Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Jak zrobić spis posiadanych e-booków w Calibre?

Jak przygotować sobie listę e-booków, które dodaliśmy do programu Calibre? Zapraszam do gościnnego artykułu Roberta Hnatiuka.

Każdy kto ma choć trochę więcej niż kilka książek elektronicznych, prędzej czy później napotyka na „ścianę” w postaci ilości plików „do ogarnięcia”. Zaczyna się szukanie programu, w którym jesteśmy w stanie to wszystko poukładać. Jednym z tych programów jest Calibre, o którym było już wiele artykułów na tym blogu.

Calibre to „baza danych” e-booków które posiadamy. W sumie bliższe mu jest określenie „kombajn” niż zwykła baza danych… Ci którzy zaczęli z niego korzystać, wiedzą co potrafi. Jednak zdarza się, że jakiejś funkcji używamy bardzo rzadko, a wtedy zaczynają się poszukiwania.

Dziś postaram się wytłumaczyć początkującym, jak zrobić w Calibre „zrzut” tytułów posiadanych e-booków do pliku, w formie spisu tytułów, autorów, wydawnictwa,  itp.

Spis taki, lub lista, w Calibre nazwany jest katalogiem.

Dodajemy tworzenie katalogu do belki narzędziowej Calibre

Jak wygląda Calibre każdy wie (tu wersja 64-bitowa):

(Kliknięcie otwiera pełny obrazek. Proszę na razie nie zwracać uwagi na dodatkowe kolumny: AZW3, Wł. Mobi, Przeczytane. Są to dodatkowo dodane kolumny, które służą mi jako informacja, a nie są standardowymi kolumnami Calibre. Ikony na belkach narzędziowych również zależą od preferencji użytkownika)

Jak każdy sobie go zorganizuje, to już osobna historia i upodobania. Na razie zajmiemy się spisem. Ponieważ jest to opcja trochę „zagrzebana”, wyciągniemy sobie jej ikonę do codziennego użytku.

Wchodzimy do menu Ustawienia:

Calibre_ustawienia

Wybieramy opcję „Zmień ustawienia Calibre”, następnie z okna które się pokaże wybieramy opcję „Paski narzędzi i menu”:

Wchodzimy do ustawień pasków narzędzi.

Z rozwijalnej listy wybieramy pasek który chcemy zmodyfikować (tu: dodać ikonę – polecenie). Mimo że rzadko korzystam z tego polecenia, dodam go do głównego paska narzędzi.

W oknie które się pojawi, mamy to, co w większości programów, gdzie wybieramy co chcemy mieć na belce narzędziowej:

Po lewej są dostępne polecenia, po prawej polecenia które obecnie mamy na belce narzędziowej. Nas interesuje polecenie „Utwórz katalog”. Zaznaczmy je w okienku po lewej i naciskając strzałkę powodujemy przeniesienie tego polecenia do okna po prawej stronie. Strzałki góra/dół (po prawej stronie) regulują kolejność polecenia na belce narzędziowej. Zostaje już tylko zaakceptowanie przyciskiem „Zastosuj”.

I mamy to polecenie na belce narzędziowej, wystarczy je teraz kliknąć, by utworzyć katalog.

Tworzenie katalogu

Po wciśnięciu „Utwórz katalog”, pojawia się okienko z wyborem formatu katalogu.

Mamy różne formaty do wyboru:

Jak widać nie jesteśmy tu ograniczeni specjalnie wyborem:

  • Ponieważ chcę zrobić listę e-booków w Excelu (to może być każdy inny program arkusza kalkulacyjnego, np. Libre Calc), wybieram format CSV.
  • Tu także wpisujemy nazwę pliku, jaką będzie miał docelowy katalog (tu: „ksiazki” – stare przyzwyczajenie, rzadko używam polskich ogonków przy nazwach plików, ogranicza to czasem występujące problemy).
  • Zaznaczenie opcji „Dodaj katalog do biblioteki”, doda plik, który wygenerujemy jako kolejnego e-booka do biblioteki Calibre.
  • Opcja „Automatycznie wyślij katalog do urządzenia” powoduje wysłanie pliku wynikowego do zdefiniowanego w Calibre urządzenia.

