Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Jak ułatwić podłączanie czytników PocketBook do komputera (i umożliwić dostęp w wypadku awarii)

Do napisania niniejszego artykułu skłonił mnie wpis na jednej grup facebookowych, którego autorka pokazała następujące zdjęcie czytnika PocketBook Touch Lux 3.

Klasyczny stłuczony ekran. Pominę tutaj kwestię naprawy (zwykle jest zbliżona do kosztu nowego czytnika), ale skupię się na pytaniu, które padło.

Otóż jak można w takiej sytuacji odzyskać pliki z czytnika? 

Bo czytnik działa, nie działa tylko ekran. Ale jeśli podłączymy go do komputera… nie zobaczymy czytnika jako dysku. Dlaczego?

Normalnie w takiej sytuacji czytniki PocketBook wyświetlają pytanie: czy połączyć się z PC czy tylko ładować.

Niestety – jeśli mamy stłuczony ekran, czytnik po podłączeniu pyta, co ma zrobić i nie jesteśmy w stanie wybrać opcji, bo nie działa dotyk. To, że czytnik ma klawisze w niczym nie pomaga – bo przy ich pomocy nie możemy wybierać odpowiedzi. Wspominałem już nieraz w swoich testach, że przyciski fizyczne w PocketBookach pełnią rolę pomocniczą i nie zastępują dotyku. Tu mamy tego przykład.

Dopóki jednak czytnik nam działa, możemy zmienić jego zachowanie w takiej sytuacji.

Wchodzimy w Ustawienia – Konserwacja.

Mamy tam opcję „Tryb USB”, w której decydujemy, co czytnik ma zrobić po podłączeniu do komputera.

Do wyboru są trzy możliwości:

  • Połączenie z PC (czytnik widoczny jako dysk)
  • Ładowanie (bez pytania)
  • Pytaj przy połączeniu

Ostatnie ustawienie jest domyślnie i jak widzimy może być z nim problem.

Dlatego warto po kupnie PocketBooka wejść do Konserwacji i zmienić tryb USB na „Połączenie z PC” – wtedy czytnik będzie od razu się łączył.

Ułatwi to nam też codzienne korzystanie z czytnika, bo nie trzeba za każdym razem odpowiadać na pytanie.

Oczywiście trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego to domyślne ustawienie jest jakie jest. Projektanci czytnika założyli najwyraźniej, że czytnik podłączamy w dwóch sytuacjach – gdy chcemy coś na niego przegrać, albo gdy chcemy go ładować (i jednocześnie z niego korzystać). Jednak w przypadku Kobo, Kindle czy inkBOOKa załatwiane jest to inaczej. Czytnik podłączony do komputera domyślnie jest widoczny jako dysk – jeśli jednak to wyłączymy – urządzenie przełącza się w tryb ładowania.

Przy okazji warto podkreślić jeszcze raz – jeśli mamy w księgarni uruchomioną wysyłkę automatyczną na czytnik (co jest możliwe w przypadku Kindle i PocketBooków), nie powinno nas to zwalniać z ręcznego ściągnięcia plików i zrobienia kopii zapasowej.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

43 odpowiedzi na „Jak ułatwić podłączanie czytników PocketBook do komputera (i umożliwić dostęp w wypadku awarii)

  1. Lotnik pisze:

    Świetne info. Jakoś nigdy wcześniej o tym nie pomyślałem.

    A co do Kobo GLO HD, to gdy podłączam pod PC, to widzi czytnik jako dysk. Niestety tylko przez kilka sekund, bo po chwili wyskakuje informacja o problemie z urządzeniem. Sprawdzane na różnych komputerach i z różnymi kablami.
    Co ciekawe, po podłączeniu do gniazdka czytnik myśli, że został podłączony do komputera. Dzięki temu książki mogę wgrywać na czytnik tylko przez ściąganie ich pojedyńczo z Gmaila, co jest dość upierdliwe i czasochłonne.

    1
    • Robik pisze:

      Wgrywałeś może jakieś patche np. z mobileread ? Objaw sugeruje uszkodzenie plików systemowych.

      1
      • Lotnik pisze:

        Żadne patche nie były wgrywane (nawet nie wiedziałem, że jest taka możliwość). Aktualizowany był chyba tylko raz i to dobre kilka miesięcy przed wystąpieniem tych problemów. Poza tym to raczej uszkodzenie mechaniczne gniazda.

