Od ponad 9 lat informuję tutaj o kolejnych pakietach BookRage i QuickRage. Wygląda na to, że się z nimi pożegnamy.
Dziś wszyscy zapisani na newsletter ArtRage otrzymali wiadomość, że:
Od października znikają regularne pakiety e-bookowe w modelu „płać, ile chcesz” i zamykamy subskrypcję e-bookową.
Jeszcze dwie istotne rzeczy dla klientów:
Nie trwóżcie się – dostęp do Waszych kolekcji zatrzymacie co najmniej przez rok. Na razie pod tym samym adresem, w ciągu kilku miesięcy prześlemy Wam nowy! A gdy będzie zbliżał się czas, by ostatecznie je zamknąć, przypomnimy Wam o nich nie raz, żebyście na pewno nie stracili swoich e-booków.
Od subskrybentów nie ściągamy już żadnej opłaty. Nie musicie swoich subskrypcji wyłączać, palcem nie musicie kiwnąć, wszystko wyłączymy sami :)
A zatem półka z książkami będzie kiedyś ostatecznie wyłączona. To dobry moment, aby ją przejrzeć i ściągnąć to, co mogliśmy pominąć. Powtarzam to nieraz – że nasze e-booki powinniśmy mieć pod naszą kontrolą (patrz np. Jak ogarnąć swoją cyfrową bibliotekę?).
9 lat z pakietami
Dla osób, które trafią tu może przypadkowo: pakiety BookRage były formą sprzedaży e-booków, w której wybieramy zestawy z kilku progów. Najtańszy za 2 złote, najdroższy za kilkadziesiąt, albo i więcej.
Pierwszy pakiet BookRage miał miejsce w lutym 2013. Zaczynali od fantastyki i chyba fantastyka przyniosła im największe sukcesy, przypomnijmy choćby pakiet Zajdla z grudnia 2013. Specjalizowali się początkowo w autorach niewydanych w e-booku – poza Zajdlem był to choćby Kres. Potem był też Sapkowski i kilka pakietów Lema.
Po pierwszym pakiecie byłem entuzjastyczny, że zaczyna się złota era e-booków. I faktycznie – BookRage pokazał, że takie pakiety mogą sprzedawać się w tysiącach. Lata 2013-2014 to był ten moment, gdy wydawcy w e-booki uwierzyli i taki argument ilościowy mógł im bardzo pomóc.
Pakietów pojawiło się przez 9 lat dobrze ponad sto. Do dwutygodniowych BookRage z literaturą piękną dołączyły trwające przez tydzień QuickRage, zwykle z literaturą faktu. W składzie osobowym projektu zaszły też zmiany, o czym pisałem w 2017. W 2020 wystartowała miesięczna subskrypcja – prenumeratorzy co miesiąc mieli dwa pakiety. I odnoszę wrażenie, że to troszkę projekt przytkało, bo nie jest łatwo każdego miesiąca zrobić dobre pakiety, albo uniknąć powtórzeń. Tym bardziej, że skończyły się już czasy eksplorowania tematów i autorów niewydanych – obecnie większość tytułów dostępnych w pakietach można kupić w innych księgarniach. BookRage/QuickRage stał się zatem kolejnym kanałem sprzedaży.
Informację o pożegnaniu z pakietami kolega skomentował dziś troszkę gorzko, że „to chyba weryfikacja tezy, ze Polska to za mały rynek na polskie Humble Bundle”. Czy za mały? Warto pamiętać, że nie wszystkie pakiety HB mają rekordową sprzedaż – np. ostatni pakiet tolkienowski to na razie 2400 sztuk – nie jest to o rząd wielkości więcej niż BR. Ostatecznie weryfikacją jest to, czy działalność się finansowo spina, czy nie, a tego oczywiście nie wiemy.
W podsumowaniu pandemicznego roku 2020 Michał Michalski, czyli szef ArtRage podał, że sprzedaż samych pakietów e-bookowych wyniosła niemal dwa miliony złotych. Pamiętajmy oczywiście, że to kwota brutto, większość z tego szła do wydawców, część dla projektów charytatywnych, z reszty trzeba było opłacić zespół.
