Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Nie, jakość czytników to nie jest „ponury żart”, jak twierdzi Spider’s Web

Znany polski blog technologiczny Spider’s Web opublikował niedawno artykuł Łukasza Kotkowskiego pod dramatycznym tytułem: „Nic dziwnego, że Polacy nie czytają e-booków. Jakość czytników to ponury żart”. Czy naprawdę jest tak źle?

To nie pierwsza moja polemika z tym serwisem, pamiętacie być może „aferę chmurową” sprzed paru lat.

Tezą artykułu jest to, że czytniki inne niż Kindle mają tak złą jakość, że zniechęcają do czytania e-booków. A podstawą były negatywne doświadczenia z kilkoma inkBOOKami i nowym PocketBookiem.

Na przestrzeni ostatnich lat przetestowałem większość nowych czytników e-booków, jakie polski rynek ma do zaoferowania, porównując je ze złotym standardem tego segmentu – czytnikami Amazon Kindle. I po tych testach wcale się nie dziwię, że Polacy nie czytają e-booków. Mijają lata, a w świecie e-czytników liczy się tylko Kindle. Inne sprzęty nie są w stanie nawet zbliżyć się poziomem jakości do czytnika Amazonu.

Wprawdzie w komentarzach zrobiło to parę osób, np. taki cytat mi się podoba:

Ja rozumem stawianie śmiałych bezsensownych tez w celu pobudzenia niezdrowej dyskusji i zwiększenia kliknięć.

Ale z paroma rzeczami sobie popolemizuję.

Teza jest błędna

Na początku warto zapytać: ile osób zniechęciło się do e-booków, bo trafiło na beznadziejny czytnik?

Oczywiście w marketach jest sporo badziewia, swego czasu popularne były czytniki za 200-300 zł produkowane przez firmy znane z tanich tabletów i podobnej jakości. Tyle, że patrząc na „bieda-tablety” nikt nie napisze artykułu „Polacy nie korzystają z tabletów, bo ich jakość to ponury żart”. Jeśli ktoś potrzebuje dobrego tabletu i telefonu, wie, że ma wybór między produktami z różnej półki.

Z różnych czytników korzystam od ponad ośmiu lat, gdy w moje ręce wpadły pierwsze generacje Nooka, eClicto, a potem Kindle 2.

I owszem, gdy w roku 2012 testowałem Onyxa i62 espresso, to mniej więcej co pięć minut chciałem go wywalić przez okno. Z jednej strony były ogromne problemy z oprogramowaniem, z drugiej odmienna filozofia korzystania, do której jako użytkownik Kindle nie byłem przyzwyczajony.

Jednak teraz gdy testuję choćby PocketBook InkPad 3, Touch Lux 4, albo InkBook Lumos – nie mam już takiego dyskomfortu. To nawet nie chodzi o to, że się przyzwyczaiłem (bo moim głównym czytnikiem jest wciąż Kindle), ale że oprogramowanie tych czytników dojrzało. Producenci myślą o tym, jak pewne rzeczy uprościć i ułatwić. Czasami popełniają w tym spore błędy, które wytykam. Ale nie jest tak, że jakość odbiega już zdecydowanie od Kindle. Testując InkPada byłem wręcz zachwycony, bo to jest czytnik na podobnym poziomie co Oasis.

Dlatego jeśli nawet czytelnik kupi czytnik, który mu nie odpowiada, może trafić w końcu na lepszą markę.

Argumenty są błędne

Argument 1: Zero innowacji

Podobnie rzecz się ma z PocketBook Touch Lux 4 – różni się on w tak niewielkim stopniu od PocketBooka Touch Lux 3, że naprawdę nie wiem, co dział R&D (jeśli firma w ogóle ma takowy) robił przez ostatnie dwa lata. Choć uczciwie przyznam, że gdyby pominąć usterki, to z nowej wersji dałoby się względnie wygodnie korzystać, pomimo tego, że również jej bardzo daleko do ideału

To samo pytanie można zadać – i autor tego nie robi – Amazonowi, bo wielu ogromnych różnic między Paperwhite III i IV nie ma.

A skoro autor łaskawie stwierdza,  że „dałoby się względnie wygodnie korzystać”, to może poprawek nie trzeba?

Oczywiście są zmiany między 3 i 4 generacją czytników Touch Lux i Paperwhite – i te opisywałem w swoich testach, ale nie liczmy na to, że będą rewolucyjne.

Argument 2: Słaba szybkość

Jak się czyta e-booki? Na Kindle’ach (przynajmniej od Classica wzwyż) – płynnie, szybko, wygodnie, bez zjawiska ghostingu (czyli przenikania się treści po „zmianie strony”, typowa cecha wielu ekranów e-ink). Jak się przegląda bibliotekę na urządzeniu? Jeśli jest to Kindle, lista przewija się szybko, ekran odświeża niemal natychmiast, a w czytnikach z podświetleniem obcujemy z elektroniczną kartką równie białą, co ta prawdziwa.

A jak to wygląda na innych czytnikach niż Kindle? Dramatycznie. Odświeżanie stron trwa wielokrotnie dłużej niż na czytniku Amazonu. Nawet tak podstawowe zadanie, jak przewrócenie wirtualnej kartki, zajmuje dużo czasu, a w przypadku niektórych czytników skutkuje brzydkim migotaniem ekranu.

Nie zdziwiłbym się, gdyby taki artykuł ukazał się w roku 2011 czy 2012 – bo wtedy faktycznie Kindle wyprzedzał krajową konkurencję wyraźnie.

Dzisiaj też różne zaawansowane funkcje działają wolno lub błędnie (wspomnę beznadziejną aplikację do RSS na PocketBookach i wieloletnie perypetie ze słownikiem na InkBookach). Ale sama zmiana stron na większości czytników jest równie szybka i dawno nie napotkałem czytnika, w którym zmiana stron by mi przeszkadzała.

Argument 3: Egzotyka?

Sęk w tym, że Kindle w Polsce to de facto egzotyka. O jego istnieniu wiedzą tylko ludzie obeznani z technologiami. Nie kupimy go w większości elektromarketów. Sieć księgarni nie wystawi go na postumencie pośrodku sklepu.

Serio?

Jeśli ktoś interesuje się w Polsce e-bookami, to prędzej czy później trafi na Kindle. To stał się już niemal synonim czytnika i według różnych badań stanowi 60-70% czytników w Polsce. Ciężko więc powiedzieć że to egzotyka.

Również z kupnem nie ma problemu. Pominę zamówienie w Amazonie, do czego zawsze zachęcam. Ale w różnych sklepach z elektroniką Kindle widuję regularnie.

Co jest więc egzotyką? Same e-booki! Bo z braku mocnego gracza, nie ma kto ich w Polsce promować. Wydawcy traktują e-booki jako zło konieczne, księgarnie nie mają dostatecznie dużo zasobów, producenci czytników mogą sobie co najwyżej pozwolić na wysłanie ich na testy do Spider’s Web. Owszem, jeśli wejdzie Amazon – to jest to siła, która może zalać Polskę billboardami z Kindle. Pytanie jednak, czy będzie to dla nich priorytet w kraju, w którym tak mało się czyta.

Problemem dla wielu potencjalnych nabywców Kindle może być (niewspomniany przez Łukasza) brak języka polskiego. Ale tu trzeba pytać Amazonu, kiedy wreszcie zacznie traktować poważnie nabywców nad Wisłą.

Przypuśćmy jednak, że oto Amazon nawiąże współpracę z marketami, które nie będą musiały sprowadzać czytników z Japonii, doda język polski, więcej słowników i tak dalej. No i uruchomi polski Kindle Store. Czy to będzie oznaczało przełom e-bookowy w Polsce? Chciałbym, ale nie sądzę. Nadal będą tacy, którzy będą się dziwić, „bo czytać można i na tablecie”, będą nadal zwolennicy „zapachu papieru”, a dla większości czytelników „e-książki” będą się kojarzyć bardzo egzotycznie.

Rozwiązanie? Trzeba siać i siać, aby urosło jak mawiał dyrektor pewnej rozgłośni. Zacząć od tego, że czytanie nie będzie czymś, co ze wstrętem porzucamy kończąc szkołę. A potem poszerzać kolejne grupy użytkowników czytników, dostosowując technologię.

Argument 4: Marzenia

Czy naprawdę tak trudno jest zrobić dobry czytnik e-booków? Taki, który przede wszystkim będzie płynnie działał, będzie zintegrowany z księgarniami, żeby wygodnie pozyskiwać e-booki, który nie będzie próbą wpakowania zyliona niepotrzebnych funkcji do urządzenia, które ma służyć jednemu – czytaniu książek. Taki, który będzie jak Kindle Paperwhite – niedrogi, ale bezkompromisowy.

