Legimi zbiera środki na rozwój firmy, m.in. przez emisję obligacji. Właśnie ruszyła trzecia już oferta, a pierwsza publiczna.
Legimi chce w ten sposób zebrać 1,5 mln złotych, które zostaną przeznaczone na ciąg dalszy akcji abonamentowej. Po co tak dużo? W momencie gdy my kupujemy „czytnik za złotówkę”, Legimi dokonuje dla nas zakupu tego czytnika – i de facto nas kredytuje. Na to trzeba mieć środki.
Przy okazji publicznej emisji obligacji firma musi opublikować m.in swoje sprawozdania finansowe, a także inne informacje, do których normalnie nie mielibyśmy dostępu. Dowiemy się z nich choćby ile Legimi do tej pory zarabiało, ile abonamentów sprzedali oraz… co planują na rok 2016.
Parę słów o obligacjach
Obligacja to de facto pożyczka pieniędzy firmie na określony cel. Oprocentowanie wynosi 9,5% rocznie, z odsetkami wypłacanymi co trzy miesiące. Z tego co się orientuję – dość wysoko w stosunku do papierów notowanych np. na Catalyst.
Obligacje zostaną spłacone po dwóch latach, albo wcześniej, jeśli wpływy z abonamentu osiągną określony pułap. Są one zabezpieczone zastawem „w skład którego wejdą wierzytelności z tytułu abonamentu na korzystanie z usług świadczonych przez Spółkę, środki pieniężne oraz zapasy czytników ebooków”.
To już trzecia emisja – pierwsza była we wrześniu (na 173 tysiące), druga w październiku (na 973 tysięcy). Wcześniejsze były prywatne, czyli skierowane do określonych osób. W tej może wziąć udział każdy.
Dla jasności: współpracuję z Legimi przy promocji inkBooka i na blogu są linki partnerskie, natomiast ten artykuł powstaje niezależnie i nie jest efektem takiej współpracy.
I formalna informacja. Artykuł nie stanowi rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).
Jak wygląda sprzedaż Legimi?
Polskie księgarnie z e-bookami nie są tak duże, jakby mogło nam się wydawać, a Legimi jest jedną z mniejszych. Zresztą wystarczy popatrzeć na miesięczne przychody ze sprzedaży.
W kwietniu 2014 zaczynamy od niecałych 40 tysięcy, a 100 tysięcy firma przekracza dopiero w lipcu 2015 i regularnie rośnie.
Komentarz z memorandum:
Wprowadzenie dostępu subskrypcyjnego, a następnie usługi „Czytnik z abonamentem” oraz rosnące zainteresowanie ofertą Emitenta wpłynęło na niemal trzykrotny wzrost przychodów w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Wyniki finansowe wskazują na dynamiczny rozwój działalności Spółki poprzez wzrost sprzedaży jej usług
A zatem BookBox, o którym pisałem szeroko przez ostatni rok miał za zadanie „rozruszać” sprzedażowo firmę, aż do czasu gdy mogli zaoferować abonament z czytnikiem.
Jak wypadł abonament?
Miesiąc temu przy starcie drugiej edycji abonamentu, Legimi poinformowało, że sprzedało się ponad 1000 czytników.
Dokładne dane zobaczymy na końcu memorandum, jest tam choćby podsumowanie I edycji akcji Czytnika za złotówkę i zestawienie umów, które wtedy podpisano.
Legimi sprzedało:
- 1368 abonamentów na 24 miesiące
- 44 abonamentów na 12 miesięcy
- 10 abonamentów na 6 miesięcy
Jak widać – niższe abonamenty praktycznie nie miały wzięcia. W dokumentach nie ma też chyba informacji o sprzedaży abonamentów bez czytnika.
A jak wyglądała sprzedaż czytników inkBook? W memorandum czytamy: „Emitent w ramach prowadzonej usługi i zawartych umów sprzedał już ponad 1.500 czytników.”