        0
  2. temp pisze:

    Natychmiast sprawdziłem jak to działa:
    1. Czytnik w „konsumpcji” (podczas czytania) – po prostu działa. Łączy się jako dysk.
    2. Czytnik „uśpiony” – patrz punkt 1.
    3. Czytnik wyłączony – czytnik włącza się, po włączeniu (kilkadziesiąt sekund) nie łączy się. Po odłączeniu i ponownym podłączeniu – patrz punkt 1.

    Taka prosta recepta, a musiałem to dopiero wyczytać. Pamiętam moją zgodę na to ustawienie domyślne: „To JA będę decydować, co ma zrobić czytnik po podłączeniu do USB”. Śmieszne są ludzkie motywacje.

    5
    • Doman pisze:

      Jestem w stanie wymyślić kilka sytuacji, w których to ja chciałbym zadecydować, żeby czytnik się tylko ładował. I choć są to problemy trochę wydumane, to wciąż rząd wielkości bardziej prawdopodobne niż global a awaria Amazona, bądź niezapowiedziane bankructwo. Głównie chodzi o podłączenie czytnik a do niepewnego komputera:
      1. Takiego którego podejrzewasz, że jest na nim tyle wirusów co na desce klozetowej (wspólne komputery na świetlicach itp.) i nie chcesz, żeby ci coś na czytnik wlazło.
      2. Taki który posądzasz, że będzie zawartość skanował i cholera wie gdzie przesyłał (służbowe korpolaptopy z pakietami bezpieczeństwa).
      Wiadomo, że najlepiej mieć specjalny kabelek z podłączonymi tylko liniami zasilania, ale czasem się nie ma akurat pod ręką.

      0
      • asymon pisze:

        Można ładować przy wyłączonym komputerze, większość płyt głównych ma taką opcję, do włączenia w BIOS.

        Można też wyłamać dwie środkowe blaszki ze środka wtyczki, ale to „rozwiązanie siłowe”.

        Ogólnie ładować z komputera tylko awaryjnie, prąd z gniazda to ZTCP tylko 0.5A.

        0
        • Alcybiades pisze:

          Wikipedia:
          USB 1.x i 2.x – 500 mA -5 V -2.5 W
          USB 3.x – 900 mA – 5 V -4.5 W

          0
          • Alcybiades pisze:

            Ja:
            Ładowarka z biedronki czy lidla za 20zł – 2000mA

            0
            • Doman pisze:

              Z najtańszymi to bym się trochę bał, że pójdzie kiedyś zwarcie i puści 230V na urządzenie. Choć to dotyczy bardziej tych no-name prosto z chin. W Polsce ktoś wprowadzając to do obrotu bierze na siebie pewną odpowiedzialność.
              Ja mam teraz na biórku, 40-Watową 5-portowa ładowarkę, przyniosłem do pracy gdy do domu kupiłem mocniejszą ;) Ale też nie można dac sie zwariować, nie każde urządzenie wykorzysta pełne 2 ampery, zwłaszcza te starsze. Nie mam akurat miernika, żeby sprawdzić jakim prądem ładuje sie mój Paperwhite.

              0
        • Doman pisze:

          Pytanie czy jest włączona. Bo akurat w komputerach o których pisałem, zwykle nie masz uprawnień by gmerać w BIOS-ie.

          0
  3. Piotr pisze:

    Warto wspomnieć, że nie ma to znaczenia, gdy wykorzystujemy czytnik wyłącznie do współpracy z Legimi i nie przechowujemy na nim własnych ebooków.

    1
  4. KecajN pisze:

    Ja od lat stosuję następującą metodę: Na dysku PC tworzę strukturę katalogów i wgrywam ebooki, a potem synchronizuję ją z czytnikiem. Przy synchronizacji mogę też zapisać na PC pliki, które na czytnik trafiły bezprzewodowo, ale zwykle tego nie robię, bo są to najczęściej teksty z Internetu do jednorazowego przeczytania. Nie jest to specjalnie kłopotliwe a zapewnia pełną kopię biblioteki na wypadek problemów z czytnikiem. Ostatnio procedura się nieco skomplikowała, bo prawie zapełniłem pamięć główną i zainstalowałem kartę SD. Jest ona widoczna jako oddzielny dysk, więc trzeba robić synchronizację dwa razy. Na Linuxie nie robiłoby to różnicy przy odpowiednim wybraniu punktów montowania, na Windows pewnie też da się uzyskać podobny efekt, ale komplikacja jest tak niewielka, że na razie nie chciało mi się nic zmieniać.