Ale ważniejsza jest ta druga zakładka, której tytuł i wygląd zależy od wybranego formatu katalogu widzianego oknie wyboru:

W oknie widzimy wszystkie nagłówki kolumn, jakie są do dyspozycji w Calibre. Zarówno te widoczne, jak i te mniej widoczne, ale obecne w danych każdego e-booka.

W tym oknie wybieramy, co ma znaleźć się na naszym katalogu, jak i (przeciągając myszką) w jakiej kolejności. Ustawianie kolejności nie jest konieczne, jednak ustawienie jej na tym etapie, ułatwi nam życie w przyszłości (czytaj: mniej się narobisz).

Wszystkie te ustawienia Calibre zapamięta i gdy w przyszłości będziemy chcieli utworzyć ponownie ten katalog z aktualnymi e-bookami, już będzie wszystko ustawione. Ja, dodatkowo wykonałem sobie zrzut ekranu tych ustawień i zapisałem w folderze gdzie przechowuję ustawienia programów. Może się to przydać w przyszłości, gdy nie zachowamy ustawień Calibre, a instalujemy go od początku. Oraz gdy mamy nagrane makro do arkusza (o tym później).

Po przyciśnięciu „Zastosuj”, Calibre chwilę pracuje po czym pyta, by wskazać mu folder, gdzie zapisać plik wynikowy. Ja przykładowy plik „ksiazki.csv” zapisuję w konkretnym (stale wybranym) folderze na dysku. Stała pozycja pliku ułatwia nam życie gdy chcemy nagrać makro w Excelu (czy innym arkuszu), które nam formatuje plik CSV.

Druga zakładka wygląda inaczej dla każdego z wybranych formatów danych. Jednak zawsze pozwala wybrać, jakie dane (kolumny) chcemy mieć w pliku wynikowym. Bo może zdarzyć się, że ktoś chce mieć tylko tytuł i autora…

Otwarcie w Excelu

Plik otwieramy Excelem, ale nie klikając na nim dwukrotnie myszą, ale tworząc nowy arkusz, a dopiero wtedy wczytując do niego plik. Spowoduje to otwarcie okna kreatora importu. Ponieważ nasze dane mają nagłówki, zaznaczamy powyższą opcję, jak na zrzucie ekranu. Kreator arkusza sam (w większości wypadków) rozpoznaje stronę kodową pliku (tu: UTF-8). Przyciskamy przycisk „Dalej>”

W następnym kroku pytani jesteśmy jak nasze dane są rozdzielone. Calibre generuje plik CSV z kolumnami rozdzielonymi przecinkiem, więc tak zaznaczamy. W dolnej części okienka na żywo widzimy efekt naszego działania. Naciskamy przycisk „Dalej>”.

W ostatnim oknie kreatora widać już kolumny, możemy też zadecydować, jaki format ma mieć nadana konkretna kolumna (klikając na daną kolumnę i wybierając opcję wyżej). Czy to jest tekst, czy data, możemy też zrezygnować z importu konkretnej kolumny.

Po przyciśnięciu przycisku „Zakończ”, otrzymujemy plik z surowymi danymi. Tu mała uwaga, dobrze jest od razu zapisać plik jako arkusz. Do tego momentu plik wczytany jest w arkuszu ciągle jako plik CSV! Program arkusza może właśnie o tym uprzedzać.

Tak wygląda gotowy arkusz.

Formatowanie listy w Excelu

Tak, teraz pozostało już tylko formatowanie – tu pełna dowolność.

Wiadomo, że chcielibyśmy osiągnąć jakiś stopień automatyzacji. I są na to różne sposoby. Na pewno lepsze niż mój. Nie opiszę tu go dokładnie i nie podam nagranego makra, bo ktoś może stosować inne kryteria, inne kolumny wybierać, w innej kolejności i już moje makro nie zadziała.

