Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

InkBook Obsidian vs Kindle Paperwhite III – porównanie czytników

paperwhite-inkbook-obok-siebie2

Co jakiś czas dostaję pytania – który z czytników „klasy średniej” z oświetleniem wybrać. Zdecydować się na najpopularniejszego u nas Kindle i wypuszczony w tym roku model Paperwhite III, czy też na nowego gracza – inkBook Obsidian?

InkBook stał się popularny przede wszystkim dzięki abonamentowi Legimi. Czytnik za złotówkę – to brzmi niezwykle kusząco, a jeśli pomyślimy o dwunastu tysiącach książek do wyboru – jeszcze lepiej.

A czy – gdybyśmy nie decydowali się na abonament Legimi i zapłacili za Obsidiana pełną cenę, to czy jest faktycznie na poziomie Kindle? Producent reklamuje go jako konkurenta dla Kindle Voyage. Ja zdecydowałem się porównać go ze zdecydowanie tańszym Paperwhite. Ale w paru miejscach odniosę się i do Voyage.

Nie traktujcie tego artykułu jako testu, bowiem osobno testowałem Paperwhite, publikowałem też testy inkBooków – przypomnę, że pod względem obsługi model Obsidian nie różni się od poprzedniego inkBook Onyx.

Wyjaśnienie: czytniki Kindle kupuję samodzielnie, inkBooka otrzymałem do testów od Legimi, ale ten artykuł nie powstaje we współpracy z Legimi. W obu przypadkach umieszczam linki partnerskie – jeśli kupicie któryś z tych czytników, otrzymam prowizję, którą będę mógł przeznaczyć na nowe zakupy. Dziękuję.

Parametry

Zacznijmy od porównania podstawowych parametrów.

Model inkBook Obsidian Kindle Paperwhite III Kindle Voyage
Cena 550-600 zł (lub 1 zł) 520-620 zł ok. 850 zł
Ekran 6″ 1024×758
212 ppi
Carta
6″ 1448×1072
300 ppi
Carta
Pamięć 8 GB, na pliki ok. 5,5 GB + karta SD 4 GB, na pliki ok. 3 GB
Wymiary 15,8×11,8×0,8 cm 16,9 x 11,7 x 0,91 cm 16,2 x 11,5 x 0,76 cm
Waga 200 g 203 g 180 g
Waga z etui 287 g 338 g 313 g

Kilka uwag:

  • InkBooka z Legimi możemy mieć albo za złotówkę, albo za 599 zł + wysyłka, jeśli wybierzemy go bez abonamentu. Co ciekawe – Obsidiana kupimy też od producenta w Amazon UK (103 funty z przesyłką). W innych sklepach bywa też taniej, od 550 zł.
  • W przypadku Kindle najniższe ceny dotyczą europejskich Amazonów dla wersji bez reklam. Do świąt trwają promocje w amazon.de oraz amazon.fr i it.
  • Jeśli chodzi o wagę – wszystkie czytniki zważyłem najpierw same, potem w oryginalnych okładkach. Na pochwałę zasługuje tutaj inkBook – etui, które dostaniemy z abonamentem jest naprawdę leciutkie. To ma znaczenie, bo czytnik trzymamy w często w ręku właśnie w etui.

Sprawa najważniejsza

Pierwszą rzeczą, jaką musimy sobie uświadomić, jest to, że porównujemy czytniki, które mają zupełnie inną koncepcję i filozofię działania.

Widziałem już opinie ludzi, którzy przesiedli się z Kindle na inkBooka i są zawiedzeni – ale i takich, którzy są zachwyceni. Niekoniecznie musi to wynikać z zalet czy wad samego czytnika. Raczej z tego, że nasze oczekiwania były odmienne.

Kindle powstał jako urządzenie przeznaczone dla jak najszerszej grupy odbiorców, maksymalnie proste w użyciu. Za tym, że na Kindle czyta się po prostu dobrze stoi doświadczenie milionów jego użytkowników. Amazon chciałby oczywiście, aby kupowali oni e-booki w ich sklepie. Nie ogranicza jednak czytania plików z innych źródeł – i z tego w Polsce jak najbardziej korzystamy.

inkBook – podobnie jak wcześniej czytniki Onyx Boox jest urządzeniem bardziej uniwersalnym, które ma obsłużyć jak największą liczbę plików. Poprzez Androida z kolei – ma dać nieograniczone możliwości uruchamiania aplikacji, które tylko pójdą na papierze elektronicznym. Sam fakt, że kupujemy inkBooka dla Legimi, którego nie stworzył producent, a niezależna od niego firma świadczy o potencjalnych możliwościach jakie się otwierają.

Inna będzie jednak ocena inkBooka jeśli patrzymy na sam czytnik, a inna, gdy weźmiemy pod uwagę usługę Legimi. Wtedy nie da się oceniać osobno czytnika i aplikacji, dostęp do e-booków mamy z całym „dobrodziejstwem inwentarza”.

Wygląd

paperwhite-inkbook-obok-siebie-z-voyage

Obok siebie Kindle Paperwhite III, inkBook Obsidian oraz Kindle Voyage.

W przeciwieństwie do czytników Amazonu które są dość kanciaste, Obsidian jest bardzo obły. Wydaje się masywny – wszystko przez jednolitą grubość – a jednak w porównaniu z Paperwhite jest cieńszy. Trzyma się go bardzo wygodnie, mimo mniejszych rozmiarów i wąskiej ramki. Wspomniałem wyżej, że wliczając firmową okładkę – jest najlżejszy.

inkBook ma fizyczne klawisze zmiany stron, co było powodem, dla którego przesiadają się na niego niektórzy przyzwyczajeni do starych czytników Amazona. To jest też powód, dla którego niektórzy wybierają Kindle Voyage mimo wyraźnie wyższej ceny.

Ekran i oświetlenie

Czy różnica w rozdzielczości (212 vs 300 ppi) ma znaczenie? To według specyfikacji główna różnica między oboma modelami. Niekoniecznie. Owszem, gdy porównywałem PW2 i PW3 – wyłapałem przy porządnym powiększeniu różnicę. Widziałem ją też gdy jakiś czas czytałem na PW3 i przesiadałem się na PW2.

Ale gdy porównujemy dwa różne czytniki, tekst wygląda troszkę inaczej, choć nie wynika to z innej rozdzielczości, a z oprogramowania.

InkBook – aplikacja Adobe Reader – font Bookerly.

powiekszenie-inkbook3

Paperwhite – font Bookerly.

powiekszenie-paperwhite3

Na pierwszy rzut oka nie widać specjalnej różnicy. Paperwhite ma troszkę lepszy kontrast. Czy bardziej wygładzone czcionki? Ja tego nie zauważam. Oczywiście mógłbym robić zdjęcia makro, ale nie o to chodzi. Owszem – osobiście preferuję wygląd tekstu na Voyage i PW3 ale prawdopodobnie dlatego, że po prostu znacznie więcej na nich czytam.

A co z oświetleniem?

paperwhite-inkbook-swiatelko

Równomierność oświetlenia jest wyraźnie lepsza na Kindle – w inkBooku zauważymy na górze cienie. W Kindle są z kolei na dole – ale mniejsze. W ogóle gdy pierwszy raz włączę Obsidiana i postawię go przy Paperwhite, ekran wydaje mi się nieco „przydymiony”. Po jakimś czasie to wrażenie znika i cienie nie przeszkadzają.

paperwhite-inkbook-swiatelko-ustawienia

Również skala oświetlenia jest lepsza na Kindle – w zależności od warunków używalne są poziomy od 3 do 15 (wyższe w sytuacji gdy jest za ciemno będą za jasne, a gdy jest jasno – i tak ich nie zauważymy). Z kolei na inkBooku używalne są poziomy 1-9, potem mamy już „żarówę”. To i tak jest postęp, bo w starszym inkBooku Onyx zbyt jasno robiło się już przy 5-6 poziomie.

Takie porównania na zdjęciach zawsze wyglądają kiepsko, ale barwa oświetlenia obu czytników jest zbliżona – neutralna, momentami przechodząca w żółtawą.

Porównajmy je z Voyage (po prawej).

paperwhite-inkbook-swiatelko-z-voyage

Voyage ma już bardziej „różową” poświatę – jednocześnie nie da się zauważyć żadnych cieni. Swoją drogą na tym zdjęciu praktycznie nie widać wady Voyage czyli nierównomiernej temperatury barwnej. To tylko pokazuje, jak bardzo była swego czasu rozdmuchana – choć niektórzy faktycznie mogli mieć gorsze egzemplarze.

Kończąc tę sekcję, powtórzę, co pisałem parę miesięcy temu przy podobnym porównaniu – nie traktujemy takiej lub innej barwy jako wady – nawet egzemplarze jednego czytnika mogą się różnić.

Czytanie

paperwhite-inkbook-tekst

Głównym formatem książek dla inkBooka jest EPUB, dla Kindle – MOBI.

Na inkBooku mamy dwie podstawowe aplikacje do czytania. Adobe Reader czyta EPUB i PDF. FB2 Reader czyta EPUB i inne formaty, również MOBI, DOC itd.

Aplikację do epubów zmieniamy w ustawieniach.

inkbook-wybor-aplikacji

Ich obsługa jest bardzo podobna i zwykle książki wyglądają w nich też podobnie, choć może się zdarzyć, że trzeba wybrać inną. Na przykład biografia Kazika, Idę tam gdzie idę w Adobe Reader pozwala na zmianę czcionki, ale traci część formatowania. W FB Reader wszystko wygląda bardzo ładnie, ale czcionka jest tylko jedna – wbudowana w książkę. Czy jest to uciążliwe? Nie, na pewno nie do tego stopnia, jak w pierwszych czytnikach Onyx Boox, które testowałem.

Kindle to przy inkBooku wzór prostoty – otwiera w zasadzie trzy formaty: MOBI, PDF oraz TXT.

Jeśli chcemy czytać PDF – Kindle momentalnie przegrywa przez brak trybu reflow, co opisywałem choćby porównując kiedys Paperwhite II i Onyx After Glow. Oczywiście – tryb reflow nie jest rozwiązaniem dla wszystkich PDF-ów – i to też omawiałem w artykule o PDF na czytnikach.

Wracajmy do prawdziwych e-booków i kwestia możliwości, jakie daje aplikacja.

paperwhite-inkbook-czcionka

Jeśli w inkBooku wybierzemy kroje czcionek – zobaczymy ich kilkadziesiąt. Ale szybko okaże się, że tylko niektóre nadają się do czytania. Są też czcionki systemowe (np. Android Emoji), albo niedostosowane do polskich znaków, np. kilka wersji Droida (Hebrew, Tamil, Ethiopic). I czy to wada? Nie – ale świadectwo pewnego niedopracowania, tak jakby nie można było schować tych fontów, które w tym momencie nie mają sensu.

Do inkBooka można wgrywać swoje własne czcionki – np. znaną z nowych czytników Amazonu Bookerly. Wystarczy utworzyć katalog „fonts” w głównej pamięci czytnika i przegrać tam pliki.

Kindle daje nam wybór spośród siedmiu fontów dostosowanych do e-papieru. Od czasu przemiery PW2 nie można za to wgrywać swoich czcionek. Jedyna możliwość, to w tym momencie osadzenie fontu w pliku książki, co opisywałem na przykładzie Open Dyslexic.

Gdy czytamy na Legimi – wtedy mamy do dyspozycji kroje wybrane przez producenta aplikacji, nie można wgrywać swoich.

Warto jeszcze wspomnieć o odmiennej organizacji e-booków:

Kindle nie zwraca uwagi na foldery – wszystkie książki wewnątrz folderu „documents” traktuje tak samo, przy czym możemy je organizować w wirtualne kolekcje.

Inkbook respektuje foldery – czy to w pamięci czytnika czy to na karcie SD. Pierwsze otwarcie książki będzie trwało trochę dłużej, bo aplikacja do czytania musi ją sobie przeindeksować.

