Kruger&Matz Library to pierwszy czytnik firmowany przez polską markę, znaną z elektroniki użytkowej, m.in. telefonów i tabletów. Gdy zobaczyłem jego zdjęcie, osłupiałem i sprawdziłem jeszcze raz datę.
Tak, to jest nowy model, wypuszczony we wrześniu 2016. W informacji prasowej czytamy:
Kruger&Matz Library został wyposażony w 6-calowy ekran wykonany w technologii E-ink, wbudowaną pamięć 8 GB umożliwiającą wgranie do 6 tys. książek oraz wbudowaną baterię o pojemności 1500 mAh, która przy pełnym naładowaniu urządzenia ma wystarczać na ponad 8 tys. zmian stron.
Sugerowana cena czytnika to 299 zł. Nie ma oświetlenia i ekranu dotykowego, jest za to… 13 przycisków na froncie urządzenia.
Na stronie producenta znajdziemy dane techniczne:
- Ekran E-ink; 800×600 px [nie podano w jakiej technologii jest ekran, czyli raczej nie Pearl, na pewno nie Carta]
- Procesor: Rockchip RK2818; 600 MHz
- RAM: 128 MB
- Pamięć wewnętrzna: 8 GB + możliwość włożenia kart SD
- Obsługa formatów: PDF, ePub, TXT, HTML, FB2, RTF, MOBI
- Link do instrukcji obsługi
- Do czytnika dodawanych jest 1000 e-booków, z listy wynika, że chodzi o tytuły z domeny publicznej.
No i tyle cytatów. Czy zdjęcie tego czytnika Wam się z czymś nie kojarzy? Bo mi tak.
Kruger&Matz Library czyli Vedia K10
Ten czytnik wygląda tak samo jak model Vedia K10, który pojawił się w sprzedaży… pod koniec roku 2012. Wtedy też cena sugerowana wyniosła 299 zł.
Na to, że chodzi tak naprawdę o Vedię (również polską markę), zwrócił też uwagę redaktor serwisu MobiRank.
Tak wyglądała Vedia K10:
Rozmieszczenie przycisków jest identyczne, jedynie front został wykonany z nieco innego materiału.
Porównałem dane techniczne – Vedia K10 miała nieco wolniejszy procesor (560 MHz zamiast 600 MHz) – acz nowe czytniki mają dzisiaj zwykle 1 Ghz, miała też mniej pamięci na książki – 4 GB zamiast 8 GB.
Ale raczej nie zmienił się ekran. Piotr Grabiec recenzując Vedię na Spider’s Web w marcu 2013 pisał:
Umieszczenie czytnika Vedia K10 obok Kindle pokazuje, że oba urządzenia pochodzą z innej półki jakościowej (i cenowej). Tekst na Kindle jest znacznie bardziej ostry, litery są dużo wyraźniejsze. Moim zdaniem ma to wyraźny wpływ na komfort czytania i warto zainwestować te 100, a nawet 150zł więcej w Kindle.
Nawet 3-4 lata temu ten czytnik nie był rewelacją, a jak spisywał się w praktyce – znajdziemy w długim wątku na eksiazki.org. Dodajmy jeszcze, że w teście PC World z lipca 2014 – wśród 10 różnych modeli, Vedia K10 zajęła ostatnie miejsce.
Bardzo podobny do K10 był też inny tani czytnik – Kiano Booky One, którego gdzieniegdzie wciąż znajdziemy w sklepach.
Układ klawiszy ten sam, brakuje tylko tych po lewej stronie ekranu. Ten akurat miał ekran Pearl i doczekał się testu np. na blogu Tramwaj Nr 4.
Podsumowanie
Kruger&Matz proponuje nam face-lifting czytnika sprzed 4 lat, sprzedając go za tę samą cenę co 4 lata temu, mimo że istnieje dzisiaj już sporo nowszych i szybszych modeli.
Gdybym miał dzisiaj polecać budżetowy czytnik bez oświetlenia, niewątpliwie będzie to albo Kindle 8 (ok. 350 zł bez promocji), albo używany Kindle 7 (nawet poniżej 200 zł). Jeśli zależy nam na polskim menu – jest np. inkBOOK Classic, do którego można mieć zastrzeżenia, ale na pewno jest nowszą konstrukcją (m.in. ekran Carta), albo PocketBook Basic 2.
