Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Katalog firm zajmujących się konwersją e-booków + kilka porad

Co jakiś czas dostaję pytania o polecenie jakiejś firmy lub osoby zajmującej się konwersją i składem e-booków.

Widać, że polski rynek się rozwija, coraz więcej wydawców chce być też obecnych na czytnikach. Dlatego postanowiłem zgromadzić wszystkie informacje w jednym miejscu.

Oto link: lista firm i osób zajmujących się przygotowaniem e-booków w Polsce.

O czym warto wiedzieć:

  • Obecność w katalogu nie oznacza mojej rekomendacji. Nie jestem w stanie ocenić kompetencji wszystkich firm.
  • Firma/osoba, która chce się znaleźć na liście – niech się odezwie na adres mailowy, przesyłając link do strony, linki do cenników/przykładów oraz parę słów na temat oferty czy specjalizacji.
  • Wpis na listę jest bezpłatny.

W tym artykule przedstawię kilka spraw, o których warto pamiętać, zlecając przygotowanie e-booka na czytniki.

Aktualizacja z 6 maja 2019: po pięciu latach artykuł jest wciąż przydatny, uzupełniłem tylko parę spraw.

1. Formaty czytnikowe nie są takie proste

To, że np. InDesign CC ma eksport do pliku EPUB nie znaczy, że kwestia konwersji jest załatwiona. Nie, tego nie załatwi specjalista od DTP, który sprawdzi potem plik na swoim iPadzie.

E-booki będą czytane na czytnikach, więc jeśli ktoś się tym zajmuje, musi mieć z czytnikami styczność. Konieczne jest doświadczenie i świadomość złożoności tematu.

Szczególnie duże problemy bywają z kompatybilnością EPUB-ów z konkretnymi urządzeniami. Co z tego, że jest nowy i wspaniały format EPUB3 skoro żaden – tak, żaden – czytnik z e-papierem nie obsługuje go dzisiaj w pełni. Czytniki bywają kapryśne, mogą po swojemu interpretować jakieś znaczniki, albo po prostu mieć kiepskie i pełne błędów oprogramowanie.

Z kolei MOBI (własność Amazonu) jest formatem zamkniętym – czasami można trafić na sytuację, że coś nie działa i nie bardzo wiemy dlaczego.

I niestety, tu nie mamy gwarancji 100% skuteczności. Ktoś może mieć tak nietypowy czytnik, czy ustawienia aplikacji, że coś nie będzie działało. Z tym się trzeba pogodzić. Ale jednocześnie da się uwzględnić potrzeby 99% polskich czytelników.

2. Konieczne jest testowanie na rzeczywistych urządzeniach!

Istnieją lepsze czy gorsze emulatory programowe (np. Kindle Previewer). Ale moim zdaniem nic nie zastąpi testu na prawdziwych urządzeniach.

Optymalne będzie testowanie:

  • Plik MOBI na Kindle Paperwhite
  • Plik EPUB na jakimś czytniku „ze świata” (np. Kobo) oraz na popularnym w Polsce (inkBOOK albo PocketBook)

Testując pliki EPUB trzeba pamiętać, że Onyx/inkBOOK/PocketBook mogą mieć kilka aplikacji do czytania, a na Kobo/Nooku rezultat może wyglądać różnie w zależności od wybranej czcionki. Absolutnym priorytetem dla EPUB są polskie znaki – jeśli coś wychodzi źle pod tym względem, to cała reszta się nie liczy. Tutaj bezlitosny jest program Adobe Digital Editions – wiele e-booków w EPUB ma problemy.

W przypadku MOBI, warto też obejrzeć plik, który wychodzi potem od dystrybutora i jest wysyłany na czytnik mailowo. Zdarzało się, że mechanizm dodawania znaku wodnego oraz konwersja Amazona coś w pliku psuje.