Zaraz, to w jaki sposób Kindle jest „zintegrowany z księgarniami”? Bo jeśli chodzi o wysyłkę mailową – taką samą funkcję mają PocketBooki, a książki z najważniejszych księgarni wgramy np. na nowego Touch Lux 4.

I z jakich „niepotrzebnych funkcji” należy zrezygnować? Przypomnę, zrzut ekranowy z działu „Aplikacje” w teście InkBOOK Lumos.

Nie ma zbyt wielu rzeczy do usunięcia. A to, że na PocketBooku można pograć w szachy, nie przeszkadza w tym, jak się tam czyta.

Oczywiście, nie mamy w Polsce czytnika zintegrowanego z platformą sprzedażową e-booków tak mocno jak Kindle jest zintegrowany z Amazonem i Kobo z Kobo Store. Ale mamy aplikację Legimi, która działa nieźle na obu krytykowanych przez autora SW markach – i jest to integracja unikalna na skalę światową. Nieraz już pisałem, że tego, jak działa abonament Legimi może Polsce pozazdrościć właśnie Amazon.

Podsumowanie: Nie generalizujmy

Najważniejszą rzeczą, o której piszę tutaj od lat, choćby w porównaniu marek czytników – jest to, że różne czytniki mają odmienne grupy odbiorców.

Kindle i Kobo są dość uproszczonymi konstrukcjami dla masowego czytelnika. InkBOOK oraz Onyx pozycjonują się jako czytniki dla doświadczonych użytkowników. PocketBook stara się lawirować między jednym i drugim.

Dlatego nie warto dać sobie wmówić, że jedyny słuszny czytnik to Kindle, choć zgadzam się, że dla wielu odbiorców – również i dla mnie – to czytnik najlepszy. Pamiętam, jak z pięć lat temu namówiłem koleżankę do zakupu PocketBooka Mini. Korzystała z niego przez długi czas i nie przeszkadzała jej nawet skomplikowana obsługa klawiszami.

Bywałem tu sceptyczny wobec różnych wynalazków, które miały mieć milion funkcji, a samo czytanie nie działało. Ale znam też użytkowników takich czytników, którzy są z nich zadowoleni, zresztą widzę, że wypowiadają się w komentarzach na SW.

Priorytetem jest to, aby ludzie czytali. W dalszej kolejności – aby dostarczyć im rozwiązania pozwalające na czytanie w różnych warunkach. Tu jest miejsce dla e-booków i czytników. To staram się ze Światem Czytników od lat robić.

A generalizacja na temat kiepskiego stanu czytników i wynikającego z tego słabego czytelnictwa nie jest ani prawdziwa, ani niczemu nie służy.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

102 odpowiedzi na „Nie, jakość czytników to nie jest „ponury żart”, jak twierdzi Spider’s Web

  1. Michal pisze:

    Brakuje słowa „inne” w drugim zdaniu ;)

    0
  2. Ducky pisze:

    SW to od bardzo dawna, sam w sobie ponury żart.

    52
  3. TomTom pisze:

    Najprawdopodobniej w Spider’s Web nie czytają w ogóle książek (tych papierowych) ba tam też nie ma innowacji ;)

    44
  4. Fretka pisze:

    W sumie czekałam na Twoją reakcję odnośnie tego… ehm… powiedzmy, że artykułu. Koleżanka mi go przesłała i myślałam, że rzucę telefonem o ścianę.

    Bo zgodzę się z każdym punktem polemiki. Bo autor wyszedł z założenia, że Kindle to właśnie złoty standard a każdy inny czytnik nie jest godzien nawet mu przycisków czyścić. Bo trafiły mu się felerne egzemplarze co jest fascynujące, bo sama kupiłam lub pomagałam w zakupie bodaj z 6 czytników i żaden nie był uszkodzony. Taka karma. A pamiętałam zapytania tu na blogu o różne wady ekranu i gwarancję Amazonu. Im dalej brnęłam w ten „artykuł” tym większą frustrację czułam, że taki koleś pisze, jak to Amazon wejdzie, zaleje rynek Kindlem i pozamiata. No może się okazać, że nie. Bo rynek u nas specyficzny. Bo mamy chociażby Legimi. Bo tylko 1/3 społeczeństwa czyta książki. Bo większe szanse u nas mają póki co audiobooki , bo z badań to właśnie one są w stanie wgryźć się w nieczytających.

    A wiecie, jaki był komentarz mojej koleżanki? „O, jakiś fanboy”.

    Gdyby ten wpis na SW był sformułowany w kategoriach opinii, a nie „faktów autentycznych”, to jeszcze mogłabym zrozumieć. Ale nie.

    28
  5. Darek pisze:

    Amazon placi dobre pieniadze za linki z promocjami. Super okazja dysk ssd link na SW do Amazona. Może Amazon już zaczàł kampanie przwd wejsciem na nasz rynek. Na takich portalach nic za darmo się nie ukazuje

    9
    • Robert Drózd pisze:

      Nie. Nie ma żadnych podstaw, aby sądzić, że ktoś w Amazonie im zapłacił. Gdyby zresztą chcieliby robić kampanię przed wejściem na polski rynek, to chyba bym o tym coś wiedział. :)

      11
      • Kera pisze:

        Tylko, że SW jest znany ze sponsorowanych artykułów. I tylko jakoś zawsze zapomina wspomnieć, że to reklama.
        Dlatego nawet tam nie zaglądam. Szkoda czasu.

        16
  6. kollek pisze:

    Hmm, niby bronisz innych czytnikow i mowisz, ze nie tylko kindle. Ostatnio szukalem czytnika dla siostry, jedna z cech miala byc woododpornosc. Zaczalem przegladac strony producentow, ale strasznie slabo ze znalezieniem jakichs tabelek zeby to porownac. Mysle, zagladne do ciebie na bank bedzie tu. Zdziwilem sie bo owszem jest super tabelka gdzie mam wszystko jak na dloni ale tylko dla kindla. Poddalem sie i kupilem najnowszego PW. To tak w ramach dygresji ;)

    6
  7. temp pisze:

    Gdy spotykam się z takim zjawiskiem, jakim jest omawiany artykuł, staję przed wyborem:
    1. kulturalne: facet sprawdza mi inteligencję, czy odporność nerwową?,
    2. mniej kulturalne: głupi, czy świnia?
    Wygląda na to, że Ten za pieniądze zrobi wszystko.
    To nie jest obelga, to tylko zwerbalizowana myśl, i może być niesprawiedliwa. To tak na wypadek, gdyby Autor poczuł się dogłębnie urażony i chciał dochodzić zadośćuczynienia.

    25
  8. bq pisze:

    Przede wszystkim, jesli sie stawia teze, ze inne czytniki sa nieprzyjazne dla ludzi, to nalezaloby sie ich uzytkownikow ( i bylych tez) zapytac, czy tak jest. A to jest dupa a nie autor.

    18
  9. olmeca pisze:

    Często w firmie jestem postrzegany jako podwójny ewenement ponieważ po pierwsze czytam, a po drugie za pomocą czytnika. Bez generalizowania, większość mojego otoczenia nie odróżnia czytników od tabletów, a ja nie mam zamiaru ich uświadamiać. Ostatnio pojawiło się maleńkie światełko w tym ciemnogrodzie – jedna osoba przyznała się, że lubi zapach nowych książek, ale już nie drążyłem tematu czy zostaje na etapie wąchania czy też poznaje ich treść.

    Sam zaczynałem swoją przygodę z czytnikami od pierwszego e-inka jaki był dostępny w Empiku. Nie żałuję do tej pory tego zakupy, który później jeszcze służył znajomym, gdy ja się przesiadłem na pierwszego Kindle. Szczerze nie szukałem innego zamiennika, wiedziałem, że chcę Paperwhite, a wycieczka za wielką wodę jedynie sprawiła, że cel udało się osiągnąć szybko i taniej niż w kraju.

    26
  10. rudy102 pisze:

    Spidersweb to od zawsze ściek internetu, po co to w ogóle komentować. xD

    30
  11. Anna pisze:

    Szczerze mówiąc, ja zaczynałam na czytniku Onyx BOOX, chyba z 5 albo 6 (?) lat temu. Był to bardzo porządny sprzęt, bardzo fajnie czytający nieskomplikowane PDF, szybko się włączający po fazie uśpienia. Nie miał co prawda podświetlenia i zdarzały mu się „zawieszenia”, ale byłam z niego zadowolona. Mam zresztą nadzieję, że jeszcze „żyje”, bo został przekazany członkowi rodziny w prezencie po tym, jak kupiłam PW3. Zgadzam się więc, że nie można mówić, jakoby tylko Kindle były dobrymi czytnikami. Ale to chyba oczywiste ;)

    A Kindle w polskich sklepach elektronicznych widuje się często, podobnie jak Inkbooki. Niestety, w różnym stanie, jak już kiedyś narzekałam ;)

    3
  12. Ditoyus pisze:

    Oni piszą teksty marketingowe i dlatego nie ma sensu z nimi polemizować. To tak jak dyskutować z reklamą proszku do prania.