Gdyby Library kosztował 150-200 zł, można by uzasadnić jeszcze taki zakup. Jednak oferowanie dzisiaj takiego czytnika w takiej cenie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
Czytaj dalej:
- PocketBook Basic Lux 4 – nowy podstawowy czytnik PB, tym razem z obsługą Legimi/Empik Go
- Kobo ogłasza aż trzy nowe czytniki, w tym dwa z kolorowym ekranem: Kobo Libra Colour i Clara Colour! Będą też kolorowe Tolino
- Bigme Galy – pierwszy kolorowy czytnik z ekranem E Ink Gallery. „Zalety: dobre kolory. Wady: cała reszta”
- Test czytnika Onyx Boox Page – mocne siedem cali z bocznymi klawiszami i Androidem
- PocketBook ogłasza czytnik InkPad 4! Ekran Carta 1200 i wbudowany głośnik
- Woxter Scriba 195 S – test najmniejszego dostępnego dziś czytnika e-booków: niecałe pięć cali, 100 gramów i niewiele ponad 300 zł
Kruger po prostu zamawia w Chinach partie produktów i u nas sprzedaje.
Pewnie ten przestarzały czytnik znajdzie nabywców. Takich których odstrasza procedura kupna czytnika w Amazon (po angielsku, za euro).
Sam przyznam bez bicia, Classica kupiłem w X-Com a kiedy go uszkodziłem, Toucha kupiłem na Allegro. Na szczęście od uczciwej osoby.
Pozostaje jednak pytanie, dlaczego nie zamówił w tych Chinach nowszych czytników – np. od Boyue (producent inkBooka) czy Onyxa.
Może im niższa cena tym większy potencjał sprzedażowy?
Podobno lepiej sprzedać więcej za mniej niż mniej za więcej :D
Też mnie ten polski producent w pierwszym zdaniu trochę razi :-)
W sumie racja. Zmieniłem na „markę” :-)
„Od polskiej marki”. Masakra…
Świat Czytników od Drózda. „Pan Tadeusz” od Mickiewicza, „Like a virgin” od Madonny itd. [triple facepalm]
OK, to konstruktywnie proszę. Jak według Ciebie powinienem napisać, żeby było sensownie?
A może tak:
„Library to pierwszy czytnik od polskiej marki Kruger&Matz”? (lub może lepiej bez 'od’…)
Może tak: „Library E-Book Reader to pierwszy czytnik polskiej firmy Kruger&Matz, znanej z elektroniki użytkowej…”
„Czytnik polskiej marki”.
Świat Czytników Drózda.
„Pan Tadeusz” Mickiewicza.
„Like a virgin: Madonny.
Te „od” to dziś prawdziwa plaga. Piszą tak na wszystkich portalach. Przykład: http://muzyka.onet.pl/newsy/nowe-wideo-od-madonny/tszv2y
To w takim razie ja też się przyczepię, i to kolejny raz do tego samego:
„[…] inny budżetowy czytnik – Kiano Booky One, którego gdzieniegdzie wciąż znajdziemy […]”.
No litości! KTÓRY gdzieniegdzie znajdziemy, nie którego, KTÓRY!!!
Może tak, maksymalnie prosto i bez zagłębiania się w szczegóły – jeśli mowa o człowieku bądź zwierzęciu, to „którego znajdziemy”, jeśli o przedmiocie – „który znajdziemy”. Ta zasada sprawdzi się w co najmniej 90%.
Ale też nie zaszkodzi przypomnienie sobie zasad polskiej gramatyki, tak po całości.
Albo (przedmiot):
– który znajdziemy,
– którego nie znajdziemy.
New Iphone from Apple. Brand new Galaxy Note model from Samsung. :)
Yes, it is! Google Translate rulez!
Ostatnio widziałem w papierowym „Chipie” tekst w rodzaju „Niemiecki Telekom, właściciel sieci T-Mobile”. I kilka razy było w artykule o tym „niemieckim Telekomie”.
Chodziło oczywiście o Deutsche Telekom.
Niestety, „kariera” słówka „od” wstawianego przed nazwą producentów jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. Co to znaczy telefon od Sony? To jest telefon Sony. Prościej i łatwiej. Tak się kiedyś pisało i mówiło.
Naleciałość germanizacji.