Jednocześnie ArtRage rozwija coraz bardziej działalność wydawniczą, przypuszczam, że zajmuje ona najwięcej zasobów i jak widzę po facebookowej aktywności – jest dla zespołu najbardziej prestiżowa. Co mnie akurat nie dziwi, bo przecież więcej satysfakcji da wprowadzenie na polski rynek nowego autora niż sprzedaż tego, co już zostało wydane przez kogoś innego. Ważne są też akcje przedsprzedażowe, czyli forma crowdsourcingu, w której możemy sfinansować wydanie książki jeszcze przed jej premierą.
Podsumowanie
Pożegnalny pakiet e-bookowy pojawi się 11 października 2022. W przyszłym roku nieregularnie publikowane być mają pakiety papierowe (Rewers) i akcje charytatywne z e-bookami. Na koniec roku firma zapowiada coś nowego, tu bez szczegółów, ale mam nadzieję, że jeszcze nas zaskoczą. Trzymam kciuki.
A że z tego artykułu wyszły małe wspominki, ciekaw jestem Waszych wrażeń przez lata kupowania pakietów BookRage. Które były dla Was najciekawsze? Czy korzystaliście z subskrypcji?
No i wreszcie – czy uważacie, że taka forma sprzedaży e-booków ma obecnie sens?
Czytaj dalej:
- Stara strona Artrage wróciła: pakiet BookRage pobierzemy do końca lutego 2024!
- [Aktualizacja] Jeśli nie ściągnęliście wcześniej swoich książek z pakietów BookRage, to… już tego nie zrobicie
- Ostatni dzień na pobranie książek ze „starego” ArtRage. Jak ściągnąć je wszystkie?
- Jak (nie) sprzedają się książki w Polsce. Jaki udział mają e-booki? ArtRage podaje wyniki Fossego i innych swoich autorów
- Nagrody „Książki roku 2023” Magazynu Literackiego KSIĄŻKI – Chłopki i ArtRage! No i okolicznościowa promocja ArtRage -60%
- Legimi rozdaje po jednej książce z trzech wydawnictw: ArtRage, Mando i Zielona Sowa
Początkowo korzystałam (był taki świat y pakiet reportażowy w początkach, był tam m.in. „Król kebabów”), ale najpierw wysyłali newsletter długo po starcie pakietu albo „anonimami” po 100zl podbijali minimalną cenę i mi przeszła ochota na te zabawę.
Nikt z nas nigdy nie podbijał anonimami ceny za pakiet. Wiem, że może trudno uwierzyć, że ludzie naprawdę chcieli zapłacić więcej niż 2 złote, albo to minimum, które trzeba było zapłacić, aby dostać wyższy próg przebijając cenę np o 1 gr, ale było dużo ludzi, którzy z automatu płacili po prostu 100 albo i więcej. Ale takie teorie spiskowe i zarzucanie nam oszustw na podstawie danych wyssanych z własnego brudnego palca, to jeden z powodów, przez których myślę, że nie warto.
I jeszcze w temacie „newslettera długo po starcie”. Jakby nie ma to znaczenia, ponieważ średnia wcale nie była nigdy najniższa zaraz na początku, tylko właśnie sporo później, ale „newsletter wysłany długo po starcie” wynikał z tego, że na newsletterze jest pond 18 000 adresów i jego wysyłka zajmuje systemowi mailingowemu ok 4 godzin. Ale rzucanie oskarżeniami o oszustwa zawsze spoko.
Dla mnie newsletter był jednym z dwóch powodów do obrażenia się na BookRage’a. O ile w przypadku zwykłych BR, QR nie miał on wielkiego znaczenia, to kilka razy się wkurzyłem, gdy od razu po otrzymaniu maila wchodziłem na stronę BR i okazywało się, że najlepsze pakiety BookRage Rewers były już dawno wyprzedane.
Czy wynikało to z tego, że mój email był zawsze na końcu listy wysyłkowej, czy może pakiety najpierw szły do „krewnych i znajomych królika” – nie miało to dla mnie znaczenia.
Wy to chyba w jakiejś dziwnej post-PRLowskiej bańce żyjecie, że w ogóle przez myśl wam przechodzi, że ArtRage mógłby pakiety książek trzymać pod ladą dla „krewnych i znajomych”
Tak jak napisałem – nie mam pojęcia i nie obchodzi mnie to dlaczego – ale faktem jest, że dla mnie nigdy nie starczyło. A wchodziłem na stronę w kilka minut od otrzymania maila.
Chyba Michał już kiedyś pisał, że pierwszy zakup to zawsze 50 zł. A za szybki wzrost ceny odpowiadał mechanizm średnia/podwójna średnia. Możesz sobie w excelu zrobić symulację.