    4
  13. Kubson pisze:

    W Polsce niestety smutna prawda jest taka, że samo czytanie jest marginesem biorąc pod uwagę cały naród, a co dopiero e-czytanie. Młodzi 100 razy bardziej wolą spędzić czas na grach komputerowych a starsi przed telewizorem. Na zachodzie (niby) czyta się o wiele więcej. Z czego to może wynikać? Mentalność?

    5
    • Jasny Dzien pisze:

      Ale w kinach sa rekordowe tlumy, wiec?

      0
    • szmaly pisze:

      Może i mentalność, ale ja np. po czasie szkolnym miałem dość czytania książek. W zasadzie dość to za dużo powiedziane, bo wskazywało by to na to, że czytałem wtedy dużo, a tak nie bylo. Kanon lektur szkolnych skutecznie obrzydził mi czytanie. W 4 klasie ogólniaka pojawiły się dopiero lektury, które były ciekawe i wciągały. Jak się w szkole czyta za karę, to jak potem z własnej woli czytać?

      4
  14. Darek pisze:

    Byłem posiadaczem czytników PocketBook 626 Touch Lux 3 oraz PocketBook Touch HD 2, ten drugi oddałem synowi (zaczął czytać)
    PocketBook 626 był ok, przewijanie stron nie było super szybkie, ale bez irytacji.
    PocketBook Touch HD 2 to już inna półka, działa bardzo dobrze i byłem bardzo zadowolony, no ale syn ;)
    Obecnie mam Kindle paperwhite 4, kupiłem go z czystej ciekawości.
    Jak dla mnie jest porównywalny z PocketBook Touch HD 2, używam tylko do czytania ebooków.

    3
  15. TheGhost pisze:

    Tym wpisem Robercie, wybacz za określenie, ośmieszyłeś się. Tekst na SW można było wypunktować, ale akurat Ty przyczepiłeś się do stwierdzeń, które są tam trafne.

    A już stwierdzenie: „Priorytetem jest to, aby ludzie czytali. W dalszej kolejności – aby dostarczyć im rozwiązania pozwalające na czytanie w różnych warunkach” jest teoretyzowaniem całkowicie sprzecznym z doświadczeniami całej rzeszy użytkowników Kindle’a (włącznie ze mną i chyba wszystkimi moimi znajomymi).

    2
    • Robert Drózd pisze:

      A czego powinienem się przyczepić? Poproszę o parę przykładów.

      13
      • TheGhost pisze:

        Po świętach popełnię ripostę na ten wpis ze SW i na Twoje uwagi, w której uwzględnię swój punkt widzenia. Tymczasem wstrzymam się od dalszych komentarzy.

        0
        • Qfwfq pisze:

          Acha, argumenty oparte na opiniach kolegów i znajomych… Jestem pod wrażeniem wiarygodności.

          Słuchaj no TheGhost wyłącz mnie z tego ogólnika o „doświadczeniach całej rzeszy” bo nie masz pojęcia o moich doświadczeniach. Ja nie jestem żadną rzeszą twoich koleżków i znajomków. Odejmij moją osobę i nie wypowiadaj się więcej w moim imieniu ok?

          14
          • TheGhost pisze:

            W żadnym miejscu nie wypowiedziałem się w Twoim imieniu. Masz chyba o sobie za duże mniemanie.

            Natomiast kilkaset osób, które wyraziło opinie w komentarzach tutaj, na forum.eksiazki.org lub na innych portalach dla mnie stanowią rzeszę ludzi.

            Za siebie odpowiadam. Za półanonimowe konta w sieci nie. Ale skoro ich stanowisko jest zbieżne z moim, to zakładam, że nie należę do jakiejś wąskiej grupy…

            0
          • TheGhost pisze:

            Nie mam z czego Cie wyłączać, bo nigdzie Cie nie włączałem. Masz chyba o sobie zbyt wysokie mniemanie – wyluzuj.

            2
        • Woody pisze:

          No i? Po świętach…

          0
  16. Bociek pisze:

    Robercie, ostatecznie przekształciłeś bloga „Świat Kindle” w „Świat czynników” :)

    3
  17. Tomasz pisze:

    Wspomniałeś Pocketbooka Mini… Od dłuższego czasu czekam na czytnik 5″. Coś w stylu Kobo Mini. A na rynku posucha!

    2
  18. Przemo pisze:

    Od 2012 regularnie korzystam z Onyx boox x61s i nie mam z nim problemu, fakt potrafi raz na jakiś czas się zawiesić, ale to nie problem.

    3
  19. Agnieszka pisze:

    Problemem jest to, iż wiele osób i to głównie z grona maniakalnych czytaczy, nie uznaje czytania e-booków jako czytania książek. A priori dla nich e-book jest czymś gorszym od książki. Co więcej opinię tę podtrzymują wszelkiej maści psycholodzy, którzy twierdzą, że czytając z papierowych książek zapamiętuje się lepiej. Ba! Byłam kiedyś na wykładzie dla rodziców, na którym pani psycholog twierdziła, że e-booki (nie czytniki, e-booki) są szkodliwe dla mózgu dziecka i dziecko nie powinno mieć kontaktu z nimi poniżej 12 roku życia. Serio. Inne przesądy, to że czytanie e-booków jest szkodliwe dla oczu. Bo to ekran, nieważne jaki, ekran to zło. Ja nie neguję papieru, są książki z dużą ilością ilustracji, które lubię czytać w wersji tradycyjnej, pięknie wydane. Ale wielkie tomiszcze lub wydrukowane kiepską czcionką wolę na czytniku. Tak naprawdę potrzebna jest kampania informacyjna, że e-booki nie zabijają 😉a w wielu przypadkach są po prostu ratunkiem. Moja mama, lat 72 opanowała obsługę bez problemu. Części książek nie była w stanie czytać ze względu na zbyt małą czcionkę, tu nie ma problemu. Podświetlenie dużo jej też daje. Znajomy z pracy z problemami ze wzrokiem ze względu na cukrzycę – może czytać z tymi samymi ułatwianiami. Koleżanka z pracy, namówiona przeze mnie na Kindle’a mówi, że nie wie jak żyła bez niego. Szczególnie kiedy czyta Cherezińską lub książki, których w wersji papierowej nie może łatwo zdobyć. Namówiona przez nią koleżanka mówi, że czytnik może czytać dłużej niż książkę, bo oczy jej się tak nie męczą. I w komunikacji może czytać, gdzie czasem zbyt ciemno. Kolejny czytnik zakupiła jej córka, również zachwycona. Fala się rozszerza. Ale to nie jest kwestia jakości czytników, tylko tego, że spróbowali. Trzeba kampanii informacyjnej, rzetelnej, że e-booki to nie zło. Bo czytać na czym jest. Pocieszam się, że jak wchodził druk, to też było dużo głosów, że tylko pisana ręcznie książka ma „duszę”😉

    44
    • ChuckB43 pisze:

      Zgadzam sie z wiekszoscia uwag, slusznych i rozsadnych. Jedno zdanie budzi watpliwosc a mianowicie: „iż wiele osób i to głównie z grona maniakalnych czytaczy, nie uznaje czytania e-booków jako czytania książek”.
      Sam moge sie zaliczyc do „maniakalnych czytaczy”, czytnika zaczalem uzywac 8 lat temu, starszy jestem od Pani mamy o wiele lat i mam wrazenie, ze problem lezy raczej w leku przed technologia. Ci „maniakalni czytacze” chcieliby a boja sie. Mam przyjaciela, ktorego probuje zachecic wszystkimi mozliwymi sposobami, niestety przekroczenie tej niewielkiej bariery technologicznej jest ponad jego sily. Dziwne i niezrozumiale. Argument zdawaloby sie absolutnie przekonywujacy: za jednym kliknieciem w ciagu paru sekund (drobna przesada) masz ksiazke na swoim czytniku nie dziala.

      4
  20. Shamharoth pisze:

    Jeśli ktokolwiek interesuje sie jakimikolwiek nowinkami technicznymi to wie, ze SW (i AW tak naprawde) to od dawna portale clickbaitowymi tytułami gdzie autorzy po prostu wypisują swoje opinie mające sprowokować reakcję, komentarze itp. Z jakimkolwiek researchem, analizą czy obiektywnością nie ma to nic wspólnego.
    Oczywiście nie musi – to prywatna strona i może ktoś tam pisać nawet po pijaku o dupie Maryni, jego prawo. Bawi mnie tylko, że tym szumem osiągneli wszystko co zamierzali, czyli kliki, ludzi przesyłających sobie ten felieton (obok artykułu to nawet nie stało) i żywotność tego czego o dalszych parę dni.

