Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Moje rekomendacje z promocji noworocznej Ebookpoint 2022: od psychologii po fotowoltaikę

Trwa właśnie drugi dzień promocji noworocznej Ebookpoint. Co warto przeczytać? Oto kilka moich rekomendacji.

O samej promocji pisałem wczoraj: Ogólne omówienie + arkusz Excela + przegląd kategorii.

Moje polecenia zawsze były dość zróżnicowane tematycznie, nie inaczej jest i teraz. Przejdziemy od psychologii, przez biologię, prawo, Śląsk, Dziki Zachód, aż po branżę porno i… fotowoltaikę.

Do dzieła!

9 moich tegorocznych rekomendacji

1. PSYCHOefekty. 50 zjawisk psychologicznych, które wpływają na Twoje życie –  Kamil Zieliński (19,90 zł)

Psychologii społecznej nie naucza się chyba jak dotąd w szkołach powszechnych (a szkoda), dlatego wiele osób nie ma podstawowej wiedzy na ten temat. Z kolei dla tych, którzy taki kurs mieli na studiach będzie to powtórka i… uzupełnienie, bo w ostatnich latach nazwano sporo zjawisk, które dawniej były raczej niezauważane. Sam na studiach kończyłem ścieżkę psychologii społecznej, ale nie wszystkie z tych nazw były mi znane, choć większość oczywiście się w podręcznikach pojawiała.

Poznasz 50 efektów psychospołecznego postępowania człowieka, które pojawiają się u Ciebie, u mnie, u naszych znajomych, nauczycieli czy pracodawców – u każdego, kto nie tylko myśli, ale przede wszystkim czuje. Ich poznanie pomoże Ci zrozumieć zarówno samego siebie, jak i ludzi z Twojego otoczenia.

Każdy rozdział tej książki opisuje osobny efekt i skonstruowany jest w identyczny sposób. Rozdziały rozpoczynają się od krótkich wstępów, które mają ułatwić Ci doświadczenie opisywanego zjawiska i/lub skłonić do refleksji na jego temat. Następnie przechodzimy do wiedzy. Tu dostaniesz klarowną definicję zjawiska i sprawdzoną teorię evidence based. Przedostatnia część to zastosowanie praktyczne: „Co to dla mnie oznacza?”, dzięki któremu dowiesz się, jak dane zjawisko może wpływać na Twoje życie i co możesz z tym fantem zrobić. W ostatniej części dostajesz bibliografię – to w celu poszerzenia wiedzy i oddania hołdu ludziom, którzy wykonali kawał pracy naukowej.

Według mnie jeśli niczego dotąd o psychologii nie czytałeś, to może być lektura obowiązkowa.

Uwaga: jest też audiobook za 12,90 zł.

Co dalej?

  • Klasyka psychologii: Zasady wywierania wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Komiks – Robert Cialdini (9,90 zł) – słynną książkę Cialdiniego zna chyba każdy, kto kiedyś otarł się o psychologię społeczną. Tu w atrakcyjnej formie komiksu. Dla tych co czytali – powtórka, dla tych, którzy nie czytali, również rzecz warta zajrzenia, bo wiele zjawisk omawianych w „Psychoefektach” zyskuje tutaj przykłady.
  • Cialdini na wyższym poziomie: TAK! 60 sekretów nauki perswazji – Robert B. Cialdini, Noah Goldstein, Steve Martin (19,90 zł) – to już spostrzeżenia psychologiczne przekute w praktykę. Warto poczytać również jeśli jesteśmy „tylko” klientami – wtedy będziemy wiedzieli, jakich sztuczek próbują na nas specjaliśći.
  • Psychologia dla projektantów: 100 rzeczy, które każdy projektant powinien wiedzieć o potencjalnych klientach. Wydanie II – Susan Weinschenk (26,90 zł) – tych „potencjalnych klientów” z tytułu dodali marketingowcy Helionu, bo w oryginale jest po prostu o „ludziach”. Autorka w bardzo przystępnej formie (100 krótkich rozdziałów) opisuje, co motywuje ludzi, jak skupiają uwagę, jak czytają, jak zapamiętują – wreszcie: na czym polega podejmowanie decyzji i jakie błędy popełniają. Każdy rozdział to pewne spostrzeżenie, jego przykłady w sieci i nie tylko – oraz rzeczy do zapamiętania. Aha, w promocji jest też pierwsze wydanie (19,90 zł), ale warto wziąć drugie, bo zostało poszerzone np. o nowe wyniki badań.

 

2. Bioksiążka. Biologia dla niewtajemniczonych – Łukasz Sakowski (21,90 zł)

Przyznam się Wam, że przez całą szkołę podstawową i średnią jechałem na trójach z biologii, bo nie widziałem powodu, aby zapamiętywać te wszystkie cykle rozwoju motylicy wątrobowej czy innych stworzeń. Ale muszę też przyznać, że brak tej wiedzy czasami dokswiera. Dlatego z chęcią sięgnąłem po książkę Łukasza Sakowskiego, autora bloga „To tylko teoria” i pomysłodawcy nagrody „Biologiczna bzdura roku”

„Bioksiążka” jest przeglądem tego, co we współczesnej biologii najciekawsze i najbardziej dotyczące nas samych.

Jeśli zatem interesuje Cię:

  • czym posługuje się nauka w dochodzeniu prawdy i jaki wpływ na badania mają światopoglądy naukowców
  • co jest przedmiotem zainteresowania genetyki, na czym polegają jej prawa i jak to się łączy z ewolucją biologiczną
  • jaką rolę w świecie i życiu człowieka odgrywają wirusy, bakterie, grzyby czy pasożytnicze pierwotniaki
  • jak działa układ odpornościowy, co na niego wpływa i dlaczego czasem zawodzi
  • jak działają szczepienia, czy warto z nich korzystać i czy są bezpieczne
  • dlaczego powstają nowotwory, co wiemy o zapobieganiu im oraz o ich rozwoju
  • jakie zjawiska zachodzą w przyrodzie, jak reaguje ona ze środowiskiem i jak to się ma do ochrony naszej planety
  • czym jest tzw. zdrowe odżywianie
  • czy warto sięgać po produkty „wolne od GMO”
  • jak odróżnić prawdziwe leczenie od pseudoterapii…

…sięgnij po Bioksiążkę. Bo biologia jest ważna. Praktyczna. I fascynująca!

