Aktualizacja z 12 stycznia 2021: Niestety serwis Bookini już nie działa. Zobacz 10 miejsc z darmowymi e-bookami po polsku.
Starzy czytelnicy pamiętają na pewno Magiczny Katalog Bookini, czyli plik z linkami do wszystkich darmowych e-booków z bookini.pl, które można sobie było ściągnąć bezpośrednio na Kindle.
Aktualizacja: serwis Bookini już nie istnieje – zobacz 10
Zaleta takiego rozwiązania jest prosta – w każdej chwili możemy mieć na czytniku dostęp do bazy paru tysięcy książek w domenie publicznej, a więc nigdy nie zabraknie nam czegoś do poczytania.
Teraz mam coś dla miłośników zarówno Bookini.pl jak i Wolnych Lektur. Napisał do mnie pan Andrzej Skowron ze swoim pomysłem.
Kilka tyg. temu wykorzystując przerwę świąteczną postanowiłem zrobić katalog do tych dwóch serwisów. Co prawda istnieje podobny katalog dla bookini, ale mnie w nim nie podoba się nawigacja. W tym zamiast wyszukiwać po tytule lub nazwisku mamy na początku spis liter kierujący do nazwisk, co umożliwi w miarę szybkie wyszukanie autora bez wpisywanie czegokolwiek do czytnika.
Katalog ma około 4000 pozycji, a wersje mobi i epub (nie testowana) są na serwisie github pod adresem:
https://github.com/andsko/ebook_catalog
W przypadku Kindle użycie jest proste – ściągamy plik bookini_wolnelektury.mobi, wgrywamy na czytnik – a następnie gdy chcemy przeczytać coś nowego – otwieramy ten plik. Widzimy katalogi obu serwisów.
Wybieramy literę, nazwisko autora i konkretne dzieło. Tak to wygląda dla Bookini:
A tak dla Wolnych Lektur:
Gdy wybierzemy już plik – uruchomiona zostanie przeglądarka i będziemy mogli ściągnąć plik PRC (Bookini) albo MOBI lub TXT (Wolne Lektury).
Co ciekawe, w przypadku Wolnych Lektur całkiem przyzwoicie działa też opcja „Czytaj online”, która po prostu uruchamia przeglądarkę. Najlepsze rezultaty osiągniemy przekręcając czytnik i wybierając „Actual size” z ustawień wielkości.
Powinno to działać podobnie w przypadku innych czytników z przeglądarkami internetowymi.
Zachęcam do ściągnięcia katalogu – kto wie, kiedy nam się jeszcze przyda…
Panie Andrzeju chylę czoła i pięknie dziękuję.
Zaraz ściagne, zaczne przegladać, na pewno coś sobie znajde.
Zaraz sobie wgram i zobaczę jak działa
heh, ostatni wolny katalog na nastepne setki lat. Teraz korporacje wszystkie prawa autorskie potrafia przedluzac w nieskonczonosc (patrz np. dziela Tolkiena, Hobbit z 1936 r.) itp. itd.
Wszyscy czerpali z dóbr kultury a teraz kultura która na nich się wzorowała będzie płatna.
Dzięki za newsa o katalogu, sciagam… :)
Takie prawo, w Polsce do domeny publicznej, utwory trafiają 70 lat po śmierci autora, tak więc nie ma znaczenia czy Hobbit jest z lat 30, czy z 65r, podobne prawo jest w UK (dziękujemy UE :)(a przed UE w UK: w 1911 było to 50 lat po śmierci, w 1842 – 7 lat po śmierci albo 42 od powstania dzieła – co dłuższe) wiadomo robi to różnicę jak autor jest z USA ponieważ tam jest albo jak u nas, albo w pewnych przypadkach czas liczy się od powstania utworu i jest to 120 lat albo od publikacji 95 , ale i tak te regulacje są dla dzieł powstałych po 1978 – dla wcześniejszych jest bałagan :)
To dotyczy tylko oryginałów, nas – jako czytelników częściej interesuje kiedy tłumacz rozstanie się z tym padołem łez ;)
Tak więc nie ma w tym jakiegoś wielkiego spisku korporacji, ani wielkich machlojek. Po prostu jest prawo Twórcy do dzieła, oraz jego dzieci to czerpania korzyści z pracy rodzica ;)
Lata mijają, a Bookini.pl nadal swoje: klikam np. „Mickiewicz Adam, Pan Tadeusz”, otwieram w Calibre (ebook-viewer) i widzę komunikat „Ta książka jest zablokowana DRM”. Inne pozycje – to samo.
Niech mnie ktoś oświeci, bo ja nie potrafię tego zrozumieć. Co trzeba mieć w głowie, żeby zaszyfrować książkę z domeny publicznej, którą udostępnia się za darmo? Po co ta fatyga? Czy to są bezinteresowni fani DRM?
Szczerze mówiąc, dla Wolnych Lektur to dyshonor występować w takim towarzystwie.
Tak, wiem Kindle i MobiPocket Reader mogą odczytać. Ale to nie jest wyjaśnienie.
Calibre też może odczytać, jeśli korzystasz z wtyczki MobiDeDRM.
O bookini było już wielokrotnie mówione: te książki nie mają DRM, a jedynie zostały zakodowane przy konwersji – co jest jedną z opcji programu Mobipocket Creator.
Ja oczywiście wiem, że da się to zdjąć. W wersji ekstremalnej – po pobraniu wszystkich plików z bookini.pl można odkodować je hurtem w pętli za pomocą MobiDeDRM.py, nawet z pominięciem Calibre (będzie szybciej).