    15
  21. mbbm pisze:

    Po lekturze wielu recenzji na tym blogu mam podobne odczucia co redaktor SW. Jeśli do tego dodać zamieszczane tutaj komentarze, to ciężko wyciągnąć inne wnioski. Reklamacje, zawieszenia i ociężałość kindlowej konkurencji.

    W swojej polemice autor nie odniósł się do głównych zarzutów, a jedynie ograniczył do stwierdzenia, że kiedyś było gorzej. Mnie nie przekonał i w konkurencję Kindle nie zamierzam się bawić. Przynajniej tę popularną w Polsce.

    6
    • TheGhost pisze:

      O to to! Celnie. Sam bym tego lepiej nie ujął.

      0
    • thomeksch pisze:

      Swojego pierwszego czytnika kupiłem 4 maja 2012 roku (sprawdziłem właśnie na rachunku ;) ) był to Prestigio PER3162BN – spróbowałem i się zakochałem :D

      Po jakimś czasie okazało się, że producenci wpadli na genialny pomysł i wymyślili czytniki z oświetleniem więc zainwestowałem i kupiłem sobie Onyxa After Glow (14.10.2014 – data zakupu z paragonu ;) ) poprzednik trafił w dobre ręce i nadal działa bez większych zastrzeżeń :D

      Onyxem zbyt długo się nie cieszyłem… moja masa, razy przyspieszenie ziemskie w połączeniu z powierzchnią kolana na środku ekranu… nawet okładka nie pomogła i musieliśmy się rozstać :(

      W związku z tym wydarzeniem 12.06.2015 (tak znowu rachunek) w moim domu pojawił się Inkbook Onyx i od tego czasu jesteśmy nierozłączni (gdzie ja tam On :D)

      Ostatnimi czasy zaczynam myśleć o następcy ale tylko dlatego, że chciałbym czytnik z regulacją barwy światła i może w HD… ale jakoś tak mam wyrzuty, bo przecież to tylko takie drobiazgi a moje maleństwo ciągle świetnie działa…

      Jak widać w wyżej opisanej historii nigdy nie miałem Kindla i szczerze mówiąc nawet mnie nie ciągnie (w sumie nie wiem czemu ;)) bo w sumie co lepszego może mi zaoferować niż to co już mam…

      T.

      PS. zapomniałem dodać Sudoku to świetna gra na czytnik :D

      PS2. Robert dziękuję :D

      1
  22. Jarosław_D pisze:

    Ciesze się, że powstał ten tekst, bo dawno nie czytałem tak złego, tendencyjnego i idiotycznego artykułu jak ten na SW. Z drugiej natomiast strony ten artykuł jest tak idiotyczny, że należy na niego spuścić zasłonę milczenia, żeby nie nabijać mu odwiedzin.
    Ciekaw jestem tak zupełnie po ludzku jak czuli się pracownicy i twórcy Pocketbooka, gdy go czytali…
    Ja zaczynałem swoją przygodę z ebokami od najprostszego czytnika z Empiku, czyli z Trekstora nawet jednak wówczas, zdając sobie sprawę z jego ograniczeń nigdy bym nie podpisał się pod tezami „autora” tekstu. Baa zostałem z czytnikami na zawsze więc mnie nie zniechęcił, a wręcz odwrotnie.
    Od kilku lat z kolei korzystam z Pocketbook Touch Lux 2 i jakoś też nie mam poczucia, że muszę rzucić czytnik w piz@#$% bo jest niewygodny. Nie wiem na jakim świecie żyje i po co „autor” napisał taki stek bzdur, ale niech mu ziemia lekką będzie…

    14
  23. kondrart pisze:

    1 Tak, Kindle w Polsce to egzotyka. Ale ze względu na podejście Kindle do języka polskiego. Wciąż ma się wrażenie, że to jakiś produkt przemycony z obcych krajów a nie wyprodukowany na polski rynek.
    2 Jakość czytników, poza Kindle, tak zniechęciła ludzi do korzystania z ebooków, jak jakość telefonów, poza Iphonem, zniechęciła ludzi do korzystania z telefonii.

    5
    • rudy102 pisze:

      Tak, obsługa menu jest tak skomplikowana, że ktoś czytający książki (które według propagandy w bzdurnych kampaniach czynią mądrzejszym xD) tego nie ogarnie. Jak dadzą polskie menu to wtedy Kindle trafi pod strzechy.

      5
      • kondrart pisze:

        Menu może być w dowolnym języku. Natomiast wyszukiwanie, które nie zna polskiej czcionki to poważny problem, słownik, który nie zna czcionki czy odmian wyrazu to też problem

        8
  24. Una pisze:

    Ja jestem starym człowiekiem, i pamiętam czasy, kiedy mówiono że tylko Nokia to telefon, a reszta jest niewarta spojrzenia (szczególnie wówczas Samsung). Nie żebym życzyła Amazonowi aby podzielił los ww, ale świat to otwarte miejsce. Artykuł zresztą bardzo agresywny i zaczepny, aż ciężko to poważnie traktować.

    8
  25. Piotrek pisze:

    Witam.
    Zanim kupiłem swój pierwszy czytnik nie czytałem książek właściwie wcale! A czytnik ten nie był żadną rewelacją – Trekstor Pyrus 2 z podświetleniem. Ale urzekła mnie sama forma e-papieru i wygoda z jaką korzysta się z takiego urządzenia i jak zacząłem czytać, tak czytam do dziś praktycznie codziennie, a minęły już 3 lata odkąd zostałem szczęśliwym posiadaczem czytnika. A ktoś twierdzi, iż przez złą jakość czytników ludzie nie chcą czytać e-książek. Kompletna BZDURA!!!

    6
  26. Brzytwiarz pisze:

    W sumie jak mnie coś zastanawia, to tylko cena czytników, która nie współgra z tym co znajduje się w środku. Paperwhite 4 to koszt mniej więcej 600 zł, tyle co Xiaomi Redmi 6, jeśli porównany specyfikacje sprzętowe, to wygląda to tak:

    CPU: 2 rdzenie @ 100Ghz vs 8 rdzeni @ 2Ghz
    RAM: 512MB vs 3072MB
    Bateria: nieznana vs 3000 mAh
    Storage: 8GB vs 32GB (o prędkości zapisu/odczytu nawet nie wspominam)

    Coś tu nie gra chyba, nie? Jeśli dodać do tego całą masę innych rzeczy, funkcji, których Kindle nie ma, takich jak aparaty fotograficzne, kompas, GPS, czujniki orientacji, temperatury i ogólną uniwersalność telefonu, to robi się jeszcze gorzej.

    Zostaje ekran, e ink vs IPS. E-ink niby jest zdrowszy dla oczu, bo diody, które go oświetlają, zamiast być umieszczone pod ekranem znajdują się na spodzie. W obu przypadkach światło tak i tak musi być rozproszone, zanim trafi do naszych oczu, ale mniejsza z tym, przyjmijmy, że faktycznie e-ink pod tym względem jest lepszy. Ale sama specyfikacja ekranu też jest słaba:

    PPI: 300 vs 295
    Kolory: 16 odcieni szarości vs 8 bitów na na kanał
    Kontrast: nieznany ale raczej niski vs 1500:1

    Ktoś się może spytać, po co w czytniku kolory? Też nie wiedziałem, ale ostatnio przeczytałem „Poklatkową rewolucję”, w książce niektóre litery zaznaczone były na czerwono, i tworzyły ukryty przekaz. Na moim Kindle Voyage te literki były jasno szare. Nie dało rady, musiałem rozbroić ebooka przy pomocy Calibre i wyszukać te literki przy pomocy wyrażeń regularnych.

    Inna sprawa, że znaleźć jakąś profesjonalną recenzję ekranu z Kindla nie sposób. Nie znajdzie się informacji o maksymalnej/minimalnej jasności podanej w kandelach. Nie znajdzie się informacji o temperaturze światła podanej w kelwinach. Nie znajdzie się informacji o sposobie kontrolowania jasności ekranu, a jeśli to PWM to z jaką częstotliwością mrugają diody.

    Moim zdaniem, koszt Paperwhite jest zawyżony 2-3 razy. No chyba ze e-ink jest tak koszmarnie drogi.

    8
    • Robert Drózd pisze:

      E-Ink jest koszmarnie drogi, bo ekrany produkuje jedna firma na świecie i narzuca ceny.

