę związku przyczynowo-skutkowego.

      3
      • mjm pisze:

        Mając w tej samej cenie papier i ebooka, część osób zdecyduje się jednak na papier (bo można odsprzedać, podarować komuś dalej), który kupi w najbliższej, małej księgarni.

        0
  15. Ewa pisze:

    No to tak: uważam, że wydawcy i księgarnie mają prawo do eksperymentów. Ale… gdyby te eksperymenty dotyczyły wszystkich jednakowo! A jeśli abonamenty będą promować tylko kilka podmiotów, to jest to, delikatnie mówiąc, nie fair. Wieszczę, że pozostali wydawcy i księgarnie będą musieli kombinować, żeby tę cenę książki w okresie jej wypuszczania na rynek obniżyć – cokolwiek zrobią, to zapewne będzie wymagało nowych sił i środków, a to jest dodatkowy koszt. Ponieważ jestem zakupo-ebooko-holiczką uwielbiającą promocje, to mam tyle ebooków w czytniku, że wystarczy mi do końca życia, więc zarówno czas 6 m-cy, jak i całości eksperymentu, mogę spokojnie przeczekać. Abonamenty i gryzonie nie dla mnie – lubię książki kupować i mieć, ale uważam, że są za drogie. Dlatego – drodzy wydawcy i księgarnie – mnie proszę wrzucić do koszyka ludzi, którzy nie dadzą Wam zarobić w okresie pełnej ceny książki, sorry. Albo kupię w promocyjnej cenie, albo wcale. Ciekawe czy dzięki temu eksperymentowi wzrośnie wskaźnik czytelnictwa w Polsce, czy raczej ludzie dostaną do ręki argument, że książki są za drogie, bo spojrzą na jej cenę tylko raz, w czasie akcji marketingowej tuż po jej wydaniu… takie to moje przemyślenia laika :)

    4
  16. Jureq pisze:

    W którejś z poprzednich wersji projektu była pułapka w postaci nieco ukrytego zakazu doliczania kosztu transportu. Co zapewne miało uwalić sprzedaż w internecie. Jak jest tym razem?

    0
    • Dumeras pisze:

      A przypadkiem nie chodziło o to, że księgarnia miała ściągnąć książkę na życzenie klienta, po cenie „ustawowej” bez dodatkowych kosztów? Chyba chodziło o książki objęte stałą ceną, a nie każdą.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        To chyba wyleciało w ogóle z ustawy. Dopiero teraz zauważyłem że ma nową nazwę: „ustawa o ochronie rynku książki”.

        0
  17. Tomek pisze:

    Z Legimi nie korzystam bo nie lubię subskrypcji, wolę mieć książki na własność. W Empiku nie kupuję i nie będę kupować, dla mnie ten sklep i ich promocje to porażka. Jeszcze brakuje aby zaczęli sprzedawać wypieki cukiernicze.

    4
  18. Grzegorz pisze:

    Skoro ustawa dotyczy tylko języka polskiego, to ja bym wydawał w gwarze mazurskiej lub krakowskiej — np. w serii ,,Lubię wyjść na pole i poczytać” :).

    Ewentualnie zachodniopomorskiej.

    Szkoda mi małych księgarni — jak kupuję papier to staram się Empiku unikać.
    Z ustawą pewnie będzie jeszcze ciężej.

    2
  19. Łukasz pisze:

    Nigdy w życiu nie kupiłem ebooka w cenie okładkowej i żadna ustawa tego nie zmieni – będę tak jak do tej pory ustawiał powiadomienie w porównywarce i najwyżej poczekam nieco dłużej niż obecnie na cenę, która mi odpowiada.
    Ani mnie to ziębi ani parzy bo jak ostatnio liczyłem przy utrzymaniu obecnego tempa czytania mam zapas książek na ponad 10 lat więc mogę nawet poczekać aż ktoś pójdzie po rozum do głowy i zauważy, że ta bzdurna ustawa zabiła rynek i należy się z niej wycofać.
    A „małe, kameralne księgarenki” to są IMHO skazane na wymarcie od dobrych 10 lat bo rynek się zmienił i nie ma na nie zwyczajnie zapotrzebowania już…

    4
  20. zipper pisze:

    Legimi ma za tę ustawę u mnie wielkiego minusa. Jestem prawie pewny że to oni stoją za objęciem ustawa ebooków.

    W kontrze proponuje zakazać istnienia abonamentów na eBooki

    0

Skomentuj Robert Drózd Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.