Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Komisja Europejska zabiega o jednolity rynek cyfrowy – co to dla nas oznacza?

digital-single-market

Parę dni temu, 6 maja 2015 Komisja Europejska ogłosiła strategię Digital Single Market, dotyczącą jednolitego rynku cyfrowego na terenie całej Unii. Jeśli wejdzie ona w życie, sporo może zmienić również w kwestii e-booków.

Międzynarodowe korporacje podzieliły sobie Ziemię na wiele „światów” i dość swobodnie decydują, co komu mogą sprzedawać. Kiedyś pisałem, jak to wygląda w przypadku Amazonu – gdzie jesteśmy sobie takim trzecim światem, po Stanach i krajach z własnymi sklepami.

Ograniczenia regionalne dotyczą filmów, gier i innych cyfrowych treści. I tak np. w niemieckim Amazonie mogę kupić płytę, ale… nie dostanę dołączonej wersji MP3, którą otrzymują niemieccy klienci. Jeśli chcę kupować e-booki – mogę to zrobić tylko w sklepie amerykańskim. Z polskimi książkami mamy o tyle dobrze, że mało kto chce blokować ich sprzedaż,  ale są przypadki sklepów, które wycinają pobieranie wszelkich treści cyfrowych poza Polską i e-booki dostają rykoszetem.

Szczegóły strategii przeczytamy w 20-stronicowym dokumencie z Komisji (PDF), oraz w szerszym dokumencie roboczym.

Najbardziej nas interesują dwa punkty – 2.3 oraz 2.4 – walka z geo-blockingiem, czyli blokowaniem dostępu do usług, albo ustalanie innej ceny za tę samą usługę, w zależności od miejsca przebywania klienta. Komisja zapowiada stworzenie „copyright framework” – zmian w prawie autorskim umożliwiających korzystanie z zakupionych treści cyfrowych na terenie całej Unii.

Komisja zwraca uwagę na to, że tylko 4% wszystkich nagrań VOD w Unii dostępnych jest za granicą, a 43% firm sprzedających treści cyfrowe narzeka na problemy ze sprzedażą za granicę. Wspomina się też o potrzebie uproszczenia VAT, acz bez najmniejszej wzmianki nt. uzgodnienia stawek za e-booki i książki papierowe.

Temat VAT bywa coraz bardziej skomplikowany – np. od początku tego roku sprzedawcy treści cyfrowych muszą stosować stawkę VAT z kraju odbiorcy – czyli teoretycznie jeśli mieszkasz, drogi czytelniku w Niemczech, to od polskich e-booków powinieneś płacić 20% podatku. To kolejny problem z obsługą zamówień transgranicznych.

Jak to z dokumentami unijnymi bywa, te pełne są wzniosłych stwierdzeń i mądrych analiz, ale też zapowiadają dość szybkie działania w ciągu najbliższych dwóch lat. Zobaczymy zatem, czy coś ulegnie zmianie.

Fajnie by było zapisać się na brytyjski abonament filmowy, skorzystać z Kindle Unlimited czy też kupować e-booki prosto z Amazon.de korzystając z korzystniejszego kursu euro. Podejrzewam jednak, że duzi gracze na rynku treści cyfrowych tak łatwo nie zrezygnują ze swoich pozycji, bo przecież taka fragmentacja im się opłaca.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

29 odpowiedzi na „Komisja Europejska zabiega o jednolity rynek cyfrowy – co to dla nas oznacza?

  1. Dobry pomysł. Szkoda, że tego nie mogą zrobić na cały świat. Te ograniczenia są czasami dość denerwujące. Niektóre z twoich linków z promocjami na amazonie nie działają u mnie w UK. Niech chociaż w całej unii będzie jeden rynek.

    1
    • asymon pisze:

      Rozumiem, że skoro amazon.com wystawia faktury przez spółkę w Luksemburgu, to obowiązuje ich unijne prawo.

      Zobaczymy, KE zrobiło dobrą rzecz z ładowarkami do smartfonów, wymuszając jeden standard, choć Apple ich zignorowało. Ciekawe jak zakończy się sprawa z innym amerykańskim koncernem.

      1
  2. rudy102 pisze:

    Lepiej by VAT obniżyli…

    0
  3. Krzysiek Palka pisze:

    Doch, doch, VAT na ebooki w Niemczech to 19, nie 20%.