Jeśli Legimi sprzedało 1500 czytników – to kosztowało ich ok. 750 tysięcy – przyjmując 500 zł jako cenę czytnika. A to nie jedyne koszty, bo przecież trzeba też płacić wydawcom. Dlatego potrzebują środków na inwestycje i stąd emisja obligacji.
Parę prawd o modelu abonamentowym
Wyjaśniałem tu nieraz, jak działa abonament Legimi – on jest odmienny np. od Spotify czy Kindle Unlimited (gdzie wydawca dostaje kwotę za każde pobranie czy odtworzenie).
Legimi płaci wydawcy za każdą czytaną książkę, tak jakby została ona zakupiona.
W memorandum, w części dotyczącej ryzyka, czytamy:
Wartość usługi została ustalona mając na uwadze ponoszone przez Emitenta koszty. Emitent ponosi wydatek w wysokości ceny okładkowej za każdą przeczytaną książkę w abonamencie, niezależnie od kwoty abonamentu zapłaconego przez użytkownika.
Model generowania marży polega na jak najmniejszej aktywności użytkownika. Zagrożeniem dla Emitenta jest niedoszacowanie liczby przeczytanych książek przez użytkownika co może spowodować obniżeniem założonej rentowności umów. Dane jednak pokazują, że użytkownicy są najbardziej aktywni zaraz po zawarciu umowy, a aktywność ta znacząco spada już po kilkunastu tygodniach i utrzymuje się na stałym poziomie.
Nic tutaj nie dziwi – i to jest typowe podejście przy każdym abonamencie. Oczywiście jako klienci sami podejmujemy decyzję, jak dużo czytać, choć paradoksalnie – im więcej czytamy, tym gorzej dla firmy. :-)
Prognozy – nowy czytnik w 2016!
Najpiękniejsze w tego typu dokumentach są plany przyszłych przychodów. Nie inaczej jest w przypadku Legimi. Po stronie przychodowej unoszą się miliony.
Rok 2016 może być najtrudniejszy, gdyż wtedy firma planuje stratę na ponad milion złotych, ale później zacznie wychodzić na swoje. Ale nie zamierza skupiać się tylko na bieżących projektach.
Oto co zapowiadają:
W 2016 roku Emitent planuje wprowadzić w największej handlowej sieci spożywczej budżetowy e-czytnik z możliwością zakupu usługi w abonamencie. W ramach pilotażu wprowadzonych zostanie 8.000 urządzeń, a po weryfikacji 22.000.
W prezentacji ponadto czytamy:
Projekcja finansowa zakłada rozwój sieci sprzedaży usługi abonamentowej w Polsce oraz jej poszerzenie o Czechy, Szwecję i Węgry. Spółka zakłada na koniec 2018 r. 30% udział we wszystkich tych rynkach. Ekspansja zagraniczna wymagać będzie nakładów, które sfinansowane będą dzięki emisji akcji lub obligacji.
Na zakończenie
Szczegóły działania Legimi nie muszą interesować każdego, ale dzięki wspomnianej emisji obligacji mamy możliwość wglądu w kulisy działania takiej firmy, zobaczyć ile zarabia i jakie ponosi koszty.
Ja mocno trzymam kciuki za to, aby plan Legimi się powiódł, bo to oznacza rozwój całego rynku. Wydaje mi się, że obecna oferta abonamentu idzie w dobrym kierunku, teraz oczywiście pytanie, czy uda im się utrzymać ten wzrost i zdobyć nowych klientów. Kluczowy jest grudzień – czytniki kupuje się masowo na prezenty, a można kupić też komuś czytnik od razu z abonamentem.
Oczywiście, jeśli chcemy, możemy też zainwestować w obligacje i wspomóc Legimi w tych planach. Nie mam tutaj swojej opinii. Pamiętajmy tylko, że nie ma inwestycji bez ryzyka, a premią za ryzyko jest oprocentowanie obligacji.
I jeszcze ciekawostka z umowy spółki, którą też znajdziemy w memorandum.
