Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Jaki czytnik pod choinkę? Mały antyporadnik prezentowy

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W ciągu ostatnich tygodni dostawałem prośby, aby przygotować poradnik prezentowy dla wszystkich kupujących czytnik pod choinkę.

Takie poradniki w popularnych portalach technologicznych wyglądają zwykle tak, że oto mamy przegląd różnych gadżetów – z budżetem np. do 1000, do 500 czy do 100 złotych i zdawkowymi opisami.

No tak – bo w ten sposób kupuje się prezenty elektroniczne. Mamy kwotę do wydania i w jej ramach staramy się wybrać „najlepszy” sprzęt.

Ale w przypadku czytników to nie jest dobry pomysł. Tutaj musimy mieć najpierw określone swoje potrzeby (tym bardziej potrzeby odbiorcy) – a dopiero potem wybierać czytnik i patrzyć czy nam starcza kasy. O tym piszę przy każdym niemal teście – różne marki czytników różnią się filozofią obsługi, komu odpowiada Kindle, ten się zagubi w Onyksie, kto lubi PocketBooka, ten się będzie na Kindle czy Kobo wkurzał.

Jeśli ktoś kupuje czytnik na prezent to najczęściej jest w jednej z dwóch grup:

  1. Albo nie wie za dużo o czytnikach/e-bookach, mimo tego chce komuś kupić czytnik jako taki przydatny gadżet. Tutaj mogę odesłać do działu O co chodzi – i jego uważnej lektury. Niestety, bez zdobycia odrobiny orientacji na temat czytników niczego nie wybierzemy. Chyba że chcemy zdać się na sprzedawcę lub fana (patrz niżej).
  2. Albo ma własne doświadczenia z czytnikami – np. sam czyta w ten sposób i chce po prostu szerzyć zainteresowanie e-bookami. Tutaj sytuacja jest prostsza, bo powinieneś opierać się o swoje doświadczenia i polecić to co lubisz. No, chyba że akurat swojego obecnego czytnika nie lubisz, ale to może najpierw kup sobie, a potem eksperymentuj na innych?
Aktualizacja z 17 grudnia 2015: Antyporadnik po roku nadal jest aktualny! :) Podmieniłem tylko linki do czytników i dodałem parę uzupełnień w ramkach

Sekundę, czy akurat czytnik to dobry prezent?

Nie jestem zdania, że czytnik musi mieć każdy i że to pierwszy krok do zbawienia.

Rozmawialiśmy kiedyś o kupnie czytnika dla dzieci – i podstawowa sprawa to czy obdarowany sam lubi czytać. Nie skłonimy nikogo do czytania dając mu do tego urządzenie. No chyba, że właśnie czytnik ma być rozwiązaniem przyczyny nieczytania – czyli np. braku czasu na czytanie i chęci na targanie ze sobą książek.

No dobrze, ale po prostu zaproponuj coś, co mam kupić?!

Jeśli ktoś zadaje takie pytanie – tu nie mam żadnych wątpliwości.

Spośród dostępnych powszechnie w Polsce czytników najlepszy dla jak największej grupy będzie Kindle Paperwhite III.

Odeślę do testów, albo przewodnika wyboru. Co jest najważniejsze:

  • Mamy światełko, które przydaje się nie tylko w ciemności, bo zapewnia możliwość czytania w każdych warunkach.
  • Ekran w trzeciej generacji czytnika jest najlepszym jaki miały dotąd czytniki. Rok temu miał go tylko Voyage.
  • To model sprawdzony pod względem stabilności i wygody obsługi – początkujący opanuje w parę minut.
  • Funkcje ułatwiające czytanie jak słownik, Wikipedia, czas do końca rozdziału, integracja z chmurą, podkreślenia i ich eksport – to rzeczy po pewnym czasie oczywiste – o czym pisałem po roku korzystania z Paperwhite.

 

Nie kupuj Paperwhite jeśli obdarowany:

  • wyraźnie potrzebuje mniejszego lub większego czytnika niż 6″;
  • jest fanem Androida i chce czytnika z tym systemem;
  • jest perfekcjonistą, albo DTP-owcem, który będzie bez końca dostosowywał wygląd tekstu i narzekał na wdowy i sieroty (fakt, jest na to sposób).

Aha – jeśli obdarowany mówi, że będzie czytał PDF, to może warto go uświadomić, że formaty czytnikowe to EPUB i MOBI, najlepiej kierując do przewodnika nt. książek.

Co z Kindle Voyage? Moim zdaniem w obecnej cenie nie ma sensu kupowanie go komuś, jako pierwszego czytnika. Zalety Voyage doceni przede wszystkim ktoś, kto już korzystał dużo czasu z czytników.

Ale co mam zrobić, jeśli naprawdę mam ograniczony budżet?

Kilka wskazówek.

Do 200 zł

Zapomnij. W tej cenie to albo czytniki używane (na prezent odpada), albo udające czytniki pseudo-tablety z ekranem LCD, albo egzemplarze muzealne – nawet jeśli nowe, to i tak stare.

Przykładowo – na Allegro pojawiły się niedawno powystawowe czytniki Sony, sprowadzone bodaj z Niemiec. Takie modele jak PRS-300, PRS-350 i PRS-505. Czytniki straszliwie stare, niektóre starsze niż mój pierwszy Kindle z 2010 roku. Ekran odbiega o lata świetlne od tych, które znamy z dzisiejszych czytników, no i możemy mieć – egzotyczne już dla współczesnego czytelnika – problemy z polskimi znakami.

No chyba, że chcemy kogoś zniechęcić do e-czytania.

Do 300 zł

Tutaj zaczyna się segment „budżetowy”. Z tymi czytnikami jest taki problem, że… są budżetowe. A zatem: nie zawsze dopracowane, zarówno pod względem sprzętu, jak i oprogramowania.

Powtórzę to, co pisałem nieraz – to, że czytnik ma w specyfikacji jakąś funkcję, nie oznacza, że będzie ona dobrze działała – i co ważniejsze, nie ma pewności, że dobrze zadziała podstawowa funkcja, jaką jest czytanie…

Mamy na przykład tanie czytniki oferowane przez te same firmy, które też mają tanie tablety, dostępne powszechnie w marketach. Produkty to tak mało atrakcyjne, że trudno znaleźć w sieci jakąkolwiek niezależną recenzję. A jeśli już jest, no to wychodzą różne kwiatki. Przykładowo – Magdalena Szumna z eKundelka zrecenzowała Lark Freebook. Czytnik, który uruchamia się trzy minuty i dwadzieścia sekund (chyba że usuniemy wgraną na niego bibliotekę Wolnych Lektur, wtedy zaledwie 19 sekund). Który dla formatu MOBI ma jeden krój czcionki, a dla EPUB też jeden (inny), albo który zamiast na stronę następną czasami potrafi przejść na poprzednią…

Z czytników, które oglądałem w tej cenie za najtańszy, nadający się do użytku uważam PocketBook Mini (mój test z grudnia 2013) – jego zaletą są naprawdę kompaktowe rozmiary (bo to 5″) i niezła jakość wyświetlacza, ale pamiętajmy oczywiście że ekran jest słabszy niż np. w Kindle 7, nie mówiąc o wygodzie obsługi.

I tutaj mamy pierwszą pułapkę przedziałów cenowych. Zamówienie Kindle 7 ze Stanów kosztuje prawie 500 zł, gdy tymczasem do samych świąt w amazon.de czytnik kosztuje 49 euro za wersję z reklamami, albo 69 euro za wersję bez reklam (odpowiadającą tej, którą zamówimy ze Stanów), z dodatkową usługą pośrednika mamy od 250 zł.

Uwaga: w roku 2015 zamawiamy już bezpośrednio z Niemiec – tam Kindle 7 kosztuje około 300-350 zł.

Inny czytnik w tym przedziale to mocno promowany przez model Onyx Boox C65S Classic (też 69 euro we wrocławskim sklepie Arta Techu) – jest to model uproszczony, bez ekranu dotykowego, za to z wyższą rozdzielczością. Wydaje się być kompromisem między dużymi możliwościami Onyxów, a jednocześnie wynikającą z nich skomplikowaną obsługą. No – ale mimo paru miesięcy sprzedaży, żadnego testu nigdzie nie widziałem.

W 2015 nadal kupimy Kindle 7. Nie dostaniemy już PocketBooka Mini – można jeszcze czasami znaleźć PocketBook Basic 2 – 6-calowy prosty czytnik z klawiszami.

Pewnym „duchowym” następcą Onyxa Classic jest inkBOOK Classic – to okrojona wersja opisywanego u nas dotykowego inkBooka. Niestety nie ma testów.

Do 400 zł

W tej cenie dostaniemy rozmaite czytniki z ekranem dotykowym, a bez oświetlenia – np. PocketBook Basic Touch. No, ale jeśli zależy nam na cenie to mamy Kindle 7…

W 2015 ciekawą ofertą poniżej 400 zł jest PocketBook Aqua – czytnik, który kiedyś testowałem – a który od tego czasu zdecydowanie zjechał z ceny – rok temu był w działce „do 650 zł”. To jak dotąd jedyny na polskim rynku model odporny na wodę i kurz.

Do 650 zł

Tutaj zaczynają się czytniki z oświetleniem i jeśli patrzymy na sam przedział cenowy – sprawa jest załatwiona – nie ma niczego lepszego od Kindle Paperwhite – chociaż przy zamówieniu ze Stanów i obecnym kursie dolara, to niestety przekracza psychologiczną granicę 600 zł.

W 2015 Kindle zamawiamy już z europejskich Amazonów, w aktualnej do 22 grudnia promocji w amazon.de czytnik ten kosztuje ok. 540 zł 

Pozostaje wspomniana kwestia potrzeb. Niedawno zadebiutował Onyx AfterGlow II – wprawdzie nie miałem go jeszcze okazji oglądać, ale pamiętając, że pierwszy AfterGlow był chyba najbardziej dotąd udanym 6-calowym czytnikiem Onyxa (nie sprawił wielu kłopotów, a to już sztuka), to można go rozważyć – szczególnie jeśli interesuje nas dostęp do abonamentu Legimi oraz system Android na pokładzie – AG2 ma już Google Play.

W roku 2015 zadebiutowały czytniki inkBook – a obecnie bardzo gorącą ofertą jest inkBook Obsidian z abonamentem Legimi. Czytnik za złotówkę, do tego dwuletni abonament na 12 tysięcy e-booków. Czytniki, jak również aplikację do czytania testowałem już w kilku artykułach.

Zobacz też porównanie inkBooka i Kindle Paperwhite.