    1
  5. Patryk pisze:

    Aż mi się przypomniał socjalizm który wiecznie rozwiązywał problemy które wcześniej sam tworzył.

    Stłuczony ekran można potraktować jako podzbiór szerszego problemu jak stracony czytnik (np. ukradziony lub całkowicie zepsuty). Wystarczy być na to gotowym i nie trzeba wtedy roztrząsać innych drobniejszych problemów.

    No to lecimy:
    Pomijając skrajne przypadki (zbieranie źródeł do magisterki, opracowywanie antologii jakiegoś pisarza) nie ma realnej potrzeby by na czytniku w jednej chwili mieć więcej niż kilka-kilkanaście książek. Albo są to książki kupione i w razie straty urządzenia wchodzimy na stronę księgarni i ponownie klikamy wyślij, albo są to pliki „pożyczone” z internetu i wtedy możemy je ponownie pobrać. Problem utraty zawartości rozwiązany za pomocą kilku minut i kilku kliknięć.

    Przypadki szczególnie:
    1. „Ale ja często wracam do starych książek”. Jeśli często to co kilka dni to je trzymaj na czytniku, ale na pewno nie wracasz co kilka dni do setek pozycji :-) więc nadal problem utraty dotyczy co najwyżej kilkudziesięciu pozycji.
    2. „Ale ja mam książki które kiedyś znalazłem w internecie i dziś ich już się nie da zdobyć”. Skoro tak to mas zje na dysku komputera i możesz w każdej chwili stamtąd skopiować. Nie musisz dodatkowo wszystkich trzymać na czytniku
    3. „Ale ja nigdy nie wiem na co mnie przyjdzie ochota”. W takim razie nie ma znaczenia czy na czytniku będziesz mieć 30, 300 czy 3 tysiące pozycji. Znając prawa Murphiego i tak będziesz mieć ochotę na coś czego akurat przy sobie nie masz.
    4. „A co jak księgarnia padnie?”. Szansa na to że księgarnia padnie akurat wtedy gdy tobie padnie czytnik jest niewielka (powiedziałbym statystycznie pomijalna). Do tej pory księgarnie zawsze wcześniej ostrzegały i można było pobrać książki. Nawet jeśli księgarnia padnie z dnia na dzień bez ostrzeżenia i bez możliwości późniejszego pobrania książek z własnej biblioteczki to ewentualna strata będzie niewielka bo dotyczy tylko tych kilku pozycji które były nieprzeczytane na czytniku. Koszt tych kilku pozycji w porównaniu z kosztem nowego czytnika jest niewielki, a prawdopodobieństwo takiego nagłego padu księgarni jednocześnie z padem czytnika pomijalne.
    4. a) „Ale ja kupuję książki na zapas i mam w księgarni zakupione setki pozycji” – Jak pisałem – tworzenie problemów które trzeba rozwiązywać :-) W takim przypadku komputer jest znacznie lepszym miejscem na trzymanie tych książek niż czytnik. Nie tylko dlatego że czytnik może paść (komputer też może) ale dlatego że zarządzanie biblioteczką na PC jest łatwiejsze i szybsze.

    (…)

    Cały ten mój wywód w zasadzie można pominąć w dobie księgarni połączonych z chmurą. Np. w Kindle wszystko co kupuję jest na zawsze w chmurze ściągalne w każdej chwili na dowolne urządzenia. Wszystko inne co wysyłam na czytnik jest na mojej poczcie (czyli de facto też w chmurze) lub na PC. Inne czytniki mają własne rozwiązania np.: Dropbox. Problem utraconych książek nie istnieje chyba że ktoś sam sobie celowo robi krzywdę.

    11
    • bq pisze:

      Dokladnie. Mowiac pozaczytnikowo, moja szefowa robi mnostwo katalogow i podkatalogow na kompie marnujac na to czas, ja wrzucam wszstko co wytwarzam w folder z moim imieniem. Zgadnij kto szybciej znajdzie potrzebny dokument?