3. Ceny konwersji są różne, ale… nie jest drogo

Niektóre z firm podają swoje cenniki online, od paru dostałem oferty w plikach – tych ofert nie zamieszczam, najlepiej kontaktować się bezpośrednio.

Ceny bywają dość zróżnicowane – od 50 zł za krótką i tekstową książkę – do kilkuset zł za książkę bardzo skomplikowaną, z ilustracjami, przypisami itd. Jeśli będzie potrzebny kompletny skład książki, odzyskiwanie tekstu ze skanów – będzie to pewnie jeszcze droższe. Odsyłam do artykułu jak to wygląda przy Wolnych Lekturach.

Natomiast co mnie zaskoczyło – te publicznie podane ceny nie są wysokie, szczególnie w przypadku prostych książek.

Tu sugestia do self-publisherów – jeśli nie masz w małym palcu obsługi Sigila i Calibre, nie zabieraj się za samodzielną konwersję. Usługa może kosztować kilkadziesiąt złotych, a będziesz bardziej pewny efektu.

Pytanie, czy cena przekłada się na jakość. Niekoniecznie. Firmy, które konwertują książki za 50 złotych nie są wcale 10x gorsze od tych które to robią za 500 złotych. Proś za każdym razem o przykłady prac, albo referencje.

4. Co powinien mieć idealny e-book?

Jest generalny konsensus, że e-book powinien zawierać kilka ważnych elementów:

  • okładkę – tak, niektórzy zapominają o niej.
  • spis treści – i to najlepiej zarówno tekstowy wewnątrz książki, jak i dostępny z poziomu menu nawigacyjnego czytnika; dodajmy tutaj że część czytników obsługuje spisy zagnieżdżone, a część nie.
  • działające linki tam gdzie ma to sens: przypisy, odwołania w tekście.
  • należyte wyróżnienie nagłówków, cytatów, wstawień, akapitów, wypowiedzi. Wszystkie wyróżnienia obecne w tekście papierowym powinny być także w e-booku.

Są niestety kwestie sporne. Choćby justowanie tekstu. Powszechnie w edytorstwie uznaje się konieczność justowania obustronnego. Jeśli jednak czytnik nie obsługuje podziału wyrazów – wtedy dla wielu osób czytelniejszy jest tekst wyrównany do lewej – nie ma wtedy paskudnych dziur. Brak tutaj dobrego rozwiązania. W przypadku Kindle mogłoby być to oferowanie do pobrania dwóch formatów:

Na razie jednak żadna księgarnia nie jest przygotowana na taką ekstrawagancję – acz najlepszą praktyką jest MOBI zawierający dwa pliki (starszy MOBI oraz KF8 czyli nowy format Amazonu). W przypadku wysyłki mailowej Amazon decyduje, czy na czytnik wysłać starszy czy nowszy format.

Aktualizacja z 6 maja 2019: fragment powyżej jest już lekko nieaktualny, bo istnieje tzw. hybrydowy format MOBI, zawierający i stary i nowy format: patrz artykuł. Nie ma więc przeciwskazań do umieszczania podziału wyrazów, przynajmniej w e-bookach dla Kindle.

Z kolei podziały wyrazów w plikach EPUB nie zawsze działają na wszystkich czytnikach, np. Sony – a często nie są po prostu potrzebne, np. aplikacja FB Reader (Onyx, Pocketbook) może sama podzielić wyrazy. Ideałem byłoby dostosowanie e-booka do konkretnego urządzenia już na poziomie księgarni. To jednak pieśń przyszłości.