Ważne są pierwsze rozdziały książki, w których autor wyjaśnia jak właściwie działa nauka, czyli jak powinniśmy filtrować doniesienia medialne w rodzaju „naukowcy odkryli”. Pozwoli nam to łatwiej podchodzić do różnych rewelacji i teorii spiskowych.

Uwaga: jest też audiobook za 12,90 zł.

Podobne przesłanie miała książka Łukasza Lamży Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze – Łukasz Lamża (14,90 zł) – polecałem ją tu nieraz.

Co dalej?

  • Głębsza powtórka: Biologia dla bystrzaków. Wydanie II – René Fester Kratz, Donna Rae Siegfried (19,90 zł) – no, a jeśli zechcemy zorientować się dokładniej jak działają organizmy żywe, to jest dobry start. No i trója na szynach już nie grozi.
  • Najważniejsze pytanie: Czym jest życie. Biologia w pięciu krokach – Sir Paul Nurse (14,90 zł) – to populanonaukowo ujęta próba odpowiedzi na pytanie „czym jest życie” – wychodząc od komórek i genów, aż po całościowe ujęcie tematu życia. Wprawdzie ktoś na LC narzekał, że pierwsze rozdziały to lektura na poziomie podstawówki, ale jak wspomniałem wcześniej, serio wszystko z niej pamiętamy?
  • Robi się poważniej: Świat poza fizyką. Powstanie i ewolucja życia – Stuart A. Kauffman (19,90 zł) – to jest to samo pytanie o definicję życia, ale ujęte ze strony oddziaływania biologii i fizyki. Autor pokazuje, że pojedyncze dziedziny nauki nie są w stanie odpowiedzieć nam na wszystkie pytania i musimy szukać ich „globalnie”.

 

3. Planeta wirusów. Czy wirusy sterują życiem na Ziemi? – Carl Zimmer (19,90 zł)

O wirusach, właściwie jednym z nich mówią wszyscy od dwóch lat, ale jeśli chcielibyśmy się o nich dowiedzieć czegoś ponad doniesienia medialne, ta nowość z Copernicus Center Press będzie jak znalazł. A jednocześnie nawiąże do tematyki życia z poprzedniego punktu, bo same wirusy są istotami, które mają cechy organizmów żywych i martwych.

Czy wiesz, że wirusy spadają na ciebie miliardami każdego dnia z najwyższych warstw atmosfery? Że pławisz się w bilionach ich cząstek podczas kąpieli w oceanie, a ich monstrualne wersje żyją w rurkach twojego klimatyzatora? Albo wreszcie – że twoje własne geny usiane są szczątkami dawno już umarłych wirusów, które w prehistorii zaatakowały przodka naszego gatunku, a potem zwyczajnie utknęły w naszym genomie?

Carl Zimmer opisuje świat niezwykły; świat, w którym nie rządzimy my, lecz właściwie nieożywione replikatory, maleńkie maszyny potrafiące podporządkować sobie dowolny proces w naszym ciele. Boimy się ich – i słusznie, na wiele chorób wirusowych nie mamy dotąd żadnego lekarstwa. Ale jeśli spojrzymy na wirusy inaczej, poznamy grupę niezwykłych tworów, balansujących na cienkiej granicy między życiem i materią martwą, odpowiedzialnych za krążenie pierwiastków na Ziemi, regulację klimatu całej planety, czy wreszcie – powstanie wiele miliardów lat temu życia takiego, jakim znamy je obecnie.

Warto podkreślić, że nie jest to kolejna książka naszkicowana na szybko za potrzebą chwili, bo oryginał: A Planet of Viruses pochodzi z 2012.

Co dalej?

 

4. Internet a prawo – jak się nie potknąć? Poradnik dla twórców – Tomasz Palak (21,90 zł)

Twórcą jest dziś praktycznie każdy, bo niemal każdy z nas coś publikuje na kanałach społecznościowych, niektórzy publicznie, niektórzy prywatnie, ale coraz więcej jest sytuacji, w których możemy wpaść

Tomasz Palak jest radcą prawnym, który współpracuje z wieloma blogerami, a jego aktywność widzę też na grupach facebookowych zrzeszających blogerów. Dlatego do wielu rzeczy może podchodzić z praktycznego punktu widzenia i pokazywać, jakie jest ryzyko.

Jeżeli jesteś aktywny online, szczególnie jeśli zarabiasz w świecie wirtualnym, musisz być czujny. I świadomy tego, co wolno, a czego absolutnie nie można robić z cudzym dziełem. Niektóre kwestie są oczywiste: nie należy kopiować, posługiwać się bez zgody właściciela jego znakiem towarowym, obrażać. To wiadomo.

Inne rzeczy, pozostające na granicy prawa i bezprawia, a notorycznie zdarzające się w sieci, nie są już tak jasne. Bo czy wolno na przykład przerobić udostępnione przez kogoś zdjęcie na mem? Czy można wyprzedzić właściciela popularnego nazwiska i zarejestrować sobie pod nim domenę internetową? Albo czy dopuszczalne jest linkowanie wszystkiego z dowolnej strony WWW?

Tomasz Palak, radca prawny, bloger i entuzjasta e-świata, uważa, że prawa w sieci najlepiej uczyć się na błędach. Oczywiście raczej cudzych niż własnych. W książce przytacza więc rozmaite historie, które przydarzyły się autentycznym osobom oraz markom i w błyskotliwy, a zarazem prosty do zrozumienia sposób wyjaśnia, kto popełnił błąd. Pisze, na czym on polega, i podpowiada, co zrobić, by tego błędu (a co za tym idzie – kłopotów i odszkodowania) uniknąć.

Co dalej?