Nie chcę też prowadzić sporów terminologicznych, czy szyfrowanie pliku wymagające klucza urządzenia zasługuje na miano DRM, czy nie. Mnie wystarcza, że jeśli na taki plik natknie się początkujący użytkownik innego czytnika niż Kindle, to stwierdzi, że u niego nie da się go odczytać.
Pytałem, czy ktoś wie, PO CO to jest? Czemu służy? Jaki motyw za tym stoi? W jaki sposób ktoś wpadł na pomysł, żeby zaszyfrować np. Mickiewicza albo Kochanowskiego? Mam pewne podejrzenia, ale daruję sobie, bo chyba zabrzmiałoby obraźliwie.
Odpowiedź będzie prosta i bez teorii spiskowych. Bo komuś się taka opcja ustawiła i nie widział problemu. Według web archive Bookini (w trochę innej postaci) powstało w roku 2008, gdy większości z nas jeszcze nie śniło się, że będziemy posiadaczami czytników z e-papierem.
Na samej stronie do czytania zalecany jest Mobipocket: http://bookini.pl/index.php?t2=program – po prostu te 5 lat temu nie przewidziano, że będą programy i czytniki, które mają problemy akurat z tak wygenerowanym formatem…
„Opcja się ustawiła” i została na wszystkie następne lata? Być może, nie upieram się. Ale takie wyjaśnienie też nie wystawia bookini.pl dobrego świadectwa. Przecież przekonwertowanie całego zbioru na wersję bez szyfrowania to kwestia 5 minut pracy i odczekania pół godzinki.
Się ustawiła i została – pliki wygenerowano raz i sobie wiszą. A twórcy serwisu podejrzewam że nie przejmują się świadectwem, bo w oczywisty sposób on jest od lat porzucony. Dobrze że chociaż domenę odnawiają…
mint, zgadzam się z Tobą. Imho chcieli nas „bzykać” ale im plan nie wyszedł i zostało co zostało.
Jak ja bym byl właścicielem to po przeczytaniu takich komentarzy wyłączyłbym domenę. To jest takie polskie zrzędzenie, aż się w glowie nie mieści, jak można taki hejt napisać…
Super! Chylę czoła przed twórcą :)
I w imieniu wszystkich studentów polonistyki piękne i dźwięczne: DZIĘKUJĘ! :)
Właśnie sprawdziłam, że działa znakomicie. Pomysł genialny i jakże praktyczne rozwiązanie. Panie Andrzeju, gratuluję pomysłu i wykonania oraz serdecznie dziękuję!
…a może da się jeszcze bardziej uprościć wyszukiwanie i zrezygnować z pierwszego ekranu wyboru serwisu Wolne Lektury/Bookini i pod jednym zbiorem liter umieścić autorów. Użytkownik sprawdzałby autora w jednym miejscu…
…niezależnie od tego drobiazgu – wielkie dzięki! Świetna robota!
…skoro już marudzimy….
To jeszcze żeby zmienić nazwę zapisywanego pliku na „autor – tytuł”.prc
(czasem w tytule bywają dziwne znaczki typu ? /)
Pomysł świetny. Autora katalogu oczywiście , nie moj… ;-)
Nie wiem czy skorzystam, ale pomysł w pełni popieram ;)
Świetny pomysł i świetne wykonanie. Wielkie dzięki!
Vivat dla twórcy katalogu! Z wirtualnym uściskiem prawicy. Dziękuję.
A ja niestety, przy próbie otwarcia pliku na kindle dostaję komunikat: 'The selected item could not be opened. If you purchased this item from Amazon, you can try downloading the item again from Archived Items in Home”…
Mam to samo. Proszę o pomoc.
Chodzi o plik z katalogiem?
Tak, taki komunikat wyświetla się przy próbie otwarcia bookini_wolnelektury.mobi
A ja mam taki komunikat, gdy otwieram książkę, którą ściągnąłem (Faraon, B. Prusa, I tom). Plik z katalogiem otwiera się prawidłowo.
Tak. Czy ktoś jeszcze spotkał się z tym problemem i znalazł rozwiązanie?
Niestety u mnie pod koniec książki (obojętnie jakiej) też wyskakuje błąd. Będę wdzięczny za wskazania rozwiązania problemu.
Odpowiem sam sobie, ponowna konwersja w Calibre (MOBI -> MOBI) rozwiązuje problem. Dziwne, ale działa.
Czy ktoś wie, czy (ewentualnie jak) to może działać na iPadzie? Personal documents nie działają z Kindle Cloud Reader, tzn. nie ma opcji wysłania pliku na sprzęt z Cloud Reader, który nie jest Kindlem, działają tylko książki z Amazona. iPad nie „czyta” mobi ani epub z tego co eksperymentowałam.
Wystarczy zainstalować aplikację Amazon Kindle i pobrać przeglądarką plik mobi.
A działa, bo żonie wrzuciłem:)
Dzięki za odpowiedź, będę próbować dalej, ale ja mam zainstalowaną aplikację Kindle i nic z tego nie wynikło. iPad „odmawia” też zarówno ściągnięcia jak i otworzenia pliku mobi.
W takim razie zawsze można wysłać emailem na urządzenie.
A ja z jakiegos dziwnego powodu nie moge sciagnac tego pliku do katalogu… nie wiem jak mam zrobic po wejsciu na podlinkowana strone… A calkiem glupia internetowo nie jestem niby…
mam to samo ma ktoś jakiś pomysł o co chodzi? Niby pobireram ale nie widze pobranej książki.
I do not know if it’s just me or if perhaps everybody else experiencing problems with your site. It appears as though some of the written text in your content are running off the screen. Can someone else please comment and let me know if this is happening to them too? This could be a problem with my browser because I’ve had this happen previously. Appreciate it