W obu czytnikach możemy książki sortować, wyszukiwać, przeglądać w widoku okładek lub tekstowym. Przy czym na inkBooku działają tylko okładki plików EPUB, a na Kindle dla książek przesłanych mailem czasami okładek nie widać. Można to naprawić, ale jak ktoś kiedyś skomentował – to bohaterska walka z problemami nieobecnymi na innych czytnikach.

Odmiennie sprawa wygląda, gdy na inkBooku korzystamy z Legimi – bo tam dostępny jest wyłącznie widok okładek, bez możliwości sortowania czy przełączenia do trybu tekstowego. Będzie to przeszkadzało w dotarciu do wybranej książki, jeśli na półkę pobraliśmy wiele tytułów.

Aplikacje

Temat aplikacji można podsumować w taki sposób, że na Kindlu ich nie ma, a na inkBooku są. I ocena będzie wtedy zależała od tego czy są one nam do czegokolwiek potrzebne.

O aplikacjach androidowych na czytniku pisałem w II części testu inkBooka Onyx, a także rok temu gdy testowałem Onyx Lynx. Wydawałoby się, że mamy nieograniczone możliwości. Bo przecież:

  • są aplikacje do czytania – lepsze niż te systemowe (pewną wadą jest, że nie ustawimy ich jako domyślnych).
  • działają czytniki RSS jak Feedly
  • działają programy w których przechowujemy rzeczy do przeczytania, np. Evernote i Pocket
  • ba – działają nawet aplikacje niektórych księgarni, w tym Kindle i Kobo.

Większość najważniejszych aplikacji ściągniemy z Midiapolis Appstore zainstalowanego na InkBooku.

Pamiętajmy jednak – tylko kilka aplikacji dostosowanych jest do e-inku i tak np. w aplikacji Kindle nie będzie nam się czytało równie wygodnie co na czytniku Kindle. Mamy dostęp do naszej biblioteczki w chmurze – i tyle.

W stosunku do tego bogactwa, Kindle wypada blado – jeden Vocabulary Builder do powtarzania słówek.

Jest jeszcze przeglądarka internetowa, która działa sprawnie na obu czytnikach.

paperwhite-inkbook-strona-mobilna

InkBook wersję mobilną dopasowuje do szerokości ekranu (w Kindle trzeba dwukrotnie uderzyć w kolumnę, aby ją poszerzyć, tak jak w PDF). Zaletą inkBooka jest też mozliwość wykorzystania klawiszy bocznych do przewijania – w Kindle (również Voyage) jedyny sposób to przewijanie ręczne przez dotknięcie ekranu. Kindle ma za to tryb artykułowy, wyciągający ze strony treść.

Co jednak z tego, skoro działanie stron na obu czytnikach odbiega od tego, co znamy z telefonów i tabletów. Choćby zamknięcie pojawiających się często komunikatów o ciasteczkach może być i tu i tu wyzwaniem. Na Kindle udało mi się po powiększeniu, na inkBooku zawsze przez pomyłkę uruchamiałem jakąś reklamę.

Jak kiedyś pisałem – żaden czytnik 6″ nie nadaje się do regularnego przeglądania internetu – przydadzą się tylko awaryjnie, albo gdy np. w książce którą czytamy jest link, a nie chcemy sięgać po inne urządzenie, co opisał w artykule gościnnym nasz Czytelnik.

Inne sprawy

Bateria – w Kindle, jak wiadomo, trzyma parę tygodni. Z czytnikami z Androidem jest taki problem, że one zawsze trochę mocy ciągną, chyba że je wyłączymy. W modelu inkBook Obsidian bateria została wzmocniona w porównaniu do swojego poprzednika i mogę spokojnie powiedzieć, że tydzień trzyma – przy ustawieniu usypiania czytnika po dłuższej nieaktywności. Jeśli chcemy aby trzymała dłużej, trzeba ustawić jego wyłączanie. Wtedy jednak czekać będziemy kilkadziesiąt sekund na włączenie.

Język polski – Kindle języka polskiego nie ma, InkBook ma – choć nieraz gdzieś w ustawieniach przemykają nieprzetłumaczone fragmenty. W praktyce – jestem zdania, że język jest rzeczą nieistotną, nawet największy technologiczny analfabeta jest w stanie opanować podstawowe funkcje czytnika, nawet jeśli ten będzie po węgiersku.

Słownik – Kindle ma wbudowanych kilkanaście słowników i możliwość pobrania np. darmowego Bumato. InkBook ma aplikację QuickDic – ale jakość słowników słabsza. W aplikacji Legimi nie można używać słowników, ale i tak czytamy tam chyba wyłącznie książki po polsku.

Gwarancja – Kindle ma wielokrotnie wychwalaną tutaj roczną gwarancję, w ramach której czytnik zostanie wymieniony przez Amazon, niezależnie co się z nim stało. InkBooka serwisuje jego producent i dystrybutor czyli firma Arta Tech, przy czym w ramach Legimi dostajemy gwarancję dwuletnią.

Podsumowanie

Chyba to co napiszę, nie będzie dla nikogo zaskoczeniem.

Do codziennego czytania wygodniejszy wydaje mi się Kindle Paperwhite III i tego polecam, chyba, że… masz specjalne potrzeby.

Pierwszą i najważniejszą jest korzystanie z Legimi – zestaw: inkBook + abonament zapewni nam mnóstwo rzeczy do czytania przez kolejne dwa lata.

Drugą i potencjalnie przydatną jest wykorzystanie potęgi aplikacji androidowych. Tu musimy być jednak gotowi, że nie wszystko będzie działało tak sprawnie, jak na tablecie.

A czy Ty przesiadałeś się z Kindle na inkBooka, albo z powrotem? Jakie są Twoje wrażenia? Zapraszam do komentarzy.

PS. Parę dni temu Legimi ogłosiło możliwość podpięcia pod abonament „Bez limitu” drugi czytnik za opłatą 10 zł na miesiąc. Na to czekali wszyscy chcący kupić drugi czytnik i korzystać z tego samego abonamentu w dwie osoby. Na razie taką usługę realizują testowo, dlatego mocno jej nie promują. Pewnie za jakiś czas wejdzie jako oficjalna opcja przy zamówieniu. 

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kupno Kindle, Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

161 odpowiedzi na „InkBook Obsidian vs Kindle Paperwhite III – porównanie czytników

  1. Mike pisze:

    Ja należę do osob, które przesiadły się z PW2 na pierwszego inkBooka – powód oczywisty – abonament legimi.

    Różnica w obsłudze jak dla mnie jest na prawdę spora. Kindle działa płynnie nie ma z nim najmniejszych problemów. Bateria także trzyma zdecydowanie dłużej jednak akurat tutaj bym ten temat zignorował prawie zupełnie bo w dobie smartfonow które i tak ladujemy codziennie to naładowanie czytnika raz na dwa tygodnie czy tydzień to nie stanowi najmniejszego problemu. Niestety ale mój inkBooka potrafi czasem się „zamyśleć”, chce zmienić stronę a on nic… i dopiero po chwili się zmieni. Niby mozna się przyzwyczaić ale jednak w Kindle takie coś się po prostu nie zdarza.

    W krótkich słowach kiedy sprzedawałem mojego PW2 miałem autentyczny zal i długo zwlekalem z tym, ale nie było sensu trzymać dwóch czytników skoro w legimi płacę abonament a Kindle zbiera kurz. Niech kto inny się z niego cieszy :-)

    Czy kupilbym inkBooka bez legimi? Zdecydowanie nie.

    Czy kupilbym inkBooka z legimi jeszcze raz? Też chyba już nie. 45 zł w miesiącu jest opłacalne jak się bardzo dużo czyta – można za to kupić że dwa ebooki w miesiącu a nie ukrywam że mało kiedy przeczytam więcej z czystego braku czasu. Może i obsadian jest lepszym czytnikiem – ją trzymam kciuki aby inkBooki podgoniły Kindle pod względem płynności działania a wtedy z czystym sercem wg mnie będzie można je polecić już każdemu :)

    4
    • Phoenix pisze:

      Mój PWII się czasem na parę sekund zatnie. Myślałam, że to norma w dotykowych kindlakach, więc się nie przejmowałam. Teraz myślę, że może jednak powinnam

      0
    • I. pisze:

      No ciekawe też jak będzie z jakością – na jaki czas starcza. Mój kindle (classic) zepsuł się po 2 latach intensywnego czytania. Zdecydowałam nie kupować kolejnego, pomimo oferowanej zniżki, bo zależy mi na bocznych przyciskach, które są tylko w dość drogim voyage. Poza tym z powodu notorycznego łamania praw pracowniczym jakoś mam niechęć do tej korporacji. Zobaczymy jak się sprawdzi InkBook i abonament z Legimi (póki co ściągnęłam wiele książek na półkę, ale ile przeczytam?) Pracuję naukowo i głównie czytam pdf. Mam nadzieję, ze się tak szybko nie zepsuje. Używam, ze dwa lata to krótko na takie urządzenie.

      A może ktoś wie jak długo on się ładuje?
      Jak jest z obsługą adobe drm? I czy można na nim korzystać z google books?

      2
  2. soulafein83 pisze:

    Mam KP2 od 2 lat i na razie nie zamierzam przesiadać się na nowszy ani tym bardziej inny. Miałem fazę, żeby zmienić na Obsydiana (Legimi kusiło), ale jak poszedłem do sklepu elektronicznego i zacząłem przez ponad pół godziny oglądać Obsydiana to pierwsze co rzuciło mi się w oczy, że to jest wielki MUŁ – w porównaniu do mojego KP2. Włączanie czytnika, uruchamianie plików to strata kilku, kilkunastu cennych sekund. Poza tym reakcja na dotyk jest IMHO fatalna. Po chwili zaczęło mnie denerwować to, że muszę powtarzać dotyk, żeby jakąś funkcję włączyć, uruchomić. To stawianie Obsydiana na porównywalnym poziomie co Voyage to nieprawda, swoją drogą w kwestii obsługi nawet KP2 do pięt nie dorasta.
    Czekam na nowego Kindla :)

    0
  3. mb1960 pisze:

    Do korzystania z abonamentu Legimi kupiłem kiedyś After Glow 2 i daje radę, ma klawisze do przewijania, podświetlanie i to jest ok. Ale najlepiej czyta się na kindle 3, a pdf na kindle dx. Kupiłem na promocji w Amazon de kindle 7 za 50 euro, ale bez klawiszy mi nie pasuje, ciągle trafiam w odnośniki :) czasem pożyczam znajomym z ebookiem do poczytania, wróciłem do kindle 3. Czekam (ale nie nazbyt niecierpliwe) na kindle z podświetlaniem i klawiszami (najlepiej z relow dla pdf i czytnikiem kart) w rozsądnej cenie.

    0
  4. AZ pisze:

    Jestem posiadaczką Obsidiana od początku tego miesiąca. Jestem baaardzo zadowolona. Moje trzy córki biją się o to, która teraz będzie czytać. Z tego powodu rozważam kupno drugiego Obsidiana. Zbankrutuję, ale tak lubię patrzeć jak są zatopione w lekturze ;-)

    P.S. Napiszcie o tym, że w Legimi od 9 grudnia 2015 można już korzystać z dwóch czytników równocześnie w ramach jednego abonamentu! Abonament kosztuje wtedy tylko 10 zł więcej.

    0
  5. kreth pisze:

    Drugi tydzień jestem posiadaczem PW3 i jestem zadowolony. Poprzednika (Classic 5) pożyczyłem mamie i… straciłem :) przekonała się bardzo szybko do czytnika. Abonament Legimi kusił, jednak ostatnio bardzo mało czytam (max godzinę dziennie) i przeczuwałem, że i tak nie wykorzystałbym tego potencjału. A Androida i jego „fochów” mam dość na co dzień, użytkując Galaxy S3 LTE :P. W PW3 nie zacina się nic, mało funkcji – i dobrze, przynajmniej nie grzebię po czytniku tylko czytam. Wyświetlacz brzytwa, a czytam bez okularów (zalecenie optyka dla krótkowidza) więc trzymam czytnik dość blisko twarzy i ostrość czcionek ma dla mnie znaczenie (a do tego lubię cienkie czcionki szeryfowe). Reakcja na dotyk bardzo dobra, praktycznie nie zdarzyło mi się wybrać złej funkcji, nawet zaznaczanie tekstu działa idealnie. Baterii nie ładowałem od nowości :) a przeczytałem już jedną książkę ~400 stron. Polecam także okładkę z allegro, funkcja automatycznego włączenia działa, nie jest ona może wykonana idealnie, ale spełnia swoją rolę w zupełności.