    0
  4. nevamarja pisze:

    No gdybym mogła sobie legalnie wykupić dostęp do Sky Sports, to chyba umarłabym z radości.

    0
  5. KonradK pisze:

    Oj… jak ktoś mi nie chce czegoś sprzedać, to nie zarobi na sprzedaniu mi tego.
    Jakaś szansa dla jego konkurenta.

    Przyciśnięta do muru nowymi przepisami, nieunijna firma może też uznać, że lepiej wycofać się z unijnego rynku, niż reformować się, by spełnić jego wymogi prawne.
    Może o to chodzi.

    0
    • h. pisze:

      jasne, juz widze jak zwijaja sie z 2 co do wielkosci rynku zbytu na swiecie. jakby sobie zimbabwe wprowadzilo, to pewnie byloby jak piszesz. ale nie europa…

      0
  6. Marcepan pisze:

    Komisja Europejska zajmowała się m.in. zniesieniem opłat roamingowych wewnątrz UE co poskutkowało zabetonowaniem stanowiska telekomów za utrzymaniem status quo do 2024 i w przypadku taryf pre-paid wzrostem cen prawie o 100%.

    0
  7. sdf pisze:

    Gospodarka centralnie sterowana.

    0
  8. YuukiSaya pisze:

    Skoro mamy otwarty rynek towarów i usług, to naturalne wydaje się, by taki sam stworzyć w przypadku sprzedaży internetowej. Z dotychczasowego stanu wynika tylko tyle, że można manipulować dostępnością i ceną – jednym damy, bo są bogaci, reszcie nie bo nam się nie chce.
    A z tym VATem krajowym nie przesadzajmy, że to takie trudne, w USA przecież podatek też jest zależny od stanu i koniec końców ceny płacone przez poszczególnych klientów też się różnią.

    0
  9. W. pisze:

    Nie wiem, czy to do końca takie fajne. Weźmy sklepik z ebookami w „Pierdziszewie” sprzedający tylko w Polsce. Po wprowadzeniu takiego jednolitego rynku cyfrowego będzie musiał sprzedawać na całą UE i przy okazji radzić sobie z różnymi stawkami VAT, przy czym niewiele z obsługi tego będzie miał, bo 99 % nadal będzie sprzedawał w Polsce.
    Inny przykład: sklepik z ebookami niemieckojęzycznymi w Austrii. Zgaduję, że teraz ma umowy na wyłączną dystrybucję tylko w Austrii, ale już nie w Niemczech i Szwajcarii. Jak wejdzie to prawo, to co zrobi? Nie będzie mógł takich książek w ogóle sprzedawać, czy musi trudzić się z zawarciem dodatkowych umów? A giganci typu Amazon czy Google Play, działający na wielu rynkach, już pewnie dawno takie umowy mają i na nich rzeczywiście zarabiają.

    0
    • vvaz pisze:

      Nie przesadzajmy z tymi trudnościami w naliczaniu VAT. Wstawi adres w programie fakturowym to odpowiednia stawka sama mu wskoczy.

      Zawieranie umów na wyłączność regionalną będzie w ogóle zakazane. I przykro mi, nie bardzo mnie obchodzi los małych sklepików, obchodzi mnie mój los jako klienta, który teraz wielu rzeczy nie może kupić albo musi przepłacać kombinując z dostawą.

      0
      • W. pisze:

        Mnie obchodzi los małych sklepików, bo zdaje się, że w tej starej bajce o niewidzialnej ręce rynku takie małe sklepiki występowały w głównych rolach. A bez nich, już sami się domyślcie, z czego i czym już całkiem widzialnym zrobią klientom jesień średniowiecza za jakiś czas oligopole. ;)

        0
    • Ar't pisze:

      Widzę że po prostu nie miałeś szansy trafić na geo-wall u tych dużych :)
      No, a mi się trafiło.

      Poza tym ad Pirdziszew – nasze prawo potrafi się zmieniać, i kilka razy w roku, a to wymaga często poprawek w programach około-firmowych (no minimum raz do roku trzeba coś tam wgrać by móc wystawiać dokumenty) więc nie przesadzajmy, jasne co niektórych ten VAT zaskoczył – no ale to kwestia czasu jak zaimplementują.

      No i jak zawsze, będzie pewnie jakiś czas przejściowy.