5. Jak wybrać firmę i jak współpracować?

Kilka rad:

  • Obejrzyj przykłady działań i zapytaj o referencje.
  • Sprawdź kto konwertował książkę, której skład Ci się bardzo podobał. Zwykle nazwa firmy jest na stronie redakcyjnej wersji EPUB/MOBI.
  • Jeśli masz do skonwertowania więcej e-booków, nastaw się na dłuższą współpracę – może być tak, że obie strony powinny się od siebie czegoś nauczyć, szczególnie jeśli temat jest nietypowy.
  • Nie traktuj konwersji jako zamkniętej usługi – jeśli otrzymasz wynikowy plik, wrzuć go na swój czytnik, poczytaj, losowe miejsca porównaj z wydaniem papierowym. Ufaj, ale sprawdzaj. :-)
  • Piszę tutaj o konwersji – część firm oferuje kompletny skład/przygotowanie e-booka, część ma nawet do tego dedykowane systemy, gdzie np. treść książki przechowywana jest w XML i z tego można wygenerować różne formaty.

Odsyłam jeszcze raz do listy. Mam nadzieję, że przyda się wszystkim, którzy chcą wydawać e-booki, ale mają obawy techniczne. Życzmy sobie jak najwięcej e-booków i to w dobrej jakości. :-)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

38 odpowiedzi na „Katalog firm zajmujących się konwersją e-booków + kilka porad

  1. sodar pisze:

    Nie wiem z jakich firm korzystają polskie wydawnictwa, ale nie zdarzyło mi się jeszcze kupić porządnie złożonego ebooka. Największym problemem są zawsze przypisy. Zawsze jest coś nie tak – albo są na końcu książki, albo w losowych miejscach w tekście. O luksusie linku do przypisu nawet nie wspomnę. Zdarzają się też kosmiczne podziały wyrazów w środku linii. Jestem zdania że podziałem wyrazu, reflowem powinien zajmować się sam czytnik, w zależności od preferencji czytelnika.

    0
    • Bartek pisze:

      A gdzie byś chciał mieć te przypisy? Pytam z ciekawości bo dla mnie koniec książki (przy założeniu, że są linki do przypisu i od przypisu do miejsce w tekście) są OK. Wolę takie rozwiązanie niż przypisy na końcach rozdziałów. O końcu strony nie wspominam bo z uwagi na brak czegoś takiego jak strona nie ma to sensu.

      0
      • zipper pisze:

        Preferuję końce rozdziałów z kilku powodów:

        a) przeskok na sam koniec książki zajmuje czytnikowi więcej czasu
        b) widzę naraz tylko te przypisy, które odnoszą się do treści, którą aktualnie czytam. Nie lubię sobie spoilerować, nawet w takich sprawach jak przypisy :P

        0
        • Pawel pisze:

          Idealnie by było gdyby przypisy otwierały się jak słownik. Naciskamy na przypis i otwiera się okienko. W jakimś ebooku się z tym spotkałem, więc jest to możliwe.

          0
          • Robert Drózd pisze:

            Tyle że to nie jest funkcja książki, a czytnika – np. nowy Paperwhite tak ma – i właśnie to dobry argument za tym że ebooki trzeba testować na prawdziwych urządzeniach, przypisy nie są w 100% uregulowane przez specyfikację formatu i trzeba sprawdzać czy to dziala.

            0
    • jaguarek pisze:

      Czy to ten SODAR, który bywał lata temu w AUG Łódź?

      0
  2. marcinq82 pisze:

    Sorka za offa , jak zgarnąć 50 zł za newslettera , którego oferuje woblink , ale po wpisaniu maila , jest napisane że subskrypcja nie została jeszcze aktywowana , a na maila nic nie przychodzi ?

    0
  3. nevamarja pisze:

    Jeśli po przeczytaniu tej notatki spece od konwersji zaczną forsować wyrównanie do lewej w MOBI, to przestaję kupować (no chyba że to będzie dodatkowa opcja). Żaden tam „MOBI do wysyłania na chmurę – wyrównany do lewej”, a „AZW3 do przesyłania po kablu – wyjustowany”. Moje MOBI (nie mylić z KF8, które jest nieakceptowalne, bo gryzie się z Calibre) ma chodzić po kablu wyjustowane. Zdarzyło mi się kupić książkę, na której mi zależało, pomimo iż była wyrównana do lewej, ale częściej zdarza mi się nie kupić. Z tego powodu właśnie. Brak okładki w ogóle nie wchodzi w grę. I nie chcę słyszeć, że sama mogę sobie wszystko przerobić (no chyba że ebooki będą darmowe; wówczas ewentualnie mogę;).