Jakiej germamizacji? Google Translate. Teraz też wszędzie piszą „pracuje dla” zamiast „pracuje w”.
Nie wiem co to „germamizacja”, więc się nie odniosę. Poza tym mieszasz różne, odmienne praktyki zapisu.
Athame pisze:
> Nie wiem co to „germamizacja”
I się nie dowiesz.
dfs pisze:
>Teraz też wszędzie piszą „pracuje dla” zamiast „pracuje w”.
To akurat jest różnica merytoryczna: „pracuje w” oznacza „ma etat w firmie X”. „Pracuje dla” oznacza „wykonuje prace zlecone dla firmy Y”. Na przykład ktoś prowadzący działalność gospodarczą Cośtamex pracuje w Cośtameksie, ale może „pracować dla” Cośinnoeksu czyli wykonywać prace zlecone dla Cośinnoeksu. I przy tym nadal pracuje w Cośtameksie.
Jak by się uprzeć to można znaleźć i zaletę. Konstrukcja z od jest dosyć jednoznaczna a dopełniacz ma różne funkcje, które trzeba odgadywać z kontekstu. Ot np. co innego znaczy „Samochody Alfa Romeo znane są z awaryjności” a co innego „serwery blipa często nie odpowiadają” i jeżeli czytelnik nie wie, że Alfa Romeo to marka i producent samochodów a blip nie produkuje serwerów tylko z nich korzysta to nie zrozumie komunikatu. Aczkolwiek przy dodaniu słowa „marka” niejednoznaczność znika.
Samochód od marki Volkswagen.
Wino od marki Wino.
„Urządzenie od marki Candy”:
http://kafeteria.pl/styl-zycia/ta-pralka-to-strzal-w-10-tke-wybierz-inteligentne-urzadzenie-od-marki-candy-a_10363
Masakra…
Nie należy bać się Amazona! Pierwszy czytnik przywiózł mi znajomy z USA. Po jego zwodowaniu w Pilicy kupiłem Paperwhite na amazon.fr. Był zgrzyt bo zamówienie utknęło gdzieś po drodze. Skontaktowałem się mailowo z amazonem (po angielsku) i natychmiast wysłano drugiego Kindle z instrukcją aby jednego nie odbierać jeśli dotarłyby obydwa. Przyszły dwa, dzień po dniu.
Chyba jakieś wietrzenie magazynów w Chinach: http://blog.the-ebook-reader.com/2016/09/06/new-airbook-city-led-ereader-with-frontlight-and-audio-for-90/
No, ten ma przynajmniej oświetlenie.
Bez oświetlenia też jest, 20$ tańsza.
K&M pojechał po bandzie. Nie ma co.
Dlaczego pod niektórymi komentarzami nie ma linka „Odpowiedz”?
Odpowiedź, do odpowiedzi do odpowiedzi na odpowiedź.
Blokuje zbyt duże rozgałęzienie?
Zwróć uwagę, że odpowiedź do odpowiedzi ma węższą kolumnę, jeszcze jeden-dwa poziomy takich odpowiedzi do odpowiedzi i spójniki by się w jednym wierszu nie mieściły.
Taki system.
Proponuję przejść z komentarzami na Disqus, ale to chyba bardziej temat do przemyślenia dla Świata Czytników od Drózda 😂
Disqus is disgusting!
Popieram dbałość o formę i poprawność gramatyczną zamieszczanych artykułów. Nie należy do przyjemności bycie krytykowanym czy poprawianym publicznie, dziękuję gospodarzowi bloga za wyrozumiałość.
Byy-rzyyyyy-dal
Najbardziej mnie rozwala nazwa marki. Zwykle tradycyjne marki ktore biora swoje nazewnictwo o d nazwy wlascicieli, o ile przetrwaly stanowia jakis wyznacznik jakosci, albo statusu albo popularnosci i stosunku jakosci do ceny (Heinz – ketchup etc.). A yu jest kilku kolesi, ktorzy importuja masowa produkcje i ubieraja ja w marke wymyslonych nazwisk brzmiacych germansko – anglosasko. Zenada totalna. Jesli ich audio systemy sa swietne (nie wiem) dlaczego nie podpisza sie pod nimi wlasnymi nazwiskami? Jesli nie chca nikogo zbajerowac to ich towar i tak sie sprzeda, a jesli chca to wyjdzie, ze to lipa i chyba tak jest. Czy jest na forum jakis uzytkownik tej marki z innych segmentow???
moze wlasciciele maja nazwiska nie pasujace do sprzetu audio, np Jarząbek&Ciumciakowski… nie miesci sie na obudowie, a i w uszach dziwnie pobrzmiewa. Co prawda do Marantza tez nie moglem sie dlugo przyzwyczaic.