  • Jeśli zakładamy firmę: Prawo dla startupu – Monika Wieczorek (19,90 zł) – krótki przegląd najważniejszych prawnych rzeczy z punktu widzenia internetowego startupu.
  • No i wszystko co trzeba wiedzieć: Biblia e-biznesu 3.0 (29,90 zł) – to 856 stron na temat e-biznesu, również od strony prawnej, czasami to oczywiście tylko wstęp do tematu.

 

5. Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku – Zbigniew Rokita (14,90 zł)

Reportaż na temat Śląska, za który autor zdobył w tym roku nagrodę NIKE, ale również uznanie czytelników. W LC wysoka ocena 8,1/10. Z recenzji Marcina Masłowskiego:

Nie jestem ze Śląska. Opowieść o rodzinnych historiach Autora nie wydawała się dla mnie dostatecznym powodem, by przeczytać Jego książkę. A jednak okazało się, że i tym razem się myliłem. Bo to nie tylko opowieść o poszukiwaniach swych korzeni i próbie zrozumienia, dlaczego jest się tym, kim się jest i żyje się tu, gdzie się urodziło. To przede wszystkim przejmująca baśń o tym, że nie da się uciec przed Wielką Historią. Przenika przez wspomnienia naszych rodziców, przesącza się opowieściami dziadków. Nie można się przed nią schować, nie można jej upchnąć w walizce i zakopać w ogródku. Wyczeka i wylezie, gdy będziemy wystarczająco dorośli, by ją przyjąć. I zrozumieć. Ale to nadal wyprawa w nieznane, zauważa Autor. I przestrzega: nie zawsze będzie wesoło, zwłaszcza jeśli na końcu poszukiwań, GDZIEŚ, czeka zwątpienie w naszą tożsamość i pytanie o nasze pochodzenie, na które nie ma prostej odpowiedzi.

Po drugie „Kajś” to opowieść o pokrętnej, żeby nie napisać – pokręconej – historii Śląska. Zaskakującej, zwłaszcza dla tych, którzy kojarzą ją wyłącznie, i mgliście zresztą, z powstaniami śląskimi. O stereotypach, które latami w nas wtłaczano i o tym, jak nie miały i nie mają do dziś nic wspólnego z prawdą. O tym, jak kilka metrów może decydować o losach rodzin. O paradoksach historii i jej nieustannym chichocie. O autonomii, samostanowieniu i samookreślaniu. O tym, czym jest naród, dlaczego jednego nazywa się Polakiem, drugiego Niemcem, a innego Ślązakiem i czy takie katalogowanie ma jakikolwiek sens.

„Kajś” nie jest kolejną historią o węglu i Katowicach. Czasami przeraża, zatruwając Czytelnika kominowymi wyziewami czy płonącymi wulkanami hałd i przywołuje w pamięci księżycowy krajobraz. Ale czasami śmieszy, zwłaszcza jeśli pojawia się w niej Sosnowiec.

Eh, czym ten Sosnowiec sobie zawinił? Ale kto wie, może i Zagłębie Dąbrowskie doczeka się swojej opowieści uhonorowanej NIKE?

Co dalej?

  • Naczelny Pisarz Śląski: Ballada o pewnej panience. Wszystkie najważniejsze opowiadania – Szczepan Twardoch (14,90 zł) – jeśli mowa o autorze piszącym o Śląsku, to skojarzenie z Twardochem przychodzi naturalnie, choć przecież nie wszystkie jego książki są poświęconej tej tematyce – powiedziałbym że bardziej twórczość publicystyczna. Ale w opowiadaniach wiele Śląska znajdziemy. Jak się uprzemy, możemy również kupić Drach. Edycyj ślnska w przekładzie… nie, nie Twardocha, ale Grzegorza Kulika.
  • Trochę historii: Powstania śląskie 1919-1920-1921. Nieznana wojna polsko-niemiecka – Ryszard Kaczmarek (24,90 zł) – wokół trzech Powstań Śląskich powstawało trochę nieporozumień, mitów, no i pamięć zbiorowa wśród osób identyfikujących się z narodem śląskim jest często inna niż ta, którą kształtowały programy szkolne. Tutaj możemy o tych wydarzeniach dowiedzieć się nieco więcej. Ten sam autor napisał też książkę Polacy w armii kajzera (24,90 zł) – to tytuł o nieco starszych wydarzeniach, czyli tysiącach Polaków, którzy walczyli w I wojnie światowej jako żołnierze pruscy. Co miało też spory wpływ na śląską tożsamość.
  • Ślązacy w Hiszpanii: Śląsk zbuntowany – Dariusz Zalega (14,90 zł). O Powstaniach Śląskich większosć z nas słyszała. A kto słyszał o 200 śląskich robotnikach, którzy wyjechali walczyć w hiszpańskiej wojnie domowej w latach 30? Ten reportaż z Czarnego pokazuje co ich do tego skłoniło, no i jak wyglądało codzienne życie „klasy ludowej” w czasach II RP.

 

6. Anomalia – Hervé Le Tellier (19,90 zł)

O 56% taniej jedna z głośniejszych literackich nowości jesieni 2021.

To jedna z najinteligentniejszych współczesnych powieści, a jednocześnie jedna z najbardziej zabawnych. Hervé Le Tellier, spadkobierca Georgesa Pereca i członek hermetycznej grupy OuLiPo, napisał książkę, która w samej tylko Francji rozeszła się w ponad milionie egzemplarzy. Anomalia jest najlepiej sprzedającą się laureatką prestiżowej Prix Goncourt od czasów opublikowanego w 1984 roku Kochanka Marguerite Duras. Ten anomalny nawet na tak rozwiniętym rynku sukces wydawniczy zawdzięcza być może głodowi prawdziwej fikcji w literaturze od dawna zdominowanej przez wyznania i osobiste świadectwa.