    0
    • Robert Drózd pisze:

      No widzisz, a mi się zdarzało konwertować e-booki wyjustowane tak aby były wyrównane do lewej. :)

      A dla starszych Kindli miałem nawet poradę jak uaktywnić wyłączanie justowania: http://swiatczytnikow.pl/ukryta-funkcja-jak-wylaczyc-domyslne-justowanie/

      0
      • nevamarja pisze:

        No cóż. To dowód na to, że przydałyby się 2 wersje w ramach tego samego formatu:)

        0
        • Robert Drózd pisze:

          No tak – właśnie o to chodzi – w biblioteczce mogłaby być możliwość:
          – pobierz z wyrównaniem do lewej/pełnym
          – pobierz z podziałami wyrazów itd.

          Wiem że są na polskim rynku firmy które coś myślą o tym. :)
          Z drugiej strony trzeba to zrobić tak, żeby normalny czytelnik nie przeraził się ilością opcji – więc jakies ustawienia domyślne też muszą być.

          0
          • baszar pisze:

            Technicznie banalne: przy zakładaniu konta (czy w biuletynie wysyłanym przy wprowadzeniu opcji) w danym sklepie pytamy użytkownika czy chce wersje „lepszą” (domyślna), czy „dla takich co lubią mieć większy wybór”. :)

            0
        • asymon pisze:

          Chodzi o to, że jeśli wyjustujesz tekst do obu marginesów, a nie wstawisz dzielenia wyrazów (bo np. w starszym formacie mobi się nie da), plik wynikowy jest brzydki, np często się zdarzają trzy-cztery wyrazy rozstrzelone w linii.

          0
          • nevamarja pisze:

            Heh. Naprawdę powinni dawać 2 wersje;D Ja nie lubię dzielenia wyrazów. Rozstrzelenie mi nie przeszkadza.

            0
            • Tomek Sz. pisze:

              Tobie nie przeszkadza, ale z opcji dzielenie wyrazów i wyrównanie już mamy matrycę 2×2, dodajmy jeszcze jakąś choćby jedną opcję, to będzie 9 plików do wyboru, jeszcze coś i 16 wersji. Zgadzam się z Robertem, że ustawienia domyślne powinny być. Kwestia ewentualnie ustawialnych opcji.

              A są też tacy, którym wyrównanie nie przeszkadza w niczym ;)

              0
              • nevamarja pisze:

                Na oko wydaje mi się, że fanów justowania jest więcej. Może warto by było zrobić jakąś ankietę odnośnie.

                0
              • 8 o'clock pisze:

                Fani wyjustowania to czasem też fani perfekcyjnego wyglądu strony, ale jeśli chodzi o czytanie, zdecydowanie wolę tekst wyrównany do lewej niż wyjustowany „z dziurami”.

                0
          • zipper pisze:

            Nigdy mi się nie zdarzyły jeszcze 3-4 wyrazy na linię… Największy problem przy justowaniu na jaki trafiam to podwójne spacje… Kiedy w Kindle na koniec linijki trafia się za długi wyraz, przerzucany jest do następnej linijki, ale wyrazy w poprzedniej linijce NIE SĄ rozstrzeliwane na całą długość wiersza, ten wiersz jest po prostu krótszy.

            A dodawanie opcji wyłączenia justowania w Kindle nie działa, jeżeli w książce ustawione jest justowanie lub wyrówanie „na sztywno”.

