Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Jak piszemy: „e-book” czy „ebook”? I czy takie słowo jest w ogóle w języku polskim?

Dzisiaj podstawowa, ale dość istotna sprawa. Jaką nazwę noszą książki, z których korzystamy na czytnikach?

Nazywamy je „e-bookami”. Zdarzają się jednak głosy, że to przecież paskudny anglicyzm i powinniśmy używać określenia „e-książka”, a już najbardziej poprawnie będzie mówić „książka elektroniczna”.

Problem wydaje się akademicki, ale nawet jeśli jest tylko taki – odnosząc się do e-booków w różnych publikacjach, możemy mieć wątpliwości, którego słowa używać i w jaki sposób je zapisać.

Postanowiłem całą rzecz sprawdzić, opierając się na materiałach PWN.

E-book

Wbrew pozorom rzecz jest prosta. Słownik języka polskiego PWN ma następującą definicję:

e-book [wym. ibuk]

1. «książka dostępna w wersji elektronicznej»
2. «urządzenie umożliwiające odczytanie takiego tekstu»

Zastanawia definicja numer dwa – czyli ci wszyscy ludzie, którzy na Kindle mówią „e-book” mają rację?

No i ta wymowa. Mówicie „czytnik ibuków”, czy raczej „czytnik ebuków”?

Całe szczęście, Mirosław Bańko w artykule „e-buk czy i-buk?” radzi:

możemy powiedzieć [ebuk], dając świadectwo upowszechniania się prefiksu (prefiksoidu) e- w polszczyźnie, ale nie powiemy [ipapieros], chyba że żartem.

Słowo się odmienia, taką odmianę proponuje Wielki Słownik Ortograficzny PWN:

e-book e-booka, e-bookiem; e-booki, e-booków

Tak więc słowo „e-book” jest jak najbardziej poprawne i możemy go swobodnie używać, bez zmuszania się do dłuższych określeń.

Inaczej jest ze słowem „ebook”, nie zawierającym łącznika. Tego słowa nie ma żaden słownik, nawet służący głównie do gier słownych SJP.pl.

W innym miejscu Poradni językowej PWN, padło pytanie o „e-biznes” vs „ebiznes”. Według opinii Jana Grzeni:

W tekstach anglojęzycznych częsta jest pisownia wyrazów z e- (czyli ‘elektroniczny’) bez łącznika, proszę jednak wstawić ten znak pomiędzy eB (b), gdyż będzie to zgodne z tendencją przeważającą w języku angielskim, polskim zwyczajem językowym i rozstrzygnięciami naszych słowników.

Tak językoznawca potwierdza, że mamy tendencję pisania takich nazw z łącznikiem.

E-książka

Tutaj zaskoczenie – słowa „e-książka” w słownikach PWN nie znajdziemy. Społecznościowy słownik SJP.pl ma definicję dla „e-książki”.

e-książka rzadko: książka w wersji elektronicznej; e-book

Niemniej nie wydaje się, aby milczenie PWN oznaczało, że nie możemy tego używać. W Poradni językowej, podczas dyskusji o przedrostkach „e-” oraz „cyber-” – takie określenie się pojawia. Z artykułu Katarzyny Kłosińskiej:

Przedrostek e- wskazuje natomiast na inną niż tradycyjną (np. papierową, analogową) formę przekazu treści lub kontaktu z odbiorcą. Są więc e-zdjęcia, e-książki, e-porady językowe. Są też e-sklepy, które pewnie niczym się nie różnią od cybersklepów; jest e-biznes, e-bankowość, e-nauka – biznes, bankowość, nauka dostępne drogą elektroniczną.

Można więc przyjąć, że dodanie przedrostka „e-” do czegokolwiek może utworzyć nowy wyraz, o ile kontekst na to pozwala.

Ten sam wniosek znajdziemy w dłuższym artykule Co język polski zawdzięcza Internetowi? na stronie Rady Języka Polskiego. Autorem jest wspomniany wyżej Jan Grzenia.