Nie jest to czas i miejsce na pełny kurs, toteż tylko pokrótce opiszę, jak nagrać takie makro samemu i jak skrócić czas formatowania do ok. 1 sekundy…

Opisałem już w tekście wyżej, że plik z spisem trafia do konkretnego katalogu (sami wybierzcie sobie jakiego), na konkretnym dysku. Do tego zawsze się tak samo nazywa. Teraz wystarczy nagrać makro, jak wczytujemy plik (niestety w makrze zapisuje się ścieżka do pliku), formatujemy i jakie zmiany dokonujemy na pliku.

Jeśli formatowanie ma dotyczyć wszystkich wpisów – warto „wyprzedzić nasze wymagania”, tzn. mając w Calibre 2 tys. pozycji w arkuszu zaznaczamy 5 tysięcy – i do tych 5 tysięcy wierszy stosujemy makro. Możemy nawet zmieniać nazwy kolumn (czy pisałem że zawsze tak samo wybieram kolejność kolumn? ;) ). Nawet za stworzenie kolumny „L.p. ” może odpowiadać makro…

Pozostaje na koniec sortowanie, ja sortuję wg nazw serii i kolejności numeracji w serii:

Na koniec zapis wyniku i… to by było chyba wszystko. W przyszłości zrobienie spisu trwa dłużej w Calibre, niż w arkuszu, który wszystko robi już sam.

Powyższe rozwiązanie, jest jednym z możliwych. Jest wiele dróg prowadzących do celu jaki sobie wyznaczyliśmy. Tu opisałem tylko jedną z nich.

Na koniec, mam nadzieję, rozjaśniłem trochę to, co niektórzy widzieli na horyzoncie. A tym co już to robili, podrzuciłem nowe rozwiązania. Choć też, przyznam, może kogoś to popchnie, do napisania bardziej uniwersalnego makra…

Pozdrawiam wszystkich
Robert Hnatiuk

Czytaj dalej:

Informacje o Robert H.

Koń jaki jest każdy widzi... A że oko pańskie konia tuczy... ;)

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

44 odpowiedzi na „Jak zrobić spis posiadanych e-booków w Calibre?

  1. pimke pisze:

    Ja już się dawno pogubiłem w swoich ebookach, a tu taki fajny wpis. Dzięki Robert :)

    1
  2. RA pisze:

    Poproszę o artykuł opisujący synchronizację pliku w Excel z Calibre dla opornych. Najtrudniej to zrobić jak w Calibre brak autora/ów i trzeba się posiłkować innymi narzędziami do zabawy z bazą SQL.

    1
    • Robert H. pisze:

      Dodając ebooka do Calibre, zawsze dbam o to, by komplet metadanych ebooka był poprawny (jak zresztą tu widać). Przyznam, że zajmuje to trochę czasu, niemniej systematyka się opłaca. Nie mam później wiele do zrobienia.
      Formę spisu tu przedstawioną, generuje się za każdym razem od nowa. Przy automatyzacji, całość zajmuje ok minuty. A i to tylko dlatego, że Calibre potrzebuje trochę czasu przy 2 tys. pozycji.

      4
  3. Qwerty pisze:

    Opis przydatny, dzięki.
    Przydałby się krok wcześniej: jak dane o wszystkich książkach ściągnąć do Calibre. Jest na to jakaś metoda bez wrzucania wszystkiego na jeden czytnik?
    Mi w mojej ebookowej 'karierze’ zdarzyło się przesiadać kilka razy z czytnika na czytnik, niektórych nie mam (bo zgubiłem). A więc: jest prosty sposób na to, by z kategorii Docs przerzucić listę książek albo najlepiej całą zawartość z plikami?

    0
  4. marmar pisze:

    Dla mnie problemem nie jest to czy inne narzędzie (Calibre, Excel, …), ale zmuszenie się do regularnej aktualizacji takiej bazy.
    O ile udaje mi się utrzymywanie aktualnej listy kupionych książek, to już przestałem aktualizować daty rozpoczęcia i zakończenia czytania (a początkowo chciałem mieć takie dane). Jedynym wygodnym sposobem byłoby zaprogramowanie tego w samym czytniku.