            Może zamiast naciskać na księgarnie, żeby wydawały pliki z 20 różnymi opcjami, naciskać na producentów czytników, żeby ich ustawienia justowania nadpisywały to obecne w stylach? Czy tak nie byłoby lepiej dla wszystkich?

            0
            • Dumeras pisze:

              I to brzmi najsensowniej, w ustawieniach czytnika, w zakładce „zaawansowane” ustawiam sobie parametry tekstu jak mi wygodniej.
              A plik powinien być dla tych opcji przezroczysty i elastyczny.

              0
              • baszar pisze:

                Są już dostępne sensowne czytniki z androidem, na które można wgrać swoją ulubioną apke do czytania (np. nook, onyx).
                Z przyszłościowych modeli – wygląda na to, że http://www.meetearl.com też będzie mógł robić za niezły czytnik.

                0
    • zipper pisze:

      Popieram. Zamiast lansowania wyrównania do lewej, które nie ma żadnego uzasadnienia i sensu, lepiej zacząć cisnąć wydawców o dzielenie wyrazów.

      I nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem jak można preferować każdy wers innej długości zamiast kilku dodatkowych spacji tu i tam… Nawet bez dzielenia wyrazów w Kindlu nigdy mi się jeszcze nie zdarzyło, by w linijce były takie duże dziury jak np. w recenzji Kobo mini.

      I przyłączam się do marszu justowanych – książek równanych do lewej po prostu nie kupuję.

      0
    • UncleLion pisze:

      Z doświadczenia wiem, że z okładką nie jest tak prosto. Nie znalazłem jeszcze żadnego poradnika, który pomógłby mi obejść ten problem. Niby się da ale:
      jeżeli masz plik hybrydowy (azw/mobi) generowany przez KindleGen, który dobrze wygląda na czytniku (justowania, ozdobniki, oblewanie obrazków, przenoszenie wyrazów itp) to niestety okładka po wysłaniu na chmurę i pobraniu jej na czytnik nie wyświetla się. Po kablu zadziała, ale chmura jest bardzo kapryśna.

      0
      • quiris pisze:

        To nie chmura jest kapryśna tylko tak sobie już Amazon wymyślił, że książki w formacie KF8 nie mają zaszytej miniatury okładki. Ta miniatura okładki jest pobierana z serwerów Amazonu w oparciu o indywidualny numer ASIN, który każda książka dostępna w księgarni Amazonu ma nadany. Problem jednak jest taki, że książki w Personal Documents, nie są książkami sprzedawanymi w księgarni, więc miniatury okładki też nie ma w formie oddzielnego pliku, który mógłby pobrać czytnik mimo, że każdy plik w Personal Documents ma nadany numer ASIN. Rozwiązaniem problemu byłaby implementacja przez Amazon w oprogramowaniu czytników Paperwhite funkcji wypakowywania okładki dużych rozmiarów z plików AZW3 (KF8) i zapisywania ich w oddzielnych plikach.

        Coś co robi mój skrypt z książkami pobranymi na czytnik z chmury: http://blog.blaut.biz/2014/01/skrypt-lekarstwo-na-brakujace-okladki-w-kindle-paperwhite-w-jezyku-python.html

        0
        • UncleLion pisze:

          To by oznaczało, że każda książka która ma format hybrydowy, a nie jest w amazonie (czyli pewnie spora część polskich wydawnictw) powinna nie mieć okładki. A z tego co kojarze (choć postaram się sprawdzić) część książek z księgarni ma w sobie KF8 i okładka też jest, a w ofercie Amazona jej nie znajdziemy.
          Co by nie mówić – chmura w tym temacie jest dość „upierdliwa”.

          0
          • quiris pisze:

            Jeśli widzisz okładkę, to plik Mobi, który przesłałeś do chmury nie jest hybrydowy (Mobi6 + KF8), ale jest to plik starego formatu Mobi6. Twierdzę to ze stuprocentową pewnością.