    0
  6. Magdalaena pisze:

    Smutne, że inkbook wypada tak słabo, bo już miałam ochotę na kupno czytnika do Legimi.

    0
  7. as pisze:

    Małe sprostowanie odnośnie ceny: inkBook Obsidian jest dostępny od 548pln z darmową przesyłką.

    0
  8. mmena pisze:

    Mam oba czytniki. Moim zdaniem nie ma porównania. InkBook to mocno niedorobiony, siekierką ciosany sprzęt, koło Kindle nawet nie leżał. Gdyby nie abonament Legimi to nie kupiłabym go.

    0
  9. Rafał pisze:

    Ja też przesiadłem się nawet wcześniej – z Kindle Paperwhite, I-szej generacji na Onyxa AferGlow-a. Moją największą bolączką były oczywiście marginesy na Kindle PW — po jailbreaku udało się to w końcu, ale nie było szans na instalacje nowych Firmware na Paperwhite… Zdanie Amazonu dot. większej liczby konfiugracji wyglądu tekstu jest jakie jest, zostało mi tylko porzucenie Kindla…
    Wiadomo, że czytniki z Andoidem odstają od Kindle pod wieloma względami (szybkość działania, stabilność, czas pracy na baterii), ale na szczęście powoli, powoli jest lepiej i może (kiedyś) pojawi się czytnik, który śmiało będzie można porównać z Kindlem?

    0
  10. kanis pisze:

    Co do oświetlenia – posiadam Kindle Voyage i ładuję czytnik co jakieś 10 dni, czasami nawet co tydzień, co jak dla mnie jest zaskakująco krótkim czasem pracy na baterii. Tylko muszę zaznaczyć, że czytam codziennie wieczorem z włączonym podświetleniem. Może to dlatego bateria tak szybko się wyczerpuje. Innego wytłumaczenia nie znajduję.

    0
  11. AZ pisze:

    Kindle jest TROCHĘ bardziej dopracowany technologicznie niż Obsidian, ALE wolę mieć minimalnie „gorszy” czytnik (tego się nie zauważa podczas samego czytania) ALE ZA TO dostęp do 12 tysięcy książek w abonamencie i POLSKIEJ chmury w POLSKIM języku (swoje książki których nie mam w abonamencie wgrywam do chmury Legimi i mam WSZYSTKO W JEDNYM MIEJSCU). Wygoda i polskość nade wszystko. Poza tym kibicuję poznańskiej firmie i jestem pewna, że to tylko kwestia czasu kiedy zaproponują czytnik lepszy od kindla ;-) Wolę to niż zamknięty ekosystem obcojęzycznego amazonu.

    2
    • Robert Drózd pisze:

      No właśnie o to chodzi. Masz konkretne potrzeby, których Kindle nie spełni, bo nie może. Nie chciałbym, aby z tego artykułu wynikało, że „tylko Kindle”. Inkbook przeszedł długą drogę od pierwszych czytników Onyx które testowałem parę lat temu.

      1
    • eses pisze:

      Nie chciałbym Ci psuć zabawy, ale Obsidian jest tylko dystrybuowany przez polską firmę, a miejscem jego produkcji* są Chiny :)

      *Kindla też :)

      Co nie zmienia faktu, że gdyby jakaś firma zaczęła produkować czytniki w naszym kraju, pewnie stanąłbym po niego w kolejce :)

      0
    • kanis pisze:

      Nie rozumiem twojego podejścia. Przecież posiadając kindla również ma się dostęp do tysięcy tytułów. Ba, jeżeli jakaś książka wychodzi w formie ebooka, to jest również dostępna na kindla, więc nie bardzo rozumiem w czym rzecz. Patriotyzm to piękna sprawa, ale to znaczy, że co? Mamy nie czytać zagranicznej literatury i nie kupować zagranicznych urządzeń tylko dlatego, że nie są polskie? Nie przemawia to do mnie ani trochę. Ale szanuję odrębny punkt widzenia.

      3
      • art pisze:

        Wydaje mi się, że autorowi komentarza chodzi nie tyle o nawoływanie do nieczytania zagranicznej literatury a wspieranie polskiej firmy. Moim zdaniem jedno i drugie nie stoi w sprzeczności.
        Generalnie, rośnie teraz moda na polskie produkty i dobrze.

        0
  12. Pikram pisze:

    1. Robert – sprawdź czy user AZ nie pisze przypadkiem z Artatech. To całe gadanie o polskości produktu to lipa w przypadku tego czytnika.
    2. Czy ktoś może sprawdzić na co Artatech dostała dotacje z UE? Na ich stronie widać logo tego programu – Innowacyjna Gospodarka. Na czym niby polega innowacja ze strony Artatech? Czytnik z Chin, Android od googla, ….
    Czy wiecie, ze Artatech chciała dotację na „innowacyjny czytnik co miał przesyłać książki biblioteczne – ebooki rozumiem – na czytnik”.
    3. Czy jest jakaś alternatywa dla Inkbook Classic za 300 pln? Czy lepiej porzucić Classic Inkbook i brać Kindle P3 mimo, ze droższy?

    0
  13. marcin7 pisze:

    Czy wersja Adobe Reader w Obsidianie potrafi dzielić wyrazy i obsługiwać własne fonty tak jak na zdjęciu porównawczym z Kindle, czy dodał Pan dzielenie w epubie + czcionkę Bookerly ?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Podział wyrazów był już w pliku EPUB. Z tego co wiem, Adobe Reader nie obsługuje sam z siebie podziału (robi to FB Reader, chyba potrzebne są informacje w metadanych pliku, ale tego nie badałem).

      Co do czcionki – po wgraniu do katalogu /fonts jest ona do wyboru z dialogu na ekranie (tak jak na zdjęciu w artykule) – nie trzeba jej osadzać w pliku.

      0
      • Cyfranek pisze:

        Adobe Reader zainstalowany np. w PocketBookach potrafi dzielić wyrazy jeśli ma plik z polskimi regułami. Możliwe, że w Obsidnianie da się to też dograć.

        0
        • Dziad z lasu pisze:

          Wygląda na to, że najnowszy firmware pocketbooków eliminuje konieczność dogrywania polskich reguł – jest tak przynajmniej w przypadku PBL3, którego kupiłem sobie tydzień temu, niczego nie dogrywałem, a po aktualizacji dzielenie działa tak, jak powinno.
          Dodam jeszcze, że w Google Play pojawił się program, który nazywa się, nomen omen, PocketBook, a oferuje dokładnie to samo, co Adobe Reader na czytniku – ot, ciekawostka.

          0
          • Cyfranek pisze:

            Już tego nie sprawdzę, bo miałem rzeczony plik wgrany przed ostatnią aktualizacją. Czy mógłbyś sprawdzić, zawartość katalogu /system/adobe/hyphenDicts/? Znajduje się tam plik z „_pl” w nazwie?

            0
            • Dziad z lasu pisze:

              Hm… No i nie ma… Zatem nie powinien dzielić…
              Brak tego pliku dał mi do myślenia i otwarłem kilka innych książek – AR dzieli wyrazy tylko w jednej! Od zakupu czytnika zdążyłem przeczytać dwie książki w PDF (skany), teraz czytam epub. Byłem pewny, że tak jak w tej, dzielenie będzie działać i w innych, więc się cieszyłem, jak widać – na wyrost.
              Ten ewenement to „Kolebka nawigatorów” Borchardta, którą kupiłem w Woblinku. Jak to działa, choć teoretycznie nie powinno – nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem…

              0
  14. Pikram pisze:

    Nie potrzebuję Legimi na czytniku.
    Kupuję ksiązki, które w Legimi nie występują.
    Zatem czy to będzie android, linux czy co tam … jeszcze … nie ma znaczenia.
    Wazne aby dzialal bezproblemowo epub, mobi, pdf.
    Nie wiem czy jak mam duzo pdfow to reflow jest takie b. wazne. ktos sie wypowie?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Większość książek które są oficjalnie dostępne w PDF, ma też wersje epub/mobi.

      Czytanie PDF przydaje się tylko wtedy gdy nie ma takiej wersji, ale wtedy reflow i tak nie zawsze pomaga, jak układ jest skomplikowany.

      0
  15. Joanna pisze:

    Czy na Obsidianie można instalować aplikacje z plików .apk?

    Czy jest jakaś opcja, żeby ukryć w aplikacji Legimi pasek statusu podczas czytania, ale mieć możliwość np. zmiany podświetlenia bez wychodzenia z Legimi i wchodzenia do ustawień?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      1. Tak. Poza standardowym Midiapolis, można np. zainstalować też Amazon Appstore. Nie działa Google Play i usługi Google.
      2. Tak. Ustawienia – Zdefiniowane przez użytkownika – Pasek stanu. Wtedy powrót do głównego ekranu jest przez przycisk pod ekranem.

      0
      • Joanna pisze:

        Robert, dzięki za odpowiedzi!

        1. Czyli jeśli jakaś aplikacja nie jest dostępna w Midiapolis czy np. Amazon Amazon Appstore, mogę wgrać ją bezpośrednio przez .apk (.apk mogę uzyskać, instalując potrzebną aplikację na innym sprzęcie z Androidem bezpośrednio z Google Play).

        (Przepraszam, jeśli dopytuję się po 3 razy, ale myślę o kupnie inkBOOKa od jakiegoś czasu i działanie różnych androidowych aplikacji to, obok Legimi, główny argument – bo poza tym uwielbiam KP3 :)).

        2. Jak po ukryciu paska zmieniasz potem podświetlenie? (Na inkBOOKu Onyx – ale bez zaktualizowanego oprogramowania – nie da się/nie umiem tego ustawić – albo mam pasek statusu na wierzchu i zmieniam bez problemu, albo w ustawieniach „zdefiniowanych przez użytkownika” ukrywam go całkiem i w trakcie czytania nie mogę już płynnie regulować podświetlenia.) Daje się ten ukryty pasek jakoś wywołać? (Ogólnie chodzi mi o coś takiego jak w PW – przy czytaniu nie ma żadnych pasków i przeszkadzajek, ale można wywołać dostęp do podstawowych opcji. Sporo czytam w mroku/ciemnościach i dość często zdarza mi się doregulowywać podświetlanie w trakcie czytania.)

        0
        • Robert Drózd pisze:

          1. Tak – każdy plik .apk pójdzie, chyba że oczywiście aplikacja ma wymagania których nie spełnia czytnik, np. kamera.

          2. A nie wiem :) Aplikacje do czytania (fb reader, adobe reader) mają skrót do swiatełka w menu, ale z Legimi się chyba nie da.

          0
          • Joanna pisze:

            1. Dzięki, no i brzmi to obiecująco :)

            2. Już myślałam, że coś gdzieś przeoczyłam. Mam nadzieję, że w końcu to wprowadzą/naprawią w Legimi, taki drobiazg, a irytujący jak nie wiem co.

            … a najlepsze byłoby po prostu autoukrywanie/wyciąganie paska statusu.

            0
  16. AZ pisze:

    NIE jestem z żadnego Artatechu. Jestem prostą „nie techniczną” osobą, która przez kilka lat nie odważyła się kupić kindla ze względu na niepolski i skomplikowany system amazonu. Bałam się, że „nie ogarnę”. Odważyłam się dopiero przy gotowcu od Legimi. Klikam jedną ikonkę i mam dostęp do tysięcy książek. Myślę także, że starsi ludzie, tacy jak moja mama, obsługę Legimi na Obsidianie ogarną, a kombinacje alpejskie po angielsku lub niemiecku z kindle już niekoniecznie. Nie każdy jest informatykiem. Przecież wysyłanie ebooków bezpośrednio na kindle jest od niedawna. Doceniam wygodę i samoistne pojawianie się nowości. Do tego wierzę, że tych książek będzie w Legimi przybywało tysiącami w zawrotnym tempie. Przy trójce córek w wieku szkolnym lektury „od ręki” też są bardzo pomocne. Okazało się, że na 5 osób w domu 1 czytnik to za mało i będę domawiać drugi.