    0
    • Tomek pisze:

      marmar – może problem z aktualizacjami daty rozpoczęcia i zakończenia czytania dałoby się rozwiązać przez podpięcie/synchronizację z goodreads?

      0
  5. maria pisze:

    Już chyba kiedyś pisałam:
    To jak ze sprzątaniem mieszkania można ciągle robić na nowo bałagan i skarżyć siuęże trzeba go sprzątać. Można jeszcze dodatkowo tracić czas na zarządzanie tym bałaganem (np. tworzenie grafików sprzątania) a można po prostu zachowywać porządek. Oto kilka prostych reguł:
    1. Nie kupuj więcej niż możesz przeczytać. Zamiast kupować cztery książki na promocji po 4zł. Lepiej nie kupuj wcale na zapas, a dopiero w momencie, gdy będziesz mieć czas coś prezeczytać kup to za np. 15zł. Wyjdzie taniej, a na czytniku nie będzie „śmieci” których i tak nigdy nie przeczytasz.
    2. Nie oszukuj się że kiedyś jeszcze raz wszystko przeczytasz. Nie przeczytasz ponownie nawet co dziesiątej książki więc po co je trzymać? Mniej książek to mniej czasu traconego na zarządzanie nimi.
    3. Zrób „rachunek sumienia” i wyrzuć wszystko kupione pod wpływem chwili a nawet nie zaczęte przez rok od momentu kupienia. Nie oszukuj się, jeśli nie są to kolejne tomy sagi którą kupiłeś w komplecie i czytasz powoli to na 99% już nigdy tego nie zaczniesz czytać.
    4. Nie bój się że niechcący wyrzucisz coś co za 10 lat będziesz chciał przeczytać i będziesz musiał zapłacić ponownie. Nawet jeśli zdarzy siętak z jedną lub dwiema książkami to co z tego? Książki realtywnie tanieją (bo nasz poziom życia rośnie) i koszt pojedynczej sztuki stanowi coraz mniejszy procent naszych zarobków. Tak jak nikt już nie ceruje pończoch tylko po prostu kupuje nowe tak samo nie warto płakać nad straconą książką. Jej cena to w zależności od przelicznika: dwa piwa w barze lub ułamek ceny wizyty u kosmetyczki czy fryzjerki.
    5. Zacznij w końcu być a nie mieć. Wiem, że to trudne. Szczególnie trudne po latach komuny gdzie towary się „zdobywało” i nie można było ich ot tak wyrzucić bo ich ponowne zdobycie było czasem niemożliwe. Nie bądź niewolnikiem rzeczy. Nie dość że najpierw płacisz za coś czego nigdy nie porzeczytasz tylko dlatego że akurat jest na promocji to jeszcze później tracisz czas na zajmowanie się tym (katalogowanie, tworzenie kopii, poprawianie marginecsów, dogrywanie okładek…).

    6
    • Robert Drózd pisze:

      Nie do końca się tu zgodzę, choć to temat na osobny artykuł. Przede wszystkim książka zakupiona w wersji elektronicznej to 10% tych problemów jakie mamy z papierem. Miejsca na półce nam nie zajmuje, w chmurze/na dysku miejsca jest dosyć, a katalogowanie to czynność jednorazowa, którą warto zrobić na początku, więc niezależnie od tego czy książkę przeczytamy czy nie.

      Dlatego o ile rozumiem radę wyrzucania tego czego się nie zaczęło w przypadku papieru (bo zaśmieca mieszkanie), to nie widzę potrzeby takiej w przypadku e-booka – co najwyżej leży sobie na 84-ej stronie listy.

      Książki relatywnie tanieją i będzie można je kupić za rok, ale w przypadku e-booków niektóre promocje nigdy się już nie powtórzą (kto pamięta „Lód” za 9,90 zł), a czasami licencje się kończą i nie będzie już możliwości legalnego zakupu danego tytułu.