Dlatego jest Sony a nie Ibuka&Morita. Japonczycy wtedy budowali szajs, ale nie klamali ;-)
Od nazwiska założyciela nazwę też mają. :)
http://www.lechpol.eu/wiadomosci/lechpol-swietuje-jubileusz-25-lecia-istnienia-firmy
Trzej kolesie po lewej maja koszule z tego samego sweatshopu. Musieli je dostac w promocji za zamowienie… sorry za hejt, ale to zdjecie jest zabawne. Pewnie marka byla Markz & Spender ;-)
Mam – właściwie miałem ich miniwieżę: design – super, jakość dźwięku jak ze starej nokii na głośnomówiącym (bardzo „płaski”) – a określenie „słoń na ucho nadepnął” doskonale do mnie pasuje :-)
He, he, ja bym chciał zobaczyć na żywo działający program – generator germańskobrzmiących naz piw w hipermarketach, ten to po prostu wymiata!
Przepis na sukces:
1. Założyć firmę krzak w naszym pięknym kraju – jest.
2. Założyć firmę pod chwytliwą nazwą bazującą na wymyslonych nazwiskach brzmiących germańsko – anglosasko (że niby tradycja) – jest.
3. Sprzedawać najgorszej jakosci szajs masowo produkowany i importowany z Chin będąc rodzimą firmą z zagranicznymi nazwiskami w nazwie – jest.
Proponuję odwiedzić ich stronę www, to co mają w ofercie woła o pomstę do nieba.
A opinia? Cóż, nie będę psuł zabawy… sami poczytajcie o Kupiles&Masz… problem :)
Wzruszające jest pokazanie na zdjęciu pochodzącym ze strony KM, w jaki tragiczny sposób czytnik NIE RADZI sobie z pdfami na przykładzie „Boskiej Komedii”. W końcu to produkt marketingu a tu tyle niespodziewanej szczerości.
Ha, wreszcie ktoś to zauważył. ;-)
Takie wpadki tylko pokazują, jak bardzo nieprzemyślana jest to premiera.
Tytuł książki idealny – to jak ten czytnik obsługuje pdf’y można nazwać chyba tylko komedią (no dobra – ci którzy kupią ten czytnik raczej się z tym określeniem nie zgodzą bo będzie to dla nich tragedia :P)
Czy jestem ostatnią osobą na świecie którą razi używanie słowa „budżetowy” w znaczeniu „tani”? Jest to kalkowanie angielskiego przymiotnika „budget” – w języku polskim oznacza ono po prostu „tani”, „ekonomiczny” i nic więcej, natomiast słowo budżetowy ma swoje własne, inne znaczenie – dotyczący budżetu. Już niedługo niektórzy czytając o „deficycie budżetowym” będą się dziwić czemu ten deficyt jest tani, może na promocji?
Zdaję sobie sprawę, że to znaczenie się niestety przyjęło w języku potocznym (w czym wielka zasługa portali „technologicznych” nieudolnie tłumaczących newsy z zagranicznych serwisów) i raczej już się go nie pozbędziemy. I może kiedyś przestanie mnie razić, ale to jeszcze nie jest ten moment.
Tylko czy „ekonomiczny” nie jest taką sama kalką „economical”, tylko po prostu starszą i bardziej okrzepłą w języku?
Nie wiem, a może ekonomiczny to „kalka” z łaciny? W każdym razie jest w słowniku języka polskiego jako „wymagający niewielkiego nakładu sił i środków”. A tego skalkowanego znaczenia słowa „budżetowy” słowniki nie notują. Jak zaczną, to przestanę się czepiać – język tworzą jego użytkownicy, jeżeli nastąpi powszechna akceptacja nowego znaczenia tego słowa, to nie będzie sensu walczyć z wiatrakami. Z tym że istnieje już słowo mające dokładnie to samo znaczenie, więc po co mnożyć byty?