Prócz tych wyrazów mamy jeszcze przedrostki pozwalające na seryjne tworzenie nowych wyrazów, przede wszystkim e- od ‘elektroniczny’, np. e handel, e-biznes, e-sklep, e-książka (mamy już co najmniej kilkanaście słów z tym przedrostkiem), rzadziej używany i- (od internetowy, np. i handel, i-biznes) oraz cyber-, np. cyberprzestrzeń, cybersport. Warto podkreślić, że te prefiksy wymawiamy zgodnie z fonetyką polską, np. [cyber], nawet jeśli występują w nowych zapożyczeniach.

Swoją drogą, nikt nie próbował chyba współcześnie używać określenia „cyberksiążka”. Co mnie nie dziwi, bo takie słowo brzmi jak z Lema. :-) Sam Lem, jak wiemy – wymyślił w 1961 czytnik i nadał mu nazwę „opton”, ale też nikt do tego nie wraca…

Co z wariantem bez dywizu? Podobnie jak z „ebookiem”, słowa „eksiążka” nie znajdziemy nigdzie w materiałach PWN.

Podsumowanie

Jeśli ktoś będzie się obruszał na to, że używamy słowa „e-book” – możemy go spokojnie odesłać do materiałów PWN. Co do „e-książki”, sądzę, że słowo też jest poprawne, choć rzadziej używane.

Nie dziwi mnie natomiast, że często piszemy te wyrazy bez łącznika (np. „ebooki”) – jest to nieraz wygodniejsze. Pamiętajmy jednak, że nie jest to forma prawidłowa.

Jeśli macie jakieś inne spostrzeżenia na temat pisowni tych słów, zapraszam do komentarzy.

Na koniec spóźniona ankieta.

E-book czy ebook?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Źródło ilustracji: Wordle.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

60 odpowiedzi na „Jak piszemy: „e-book” czy „ebook”? I czy takie słowo jest w ogóle w języku polskim?

  1. Karambola pisze:

    Już kiedyś myślałam o tym i doszłam do wniosku, że dobrze by było lansować formę e-książka / eksiążka , brzmi bardziej rodzimie a też jest krótką nazwą… Może społeczność tego bloga zgodzi się z tą opinią i będziemy jak najczęściej tak mówić / pisać? Jest nas na tyle dużo, że moglibyśmy sprawić, że taka forma stała by się modna :-)

    8
    • Efemeryda pisze:

      Weź pod uwagę, że o ile w piśmie jest różnica w mowie może to już mieć wydźwięk pejoratywny e (w domyśle e tam jakaś) książka:) Może jednak zostańmy przy e-booku względnie ebooku.

      3
    • E-książka pisze:

      Też tak myślę

      0
  2. pskosinski pisze:

    Przypominają mi się czasy podstawówki i nauczycielka języka polskiego, która zwracała uwagę że komputer to anglicyzm i powinniśmy mówić o maszynie liczącej, a nie komputerze. Ciekawe jak nazwałaby czytnik e-booków, aparaturą rzutującą książki?

    Fajnie, że zacytowani autorzy wydają się mieć zdroworozsądkowe podejście do tego tematu.

    16
  3. YuukiSaya pisze:

    Głosuję na cyberksiążkę! Szczególnie, że jest mniej zanglicyzowaną wersją niż ebook czy e-book, lepiej też według mnie brzmi

    5
  4. Moim zdaniem ma być najprościej. Mówię komputer a nie kompjuter. Tak jak piszę to i mówię.
    Piszę najczęściej ebook i w myślach czy do Żony zwykle mowię „ebok” ;) a nie „ibuk”. No nie chce mi się tu anglizować wymowy. Tak jak mówi się PeCety a nie komputery „PiSi”. Za to przyjęła się wymowa SiDi (płyty CD) choć spotykam wymowę CeDeki równie często jak SiDiki.

    Proponuję też pisanie abook i mówienie abok zamiast audiobook.

    1
    • oshin pisze:

      Ebok to dla mnie jest e-BOK czyli elektroniczne biuro obsługi klienta :)
      Piszę ebook (czasem e-book), mówię ebuk.

      22
    • manowce pisze:

      nie przyszłoby mi do głowy, żeby „ebook” czytać jako „ebok”. uproszczona forma to będzie „ebuk” bez wątpienia.