      3
    • Robert Drózd pisze:

      „Np. w Kindle wszystko co kupuję jest na zawsze w chmurze ściągalne w każdej chwili na dowolne urządzenia.” – nie, tylko na Kindle. Jeśli za 3 lata stwierdzisz, że chcesz kupić sobie PocketBooka czy dajmy na to Apple Reader, nie ściągniesz stamtąd epubów. Poza tym chmura Kindle może w każdej chwili zostać wyłączona, możesz dostać bana na konto Kindle itd. Dlatego kopię trzeba robić poza takimi systemami.

      5
      • bq pisze:

        Chmura amazonu moze byc w kazdej chwili wylaczona? W jaki sposob. T zbyt powazny biznes, zeby cos takiego zrobic. Predzej Ci prad odetna, albo bedzie awaria w elektowni.
        Podobnie z banem na konto – a niby dlaczego? Jesli nie cwaniaczysz z adresami, to czemu mieliby karac swojego klienta.

        0
          • bq pisze:

            No, zobacz ktory to rok. Lata swietlne.
            To jakby mowic w 2019, ze kindle keyboard ma slaby kontrast albo auta z automatyczna skrzynia biegow sa bardziej awaryjne.

            0
            • Robik pisze:

              Ja tylko sugeruję żebyś zadbał o bezpieczeństwo swoich plików. Prawdopodobnie o ile książki zakupione w amazonie są w miarę bezpieczne (nie wiem jak jest z ponownym pobraniem książek do których dystrybucji amazon utracił prawa? Czy kupując u nich ebooka kupujesz KSIĄŻKĘ czy licencję na jej czytanie. Pamiętam że kiedyś była historia z usunięciem książki nie tylko z chmury, ale nawet z czytników użytkowników po przegranej przez amazon sprawie sądowej o prawo do jej dystrybucji). O tyle plikami które sam wgrasz do chmury amazon nie będzie się raczej przejmował. To tylko jeden przypadek ale dla mnie wystarczy. Każdemu trafiają się wtopy, google zgubiło załączniki do maili paruset tysięcy uzyszkodników. Microsoft miał problemy ze zdjęciami wgrywanymi przez użytkowników onedrive. Po prostu nie ma czegoś takiego jak bezpieczna chmura. To jest po prostu komputer należący do kogoś innego.

              3
              • bq pisze:

                Dzieki, za ostrzezenie, backupy po chmurach robie, dosyc chaotycznie, ale jednak. Z ksiazek amazonu drm y posciagalem. Jednak nawet jesli jakis zboj, albo awaria mi je wyczysci, to to sa tylko RZECZY. niematerialne co prawda. Poki mam dach nad glowa i cos wlozyc do garnka to spie spokojnie.
                Mam ksiazke na polce, na amazonie leci po $850 – ja ja kupilem, taniej, bialy kruk – kuchnia azjatycka. Ale jednak – to jest tez tylko rzecz. Wlamia sie, spali sie – to tylko rzecz.

                0
        • e-czytelnik pisze:

          Amazon to ani śmierć ani podatki.
          Możliwości jest wiele, od mniej prawdopodobnych (Amazon blokuje dostęp z twojego kraju w wyniku decyzji prezydenta np. o represjach za coś), po bardziej (system automatyczny uznał że coś jest nie tak i na wszelki wypadek zablokuje ci konto). A potem bujaj się Fela, zwłaszcza jak przy tej okazji ktoś np. przejmie konto mailowe do odzyskiwania hasła.

          2
          • Maria pisze:

            Bądźmy poważni. Tych „jeśli” jest bardzo wiele:

            Po pierwsze Amazon musiałby zamknąć działalność (albo ograniczyć terytorialnie). Ale wtedy z miesięcznym wyprzedzeniem bym o tym wiedziała i zrobiła backup.
            Załóżmy że Amazon robi to nagle blokując dostęp do kont. Wtedy nadal mam książki na czytniku.
            Załóżmy że Amazon blokuje dostęp do kont bez uprzedzenia a ja w tej samej chwili tracę czytnik…

            No to teraz się zgadza. Uwaga! Stracę wtedy kilka nieprzeczytanych książek wartych kilka dolarów każda. Wszystkie dokumenty które sama sobie wysłałam na czytnik nadal będą na mojej poczcie i na moim komputerze. Wszystkie książki zakupione w innych księgarniach nadal tam będą…
            No to najczarniejszy scenariusz. Amazon i wszystkie inne księgarnie bez ostrzeżenia kończą działalność blokując wszystkie konta. To samo robią operatorzy poczty elektronicznej, ktoś mi kradnie czytnik, wirus szyfruje komputer. W końcu! Jest scenariusz by nim straszyć niegrzeczne dzieci… Wtedy rzeczywiście stracę tych kilka nieprzeczytanych książek.