Ale „budżetowy” ma trochę szersze znaczenie – na pewno nie jest on ekonomiczny, bo o elektronice możemy mówić „ekonomiczna” raczej w kontekście baterii…
„Budżetowy” znaczy tyle, co „tani, chiński szajs, a nawet jeżeli markowy, to na bazie starszych podzespołów”… Tyle treści w jednym słowie, ha!
„„Budżetowy” znaczy tyle, co „tani, chiński szajs, a nawet jeżeli markowy, to na bazie starszych podzespołów”
Jesteś pewien, że każdy używa/rozumie słowo budżetowy w dokładnie ten sposób co ty? Każdy „budżetowy” przedmiot to szajs?
Budżetowy iphone to ten z mniejszą ilością pamięci ;-)
a biorąc pod uwagę definicje „na bazie starszych podzespołów” , to każdy model można podpiąć, a cena nie pasuje ;-)
„Budżetowy” to w moim odczuciu oznacza raczej „wielokrotnie przepłacony”, „wyłoniony na podstawie ustawionego przetargu”, „nie spełniającego wymagań zamawiającego” – tak poprzez skojarzenie z „budżetówką” ;)
Pan Mirosław Bańko się z Tobą zgadza. :)
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/budzetowe-tablety;13779.html
Nie ukrywam, że trochę bezwiednie używam tego słowa, ale wyczuwam jednak pewne niuanse znaczeniowe. „Tani” to dla mnie po prostu „tani”. A „budżetowy” to taki trochę „tani, ale dobry”, przekazujący też inną wartość niż tylko niską cenę.
PS. No i jak wspomniał Dumeras wyżej – budżetowy iPhone nie jest według jakichkolwiek kryteriów tani. ;-)
„wyczuwam jednak pewne niuanse znaczeniowe. „Tani” to dla mnie po prostu „tani”. A „budżetowy” to taki trochę „tani, ale dobry”, przekazujący też inną wartość niż tylko niską cenę.”
A dla joahima to słowo ma dokładnie przeciwne znaczenie:
„Budżetowy” znaczy tyle, co „tani, chiński szajs, a nawet jeżeli markowy, to na bazie starszych podzespołów”…
I na tym polega problem z tym słowem. Ty napiszesz „budżetowy kindle” (tani a dobry), a joahim pomyśli „aha, czyli szajs, nie kupować”.
Słowo tani jest jednoznaczne. A w przypadku karkołomnych kontrukcji można wziąć je w cudzysłow, czyli „tani” iPhone.
„tani, ale dobry”
Ja używam zbitki „dobrotani”. Dobra, bo polska! :)
Ale pisząc „tani”, z „niższej półki cenowej” też narzuca się skojarzenie „aha, szajs, nie kupować”. W niektórych słownikach synonimów nie ma żadnego pozytywnego skojarzenia.
„dobrotani” – :-) miło
„groszowy” jest takim swojskim wyrazem :-D
Znowu użycie go przy tańszej wersji iphona jakoś zgrzyta.
To są firmy liczące na nieuświadomionego odbiorcę. Babcię, która chce coś pożytecznego kupić wnuczkowi. Atechnologicznych rodziców, którzy dowiedzieli się, że czytniki ebooków mniej szkodzą na oczy. Itp itd. Takie żerowanie na naiwnych, typowe zresztą dla wielu branż (a dla szeroko rozumianej branży RTV już chyba szczególnie). Szkoda bo tego typu „wynalazki” psują opinię naprawdę fajnym urządzeniom jakimi są czytniki ebooków.
Większość komentarzy skupia się na feralnych „od”. Myślałam że poczytam cos konkretnego. Ja np nie jestem fanka dotykowych ekranów i mnie cieszą takie rozwiązania, nie banalne jak na te czasy! Ale na tym polega wyjątkowość.
w instrukcji pisze ”
„Wyprodukowano w CHRL dla LECHPOL Zbigniew Leszek, Miętne ul. Garwolińska 1, 08-400 Garwolin.
Vertrieben durch LECHPOL Electronics BV, Nijverheidsweg 15 4311RT Bruinisse, Niederlande.”
Made in China for LECHPOL Zbigniew Leszek, Miętne, 1 Garwolińska Street, 08-400
Garwolin.
Distribuit de Lechpol Electronics SRL, Republicii nr. 5, Resita, CS, ROMANIA.