      0
  5. Preferuję formę „eksiążka’, jako że nie jest to przecież żadne nowe pojęcie przychodzące z zagranicy, dla którego nie wymyślono nazwy w języku polskim, lecz stara, dobra książka, tyle że w wersji elektronicznej. A dlaczego bez łącznika? Otóż wg internetowego słownika języka polskiego PWN„wszystkie przedrostki — rodzime i obce — pisze się łącznie z wyrazami pospolitymi”. Stąd pisownia „e-biznes”, „e-książka” jest dla mnie niezrozumiała. Z kolei w sprawie pisowni „ebook” zamiast „e-book” warto wskazać argumentację Donalda Knutha: http://www-cs-faculty.stanford.edu/~uno/email.html .

    Przy okazji warto zwrócić uwagę na pokrewny problem językowy. Na swoim blogu generuję wpisy również w formatach EPUB, MOBI i AZW3. Jak można nazwać te wygenerowane wersje? „Ewpisy” nie miałyby sensu, bo przecież wersja przeglądarkowa też jest elektroniczna. „Wpisy w wersjach czytnikowych” brzmią dość kolowialnie, choć, zdaje się, nienajgorzej. Najbardziej poprawne wydają się być „wpisy w wersjach na czytniki eksiążek”, ale to ujawnia nam, że przecież te czytniki nie służą tylko do czytania książek, ale również prasy i innych tesktów (np. właśnie wpisów blogowych). Może w takim razie warto przemianować „czytniki eksiążek” na wspomniane Lemowkie „optony”? Nie dość, że jest to krótsze (dwie sylaby kontra pięć w przypadku liczby pojedynczej), to jeszcze nie sugeruje konsumentom, że służą one tylko do książek. Byłyby zatem „wersje optonowe wpisów”, „wydania optonowe gazet” i „książki czytane na optonach”, w skrócie „eksiążki” lub (coby nie pomylić ich z wersjami PDF) „oksiążki”…

    3
    • Doman pisze:

      To akurat łatwo rozwiązać. Wystarczy nasze „e” nie nazywać przedrostkiem (bo te faktycznie piszemy zawsze łącznie) tylko jakoś inaczej, np. „cząstką”, tak jak w łże-elitach, niby-nauce czy quasi-demokracji.

      0
  6. Andrzej pisze:

    To raczej oczywiste, że [ibuk], ale [epapieros], gdyż book już jest po angielsku, więc „e” otrzymuje angielską wymowę, podczas gdy papieros jest polski, więc i „e” pozostaje polskie. Jeśli chcemy [i] przy papierosie, to niestety musimy mieć [isigaret]-a…
    a.

    3
    • asymon pisze:

      Widzisz, a dla mnie jest oczywiste, że ebuk… bo tak, nie potrafię podać sensownego argumentu. Ostatnio ktoś w rozmowie użył słowa ipab na określenie formatu, przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi. A piszę i będę pisał bez kreski, bo tak jest szybciej. Ale w sumie eksiążki nie jest złe (i nie ma dylematu, jak wymawiać).

      Z ciekawości, używa ktoś słowa ebook/ibook do opisu urządzenia? Dla mnie „od zawsze” ebook to plik, a urządzenie nazywam „czytnik”, nawet nie „czytnik ebooków”. Chyba dlatego że Robert tak zawsze pisał, blog nazywa się Świat Czytników, nie Świat Ebooków.

      7
      • oshin pisze:

        Ebuk to plik z książką, a czytnik to kindle ;) oraz czytnik, ostatecznie czytnik ebuków.
        A co do tego, że ebuk, a nie ebok albo ibuk. To ja mówię też łord na MSWorda a łerd na słowo po angielsku. Jakoś to spolszczanie nie idzie wcale po prostej tylko zygzakami :)

        2
      • Darth Artorius pisze:

        Nie oddawałbym się tak tej anglicyzacji – a dlaczego nie ebok ? A co w nim złego ? W sensie wymowy. Wszystko zależy od tego jak sie przyzwyczai społeczeństwo. Ajpad (Ipad) czy Ajfon (Iphone), Ajpod (iPod) już się zadomowiły. Ebooki nadal są jeszcze dla większości nieco egzotyczne.

        Tak jak złości mnie korporacyjna nowomowa (target), tak słowa tego typu (ebook) są dla mnie OK. Wolę ebooka niż eksiążkę. Smartfon też się zadomowił ale phablet (smartfon od 5,7 do 6 cali) jakoś już nie.