            Najfajniejsze w nieposiadaniu zbędnych rzeczy jest to że nie można ich stracić – a to rodzi spokój :-) Wy drżycie o wasze wielotysięczne biblioteczki, robicie backupy i backupy backupów a ja śpię spokojnie i kupuję nowe książki w miarę potrzeb nie troszcząc się o te już przeczytane. A najlepsze w tym jest to że jakby nie spojrzeć to wygrywam: mniej wydaję (bo nie kupuję na zapas) i więcej czytam (bo mam więcej czasu).

            3
            • asymon pisze:

              W sumie nie wiem czy polecam, ale rzuć okiem na tę książkę, jest gruba (nie zmogłem całej, może kiedyś) i trochę nie o Amazonie. Ale, jak śpiewała Anita Lipnicka, „wszystko się może zdarzyć”.

              A może to był Lady Pank?

              0
              • Alcybiades pisze:

                @Asymon
                Lady Pank (Marchewkowe Pole) :)
                @bq
                Ja najszybciej znajdę. Mam na klawiaturze przycisk ,,F3”.

                0
            • PiRat pisze:

              „Najfajniejsze w nieposiadaniu zbędnych rzeczy jest to że nie można ich stracić – a to rodzi spokój (…) mniej wydaję (bo nie kupuję na zapas) i więcej czytam (bo mam więcej czasu).”
              To jest właśnie najpiękniejsze, ale w piractwie :) (powiedzmy, że to żart)

              1
      • Maria pisze:

        Proszę Cię! Amazon wyłączy chmurę? Wtedy chyba najmniejszym zmartwieniem będzie dla Patryka utrata kilku książek.

        Przynajmniej dla mnie by była. Ale widzę że już nie jestem sama. Już kiedyś pisałam mam na czytniku książki na najbliższe 3 tygodnie. Nie kupuję na zapas, nie archiwizuję a jak kiedyś zechcę do czegoś wrócić to kupię ponownie. Czasem wracam do książek ale dopiero po kilku-kilkunastu latach. Np w tym roku ponownie czytam Narnię. Poprzednio nie pamiętam kiedy. W zeszłym roku było to Paragraf 22. Nie pamiętam bym kiedyś w ciągu roku czytała więcej niż jedną starą książkę. Czyli na braku archiwizacji na wypadek powrotu do książki trace kilka zł rocznie. Na zarządzanie archiwum i kopiowanie plików traciłabym znacznie więcej. 5 minut miesięcznie to godzina rocznie. Godzina pracy to kilkadziesiąt zł. Czas to pieniądz :-)

        Jak czasem czytam że ktoś pracowicie poprawia skład, dodaje okładki, pobiera i kategoryzuje pliki poświęcając po kilka minut na książkę a do tego kupuje na zapas 200 książek rocznie. To się zastanawiam co bym zrobiła gdyby los podarował mi co roku taki dodatkowy dzień życia :-)

        4
        • Robik pisze:

          Pewnie bym coś przeczytał ;-) A na poważnie to też jestem tylko czytelnikiem. Calibre zainstalowałem i ..nie spodobało mi się. Wymaga zbyt dużo czasu. Dodatkowo 'uszczęśliwiało’ mnie konwersją do formatu kepub przy przesyłaniu plików.

          0
        • Alcybiades pisze:

          @Maria
          Co za problem chociażby wrzucić książki do jednego folderu bez żadnej zabawy. Jak chcesz do niej wrócić wchodzisz w folder, klikasz F3, wpisujesz tytuł książki i sprawa załatwiona za free, bez ponownego kupowania książki.
          Efekt – kasa na bilet do kina chociażby

          0
  6. Robik pisze:

    „Jednak w przypadku Kobo, … załatwiane jest to inaczej. Czytnik podłączony do komputera domyślnie jest widoczny jako dysk…” – jesteś pewien że kobo tak się zachowuje ?