      13
      • maria pisze:

        Nie rozumiem tych argumentów :-)

        To że czynność katalogowania jest jednorazowa nie zmienia tego, że jest bezsensowna dla czegoś czego nigdy się nie przeczyta, a kupiło się bo było akurat w promocji; oraz dla czegoś co się przeczyta i zaraz wyrzuci.

        To że coś jest tańsze niż kiedykolwiek będzie (a skąd to wiadomo?)okaże się być czymś nadwyraz drogim jeśli tego nie przeczytamy.

        To że coś już nigdy nie zostanie wznowione w eBooku nie jest powodem by to leżało na naszym dysku/czytniku skoro nigdy nie zamierzamy tego przeczytać, albo nigdy nie zamierzamy tego przeczytać ponownie.

        Te wszystkie argumenty mają sens tylko w stosunku do tych pozycji które rzeczywiście (jeszcze raz lub po raz pierwszy) przeczytamy, a doświadczenie wielu pokazuje że to mały procent tego co kupują, albo zostawiają na jeszcze jeden raz.

        Ps. Nie zgadzam się, że tylko papier zaśmieca. Bo nie tylko fizycznie można zaśmiecać. Każda nadmiarowa informacja to śmieć bo trzeba ją skatalogować (tracąc czas) i zarchiwizować (tracąc czas i miejsce). A następnie odfiltrować (tracąc czas) gdy będziemy szukać czegoś na czym nam zależy.

        2
        • szeroki pisze:

          Zgadzam się w 100% :-)
          Udało mi sie zredukować zapas nieprzeczytanych do 30 szt., co zapewnia mi jeszcze czytanie na pół roku, a i tak nie wiem czy do każdej z tych pozycji się zabiorę.
          Ponieważ wszystko na czytnik wgrywam przez chmurę Amazona, to nawet jak skasuję z czytnika, to zostaje kopia w chmurze, a do tego kopia w gmailu, a do tego kopia w sklepie…
          W związku z tym bezrefleksyjnie usuwam z czytnika wszystko co przeczytam. I tak nie będę do tych książek powracał.
          W osobnej kolekcji zostawiłem sobie kilka książek do których regularnie powracam, a są to głównie instrukcje do sprzętu, poradniki i ze dwie pozycje sentymentalne :-)
          Nie mogę się doczekać kiedy zlikwiduję zapasy, żeby powrócić do stanu, w którym wiem dlaczego kupiłem daną książkę :-) Teraz jak otwieram niektóre pozycje to sam się sobie dziwię dlaczego to kupiłem?

          3
      • asymon pisze:

        Pamiętasz, dawno temu, wpisy na blogu „Darmocha z Kindle Store”?

        Nie to, żebym wyrzucał, ale sporej części książek nie chciało mi się importować do Calibre, bo to faktycznie była strata czasu.

        1
    • krzyszp pisze:

      Przepraszam, ale to zbiór bzdur…
      Nawet jeżeli ja danej pozycji nigdy nie przeczytam (w ogóle, to skąd taka pewność?), to zawsze zakupionego ebooka mogę podarować bratu/mamie/wujkowi dziadka…
      Po drugie, jeżeli pozycja nie będzie w przyszłości wydana ponownie, jej wartość w rzeczywistości wręcz wzrasta – zawsze można ją odsprzedać komuś szukającemu (tak, to jest legalne niezależnie, co na ten temat piszą wydawnictwa).
      Kwestię katalogowania to już w ogóle pominę – jeżeli wydałem pieniądze na ebooka to WYMAGAM zawarcie w nim pełnych metadanych więc samo dodanie książki do Calibre rozwiązuje ten problem…

      2
      • Athame pisze:

        Że to zbiór bzdur, to nie mam wątpliwości. Szkoda było odpisywać, ale… Twoje wymagania by w e-bookach były poprawne metadane, nie mają zbyt wiele wspólnego ze stanem faktycznym. Wśród książek zakupionych przeze mnie w ciągu ostatnich dwóch lat, poprawne metadane były w ok. 30% wszystkich pozycji, a mieszanka pochodzi z różnych księgarni i liczy kilkadziesiąt tytułów.

