Z czytaniem plików PDF na czytnikach, szczególnie 6-calowych często bywają jakieś kłopoty. Dlatego powstają narzędzia, które pozwalają przerobić je do bardziej strawnej postaci.
Narzędzie k2pdfopt służy do optymalizacji plików PDF lub DJVU na potrzeby czytników, szczególnie Kindle oraz Kobo, ale również telefonów i innych urządzeń mobilnych. Przy jego pomocy nie dokonamy konwersji do MOBI/EPUB – ale po prostu zapiszemy nowego PDF, którego będzie lepiej się czytało na mniejszym ekranie.
Program powstał w roku 2011 i był początkowo dostępny wyłącznie jako narzędzie konsolowe. Taką wersję opisywał u nas w gościnnym artykule Jan Makulec jeszcze w listopadzie 2011.
Dopiero później powstał interfejs okienkowy. Jak widzimy na poniższym ekranie, jest on bajecznie amatorski, ale spełnia swoją rolę.
W najprostszej formie wystarczy przeciągnąć nasze pliki PDF na okienko i kliknąć „Convert All Files”.
Program ma jak widać sporo ustawień, zwracam uwagę na następujące:
- Device Select – wybieramy docelowy czytnik – na liście są różne modele Kindle i Kobo, chodzi przede wszystkim o rozmiar wygenerowanego PDF przystosowany do właściwej rozdzielczości ekranu.
- Custom presets – kilka predefiniowanych ustawień: np. dwie kolumny, spotykane szczególnie często w artykułach naukowych. Możemy zapisać swoje ustawienie przez przytrzymanie wybranego przycisku. Wyświetli się wtedy okienko z pytaniem o jego nazwę.
- Margin Select – możliwość ręcznego ustawienia marginesów na tle wszystkich podstron – to samo robią omawiane tu kiedyś programy Briss czy PDF Scissors.
- Output in landscape – możemy zrobić wersję do przeglądania w trybie poziomym.
- Re-flow text – tekst zostaje przekształcony do formy liniowej.
Jeśli ostateczny plik odbiega od tego, czego oczekujemy, warto poeksperymentować z różnymi ustawieniami.
Na stronie programu znajdziemy sporo przykładów (z linkami do PDF), np.
Warto też zajrzeć do obszernej pomocy i listy opcji.
K2pdfopt w praktyce
Do drobnych testów posłużyło mi opracowanie wydawnictwa Wiedza i Praktyka na temat obligacji korporacyjnych, zakupione parę miesięcy temu w Ebookpoint. To jest kilka artykułów, wyłącznie w PDF, a które w oryginalnej formie wyglądają następująco:
Czcionka jest dość mała, a jednocześnie widzimy sporo elementów, które utrudniają potencjalną konwersję do MOBI.
Program przerabia je tak, że czcionka staje się znacznie większa.
Jednocześnie – co ważne – nie rusza wykresów czy tabelek, co najwyżej je powiększa do pełnej szerokości.
Z polskimi znakami – przy kilku przerobionych plikach – problemów nie zauważyłem.
Dlatego jeśli inne metody konwersji PDF nie działają, zajmują za dużo czasu, albo na naszym czytniku nie działa prawidłowo opcja „reflow” – warto z programu k2pdfopt skorzystać.
PS. O innych narzędziach tego typu pisałem w marcu 2012: PDF się nie konwertuje? To go przerób! Programy cut2col, papercrop oraz PDF Split&Merge, ale ten program jest chyba najbardziej rozbudowany.
Dzięki
Oooo wieczorkiem zerknę jak zadziała z plikiem, gdzie jest tekst w alfabecie łacińskim przemieszany z japońskimi znakami. Ciekawe.
Używam jako ostatniej deski ratunku. Warto wspomnieć, że w konwersji pliki strasznie puchną, rozmiar pliku wynikowego jest kilka a bywa, że kilkanaście razy większy od źródłowego PDF’a
To da się łatwo zniwelować. Mała optymalizacja odchudza plik do 10% jego oryginalnego rozmiaru.
Możesz opisać co trzeba zrobić, żeby tak było? Wdzięcznym będę bardzo i pewnie nie ja jeden.
Zgadza się, @Athame chętnie udostępnie łamy bloga. :)
Udostępnij najpierw jakiś PDF do optymalizacji.
PS. Nie mam tego programu i nie zamierzam pobierać (robi mały śmietnik), ale wiem dlaczego produkuje wielkie pliki (hint: coś podobnego jak kindlegen – w środku są duplikaty).
OK chętnie „Anielka” Prusa, PDF z Wolnych Lektur urósł 12 razy
https://www.dropbox.com/s/plq14refmqio0ny/prus-anielka_k2opt.pdf?dl=0
Co w takim razie używasz do konwersji z formatu PDF do MOBI?