    2
  7. mszef pisze:

    jak czytnik jest stracony, można go rozebrać. W środku jest zwykła karta microSD, którą można odczytać w komputerze.

    3
    • Robik pisze:

      Niestety nie zawsze. Kobo robiło tak w starszych modelach. Amazon i pocket book chyba nie stosowali tego patentu w swoich urządzeniach.

      1
  8. Edaro pisze:

    Ja trzymam wszystkie swoje książki na dysku komputera, w pamięci czytnika i w pamięci telefonu. W komputerze siedzą one na stałe, w czytniku i w telefonie po przeczytaniu kasuję. Czemu trzymam również w telefonie? Bo czytnika ze sobą nie noszę, a wtedy w każdej wolnej chwili mogę doczytać parę stron tej samej książki w telefonie. Dodatkowo wszystkie książki mają kopię na dysku zewnętrznym oraz dysku sieciowym, ale to już tylko kopia zapasowa wykonywana co jakiś czas.

    W sumie jedyne, co bym stracił z czytnika to notatki.

    2
  9. JolaMela pisze:

    Ja mam pytanie naiwne-mój laptop z W 10 nie widzi podłaczonego pocketbooka. Bateria się ładuje, bo jest znak pioruna na czytniku, ale nie mam opcji,zeby zobaczyc i czytnik i jego zawartośc w zakładce Mój komputer. Dodam,ze w nowym W10 w zakładce Konserwacja nie ma trybu usb, szukałam przez lupkę, przez panel sterowania- zero, nul. A chciałabym zobaczyć zawartość pocketa,ew. zrobić porządekz ksiązkami itd. Bardzo proszę o proste wskazówki jak „zobaczyć” podłaczony czytnik w laptopie -krok po kroku,bo biegła nie jestem:-(

    3
  10. Grzegorz pisze:

    Pełnić można funkcję, a rolę się gra/odgrywa. :]

    0
  11. Info pisze:

    @JolaMela
    U mnie było to samo. Inkpad3 po podłączeniu do laptopa tylko się ladował, nie wyświetlał zawartości pomimo ustawienia w konserwacji na tryb zapytania czy chce ładować czy wyświetlać treść. Potem zmieniłem na tryb wyświetlania i nadal to samo. Pomogło dopiero przywrócenie ustawień fabrycznych. Wtedy po podłączeniu zachowywał się zgodnie z ustawieniami w konserwacji. Stracilem przez to notatki, ale miałem nadzieję, że problem rozwiązany. Kolejnego dnia podłączam jednak i widzę, że dalej nie da się wyświetlić zawartości. Ponieważ jednak nie potrzebowałem tego pilnie, odpuściłem na razie. Za jakiś czas podłączam znowu i tym razem wszystko gra. Tak że nie wiem od czego to zależy. Jest bardzo denerwujące. U mnie jak laptop nie wyswietla treści czytnika, to co chwila na przemian emituje sygnały takie jakie windows ma gdy podłączamy jakis nośnik i gdy go usuwamy. Na przemian jeden z drugim. A ten drugi (usuwania sprzętu) jest gdy dotknie się ekranu podłączonego i niewidocznego czytnika. Czy jest ktoś kto wie dlaczego tak się dzieje? Zauważyłem tylko, że jeśli podłączam czytnik z załadowaną kartą SD to wtedy jest dobrze. Nie wiem jednak czy jest to wiążąca reguła.

    0
  12. Anna pisze:

    Też mam problem polegający na ty, że żaden z komputerów nie widzi pocketbooka. Mam włączony tryb pc. Co robię nie tak?

    0
  13. Zbyszek pisze:

    Uszkodzony ekran E-INK nie musi od razu oznaczać uszkodzonego dotyku.
    Poniekąd dzięki temu artykułowi udało mi się odzyskać dane z Inkpada z potłuczonym ekranem. Jedyna rzecz, której potrzebowałem to zdjęcie/zrzut ekranu, które pokazuje monit z pytaniem co zrobić po podłączeniu USB żebym wiedział gdzie kliknąć aby wejść w tryb przesyłu danych i voila.

    0

Skomentuj Alcybiades Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.