Udziały wspólników […] w części zostały pokryte aportem, gdzie łącznie 26 (dwadzieścia sześć) udziałów aportem w postaci e-czytnika iRex DR1000, który wnosi do Spółki, którego wartość strony określają na kwotę 1300,- zł (jeden tysiąc trzysta złotych)
A więc czytnik nie służy tylko do czytania. Może służyć również do założenia spółki. :-)
Czytaj dalej:
- Wieści z Legimi: Wszystkie abonamenty podrożały właśnie o 5 złotych, a w firmę inwestuje Wirtualna Polska
- Od 28 grudnia rosną ceny abonamentu Legimi
- Legimi kończy możliwość opłacenia abonamentu przez Orange i Plus
- Legimi rozdaje po jednej książce z trzech wydawnictw: ArtRage, Mando i Zielona Sowa
- [Nieaktualne] Dwie akcje z okazji WOŚP 2023: Legimi da 10 zł za przeczytaną książkę, a inkBOOK licytuje czytniki z autografami
- Po 11 latach (!) sąd wydał wyrok w sprawie Chomikuj.pl i naruszenia praw autorskich
Ja nie mam nic, ty masz czytnik, razem założymy fabrykę!
„A to nie jedyne koszty, bo przecież trzeba też płacić wydawco.” Wydaje mi się, że tu bardziej na końcu zdania pasowałby wykrzyknik. No, od biedy literka m przed kropką ;-)
Mnie kusi jakiś mały abonament. Jest kilka książek, na które nie ma promocji a są dziwnie drogie (np. taki Hyperion), raz na miesiąc jakbym przeczytał coś na tablecie to mi oczu chyba nie wypali.
m’dodane. :)
Ano jest i mały abonament i bardzo mały też się znajdzie.
A na zachętę i tydzień za darmo :-) Da radę przeczytać książkę ;-)
Wiem. Dlatego myślę. A ten tydzień to już niestety dawno wykorzystałem, zaraz jak wprowadziliście abonament. Przeczytałem wtedy w tydzień 3 książki, wynagrodziłem Wam to jedynym zakupem ebooka w Waszej księgarni :-) Dajcie mi jeszcze trochę czasu ;-)
Nie jestem pewien czy @Dumeras jest przedstawicielem Legimi, oni się chyba zawsze podpisują.
Fakt… Ale brzmiał jakby był ;-)
Nie jestem przedstawicielem.
Sama idea tego abonamentu mi się podoba.
Niestety mój czytnik nie obsłuży tego, wymieniać na nowy nie planuję na razie – na moje potrzeby nook jest wystarczający.
Ale inicjatywie dopinguję.
Hyperion to perełka warta każdej ceny (IMHO oczywiście). A patrząc praktycznie to pewnie licencja na oryginał była droga.
im dłuższy abonament tym więcej zainteresowanych, dlaczego nie dadzą abonamentów na 3, 4 czy 5 lat :)
Czym dłuższy okres tym większe ryzyko dla początkowego „sponsora” sprzętu, a i trudniej zaproponować istotnie niższą cenę miesięczną niż obecna.
Doskonały pomysł na prezent! Kupuję czytnik za 1 zł, a obdarowany płaci przez dwa lata abonament. :-D
:D
Właśnie dlatego, jak mi wyjaśnili w Legimi, nie ma opcji kupna na prezent, bo jeśli chcemy kupić czytnik z abonamentem, to ten abonament i tak trzeba wziąć na siebie…
„Kupuję czytnik za 1 zł, a obdarowany płaci przez dwa lata abonament.”
No jak Ci obdarowany udostępni dane swojej karty to możesz jej sprawić taki prezent. :-D
W innym przypadku to z karty darczyńcy będzie znikać kasa.
Co nie zmienia faktu, że idea prezentu jest zacna.