Anomalia buduje wielki umowny świat: mamy tu kilka powieści w jednej, zabawę z gatunkami filmowymi i literackimi, puszczanie oka do netfliksowych seriali, a zarazem wyrafinowaną konstrukcję, w której piętrzą się intertekstualne poziomy. Hervé Le Tellier flirtuje z thrillerem i science fiction, elementy psyc

Jak pisze Justyna Sobolewska w Polityce:

Powieść laureata Goncourtów Hervé Le Telliera z grupy OuLiPo bije rekordy popularności i pokazuje, że można skutecznie połączyć literaturę i matematykę – z dobrym skutkiem dla literatury. […]

Hervé Le Tellier tworzy mieszankę, w której przeplatają się odniesienia do seriali, z „Black Mirror” na czele, do gry fantasy „Dungeons&Dragons” (chłopiec w powieści stosuje procedurę z tej gry, żeby wybrać sposób, w jaki będzie się spotykał ze swoimi dwiema matkami), a także do Kafki, Sterne’a, Aragona, Mallarmégo, Queneau czy Calvino – pisarz chce nadać swojej książce tytuł „Jeśli zimową nocą dwustu czterdziestu trzech podróżnych”. Czytając „Anomalię”, dobrze mieć w pamięci zdanie z „Jeśli zimową nocą podróżny” Calvino: „Miej się na baczności, czytelniku, tutaj wszystko jest inne, niż ci się wydaje, wszystko jest dwuznaczne”. Ale jednocześnie czytelniczka i czytelnik mogą o tym zapomnieć i dać się ponieść tej misternie uplecionej fikcji.

A jeśli mamy abonament GW, w Książkach 5/2021 rozmowę z autorem przeprowadził Michał Nogaś.

Od czego zatem zaczęła się twoja praca nad „Anomalią”?

Od rozmyślań nad ideą podwójności. Teoria symulacji jedynie mnie ośmieliła do dalszych rozważań. Bo przecież w sytuacji, w której coś nagle się zacina, mogą się pojawić osoby dokładnie takie same jak my, identyczne pod każdym względem.

Zacząłem się zastanawiać, co mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy nagle zostali postawieni przed takim faktem i zmuszeni do skonfrontowania się z samymi sobą, tj. z kimś, kto wygląda, mówi, czuje, myśli dokładnie tak jak my i pamięta to samo. Doszedłem do wniosku, że możliwych jest nieco ponad dziesięć rozwiązań.

Od tego się zaczęło. A potem zbudowałem wszystkie możliwe reakcje na konfrontację, spróbowałem przewidzieć prawdopodobne zachowania. Następnie przeprowadziłem w swojej głowie casting. Szukałem odpowiednich bohaterów, którzy sprawdziliby się w konkretnej roli.

Co dalej?

  • Książki prowokujące do dyskusji: Wiele e-booków wydawnictwa Filtry jest znów w dobrych cenach.

Przy okazji, chciałem podlinkować do wspomnianej książki Calvino. Patrzę do porównywarki i… nie ma. Może będzie wznowienie, a może nie. To kolejny przykład, że czasami warto kupować e-booki na zapas.

 

7. Pottsville – Jim Thompson (14,90 zł)

Jak bardzo przydaje się wysoka pozycja w rankingach! Jak czytam recenzje tego kryminału w LC to widzę, że wiele osób sięgnęło po niego pod wpływem zestawienia najlepszych kryminałów w magazynie Książki.

Nick Corey jest szeryfem miasteczka Pottsville na południu Ameryki. Nie garnie się jednak do pracy przymyka oko na lokalne niesnaski, stroni od konfrontacji, a czas najbardziej lubi spędzać na spaniu, jedzeniu i romansowaniu. Nie przepada natomiast za własną żoną ani szwagrem, których łączy wyjątkowo bliska więź. Ma też problem z dwójką alfonsów, którzy jeszcze bardziej niszczą jego już i tak nadszarpniętą reputację. W związku ze zbliżającymi się wyborami na nowego szeryfa Nick musi szybko i skutecznie zapobiec utracie posady.

Pottsville to klasyka literatury kryminalnej i brawurowa komedia pomyłek w klimacie Dzikiego Zachodu, doprawiona absurdalnym humorem godnym najlepszych filmów Yorgosa Lanthimosa.

Co ciekawe, powieść pochodzi z 1964 roku i dopiero niedawno została przetłumaczona na polski. Tak poleca ją Marta Bratkowska:

„Pottsville” tryska cudownie nieoczywistym humorem, także tym czarnym. Czytałam i wybuchałam śmiechem. Dałam się zwieść brawurowej narracji, nabrałam się na pozorne prostactwo oraz intelektualne braki bohatera i narratora tej opowieści, by dotarłszy do końca, ze wstydem przypomnieć sobie Gogolowskie „Z samych siebie się śmiejecie”. Gdy zamknęłam książkę, nie miałam pojęcia, jak ją zaklasyfikować. Czy to moralitet, przypowieść, jakaś dziwaczna agada? Bo żadna to powieść noir. Raczej wariacja na temat, kpina pod pozorami trzymania się podstawowych schematów gatunku.

Myślę, że decyzja co do tłumaczenia tej powieści wynikła też z tego, że w ostatnim czasie wielką popularność zdobyła powieść Bracia Sisters, której – no cóż – już w formie e-booka nie kupimy.

Co dalej?

 

8. Porno. Jak oni to robią? – Robert Ziębiński (9,90 zł) [18+]

Książka, która w zasadzie nie odpowiada na pytanie z tytułu, ale pokazuje, w jaki sposób działa ta niezwykle innowacyjna branża. W internecie zanim jakiś pomysł zostanie wprowadzony gdzie indziej, to w branży XXX już jest od dawna znany.

Z recenzji w LC:

„Porno. Jak oni to robią” rozpoczyna się wstępem autora, który od razu wskazuje, że brak odpowiedniej edukacji seksualnej i traktowanie pornografii jako tabu zaprowadziło nas właśnie w to miejsce, gdzie jedna ze stron chce układać naszą moralność i go zakazywać, a druga występuje w obronie wszystkich pracujących w tym biznesie. Ale czy jest nas przed czym chronić? Czy w branży nie mogą istnieć etyczne agencje, a kobiety nie być w żaden sposób poniżane? Czy w ogóle można wykonywać ten zawód z przyjemności, a nie z przymusu? Z pytaniami, o to, jak wygląda branża porno od kuchni, zmierzył aktorów, aktorki oraz reżyserów pracujących przy ich produkcji.