        2
      • maria pisze:

        eBooka sprzedawanego jako usługa dostępu do treści nie możesz ani podarować ani sprzedać. Odsprzedać możesz jedynie eBooka kupionego jako fizyczna kopia np. na dysku CD lub karcie SD, ale to było dawno temu i obecnie chyba już nic tak się nie wydaje.

        Dlatego równie dobrze możesz go od razu skasować a brat/mama/wujek… jak zechcą to sobie mogą pobrać z chomika (czy innego źródła) plik mobi i na jedno wyjdzie. Ten plik będzie tak samo nielegalny i tak samo jego posiadanie będzie w praktyce niekaralne.

        0
        • Robert Drózd pisze:

          Co do wielokrotnie powtarzanego argumentu o tym, że papier można sprzedać, a e-booka nie – 90% kupowanych dziś książek za kilkadziesiąt lat będzie bezwartościowe, o czym doskonale pisał Wicha: https://ebooki.swiatczytnikow.pl/ebook/9788365271440,marcin-wicha–rzeczy-ktorych-nie-wyrzucilem.html

          0
        • krzyszp pisze:

          „eBooka sprzedawanego jako usługa dostępu do treści nie możesz ani podarować ani sprzedać. Odsprzedać możesz jedynie eBooka kupionego jako fizyczna kopia np. na dysku CD lub karcie SD…”

          Poproszę podstawę prawną.
          Kilka lat temu Valve musiało na szybko zmieniać regulamin (zmiana z „sprzedajemy Ci grę” na „wypozyczamy Ci grę”) właśnie z tego powodu, że prawo UE pozwala na odsprzedaż licencji, natomiast w przypadku ebooków nie było nigdy interpretacji o „udzielaniu licencji” więc spokojnie możesz odsprzedać ebooka o ile skasujesz w tym momencie swoją kopię…

          0
          • maria pisze:

            Możliwość sprzedaży książki wydanej na CD wynika z ustawy o prawie autorskim – jest to egzemplarz utworu tak samo jak książka papierowa. Książka taka ma tak samo obniżony VAT jak książka papierowa i odpowiendi kod PKWiU.
            Natomaiast książka sprzedawana jako usługa dostępu do treści (nie licencja bo to nie oprogramowanie) jest obłożona normalnym VAT 23% jak inne usługi. Jeśli masz fakturę z eKsięgarni to możesz sobie zobaczyć kod PKWIU i tam sprawdzić co kupiłeś – nie jest to egzemplarz utworu :-)

            0
            • krzyszp pisze:

              „Możliwość sprzedaży książki wydanej na CD wynika z ustawy o prawie autorskim”

              Nie mówię o egzemplarzu na CD, mówię o ebooku kupionym w księgarni internetowej w postaci pliku….
              Cokolwiek nie będą pisać wydawnictwa albo tzw organizacje ochrony praw autorskich TO JEST LEGALNE. Kropka. Każdy, kto twierdzi inaczej jest w błędzie, albo po prostu kłamie.

              0
          • Bociek pisze:

            Poproszę podstawę prawną.

            Wprawdzie nie jest to blog prawniczy, ale proszę bardzo: art. 116 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

            Każdy, kto twierdzi inaczej jest w błędzie, albo po prostu kłamie.

            Bardzo kategoryczne i odważne stwierdzenie, ale niestety w mojej ocenie niesłuszne.

            1
            • Athame pisze:

              Od kiedy to odsprzedaż jest rozpowszechnianiem? Jeśli tak do tego podchodzimy, to nie masz też prawa odsprzedać książki drukowanej (chyba że jesteś właścicielem księgarni/antykwariatu).

              Skoro w prawie europejskim (obowiązującym także w Polsce) jest pojęcie sprzedaży licencji, to handel e-bookami jest legalny, z zachowaniem pewnych obostrzeń, w szczególności pozbycia się własnej kopii.

              0
              • Bociek pisze:

                Słusznie, mój błąd – pobieżnie przeczytałem komentarz krzyszp, błędnie uznając, że chodzi o sprzedawanie, a nie „odsprzedaż” jednej osobie.