      16
    • Shamharoth pisze:

      Wszystko racja, tylko nikt nie jest w stanie wypuścić czytnika który będzie prawie identyczny jak Kindle i 3 razy tańszy, prawda? Więc albo jednak koszt tej konkretnie technologii (patentów, etc) jest jaki jest, ale mówimy o globalnej zmowie ;)

      Amazon twierdzi, że na czytnikach nie zarabia, dopiero na usługach (ebooki) z nim związanych (stąd też nie chce rozwijać za bardzo np polskiej wersji skoro nie ma tu nawet swojego sklepu i możliwości marży na lokalnych ebookach).

      W podanym przez Ciebie przykładzie, Xiaomi ma marżę na pozimie 5% lub niższą na samej produkcji i sprzedaży sprzętu a opiera model biznesowy na sprzedaży powiązanych usług. Także wygląda na to, że w obu przypadkach model jest podobny a jednak Amazon nie może/nie potrafi zejść z ceny jaka jest.

      2
      • Tomasz pisze:

        Amazon nie „schodzi” z ceny, bo nie jest zmuszony. Głównym powodem jest brak konkurencji. W Niemczech, gdzie występuje Tolino, Amazon ma lepsze promocje na swoje czytniki. Jeśli będziemy mieli np. 5 liczących się firm w produkcji czytników (w co nie wierzę – te większe „skonsumują” te mniejsze), to wtedy czytnik będzie kosztował np. połowę tego, co dziś a Amazon (i inne firmy) skupi się na zyskach ze sprzedawanych treści. Dziś czerpie garściami z obu źródeł. Stąd też nikły postęp w ewolucji czytników. Smutne ale prawdziwe.

        3
    • asymon pisze:

      Porównujesz tani, chiński szajs dla masowego, niewymagającego odbiorcy w Azji i Europy Wschodniej z wyrafinowanym produktem zaawansowanej amerykańskiej technologii.

      Zanim się zaczniesz śmiać, przypomnę że trzy inkbooki leżą pod stołem gościa ze SW, prawdopodobnie felerne od nowości, a Amazon bezproblemowo wymienia sprawny czytnik każdemu klientowi, jeśli mu się odcień bieli oświetlenia nie podoba.

      Podobnie z softem, na inkpadach przycinający android, na kindle autorski firmware oparty na linuksie, najstabilniejszych systemie operacyjnym, działającym miesiącami bez restartu. Kindla wyłącza się zwykle tylko podczas aktualizacji softu. Ile razy dziś restartowałeś swego inkpada/siaomi?

      Podejście do fontów? Na kindle autorskie, wycyzelowany kroje, projektowane specjalnie na e-ink, na inkbooku cokolwiek, byle darmowe, i ten komentarz „możesz sobie ściągnąć lepsze fonty z sieci”. Znaczy „pożycz”bsobie z kindle. Iks de.

      Podsumowując, za 600zł masz smartfona z niskiej półki, jakoś tam działającego (jak tam aparat w Redmi 6? Nam 4A i jest dramat) albo czytnik z półki wyższej, bez bajerów jak Oasis, ale doskonale spełniający swoją rolę, czytanie ebooków. Oczywiście niepozbawiony wad, jak brak polskiego języka, ale powiedzmy wprost, polskie menu nie jest priorytetem dla wymagającego klienta na Zachodzie. Ani współpraca z Legimi.

      Sami się zgadzamy na takie podejście, kupując te inkbooki, kiano, czy manty, mamy to, na co zasłużyliśmy.

      5
      • Shamharoth pisze:

        „tani, chiński szajs dla masowego, niewymagającego odbiorcy ”

        Agree to disagree :)
        1.5 roku temu kupiłem Redmi 4 Prime (3GB, bateria 4100, Snap 625) i chodzi jak rakieta, bateria przy naprawde normalnym użytkowaniu trzyma mi jakieś 3 dni i szczerze mowiac to latach używania Nokii i Samsungów to na ten moment na razie bym nie zmieniał na coś innego bo w relacji jakości do ceny nie miał konkurencji.

        A co do tych trylionów które Bezos zarabia na Kindlach polecam artykuł:
        https://www.forbes.com/sites/kellyclay/2012/10/12/amazon-confirms-it-makes-no-profit-on-kindles/#5a99ce696b43
        Oczywiście jak ktoś uważa że Amazon/Forbes kłamie to jest taka opcja ale wtedy dyskusje nie mają sensu.

        6
      • Brzytwiarz pisze:

        Sorry, nie mogę się rozeznać czy piszesz poważnie, czy nie. Co by nie było, procesor z Paper4 zaprojektowała firma Holenderska. RAM pewnie gdzieś w Tajwanie powstał, płyta główna jak nic w Chinach. E-Ink? Też Tajwan… Prawie pewien jestem że nawet soft jest przez Hindusów napisany na zasadzie outsourcingu. Ale nikt Ci nie broni wierzyć, że Kindle stworzony został przez Amerykańską myśl techniczną, tak samo jak nikt Ci nie broni wierzyć, że Xiaomi to „chink shit” ;)

        5
        • Tomasz pisze:

          To może działać w ten sam sposób jak produkowane są smartfony Apple’a. To Amerykańcy projektują design, oprogramowanie. czy SoC. Co z tego, że produkcją układów zajmuje się Qualcomm czy Samsung skoro ani to Snapdragon ani Exynos a Apple Axx. Można korzystać z firm trzecich, ale jeśli cały proces projektowania zachodzi w amerykańskiej siedzibie Amazonu, a produkcja i pisanie kodu pod dyktando w firmach otsourcingowych, to nadal w jakiś sposób jest to amerykańska myśl techniczna.

          1
        • asymon pisze:

          Różnica jest między innymi w kontroli jakości. Piszę o czytnikach, chcę przekazać, że o ile różnica między „porządnym” a „niezłym” telefonem jest spora, pewnie >1000 zł, to dobry czytnik kosztuje że 200 zł więcej.

          A w świetle tego co piszą na SW, nie wiem czy racjonalne jest pozycjonowanie inkbooków wyżej niż „chińczyki”, zresztą sporo negatywnych komentarzy tna ŚCz się przewija. Albo ostatnia sprawa z przyciskiem w inkbooku Explore.

          I serio, też mam Xiaomi (Redmi 4A), ale nie oszukujemy się, to jest telefon tani, a nie dobry. Ale życzę Artatech, żeby dali nam jakość Xiaomi, pytanie ile czasu na to potrzebują, bo faktycznie to nie jest młoda, startująca w branży firma.

          0
    • Tomasz pisze:

      Moim zdaniem takie porównywanie jest nietrafione. Rozumiem, że chodzi w pewien sposób o uzasadnienie ceny ale tutaj trzeba szukać powodów raczej w ekranie e-ink i wielkością rynku. Są to urządzenia innej kategorii i przystosowane do innych treści. Po co w czytniku 8GB RAM i najnowszy Snapdragon skoro autorski system Amazonu oferuje odpowiedni poziom użyteczności na tym sprzęcie jaki oferują? Po co bateria 3000mAh skoro ten Xiaomi wytrzyma 2 dni a mój Voyage 2-3 tygodnie? To samo z nośnikiem danych, tutaj nie potrzeba odczytu na poziomie 100mb/s.
      Na rynku jest mała konkurencja i tutaj trzeba doszukiwać się cen jak i w procesie produkcyjnym ekranów, które stanowią znaczną część kosztów. Póki na rynku smartfonów było LG, Samsung i Apple to urządzenia z najniższej półki cenowej nie za bardzo nadawały się do codziennego użytku, kiedy wkroczyły Huawei, Xiaomi i inne chińskie wynalazki możesz się pochwalić tym, że kupujesz telefon za 500zł który działa.
      Wracając jeszcze do E-ink vs IPS, to nieoświetlony ekran czytnika jest nieporównywalnie mniej męczący od żarzącego wręcz ekranu telefonu. Nie szukałem konkretnych badań, ale ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że Voyage w środku nocy na ustawieniu 6-7 męczy mnie mniej, anizeli Galaxy S9 ustawiony na najniższą możliwą jasność, z włączonym trybem nocnym i ociepleniem kolorów. Ekran który świeci Ci prosto w oczy, a ten który jest oświetlony i świeci odbitym światłem wydaje mi się, że mimo wszystko jest „zdrowszy”.

      3
    • Fortepianista pisze:

      Czytam to i własnym oczom nie wierzę. Dlaczego porównujesz do Xiaomi, a nie do Iphone’a? Coś jest warte tyle ile ktoś inny jest w tanie za to zapłacić. I tak jest w wielu innych branżach. Skoda i Volkswagen maja jednego właściciela, należą do tego samego koncernu, ale samochody VW są o kilkanaście procent droższe, mimo iż mają identyczny silnik i bardzo podobny design. A Ty porównujesz dwa kompletnie różne urządzenia – smartfon i czytnik. Tak jak d…a jest do srania, tak czytnik jest do czytania. Nie do dzwonienia, nie do grania, nie do robienia zdjęć. I nie wolno odnosić ceny tych dwóch urządzeń względem siebie, bo tu nie ma żadnej korelacji. Rynek smartofnów jest inny (na pewno dużo większy), niż rynek czytników. Konkurencja na rynku smartfonów jest inna (na pewno dużo większa), niż na rynku czytników. Podobnie jest z oczekiwaniami klientów i wieloma innymi rzeczami.

