W kwietniu tego roku wspominałem o projekcie Fantazmaty, w ramach którego ukazała się pierwsza antologia opowiadań fantastycznych. Teraz mamy kolejną publikację, tym razem jednego autora.
Opowieści niesamowite to drugie wydanie zbioru opowiadań Marcina Rusnaka, które wcześniej pojawiło się w roku 2014.
Świat spustoszony wojną nuklearną, po którym niesie się tajemnicza radiowa audycja. Znaleziona na strychu skrzynka, która… spełnia życzenia? Młody mag oraz geniusz medycyny w gospodzie na odludziu, zmuszeni do współpracy. Zabijane ptaki i magiczny terroryzm. Świadectwo i ostrzeżenie przekazane przez obcą rasę… A może wcale nie tak obcą?
Opowieści niesamowite Marcina Rusnaka to trzynaście opowiadań, prawdziwy literacki tygiel, w którym mieszają się najciekawsze konwencje współczesnej fantastyki: fantasy, cyberpunk, post-apokalipsa, groza. To trzynaście wyśmienitych tekstów, które zabiorą Was w światy i miejsca, w których niekoniecznie chcielibyście się znaleźć.
Drugie wydanie zostało przeredagowane, doszło też nowe opowiadanie, „Zaginięcie Benedicta Constantine’a”.
E-book jest do pobrania w czterech formatach: EPUB, MOBI, PDF oraz (fanfary) edytowalny RTF. Jest zatem maksimum tego, co jest potrzebne, któryś z tych formatów otworzy każde urządzenie.
Dodanie formatu edytowalnego jest też świadectwem otwarcia wydawcy i autora – sam tekst ukazuje się na licencji Creative Commons BY-NC-SA, która dopuszcza dowolne użycie, byle niekomercyjne.
Widzę, że posłuchano tutaj moich uwag do pierwszych Fantazmatów, gdzie pisałem o braku PDF (już jest). W wersjach EPUB i MOBI poprawiono też wyróżnienie akapitów.
Jeszcze o samej antologii. Mam pewne obawy co do książek, które wydawane są w self-publishingu (przez nieistniejące już wydaje.pl), ale pierwsze wydanie na LC ma solidna ocenę 7,4/10.
W nieistniejącym już serwisie Zaginiony Almanach czytamy:
Opowiadania Marcina Rusnaka w „Opowieściach niesamowitych” dzielą się na cztery teksty fantastycznonaukowe, cztery fantasy i tyle samo grozy. Można powiedzieć wprost – ten pierwszy gatunek wspomnianemu twórcy nie wychodzi w żaden sposób, dwa z tekstów ratuje jedynie zamysł ideologiczny, bo gdyby nie on, to byłyby to przysłowiowe kule u nogi dla całego zbioru opowiadań. Na szczęście sytuacja ma się lepiej w przypadku fantasy (średnia jest ogółem niezła, niemniej warto zwrócić uwagę na świetnego „Farida tkacza i latający dywan” i dobry „Bociani zagon”. W części grozy mamy znów podobną proporcję – naprawdę dobry „Koszmar z Yelland”, i gorsze, chociaż nadal niezłe „Pudełko pełne cudów”.
I co odkryłem dopiero po przeklejeniu tego fragmentu, autorem recenzji był… Dawid Fenrir Wiktorski, który jest redaktorem Fantazmatów. Skoro zdecydował się na wznowienie, to na pewno zbiór nie jest taki zły. :-) Zresztą przeszedł on dodatkową redakcję przed drugim wydaniem, o czym wspomina autor we wstępie.
Podsumowując – czytelnicy fantastyki dostają kolejną „darmochę”, nad której przygotowaniem spędzono trochę czasu i choćby dlatego warto tę antologię ściągnąć.
W sieci wisi co najmniej kilkanaście recenzji, na dodatek na istniejących/niezablokowanych blogach, ale i tak „wpadł” na moją. :P
Edytowalny RTF. No czapki z głów. Jak dla mnie to najlepszy i najlepiej konwertowalny format wszech czasów! Coś co godzi doc’a z odt’em.