      0
  10. 7 pisze:

    Szczerze mówiąc, niezbyt mi się to podoba. Ceny dostosowane do polskich realiów mogą zostać podniesione do stawki zachodniej. Np. abonament Spotify w Polsce kosztuje €6.99, a już w Niemczech €12.99.

    0
    • Cyber Killer pisze:

      To jest właśnie smutny najbardziej prawdopodobny skutek tych regulacji. Z 1 strony zyskamy dostęp do tego co na zachodzie, ale z 2 dostaniemy wysokimi cenami i to wszędzie.

      Zaczną też producenci wymyślać różne obejścia tego braku region locka, np będą gry komputerowe o tylko 1 wersji językowej, jak w ciemnych wiekach lokalizacji (gdzie bardzo wiele tytułów zostało zmasakrowanych złym tłumaczeniem, a gracz musiał to cierpieć, bo nie dało się przełączyć na angielską wersję językową).

      Ogółem ta regulacja jest potrzebna, ale najpierw należy wyrównać zarobki pomiędzy krajami UE. Bez tego wschód wyjdzie bardzi kiepsko na tym rozwiązaniu.

      0
    • Dumeras pisze:

      Dla mnie jedynym sensownym wytłumaczeniem dla „rejonizacji”, jest właśnie dostosowanie cen do danego rynku. W Polsce dany produkt będzie kosztował 10zł, w Niemczech 10e. I żeby uniknąć handlu z trzeciej ręki wstawia się blokady. Czy to cyfrowymi licencjami, czy też cłami, podatkami, lub też pogarszaniem jakości produktu na dany rynek (proszki, przyprawy). Jeśli dążymy do unikania takich blokad na „standardowym” rynku, to i w tym „cyfrowym” powinniśmy.
      Inne powody dla takiej rejonizacji, to… delikatnie mówiąc podejrzana sprawa.
      Takie blokady regionalne nie tylko są uciążliwe przy kupnie, ale również podczas użytkowania. Jakiś czas temu kolega miał kłopocik z grą. W Polsce kupił grę, a że to ulubiony tytuł zabrał go ze sobą na wyspy. Uruchomić nie mógł, wielki lament w mailach. Poradziłem mu żeby zgłosił się do supportu, w końcu ma oryginalną grę. Zadzwonił i się dowiedział. Blokada regionalna. Ręce opadają.

      Wyrównanie cen w górę jest bardzo możliwe, wręcz pewne. Tylko, że ono i tak ma już miejsce. Niemiec płaci 10e, ja nie zapłacę 10zło, tylko 40 i kilka. Ile takich rozróżnień jak Spotify jest?

      1
  11. Urtur pisze:

    Lepiej po prostu obniżyliby podatki.

    1
  12. Przemek pisze:

    Najwięksi np. Amazon na pewno by skorzystali na tych zmianach, po co utrzymywać kilka oddziałów w Europie, skoro można jeden i te same zasady dla wszystkich. Straciłyby firmy lokalne, którą firmę będzie stać na zaoferowanie takiego contentu jak giganci? Więc lokalne firmy do likwidacji… Klienci na początku pewnie zadowoleni, że mają dostęp do szerszej oferty, ale po „wykoszeniu” konkurencji, cenowo stracimy.

    Tak na prawdę potrzebna jedyna zmiana, że obywatel danego kraju, podczas pobytu za granicą miałby nieblokowany dostęp do cyfrowych publikacji z kraju pochodzenia. Teraz np. są blokady po adresie IP i mimo, że Polak, to nie może pobrać treści z polskiego sklepu.

    0
    • KonradK pisze:

      Czy Amazon potrzebuje nakazu? Nie mógłby już teraz, gdyby chciał, sprzedawać z UK, czy z Niemiec na cały teren Unii?

      1
      • Przemek pisze:

        Potrzebuje, teraz musi wykupić licencje na każdy kraj, po wejściu w życie takiego prawa, wydawca nie miałby prawa żądać dodatkowych opłat z powodu praw sprzedaży poza danym krajem. Same oszczędności dla gigantów…

        0
      • Robert Drózd pisze:

        Trudno powiedzieć, z jednej strony kontrolowanie cen na każdym rynku sprzedawcy się opłaca. Z drugiej ograniczenia licencyjne np. do jednego kraju to nie jest akurat decyzja Amazonu.

        0
  13. Monika pisze:

    Mnie się nigdy nie podoba takie majstrowanie przy rynku.

    0

Skomentuj KonradK Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.