      3
      • Brzytwiarz pisze:

        A dlaczego miałbym porównywać do Iphonea ? :) Xiaomi robi sprzęt oferujący przyzwoitą jakość, za rozsądne pieniądze i dlatego wybrałem akurat ten sprzęt. Porównuje czytnik do telefonu, bo na obu urządzeniach można czytać ebooki, a dodatkowa funkcjonalność telefonu uwypukla tylko nieadekwatną cenę czytnika do jego możliwości oraz specyfikacji technicznej. Nie komentował bym, gdyby bebechy Kindla były przyzwoite, gdyby obsługa PDFów była szybka i przyjemna, gdyby wbudowanej przeglądarki nie zarzynała by pierwsza lepsza strona WWW.

        A argumenty typu „nie ma konkurencji więc cena wysoka” to czysty syndrom sztokholmski :)

        3
        • Fortepianista pisze:

          Nie syndrom sztokholmski tylko podstawowe funkcjonalne prawo ekonomiczne mówiące o tym, że podaż i popyt są funkcją ceny. Jeżeli uważam, że coś jest zbyt drogie to tego po prostu nie kupuję, a nie płaczę że mnie oszukują.

          Na telewizorze też można czytać książki. Zrób porównanie z telewizorem. RAM, bateria, procesor i te sprawy. Też Ci wyjdzie, że mając na uwadzę specyfikację techniczną telewizora jest on zbyt drogi.
          :)

          6
  27. Julka pisze:

    Szczerze mówiąc, bałam się kupić pierwszy czytnik, bo na stronie Amazona na zdjęciach ten plastik wyglądał tandetnie, jak w bardzo tanim autku. Ale kolega pokazał mi swojego Kindle’a i zaraz sobie kupiłam – Keyboarda. Był super, padł po 3 latach używania, to kupiłam PW3.
    Ale – oglądałam też należący do koleżanki czytnik z Legimi i faktycznie jakość była nieporównywalnie gorsza. I używanie takiego, nawet mimo Legimi, byłoby dużo mniej przyjemne niż korzystanie z Kindle’a.
    Po trochu więc zgadzam się z autorem SW, aczkolwiek biorę też pod uwagę, że moje obserwacje są sprzed dobrych paru lat i coś się mogło na rynku zmienić :) Bo abonament Legimi cały czas kusi…

    2
    • Fretka pisze:

      Jak u koleżanki widziałaś Inkbooka to się nie dziwię, to był jakiś koszmar, swojego odstawiłam po 1,5 roku. Ale w zamian wzięłam Pocketbooka TL 3 i rany, jaka różnica… Niebo a ziemia, nieważne czy ja czytam książkę z abonamentu, kupioną w księgarni czy epuba skompilowanego z innego źródła czy pdf od wydawcy. I tak już prawie 2 lata i nie mam potrzeby wymieniać.

      3
  28. Kazik pisze:

    „Sęk w tym, że Kindle w Polsce to de facto egzotyka. O jego istnieniu wiedzą tylko ludzie obeznani z technologiami. ”
    Płaczę. Nie mam żadnych danych, ale z moich doświadczeń wynika, że od zainteresowania się czytaniem e-booków do Kindle jest pół kroczku. To jest pierwsze, co wyskakuje przy próbach jakiegokolwiek riserczu, to jest pierwszy wybór, gdy szuka się prezentu. Pozostałe opcje są właśnie raczej dla osób, którym chce się zgłębić temat.

    „Sieć księgarni nie wystawi go na postumencie pośrodku sklepu.”
    O ile mnie pamięć nie myli, lata temu w Empikach były właśnie wystawki z Kindlami, można było podejść i popróbować, jak działają.

    Moja przygoda z czytnikami zaczęła się od otrzymania w spadku czytnika z chińskiego targu (którego marki dziś nie pamiętam), gdy jego właścicielka przerzuciła się na Kindla właśnie. Prosty czytnik na przyciski, bez ekranu dotykowego, słownika czy dodatków, taki po prostu do czytania. W ogóle ten sposób czytania książek mnie nie interesował, ot, taka ciekawostka – kilka dni później i dziś z czytnikiem się nie rozstaję. Gdy ten pierwszy padł przez uszkodzenie mechaniczne, wcale mnie Kindle nie skusił. Mam InkBook Classic 2, który odhacza wszystkie moje wymagania za bardzo niską cenę. Jak słusznie zauważa autor, są różne grupy odbiorców.

    4
    • RiP66 pisze:

      Moim pierwszym czytnikiem był JetBook firmy Ectacto kupiony w promocji za 180 zł w Auchan. Ekran 5″ z mnóstwem klawiszy po bokach do wybierania opcji i przewracania stron.
      Kolejnym był Kindle Touch ( 4 generacja) przywieziony przez kolegę z USA za 60$.
      Oba czytniki z ekranem Pearl.
      Potem była zmianę na Cartę. I tak na początku miałem Nooka GlowLight z ekranem dotykowym i podświetleniem kupiony na świątecznej wyprzedaży w Londynie za 26£ , szkoda ze był ostatni w sklepie bo bardzo szybko się rozeszły. Czytnik bardzo szybko zaanektowały mi córki „no bo przecież masz Kindla po co ci nowy czytnik”.
      Kolejny był polski InkBOOK Obsidian. Wygląda jak tablet z doskonała rozdzielczością niestety bardzo wrażliwy na uszkodzenia bo szkło jest do samego brzegu czytnika. po drugiej awarii ekranu – czytnik był w dedykowanym etui a mimo to spadając z łóżka (ok 30 cm) potrafił uszkodzić ekran. Za pierwszym razem musiałem zapłacić za jego naprawę bo 2 letnia gwarancja tego nie obejmuje.
      Stwierdziłem że nie będę drugi raz płacił za wymianę ekranu niewiele mniej niż on kosztuje i zmienię na inny nowy. Miałem do wyboru PW3 lub HD2.
      Po wcześniejszych doświadczeniach wybór padł na Pocketbooka HD2.
      Pewnie wielu się zastanawia dlaczego nie wybrałem PW3?
      Otóż przyczyna jest bardzo prozaiczna jedyna rzecz, która mnie wkurza w Kindlach to że przy dużej biblioteczce tytułów na czytniku nie można mieć struktury drzewa do wygodnego sortowania po autorach czy cyklach książek. sklepy stosują rożne systemy nazywania kupionych plików. Wiem że można tworzyć kolekcje ale jak przenosi się na następny czytnik cała kolekcję trafia szlag i zabawa zaczyna się od nowa.
      Wrzucanie po kablu z kompa w formie drzewa też nie rozwiązuje.
      Każdy z posiadanych przeze mnie czytników (oprócz oczywiście Kindla) miał tą możliwość.
      Póki Amazon tego nie rozwiąże nie przekonam się do Kindli (chociaz jak miałem awarie Obsidiana to Kindel wracał do użycia ( Nooka córki nie chciały mi oddać na czas naprawy).

      5
      • Robert Drózd pisze:

        No właśnie ten komentarz jest ilustracją tego, że Kindle nie jest dla każdego – jeśli masz konkretną potrzebę, której Kindle nie spełnia – trzeba wybrać inny czytnik.

        PS. „Wiem że można tworzyć kolekcje ale jak przenosi się na następny czytnik cała kolekcję trafia szlag i zabawa zaczyna się od nowa” – jeśli książki są wysyłane mailowo, wtedy kolekcje też są synchronizowane online i widzimy je na nowym czytniku. Z tym, że wprowadzono to w Kindle Paperwhite II, Twój Touch tego jeszcze nie miał.

        3
        • Kera pisze:

          Tylko, że wtedy albo nie mamy okładek, albo innych podstawowych funkcjonalności.
          Amazon karze za niekorzystanie z własnego sklepu. Kundlom już podziękuję.

          3
  29. Jarosław Drożdżewski pisze:

    A jeszcze co do braku w marektach… Proponuje się przejść do Media Markt, żeby zobaczyć jakie ilości Kindle walają się w koszach. Kilka lat temu nie do pomyślenia, teraz aż oczy bolą…

    1
  30. Maria pisze:

    Znowu?

    Dyskusja na temat tanich chińskich czytników gdy regularnie można kupić kindle za 50 euro nie ma sensu. A robienie z tego sensacyjnego artykułu to typowy click bajt – jak wiele innych ze strony spider’s web.