            0
  4. oki44 pisze:

    Od momentu powstania AZW3, wtyczki do dzielenia wyrazów i tworzenia spisu treści w calibre, – wszystkie zakupione ebooki (ponad 100) pobieram w epub i każdorazowo konwertuję w calibre. Zawsze wygląda to lepiej niż oryginał z księgarni, no może z dwoma, trzema wyjątkami.

    Moje ebooki mają okładki, spis treści, są obustronnie justowane, wyrazy są dzielone, spójniki nie wiszą na końcu linii, font oryginalny jest zachowany. Leżą sobie spokojnie w calibre i przesyłane w razie potrzeby do PW po kablu.

    0
  5. Wojciech pisze:

    Trochę w temacie: kupiłem ostatnio Czarne oceany za dychę na Woblinku i pierwszy raz w historii czytania ebooków (a trochę ich przeczytałem) musiałem zmienić czcionkę z „publisher font” na domyślną, gdyż ta dobrana przez Virtualo (oni robili ebooka) była po prostu fatalna. Wcześniej nie wiedziałem nawet, że w Kindlu jest taka opcja – ebooki ze źródeł alternatywnych nigdy nie miały tak nieczytelnej czcionki.

    0
    • quiris pisze:

      To odwrotnie niż ja. Praktycznie zawsze czytam Caecilia Condensed. Nie znalazłem –mimo wielu prób – fontu o podobnej takiej czytelności (oczywiście nie biorę pod uwagę odmiany Caecilia ;). Z reguły te inne fonty miały jeden podstawowy mankament. Były zbyt cienkie i przez to kompletnie nieczytelne.

      0
      • dawid pisze:

        Ja na swoim Nooku Simple Touch używam tylko czcionki Amasis. Caecilia również jest dostępna, ale w moim odczuciu Amasis jest bliższa ideałowi. Chciałbym na żywo zobaczyć czcionkę Kobo Nickel, którą Robert chwalił w recenzji Kobo Mini.
        Swoją drogą to zauważyłem pewną rzecz przy używaniu tej samej czcionki w różnych aplikacjach. Jest różnica w wyglądzie tej samej czcionki (Amasis) na fabrycznym programie do czytania i w Cool Readerze który mam zainstalowany na Nooku. W Cool Readerze czcionka wygląda nieco gorzej, jest minimalnie cieńsza.
        To co mnie denerwuje w ebookach w tym również w Czarnych Oceanach z woblinka, to dziwna maniera ustawiania czcionki na 0.89em, przez co na czytniku jest ona dla mnie zbyt mała. Muszę ręcznie przerabiać plik, albo dręczyć sklep. To drugie rozwiązanie jest bardziej czasochłonne, aczkolwiek zwykle nie odpuszczam. Płacę i wymagam.
        I ostatnia rzecz. Plik musi być koniecznie wyjustowany. W Nooku z tego powodu specjalnie zainstalowałem słownik z polskim dzieleniem wyrazów, aby nie było dziur przy justowaniu.

        0
      • isaak pisze:

        ja na Kindle tez używam domyślnej czcionki, jednak na Kogo Aura HD używam czcionek zakotwiczonych, poza tym książki. wyglądają o wiele lepiej w Epub niż w mobi, jednak wadą tego formatu jest to ze czasami czcionki zakotwiczonych nie obsługują polskich znaków!!! co jest karygodne.

        0
  6. quiris pisze:

    Zupełnie nie rozumiem tej propozycji:W przypadku Kindle mogłoby być to oferowanie do pobrania dwóch formatów: MOBI do wysyłania na chmurę – wyrównany do lewej;
    AZW3 do przesyłania po kablu – wyjustowany oraz z podziałami wyrazów, usuniętymi wiszącymi spójnikami itd.