Kilka modeli z oświetleniem w tej kategorii ma też PocketBook – warto zwrócić uwagę na czytnik Touch Lux 3Ekran Carta, podobny jak w Obsidianie i sporo funkcji, takich jak bezprzewodowe przesyłanie książek, co obsługuje coraz więcej polskich księgarni. Niewiele droższy jest designerski Sense – bardzo leciutki (tylko 155 g), acz ma ekran starszej generacji.

Segment premium

Jeśli chcesz kupić na prezent czytnik za 700 czy 900 złotych, taki jak Onyx M96 albo T68, albo PocketBook InkPad to wybór zależy już bardzo mocno od oczekiwań – i jak już wspomniałem w przypadku Voyage, to nie będzie raczej pierwszy czytnik.

I to już koniec tego dziwnego poradnika

Jeśli ktoś liczył na TOP10 czytników, to nie na tym blogu. :-) Nie mam ambicji przeglądania całego rynku i oceniania, że czytnik X jest lepszy niż Y. Nie chodzi aby wybrać najlepszy model, ale żeby być zadowolonym z czytania. O tym też przede wszystkim pamiętajcie przy wyborze świątecznych prezentów.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kupno Kindle, Rynek czytników. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

142 odpowiedzi na „Jaki czytnik pod choinkę? Mały antyporadnik prezentowy

  1. tzigi pisze:

    Fragment:
    „Nie kupuj Paperwhite jeśli obdarowany:
    wyraźnie potrzebuje mniejszego lub większego czytnika niż 6″;
    jest fanem Androida i chce czytnika z tym systemem;
    jest perfekcjonistą, albo DTP-owcem, który będzie bez końca dostosowywał wygląd tekstu i narzekał na wdowy i sieroty.
    Aha – jeśli obdarowany mówi, że będzie czytał PDF, to może warto go uświadomić, że formaty czytnikowe to EPUB i MOBI, najlepiej kierując do przewodnika nt. książek.”
    jest zabawnie tendencyjny. Brakuje wielu możliwości:
    – obdarowany ma już dużą bibliotekę e-booków i nie chce się bawić w głupawy system kolekcji (osoby, które o czytniku myślą właśnie dlatego, że mają dość czytania z ekranu komputera)
    – obdarowany planuje wyłącznie piratować książki – wtedy opcje pdf-reflow są jak znalazł (swoją drogą IRL nie znam ani jednej osoby, która kupowałaby e-booki, a posiadaczy czytników całe mnóstwo – wiem, specyficzne środowisko [uniwersyteckie], ale jednak o czymś to świadczy)
    – obdarowany jest głęboko niechętny wielkim korporacjom (zdumiało mnie to jak często jest to najważniejszy argument przeciwko urządzeniom Amazona)
    – obdarowany zamierza przekształcić swoją bibliotekę w elektroniczną (poprzez zeskanowanie książek i sprzedanie ich wersji fizycznych)
    I najważniejsze:
    – obdarowany zamierza wykorzystywać czytnik do pracy (czy to technicznej [czytanie schematów itd], czy to naukowej [artykuły naukowe w pdf-ach, książki medyczne i inne podręczniki też wyłącznie w pdf-ach]) i Kindle będzie dla niego piekielnie niepraktyczną zabawką i obrzydzi mu e-papier. Już kilka osób wyciągałam z nabytej zupełnie niesprawiedliwej nienawiści do tego medium spowodowanej zaufaniem temu właśnie blogowi w to, że Kindle to najfajniejszy czytnik. Kindle to świetne drzwi do ekosystemu Amazona, w miarę dobry czytnik do legalnie zdobywanej beletrystyki i tyle. Pisanie, że tylko fani Androida, wrogowie wdów i sierot oraz potrzebujący większych ekranów (ciekawe czy ktoś naprawdę „potrzebuje mniejszych ekranów”?) nie powinni kupować Kindle’a jest bardzo poważnym przekłamaniem. Kindle’a raczej nie powinien kupować nikt, kto zamierza używać e-papieru do innych celów niż relaks przy beletrystyce (choć nie przeczę, do tego nadaje się świetnie).

    0
    • YuukiSaya pisze:

      Czekałam na tzigi i jej komentarz odnoście PDF-ów ;)

      Zresztą pewnie jeszcze kilka specyficznych okoliczności się znajdzie, wiem, bo sama pewnie męczyłabym się z Kindlem mając niestandardowe pomysły na użytkowanie i potrzebę dużej kontroli. Generalnie tak, jeśli użytkowanie ma wyjść poza beletrystykę, to Kindle może się nie sprawdzić, choć niewątpliwie ma sporo zalet.

      0
    • Michal Michalak pisze:

      Jeśli chodzi o artykuły naukowe to powoli zaczynają się pojawiać też wersje artykułów epub/mobi na pewno mają to już publikacje z Elseviera. Widziałem też jakieś pojedyńcze możliwości ściągniecia atykułów z ACSa i Springera

      0
    • martyna pisze:

      Offtopic, ale ten fragment: „(swoją drogą IRL nie znam ani jednej osoby, która kupowałaby e-booki, a posiadaczy czytników całe mnóstwo – wiem, specyficzne środowisko [uniwersyteckie], ale jednak o czymś to świadczy)” jednak mnie zasmucił.

      0
      • rudy102 pisze:

        Smutny to jest ten rynek, z absurdalnymi cenami i koniecznością codziennego przekopywania się przez promocje, bo w normalnej cenie nic się nie kupi kiedy ma się na to ochotę (wyjątki – niektóre małe wydawnictwa).

        0
        • Eczytanie pisze:

          Jakby nie było promocji, to wszystko miałbyś w cenie zbliżonej do papieru.

          0
        • martyna pisze:

          Tyle, że promocji jest naprawdę mnóstwo. Nie kojarzę, żebym kupiła jakiegokolwiek ebooka poza promocją (choćby kodem woblinkowym), a bibliotekę mam taką, że nie nadążam czytać.Wiem, że niektórych tytułów nie ma w ebookach, no ale jednak nie dotyczy to wszystkich książek.

          0
      • (były pracownik naukowy uczelni technicznej z pierwszej trójki rankingów) Michał pisze:

        Specyficzne bo akademickie? Nie.. Po prostu katastrofalnie niedofinansowane. Proponuję sprawdzić (są publikowane ministerialne widełki płacowe) ile wynosi pensja młodego pracownika naukowego, lądującego po ukończeniu doktoratu na etacie asystenta (młodemu nikt nie da z górnej granicy widełek, ani nawet z połowy, tylko z dolnej) w dużym mieście, z wielkomiejskimi kosztami utrzymania.

        0
        • lenka pisze:

          To moi pracownicy z dochodem rzędu 240 zł na osobę powinni kraść jedzenie?Min. asystenta to jednak wg widełek ministerialnych ok. 600 zł więcej niż minimalne wynagrodzenie, a od 2015 równe 700 zł wyższe i nie ma co gadać o latach nauki i wysiłku, bo ludzie po kilkunastu latach pracy na stanowiskach wymagających wiedzy i doświadczenia w sektorze prywatnym często zarabiają niewiele więcej niż minimalne, tak samo muszą się cały czas kształcić, bo polska sraczka ustawodawcza, niezawisłość sądów, i możliwość interpretacji przez każdy urząd na swoje kopyto życia nie ułatwiają.

          Co do tematu – moja rodzicielka uparła się na wodoodporny ze względu na wszędobylskie paćkające wszytko wnuki, niestety poziom intuicyjności sprawia, że chyba dokupimy jej kundelka, bo obsługa PocketBooka ją przerosła; pal licho szmery i bajery – prostota obsługi to dla mnie najważniejszy klucz przy wyborze wszelakich urządzeń elektronicznych i pluję sobie w brodę, że tym razem uległam technicznej nodze.

          Z jeszcze innej beczki – czego nienawidzący korpo używają do mycia toalety?(takie życiowe pytanie)

          0
          • tzigi pisze:

            I tu już wkraczamy na ścieżkę tradycyjnej dyskusji o piractwie. Może tylko jest ona lekko przekrzywiona w stronę naukową, co czyni ją jeszcze trudniejszą: otóż prace naukowe mają ceny wywindowane w kosmos (przy analogii z jedzeniem jedna bułka kosztowałaby pewnie z 50 zł) i ich zakup jest niewiarygodnym obciążeniem dla budżetu pojedynczego pracownika naukowego – dlaczego? Bo nie zostały pomyślane jako coś, co będą kupować pojedynczy ludzie tylko pewne jednostki naukowe. Wydawnictwa zarabiają na sprzedaży dostępu do baz artykułów a nie na konkretnych tytułach.
            No i jeszcze w nauce bardzo wyraźnie widać problem dzieł osieroconych. Przykład: potrzebowałam książki „The Tale of the Hero who was Exposed at Birth in Euripidean Tragedy”. Niedostępna w Polsce, wypożyczenie międzybiblioteczne z zagranicy drogie, że hej. W antykwariatach zagranicznych niedostępna. Autor już nie żyje, wydawnictwo uniwersytetu Leuven niezainteresowane ponownym wydaniem. Nie miałabym żadnych oporów moralnych przed piratowaniem. Ciekawe zresztą czy ktokolwiek by miał..? W takich sytuacjach (a przy naukach humanistycznych są one relatywnie częste) walka z piractwem jest jeszcze trudniejsza do obrony niż zwykle.

            Swoją drogą książkę ostatecznie wypożyczyła mi znajoma mieszkająca w Stanach w mieście jednego z uniwersytetów Ivy League. Wysłała kurierem, dałam w Polsce na ksero, odesłałam kurierem. Wszystkiego 4 dni i 100 zł.

            A na życiowe pytanie nie znam odpowiedzi, bo w kwestiach toaletowych się z takimi ludźmi nie konsultowałam – w ogóle pomagałam tylko wybrać czytnik, więc nie umiem odpowiedzieć na żadne podobnie milusie pytanie.

            0
    • Magdalaena pisze:

      „– obdarowany ma już dużą bibliotekę e-booków i nie chce się bawić w głupawy system kolekcji”

      Mam dużą bibliotekę (kupionych) książek i system kolekcji mi nie przeszkadza.

      1
    • Cyfranek pisze:

      Powiedz proszę, czym już kilka osób wyciągałaś „z nabytej zupełnie niesprawiedliwej nienawiści do tego medium”.