W tych i kilkunastu innych rozmowach z gwiazdami i reżyserami, a także seksuologami, Andrzejem Gryżewskim i Justinem Lehmillerem, autor szuka odpowiedzi na pytanie: „Czym jest porno?”.

Trzeba jednak przyznać, że autor nie stara się tutaj być nawet obiektywny, przez całą treść książki próbuje obalić stworzonego przez siebie chochoła o jakiejś polskiej zaściankowości i niezrozumieniu problemu. Dlatego skupia się też na pozytywnych aspektach całego biznesu.

Jako kontrast do tej książki chciałem polecić całkowicie odmienny obraz branży porno  – jako pełnej przemocy i fałszu – opisany w książce „Niewolnica pornobiznesu” przez Lindę Lovelace, gwiazdę głośnego w latach 70. filmu „Głębokie gardło”. Parę lat temu czytałem ją w abonamencie Legimi. Ale niestety – e-booka nie ma już nigdzie.

Co dalej:

  • Siermiężnie i śmiesznie? Miła robótka. Polskie świerszczyki, harlekiny i porno z satelity – Ewa Stusińska (14,90 zł) – to jest na zdecydowanie lżejsza lektura, bo z nutką nostalgii przygląda się Polsce lat 90. zachłysniętej produkcjami erotycznymi, które przybyły początkowo głównie z Niemiec.
  • Podręcznik: Seks dla bystrzaków – Ruth K. Westheimer, Pierre A. Lehu (14,90 zł) – jeśli wśród czytelników niniejszego bloga jest ktoś, kto swoją edukację seksualną czerpie z „filmików”, niech natychmiast przestanie i sięgnie po solidną (i jednocześnie zabawną) książkę amerykańskiej seksuolog.

 

9. Fotowoltaika. Projektowanie i instalacja dla bystrzaków – Ryan Mayfield (29,90 zł)

Z polskim wydaniem książki Photovoltaic Design & Installation For Dummies wydawnictwo Sensus strzeliło w dziesiątkę. Charakterystyczne instalacje widzimy na coraz większej liczbie domów. Nasze telefony męczy Klaudia Sobieraj, pół bot-pół człowiek, zachęcający do inwestycji (więcej o tym na Niebezpieczniku). A ostatnie drastyczne podwyżki cen prądu i gazu skłaniają do przemyśleń, a może jednak?

W rozmowie z fachowcami warto uzbroić się w wiedzę na ten temat, a tę może nam dostarczyć książka Mayfeilda.

Oto książka, która pomoże Ci zrozumieć działanie komponentów stosowanych we wszystkich rodzajach systemów PV, od modułów i akumulatorów po regulatory ładowania i inwertery. Ten podręczny i przystępny przewodnik, opisujący pracę z systemami domowymi i niewielkimi systemami komercyjnymi, zapewni Ci fundamenty pozwalające na prawidłowe i bezpieczne stworzenie systemu od początku do końca.

Autor w pierwszej kolejności kieruję tę książkę do osób, które chciałyby się zająć projektowaniem i instalacją systemów PV, ale w drugiej do posiadaczy domów, którzy chcą taką instalację sobie założyć. Niektóre informacje pewnie nie będą dostosowane do polskich realiów, no i w ciągu paru lat od wydania oryginału mogły się zdeaktualizować, ale… lepiej spędzić z książką kilka wieczorów i rozumieć lepiej co próbują nam sprzedać marketingowcy fotowoltaiki.

Co dalej:

  • Trochę bardziej naukowo: Systemy fotowoltaiczne – Mariusz Sarniak (14,90 zł) – to skrypt wydany przez oficynę Politechniki Warszawskiej. Podejrzewam, że bez przygotowania niewiele zrozumiemy, ale kto ma wykształcenie politechniczne, może próbować. Tylko PDF.
  • Jeśli przy okazji trzeba zrobić remont: Budowa i remont domu. Poradnik bez kantów – Witold Wrotek (14,90 zł) – książka dla tych, którzy odkryją, że przed założeniem paneli trzeba by zrobić remont dachu, albo w ogóle planują nowy dom. Swoją drogą to jest temat, który dotyka co roku setek tysięcy polskich rodzin, a tak mało książek o budowaniu i remontach. A przecież lepiej uczyć się na nieswoich błędach.

Inne rekomendacje

Przy okazji poprzednich promocji też przygotowywałem polecenia:

Ceny oczywiście mogą być zupełnie inne, może też się tak zdarzyć że dany tytuł nie załapał się teraz do promocji.

Przypominam, że promocja noworoczna Ebookpoint trwa (po przedłużeniu) do środy, 5 stycznia włącznie.

Dajcie znać w komentarzach, czy coś z tych moich poleceń Wam się przydało, coś też możecie polecić, a może jednak zniechęcić.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

38 odpowiedzi na „Moje rekomendacje z promocji noworocznej Ebookpoint 2022: od psychologii po fotowoltaikę

  1. mjm pisze:

    „Bioksiążka. Biologia dla niewtajemniczonych” oprócz ebooka za 21,90 zł, jest też audiobook za 12,90 zł.

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Dzięki za zwrócenie uwagi, w przypadku „Psychoefektów” też jest audiobook i też w tej cenie. :)

      1
  2. kjonca pisze:

    https://ebooki.swiatczytnikow.pl/ebook/9788378866084,carl-zimmer–planeta-wirusow.html – dlaczego nie ma żadnych ofert? Powinna być przynajmniej ta w ebookpoint :)

    0
    • kjonca pisze:

      Hm. Pojawiły się. Wygląda na to, że na jakąś aktualizację trafiłem.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Winna jest jedna z księgarń, która numer ISBN tej książki przypisała do innej :/ Na szybko poprawione, pełne wyniki i działanie alertów będą za 2-3 godziny, jak się wszystko posynchronizuje.