Robiłem sobie symulację w Excelu i potwierdzam ;-)
Ja nawet symulacji nie musiałem robić, żeby dojść do tego wniosku ;)
Asymon trochę ściemnił – robił symulację w Google Sheets, a nie w Excelu ;-)
A robił tę symulację, bo Michał z BookRage’a nie ograniał jak działa mechanizm podwójnej średniej, który wprowadził na Book Rage’u :-)
https://swiatczytnikow.pl/quickrage-pakiet-jezykowy/#comments
Pakiet Zajdla to było coś!
To były piękne chwile, nie zapomnę ich nigdy!
Tak!
Zdecydowanie najlepszy – czytam do dzisiaj.
Mój drugi ulubiony pakiet to był Stefan Grabiński.
Na samym początku kupowałem pakiety które się ukazywały, nawet te które nie do końca mnie interesowały. Jednak później nie miałem chęci by nawet się przyjrzeć bliżej temu co się ukazywało. A to z jednej prostej przyczyny – coraz gorszy dobór treści, ukierunkowany na (jakby nie patrzeć) jeden front polityczny.
Też na początku kupowałem niemal wszystkie pakiety jak leci, również jako wsparcie fajnej i wartościowej inicjatywy. Mam nawet pakiet z poezją :-)
Później obraziłem się na BR/AR za newsletter rozsyłany już po tym, jak najfajniejsze pakiety Rewersu się wyprzedały oraz za mechanizm podwójnej średniej. Od tego momentu zacząłem traktować AR jak każdą inną e-księgarnię – kupowałem tylko to co chciałem mieć i pod warunkiem, że było taniej niż w innym miejscu.
Kwestia polityczna mi nie przeszkadzała, ale to dlatego, że to akurat moja strona :-)
Zajrzałem na swój profil na AR: ponad 120 pakieetów i ponad 800 ebooków.
W takich sytuacjach pakiety powinny być zapowiadane, że np. startują o godzinie 20.00 i wtedy kto pierwszy ten lepszy. Tyle, że wtedy problem z wysłaniem 18 tysięcy newsletterów zostałby zastąpiony przez problem utrzymania stabilności strony na którą wejdzie parę tysięcy osób i kliknie „Kup”.
Ten problem został rozwiązany w bardzo prosty sposób. Wystarczyło śledzić nas na FB, albo mieć pusha, który mimo kilko tysięcy osób, rozsyłał się błyskawicznie ;)
Jeśli oferowało się newslettera, to wypadałoby spróbować zrobić tak, żeby działał prawidłowo :-)
Nawet wystarczyło puścić maila, że „jutro po południu będzie Rewers – polujcie!”, żeby nie narobić sobie kłopotów, o których wspomina Robert.
No bez przesady, mamy rok 2022. Parę tysięcy osób to jest nic.
Mamy też AWS (chyba tego *rage używało) gdzie za każdy „bajt” się płaci. Czasami z kumplami śmiejemy się, że byc może niedługo wrócimy do asemblera, żeby przyoszczędzić ;) )
Nigdy nie skorzystałam, bo mam taką naturę, że kupuję tylko te konkretne tytuły, które chcę, a nie cały pakiet.
I ja podobnie – kupowałem na początku. Potem nie trafiałem już na treści, które by mnie interesowały. Wprawdzie parę razy się zdarzyło, że trafiłem na Facebooku na fajny pakiet, ale potem się okazywało, że to pakiet papierowy.
Ja kupowałem i to sporo. Zwłaszcza na początku mojej przyjaźni z czytnikiem. O ile pamiętam Książkowe Klimaty wystartowały w BookRage z ebookami, a dopiero później ich eksiążki pojawiły się w regularnej ofercie innych księgarń. Był też pakiet z literaturą fińską z wydawnictwa Wolny Tor, chyba nie do dostania nigdzie indziej.
To była dobra inicjatywa i przykro się czyta komentarze, że oszukują, że nic ciekawego, że nie korzystałem/korzystałam. Dobrze, że te pozostałe 37 milionów Polaków, którzy w ogóle nie czytają nie wpadło na pomysł, żeby się tym tutaj pochwalić ;)
Chyba raz cos kupilem. Kanal sprzedazy mijal sie z moimi zainteresowaniami.