    I jeszcze jedno było pytanie? „Czy kupisz drogi czytnik wyprodukowany w Polsce?” Jak będzie droższy do 50% niż chiński, to kupię. Ale teraz i tak całą elektronikę produkuje się w Chinach, więc pytanie jest bez sensu.

    Zarzuca mi się pisanie „tendencyjnych” opinii, bo chwalę polską inicjatywę. Co jest złego w tym, że jestem dumna z POLSKIEGO Legimi? No co? Że Polak TEŻ potrafi! To chyba z Wami jest coś nie tak… Wolę książki wydane w języku polskim kupować w Polsce, a nie za granicą.

    0
    • oshin pisze:

      Hmm, chyba cały problem w tym, że nie wiesz jak działa Kindle. My nie kupujemy polskich książek za granicą. Kupujemy je w polskich księgarniach i czytamy na Kindle. Są dwie różnice. Ty masz menu po polsku (do czytania jest to zupełnie zbędne, jak się okazało na przykładzie mojej mamy, lat 66 + wielka niechęć do urządzeń technicznych;) i dostęp do fajnej biblioteki (Legimi). Tego Kindle nie daje, ale nie każdemu to potrzebne i naprawdę nie trzeba być informatykiem by Kindla ogarnąć :)

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Jeśli InkBook służy nam tylko jako terminal do Legimi – jego obsługa jest banalnie prosta i porównywalna z tym, jak korzystają np. ludzie w Stanach, którzy mają system Kindle czy Kobo.

      Zgadzam się z oshin, że Twoja opinia wynika jednak też z nieznajomości Kindle. Znam wielu ludzi, którzy nie mają kłopotu z obsługą czytnika mimo że nie znają angielskiego. Tam nie ma za dużo do opanowania. Włączyć książkę, wrócić do listy książek, zmienić sobie czcionkę?

      Polskie jest zarówno Legimi, jak i księgarnie, w których kupujemy książki na Kindle.

      1
    • Misiek pisze:

      „Skomplikowana” obsługa jak obsługa kalkulatora. Do obsługi potrzebne jest 10 pewnie słów po wszechobecnym angielskim.

      0
    • martyna pisze:

      Nie namawiam Cię do Kindle’a, jeżeli Legimi to jest to, czego potrzebujesz. Ale nie bój się czytnika z angielskim menu. Moja mama i moje dwie ciotki – wszystkie Panie 50+, wszystkie bez znajomości angielskiego – spokojnie dają radę. Jasne, że na początku pokazałam im, co i jak, że przy kolejnej wizycie trzeba było przypomnieć, ale korzystają z powodzeniem :) Dlatego wybierz, co Ci pasuje, jedynie nie bój się tez innych urządzeń. No i pamiętaj – polskie książki my, posiadacze Kindle’a, kupujemy w polskich księgarniach. Więc w zasadzie problem sprowadza się jedynie do potrzeb konkretnej osoby.

      0
    • pioterg666 pisze:

      Wysyłanie ebooków na Kindle jest od niedawna? Zdefiniuj w takim razie niedawno, bo funkcja ta była dostępna zanim Legimi miało w ogóle pomysł na abonamenty :-)

      0
  17. Karol pisze:

    Przesiadłem się z kindla touch na onyxa. Rozważałem, PW 3 i Onyxa + Legimi. Wybór padł na Legimi a w związku z wyborem oferty i na onyxa.
    O ile oferta Legimi spełnia moje oczekiwania, mam co czytać. To kwestia, zarządzania półką, książkami na półce to tragedia. Całkowity brak możliwości sensownego zarządzania książkami na półce, tylko 1 półka i można tylko dodać. Brak możliwości definiowania półek przeczytane nie przeczytane czy ponownej wysyłki na czytnik. Albo jest ot tak schowane, że nie znalazłem. Dobrze, że z czytnika można usunąć książkę po przeczytaniu. Ale dużo wygodniej byłoby przerzucać książki między półkami na stronie Legimi.
    Sam czytnik w porównaniu z kindle wymaga sporej dozy cierpliwości i wyrozumiałości. Ogólnie nie wiem czy bym ponownie się skusił na ofertę Legimi w obecnej formie. Pomysł ciekawy i z potencjałem ale wymaga sporej pracy ze strony informatycznej. Dopracowania drobiazgów aby po prostu działało. Ale przynajmniej mam satysfakcję, że dołożyłem moją cegiełkę do rozwoju ciekawej inicjatywy i że będzie ona sukcesywnie ulepszana. Mają jeszcze 20 miesięcy aby mnie przekonać do zostania ;-)
    Panowie z Legimi sami poużywajcie trochę codziennie Waszego ekosystemu i zobaczcie co boli zwykłego użytkownika. Jeśli to zostanie dopracowane to dla przeciętnego użytkownika InkBook + Legimi będzie genialnym pakietem, zmiatającym ofertę Amazonu. Jeśli nie poprawicie zostanie Wam garstka entuzjastów.

    2
  18. Jez Jerzy pisze:

    Mam w domu trzy kundelki (PW1, PW2 i Voyage) oraz inkBOOKa Onyx z Legimi „bez limitu” i muszę stwierdzić, że zarówno technicznie jak i pod względem przyjemności czytania inkBOOK bardzo odstaje od produktów amazońskich. Przede wszystkim wytrzymałość baterii jest nieporównywalna – kundle trzymają kilka tygodni, oczywiście krócej niż w oficjalnych prospektach, ale też czytam deczko więcej, niż zakładane w nich pół godziny dziennie; z inkBOOKiem już nieraz mi się zdarzyło, że brałem go do ręki i jedyne co mogłem przeczytać, to informacja o wyładowanej baterii. Wpieniające jest częste samodzielne wyłączanie się do trybu, z którego trzeba czytnik włączać przez długie przytrzymanie przycisku i czekać kilkadziesiąt sekund, żeby móc zacząć lekturę, najpierw jeszcze trzeba zastartować aplikację Legimi – w kundlach zamykam okładkę, czytnik śpi, otwieram okładkę i czytam. Wpieniające są też zdarzające się co kilkanaście stron ładowania nowej strony z kręcącym się przez dłuższy czas kółeczkiem na ekranie – wygląda to tak, jakby książka była w tle na nowo formatowana. Dolna listwa z menu zasłania czasem ostatnią linijkę tekstu i trzeba bawić się wielkością czcionek, żeby przeczytać cały tekst. A najlepszy numer miałem kilka dni temu, kiedy aplikacja Legimi w środku dnia zakomunikowała mi, że nie rozpoznaje pakietu abonamentowego i muszę się na nowo zsynchronizować. Gdybym był akurat w dłuższej podróży bez dostępu do sieci, niemożebnie by mnie to wkurzyło, na szczęście mogłem przez resztę drogi skorzystać z Legimi na telefonie, ale w końcu nie po to kupuje się czytnik w abonamencie.

    W sumie optymalna byłaby możliwość korzystania z Legimi na kundelku… Ech, rozmarzyłem się ;-)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Jakby można było z Legimi korzystać na Kindle, to jego bateria by pewnie trzymała tyle co inkbooka. :-) Niestety otwarty android ma swoje prawa i ta bateria musi trzymać krócej.

      Tego oczekiwania na załadowanie rozdziału w Legimi (niezależnie od platformy, tak samo jest na iOS) też nie rozumiem. Szczególnie wkurzające, jeśli książka ma sporo rozdziałów. Zgaduję, że to może być tzw. „dark pattern” – niedogodność pozostawiona celowo, aby utrudnić szybkie przeglądanie książki (i konieczność jej kupienia przez Legimi od wydawcy w momencie gdy przekroczymy długość darmowego fragmentu). Kiedyś byl komunikat, że przeglądam za szybko, teraz zostało to.

      0
    • baszar pisze:

      Nie wiem, czy w Twoim przypadku był jakiś błąd, ale synchronizacja ważności pakietu jest zrobiona dobrze. Po upływie ważności masz dodatkowe 7 dni na czytanie tego co ściągnąłeś. Jak dla mnie, wymaganie 1 połączenia z siecią na miesiąc nie jest złe.

      0
  19. Misiek pisze:

    Artykuł z cyklu co jest lepsze: siekiera czy nóż;)

    0
  20. bq pisze:

    Oj juz nie jojczcie jaki ten obsidian tragiczny. Mam PW3 i poprzedni czytnik Legimi z abonamentem, dziala troche wolniej, swiatelko jest troche za niebieskie jest troche brzydszy, ale nie certole sie z kupowaniem ksiazek. Czas „stracony” na czytniku legimi odrobisz z powodzeniem. 1. nie musisz zalaczac komputera 2. nie musisz klikac po ksiegarniach i porownywac ofert i nie wkurzasz sie, ze po tygodniu cos jest tansze 3. nie musisz robic ustawien na stronie amazonu aby umozliwic wysylke na czytnik .
    Mnie sie wydaje, ze uzytkownikom kindli wlaczyl sie dysonans poznawczy od pojawienia sie oferty Legimi. Wydali troche pieniedzy, nowa oferta sie pojawila (Legimi) i nawet ciekawa a 1. glupio wydawac 2 razy i 2. nie kazdego stac. Biegna wiec do sklepu porownuja i stwierdzaja „ach ten obsidian jest taki wolny” wiec sie uspokajaja, ze choc wydali duzo kasy to druga oferta jest gorsza.
    Jesli Obsidian by dziala tak szybko jak Kindle to inny problem by sia znalazl (bateria). Jesli bateria bylaby taka sama to bewnie problemem bylaby oferta Legimi (za malo ksiazek)…
    Ja jestem zadowolony. PW3 jest sliczny ale malo z niego korzystam (glownie „Polityka”, rzeczy po angielsku i te, ktorych nie ma w abonamencie PW2 sie kurzy (ma 2 dziury) Najczesciej czytam w Legimi wlasnie.

    0
    • Rafi pisze:

      Ekhm, to ja pozwolę sobie odpowiedzieć jako użytkownik Kindle od dłuższego czasu.

      Przez moje ręce przeszedł PW1, PW2, obecnie zaś czytam na Voyage i muszę napisać, iż mnie się wydaje, że pleciesz trzy po trzy :) A dlaczego? Ano już tłumaczę.
      Zapłaciłem sporo za każdy czytnik dlatego, że jest to sprzęt z najwyższej półki, miałem okazję Kundelki porównać z innym sprzętem służącym do czytania i tylko one odpowiadają moim potrzebom. Świetne wykonanie, świetna jakość, szybkość działania, intuicyjność; jak dla mnie cud, miód i orzeszki… i nie, nie jest to wpis sponsorowany :)

      InkBook w porównaniu do Kindle to zwykły badziew (to oczywiście tylko moja opinia). Jak mam płacić za urządzenie, które ma mi służyć przez lata to chcę produkt jak najlepszy i takim właśnie są Kundelki, a miałem okazję porównać je z Pocketbook, Onyx, InkBook i wszelakimi czytnikopodobnymi tworami leżącymi w takich sklepach jak np. Saturn. Dla mnie najlepsze są Kindle i to właśnie one najbardziej do mnie przemawiają w każdy możliwy sposób.

      Abonament Legimi? Nie dziękuję, nie jest mi potrzebny… ściągam książki z gryzonia i proszę powstrzymać się od komentarzy typu – „toż to niewłaściwe”, moje sumienie na tym nie cierpi, a kręgosłup moralny nie odkształca się ;)
      Z abonamentem czytnik InkBook jeszcze do czegoś by się nadawał, a że takowy jest mi zbędny to powtórzę raz jeszcze, ot zwykły badziew.

      Załączonego dysonansu poznawczego u siebie nie zauważyłem :)

      6
      • bq pisze:

        No u Ciebie napewno nie mamy z tym do czynienia. Szczerze opisales co robisz. I oczywiscie sie do ciebie nie odnosi.
        Kupujesz droga zastawe stolowa, bo kradziony kawior beznadziejnie smakuje z plastikowej tacki.