      1
  3. Bartek pisze:

    Mam podobnie z biologią. Nie interesowała mnie w szkole a teraz nadrabiam zaległości, ale głównie pod kątem poszukiwania sensu życia.
    Czytałem książkę „Czym jest życie. Biologia w pięciu krokach” Sir Paul Nurse jakieś pół roku temu i to jest najlepsza pozycja jaką przeczytałem w 2021. Polecam każdemu. Jest napisana bardzo przystępnie aczkolwiek czasem przydałoby się, gdyby zawierała więcej szczegółów. Wspierałem się wikipedią i YouTube, aby lepiej zrozumieć niektóre przedstawiane w niej tematy.

    Paul Nurse jest biologiem, który wspiera hipotezę przypadkowego powstania życia. Dla zainteresowanych polecam kolejną, którą warto przeczytać jako kontynuację tematu ale z punktu widzenia naukowca wspierającego hipotezę inteligentnego projektu. „Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu.” – Stephen C. Meyer
    Dzisiaj skończyłem czytać. Książka znacznie dłuższa i bardziej wymagająca. W 15 rozdziale autor robi podsumowanie całej książki, a przez kolejne 5 broni hipotezy inteligentnego projektu przed krytyką, te 5 można pominąć bo nie wnoszą wiele, ale koniecznie warto przeczytać Epilog!

    4
    • kjonca pisze:

      „którą warto przeczytać jako kontynuację tematu ale z punktu widzenia naukowca wspierającego hipotezę inteligentnego projektu.”
      Kreacjonistom dziękujemy.

      12
      • Bartek pisze:

        Wczoraj kończąc czytać książkę pomyślałem, że jaka szkoda, że autor musiał poświęcić aż tyle rozdziałów na obronę hipotezy przed krytyką i że chyba taka już natura ludzi, że wszędzie muszą się żreć i prowadzić wojny między sobą. Politycy się żrą ale nawet i naukowcy. Zamiast wspólnie dążyć do odkrywania prawdy.

        „Kreacjonistom dziękujemy” to brzmi jak jakieś uprzedzenie. Jeśli to jedyny argument przeciw tej hipotezie to jest on bardzo słaby.
        Autor w ostatnich rozdziałach mierzy się również z tą krytyką.

        Nie jestem naukowcem a programistom, ale po przeczytaniu książki zadałem sobie pytanie jaka jest szansa, że za 100 czy 1000 lat ludzie zrozumieją jak działa komórka, DNA i cała molekularna machineria i będą w stanie sami je programować, tworzyć nowe biologiczne życie? I stwierdziłem, że dosyć duża. A napewno zdecydowanie większa niż to, że tak skomplikowana i określona (pełniąca specyficzne funkcje i zadania) informacja zawarta w DNA plus cały „hardware”, który ten kod odczytuje, interpretuje i wykonuje powstał przez przypadek. Poza DNA w Naturze nie ma innych przykładów na tak złożoną informację. Gdyby powstawanie tak złożonych informacji było powszechne to widzielibyśmy tego przykłady w innych miejscach.

        Prawdopodobieństwo losowego powstania najprostszej komórki jaką potrafimy sobie wyobrazić, która będzie funkcjonowała (i miała około 200-500 genów), to 1 na 10 do potęgi 4100, gdzie zasób probabilistyczny całego Wszechświata to 10 do potęgi 139. Dla zobrazowania tych liczb dodam, że ilość sekund od Wielkiego Wybuchu do 10 do potęgi 16 a ilość wszystkich cząstek elementarnych w obserwowalnym Wszechświecie to 10 do potęgi 80.

        Skoro jest spora szansa, że człowiek będzie w stanie programować w ten sposób komórki w przyszłości, to dlaczego z góry odrzucać hipotezę, że jakaś inna inteligencja te komórki przed nami zaprogramowała.

        5
        • asymon pisze:

          Daj nauce czas. Życie na ziemi trwa już miliardy lat, kod genetyczny odkryto 70 lat temu. Mamy wciąż problem z określeniem, co jest życiem, a co nie, patrz wirusy.

          Nobel z chemii dostała Jennifer Doudna za programowanie DNA właśnie. Jest jej książka wydana przez Proszynskiego. Sprawdź, szczęka ci opadnie. Choć to jeszcze pieśń przyszłości.
          https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4848725/edycja-genow-wladza-nad-ewolucja

          9
          • Bartek pisze:

            Dzięki za link, brzmi bardzo obiecująco!

            Doprecyzuję tylko, że nie odbieram nauce czasu. Jestem pewien, że w końcu to rozgryziemy. Jednak nie przesądzam wyniku. Dla mnie obie hipotezy powstania życia są otwarte. Nie odrzucam z góry żadnej z nich.
            Uważam jednak, że obalić którąś z nich można jedynie rzetelnymi argumentami a nie uprzedzeniami.

            1
            • kjonca pisze:

              Te „uprzedzenia” jak je nazywasz, to heurystyka.
              Gdy sprawdzisz raz, drugi, …, dziesiąty i stwierdzisz, że wywód ma luki, to nie chce Ci się sprawdzać po raz setny – bo życie ma skończoną długość i warto je poświęcić na ważniejsze rzeczy.

              No i np. tutaj https://www.kwantowo.pl/2021/08/27/wspomnienie-procesu-kitzmiller-dover/ możemy przeczytać, że p. Behe jakoś nie mógł przekonać sądu.

              4
            • kjonca pisze:

              Hm. Dlaczego właściwie moja odpowiedź została wymoderowana? Link?

              1
              • Robert Drózd pisze:

                Już zaakceptowałem. Filtr na słowo „Behe” (bo już była jakiś czas temu kłótnia w komentarzach na ten temat).

                0
            • Bartek pisze:

              ok kjonca, rozumiem, widocznie źle zrozumiałem, a przez „kreacjonistom dziękujemy” miałeś na myśli heurystykę. Taki skrót myślowy.

              0
              • kjonca pisze:

                „ok kjonca, rozumiem, ”
                Obawiam się, że nie (czy raczej nie chcesz zrozumieć patrząc na Twoje popisy na forum) ale nie chce mi się już tego ciągnąć.