Inna rzecz, ze przez ten czas od powstania Swiata Czytnikow i kupienia pierwszego czytnika minelo sporo czasu, jakis rozwoj zawodowy, lepsze zarobki, takze cena ebooka nie jest juz dla mnie motywacja. Kupuje to co mnie interesuje i kiedy chce, jesli jest promocja to traktuje to jako mily bonus. Ograniczam natomiast liczbe zrodel, zeby nie musiec sobie przypominac, w ktorej ksiegarni co kupilem i pilnowac, czy nie oglosila ona upadlosci i czy mam co zgrywac. Jestem wiec ograniczony do jednego abonamentu (wiadomej firmy), plus kupuje ksiazki w ksiegarni na P i ewentualnie na W, anglojezyczne na amazonie. W woluenie czytania 1. abonament 2. amazon 3. p 4. w.
„zeby nie musiec sobie przypominac, w ktorej ksiegarni co kupilem ”
Ja wszystkie ebooki wrzucam do calibre. I dodałem sobie tam kolumnę „księgarnia” .
Zgadnij po co ;)
Najlepiej zgrywać wszystko od razu (i wrzucać na chmury, dyski zewnętrzne itd), wtedy odpada konieczność pamiętania co gdzie kupiliśmy.
A ja w tym czasie robie inne rzeczy… zgadnij dlaczego? Bo technologica ma zajmowac ludziom mniej czasu a nie wiecej….
Też kupowałem, nie od samego początku, ale od pewnego czasu dość regularnie. Najczęściej całe pakiety (pewnie 20+ się zebrało), później czasem tylko najniższy poziom bo większość pozostałych książek już miałem.
Muszę przyznać, że ze smutkiem czytam o wygaszaniu tej inicjatywy. Szkoda. O niektórych fajnych książkach dowiadywałem się właśnie przez to, że były częścią jakiegoś pakietu.
Co do zarzutów o sztucznym podbijaniu cen – nie wydaje mi się. Co prawdę nigdy nie przebijałem znacząco najwyższych progów cenowych, ale też te kwoty nie były jakieś zabójczo wysokie jak na otrzymywaną ilość książek.
Co do zarzutu o 'jeden front polityczny’ to w ogóle tego nie rozumiem, ale mam wrażenie, że (ostatnimi laty) staramy się maksymalnie wszystko upolityczniać. Niedługo twarożek śmietankowy w lodówce będzie miał zabarwienie polityczne. Po co?
Jak to „Po co”? Przecież twarożek jest HOMOgenizowany a to już może na niektórych działać jak płachta na byka ;-)
Cholibka, zły przykład wybrałem….
A może właśnie dobry, żeby tym dobitniej pokazać o co chodzi…
Tak, niektorzy woleliby, zeby na swiecie nie bylo HOMO sapiens…
Ja kupowałem dużo. Subskrypcje (mimo comiesięcznych wątpliwości) też miałem. Głównie po to, żeby mieć coś „spoza swojej banieczki”
Jako książkofill przez pierwsze edycje (aczkolwiek nie od pierwszej, dołączyłem później) bardzo mi się spodobała akcja. Zwłaszcza pakiety fantasy.
Długo potem jednak zacząłem kupować, tylko po to aby kupować. Serii skandynawskich do tej pory nie ruszyłem. Wtedy policzyłem koszty, skumałem, że szkoda kolekcjonować a inne lektury lepsze, i kupowałem najtańszy pakiet=podstawową książkę.
Wtedy subskrypcja była mi jeszcze bardziej obca, niepotrzebna.
Papierowe wersje też mnie nie kręciły. W papierze kupujemy tylko wyjątkowo książki.
Jednak ebook to ebook.
Swoją robotę co do promocji cytelnictwa jednak ArtRage zrobiło, doceniam też i pamiętam Michała responsywność i pomoc, gdy o coś go pytałem przez maila i inne kanały (m.in. czat).
Dzięki wielkie Michale!
pozdrowienia
Piotr
Ja kupiłem na początku parę pakietów fantastyki, bo to czytam. (Zajdel <3) Potem, jak pojawiały się reportaże to pytałem żony czy chce (to jej "półka" czytelnicza) i też coś wzięliśmy raz czy dwa.
Subskrypcja to nie moja bajka. Papier też nie.
Zgadzam się z opiniami co do newslettera – troche za późno przychodził. A facebooka, instagrama, twittera, tik-toka i co tam jeszcze jest, nie mam i nie używam z powodów światopoglądowych :)