        10
      • mikeyoski pisze:

        Znaczy się, że jesteś zwykłym złodziejem. Naprawdę nie ma się czym chwalić :)

        2
        • Rafi pisze:

          Cóż, jeżeli wydajesz na czytnik kilkaset złotych by dalej płacić za e-booki i to prawie tyle ile za normalną książkę papierową to Twoja sprawa, być może masz za dużo pieniędzy :)

          Złodziejem? A to ciekawe? Ukradłem cokolwiek, komukolwiek? Skopiowałem i rozpowszechniałem? Jeżeli mnie pamięć nie myli to w każdej książce masz takową adnotację:

          „Książka ani żadna jej cześć nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.” – ja zaś żadnego z powyższych nie uczyniłem, czytam e-booka i kasuję, toteż za takowego nie uważam się.

          Złodziej… cóż to bardzo mocne słowo. Ty na pewno też nim jesteś, każdy z Was z osobna – oglądając filmy przez strony typu kinoman/zalukaj, ściągając różnego rodzaju treści z internetu za które normalnie należałoby zapłacić, jeżdżąc na gapę, podejmując pracę na czarno, parkując w strefach płatnych na przysłowiowe „5 minut” bez uiszczania zapłaty, pobierając mp3 na swój odtwarzacz, pożyczając książki/gry/filmy od znajomych za które zapłacili właśnie oni (bo przecież okradasz autora/twórcę/studio w myśl tej logiki – mieć/korzystać i o zgrozo za darmo!), itp., itd., bo przykładów można podać wiele. Nikt nie jest kryształowy, ale najłatwiej podnieść lament i rzucać kamieniami samemu mając brudne ręce :)

          Dla mnie pobranie z gryzonia na chwilę, na własny użytek niczym nie różni się od pożyczania od znajomych. Jeżeli dla Ciebie/dla Was jest kradzieżą to zastanów/zastanówcie się nad każdym swoim czynem :)

          Ku przemyśleniu, dla mas święcie oburzających się hipokrytów wszelkiej maści :)

          6
          • asymon pisze:

            Skoro jesteś taki niewinny, to po co się tłumaczysz?

            1
            • Rafi pisze:

              Tłumaczyć się a odnieść się do słowa „złodziej” to dwie różne rzeczy. Każdy widzi to co chce :)

              3
              • asymon pisze:

                A jak nazwać kogoś, kto nie zapłacił za wykonaną pracę?

                Zrozum, analogią do ściągania z chomika nie jest wynoszenie pod kurtką książki z empiku, tylko np. nie zapłacenie studentowi za miesiąc pracy na umowę-zlecenie. Bo można, bo jest się bezkarnym, bo inni tak robią…. Bo przecież ZUS okrada pracodawców itp. itd.

                Jest taki program na TVN Turbo, nazywa się chyba „Drogówka”. Patrol łapie różnych misiów, a ci tłumaczą się tak samo jak ty.

                0
              • Rafi pisze:

                Bzdura drogi asymonie, bzdura jakich mało, bzdura w doborze argumentacji i w logice w całej rozpiętości, a przynajmniej dla mnie. Drogówka, ZUS, wynoszenie z Empiku? Mi to się kupy nie trzyma :)

                Umieszczanie na Chomiku – w myśl tego co wyżej cytowałem – jest takowym, bo zostało to jasno określone. Ściąganie na własny użytek w moim odczuciu już nie.

                A Ty co robisz pożyczając książkę od kolegi, który za nią zapłacił? Nie oszukujesz Wydawcy, Autora? Chcesz czytać to za to zapłać, dlaczego masz mieć coś za darmo kiedy inni uiszczają płatność? Dlaczego nie płacisz komuś za jego wykonaną pracę, bo tak chcesz? :)
                Tak wiem, to jest legalne i właściwe, bo w białych rękawiczkach, efekt ten sam tylko źródła różne – zarówno Ty i ja czytamy nie płacąc za to. Ty po wszystkim oddajesz, ja kasuję, obaj jesteśmy zadowoleni. Ty nie masz sobie nic do zarzucenia, ani ja.

                Nie dojdziemy do porozumienia, ludzie są różne i mają do tego prawo. Serdecznie pozdrawiam :)

                2
              • Robert Drózd pisze:

                Proszę nie kontynuować tej dyskusji, bo nijak nie ma się do porównania obu czytników.

                Wszystko z piętnastu punktów widzenia omówione w artykule i komentarzach:
                http://swiatczytnikow.pl/wszystkie-nasze-pirackie-hipokryzje/

                1
          • oshin pisze:

            Nie wiem co począć, ale oprócz pożyczania od znajomych (od kiedy nie wolno?) nie oglądam filmów przez strony typu, nie ściągam różnego rodzaju treści, za które należałoby zapłacić, nie jeżdżę na gapę, nie pracuję na czarno, nie parkuję na 5 minut, nie ściągam książek z chomika, nie włamuję się do księgarni ebooków (w końcu to nie kradzież, bo nikomu nie ubyło) a nawet nie przechodzę na czerwonym świetle oraz zastanawiam się nad swoimi czynami ;P

            Fenkju gudnajt i nic mnie nie przekona, że białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne ;>

            1
            • Rafi pisze:

              Od kiedy nie zapłaciłaś? Przecież to oczywiste, chcesz mieć/korzystać to sobie kup, bo i dlaczego ktokolwiek ma tracić finansowo, np. Wydawnictwa, przez Twoje chciejstwo? :) To oczywiście ironia :)

              Pogratulować aureoli, dbaj o to by nigdy nie spadła ;P

              0
              • oshin pisze:

                W przeciwieństwie do Ciebie widzę sporą różnicę w pożyczaniu od nieznanego mi złodzieja z chomika a znajomego.
                Aureola pognieciona, ale trzyma się nieźle.

                0
              • Rafi pisze:

                Próba racjonalizowania własnego postępowania, efekt zaś ten sam. Czy uderzysz książką czy łopatką nie zmienia faktu, że uderzyło się a uderzony uderzonym będzie :)

                Ty od znajomych, ja od złodzieja… Efekt ten sam, Twoje i moje sumienie spokojne :)

                Możemy oczywiście dalej na argumenty przerzucać się, ale po co? Dlatego serdecznie pozdrawiam :)

                2
          • oqn pisze:

            biblioteki publicze??

            0
    • Joanna pisze:

      Ja myślę, że problem wynika raczej z tego, że inkBook jest droższy od Kindla – i w tym momencie włącza mi się myślenie, czy warto kupować nie tylko drugi czytnik, ale jeszcze czytnik droższy (a niekoniecznie lepszy, choć oferujący pewne możliwości, których Kindle nie oferuje).

      Mnie nowiutki Paperwhite 3 z Amazona (wraz z nieoryginalną, ale funkcjonalną okładką) kosztował 484 zł. To jednak sporo mniej od inkBooka.

      0
  21. Jacek pisze:

    używam Inkbooka na przemian z PW2. I zauważyłem, że przez ostatnie 2 miesiące PW był używany znacznie rzadziej niz Inkbook. Oczywiście jest to zasługa zawartości katalogu Legimi.
    zalety inkbooka:
    1. zasoby Legimi
    2. Fizyczne przyciski
    wady
    1. znacznie wolniejszy niz pw2 (strony przełączają sie nieco wolniej, ale czas potrzebny na rozpoczęcie czytania znacznie dłuzszy)
    2. Baterie trzeba ładować co 3-4 dni
    3. układ przycisków jest taki ze dośc latwo zmienic sobie stronę niechcący
    4. odświeżanie co kilka stron trwa zbyt długo – jak w polsacie przerwa na reklamy w trakcie dobrego filmu.

    1
    • bq pisze:

      ad 4. – przesada
      Dla mnie wada jest, ze podkreslenia nie dzialaja na czytniku. Zrobilbym w cholere ale przewracam strony tylko. Na tablecie pewnie dziala OK

      1
      • Jacek pisze:

        Ta przerwa jest na tyle duża ze irytująca i w tym sensie porównałem do reklamy podczas filmu (dla jasności trwa to niekiedy ok 2ch sekund)
        Faktycznie w wadach zapomniałem o braku podkreślania i robienia własnych notatek,
        Ale do zalet dla równowagi dopisałbym jeszcze możliwość jednoczesnego czytania na kilku urządzeniach

        0
      • Cyfranek pisze:

        Mogę Cię pocieszyć, że kiepsko działa w Legimi na smartfonie, nie idzie utrafić czasami.

        0
    • Joanna pisze:

      Dopiszę z mojej perspektywy (na podst. inkBooka Onyxa):

      zalety inkBooka:
      3. możliwość uruchamiania androidowych aplikacji

      wady:
      5. brak możliwości usypiania/budzenia przez użycie okładki
      6. słabsza rozdzielczość (ja widzę różnicę)
      7. mniej wygodne/intuicyjne menu
      8. gorsza jakość/regulacja podświetlenia (podobno Obsidian jest już mniej „żarówiasty”).

      0
    • Rafał pisze:

      AD. 2
      Też tak miałem na inkBOOKu. Ale pomógł nowy Firmware i teraz jest zdecydowanie lepiej, wytrzyma z tydzień albo nawet i dłużej bez wyłączania. :-)

      0
    • czarnykapelusz pisze:

      Ad 2 i 4 – to tak na poważnie? Biorę Ink Booka i Kindla 7 i przełączam strony. Jakiejś szczególnie dużej różnicy nie widzę. Zastanawia mnie czy mowa tutaj o tych ułamkach sekund? No w sumie jak by tak pomyśleć to po kilku latach czytania okaże się , że mogłem zaoszczędzić kilka minut życia czytając na kindlu :D

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Ja też różnicy w szybkości zmiany stron nie widzę… Nawet zapomniałem o tym wspomnieć w artykule, choć powinienem.

        0
    • Radek pisze:

      Co do punktu nr 2. Przy wyłączonym WiFi (można przez 7 dni czytać ksiązkę na aplikacji Legimi bez połączenia internetowego) nie trzeba ładować Inkbooka Obsidian co 3-4 dni. Ja nie mam tego problemu :) Bateria trzyma długo pod waunkiem, że wyłączone jest podświetlenie.

      0
  22. tzigi pisze:

    Napiszę to także tutaj, choć – jak wiedzą stali bywalcy Świata Czytników – pisałam to samo już w różnych miejscach.

    Właśnie po takich artykułach jak powyższy stwierdziłam: „tak, kupię Kindle’a, po co mam brać gorzej działający czytnik, jak mogę wziąć ideał? Epuby, pdf-y skonwertuję i będę się cieszyć płynnie działającym czytnikiem”. I kupiłam pierwszego Kindle Touch. I okazało się, że:
    1. Brak hierarchicznej struktury folderów to koszmar, a nie coś, co należy skwitować „Warto jeszcze wspomnieć o odmiennej organizacji e-booków: Kindle nie zwraca uwagi na foldery – wszystkie książki wewnątrz folderu „documents” traktuje tak samo, przy czym możemy je organizować w wirtualne kolekcje. Inkbook respektuje foldery – czy to w pamięci czytnika czy to na karcie SD.” tylko coś, o czym (moim zdaniem oczywiście) należy pisać wielkimi literami na początku każdego opisu Kindle’a i to w takich słowach: „jeśli masz więcej materiałów do przeczytania, to na czytniku Amazonu będziesz miał bajzel, bajzel i jeszcze raz bajzel, a próby posortowania go wprawią cię w czarną rozpacz”. Od momentu pierwszego wrzucenia zestawu materiałów do artykułu naukowego nienawidziłam tego, że wymieszały mi się ze zwykłymi powieściami i nie mogę wszystkiego szybko i prosto posegregować, a nawet jak już przebrnę przez dodawanie do kolekcji, to mam ich mnóstwo i nie mogę dodać czegoś o poziom wyżej w hierarchii. Na Lynxie mam podział: „naukowe”, „beletrystyka”, „podróże” i każda rzecz od razu wpada tam, gdzie chcę.
    2. Formaty plików. Kiedy kupuje się powiedzmy jedną książkę na tydzień, to nie jest to wielki problem skonwertować ją i wrzucić na czytnik. Ale jeśli przychodzi się na uczelnię, podłącza do bazy artykułów naukowych i ściąga 30 pdf-ów (np. z JSTOR-a) to wyższość czytników Kindlem niebędących (niekoniecznie tych na Androidzie – ważna tu jest porządna przeglądarka pdf-ów) jest oczywista. O formacie djvu (podstawowy format dla skanów czarnobiałych materiałów) Amazon chyba w ogóle nie słyszał, a na Androida bez problemu znajdziemy całe mnóstwo dobrych programów, które otworzą wszystkie skany biblioteczne z pocałowaniem ręki. A dostawanie notatek w doc-ach, prezentacji jako ppt, rozliczeń w xls? Na Lynxa wrzucam i otwieram, edytuję, na Kindle’a do tej pory pamiętam, jak próbowałam przekonwertować jakieś notatki z doc-a do mobi (a miałam mało czasu, więc nie mogłam cyzelować) i okazało się, że po kilku lokacjach resztę pliku Kindle otwiera w wersji „jedno słowo-jeden wers”. Tak oto notatki stały się poezją nowoczesną.
    Że już nie wspomnę o otwieraniu zwykłych, legalnych, książek naukowych w pdf-ach na Kindle’u. 2 GB-owy plik zabijał ten czytnik – pełna zwiecha i restart.