      0
    • Marek pisze:

      1. Argumenty o używaniu czytnika do pracy lub też do czytania skanów w pdf-ach są chybione. Mały ekran i brak responsywności wg mnie dyskwalifikują ten rodzaj urządzeń – szczególnie do dużych plików jakimi są skany. W takim przypadku reflow (Onyx, Pocketbook) nie działa i trzeba używać zoomu co jest męczące. Dlatego lepszym rozwiązaniem do pracy będzie tablet z dobrym ekranem wysokiej rozdzielczości (np. retina, super amoled FHD)
      2. Ten blog chyba ma na celu popularyzowanie legalnego czytelnictwa, a nie piracenia – więc pisanie o tego typu zastosowaniach jest co najmniej niestosowne. BTW Smutne jest że na polskich uczelniach ten rodzaj zdobywania książek jest tak popularny.
      3. Argument o korporacjach jest co najmniej absurdalny (no chyba że obracamy się w środowiskach lewicująco-antyglobalistycznych ;-))). W obecnych czasach wiele produktów jest wytwarzanych przez korporacje (duże i małe). Bojkot korporacji oznaczałby rezygnację z rzeczy które ułatwiają życie – z komputerów, z konta w banku, z telefonu. Korporacjami są np. Google, Microsoft, Coca-Cola, Procter & Gamble. Firmy te posiadają udziały w innych mniejszych firmach oraz są właścicielem różnych marek handlowych (w tym wielu polskich)
      4. Co do Onyxów – mają swoje zalety (duża możliwość konfiguracji, reflow), ale też wady (np. są wolne i mają kiepski dotyk). W przypadku Kindle – są to proste i dopracowane urządzenia, przez co dają ludziom przyjemność z czytania.
      5. Kwestia używania kolekcji wymaga po prostu pewnego mentalnego przestawienia i przyzwyczajenia – w końcu z folderami mamy do czynienia od prawie zawsze (Windows)

      0
      • tzigi pisze:

        ad 1. Od dobrych dwóch lat pracuję wyłącznie na czytniku ze skanami (głównie starodrukami z Gallici) i brak responsywności mi nie przeszkadza – przy pracy naukowej nie przerzucam strony co kilkanaście sekund tylko jak skończę analizować tekst z danej strony (co może zająć dobrych kilka minut). Mały ekran nie jest rzeczywiście najfajniejszy, ale w trybie landscape zupełnie mi wystarcza. Za to kilkugodzinna praca na tablecie – próbowałam, a jakże – kończy się dla mnie straszliwą migreną.
        ad 2. A to ciekawe, bo artykuły informujące, że ściąganie plików nie jest nielegalne też tu były. I aż zacytuję:
        >BTW Smutne jest że na polskich uczelniach ten rodzaj zdobywania książek jest tak popularny
        Polecam ci artykuły „Burning the Library of Alexandria, again” (http://cikitsa.blogspot.com/2012/02/website-formerly-known-as-httplibrary.html) oraz „The disappearing virtual library ” (http://www.aljazeera.com/indepth/opinion/2012/02/2012227143813304790.html). Przeczytaj (może jeszcze wykażesz inicjatywę i poszukasz wyrazów prawdziwej rozpaczy doktorantów i młodszych pracowników naukowych po zamknięciu tejże strony), pomyśl i wtedy porozmawiamy o zdobywaniu książek. W skrócie podpowiem: polska nauka piractwem stoi. Bez piractwa nagle okazałoby się, że w bibliotekach uniwersyteckich mamy po jednym egzemplarzu ważnych podręczników (często jest to egzemplarz „permanentnie wypożyczony” przez jakiegoś profesora), że korzystanie z najnowszych osiągnięć nauki jest prawie nieistniejące, bo może i UW, i UJ mają dostęp do JSTOR-a i innych mu podobnych baz, ale większość innych uczelni nie ma (albo tylko czasowy/częściowy). Piractwo ukrywa problem niedofinansowania nauki.
        ad 3. To był argument z życia wzięty. Myślenie alterglobalistyczne jest mi obce (i sama bym na to nie wpadła), ale to też było dla części znajomych powodem niechęci do czytników z e-papierem (które wtedy rozumieli jako wyłącznie Kindle).
        ad 4. Dlatego piszę, że „Kindle to (…) w miarę dobry czytnik do legalnie zdobywanej beletrystyki i tyle.” Ale do niczego więcej.
        ad 5. Też wierzyłam w to „pewne mentalne przestawienie” do momentu, w którym zaczęłam sama używać Kindle’a. I okazało się, że muszę całą moją wielką bibliotekę e-booków (kilkadziesiąt GB) posegregować ręcznie i to jeszcze w układzie bez hierarchii: tandardowo mam podział: teksty naukowe, źródła, beletrystyka i dokumenty podróżne (karty pokładowe, bilety pociągowe i autobusowe, mapy, przewodniki), a pod tym podziałem dopiero inne foldery. Przełożenie tego wszystkiego na kolekcje dało makabryczny bajzel. W dodatku zgrywając pliki na Kindle’a nie mogłam decydować o tym, gdzie co trafi (rzadko bywam w miejscach z wi-fi, więc nie korzystałam w ogóle z innych opcji przesyłania niż po kablu). Przy Onyxie po prostu wyjmuję kartę i kopiuję na nią pliki – dokładnie tam, gdzie mają być. To jest fundamentalna różnica w sposobie użytkowania urządzenia.

        0
        • para pisze:

          ze smutkiem muszę się zgodzić z ad.4

          0
        • Marek pisze:

          ad. ad. 1 U mnie wręcz odwrotnie. Próbowałem czytać skan na czytniku i skończyło się to bólem oczu i głowy. W przypadku tabletu tego problemu nie mam.
          ad. ad. 2 Dlatego napisałem, że to smutne. Na uczelniach „bieda z nędzą” dlatego pracownicy naukowi i studenci korzystają ze „piratów” :-(. I to jest jedyne usprawiedliwienie. Niezrozumiałe dla mnie jest jednak to, że ktoś korzysta z wersji pirackiej mając do dyspozycji wersję legalną za niewielką stosunkowo cenę.
          ad. ad. 5 Twój argument z kolekcjami ma sens tylko przy korzystaniu z dużej ilości danych (tak jak u ciebie = praca). W przypadku beletrystyki, literatury faktu itp. czyli normalnej oferty polskich księgarń Kindle wygrywa ze swoim sposobem segregowania plików. Co do zastosowania czytnika w pracy już się wypowiedziałem w pkt. 1 – w moim przypadku nie zdało to egzaminu.

          0
          • YuukiSaya pisze:

            ad. ad. ad. 2 – w przypadku prac naukowych nie ma legalów za niewielką cenę. Zazwyczaj, jak to już wspomniała tzigi, jest to jeden egzemplarz na uczelnię w permanentnym wypożyczeniu – u mnie np. pracownik naukowy może dany tytuł wypożyczyć na 10 lat. Szanse, że jest drugi egzemplarz? Zerowe. Jeden przecież wystarczy, tak? A czasami jest to wręcz jeden egzemplarz na 3 województwa – tak, też wypożyczony z terminem zwrotu za 5 lat. Wypożyczenie międzybiblioteczne? Wszędzie wypożyczone, najwcześniejszy przewidywany zwrot za 3 lata, ale tam już jest kolejka rezerwacji.

            Dobra, olać biblioteki, szarpnę się i kupię. Tylko… Zazwyczaj nakład wyczerpany a wszystkie egzemplarze są w posiadaniu osób… tak, używających też do pracy naukowej i bez planów odsprzedaży. Trudno kupić coś, czego nikt nie sprzedaje.

            To nie jest problem jednostkowy, to się zdarza czasem na etapie pisania pracy licencjackiej, a im bardziej egzotyczne zagadnienie, tym gorzej i gorzej…

            0
            • Marek pisze:

              Miałem na myśli szeroko pojętą beletrystykę, czyli chomikuj vs księgarnie

              0
              • YuukiSaya pisze:

                Obawiam się, że tu analizowaliśmy tylko przypadek „uczelnianych tomiszcz”. Co do beletrystyki – tu się nie kłócę, ebooki można dostać w przyzwoitej cenie i lepiej kupić niż kombinować.

                0
            • Michał pisze:

              Taka dostępność książek o której piszesz i ich blokowanie „na 10 lat” wynika z czegoś innego niż zła wola pracowników naukowych. Wyobraź sobie, że prowadzisz jakiś projekt, na który dostałaś grant i potrzebujesz zakupić jakąś publikację. Teoretycznie sprawa jest prosta – masz grant, masz pieniądze, możesz kupić. Kupujesz. I co się okazuje? Że książka/publikacja którą kupiłaś nie jest materiałem do Twojego grantu/projektu, tylko cudownie, natychmiastowo i nieodwołalnie staje się własnością uczelni (czytaj biblioteki) i jest wciągana na jej stan. A ty, czyli osoba, która zdobyła pieniądze na tę książkę i ją kupiła masz łaskawe prawo sobie ją z tej biblioteki pożyczyć, wywołując tym zazdrość i zgrzytanie zębów u innych.

              0
          • Ar't pisze:

            ad5 jakoś nie zauważyłem żeby wygrywało. Owszem kolekcje są fajne, ale wtedy kiedy masz do wyboru i kolekcje i katalogi. Inaczej to ja nie widzę siebie, by każdej książce z osobna przypisywać jakieś miejsce.

            Dziwne, że tak trudno przyznać, że kundelki też mają wady. Jako że kolekcje to jedyny sposób by coś mieć uporządkowane, to wymyśla się cała jakąś taką nadbudowę filozoficzną, że to jest cacy, super i nie ma potrzeby czegoś innego, i że inne rozwiązania są be i bez sensu. Dziwne.

            0
            • Marek pisze:

              Mają wady, ale jest to najmniejsza z nich. Są większe np. słabe możliwości personalizacji. Jakoś czytnikom Kobo nikt nie zarzuca tej „wady” (tzn. kolekcji). Napisałem, że Kindle jest prosty – i dla niektórych jest to wada. Ma też inne zalety. Każdy wybiera to co mu pasuje. I nie próbuję tu stwarzać jakiejś otoczki filozoficznej.