    Z drugiej strony z Robertem broniącym innych czytników też się nie zgadzam. Zgoda producenci poprawili szybkość działania swoich czytników, ale ciągle jeszcze w każdym czytniku nie-Kindle nie działa poprawnie podstawowa sprawa czyli usypianie. Albo trzeba czytnik wyłączać i włączać bo uśpiony drenuje baterię. Albo dla odmiany gdy jakiś czytnik w czasie uśpienia nie zjada baterii to jego obudzenie zajmuje w najlepszym razie kilkanaście sekund.

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Wszystkie PocketBooki przełączam od razu po kupieniu na usypianie, czytnik po miesiącu wybudza się w kilka sekund i jakoś baterii to nie zżera.

      8
      • Kera pisze:

        Dokładnie. Mam Kobo Aurę 2,5 roku i chyba raz go wyłączyłam, gdy wiedziałam, że dłużej nie będę korzystać.
        Trzyma mi dobry miesiąc, a wybudza się błyskawicznie.

        3
    • Bla pisze:

      Gdzie dostanę Kindle z 13″ ekranem? A czy czytnik za ponad 3 tys. zł jest tani, w zestawieniu z Kindle, to też można polemizować.
      Dyskusja o „tanich chińskich czytnikach” niestety ma sens, bo Kindle nie oferuje produktów dla innych grup docelowych, niż „standardowa”.

      1
  31. Bla pisze:

    Muszę powiedzieć, że jest w tym ziarno prawdy…
    Sam jestem użytkownikiem czytników już od ładnych paru lat i kilka sztuk przewinęło mi się przez ręce.
    Największym zawodem, który faktycznie zniechęca do korzystania z niego, jest dla mnie w tej chwili niestety Onyx Boox Max Carta 2…
    Czytnik kupiony za ponad 3 tys. zł, w chwilę po premierze został pozostawiony sam sobie, bez żadnych aktualizacji. I o ile bardzo podoba mi się możliwość czytania książek technicznych, dzięki dużemu rozmiarowi, to funkcjonalność woła o pomstę do nieba. Android 4, na którym nie można zainstalować praktycznie żadnych aplikacji i trzeba kombinować, aby wgrać choćby starego Adobe Readera, to jakaś kpina. W dodatku po aktualizacji menu się sypie itd.
    Przy urządzeniu za taką kasę, to jakiś smutny żart. I chyba więcej nie skorzystam z usług tej firmy. O wiele lepsze doświadczenia mam już z Pocketbookami, których niestety nie robią z tak dużymi ekranami.

    Tak więc, niestety artykuł nie jest wyssany z palca. Nie wyobrażam sobie np. aby podobne podejście do oprogramowania przeszło w jakimś topowym modelu smartphone’a lub tablecie…

    0
    • KecajN pisze:

      Moim drugim czytnikiem (po eClicto) był Kindle DXG 10′. Kosztował co prawda chyba połowę tego, co Twój Onyx ale historia niemal ta sama. Kupiłem go niedługo po premierze głównie do czytania PDFów. Obsługa PDFów okazała się mizerna ale miałem nadzieję na lepszą w kolejnych wersjach software. Amazon wypuścił tylko kilka wersji firmware typu bug-fix i zaprzestał dalszego rozwoju. Czytnik uzyskał drugie życie dopiero po paru latach, kiedy zainstalowałem alternatywne oprogramowanie (Kindle Pdf Viewer)… W tym przypadku wyższość Kindle nad innymi czytnikami widać tylko w tym, że istnieje duża aktywna grupa niezależnych developerów. Ale instalacja nowego oprogramowania miała swoją cenę: stabilność.

      4
    • trutlen pisze:

      Z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. Przez wiele lat byłem wiernym klientem Samsunga. Kilka lat temu kupiłem telefon – Galaxy S3. Może nie topowy model, ale jednak jeden z ich 'sztandarowych’ produktów. A jedną z rzeczy, które mnie bardzo zraziły do tego telefonu, był brak aktualizacji. Sorki, masz andka 4,2 i na więcej nie licz, nowsze wersje wsadzamy do nowszych modeli. Koniec. Kropka. Żadnej opcji oprócz customowych ROMów, z których nawet próbowałem skorzystać, ale żaden nie chciał działać stabilnie…
      Tak więc ja sobie mogę niestety wyobrazić, że podobne podejście mają niby światowi potentaci.

      2
      • zipper pisze:

        a mój Samsung Galaxy Tab A6 za 899 zł dostał niedawno aktualizację do Oreo i co miesiąc dostaje aktualizacje bezpieczeństwa. Jestem zadowolony bardzo.

        A z aktualizacjami do najnowszych androidów to jest różnie. Jak miałem Huawei to owszem, dostał taką aktualkę ale co z tego, jak po niej chodził o połowe wolniej.

        0
      • Bla pisze:

        OK, tylko w przypadku tego czytnika, to na rynku był już Android 8 jak się nie mylę, a Android 6 był standardem w urządzeniach od długiego czasu. Oni wypuszczają, można powiedzieć flagowy produkt, z bezużytecznym Androidem 4.0.4 i kulawym interfejsem i tak go zostawiają…

        0
  32. zipper pisze:

    W mojej przygodzie z czytnikami najbardziej lubię to, że wszyscy czytelnicy jakich znam, którzy przez lata się zarzekali że tylko paper, że nie wyobrażają sobie czytania z ekranu itd., po kupnie czytników teraz nie mogą sobie wyobrazić życia bez niego ;)

    Jedyne z czym można się zgodzić to to, że świadomość o czytnikach jest niska w społeczeństwie. Większość moich znajomych nie wie o nich podstawowych rzeczy, dlatego nawet nie rozważają takiego zakupu, nawet jeżeli lubią czytać.

    7
  33. bartolinio pisze:

    mam w domu jednego Inkbooka (obsidian jak dobrze pamiętam) i Paperwhite II… porównywanie ich nie ma najmniejszego sensu, bo przy używaniu tego Inkbooka co kilka chwil ma się ochotę wywalić go przez okno :)
    Tyle, że wchodząc głębiej w temat, takie odczucie się ma raczej nie przez działanie samego czytnika (bo te zapewne przy czytaniu zwykłych mobi/epub nie towarzyszy) tylko przez jakość aplikacji Legimi, której działanie woła o pomstę do nieba… dno i metry mułu poniżej…

    2
  34. Robson pisze:

    Chodzi o to żeby czasem przeczytać fajną książkę, a czy ją przeczytam w formie papierowej, czy na czytniku, to już naprawdę szczegół. Ja lubię czytniki, używam dwóch marek: Kindle i Kobo. Kindle kupiłem dla żony, ale papierowe książki z biblioteki jej bardziej odpowiadają. Biblioteki działają już całkiem fajnie. Pozostało mi więc używać na zmianę tych czytników. Oba uważam za doskonałe, więc nie tylko na Kindle się fajnie czyta. Kindle jest ogólnie postrzegany jako gwarancja jakości i nie zamierzam z tym nawet dyskutować. Życzę po prostu wzrostu czytelnictwa w naszym pięknym kraju.

    1
  35. Sert pisze:

    Czytałem ten artykuł. Przepraszam za slowa: zastanawiałem się co za cymbał to pisał.

    11
  36. Darth Artorius pisze:

    Mój stary PB515W 5 cali sprawuje się równie dobrze jak Kindle 7.Brak dotyku nie przeszkadza…

    U mnie w pracy nikt kto czyta, nie zaprzecza że czytnik to fajna rzecz. Jedyne co mogę zarzucić czytnikom to ceny. Nieco za wysokie jak na nasze zarobki. Stąd moja niechęć do „uzbrajania się” w nowe lepsze generacje (w przeciwieństwie do smartfonów).

    Ostatnio nawet już chciałem kupić PB Basic Lux 2 ze światełkiem w dobrej w miarę cenie 350 zl. No ale jak.meteor znikł z rynku. I już są droższe.

    4
  37. Sipdop pisze:

    Co jest więc egzotyką? Nie same e-booki, tylko ich cena.
    Cena wyższa od książkowej wersji.

    5
  38. Paweł Majtyka pisze:

    Chyba nikt nie wspomniał o cenach? Nie czytników, a e-booków. Te niewiele się różnią od cen książek papierowych, co, szczególnie w społeczeństwie o niskiej czytności, do zakupu czegoś tak ulotnego, jak cyfrowa kopia tekstu, nie zachęca. Zdaje się w UE przeforsowano już niższy VAT na ebooki (Zdrojewski się niedawno chwalił – forsowanie trwało ładnych kilka lat), ale na ceny to jeszcze nie ma wpływu (szkoda, że kopia cyfrowa nie jest dodawana friko do książki papierowej). A ebooki byłyby znacznie bardziej popularne, gdyby były 2x (i więcej) tańsze od wersji papierowej.