Może być nawet zaawansowany sposób ;p.
I dlaczego mówisz że program robi burdel?
Z góry dzięki za odpowiedź
Pewno wszyscy uznają to za spam, ale i tak zaryzykuje :) Od jakiegoś czasu chciałem sprawdzić magiczne właściwości fonu opeandyslexic (mam duże trudności w czytaniu). Umieszczenie do mijego Kindla classic fontu jest niemożliwe, wiec paroma kliknięciem stworzyłem parę ebookow w formie pdf (wielkość 12, calibre). Zaczynam czytać i nagle się okazuje że wszystkie od połowy rozdziałów są puste. Jest to o tyle dziwne że na komputerach i telefonach te same pliku działają poprawnie. Czy wie ktoś może co się dzieje i jest w stanie mi pomóc? Jeszcze raz przepraszam za spam.
Podejrzewałbym niepoprawnie zrobione pliki PDF. Spróbuj je zrobić w innym programie.
„Umieszczenie do mijego Kindla classic fontu jest niemożliwe”
Jeśli masz Kindle z klawiszami, to powinno być możliwe, co opisałem:
http://swiatczytnikow.pl/jak-korzystac-z-wlasnych-czcionek-na-kindle/
Z kolei dla dotykowych Kindle najlepiej osadzać je w ebooku, a nie robić PDF, to zresztą opisywałem w artykule który pewnie znasz:
http://swiatczytnikow.pl/opendyslexic-font-ulatwiajacy-czytanie-przy-dysleksji/
A w przypadku kindla 5 classic a wszystkie wymienione sposoby nie działają? A znam, i właśnie na podstawie tego artykułu chciałem zrobić podobny eksperyment z własnymi doświadczeniami.
Ok, zwracam wszelkie honory, nie wiedziałem że mogę otworzyć pliki AZW3 dopóki nie wrzuciłem na kindla przez kabel a nie przez mejla o.O. To odkrycie jednak nadal nie zgasiło mojego niepokoju związanego z PDF. Mam charakter programisty i nie zasnę póki nie odkryję czemu tak się dzieje :/
Rzeczywiście spam. Dodanie czcionek do Kindle jest możliwe, a w przypadku Classic’a nawet banalne. Zawsze też można osadzić czcionkę w pliku KF8. A PDF-y z calibre potrafią przyprawić o ból zębów i nie są żadnym wyznacznikiem.
Na szybko wrzuciłem książkę w .pdf o tematyce IT i jestem pozytywnie zaskoczony efektami. Z opcją reflow wyszedł całkiem niezły plik, z którym Calibre był już sobie w stanie poradzić i przekonwertować to do .mobi, nie robiąc przy tym sieczki z wstawionego w książce kodu. Podobnego efektu nie udało mi się uzyskać z pomocą Abby Fine Reader’a, który świetnie sprawdza mi się w przypadku pdfów ogólnie, ale w przypadku IT i fragmentów kodu w książce efekty nie są zadowalające. Co prawda rozmiar końcowego pliku .mobi wyszedł prawie 30MB(!!!) z 1,5MB wejściowego .pdf, no ale cóż.:)
Także wielkie dzięki za informację o tym programie!:)
Nie mogę już edytować mojego poprzedniego komentarza, wrzuciłem plik na kindle i dopiero co zauważyłem, że ten plik, który wygenerował Calibre z pliku stworzonego przez ten program to wyłącznie obrazy ;]. I już wiem skąd te dziwnie postrzępione znaki i skąd te 30MB… no cóż, będę testował dalej. Mimo wszystko trzeba przyznać, że i tak wygląda to całkiem nieźle.
Robert Drózd a Pan z jakiej metody korzysta do konwersji pliku do mobi teraz w 2015?
Pozdrawiam.
Mam małe pytanie odnośnie PDFów a czytników. Obecnie przymierzam się do zakupu czytnika i chciałabym taki w którym najmniej problematyczne będzie czytanie PDFów – co będzie lepsze PW3 czy inkBOOK?
Zdecydowanie inkBOOK jeśli chodzi o PDF ze względu na tryb reflow
Jak w takim razie radzą sobie z PDF Pocketbook Lux 3 lub KOBO Glo HD? Z tego co zdążyłem przeczytać z plikami (nie skanami) działają w miarę dobrze, czy może to czysty marketing?
mam plik pdf, który jest zeskanowany w taki sposób, że na każdej stroni są dwie strony w orientacji poziomej ( http://jpghost.pl/2015-03-05-2015-03-05-002-001_1458054295/ ). Czy ktoś wie jak je rozdzielić, tak żeby każda strona była osobno?
Możesz spróbować Briss. Osobiście do takich operacji używam LaTeX’a, ale to wymaga wiedzy wykraczającej daleko poza typowy skład w tym systemie.