              0
          • Doman pisze:

            Ustawa o prawie autorskim daje uczelniom spore możliwości w obrębie dozwolonego użytku, zastanawiam się dlaczego praktycznie w ogóle z nich nie korzystają :(

            0
            • tzigi pisze:

              Bo główny problem tu leży trochę gdzie indziej: w niedostępności książek dla uczelni jako takiej. Jeśli badaczowi X jest potrzebna publikacja, której wydawnictwo nie sprzedaje w wersji elektronicznej i w papierze kosztuje ona kilkaset dolarów to jest niezła szansa, że na wniosek profesora zostanie ona kupiona (zakładam, że wypożyczenie międzybiblioteczne jest możliwe tylko z zagranicy i też generowałoby znaczne koszty). Wniosek adiunkta zostanie rozważony, ale jego realizacja będzie zależna od wielu zmiennych. Wniosek doktoranta (jeśli akurat doktorant nie ma „pleców”/niewiarygodnej umiejętności przekonania jakiegoś profesora, żeby złożył to zamówienie jako własne) zostanie wyśmiany. I pisz tu doktorat.
              Ustawa o prawie autorskim owszem, pozwala na różne przyjemne rzeczy, ale nie sprawi, że książka magicznie pojawi się na uczelni. Potencjalnie może rozwiązać problem książek w permanentnym wypożyczeniu, ale tylko jeśli bibliotece uda się wydobyć daną książkę z rzeczonego wypożyczenia i zdigitalizować (swoją drogą warto tu wspomnieć o właśnie startującym serwisie https://academica.edu.pl/ ).

              0
        • Michał pisze:

          Ad. 1 i 5. Masz specyficzne wymagania, więc nie dziw się, że czytnik stworzony do zwykłego czytania książek do poduszki przez Johna Doe czy innego Schmidta lub Kowalskiego nie jest dla Ciebie dobrym wyborem.
          Prawdę mówiąc, to korzystanie z dokumentów typu skany czy pdf-y techniczne na 6 calowym czytniku z e-inkiem osobiście uważam za co najmniej niewygodne..
          2. a) W sprawach pracy naukowej prawo autorskie jest bardziej liberalne niż dla zwykłego szarego użytkownika.
          b) Przyzwoite uczelnie mają wykupione subskrypcje różnych baz czasopism, a jeżeli nawet nie mają tego nas interesującego, to jeżeli masz znajome osoby na innych uczelniach, to ich zdobycie (dla chcącego) nie stanowi zbytniego problemu.

          0
          • tzigi pisze:

            Ależ ja się nie dziwię – znam ten blog od dobrych kilku lat, znam też już dobrze różne czytniki i rozumiem mniej więcej o co w tym wszystkim chodzi. Piszę takie komentarze po to, żeby nikt więcej nie naciął się tak jak ja – bo pierwsze spotkanie z czytnikiem z e-papierem (Kindle Touch) było dla mnie piekielnym rozczarowaniem „ale na tym świństwie nie da się pracować!”.
            A co do subskrypcji – owszem, mają, ale nie zawsze tej bazy, która jest potrzebna. No i chodziło mi raczej o książki niż o artykuły – jestem literaturoznawcą i często potrzebuję różnych niszowych publikacji książkowych, których ściągnięcie fizyczne do Polski kosztowałoby mnie kilkaset złotych (których nie mam). A pdf z Library Genesis nic nie kosztuje (i – często już martwy – autor nic nie traci, a wydawnictwo uniwersyteckie dawno już zapomniało, że taką książkę wydało).

            1
    • Marcin pisze:

      Mam do Ciebie pytanie. Czy czytnik 8 calowy będzie wystarczający do PDF-ów A4? Niestety książki techniczne zazwyczaj źle wyglądają w epub i mobi, natomiast zawsze wyglądają dobrze w PDF. Zastanawiam się czy wystarczy mi czytnik 8 calowy czy potrzebuję 9,7.

      0
      • RA pisze:

        Zależnie od typu publikacji może wystarczyć lub nie. Do tekstów technicznych z tabelami, wykresami i rozbudowanymi schematami średnio się nadaje 9,7 cala – nowe 8,6 cala to nie wielka różnica dzięki podwyższonemu dpi. Dlatego czekam na czytnik 13,3 cala, który na pewno nie będzie tani. Duże znaczenie ma filozofia obsługi czytnika, dotyk, klawisze czy piórko. Ja używam czytnika przy praktycznych pracach projektowych chwalę sobie Onyxa z piórkiem, Kindle DX się nie sprawdził toporna obsługa klawiszy z umazanymi palcami, a Sony się szybko brudził.

        0
      • Bla pisze:

        Celowałbym w minimum 9,7 cala, sam taki kupiłem i jakość czytania PDF w dużym formacie jest „na krawędzi”, też zdecydowanie wolałbym 13 calowy czytnik jeśli w końcu coś takiego się ukaże w rozsądnej cenie.
        Nawet wyższa rozdzielczość na 8 calach nie uratuje sprawy, bo czcionka jest już po prostu za mała, żeby dało się to wygodnie czytać, a chyba nie chodzi o siedzenie z nosem w czytniku.

        0
    • Robert Drózd pisze:

      Pokrótce:
      1. Jeśli znajomy ma dużą bibliotekę e-booków, to powinien sam wiedzieć, jaki czytnik chce dostać. No chyba żę to są kolekcje w rodzaju „2000 ebooków MOBI” z chomika.
      2. No ja akurat znam ludzi kupujacych książki i to nie dlatego, że nie chcą się przede mną przyznać do piracenia.
      3. Jeśli ktoś jest niechętny wielkim korporacjom, to nie będzie czytał i tak Świata Czytników, który jak wiadomo jest na pasku Amazonu.

      Kwestie PDF, skanowania, używania do artykułów naukowych – to jest temat na parę osobnych artykułów i chyba nie zakładasz, że w jednym poradniku wszystko omówię. BTW, artykuły naukowe w tradycyjnych dwóch kolumnach – wypełnione np. wzorami (gdy reflow i konwersja nic nie dadzą) bardzo ładnie się prezentują na Kindle.

      Odnoszę wrażenie, że moje porady zawsze przystawiasz do swojej sytuacji jako dość nietypowego czytelnika i dziwisz się, że nie pasują. :-)

      Co do relaksu przy beletrystyce – spośród kilkudziesięciu książek które przeczytałem w tym roku na Kindle lub Onyksie (w aplikacji Legimi), beletrystyka to mniejszość.

      1
      • tzigi pisze:

        >Odnoszę wrażenie, że moje porady zawsze przystawiasz do swojej sytuacji jako dość nietypowego czytelnika i dziwisz się, że nie pasują. :-)
        Niczemu się nie dziwię – dobrze znam twoje opinie i niemal bałwochwalcze podejście do Kindle’a. Komentuję każdy artykuł dlatego właśnie, że nie zawierasz innych opcji i mam nadzieję, że dzięki moim komentarzom „nietypowi czytelnicy” nie będą musieli przeżywać tego rozczarowania Kindlem, które ja przeżyłam. Jak zaczniesz pisać o tym, że Kindle też ma wady (i to dość poważne), to ja przestanę.

        0
  2. YuukiSaya pisze:

    A mnie się ten poradnik podoba. Po pierwsze – jak słusznie zauważyłeś, czytnik to nie zbawienie świata, jak ktoś nie przepada za czytaniem, to sam gadżet tego nie zmieni. Dobrze dobranie modele w poszczególnych przedziałach cenowych.

    Z doświadczenia stwierdzam, że jeśli już się czytnik posiada i jest z niego zadowolonym, dobrze jest trzymać się tej samej firmy czy generalnie sprzętu sobie znanego. Powód jest prozaiczny – kto stanie się pierwszą pomocą techniczną i guru? Tak, obdarowujący. O wiele prościej tłumaczyć jak ma się na wstępie pojęcie o logice interfejsu.

    0
  3. Ł.O. pisze:

    Na Allegro jest nowy Nook Simple Touch za 250PLN. Do 300PLN-ów nie będzie OK?

    0
    • YuukiSaya pisze:

      Zależy. Miałam w łapkach takowy i w sumie do czytania jest ok, tylko trzeba mieć świadomość, że jest to niemłoda konstrukcja i demonem prędkości też już nigdy nie zostanie. Ale czytanie na NST jest całkiem znośne. Poza tym Robert zwykle wylicza tylko te modele, które w PL można dostać oficjalną drogą, a Nooki w Polsce oficjalnie nie istnieją ;)

      0
    • Andrzej pisze:

      Używam go od roku i nie narzekam.
      W tej grupie cenowej to dobry wybór.

      0
    • Eczytanie pisze:

      Nook Simple Touch to model z 2011 r. a Nook Simple Touch with Glowlight z 2012. Ten drugi był pierwszym modelem z podświetleniem ekranu (nie licząc prehistorii podświetlenia w czytniku w wykonaniu Sony). Nie prezentuje się ono najlepiej w porównaniu z współczesnymi czytnikami.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Kiedyś testowałem – http://swiatczytnikow.pl/test-nook-simple-touch-czesc-i-jako-czytnik-e-bookow/ – nie będzie zły, to jest dość stary model, konkurent dla Kindle Touch z 2011, a teraz mamy Kindle 7, który jest tego modelu dalekim następcą. Ponadto Nooki sprowadzane z UK w praktyce nie mają gwarancji.

      0
    • daromar pisze:

      Trochę drogo, Nooki z rysą w warstwie podświetlenia bywały na allegro nawet po 60 +20 za przesyłkę. Ogólnie warto się nad tym zastanowić ale biorąc pod uwagę ewentualne problemy z gwarancją i brak wsparcia ze strony producenta. Dwa nooki dałem w prezencie osobom które już wcześniej widziały mojego Kindla z klawiaturą i obydwie osoby z czytnika są zadowolone. Jedna miała drobne problemy z rejestracją, niestety nie mogłem pomóc bo akurat nie było mnie w pobliżu ale późniejsze użytkowanie już było bezproblemowe. W porównaniu do mojego kindla z klawiaturą, plusy to ekran dotykowy (chyba bardziej naturalna obsługa), miejsce na kartę pamięci i jest trochę poręczniejszy. Dla bardziej zaawansowanych można też uruchomić androida. Jeden to był chyba glowlite z uszkodzeniem na warstwie podświetlenia, które przy wyłączonym podświetleniu nie ma żadnego wpływu a cena 80 zł z przesyłką była baaaardzo dużym atutem.

      0
      • mruk pisze:

        Też mam Nook Simple Touch i uważam, że za te 200-250 złotych to dobry zakup, zwłaszcza jak się go prostą metodą zrootuje i doda mu parę przydatnych aplikacji (słowniki, programy itp.). Dokupiłem do niego lampkę (Kandle II by Ozeri – droga, ale warta tych pieniędzy) i problem braku podświetlenia – można powiedzieć – rozwiązany. Jeśli będę się przesiadał, to pewnie na Paperwhite’a (albo Kobo?), bo jednak dobre światło wbudowane w czytnik to jest rzecz, której nie zastąpi najlepsza nawet lampka.