        1
        • Karlos pisze:

          Ale to jednak trochę …schizofreniczne wymawiać to, bądź co bądź obce, słowo inaczej po polsku, a inaczej po angielsku, choć pisownia ta sama. ;-)

          Ja mówię „ibuk” i mam wrażenie, że każdy człowiek znający książki elektroniczne raczej mnie zrozumie, niezależnie od narodowości. Z kolei „ebuk” to jakieś zło – początek polski, reszta angielska? Taki ni pies, ni wydra. „Ebok”? Chyba się z tym nigdy nie spotkałem… Brzmi dziwnie, jakoś tak sztucznie, nie kojarzy się z niczym. (Podobnie: „Fejsbok”?)

          2
          • Doman pisze:

            ebuk – to po prostu forma zaadaptowana fonetycznie i może tak się z czasem stać, jak z rovera zrobił się rower, z gillette – żyletka, Vauxhall – Foksal i cała masa innych przykładów na przestrzeni wieków. Wydaje mi się, że obecna niechęć do spolszczeń bierze się z podświadomego strachu przed uznaniem za osobę nieobytą językowo (albo podświadomej pogardy dla takich osób), jak w tej anegdocie o pomniku Nike (Ale z ciebie wieśniara, mówi się „Najki”)

            4
      • Sbdd pisze:

        Ang. : Computer; pol. : komputer. Czyli przyswoiliśmy angielską wymowę „c” jako „k”, lecz nie „u” jako „ju”. W słowie e-book „e” zostaje jako „e” ( nie „i”), lecz podwójne” o” zmieniamy jak w wymowie angielskiej na „u”. Spolszczamy ☺
        Oddaję głos na wymowę „ebuk” przy pisowni „e-book”.

        2
        • pskosinski pisze:

          Swoją drogą, dziwne że w polskim przyjęło się słowo „e-mail”, z łącznikiem, podczas gdy w angielskim, skąd przecież to słowo pochodzi, przyjęło się pisać „email”, a „e-mail” jest znacznie rzadziej spotykany. Między innymi dlatego też ja obstaję przy „e-booku” lub „e-książce”, z łącznikiem.

          0
          • jaguarek pisze:

            Bralczyk pisze „mejl”.
            To chyba ta forma jest właściwa.

            0
            • pskosinski pisze:

              To wydaje mi się już całkowicie bez sensu. Jak już aż tak spolszczać to dlaczego nie imejl? Angielskie mail nie odnosi się do poczty elektronicznej.

              0
              • koval_blazej pisze:

                ale jak ktoś mówiąc po polsku powie 'mail’ to wiadomo że chodzi o email. Mail to nie tylko spolszczenie wymowy, tylko określenie które w polskim funkcjonuje, zapisane fonetyczni.
                A swoją drogą: listel :)

                0
              • pskosinski pisze:

                Z tym, że wprowadza to kolejny problem w komunikacji osób mówiących po polsku z osobami mówiącymi po angielsku. Jakby Anglik powiedział Ci żebyś wysłał mu coś pocztą to jaką byś wysłał? Tradycyjną czy elektroniczną? Angielski to język globalny, niemal każdy młody Polak go zna w miarę dobrze, wg mnie byłoby to niepotrzebne, dziwne utrudnienie, które na pewno prowadziłoby do nieporozumień.

                0
              • Doman pisze:

                Myślę, że AD 2017 jeżeli ktoś będzie chciał, żeby mu wysłać list pocztą tradycyjną, to to podkreśli, bo czy Polak czy Anglik słysząc dzisiaj „mail me” pomyśli najpierw o poczcie elektronicznej.

                0
        • asymon pisze:

          Nazwa komputera pochodzi od angielskiego „compute”, czyli liczyć, obliczać. A może by tak wprowadzić polską nazwę „obliczacz”? Francuzi dali radę.

          EDIT: i jeszcze obliczacz kolanowy i kieszonkowy.