                2
        • Robert pisze:

          „informacja zawarta w DNA plus cały „hardware”, który ten kod odczytuje, interpretuje i wykonuje powstał przez przypadek. ”

          „Prawdopodobieństwo losowego powstania najprostszej komórki jaką potrafimy sobie wyobrazić, która będzie funkcjonowała”

          „Ślepy zegarmistrz” Dawkinsa ma 36 lat, a Ty ciągle z argumentem, że tornado ma na złomowisku złożyć Boeinga.

          To nie jest LOSOWE, straciłeś wątek przy słowach DOBÓR NATURALNY.

          „Gdyby powstawanie tak złożonych informacji było powszechne to widzielibyśmy tego przykłady w innych miejscach.”

          No znowu nie rozumiesz pojęcia dobór naturalny, może powstało i i powstaje, ale zostało ZJEDZONE bo dobór naturalny lub wchłonięte – patrz mitochondria.

          Zerknij może na yotube, jest taki fajny cykl wykładów „Growing Up in the Universe” Richard Dawkins

          6
          • Bartek pisze:

            Dzięki za poleceni tego cyklu wykładów, w wolnej chwili obejrzę.

            „Ślepego zegarmistrza” nie czytałem, jednak postaram się odnieść do tego co napisałeś na podstawie tego co wiem do tej pory.

            Z tego co się orientuję to DOBÓR NATURALNY mógł zaistnieć dopiero w momencie kiedy komórka wykształciła mechanizm rozmnażania się, czyli między innymi kopiowania informacji genetycznej w sposób prawie bezstratny bo dopuszczający jednak drobne mutacje.

            Dlatego głównym problem z powstaniem życia jest pytanie w jaki sposób po raz pierwszy powstał ten mechanizm w jakiejś minimalnej, najprostszej formie, aby dalej już pozwolić komórce rozwijać się za pomocą doboru naturalnego.

            Z tego co się orientuję to nie mamy na to odpowiedzi a dwie główne możliwości to albo, że powstał przypadkowo albo nie.

            4
            • Robert pisze:

              „Z tego co się orientuję to nie mamy na to odpowiedzi a dwie główne możliwości to albo, że powstał przypadkowo albo nie.”

              To też ma swoją nazwę – boga zapchajdziury. Jeśli nie znamy odpowiedzi to odpowiedź „bóg/ kosmici / projektant” są tylko innymi słowami na „nie wiemy”

              3
              • Bartek pisze:

                Podałeś argument z dobrem naturalnym, który jak myśle udało mi się odbić i chyba skutecznie skoro nie ustosunkowałeś się do tego. Wyskoczyłeś natomiast z bogiem zapchajdziurą :D

                Równie dobrze mogę powiedzieć, że nie skończonym prawdopodobieństwem też można wszystko wytłumaczyć jak się nie ma innych dowodów.

                Ponieważ nasz Wszechświat ma zbyt mały (według obecnej wiedzy) zasób prababilistyczny aby pierwsze życie powstało w sposób przypadkowy (nie mówię o dalszej ewolucji przez dobór naturalny, tak jak powyżej pisałeś) to są naukowcy, którzy chcą zwiększyć ten zasób poprzez teorie o nieskończonej ilości wszechświatów itp.

                Nie wiem czy słyszałeś o zjawisku zwanym „mózgiem Boltzmanna”. Teoretycznie możliwe jest, że w pełni funkcjonujący ludzki mózg pojawi się samoistnie w próżni kwantowej. Cytując za Wikipedią:

                „W nieskończonym wszechświecie, liczba samoświadomych mózgów spontanicznie, losowo wyłaniających się z chaosu, wraz z fałszywymi wspomnieniami z życia, takiego jak nasze, powinna znacznie przewyższać liczbę prawdziwych mózgów wyewoluowanych w obserwowalnym wszechświecie, powstałym z niewyobrażalnie rzadkich fluktuacji.”
                https://pl.wikipedia.org/wiki/Mózg_Boltzmanna

                Chętnie podyskutuję dalej, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że tęgie głowy profesorów się o to spierają i nie mogą dojść do porozumienia, więc może szkoda naszego czasu.

                Tak jak pisałem wcześniej, jestem otwarty na obie hipotezy do czasu aż któraś z nich nie zostanie definitywnie wykluczona lub druga definitywnie potwierdzona.

                2
              • asymon pisze:

                tęgie głowy profesorów się o to spierają i nie mogą dojść do porozumienia

                No raczej nie… Jest sporo niewiadomych w biologii, ale inteligentny projekt nie zalicza się do poważnej wiedzy naukowej.

                6
              • Bartek pisze:

                Asymon :) Zabawne bo wczoraj czytałem jak autor broni tej hipotezy przed tego typu argumentami i jak to naukowcy nie chcą nawet zapoznać się z tą teorią, bo według nich to nie jest nauka, a dzisiaj dokładnie te same zarzuty padają tu na forum :)

                Argument, że coś nie jest prawdziwa nauką to żaden argument. Nic nie mówi o tym czy teoria jest prawdziwa czy nie i dlaczego. Czy jest jakaś definicja co jest prawdziwą nauką?

                Autor w jednym rozdziale broni się dokładnie przed tym.

                Nie chce mi się już bronić autora, kto chce zapozna się z jego argumentami. Ale fajnie by było usłyszeć argumenty typu autor twierdzi tak i tak ale tu się myli bo to i to. I wtedy można rozmawiać.

                1
              • asymon pisze:

                Nic nie mówi o tym czy teoria jest prawdziwa czy nie i dlaczego.

                Doświadczenie weryfikuje prawdziwość teorii.

                https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_naukowa

                W angielskiej wersji tej strony masz podane jak to działa w praktyce, na przykładzie DNA właśnie.

                2
              • asymon pisze:

                A zresztą jest trochę o tym w książce „Czym jest życie” Paula Nurse’a, którą podobno przeczytałeś…

                0
              • Robert pisze:

                „Argument, że coś nie jest prawdziwa nauką to żaden argument. Nic nie mówi o tym czy teoria jest prawdziwa czy nie i dlaczego. Czy jest jakaś definicja co jest prawdziwą nauką?”

                Jest definicja co jest prawdziwą teorią naukową. Inteligentny projekt nie spełnia tych warunków.