Obdarować osobę z rodziny, mniej biegłą w technologiach. Nauczyć obsługi i sporo kłopotów odpada. Nie trzeba kupować książek ich wgrywać, itp. A i obdarowany jest mniej uzależniony od tego czy wnuczka, mąż wrzuci nową książkę.
WIBOR+8% prawie? Czyli żaden bank nie chciał dać kredytu. Po moich doświadczeniach z obligacjami nie dałbym im złotówki.
No trzeba przyznać że oprocentowanie jest bardzo wysokie – dla porównania odsetki ustawowe (które obecnie mają, wydawało mi się, zbójecko wysokie oprocentowanie) są oprocentowane na 8% a tutaj mamy odsetki ustawowe plus koszt pieniądza na rynku międzybankowym (WiBor) – bardzo drogo. Jedyna szansa – jak dla wielu innych spółek tego typu to wykupienie przez Amazona zanim skończy się kasa.
Z drugiej strony ważne są koszty operacyjne. Jeśli np na każdej złotówce zarabiają 2 albo 3 to nie ma problemu by zapłacić te 9% odsetek.
W każdym razie chyba lepiej znaleźć dogorywający SKOK z jakąś desperacką lokatą (w razie czego banki się zrzucą i forsę dostaniesz z powrotem)
Uczciwe odsetki za spore ryzyko, moim zdaniem. Kupno obligacji potraktowałabym raczej jako formę wsparcia pomysłu biznesowego, który mi się podoba i którego rozwój jest również w moim interesie (jako mola książkowego i posiadacza abonamentu). Ewentualny zysk byłby miłym dodatkiem.
Jak chcesz wspierać rozwój księgarni to nie lepiej po prostu kup więcej książek.
Czy jedno przeszkadza drugiemu? Kupuję sporo książek i wtedy po prostu wydaję pieniądze. W przypadku obligacji mogę jeszcze zarobić (albo nie, ale to zupełnie jak w przypadku kupowania książek). Nie widzę problemu.
Jestem tylko ciekawy czy światowy innowator poradzi sobie z wyzwaniem jakim są przypisy w aplikacji Legimi do czytania ebooków.
Fajny pomysł z obligacjami, ale relatywnie duża wysokość % wynika z duzego wg mojej oceny ryzyka.
Wystarczy ze w 2016r wejdzie na polski rynek amazon bądż wypusci kindla w polskiej wersji jezykowej i sprzedaz innych czytnikow sie załamie.
Duza ilosc wirtualnych ksiegarni (rowniez tych bez czytnika) zostanie w pare miesiecy, a moze lat zmieciona z rynku przez Kindle.
A mnie dziwi rozbieżność wykresu „Miesięczne przychody ze sprzedaży” za lata 2014 i 3kw 2015 (gdzie Robert zauważa wzrost) z zamieszczoną w prezentacji tabelką (przypomnę:
w tys. zł – 2014 = 2 147,77, 3 kw. 2015 = 1589,37), co po pierwsze pokazuje pewną stagnację w 2015, a po drugie pokazuje kwoty znacznie niższe niż na wykresie.
Też na to zwróciłem uwagę (jeszcze w 2013 był przychód 1 mln i to więcej niż 40tys/miesiąc) i nie umiem tego wyjaśnić. Może chodzi o sprzedaż w abonamencie lub segmencie książkowym (Legimi ma też spółkę córkę zajmującą się np. znakami wodnymi, tworzyli też parę księgarni).
Dlaczego w trzeciej tabeli wykazywana jest strata w 2015, skoro przychody ze sprzedaży przewyższają koszty ogółem?
Może to strata z lat ubiegłych :)
Nieładnie tak blokować krytyczne wpisy. Są na szczęście jeszcze inne miejsca w sieci.
Wpadło do spamu i już wydobyłem. Nie blokuję takich wpisów.
Pewnie zaskoczyło na „światowy innowator” :)
„w największej handlowej sieci spożywczej budżetowy e-czytnik z możliwością zakupu usługi w abonamencie”
Już teraz od 1zł – Inkbook Ladybird :) razem z etui w biedronki, przy zakupie dwóch, trzeci za 1 grosz
Podzielę się moimi uwagami.