        0
  4. Kamil pisze:

    Chyba miałbym małe wątpliwości aby zakupić komuś czytnik na prezent, szczególnie gdybym nie wiedział, czy osoba polubi takie urządzenie. W dobie komórek, tabletów i wszystkich urządzeń mobilnych, chyba wolałbym zakupić „normalną” papierową książkę. To jednak większa pamiątka, którą można po latach z sentymentem otworzyć.

    0
  5. asymon pisze:

    Sklep agito.pl sprzedaje na allegro pocketbooka mini za 219zł. Można wykorzystać bon allegro na 20 zł za zakupy z androidowej aplikacji i robi się miłe (i okrągłe) 199zł.

    Polecam, choć przydałaby się okładka, ale zawsze można dogagać się z kimś na wspólny, łączony prezent.

    0
  6. Darth Artorius pisze:

    Widzę że o Kindle Classic wszyscy zapomnieli…. Czy nie ma już tego sprzętu w sprzedaży ? Tylko Allegro ?

    Biały PB mini można kupić bezpośrednio w agito, za 215 zł. Przy odbiorże osobistym płacimy tylko tyle.

    0
  7. Remigiusz pisze:

    Temat notki przypomniał mi, jak przed rokiem pewien pomysłowy Mikołaj ;) wrzucił pod choinkę… ebooka dla mojej żony. No właśnie: jak zmaterializować ebooka? Temat raczej zbyt prosty na osobną notkę (chyba, że Robert zbierze jakieś inne pomysły ze świata), więc podaję przepis w trzech obrazkach:
    https://twitter.com/japatrze/status/408913710682361856 https://twitter.com/japatrze/status/408914071329579008 https://twitter.com/japatrze/status/408914473701761025

    0
  8. Domimik pisze:

    Pytanie może z gatunku trywialnych, ale jak opłacić zamówienia na amazon.de? Zrobiłem zakupy, do konta mam przypisana kartę potwierdzilem chęć jej użycia mimo to pieniądze nie zostały ściągnięte z karty.

    0
    • sepulka pisze:

      Miałam podobny problem. Po dyskusji z obsługą Amazonu (polecam) okazało się, że problem tkwi w drobiazgu. Otóż tego dnia ich system (z niewiadomych ani dla mnie, ani dla pana z obsługi przyczyn) nie chciał zaakceptować transakcji, w której adres dostawy i adres przypisany do karty nie były identyczne. Ot, taki foch. Zmiana adresu dostawy załatwiła sprawę.

      0
      • Jacek pisze:

        To jest bardzo często spotykane zabezpieczenie w sklepach internetowych, które ma powodować, by oszust nie kupił towaru z Twojej karty i nie kazał przesłać na swój adres…

        0
      • Robert Drózd pisze:

        To akurat dziwne, bo ja wielokrotnie zamawiałem na inny adres niż mam kartę – ale fakt, że jeśli to pierwsza transakcja, wtedy billing address mogą sprawdzać.

        Inna odpowiedź na pierwsze pytanie – pieniądze są ściągane w momencie wysyłki czytnika, nie przy samym zamówieniu.

        0
        • Cyfranek pisze:

          W niemieckim Amazonie spotkało mnie coś innego. Część przesyłki anulowałem, bo rozdzielili mi na dwie paczki. I tę drugą część z dalszym terminem realizacji anulowałem. Skoro pozwolili anulować i to potwierdzili, znaczy, że jeszcze nawet nie zapakowali. A na koncie karty już mam zablokowane środki.

          0
          • Robert Drózd pisze:

            Amazon ma stan „w trakcie pakowania” i wtedy można anulować na zasadzie „poproś o anulowanie” – wtedy kasa z karty jest już pobrana.

            0
        • Domimik pisze:

          Problem rozwiązany :). Było tak jak napisał Pan Robert, pieniądze z konta zostały dopiero ściągnięte jak Amazon zaczął przygotowywać do wysyłki moje zamówienie.

          0
  9. Jacek pisze:

    Porada by kupić komuś Onyx M96 to tylko chyba jak tego kogoś serdecznie nienawidzimy :). Wiem, bo miałem i po weekendzie testowania odsyłałem do sklepu (chociaż wiedziałem po 10 minutach, ze to jest nawet nie dno, a pukanie od spodu dna). Moim zdaniem oprócz „kundli” jest jeden czytnik zasługujący na uwagę i jest to Kobo Aura HD: obraz żyleta, rewelacyjne stopniowane podświetlenie (a ja MUSZĘ mieć podświetlenie, bo czytam głównie w nocy, w łóżku), kilkanaście wyborów czcionek, dotykowa obsługa, szybkie przewijanie stron, łatwa obsługa rozmiarów linijek, akapitów itp. Oczywiście tworzenie kolekcji ksiązek, możliwość instalacji karty pamięci i UWAGA wielkość (a wielkość się liczy!) ekranu – 6.8 cala, a w porównaniu z 6 cali „kundla” to naprawdę niebo a ziemia. Od kilku tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem Kobo Aura HD i czytam w zasadzie na nim codziennie. I szczerze polecam na prezent zarówno do dania jak i do brania :).

    0
    • mól książkowy pisze:

      O w końcu ktoś to napisał, na tym blogu autor chwali wyłącznie Kindle, jak zaproponowałem pożyczenie do testów Kobo Aura HD stwierdził, że nie jest zainteresowany pisaniem o czytnikach niedostępnych w Polsce. Kindla oczywiście zamawia ze Stanów via Niemcy.

      0
      • HuFu pisze:

        Ponieaż mimo „wymuszonej” zmiany nazwy, to nadal jest Świat Kindle. To widać od razy po tym jak opisywane są różne czytniki. Zaraz po odebraniu nowego Kindla jest wpis z pierwszymi wrażeniami. Potem test zajmujący kilka części. Gdy tylko pojawi się w sprzedarzy do Polski lub w jakimś Amazonie jest promocja to od razu wpis. A jak konkurencja wypuści coś interesującego to często ani słowa.
        Zgoda to blog prywatny i autor może pisać co tylko chce, tylko ta nazwa trochę nieadekwatna do zawartości.

        0
        • Marek pisze:

          Było o Onyxach wiele razy. O Pocketbooku chyba też coś było. Ale to fakt – inne czytniki są tu słabo reprezentowane. Przydałoby się więcej informacji o Kobo – podobno to godny rywal Kindla.

          0
      • Robert Drózd pisze:

        Wyjaśniałem to na tym blogu wiele razy, Tobie mailowo, ale jak widzę masz swoje zdanie.

        Testowałem tu kiedyś np. Kobo Mini czy Nook Simple Touch, które są niedostępne w Polsce, ale z racji atrakcyjnej ceny można było zaryzykować ich kupno.

        Kindle ze Stanów jest oficjalnie wysyłany do Polski. Opisałem Voyage obecnie u nas niedostępny, ale zakładam jego prmierę w Polsce na początku roku, no i sam musiałem go kupić ze względu na prace nad książką. W innym przypadku być może bym poczekał do polskiej premiery – tak było w przypadku Touch i PW1 – materiałów o tych modelach na ŚCz nie było prawie wcale, dopóki nie pojawiła się wersja międzynarodowa. Inni blogerzy pisali.

        Pisanie o Kindle z Niemiec jest odpowiedzią na politykę Amazona, który ma w różnych częściach świata różne ceny – ale że mieszkamy po sąsiedzku z Niemcami, to możemy im ten schemat zaburzyć i nadal mieć oficjalnie kupiony czytnik.

        Co do Kobo – co mam poradzić na to, że producent ignoruje polski rynek? Dlaczego ja mam ich wyciągać za uszy, skoro nie chcą, aby w Polsce używano ich czytników? To samo było zresztą przez lata z Sony. Znam urządzenia Kobo i wiem, że pod względem kultury obsługi są porównywalne tylko z Kindle, parę rzeczy mają rozwiązane lepiej, choć nie są też takie idealne jak chcą ich apologeci – wystarczy poczytać forum mobileread, aby natrafić na litanie problemów. Mam zresztą na tapecie artykuł o różnicach między formatami EPUB i KEPUB.

        Oczywiście, jest kwestia tego, że ja na tym blogu mam linki partnerskie choćby do Amazonu i nie ukrywam, że zarabiam na tym, jak ktoś kupi z tych linków. Jak Kobo uruchomi sprzedaż swoich czytników w Polsce to tam też założę konto afiliacyjne, czemu nie. Teraz też mógłbym się dogadać z pośrednikami, dostawałem już sporo takich propozycji. Co z tego, skoro wszyscy odpadali przy pytaniu o gwarancję, albo byli niewiarygodni od samego początku.

        A powtórzę, że nie mam potrzeby pisania o wszystkim. Jeśli powstanie np. „Wszechświat Kobo” to chętnie będę do niego linkował, tak jak zdarza mi się polecać inne blogi o czytnikach.

        0
        • mól książkowy pisze:

          Ależ pisz sobie właścicielu bloga, co sobie życzysz. Za maila dziękuję, ale odniosłem wrażenie, że nie masz za bardzo argumentów skoro mail zaczyna się „Tak, to jest mój blog”, a potem jeden argument którego trzymasz się rękami i nogami że Kobo jest niedostępny w PL.
          Pisz sobie co chcesz, tylko proszę Cię o jedno: porzuć pozory obiektywności i nie kreuj się na autorytet w sprawie czytników skoro z powyższego poradnika znów wyszło że najlepiej kupić Kindla. Traktuję Twój blog jako tanią reklamówkę księgarni, odpowiednik świstków rozdawanych na skrzyżowaniu które wyrzuca się do pierwszego kosza. Ale oczywiście jeśli masz jakieś argumenty to zapraszam do dyskusji, mojego maila znasz.

          0
          • Robert Drózd pisze:

            Jeśli traktujesz tego bloga jako „reklamówkę księgarni”, to dlaczego go właściwie czytasz?

            Sam blog zakłada podejście osobiste co wyjaśniałem już nieraz, tak wiec jeśli ktoś szuka „obiektywnego” porównania, może szukać innych mediów. Ja się bardzo ucieszę z dobrej konkurencji. A że ich nie ma? No cóż, nie każdy chce takiemu tematowi poświęcić parę godzin dziennie.

            0
            • Mól Książkowy pisze:

              Odpowiem Ci tak: Buahahahaha, teraz to nawet argumenty słabiutkie. Blog zaczynał się z zadęciem, niestety loty coraz niższe.

              0
              • oli pisze:

                Śmiej się molu książkowy, z samego siebie. Ty żadnych argumentów nie przedstawiasz a autor jasno mówi jaki jest ten blog i nigdy nie pretendował do roli obiektywnego. Bo blog z zasady nie jest obiektywny. Dobrze by było jakbyś to zrozumiał i przestał się czepiać autora.