    Czyli generalnie tak: dla „casualowych” czytaczy powieści Kindle jak najbardziej (chociaż może Legimi nawet opłacalniejsze, nie wiem – nie mam czasu na beletrystykę). Dla jakiegokolwiek niecasualowego zastosowania kupno Kindle’a to przyjemność podobna do upuszczenia sobie noża ostrzem na stopę.

    1
    • Jakub pisze:

      @tzigi A może do takich zastosowań lepszy byłby po prosto tablet z Androidem? Czytnik najlepiej sprawdza się podczas lektury beletrystyki lub literatury faktu, o ile nie jest obciążona dużą liczbą zdjęć lub tabel.

      0
      • tzigi pisze:

        Jedno słowo zamyka każde rozważania o tablecie: e-papier. Żal mi oczu na ekrany tabletowe, a czytam naprawdę bardzo dużo. Zresztą bardzo mnie męczą świecące ekrany i w czytniku uwielbiam jego pasywność. Do tego często podróżuję i urządzenie, którego nie muszę ładować po dniu pracy to wspaniała rzecz (to, czy ładuję co tydzień, czy co miesiąc to mniejszy problem, choć nie pamiętam by kiedykolwiek Lynx mi się rozładował).

        I jeszcze jedno: zdarza mi się zajrzeć do czegoś nienaukowego, a kupowanie osobno tabletu (praca, praca, praca) i czytnika (okazjonalne oraz wakacyjne lektury) to bzdura wyższego rzędu.

        A zresztą Lynx po pewnych poprawkach (zmiana launchera, dodanie dobrej przeglądarki plików) to pełnoprawny tablet z Androidem. Tyle tylko że ma ekran e-papierowy :)

        1
        • Joanna pisze:

          > kupowanie osobno tabletu (praca, praca, praca) i czytnika
          > (okazjonalne oraz wakacyjne lektury) to bzdura wyższego rzędu.

          Wszystko zależy od tego, kto jakie ma potrzeby. Ja korzystam systematycznie z laptopa, netbooka, czytnika, tabletu 10” i smartfona. A zastanawiam się jeszcze nad kupnem czytnika z Androidem i/lub tabletu 7-8”, bo brakuje mi podręcznego urządzenia z Androidem i ekranem większym od telefonu.

          Każde z tych urządzeń mi się przydaje (choć do zrobienia wszystkiego na upartego wystarczyłby laptop i smartfon). Oczywiście nie znaczy to, że przydałyby się innej osobie :)

          0
    • I. pisze:

      A jaka przeglądarka PDF jest dobra na czytnik? Na tablecie korzystam z UB reader, ale mam większy ekran do dyspozycji. dziękuję za tę opnię, jest bardzo cenna, bo też używam czytnik do pracy, i właśnie zdecydowałam zamienić kindle na InkBook i tak mnie trochę przygnębił ten artykuł.

      0
  23. baszar pisze:

    Niestety największym problemem Legimi jest aplikacja Legimi. Korzystam na pierwszym inkbooku od 3 miesięcy – oceniam na 3=.
    Cały czas są problemy z:
    1. aplikacją Legimi wersja 2.46.4 inkBOOK
    a) błędy:
    – marginesy – losowo powiększa się lub zmniejsza prawy,
    – artefakty – ten sam tekst jest wyświetlany na stronie dwa razy, albo linie są ucinane (w środku, nie całe linie) i przenoszone na następną stroną (też nie całe bo kilka pikseli ginie) – tego nie da rady obejść przechodząc na następna i wracając do obecnej strony – trzeba zmieniać wielkość czcionki,
    – ucinanie linii przy zmianie stron – gdy czytnik doczytuje kolejny fragment pliku (kilka sekund, nie tylko przy zmianie rozdziału) wyświetla za daleko – tu wystarczy przejść na następną i wrócić na bieżącą stronę (kilkanaście sekund),
    – wyszukiwanie w sklepie – trzeba kliknąć w pole wyszukiwania, następnie wpisać tekst z klawiatury i kliknąć lupę przy polu – ta na klawiaturze nie działa (a na telefonie działa)
    – zwiechy – resetuje średnio raz na dwa tygodnie, najczęściej ze wszystkich urządzeń z androidem, które miałem okazję używać; zwiechy zdarzały się tylko w aplikacji Legimi
    – uruchamianie się – w 75 % przypadków nie odświeża się ekran i trzeba wyjść z aplikacji (np. home) i powrócić – czasem raz, czasem 2 razy,
    – statystyki – nie potrzebne ale jak są to mogły by działać – często w danym dniu są naliczane, a w następnej dobie poprzednia jest pokazywana jako zero,
    – synchronizacja – nic się nie synchronizuje pomiędzy czytnikiem a telefonem, z programu na windowsie nie korzystam
    – brak wersjonowania aplikacji – aby dowiedzieć się, czy wersja na stronie jest nowa muszę ściągnąć i rozpakować .apk i znaleźć numer wersji w metadanych
    b) brak funkcji itp.:
    – nie można przejść do numeru strony – jest tylko procentowy suwak z przyciskiem „wróć” i spis treści; suwak przy okazji zasłania numer strony – czyli aby sprawdzić czy trafiłem we właściwą, trzeba go zamknąć, potem ponownie otworzyć i spróbować strzelić ponownie,
    – brak jakichkolwiek kolekcji, folderów na półkach – dla mnie jedynym wyjściem jest kasowanie przeczytanych książek z czytnika,
    – tylko kilka nie najlepszych czcionek, brak możliwości dogania własnych,
    – zbyt duży skok w skalowaniu wielkości czcionki,
    – brak konfiguracji widoku czytania – na sztywno u góry tytuł, na dole nazwa rozdziału, nr strony, czas do końca rozdziału (+który liczy się prawidłowo), na bocznych marginesach pionowe kreski,
    +po aktualizacjach można powiększać ilustracje,
    +po aktualizacji aplikacja rozszerza się po wyłączeniu dolnego paska (z zegarkiem itd.),
    +po aktualizacji klikanie w przypisy zazwyczaj działa (nadal brak oznaczenia klikalnych elementów tekstu)

    2. inne
    a) błędy:
    -złe działanie uśpienia i wyłączenia po określonym czasie; uśpienie po aktualizacji zazwyczaj działa, przy włączonym uśpieniu i wyłączeniu licznik wyłączenia startuje po włączeniu urządzenia (a nie po uśpieniu) i wyłącza czytnik w czasie czytania,
    -losowe działanie przycisku odśwież/podświetlenie – czasem po przytrzymaniu odświeża, czasem prawidłowo włącza/wyłącza podświetlenie
    -niski poziom podświetlenia (użyteczny w ciemności) skutkuje mruganiem podświetlenia, szczególnie przy włączonym wi-fi i niskim poziomie baterii; „naprawiono” to w ten sposób, że teraz pasek podświetlenia Legimi ma wyższą minimalną jasność, na szczęście poprzedni, niższy poziom można ustawić paskiem systemowym; problem sprzętowy raczej nie do przeskoczenia, w moim egzemplarzu z wyłączonym wi-fi i baterią >40% nie miga,
    -złe wyskalowanie wskaźnika baterii: przez dwa dni jest 100%, potem w miarę liniowo spada, od ok 40% spada gwałtownie
    -po kilkuset sprzedanych egzemplarzach model już nie jest w sprzedaży, wnioskując po dotychczasowym zachowaniu dystrybutora części do ewentualnych napraw pewnie też nie mają

    b) brak funkcji itp.:
    -poukrywane funkcje androida np. aby dostać się do wykresu baterii trzeba wchodzić przez battery saver,
    -nie spotkałem jeszcze obudowy która by tak łatwo zbierała odciski palców (nowa wersja inkbooka jest zdecydowanie lepsza), ekran palcuje się w normie

    Dodatkowo Legimi wyemitowało obligacje na wysoki procent – dla mnie sygnał o możliwym zagrożeniu płynności firmy (patrz np. emisja Gant-a).

    Mimo powyższego, da się na tym czytać, pula tytułów jest duża, powiększa się także o nowości. Cenę za usługę z cyrografem uważam za niską (załapałem się na 45 zł/m-c). Czytnik jako urządzenie z androidem jest przyzwoity, wbudowany fbreader działa poprawnie, innych czytaczy nie testowałem. Dotyk mógłby być czulszy ale tragedii nie ma. Przyciski fizyczne nieco hałasują, ale jest ich 6 i hałas na razie się nie zmienia. Bateria wytrzymuje 10 dni przy usypianiu i przeczytaniu ~1100 stron Legimi. Teraz testuje wyłączanie i na razie trzyma 15 dni i ~900 stron, zostało 40%. Miałem zastrzeżenia co do jakości okładki – po tygodniu nieco się rozkleiła na zawiasie, ale rozklejenie się nie powiększa; sam projekt okładki jest bardzo dobry , jest mała dobrze chroni, da się zamknąć i otworzyć jedną ręką.
    Inkbookiem obsidian trochę się bawiłem – palcowanie jest w normie, większa bateria, niestety mniej fizycznych przycisków. Podsumowując: kupiłbym abonament ponownie, ewentualnie sam bez czytnika.

    0
    • Joanna pisze:

      Świetny opis! Podzielam wiele spośród Twoich obserwacji.

      Dla mnie zdecydowanie największe problemy z aplikacją Legimi to ucinanie końcówek rozdziałów i brak jakiegokolwiek segregowania książek na półkach/w kolekcjach, oraz coś, co denerwuje mnie niemożebnie – brak automatycznego ukrywania/wyciągania paska statusu w widoku czytania (a po ukryciu na stałe – brak możliwości regulacji podświetlania w trakcie czytania).

      Jeśli chodzi o sam czytnik – podświetlenie to dla mnie największy problem („skoki” regulacji, cienie, to miganie). No, i ta okrutnie palcująca się obudowa.

      Sama jeszcze inkBooka nie mam (w rodzinie jest inkBook Onyx), od dłuższego już czasu nie mogę się zdecydować, czy zakupić Obsidiana (pod kątem Legimi i androidowych aplikacji).

      0
      • Cyfranek pisze:

        Moment, wiesz, że aplikacja obcina końcówki rozdziałów i zastanawiasz się nad czytnikiem którego sensem jest właśnie ta aplikacja? Nie lepiej sobie kupić czytnik z zainstalowaną aplikacją umożliwiającą czytanie całych książek?

        0
        • Joanna pisze:

          @Cyfranek, zastanawiam się nad kupnem czytnika dla Legimi (i dla możliwości zainstalowania paru androidowych aplikacji). Mam nadzieję, że w którymś updacie Legimi w końcu ponaprawia te problemy… bo sama usługa i nieograniczony dostęp do tych wszystkich książek to jednak fajna rzecz. Z tym obcinaniem końcówek rozdziałów – daje się doczytać do końca, kombinując z przerzucaniem stron i ew. czcionką; nie zdarza się to też za każdym razem (nie wiem, od czego to zależy). Ale irytujące jest to, nie da się ukryć.