Uważam że oferta Legimi „Czytnik za 1 zł” jest bardzo dobra. To jest typowy przykład win-win-win: wygrawyaja 1) wydawcy (choć trzeba by tu opinii z pierwszej rękli), 2) Legimi – bo zarabia, 3) Czytelnicy – bo za drobną kwotę mają dostęp do dużej bazy książek.
Jednakże … jej realizacja jest dyskwalifikująca. Podstawowym problemem jest ilość i rodzaj danych jakie Legimi wymaga do skorzystania z abonamentu. PESEL? No Ludzie!
Być może Legimi to poważna firma, z regularnie przeprowadzanymi audytami IT pod kątem bezpieczeństwa, ale je w to nie wierzę :-(. Dla mnie jest to po prostu zbyt duże ryzyko. Zrezygnowałem.
Sytuacja może by była inna gdyby ten PESEL wpisać w umowę przy obecności kuriera i zapieczętować? Tak chyba się dzieje gdy podpisujemy umowę „zdalnie” z telekomami.
Legimi proszę rozwiążcie ten problem.
Nie rozumiem takich argumentów. A Ty byś pożyczył obcej osobie 500 złotych nie prosząc nawet o dowód? Legimi musi mieć dokładne dane, aby w przypadku gdy ktoś weźmie czytnik na abonament i go nie spłaca, do tej osoby móc dotrzeć. To się nie różni za wiele od brania telefonu na abonament, a ile danych musisz zostawiać np. w Orange czy T-Mobile (również online).
Od biedy, dla różnego rodzaju marud, mogłaby istnieć opcja zapłaty z góry za całą umowę. Wtedy by to mogła być zwykła płatność kartą, żadne dane osobowe nie byłyby potrzebne.
Pytanie, ile osób w takim przypadku chciałoby wyłożyć od razu ponad 1000 zł. W takim przypadku jest możliwość kupna czytnika i „gołego abonamentu”.
Pewnie niewiele, ale przynajmniej dałoby się uniknąć takich dziwnych zarzutów jak powyżej.
Oczywiście że bym nie pożyczył „bez dowodu”. Rozumiem dlaczego Legimi o ten PESEL i „Seria i nr dowodu os.” prosi. Nie chcę tylko wprowadzać tych danych przez interface WWW.
Nie wiem czy dane te przechowywane są w bazie WWW czy tez czyszczone. W jakiej formie? Szyfrowane czy „Czystym tekstem”.
Jestem świadomym użytkownikiem. Na chwilę obecną po prostu nie widzę szans by z tej oferty skorzystać. Wolałbym czytnik kupić w sklepie, a książki standardowo – jako epub w księgarni.
No jak, masz ssl. Ja bym kurierowi nie zaufał i potem studentowi, który przeklepuje dane z formularza papierowego do jakiegoś innego interfejsu www, który być może już nie będzie miał SSLa, bo będzie wewnętrznie stał w firmie bez żadnej kontroli i nawet pan kaziu ze stróżówki będzie mógł sobie podejrzeć dane, które tam wpisują, a papierowy formularz trafi dalej w obieg do prawników, gdzie kolejny student z ciekawości sobie zrobi fotkę ajfonem i pokaże pijany na imprezie kilku kumplom, którzy na tej podstawie wezmą dla draki chwilówki i nikt nie dojdzie do tego, jak sprawa wypłynęła. Właśnie w ten sposób rozpleniają się bazy danych telemarketingowe w szarej strefie. Za przyniesienie jednego wpisu dostajesz 10 zł. A tak – zapisujesz się od razu do bazy danych. Jeśli nie mają dziur (a nie sądzę, bo to już pewnie ktoś by znalazł), to masz dużow iększy poziom bezpieczeństwa niż przy jakimś kurierze… w końcu nie sądzę, żeby kurier dbał o interesy firmy tak samo jak zatrudniony w niej administrator.