                1
        • Jureq pisze:

          Nie mam pojęcia jak liczysz to prawdopodobieństwo (bo oczywiście ty tego nie podajesz). Więc twoich wyliczeń nie sprawdzę. Ale parę razy tego typu wyliczenia sprawdzałem i zawsze wychodził mi ten sam błąd. Zawsze ich autorzy liczą przykładowo prawdopodobieństwo powstania konkretnej komórki zamiast prawdopodobieństwa powstania dowolnej komórki o danej złożoności.
          Choć tak naprawdę nawet założenie, że powinniśmy robić obliczenia dla komórek już jest pewnym ograniczeniem, bo to, że ewolucja doprowadziła do powstania życia opartego o komórki a nie jakieś inne konstrukcje to już jest losowy wybór wynikający z ewolucji.

          2
          • asymon pisze:

            Przecież Bartek napisał, że to jest prawdopodobieństwo pojawienia się kompletnej, działającej komórki prokariotycznej. Nagle, w rozbłysku nieprawdopodobieństwa ileśtam atomów „postanowiło” przyjąć taką konfigurację, a może ktoś je do tego skłonił. I ja się nie nawet kłócę, czy to jest, czy nie jest 10^-4100.

            Tyle że, hej, to tak nie działa (przynajmniej według współcześnie przyjętych teorii powstania życia). Fakt, pojawienie się faktycznie czegoś tak nieprawdopodobnego byłoby oczywiście cudem. Tyle że to tak nie działa.

            2
          • Bartek pisze:

            Nie podaję jak to obliczyłem, bo to nie ja obliczyłem ;) Powinienem powiedzieć, że cytuję to za książką, a w książce są źródła i podane kto to policzył.

            Czy to prawdziwa liczba tego nie wiem. Tak jak piszesz Asymon, w sumie nie ma to znaczenia jak dokładnie to liczba, ale jest to bardzo nieprawdopodobne.

            Autor w książce przeanalizował różne najpopularniejsze teorie powstania życia i pokazuje, że żadna z nich nie wyjaśnia skąd wzięły się informacje o określonej złożoności i albo odwołują się one do hipotezy przypadku, albo w jakiś sposób te informacje wprowadzają do systemu lub zakładają z góry ich istnienie, np. Avida.

            Książka ma już ponad 10 lat, więc może od tego czasu powstały lepsze teorie, ale niestety tego nie wiem.

            0
    • asymon pisze:

      Inteligentny projekt to mieszanie biologii z religią, co samo w sobie niekoniecznie jest złe, patrz Michał Heller ksiądz-kosmolog.

      Ale naciąganie faktów pod tezę, wybiórcze traktowanie dowodów i badań czy obalanie rzeczy obalonych sto lat temu jest słabe i nie ma nic wspólnego z nauką. Tak, wiem że niektórzy kreacjoniści mają stopnie naukowe, ale tacy znajdą się też wśród wyznawców chemtrailsów, astrologii, czy planety Nibiru.

      Biologia bardzo poszła do przodu od czasów Darwina, odkryto np. DNA czy geny ;-) A ostatnie lata to naprawdę szalony postęp spowodowany dokładniejszym poznaniem pełnego genomu organizmów, co np. spowodowało rewolucję w taksonomii i drzewie ewolucyjnym. Wiele rzeczy których się uczyliśmy 20 lat temu w szkole jest nieaktualnych, wtedy były dwa królestwa, rośliny i zwierzęta, plus grzyby, z którymi trochę nie wiadomo było co robić ;-) Teraz dzieci w podstawówce uczą się, że królestw jest… pięć. A niektóre dinozaury są bliższe ptakom niż gadom, zresztą okazało się, że są dość różnorodne.

      A, ktoś wie może, czy coś się zmienilo w temacie wirusów? Uznano je za organizmy żywe, czy dalej nie wiadomo?

      EDIT: Znajomy polecił mi niedawno książkę o tym, ile pracy mądrych ludzi włożono w rozpracowanie kodu genetycznego. Niestety nie ma ebooka po polsku, jest w amazon.com. „Największą tajemnica zycia” Matthew Cobb.

      https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4127392/najwieksza-tajemnica-zycia-jak-rozszyfrowano-kod-genetyczny

      7
      • asymon pisze:

        W pierwszym zdaniu chodziło mi oczywiście o mieszanie nauki z religią.

        1
      • mrownik pisze:

        > A, ktoś wie może, czy coś się zmienilo w temacie wirusów? Uznano je za organizmy żywe, czy dalej nie wiadomo?

        Zależy, jak się zdefiniuje „żywe” :)
        Ale to tylko kwestia przegródkologii.

        2
        • asymon pisze:

          Myślałem że może odkryto jakieś brakujące ogniwo, pojawiła się jakaś fajna struktura białkowa. Ale widać najlepsze na co stać naukowców, to C-19…

          3
    • rudy102 pisze:

      Nie ma żadnych dwóch równorzędnych hipotez a ty traktujesz na równi naukę i pseudonaukowe bzdury publikowane przez protestanckich fundamentalistów religijnych.

      4
  4. Robert pisze:

    „Pottsville” nie czytałem, ale po tym wpisie dodałem do koszyka, nie tylko z powodu recenzji, wyd. Czarne trzyma poziom, a nazwiska tłumacza (na okładce) to certyfikat najwyżej jakości. Krzysztof Majer przetłumaczył „Depesze” i to mi wystarcza.

    6
  5. Fretka pisze:

    Dzięki za rekomendacje, na „Bioksiążkę” nawet bym nie spojrzała a tu proszę, opis całkiem ciekawy.

    2
  6. Piotr pisze:

    mjm pisze:
    3 stycznia 2022 o 22:55
    i Robert

    dzięki Panowie za info o audiobookach, kupiłem partnerce :)

    A sobie ten western :)

    1
  7. darek pisze:

    Pottsville, Psychoefekty, komiks Cialdiniego i Anomalia zakupione (z afiliacją 04.01). Nad Bioksiążką się zastanawiałem i kupiłem dzisiaj (05.01).

    0

Skomentuj mrownik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.