                0
              • R pisze:

                Na górze pod nazwą bloga widnieje napis który trochę zmodyfikuje dla lepszego zrozumienia:
                „Wszystko o czytnikach e-booków w Polsce, książkach elektronicznych w Polsce i Kindle w Polsce” Oczywiście ten argument ma się odnieść do tego dlaczego pan RD nie chce testować twojego czytnika. Po prostu strona ma konkretny cel i trzyma się go kurczowo.

                Do tego dodam że ten blog z założenia nie miał być o innych czytnikach tylko o kindle i nazywał się pierwotnie światkindle.

                Zaś nie wiem jak można postrzegać ŚC jak reklamówkę wyrzucaną do najbliższego kosza i z uporem maniaka z każdym kolejnym dniem przebiegać tu i brać nową ulotkę.

                Tak nawiasem dziękuje panie Robercie za prowadzenie tego bloga, i przekonanie mnie do zakupu czytnika 2 lata temu. Dobra robota.

                0
              • mól książkowy pisze:

                Tu odpowiem do oli i R: jeśli wypożyczenie darmowe to nie jest argument to nie wiem jaki inny mogę wysunąć – mnie się nie bardzo podoba że na blogu znajduję arty jak ten czyli parafrazując „który czytnik kupić i dlaczego Kindla” skoro wybór jest między g….m a Kindle. I podtrzymuję zdanie o reklamówce: idę do pracy to wezmę, sprawdzę i…

                0
    • kjonca pisze:

      „Porada by kupić komuś Onyx M96 to tylko chyba jak tego kogoś serdecznie nienawidzimy :). ”

      Bo?

      1
    • tzigi pisze:

      Ciekawe. Kupiliśmy świekrze M96 pod choinkę (swoją drogą dlatego, że ekran 6 cali był dla niej stanowczo za mały). Opinii świekry jeszcze nie znam, ale sama bawiłam się tym czytnikiem dłuższy czas i jestem zachwycona. Co ci nie odpowiadało?

      0
    • Robert Drózd pisze:

      No tego M96 nie widziałem na oczy, M92 nie był taki zły, choć miał to samo co wszystkie Onyxy czyli niestabilne oprogramowanie.

      Ale 6,8″ nie jest raczej alternatywą do 10″ – oglądałem Kobo Aura HD, mam Lynxa i nie widzę ogromnej przewagi nad 6″ – natomiast w porównaniu do takiego Kindle DX czyli 9,7″ one są nadal malutkie… Jeśli ktoś na poważnie czyta PDF, to pozostaje muzealny DX, albo M96.

      0
      • Bla pisze:

        Ja czytam dużo z PDF na Pocketbook 912 Pro i mi pasuje, mógłby mieć jeszcze większą rozdzielczość, ale póki co niezbyt widzę alternatywę dla niego.
        W tym temacie obstanę po stronie tzigi, mimo że nie zajmuję się pracą naukową (ale książki techniczne czytam), kupuję sporo, to jednak Kindle bym sobie nie kupił i też uważam, że nie jest to najlepsza opcja dla wszystkich. Opóźnienia softu, nie intuicyjność itp. są zdecydowanie za mocno demonizowane i nie zwracam na to na co dzień uwagi. Mam wręcz wrażenie, że jest to argument dla osób, które bardziej chcą się zachwycać samym urządzeniem, niż skupić się na czytaniu, dostępności treści itd.

        0
  10. sas pisze:

    Robercie, z całym szacunkiem dla Ciebie ale znowu jedynie słuszna firma i jedynie słuszny czytnik.. Zaczynam rozumieć Twoja niechęć do recenzowania Kobo.. I nie przekonuje mnie Twoje tłumaczenie, że Kobo nie sprzedaje do Polski.. Hmm.. Świat Czytników.. A może lepiej Swiat Kindla..

    0
  11. tereza pisze:

    * niewielki błąd w tytule, zamiast „Jaki czytnik pod choinkę?…” powinno raczej być „Jaki Kindle pod choinkę?…” ;)

    0
  12. WujekMarcel pisze:

    A ja bym szukał trochę innych informacji – jaki czytnik do czytania pdfów? Do zwykłych książek mam paperwhite II, ale potrzebuję czytnik, który będzie bez problemów radził sobie z pdfami (specyfikację techniczną dostaję wyłącznie w pdfach). Czy może nie ma takiego, który radziłby sobie bardzo dobrze i lepiej wybrać zwyczajny tablet?

    0
    • YuukiSaya pisze:

      Pocketbooki mają dobrą obsługę PDF – reflow, tryb kolumnowy, landscape, powiększenia na różne sposoby. Używam czasem i sobie chwalę.

      0
      • asymon pisze:

        Jakiego konkretnie modelu używasz?

        Czy jeśli w pliku pdf rozdzielone są strony, w trybie reflow łączą się i mamy ciągły tekst, jak w „normalnym” ebooku? Bo w Touch Lux 623, (firmware chyba 4.3) wygląda to tak, że mam stronę ciągłego, „zreflowowanego” tekstu, potem kawałek następnej, urwany nagle tam gdzie w pdf kończy się strona. Doczytuję do urwania, przerzucam, kolejna strona znów jest cała, potem kolejna znów nagle urwana itp. – wygląda to fatalnie, nie mogę tak czytać. Próbowałem głównie na plikach z literatura.net.pl

        Może ktoś opisać, jak to wygląda w nowych Onyksach? Chodzi mi o to, czy podział stron z pdf przenosi się na ekran czytnika, czy tekst się łączy i zachowuje ciągłość?

        0
        • Robert Drózd pisze:

          Na AfterGlow jest ciągły.

          0
          • asymon pisze:

            Dziękuję, rozumiem że „jest progress” w stosunku do recenzowanego dwa lata temu i62 Espresso

            0
          • Piotr pisze:

            Robercie! Dzięki Tobie mam Kindle Touch 3G (tak, dzieki Tobie, bo dowiedziałem się o Kindle’ach wszystkiego na Twojej stronie), ale bardzo spodobał mi się Onyx AfterGlow 2. Jednak opisy i zestaw parametrów oraz opcji to nie test w Twoim wykonaniu. Kiedy można liczyć na test AG2 wykonany przez Ciebie?

            0
  13. JP pisze:

    Ja chciałbym podzielić się spostrzeżeniami dotyczącymi dylematu czy wybrać czytnik ze światełkiem czy bez. Wśród znajomych wybuchł kiedyś o to poważny spór. Po długich dyskusjach doszliśmy do następujących wniosków:
    Ci którzy mają żony i dzieci kupują z podświetleniem aby nie przeszkadzać sobie wzajemnie w sypialni. Ci zaś którzy są samotni lub mają koleżanki nie czytają w łóżku bo nie mają na to czasu lub poświęcają się innym praktykom ;).
    Zaś dla wszystkich którzy czytają życzę miłych i literackich świąt
    Pozdrawiam Jacek

    1
    • HerC pisze:

      He, he…

      0
    • RobertP pisze:

      Pewne rzeczy wymagają czasu, jak musisz wstawać w nocy kilka razy, bo mały człowiek drze japę, to potem masz do wyboru 5 min. czytania lub TEŻ 5 MIN. innych praktyk. Ja to już mam na szczęście za sobą, ale uwierz, w tym wariancie lepiej poczytać ;-)

      0
  14. mbiela pisze:

    „które też tanie tablety” czegoś tu brakuje :)
    Poradnik rewelacja, zaraz go zhandluję znajomemu :D

    0
  15. wu pisze:

    Przepraszam, że zapytam, ale czy cena „do 600 zł” paperwhite II pozostaje prawdziwa przy aktualnym kursie dolara ?

    0
    • Cyfranek pisze:

      Ostatnio jak sprawdzałem to mi wyszło 668 PLN.

      0
    • Hubert pisze:

      ale po co kupować za tyle pieniędzy skoro na […] jest za 515 pln z etui, a bez etui za 480 chyba. Ja właśnie swój kupiłem w zeszłym tygodniu tam, pisałem z amazonem i potwierdzili mi, że mój czytnik jest nowy, nigdy nie rejestrowany na nikogo, mam oczywiście gwarancję amazony, że dostanę wszelkie zniżki i upusty jeśli będę kiedyś kupował nowy czyli dokładnie tak jak bym sam kupił na stronie amazon. aaa i najlepsze jest to, że kupiłem go jako wersję SO czyli miały być reklamy, a dostałem wersję bez reklam, co potwierdził mi także konsultant amazon…

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Racja, zapomniałem o tym, uzupełniam.

      0
  16. ttt pisze:

    No tak – polskie piekiełko. Nikt nic nie robi tylko obrzuca błotem. Bo tak najłatwiej.
    A załóżcie sobie swój blog, utrzymajcie go (nawet nie w sensie finansowym, a w czasie dłuższym niż parę miesięcy). Napiszcie trochę sensownych informacji o Waszym naj, naj, najlepszym czytniku. Chętnie poczytam.
    Co za ludzie …

    0
    • Darth Artorius pisze:

      Ja się nie czepiam. Lubię to miejsce. I Kindla :)

      0
    • sas pisze:

      @ttt..czytaj ze zrozumieniem.. Robert robi bardzo dobrą robotę, ale nie jest sztuką porównywanie Kindla z czytnikami o których z góry wiadomo że nie mają szans.. Skoro Kindle jest taki ach, och.. to dlaczego w Kanadzie, Japonii i jeszcze kilku krajach „wygrywa” Kobo? A jakoś nie można doprosić się Roberta o jego test.. Zresztą może lepiej nie.. Taki test zrobił juz ktoś inny, wystarczy poszukać w sieci

      0
    • mól książkowy pisze:

      Właśnie o to chodzi kolego, żebyś mógł poczytać o różnych czytnikach obiektywne opinie. A tu jest to niemożliwe, bo zawsze wyjdzie że najlepiej kupić Kindla. A nie będę zakładał bloga żeby napisać jaki fantastyczny jest Kobo. Bo niestety ale nie wiem czy jest fantastyczny. Mnie się czyta i używa bardzo dobrze, ale nie mogę go porównać z innymi czytnikami bo ich nie posiadam i posiadać nie zamierzam. Tego brakuje – obiektywnego przeglądu rynku urządzeń.
      Ale jak właściciel nie chce za darmo zapoznać się z jakimś modelem – to jak ma być? To jest właśnie to polskie piekiełko a nie to o czym Ty piszesz.