          Do czytania całych książek mam Paperwhite 3 i jest idealnie :).

          0
        • bq pisze:

          Jak odcina mi koncowke, to nie pieprze sie ze zmniejszaniem czcionek, tylko cofam o strone, wtedy to wskakuje. Wiadomo, ze aplikacja ma 3,5 gwiazdki na 5 (standard Kindle), ale to nie jest Eclicto do cholery, tylko dobry produkt, za bardzo rozsadna cene ( dla tych, ktorzy placa a nie kradna lol)

          0
    • Robert Drózd pisze:

      Myślę, że z Twojego wpisu ekipa Legimi powinna sobie zrobić listę kontrolną do poprawek w następnych wersjach (albo zrobić publiczną np. przez sugester.pl i na tej podstawie priorytetyzować). Zresztą parę im też sugerowałem. Taka prosta półka była OK w czasach gdy w abonamencie był tysiąc książek, a nie 12 tys.

      Co do obligacji – dostałem dzisiaj notkę prasową, że sprzedały się wszystkie. Ja tam raczej nie widziałem ryzyka plynności, bardziej tego, że jakieś cele mogą nie być spełnione, np. sprzedaż określonej liczby abonamentów. Ale to również oznacza, że nie inwestują tak mocno w sprzęt.

      0
  24. teodor pisze:

    O „wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą” można w nieskończoność. Powiem tak: o zakupie często decyduje przypadek (tak było ze mną – Kindle, to był pierwszy w ogóle czytnik, jaki miałem w rękach). Spodobał się, kupiłem, i okazało się, że idealnie pasuje do moich potrzeb. Rodziny specjalnie nie namawiałem… mają oczy. Efekt? Niedawno pojawił się szósty kindelek :). I teraz, choćbym chciał, na inny nie zamienię – powodem kompatybilność, oraz bezkonkurencyjna gwarancja, co przy tylu czytnikach nabiera znaczenia. I tak się zostaje fanem marki :)

    0
  25. Bociek pisze:

    Ależ się niektórzy zaperzyli. Prawie nam tu wojna w komentarzach na blogu wybuchła. Pozwólcie, że podsumuję cała tę dyskusję sloganem reklamowym sprzed ponad 10 lat: „rózni ludzie, różne potrzeby, różne zestawy panvitan”

    0
    • Karola pisze:

      Ludzie sie zaperzyli, bo musza placic 50zl miesiecznie przez kolejne dwa lata i ciezko w takiej sytuacji przyznac, ze czytnik w porownaniu z Kindle jest slabiutki.

      1
    • YuukiSaya pisze:

      Bo to takie modne, zająć pewne stanowisko i bronić go do upadłego. A problem nie w samym modelu tylko czy został kupiony zgodnie z potrzebami. W moim przypadku nie musiałam testować na sobie czy kindle do mnie pasuje (biedna tzigi…) bo szybko określiłam swoje potrzeby i cóż, kindle ich nie spełniają – tu pomogła przygoda ze Stanzą na iPadzie i doświadczenie jak bardzo kolekcje nie są kompatybilne z moim sposobem myślenia i działania. Ale wielu osobom będzie odpowiadał bo kindle ma zaletę bycia urządzeniem prostym w obsłudze i nastawionym na konkretne zadanie, co pozwala na daleko posuniętą optymalizację oprogramowania. Z drugiej strony mamy inkbooka, który sam w sobie szałem nie jest (let’s be honest) ale w połączeniu z legimi rozwija skrzydła. Lubię go bo jednak działa po mojemu – siła androida w personalizacji. Nie odczuwam słabości baterii chociaż nigdy czytnika nie wyłączam, ładuję jak potrzebuję (ale na pewno nie częściej niż raz w tygodniu), całą bibliotekę z poprzedniego czytnika przeniosłam przekładają kartę microSD, a legimi zapewnia dużo czytania. Czy odczuwam postęp w stosunku do poprzedniego urządzenia? Tak, bo choć PB622 był fajny i prosty, to wymagał czasem grzebania w plikach żeby osiągnąć swoje cele i jednak miał swoje ograniczenia (nie zmienia to faktu, że zjechał ze mną pół Europy i przeczytałam na nim więcej niż byłabym w stanie ogarnąć rozumem).

      A tak naprawdę to czytnik jest tylko środkiem do celu. Celem jest kolejna lektura :D

      1
      • mikeyoski pisze:

        „A tak naprawdę to czytnik jest tylko środkiem do celu. Celem jest kolejna lektura :D”

        Wiesz, na wczasy możesz jechać jakimś busem bez klimatyzacji, a możesz polecieć samolotem. Cel podróży będzie niezmienny

        1
  26. Maciek pisze:

    Przydatne porównanie a komentarze użytkowników, dla mnie przymierzającego się do kupna – bezcenne. Poprosiłbym jeszcze o porównanie Kindla PW3 z Pocketbookiem TL3.

    0
  27. Monika pisze:

    Prawdę mówiąc, to taki zwykły szary połykacz książek jak ja zupełnie nie dostrzega różnicy w użytkowaniu pomiędzy czytnikami. Włączam, czytam, wyłączam. Byle podświetlenie było, ale czy jest doskonale równomierne, tego już całkiem nie zauważam (chyba że zacznę się celowo przyglądać i zastanawiać). Dla szarego połykacza książek liczy się TEKST. Reszta to gadżety.

    1
    • asymon pisze:

      Ano właśnie o to chodzi. Jeśli się czyta książki kupione w e-księgarniach i nie szuka plików pdf czy djvu (wszystko jedno z jakich źródeł), to kindle się nadaje wystarczająco. Jeśli na dodatek chce się poduczyć angielskiego i kupować w miarę nowe rzeczy (spoza domeny publicznej), to kindle się nadaje doskonale.

      A mi się coś PW2 ostatnio przytyka, chyba zbyt duży bałagan na dysku, kopie plików z Amazona i z Calibre, coś się chyba pomieszało. Jak wrzuciłem plik bezpośrednio na dysk czytnika do „documents”, to go nie widać. Musiałem robić rewolucję i 3/4 plików usunąć… Czytnik kupiony w kwietniu 2014, od tej pory jeden raz przywracałem ustawienia fabryczne, zaraz na początku, gdy poległem w starciu z chmurą. W porównaniu ze smartfonami (raczej tymi tańszymi) – bajka.

      0
  28. Robert pisze:

    A ja mam All-New Kindle Paperwhite Wi-Fi+3G oraz InkBook Onyx z Legimi (świadomie nie robiłem w nim żadnych update’ów i nie mogę narzekać na jego działanie, choć przyznać muszę, że Kindle to nie jest, ani pewnie nigdy nie będzie). Czytam na jednym i drugim urządzeniu i to w tym wszystkim jest najważniejsze, bo największą przyjemność sprawia mi samo czytanie, a nie to, jakiego czytnika używam.

    0
  29. oshin pisze:

    A ja mam pytanie do osób, które mają inbooka i mają też kindla, po co Wam kindle?
    Bo o ile rozumiem, że mając PW decyduję się na zmianę, żeby mieć legimi, to nie rozumiem po co mieć dwa czytniki?

    0
    • Joanna pisze:

      Jeszcze nie mam dwóch, ale jeśli zdecyduję się na inkBooka, na pewno nie pozbędę się Kindla. Dlaczego?

      – bo na Kindlu po prostu świetnie mi się czyta (łatwość obsługi, ekran jak żyleta, wszystko chodzi szybko, długo trzyma na baterii – a sporo podróżuję)
      – bo ma Vocabulary Buildera, z którego dużo korzystam
      – bo ma fajne bezpłatne słowniki do różnych języków, np. do angielskiego, niemieckiego i niderlandzkiego
      – bo czytam dużo w językach obcych, więc VB i słowniki mają dla mnie znaczenie… a poza tym nawet jeśli zdecyduję się na czytanie polskich książek w Legimi, duuużo będę czytać poza
      – bo mogę łatwo wysłać pliki do chmury prosto z Calibre

      0
    • bq pisze:

      Bo jest Polityka z wysylka na Kindle, a nie Legimi. Bo kupuje i czytam ksiazki po angielsku z amazonu. Bo mam Tablet i telefon Fire, oraz fire TV – i uslugi ( nie wszystkie) sie przenikaja. Bo ksiazke z Polskiej ksiegarni przeczyta mi po Polsku Polska Ivona na tablecie Fire, a na Legimi nie. Bo Uzywam Kindli od 6 sciu lat i sie przyzwyczailem. Bo wszystkie gadzety kupilem naprawde tanio, ponizej ceny amazona. Za zaden nie zaplacilem wiecej niz 60% ceny, a czasem duzo mniej.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Dobre pytanie i w sumie godne osobnego artykułu :)

      U mnie sporo rzeczy trzyma mnie przy Kindle, mimo że korzystam też z abonamentu Legimi na inkbooku, wcześniej na onyxie.
      – chmura i synchronizacja
      – wysyłka bezprzewodowa
      – podkreślenia w książkach, żaden inny czytnik nie ma porównywalnego systemu, gdzie mogę sobie podkreślać coś na czytniku, a potem właczyć ipada i przeglądać to dalej, choć system Kindle ma oczywiście mocne wady, choćby brak obsługi na PC czy brak eksportu innego niż clippings.
      – słowniki, do czytania po angielsku nie ma lepszych
      – no i generalnie prostota. Mam już swoje wymagania co do plików i w większości przerabiam epub na mobi w Calibre z własnymi ustawieniami. Ale jak już plik wyślę na czytnik, to on działa, nie muszę się zastanawiać, czy może jednak spróbować drugiej aplikacji.

      0
      • tzigi pisze:

        Przeczytałam co „trzyma” właściciela bloga przy Kindle’u i obejmuję myślą cały czas korzystania z czytników:
        – chmura, synchronizacja, wysyłka bezprzewodowa -> czytniki do internetu podłączam tylko wtedy, kiedy jestem w podróży i używam któregoś do przeglądania internetu. Poza tym nigdy. Ale ja nawet komórki raczej do wifi nie podłączam. W domu używam laptopa, a na czytnik wszystko kopiuję hotswappując kartę microSD.
        – podkreślenia – robię tylko zaznaczenia odręczne. Nie widzę sensu podkreśleń w programie.
        – słowniki – nie używam.
        – tzw. „prostota” czyli IMO „ubóstwo funkcji” właśnie najbardziej zbrzydziło mi Kindle’a.

        Ten czytnik tak bardzo jest nie dla mnie.

        0
        • Joanna pisze:

          Każdy ma swoje potrzeby i znajduje odpowiednie dla siebie rozwiązania :)

          Ja np. nie wyobrażam sobie pracy naukowej z czytnikiem. Tj. mogę sobie oczywiście coś tam naukowego przeczytać, ale przy intensywnej pracy, zwł. lekturze artykułów naukowych, wolę laptopa, gdzie mogę od razu łatwo zanotować moje przemyślenia, skopiować interesujące mnie fragmenty i dodać opis bibliograficzny, wszystko sobie uporządkować i podzielić wg tematów czy np. części powstającego artykułu/rozdziałów pracy itd. itp.

          Podkreślanie na Kindlu – dla mnie przydaje się przy czytaniu książek non-fiction/publikacji popularnonaukowych/poradników. Zaznaczam czasem jakiś istotniejszy wniosek, wymieniony w tekście tytuł książki, po którą warto sięgnąć, ciekawą obserwację – dzięki temu mogę mieć wszystkie „smaczki” w jednym miejscu i wrócić do nich w razie potrzeby. Podkreślenia przydają mi się właśnie w formie wyeksportowanych fragmentów – na podkreślenia na stronie uwagi nie zwracam.

          A bez wbudowanych słowników już życia sobie nie wyobrażam ;), choć jeszcze niedawno, na poprzednim czytniku, praktycznie nie korzystałam, bo kiepsko to działało (ale to znów kwestia bardzo indywidualnych preferencji czytelniczych).