Nie wiem czy dane te przechowywane są w bazie WWW czy tez czyszczone. W jakiej formie? Szyfrowane czy „Czystym tekstem”.
Zapytaj, Legimi jako administrator danych osobowych powinni ci udzielić ogólnej, ale wystarczającej informacji.
Dane są niezbędne do zawarcia umowy. Podania numeru PESEL oraz dowodu osobistego wymagamy tylko w przypadku umowy na czas określony w ofercie z czytnikiem. W przypadku pozostały abonamentu nie wymagamy podawania takich danych.
Umowa zawierana jest online. Staraliśmy się do minimum ograniczyć formalności i papierologię. Bez podpisywania, bez zbędnych dokumentów.
Wszystkie dane, które podajesz na stronie są zabezpieczone certyfikatami bezpieczeństwa. Przecież widać to w przeglądarce w momencie wejścia na stronę, że jest ona zabezpieczona.
Ja korzystam z abonamentu przez T-mobile za 7,90 zł. Czytam na komórce coraz więcej i zastanawiam się nad zakupem czytnika przystosowanego do Legimi. Bo przecież takie urządzenie ma też Androida i mogłabym czytać w aplikacji kindle.
Może ktoś napisać kiedy pojawi się oferta „w dużej sieci sklepów”, o której mowa w prospekcie emisyjnym na oligacje? Jakieś bliższe szczegóły? Czym oferta będzie lepsza od tego co jest teraz?
Jakby Legimi chciało coś więcej ujawnić, to by to napisali. :) Podejrzewam, że będzie to podobnie jak inkbook czytnik z androidem, może jakiś prostszy, np. bez oświetlenia, tak aby oferta dla tej sieci wyszła taniej. Ale to tylko spekulacje. Najważniejsze, z kim to zrobią technologicznie, Android może działać na różnych urządzeniach z einkiem.
„Jakby Legimi chciało coś więcej ujawnić, to by to napisali. :) ” taki mądry to i ja jestem ;)
Zastanawiam się nad ofertą legimi z czytnikiem stąd moje pytanie. Do Końca roku abonament jest tańszy dlatego się zastanaiwam czy brac teraz w legimi czy czekać na biedronkę? :).
Trudno powiedzieć. Ja strzelam w to, że owszem, może być taniej, ale będą też jakieś ograniczenia w stosunku do obecnego abonamentu. Może nie będzie bez limitu, albo jak pisałem – prostszy czytnik. Gdyby udało im się znaleźć czytnik za 300 zł, abonament mógłby być np. o 10 zł tańszy.
No i podejrzewam, że zapowiedź zapowiedzią, ale to raczej nie w pierwszej połowie roku taką ofertę zobaczymy. Gdyby to miało ruszyć np. w lutym, byłoby więcej konkretów.
Dzieki. I to mnie przekonuje. Mam kindle z podswietlaniem (pierwsza wersja paperwhite). Czytnik ma dla mnie znaczenie. Podswietlenie jest dla mnie must have. Niesty muszę kupić kupić czytnik aby moc korzytsac z legimi (abonamentu). Trochę się boje przejscia na inka bo kilku latach z kondlem pierwszym i jedynym czytnikiem, ktory jest dla mnie super.
Ale chyba zaryzykuję. :)
Czy jeśli wykupie w legimi abonament bez limitu to będę miała dostęp do wszystkich 12000 ebooki? Czy są może jakieś ograniczenia?
Dostęp jest do wszystkich nawet jeśli kupisz najtańszy abonament Legimi 300 – „Bez limitu” oznacza że można czytać dowolną liczbę stron, przy tych „niższych” zliczane są strony.
Korzystam i czytam multum ksiazek – polecam jak najbardziej – choc skoro Legimi placi za kazda ksiazke, ktora przeczytam, to chyba podniosa mi oplate ;)