                0
      • Piotr pisze:

        krzyszp pisze:
        29 stycznia 2018 o 18:37
        Po co przepraszasz? Mogłeś to inaczej napisać, że to wg Ciebie stek bzdur.

        Ja się z Marią w większości zgadzam. Sam mam np. skandynawskie sagi kupione z bookrage, których nie ruszyłem i nie ruszę na 99%. A to tylko przykład, bo i reportaży mam sporo. A dziś zdobyłem kilka nowych pozycji klasyki fantasy a WIELE jeszcze przede mną. I te przeczytam.

        ps. odsprzedanie czegoś co może mieć wyższa wartość też wymaga czasu i wysiłku, mi się nie chce kilku papierowych wrzucać na OLX od kilku tygodni, bo te 20-30 zł może zaczekać

        anyway, dobrej lektury ;)
        Piotr
        I na 99% przypuszczam, że wiele z kupionych już pozycji (ciekawy jaki procent) NIE przeczytam w ogóle.

        0
  6. Winter pisze:

    Ja pilnuję, żeby w metadanych autor był zapisany jako „nazwisko, imię”. Dzięki temu w Excelu mam osobną kolumnę na nazwisko i osobna na imię i ładnie można sortować.

    0
    • Robert H pisze:

      W dobrze złożonym ebooku, w metadanych autor jest podany z imienia i nazwiska. Ale również podana metoda sortowania „po autorze” jako „nazwisko, imię”. Więc nie ma co się tu nad tym za bardzo rozwodzić. Rozdzielenie imienia i nazwiska w Excelu, to kwestia użycia prostej funkcji.

      1
      • asymon pisze:

        Jeśli jest wielu autorów, to zwykle są w formacie:
        Imię Nazwisko1, Imię Nazwisko2, Imię Nazwisko3, …
        a Calibre „lubi” format
        Imię Nazwisko1 & Imię Nazwisko2 & Imię Nazwisko3 & …
        – więc i tak trzeba przerabiać. Na szczęście takich książek jest niewiele.

        0
  7. Krzysiek pisze:

    A jak zrobić katalog dla wszystkich bibliotek w Calibre?

    1
    • Robert Drózd pisze:

      A z ciekawości, ile tych bibliotek masz? I czemu nie jedna?

      0
      • asymon pisze:

        Ja trzymam w Calibre ceny i np. wolę mięć ceny z polskich księgarni w PLN, a Amazonu w USD, bo nie chce mi się za każdym razem w banku sprawdzać ile konkretnie, co do grosza, książka kosztowała. Albo kupię trzy książki na raz, Amazon obciąża kartę raz, na całość. I weź tu teraz policz…

        A pakiety Bookrage i HumbleBundle osobno, bo wiadomo.

        0
    • Robert H. pisze:

      Przyznam, że nie wiem czy Calibre ma możliwość połączenia bibliotek. Ale z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie by katalogi w arkuszu kalkulacyjnym połączyć w jedną całość…

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Jest możliwość połączenia bibliotek, sam z niej korzystałem, łącząc biblioteki z laptopa i komputera stacjonarnego. Nawet miałem o tym artykuł napisać, ale w danym momencie nie robiłem zrzutów, no i temat porzuciłem. :)

        0
        • Anik pisze:

          Ale pytanie nie było o połączenie bibliotek, tylko o wspólny katalog. Sama mam 6 bibliotek, więc rozumiem problem, aczkolwiek nie czuję potrzeby tworzenia katalogu. Wystarczy w Calibre zmienić układ i schować okładki. Można sortować po dowolnej kolumnie.
          Widzę tu sens tylko, jeśli chce się podzielić z kimś swoją listą książek.
          I chyba faktycznie jedynym rozwiązaniem jest ich połączenie w excelu.

          0
  8. asymon pisze:

    Ponieważ jest to opcja (tworzenia katalogu) trochę „zagrzebana”, wyciągniemy sobie jej ikonę do codziennego użytku.