      0
      • Michał pisze:

        Ale przecież Robert wyraźnie napisał, dlaczego pisze głównie o Kindle, a inne czytniki stanowią tutaj margines. Tutaj – czyli na _JEGO_ blogu. I swojego stanowiska nie ukrywa, pisze wyraźnie, że to jest jego subiektywne zdanie. O tych innych czytnikach zresztą też pisał, też testował, pisał w czym gorsze, w czym inne, a co gorsze nawet o tym, w czym lepsze od Kindle. Pamiętajcie też, że Robert blog ten pisze w swoim czasie wolnym, nikt mu tych czytników do testów za darmo nie przysyła. Skoro więc tak bardzo chcecie poznać jego opinię o Waszych ulubionych czytnikach, to może podeślecie mu je do testu? Albo zróbcie swój własny test, porównajcie Wasz ulubiony model z Kindlami i przedstawcie swoje wyniki i przemyślenia? Jeżeli tylko zrobicie to rzetelnie, to jestem pewien, że Robert tutaj udostępni Wam miejsce na takie porównanie.

        1
        • mól książkowy pisze:

          O czekałem na argument „nikt za darmo” – ja właśnie chciałem udostępnić za darmo. Jeszcze jakieś uwagi? A chciałem aby osoby szukające informacji w necie znalazły porównanie z innymi czytnikami.

          0
          • Sławek pisze:

            To może zrób jak Robert – kup Kindle PW (lub inny model), porównaj go ze swoim czytnikiem. Całość opisz rzetelnie i opublikuj tekst np. gościnnie u Roberta lub gdzie indziej.

            0
            • mól książkowy pisze:

              Jeśli pożyczysz mi PW2 to chętnie.

              0
              • Sławek pisze:

                Nie pożyczę, bo nie mam. A napisałem wyraźnie – kup i porównaj.

                0
              • mól książkowy pisze:

                do Sławek – widzisz tępa dzido Robert ma już PW2 i inne Kindle, a ja chciałem użyczyć Kobo Aura HD, widzisz różnice? Ja kupiłem Kobo, jak użyczy mi ktoś PW2 itp to chętnie porównam.

                1
        • mteodor pisze:

          Otóż to – autor bloga nie ukrywa swoich sympatii i lobbuje otwarcie. Ja tymczasem trafiłem ostatnio na taki, przywiędły już zresztą z racji daty publikacji, kwiatek. Najpierw urywek opublikowanej 25 listopada 2013 recenzji czytnika Icarus8 ze strony czytio.pl – „Do tej pory, od zakupu czytników z większym ekranem skutecznie zniechęcała cena, która przekracza tysiąc złotych. Ku naszemu zaskoczeniu, testowany przez nas 8-calowy czytnik kosztuje niemalże połowę mniej. Cena Icarusa 8 to zaledwie 599 złotych”.
          A teraz informacja z tejże strony z dnia 7 listopada tegoż roku – „Szanowni Państwo, z przyjemnością informujemy, że do naszej oferty dołączył nowy czytnik, Icarus 8…” – Oto szczyt hipokryzji… Zresztą w tekście kwiatków jest więcej :)
          http://www.blog.czytio.pl/index.php/test-icarus-8-idealny-czytnik-dla-starszych-osob/
          http://czytio.pl/news/102/Do-naszej-oferty-do%C5%82%C4%85czy%C5%82-Icarus-8,-czytnik-e-book%C3%B3w-dla-os%C3%B3b-starszych.html
          I jeszcze, dla porządku niezależny test:
          http://allesebook.de/testbericht/icarus8-test-35560/3/

          0
          • Robert Drózd pisze:

            O tak, testy na blogu czytio zawierają sporą dozę humoru, wkleję co kiedyś cytowałem na FB:

            Z cyklu „lektura bloga dystrybutora czytników PocketBook” – tym razem porównują Paperwhite II i Touch Lux II:

            „Który z czytników ma lepsze podświetlenie? Bardzo ciężko jest jednoznacznie stwierdzić. Różnice między ekranami można wychwycić tylko przy bezpośrednim zestawieniu, lecz zdania w naszym biurze co do tego, który czytnik oferuje lepsze podświetlenie były podzielone. Jedni uważali, że podświetlenie w Kindle Paperwhite 2 jest ciepłe, naturalne. Z drugiej strony żółtawe. Ostatecznie przyjmujemy, że podświetlenie w obu modelach jest na bardzo wysokim poziomie.”

            Aby broń Boże czytelnik nie wyrobił sobie własnego zdania, w artykule zdjęcia porównawczego nie ma.

            0
  17. daromar pisze:

    Może by wyraźniej przestrzec przed kupnem czytników z ekranem typu LCD, wiem że większość osób wchodzących na tą stronę to weterani i oni o tym wiedzą ale prawie na ten artykuł mogą trafić również osoby dopiero stawiający pierwsze kroki w tym temacie.
    No a różnica pomiędzy ekranem typu LCD a e-papier to jest coś na co warto, ba na co trzeba zwrócić uwagę podczas zakupu czytnika. Według mnie to jest absolutna podstawa przy czytniku i nawet najstarszy e-papier będzie lepszy od ekranu LCD.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      O ekranach LCD wspomniałem, wyraźniej jest na http://swiatczytnikow.pl/o-co-chodzi/jaki-czytnik-wybrac/ – wydaje mi się, że dzisiaj to już nie jest wielki problem, bo już nie są promowane przez sieci handlowe (jak parę lat temu np. Trekstor), no i czytniki z e-papierem wyraźnie staniały.

      Dzisiaj więcej zamieszania jest wokół tych różnych budżetowych czytników z e-papierem, które „na papierze” wyglądają na bardzo atrakcyjne.

      0
  18. HuFu pisze:

    Jeśli już jesteśmy przy prezentach to FSF, która walczy m.in. z DRM prowadzi kampanię na rzecz mądrego dawania prezentów, do której Kindle idealnie pasuje:
    Giving Guide

    0
    • Magdalaena pisze:

      Sama idea walki z DRM jest ok, ale proponowanie dawania prezencie książek z gutenberga (które są za darmo) to IMHO żenada. Niech pokażą księgarnie i sklepy z muzyką, gdzie DRM nie ma – czy na amerykańskim rynku nie ma takich firm?

      0
      • asymon pisze:

        Ale przecież na czytniku Kindle można otworzyć pliki bez DRM?! Tak samo w sklepie amazon.com można, jeśli taka wola, sprzedawać plliki bez zabezpieczeń, robi tak np. wydawnictwo Tor, pisał też o tym kiedyś Cory Doctorow:

        http://www.publishersweekly.com/pw/by-topic/columns-and-blogs/cory-doctorow/article/44012-doctorow-s-first-law.html

        I tak, jest to zaleta, bo np. w sklepie Apple nie da się wstawić do sprzedaży niezabezpieczonych plików.

        Fakt, Project Gutenberg też rozprowadza „czyste” pliki, ale serio? Serio?

        0
        • asymon pisze:

          Może ujmę to inaczej: ja rozumiem walkę z DRM w ten sposób, że gdy mam do wyboru trylogię Mistborn bez DRM za $17 i z DRM za $14, kupię droższą, ale bez zabezpieczeń.

          Albo jeszcze inaczej: rzucę hajsem w prawilnego wydawcę.

          Fakt, mogę przeczytać „Przygody Hucka”, ale przypomina mi to dowcip ze szklanką wody zamiast.

          0
          • HuFu pisze:

            Fakt. Proponowanie Gutenberga to niezbyt trafione posunięcie. Lepiej już było proponować książki papierowe. Link wkleiłem bardziej w kontekście samego czytnika, który ma oprogramowanie dające Amazonowi całkowitą konrolę nad urządzeniem. Z takimi coraz powszechniejszymi praktykami też FSF walczy.

            0
            • asymon pisze:

              Kojarzę, że był jeden przypadek zdalnego kasowania ebooka, zrobił się taki shitstorm, że raczej się już nie odważą. Tym bardziej, że chodziło o „Animal Farm” Orwella. :-D Gorzej, że zdarzają się przypadki blokowania dostępu do konta (i ebooków) bez słowa wyjaśnienia, kilka osób się żaliło na mobileread.

              No i szpiegowanie kto ile i czego czyta, z tym nawet nie polemizuję, bo to oczywista oczywistość. Rozwiązałem problem w ten sposób, że pobieram pliki z konta amazon, zapisuję je w calibre, zdejmując amazoński DRM, i „czysty” plik kopiuję na czytnik. Chcę wierzyć, że to działa :-) Można też po prostu nie rejestrować czytnika na koncie amazon.com.

              BTW, zamiast Gutenberga polecam zawsze Feedbooks, książki są ładniej sformatowane i podzielone tematycznie: http://www.feedbooks.com/lists/ Oprócz „staroci” z domeny publicznej jest trochę nowych rzeczy na licencji CC, np. nagradzana fantastyka.

              0
              • kjonca pisze:

                Nie „Animal farm” tylko „Rok 1984” – co jest jeszcze fajniejsze

                0
              • HuFu pisze:

                Kojarzę, że był jeden przypadek zdalnego kasowania ebooka, zrobił się taki shitstorm, że raczej się już nie odważą.
                Odważyli się: link
                Rozwiązałem problem w ten sposób, że pobieram pliki z konta amazon, zapisuję je w calibre, zdejmując amazoński DRM, i „czysty” plik kopiuję na czytnik.
                Tylko, że w ten sposób nie wywierasz na nich żadnej presji, bo nadal kupujesz u nich. Ja nie kupuje u nich ani książek ani czytników i nie wyobrażam sobie jak mógłbym coś takiego podarować bliskiej osobie w postaci prezentu.

                0
        • Robert Drózd pisze:

          Hmm, nie wiem czy w sklepie Apple nie można sprzedawać plików bez DRM – kiedyś Insignis się zarzekał, że ich EPUBy w iBooks Store są bez zabezpieczeń.

          0
          • asymon pisze:

            Nie wiem, nie używam, nie mam konta w iTunes. O sprawie dowiedziałem się z Kontekstu, rozdział „Pierwsze prawo Doctorowa”. Powtarzam więc bez sprawdzenia jakieś rzeczy przeczytane w internecie ;-) Choć z drugiej strony, Doctorow pisał to w 2010 r. – może coś się zmieniło.