          1
  7. qqlka pisze:

    Prosimy o wypowiedź Dziada Z Lasu ;)

    4
  8. Chaz pisze:

    A mówicie 'ebuk’ czy 'ebók’? ;)

    11
    • oshin pisze:

      Ja za młoda i nie umiem w mowie rozróżnić :) ale zawsze mnie bardzo interesowało jak brzmiały kiedyś ó i u, rz i ż, ch i h (ponoć ostatnią parę słychać w gwarach na pograniczu z Białorusią).

      2
      • kunaka pisze:

        Różnicę między ch i h słyszałam jeszcze w podstawówce. Nauczycielka w klasach 1-3 wymawiała CH bezdźwięcznie, a H dźwięcznie w sposób zupełnie naturalny i nie tylko w czasie dyktand.

        2
      • Wojtek pisze:

        różnicy w wymowie u i ó nie ma od dawna. ó powstało z długiego o, jak brzmi długie o możesz sobie posłuchać w j. angielskim i niemieckim na przykład. Podobnie jest z ż i rz . rz powstało z miękkiego r (jak np w rosyjskim rieka). Ringo pozostało ringiem a nie rzyngiem dlatego że proces zakończył się dużo wcześniej.
        ch i h jest ciekawsze – faktycznie trudno już spotkać osoby wymawiające to naturalnie.

        0
  9. Magdalaena pisze:

    ja najczęściej mówię „ebuk” i piszę „ebook” – trochę zdziwiłam się, że forma bez dywizu nie jest poprawna

    1
  10. Muchi pisze:

    Czasami używam określenia książka elektryczna dla odróżnienia od książki papierowj, stąd chyba się wziął e-book, albo odwrotnie ;-)

    0
  11. Krzysiek pisze:

    Optuję za optonem :-)

    6
  12. R pisze:

    Czytnik książek -tak ja nazywam urządzenie, ale czesto słyszę „o masz e-booka”, a jeszcze częściej „o masz Kindle” ;D. A co do samych książek to raczej ibuk albo po prostu książka, bo nieważne jak wydane liczy się treść ;P

    0
    • Maciek pisze:

      Z tym kindle to chyba nic dziwnego. W Polsce przyjęło się mówić „adidasy” na obuwie sportowe. I w polskim i angielskim wyszukiwanie informacji w sieci to „googlowanie”.

      2
  13. Rafał pisze:

    Nie wydaje mi się, żeby angielska wymowa była dla nas problemem. Przecież 90% kierowców twierdzi, że egzamin na prawko zdawali w [łordzie].

    5
  14. mimbla pisze:

    Piszę ebook, mówię ebuk i epub – ipab w ogóle nie brzmi ;), a urządzenie to zamiennie ebook i czytnik.

    1
  15. dsdf pisze:

    Mówię „ibuk” , piszę „ebook”, no ale teraz będę pisał „e-book”, skoro tak jest poprawnie.

    0
  16. sdr pisze:

    Kiedyś radiowa Trójka zrobiła konkurs na tłumaczenie słowa e-mail. Wygrał listel. Niestety się nie przyjął. Analogicznie należało by użyć słowa książel ;)

    2
  17. szeroki pisze:

    Czcza dyskusja.
    Należy zaczekać aż wymrą papierowe książki
    i wtedy słowo „książka” będzie się odnosiło do wersji elektronicznej.
    A jak ktoś będzie wspominał o przeszłości, to użyje sformułowania „papierowa książka”.
    Wtedy będą się toczyły dyskusje, czy należy używać formy p-book czy pbook.
    Problem rozwiąże się sam, tylko trzeba trochę poczekać :-)

    4
  18. HerC pisze:

    Dałby a, Bóg, żeby e-book przepłynął przez Wisłę i Bug….

    0
  19. HerC pisze:

    Żeby wszystkich pogodzić (czyli żeby nikt nie był zadowolony) proponuję cyber rozwiązanie – wymawiajmy: „sajberksiążka”

    4
  20. szarografit pisze:

    Elektroksiążka? ;)

    0
  21. tututu pisze:

    A ja już 20 lat temu czytałem cyberksiążki i inne teksty na ekranie – koledzy mieli ubaw z nazwy, ciekawe czy im dzisiaj do śmiechu.

    1
  22. Ktoto pisze:

    Postanowione. Od dziś – cyberksiążka.

    1
  23. xyubegae pisze:

    Jebuk. A czytnik to jebucznik :-)

    0

Skomentuj Athame Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.