    Z mojego doświadczeń, a trochę już w tym siedzę wynika, że jeśli:
    1) księgarnia przygotuje hybrydowy plik Mobi (KF8+Mobi) z dzieleniem wyrazów i justowaniem,
    2) system „znakujący” pliki księgarni nie popsuje tego pliku
    to chmura Amazonu bez problemu przyjmie taki plik i żadne formatowanie nie zostanie zgubione.

    Są dwa problemy, na które możemy się natknąć, a które są spowodowane uszkodzeniem plików hybrydowych przez oprogramowanie znakujące pliki:
    1) poprzestawiane obrazki – ten problem opisywałem w moim artykule: http://blog.blaut.biz/2013/12/kindle-previewer-mocny-orez-w-walce-o-lepsza-jakosc-ebookow.html
    2) niedziałająca synchronizacja postępu czytania książki na Kindle Classic – jest to świeża sprawa, na którą natknąłem się nie tak dawno. W tym przypadku Kindle Classic nie potrafił zapamiętać prawidłowo i wysłać do chmury informacji o postępie czytania książki. Tego problemu już nie było po ręcznym wygenerowaniu hybrydowego pliku Mobi na podstawie pliku ePub przy pomocy kindlegen i wysłaniu tego wynikowego pliku do chmury Amazonu. W związku z tym mam uzasadnione podejrzenie, graniczące z pewnością, że znowu oprogramowanie watermarkujące popsuło plik.

    0
    • quiris pisze:

      Dodatkowo chciałem jeszcze uczulić osoby korzystające z calibre. Mimo, że calibre potrafi generować hybrydowe Mobi (KF8 + Mobi) (jest to jedyny kontener pliku, który zawiera nowy format KF8 i jest przyjmowany przez chmurę Amazonu), to jednak w sporadycznych przypadkach chmura Amazonu może taki plik odrzucić, jako nieprawidłowy. Taki przypadek do np. faraon.mobi wygenerowany przez poprawionego librariana i dostępny do pobrania z mojej strony: http://blaut.biz/wolne-ksiazki. Oczywiście tego problemu nie ma, gdy skorzystamy z kindlegen do przygotowania pliku Mobi.

      0
  7. quiris pisze:

    Jeszcze jedno słowo o diabelstwie systemów „watermarkujących”. Woblink na stronie katalogu, który tu omawia Robert chwali się, że ich pliki przechodzą walidację epubcheckiem https://github.com/IDPF/epubcheck. No i super… Szkoda, tylko, że często zdarza się, że taki „walidujący się” plik po przejściu przez system „watermarkujący” już się nie waliduje, bo kretyńsko dodane znaczniki tego systemu do pliku psują zgodność ze standardem ePUB.

    0
  8. UncleLion pisze:

    z czystej ciekawości: co to za ebook na zdjęciu? I czy tabela w nim jest zdjęciem czy jest przygotowana w formie tekstowej?

    0
  9. Likier pisze:

    Czyli ja, jako osoba fizyczna mógłbym napisać książkę, dajmy na to poradnik dotyczący zdrowego żywienia, skontaktować się z którąś z firm z listy, która za 100 zł zrobi dla mnie ebooka, potem porozmawiać np. z woblinkiem czy nie chcieliby tej książki w swojej ofercie i wszystko to bez udziału jakiegokolwiek wydawnictwa?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Dokładnie tak. :-) Na tym właśnie polega self-publishing. Z tym, że jeśli napiszesz książkę samodzielnie, to oczywiście trudniej jest wejść do każdej księgarni niż w przypadku gdy stoi za tobą wydawnictwo. Są też platformy self-publishingowe i one pomagają w dostaniu się do księgarni i rozliczeniach.

      0
    • asymon pisze:

      Tak, co więcej, twoja książka o zdrowym żywieniu wcale nie musi być merytoryczna i zgodna z aktualnymi wynikami badań, spokojnie możesz pisać jak ci się wydaje że jest.

      Tak, są takie książki w sprzedaży.

      0

Skomentuj isaak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.