    Ktoś napisze, że Legimi – mam, abo bez limitu, od prawie chyba dwóch lat. Na kindlu korzystam bardzo rzadko, bo dopiero niedawno wprowadzili możliwość synchronizacji kilku sztuk książek miesięcznie. Niestety zasób w abo jest śmieszny – rzadko mają coś, co chcę faktycznie przeczytać, choć poza abo jest. Trzymam tylko z jednego powodu – możliwość słuchania jako audiobooki. Korzystam z tego prawie codziennie, jako że czasu na czytanie mało, a słuchać można w samochodzie, zbiorkomie, czy wykonując niewymagające myślenia czynności.

    2
    • bq pisze:

      Polacy nie czytaja, bo nie ma kultury czytania, a nie przez drogie ksiazki, dtyczy to papieru i ebookow. Czesi maja podobne zarobki i ceny ksiazek – czytaja na potege, Rosjanie mniej zarabiaja – czytaja wiecej. Czemu tak jest nie wiem. Myslalem, ze to dlatego, ze w polsce analfabetyzm zwalczono bardzo pozno, ale w krajach ZSRR ylo podobnie, a tam ludzie czytaja. Nie wiem dlaczego tak jest.
      Jak ktos nie chce czytac zawsze znajdzie wymowke. Czytac mozna za darmo, biblioteki sa teraz o niebo lepiej zaopatrzone w nowosci niz 20 lat temu.
      Zaryzykuje twierdzenie, ze 1. ksiazki w Polsce wcale nie sa za drogie 2. poprzez fakt, ze spoleczenstwo pomalu staje sie coraz bardziej zamozne, sa w rzeczywistosci coraz tansze nawet dla osoby zarabiajacej place minimalna.
      Dla przykladu podam ksiazke ktora mam na polce (z innymi zareczam jest podobnie) wyd USA – twarda oprawa 29 USD 0 prawie 110 PLN. Ta sama ksiazka twarda oprawa wyd polskie – 69.90 – prawie 7 dych. Ceny papieru na swiecie i koszty stale podobne, tansze pensje dla pracownikow, ale trzeba zaplacic tlumaczowi. I od lat ceny ksiazek w Polsce sie nie zmieniaja albo robia to powoli.
      Inna sprawa – co jest czytasz, ze w Legimi tego zwykle nie znajdujesz – ja tam nie znajduje tylko ksiazek znaku lub otwaertego – tak poza tym wszystko inne tam jest.

      4
    • rudy102 pisze:

      Ebooki są tanie tyle że trzeba poczekać na promocję danego tytułu. Jak ktoś cierpliwy to kupi za 10-kilkanaście zł albo taniej prawie wszystko.

      0
      • Wojtek pisze:

        E-booki nie są tanie! Tanie są książki w koszach w marketach po 1,50 – 2,50 zł.

        0
        • asymon pisze:

          Gdzie mogę (konkretnie) znaleźć dobre książki w koszach, w cenie 2.50 zł?

          W carrefourach są od 9.99 w górę, ale fakt, parę fajnych tytułów wygrzebałem.

          2
  39. Paweł Majtyka pisze:

    Nie napisałem, że są że drogie ogólnie, a e-booki są za drogie w stosunku do papierowych wersji. A co do zasobów Legimi – pisałem o dostępnych w abonamencie bez limitu. 4 na 5 poszukiwanych książek w abo są niedostępne.

    2
  40. Moni pisze:

    Paweł, musisz mieć specyficzne potrzeby czytelnicze, bo mnie się to praktycznie nie zdarza. Może jedna książka na sto.

    4
  41. Majkel pisze:

    Dla chętnego nie ma nic trudnego – tak mówi przysłowie. Sądzę, że osoba chcąca rozwiązać problem dodatkowej walizki z książkami na wakacje znajdzie odpowiedni czytnik i nie koniecznie musi być to Kindle. Ale musi być chęć czytania – to jest „sine qua non”.
    Ja wsród swoich znajomych i rodziny ewangelizowałem każdego dnia, w każde wakacje i każdego dnia. Od czasu kupienia pierwszego kundelka „przekowneratowałem” 6 osób. Bardzo pomocny był Świat Czytników. Niektórzy kupili produkt Amazon inni PocketBook – ale każdy jest zadowolony – bo czytali a po zakupie czytają więcej. Dla mnie osobiście e-reader to trzeci wymiar czytania.

    Wesołych Świąt i pozytywnych doświadczeń z e-czytnikami (niezależnie od marki).
    M.

    1
  42. Magdalena pisze:

    Dlaczego polacy czytają tak mało ebooków? A ilu przez ostatni rok nie przeczytało nie tylko żadnej książki, ale w ogóle żadnego tekstu dłuższego niż tabliczka na jakichś drzwiach albo ulotka dołączona do leku? To jest prawdziwy problem, a nie jakość czytników, ceny ebooków czy cokolwiek innego.

    3
  43. Pawel pisze:

    Autorze, nie czytać 'pająkosieci’ bo to najgorszy portal techniczny w naszym kraju. Czasami antyweb pisze gorsze głupoty, ale poniżej Pajonka zwykle nie spada. Nie ma co polemizować z myślącymi inaczej. Ja ten blog sobie odpuściłem po serii lizusowkich artykułów na temat iOS-a i MacOS-a.

    2
  44. 8 o'clock pisze:

    Dla mnie egzotyczny jedynie był/jest sposób traktowania klienta przez Amazon.
    W p0ozytywnym sensie.

    0
  45. Jakub pisze:

    taaak… czasem nie mogę uwierzyć co oni na tym SW piszą… masakra. Jestem użytkownikiem Kindle jeszcze z czasów kiedy o polskich czytnikach się nie słyszało. Miałem okazje wypróbować PocketBook Touch Lux 4, który jest fenomenalny! Biorąc pod uwagę, że jestem abonentem Legimi to wybór kolejnego czytnika jest prosty.

    2
  46. pskosinski pisze:

    Żyjemy w ciekawych czasach polskiego internetu, gdy portale czysto teoretycznie tematyczne, jak Spider’s Web, wypuszczają gorsze jakościowo artykuły na tematy około-techniczne niż portale ogólnego przeznaczenia, takie jak Onet czy WP.

    1
    • Maria pisze:

      „Spider’s Web” to już od dawna taki „plotek” portali technicznych. I nie mam na myśli tekstów sponsorowanych ale zwykłe redakcyjne artykuły. Wiele z nich jest pisanych pod konkretną tezę a teza dobierana tak by była krzykliwa.

      1
  47. krzyszp pisze:

    Nazywanie Spider’s Web „blogiem technologicznym” to jakiś żart. oni są „Pudelkiem” technologii…

    1
  48. szczuro pisze:

    Nie oszukujmy się spiders web czytasz tylko dla komentarzy pod artykułem a sam artykuł tylko przelatujesz wzrokiem żeby mniej wjęcej wiedzieć o co chodzi. Chociaź od czasu do czasu jakiś ciekawy artykuł się trafi,ale ostatnio coraz rzadziej

    1
  49. czytelnik2 pisze:

    Używam, onyx’a storia od jego premiery – fakt miałem po 2 tyg. problem z dotykiem, zgłosiłem do artatechu – przysłali kuriera w 3-4 dniach naprawili problem! Następnie wgrałem pocięty soft bez chmur itp, od chyba Arisa i po dzień dziś śmiga aż miło! Kilka razy spadł z takiej wysokości na kant obudowy i nic. Nie chce się popsuć ;-) Wcześniej przez tydzień miałem PochetBook Touch Basic hd 2 czy jakoś tak… Gdyby nie to że ekran był w tym egzemplarzy mocno „szary” vs storia pewnie bym go nie zmienił, audio jest mi nie potrzebne a PB był znacznie lżejszy od storii. Tak czy siak, SW to „indywidualne” opinie i tytuły typu clickbait.

    0
    • Fluorium pisze:

      Też mam storie, ba z drugiej ręki bo po długiej analizie czego chce doszłam że tylko ją, a kupić w normalnym sklepie nigdzie nie mogłam w tym czasie. Również polecam, mam ją od lipca 2016 przeczytałam 200 ebooków od tego czasu(w tym 12 audioboków) i dalej działa świetnie, choć bateria przeważnie starcza na 1 audiobook i troche lub jakiś miesiąc czytania ebooków (nie wiem ile czasu czytam dziennie ale bardzo nierówno).

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Nie miałem Storii, ale testowałem kiedyś pierwszą generację After Glow, którą mam do dziś – czyli to samo, ale ze światełkiem. To chyba był pierwszy Onyx, z którego byłem w miarę zadowolony.

      0

Skomentuj Michal Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.