    Nie tyle „zagrzebana”, co schowana w trochę bezsensownym miejscu :-)

    PPM na tytule, „Konwertuj książki” i już jest na samym dole. https://imgur.com/a/yheIE

    0
  9. oktaryna pisze:

    Korzystałam z opcji tworzenia katalogu właśnie z menu konwersji ale dzięki temu wpisowi lepiej sformatowałam plik końcowy. Bardzo przydatne, dziękuję! Poza tym podejrzałam wtyczkę Manage Series która jest wyśmienita. Może jeszcze jakieś wtyczki Calibre moglibyście polecić?

    Przy okazji podzielę się refleksją która mnie naszła wczoraj iż dzięki e-bookom czytam to co chcę dokładnie wtedy kiedy mam na to ochotę. Nie muszę czekać w kolejce do wypożyczenia w bibliotece, czekać na przesyłkę czy zadowalać się pierwszą lepszą pozycją. Mam o wiele więcej książek niż zdołam przeczytać plus abonament Legimi ale to jest piękne! Nadmiar książek to jest spełnienie marzeń a nie strata czasu czy pieniędzy! Żadne minimalistyczne bzdury nie pasują do książek bo im więcej mam tym większy mam wybór i wolność czytania kiedy chcę tego co chcę. A zarządzanie e-bookami to czysta przyjemność. O wiele przyjemniejsza niż odkurzanie ;)

    Plus oczywisty argument o kończących się licencjach sprawiający że e-book znika bez śladu i budzimy się z ręką w nocniku. Dlatego warto korzystać z okazji i nie oglądać się na bezsensowne ograniczenia. Nie można mieć za dużo książek elektronicznych!!!

    11
  10. Kondrart pisze:

    Przydałoby się w Calibre jakieś narzędzie, które z automatu poprawi np. wszystkich autorów Kowalskich Janów, kowalskich janów i kowalskich janow na Janów Kowalskich i jeszcze zaktualizuje to w pozycjach na czytniku.. Pewnie w zakupionych książkach to rzadki problem, ale w, nazwijmy je „dokumentach”, to już potrafi być problem. A może takie narzędzie istnieje, tylko go nie znam?

    0
    • Robert pisze:

      Ad 1. Kowalski Jan -> Jan Kowalski
      Da się to szybko zamienić wtyczką Imię Nazwisko.
      http://forum.eksiazki.org/post131528.html#p131528

      Jak już będziesz miał poprawną kolejność to:
      Ad 2. jan kowalski -> Jan Kowalski
      robisz pojedynczo (lub hurtowo) klikając prawym przyciskiem na pole Autor(rzy) i wybierając z menu podręcznego: Zmień wielkość liter -> Wielkość liter jak w tytule…

      Ad 3. Automatyczne dodanie diaktytyków (o ile zrozumiałem), czyli:
      Jan Zoltko -> Jan Żółtko
      można osiągnąć tylko wtedy, gdy chodzi o książkę istniejącą w serwisach GoodReads lub LubimyCzytac.
      Wtedy pobierając metadane odpowiednią wtyczką powinny pojawić się przy okazji poprawne zapisy autorów. Punkt drugi można wtedy pominąć, a często i pierwszy.

      Jeśli problem dotyczy dokumentów prywatnych (nie książek) – nie znam rozwiązania dla trzeciego przypadku.

      1
  11. Olaf pisze:

    Ja mam problem z Calibre. Działa tylko od zainstalowania do wyłączenia komputera. Po ponownym uruchomieniu nie mogę ani kalibrować ebooków, ani przesłać na czytnik.

    0
    • Robert H pisze:

      Niektóre programy (spotkałem się z tym wystarczająco często) nie otrzymują odpowiednich uprawnień do zapisu swoich ustawień. Najczęściej wtedy folderowi z ustawieniami użytkownika, jak i folderowi programu, daję uprawnienia do zapisu, odczytu, modyfikacji. W 90% przypadków pomaga.

      0
  12. Olaf pisze:

    Dzięki spróbuję.

    0

Skomentuj RA Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.