            0
  19. HerC pisze:

    Oj tam, oj tam.
    Zarzucacie panu Robertowi, że bezkrytycznie chwali tylko Kindle.
    A przecież sam przyznał, że Kindle ŹLE TRAKTUJE SIEROTY I WDOWY!
    To chyba od razu dyskredytuje ten czytnik.
    Ciekawe jak traktuje bezdomnych i inne orientacje seksualne?
    ;-)

    0
  20. tmk pisze:

    Kobo Aura HD albo Kobo Aura H20, można kupić w PL w jednym sklepie za cenę taką jak w Niemczech, dostaje się normalna fvat, a czytnik przychodzi w 2 dni od zamówienia, więc nie jest prawdą, że jest niedostępny.
    Obsługa PDF – lepsza
    Epub – jak najbardziej
    Do tego Pocket i większy ekran – przy pdfach nawet te 0,8″ robi różnicę.
    I jeszcze obsługa kart pamięci.
    Miałem Kindle, teraz mam Kobo Aura H2O i zdecydowanie polecam.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      „Obsługa PDF – lepsza” – w czym właściwie? Kobo z tego co pamiętam nie ma reflow, chyba że to w nowszym oprogramowaniu wprowadzono. Nie ma też funkcji dostępnych na Kindle czyli trybu kolumnowego albo obsługi słownika/podkreślania.

      EPUB – jak najbardziej, choć Kobo stworzyło własny format kepub, do konwertowania na który przydaje się – a jakże – Calibre. :)

      0
    • Sławek pisze:

      Robert pisząc o niedostępności, miał na myśli brak sprzedaży tych czytników do Polski przez Kobo, a nie brak możliwości zakupu w ogóle.

      0
  21. Jacek pisze:

    Ale narobiłem dymu swoim wpisem :). Generalnie mam taką opinię na temat tej dyskusji: po primo, autor bloga ma prawo pisać o tym, co mu w duszy gra, jednak po drugo pomijanie tak ogromnej i silnej firmy jak Kobo jest trochę tak, jak prowadzenie bloga o japońskich samochodach z pominięciem Toyoty :). Ale mnie się panie Robercie, i tak pana blog podoba i czytam go z przyjemnością :). A że autor bloga chętniej zajmuje się tematami z których ma konkretne profity, to czemu się tu dziwić? Za darmo to mozna dostać w głowę na ulicy… Teraz co do piekielnie drogiego Onyxa i dlaczego mi się nie spodobał: brak podświetlenia, tragicznie słaba rozdzielczość, obsługa z przycisków oraz wolna reakcja to główne wady.
    I jeszcze prztyczek do mojego ulubionego Kobo Aura HD: pomimo reklam, że można to robić, to ja nie jestem w stanie czytać czasopism w pdf. Czasopisma czytam albo na kompie albo na HTC One M8 (o dziwo czyta się genialnie) albo w wersji papierowej. A na Kobo się nie da i już. Kobo AHD można kupić z opcją dostawy na drugi dzień, gwarancja realizowana w Polsce (rok), więc nie trzeba sprowadzać z zagranicy.

    0
  22. Mirek pisze:

    A propos pdf i tekstów naukowych w tym formacie, a szczególnie artykułów dwukolumnowych. Zgadzam się, że Kindle paperwhite kompletnie nie nadaje się do tego celu ale już Kindle DX jest świetny. W kolekcji na DXie mam kilkaset pdf-ów ksiazek i artykułów, które bez najmniejszego problemu czyta się z przyjemnością.

    0
  23. Sabina pisze:

    A ja zupełnie z innej beczki zapytam – czy reklamy mogą się w Kindlu pojawić dopiero po jakimś czasie?
    Kupiłam Kindle 7 korzystając z promocji amazon.de, za 49 euro, już odebrany zza granicy czekał grzecznie w szafie by trafić pod choinkę. Aż tu natknęłam się w tymże wpisie na informację, że ten mój Kundelek będzie pełen reklam, bo ot, sierotka, po niemiecku nie doczytałam że to wersja z reklamami – więc panika, rozpakowuję szybko psując sobie świąteczną radość, żeby w razie czego odesłać sprzęt i wymienić na ten od reklam wolny. Odpaliłam, przeszłam pierwsze kroki, weszłam w słownik, bo jako jedyny był w bibliotece… i nic, reklam nie widać. Ekran główny – reklam brak. Wygaszacz? Niczego nie widzę.
    Teraz się zastanawiam – czy to ze mnie taka farciara i dostałam przypadkiem „droższą” wersję? (mocno wątpliwe) Czy może amazon.de robi taki świąteczny prezent że dostajemy wersje bez reklam? (też wątpię) A może po prostu nie miałam szansy się jeszcze na nie natknąć, ale wkrótce mnie to czeka? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo zegar tyka i na ewentualną wymianę czasu coraz mniej.

    0
    • Mickey. pisze:

      Ale w czym problem właściwie? :) Ja właśnie dostałem K7 zamówiony dla siostry z DE (przez Mailbox) w wersji z reklamami i nie sądzę, żeby one przeszkadzały siostrze. Reklamy powinny się wyświetlać na ekranie głównym i jako wygaszacz. Natomiast już wiele osób pisało, że można je wyłączyć przez konsultanta (za jakąś niewielką kwotę, albo nawet za darmo, jak się poszczęści). :)

      edit: Zresztą nawet nie wiem, czy byś zdążyła z wymianą do Świąt. Lepiej nie próbować, moim zdaniem.

      0
    • Rafał pisze:

      Owszem, mogą :) Osobiście bardzo wątpię w to, iż otrzymałaś czytnik bez reklam jeżeli był kupowany jako takowy. SO przeważnie uruchamiają się na czytniku w momencie:

      1- jego rejestracji,
      2- podczas wizyty w sklepie Amazon tudzież zabawy innymi opcjami, które wymagają połączenia z internetem.

      Ciekawe jest to, że reset czytnika/wyrejestrowanie go z konta (innymi słowy powrót do stanu „surowego”) wyłącza reklamy, ale nie usuwa ich (sprawdzane osobiście).
      Pod żadnym pozorem nie odsyłaj czytnika, raczej nie otrzymasz nowego na czas. No i nie wiem czy warto dopłacać za coś co większości nie wadzi, ale to już kwestia indywidualna. Co możesz zrobić w tej sytuacji? Cóż, będzie potrzebna odrobina szczęścia, ale nuż widelec uda się.

      Ja swojego KPW1 (wrzesień 2013) i KPW2 (październik 2014) kupiłem w Polsce, oba z reklamami… jakoś nie miałem ochoty płacić ponad 100 zł więcej za coś co można usunąć samemu i za darmo. Mi SO przeszkadzały, nawet bardzo, dlatego też niezwłocznie skontaktowałem się z Amazonem US. Konsultant po 5 minutach chatowania, w obu przypadkach, usunął mi reklamy i było po krzyku.
      Nie kłamałem, nie wprowadzałem w błąd, po prostu napisałem, iż mam czytnik SO i mieszkam w Polsce, więcej informacji mój rozmówca nie potrzebował. Nie wiem czy to samo podziała w przypadku urządzenia zakupionego na amazon.de, aczkolwiek możesz spróbować ;)

      0
      • Sabina pisze:

        Rzecz w tym, że nawet nie wiem, czy własnie takowy kupiłam – z niemieckim językiem średnio się lubię więc tylko tłumacz wujka G umożliwił mi zakup, wtedy nie widziałam żadnej informacji o reklamach, nie widziałam też opcji droższej K7, więc mi nic nie podpadło.
        Do internetu się podłączyłam, K7 zarejestrowałam, połączyłam z kontem amazonowym, a reklam nie widziałam, stąd ta niepewność.
        Ale skoro nie przeszkadzają aż tak, a jeśli nawet zaczną to można je wyłączyć to więcej pytań nie mam, dziękuję za odpowiedzi, Kundelek poczeka spokojnie w szafie do świąt i nie będę go wysyłać w niepewne podróże :)

        0
        • Rafał pisze:

          Informację o tym czy czytnik jest wersją z SO powinnaś mieć na opakowaniu z tyłu, dokładniej na „nakładce”.
          Jeżeli po rejestracji w miejsce drzewka pojawiły Ci się książki proponowane przez Amazon, a pod nimi nie ma paska z reklamami to prawdopodobnie już takowego nie będzie :)

          0
          • Sabina pisze:

            Ostatecznie, mimo że na opakowaniu nie miał takiej informacji, rzeczywiście był modelem z SO. Myślałam że nie będzie mi to przeszkadzać, ale po kilku dniach użytkowania zaczęło irytować, więc skonsultowałam się najpierw z CS Amazon.com, niestety tam się nie udało nic zdziałać, na czacie przedstawiciele Amazon.de po angielsku nie mówią, więc ostatecznie droga mailową udało się (po angielsku, uff!) sprawę załatwić, i oferty, bez żadnych opłat, zostały u mnie wyłączone. Tak informuje, jakby ktoś miał ten sam problem co ja.

            0
  24. dumny chomikarz pisze:

    Wiecie może czy Moon+ działa na onyksie AG2?

    0
  25. eciepecie pisze:

    Mam pytanie właśnie dostałam w prezencie Onyx Afaterglow 2 , jesli chodzi o krajowe ebooki to sprawa jasna ale
    jak zakupić na ten czytnik zagraniczne wydania-książki, prasę bo rozumiem, że przez Amazon się nie da,
    ponieważ nie posiadam czynika Kindle ?

    0
    • dumny chomikarz pisze:

      Możesz, ale nie wiem czy zadziała, uruchomić Kindle z Play na AG2; możesz też zainstalować program Kindle na komputerze, na niego ściągać książki, zdejmować calibrem DRM i wgrywać do czego tylko zechcesz.

      Lepszy ten drugi sposób, bo aplikacja Kindle jest do czytania raczej taka sobie.

      0
    • asymon pisze:

      Google Play i Feedbooks, wszystkie które sprzedają pliki Adobe DRM. Teoretycznie Kobo i nook, ale nie wiem czy da się kupować z Polski.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Z B&N (Nook) się nie da – z Kobobooks można kupować sporą część oferty – jest zabezpieczona przez zwykły Adobe DRM i odczytujemy to przez Adobe Digital Editions. Ostatnio były pewne zawirowania związane z tym, że Kobo zablokowało dostępy do plików i umożliwiało ściągnięcie książek tylko na czytniki Kobo, ale po protestach się z tego wycofali.

        0
  26. edmun pisze:

    Rozumiem że rodzicom lub dziadkom nie można w prezencie dać używanego Kindle Keyboard w stanie idealnym którego można spokojnie kupić za 200 zł?

    0
  27. raczek19 pisze:

    A może warto wspomnieć tutaj o Inkbooku Classic? Fajny czytnik do 300 zł z ekranem Carta.

    0

Skomentuj RobertP Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.