          Ciekawie czyta się, jak inni korzystają z różnych urządzeń :)

          0
          • tzigi pisze:

            Moja współpraca ze słownikami wygląda tak, że jedyne, których potrzebuję w pracy naukowej, nie nadają się do użycia na czytnikach (w ogóle nie nadają się do niczego innego niż papier, bo tam możliwość przejrzenia dwóch stron ok. A3 dla jednego hasła to podstawa). A do lektur poza pracą naukową słowników nie używam w ogóle – nie pamiętam, kiedy ostatni raz trafiłam na słowo w tekście innojęzycznym, którego znaczenia nie umiałabym wywnioskować z kontekstu.

            A co do pracy naukowej – mamy absolutnie inne sposoby pracy. Nie znoszę odchodzić od tekstu, w ogóle niezbyt lubię zmieniać działanie, które aktualnie wykonuję, więc wolę przeczytać 10 artykułów, do każdego zrobić odręczne dopiski na marginesie (bo greki antycznej czy hebrajskiego po prostu nie wpiszę z klawiatury systemowej), a potem przejrzeć to wszystko razem i wtedy spisać naprawdę ważne sprawy.

            1
        • Robert Drózd pisze:

          Bo my inaczej rozumiemy prostotę. :)

          Ty jako ograniczenie, które nie pozwala na zrobienie tego co chcesz. Ja jako brak kłopotów, związanych np. z wyborem i konfiguracją programów do czytania.

          0
  30. maamrot pisze:

    Witam.mam pytanie do Pana Roberta. Mieszkam w Holandii i przymierzam się do kupna abonamentu Legimi. Wolałabym inny czytnik niż ten który można u nich nabyć. Oglądałam Icariusa ze wzgląd na to ,że mogę go nabyć właśnie w Holandii. Czy jest to w miarę dobry czytnik i czy Legimi będzie działało tutaj w Holandii bez problemu? Obecnie czytam na PW2

    0
  31. Ka-mel pisze:

    Korzystałem z Kindle 3rd generation, później z Pocketbook (wersja z Empiku), następnie z Pocketbook Ultra i Inkbook Obsidian. W mojej ocenie Pocket jest jaki jest, każdy widzi. Ale mimo częstych zawieszeń posiada interesujące mnie parametry: wejście na kartę sd, słowniki (!), podświetlenie. Obsidian (przy wygaszaniu pojawia się komunikat: wyłączyć tablet?) jako „czytnik” w zestawieniu z tymi których używałem do tej pory jest ciekawym urządzeniem. Poprawią tylko nieco motywy w oprogramowaniu (jakoś słowników, galerię czcionek) i zostanie najlepszym „czytnikiem” na rynku. Nawet bez legimi. Świetnie usytuowane klawisze nawigacji stron. Nie tak skomplikowany system. Bardzo ciekawa alternatywa dla kindle. Kindle nie jest znów tak rewelacyjny. Mnie czasem drażnił i to poważnie. Najbardziej zatem mogę polecić pocketa i inkbook.

    0
  32. Bibi Fudi pisze:

    Wszystko super czytnik jest świetny ale ten słownik quick dic w ogóle nie działa. Także jak się chce czytać w językach obcych to jedynie przez aplikację Kindle lub nie korzystając zeslownika. W aplikacji kindle nie działają przyciski. Trochę lipa bo akurat słownik to dość podstawowe narzędzie. A to jest czytnik bez słownika i powinno być to zaznaczone.

    0
  33. eynk pisze:

    Ja mam takie pytanie oglądałem kiedyś w markecie czytnik i on błyskał przy każdej zmianie strony. Czy wszystkie tak mają? Czy jakieś mają tą wadę mniejszą? Proszę o pomoc bo mam już dość telefonu, oczy bolą, ale jak dla mnie takie błyski są nie do przyjęcia. Ponadto chcę nadmienić że jestem w trudnej sytuacji ponieważ jestem nałogowcem. Jak nie przeczytam jednej książki dziennie to ręce mi drżą i jestem mocno poddenerwowany :)

    0
    • Cyfranek pisze:

      W Twojej sytuacji czytnik może być lekarstwem dla oczu jak i sposobem pogłębienia nałogu. Nie każdy czytnik miga przy zmianie stron. Te najsłabsze lub kilkuletnie wciąż tak robią. Te lepsze (jak nowe modele marek: Kindle, Kobo, Tolino, PocketBook), mają możliwość regulacji pełnego odświeżenia (wyraźne mignięcia) co kilka/kilkadziesiąt stron. Nie wiem, jaki co w sklepie widziałeś, ale czytnik mógł być dobry, tylko źle skonfigurowany (ustawiony na pełne odświeżanie przy każdej zmianie strony). Najlepiej i najpłynniej wygląda to obecnie chyba w Kindle Paperwhite 3.

      0
  34. eynk pisze:

    Dzięki za info, więc można żywić jakąś nadzieję. Bo ja po pierwszym podejściu się zniechęciłem, stwierdziłem, że nie ma sensu zamieniać migotania ekranu na święcenie latarką po oczach. Nie pamiętam co to była za firma i model. Widziałem też Kindla w Tesco ale był szczelnie zapakowany w szklany prostopadłościan antywłamaniowy :) A co do mojego nałogu to trochę podkoloryzowałem :) Po prostu uwielbiam czytać. A teraz retoryczne pytanie osobiste :) Dlaczego Cyfranek? A nie np Kuwęcita Bardzobił albo Dusimił lub Męczydław :) Ach podziwiam Lema za te świetne nazwy a przede wszystkim za umiejętność tworzenia fabuły ot tak z palca za pomocą kilku zdań.

    0
  35. Dee pisze:

    No dobra… jestem w tej „trudnej sytuacji”: Kindle (któryś PW albo Voyage) czy Obsidian. Mam starusieńki ale ciągle sprawny czytnik OnyxBoox a62 – zadowolona jestem, ale bez WOW.
    Wykończyło mnie uruchamianie się czytnika (czy z wyłączenia, czy z uśpienia)…
    Sprawa ma się tak: czytam wszędzie i wtedy, gdy tylko mogę i znajdę wolną chwilę… czasem jest to wyrwane 5 minut, czasem 10, a czasem cała noc. Tych 5-10 minutówek jest jednak dużo więcej. Dlatego BARDZO zależy mi na tym, by czytnik reagował BŁYSKAWICZNIE na moją chęć czytania.
    Książki, po które sięgam – to książki po polsku (mieszkam za granicą, wystarczy, że ciagle dookoła jest angielski, chcę czytać po polsku).
    Kusi mnie Legimi z dostępem do książek w abonamencie (tym bardziej, że dowożenie książek na wyspy sporo kosztuje). Ale przeraża fakt, że za każdym razem gdy sięgnę po Obsidiana, będzie się on włączał (wybudzał) nieskończenie długo (tak, kilkanaście sekund to dla mnie za długo). Kundelek podobno wybudza się z automatu. Czy tak samo reaguje Obsidian (np. gdy zostanie uśpiony, a nie wyłączony?) Podróżuje mało (jedynie kilka razy w roku do kraju i z powrotem). Czasem autem jako pasażer się powożę i tyle. Czas trzymania baterii ma dla mnie mniejsze znaczenie (pracuję w domu).
    Czy ktoś, kto posiada Obsisiana, mógłby mi powiedzieć ile faktycznie musi minąć czasu od momentu, gdy wezmę czytnik do ręki i otworzę okładkę do chwili, gdy pojawi sie tekst, który ostatnio czytałam?
    To ma dla mnie decydujące znaczenie przy wyborze czytnika :)
    Z góry dziękuję dobrej duszyczce za odpowiedź :)

    0
  36. Dee pisze:

    Tak czytam i czytam, i sie oświecam, i pojawiają się kolejne pytania.. Czy OBECNIE styczeń 2016 – mając abonament Legimi (bez limitu) – będę mołga czytać wszystkie książki dostępne „bez limitu” w Legimi – na moim (ewntualnym) Kundelku?

    1
  37. AZ pisze:

    Jeżeli czytnik Obsidian masz ustawione na stałe tylko uśpienie, to włączenie trwa górnym przyciskiem ułamek sekundy. Ja tam polecam Obsidiana :-)

    2
  38. eynk pisze:

    Śpieszę donieść że właśnie byłem w MExpert i sprawdziłem jakiegoś kiano. Błyskał jak nie wiem co przy zmianie stron. Ale przypatrzyłem się uważnie i nacisnąłem guzik od wyłączania podświetlenia i voila strony zmieniają się bez błyskania latarką po oczach! Teraz sprawdzę inne firmy, w Auchaun widziałem ale tylko przelotnie kindle touch za bodaj 389 zł.

    0
  39. Marcin pisze:

    Dzień Dobry

    Właśnie w naszym domu pojawił się inkBOOK Obsidian i mam fundamentalne pytanie bo czytniki to dla mnie nowość. Czy to normalne, że przy każdym kliknięciu w ekran typu: wejście w manu lub otwieranie książki, ekran miga na czarno i biało. Wygląda to dramatycznie – jakbym odpalał starą rosyjską grę kieszonkową. Czy to wina androida, którego dotąd unikałem jak ognia czy też ustawień ? Soft ma tylko jedną wersję.

    0
      • trolka pisze:

        Witam,
        mam pytanie jak wygląda porównanie tego migania podczas czytania na czytniku Obsidian oraz PW3? Planuję kupić swój pierwszy czytnik, do tej pory czytam na tablecie lub smartfonie i mam wątpliwości czy się przyzwyczaję? Bardzo mi zależy na komforcie czytania i obsługi czytnika, mniej na Legimi, bo mogę dalej z niego korzystać na tablecie. Czytając te wszystkie opinie, już sama nie wiem który z tych czytników jest lepszy? Interesuje mnie jeszcze Pocketbook InkPad 8 cali ze względu na większy ekran. Jak jego porównanie z czytnikiem Obsidian?

        0
        • Robert Drózd pisze:

          Każdy czytnik miga – to jest cecha e-papieru. Akurat Paperwhite III odświeża ekran przy zmianie rozdziału oraz co 60 stron. Po chwili przestaje się zauważać.

          Nie rozumiem trochę jak to jest z tym Legimi – masz wykupiony abonament i zamierzasz nadal czytać na tablecie? To w takim razie, do czego będzie czytnik?

          0
          • trolka pisze:

            Legimi mam na razie darmowe na Samsungu, potem planuję wykupić pakiet, ale chyba z limitem, bo więcej książek czytam poza Legimi. Przeglądnęłam komentarze i mam wrażenie, że Paperwhite III jest jako urządzenie lepszy (sprawniejszy) od Obsidiana. Do Obsidiana przekonuje mnie jeszcze możliwość czytania w pdf. Jak z miganiem w Obsidianie?

            0
  40. Izabela pisze:

    Witam zastanawiam sie nad zakupem czytnika. Nie wiem ktory byl by lepszy obsidian czy kindle 2015 kindle jest dostepny za109£ a obsidian za ok 103£ Z jednej strony fajny bo posiadam abonament w legimi ale tez chcialabym zrezygnowac z android. Obecnie mam tablet android i nie jestem zadowolona. Zastanawiam sie takze nad zakupem ipad 4 czy ktos czyta z legimi na ipad ? Prosze o opinie iza

    0
    • Patryk pisze:

      Ipad to raczej marne urządzenie dla mola książkowego z uwagi na ekran, oświetlenie.
      Jeżeli chcesz zrezygnować z Androida, to polecam Kindle Paperwhite. To naprawdę świetne urządzenie, do którego trudno się przyczepić.

      0
  41. Izabela pisze:

    Witam ponownie wlasnie nabylam kindle paperwhite 3. Jestem pod wrazeniem. Szybko dziala. Ekran bardzo przypomina papier, jest bardzo wyrazny. Poprzednio mialam cztnik oyo 2. Nie ma porownania .W kindle tez mozna wykupic sobie abonament 7.99£.
    Zrezygnowalam z abonamentu legimi, mam na koncie ok 60 zl. Jezeli kupie ksiazki jak je przeslac na kindle. Mam konto na kindlu…

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Co do tego abonamentu (Kindle Unlimited) – on będzie działał tylko jeśli jesteś w UK. Nie można z niego skorzystać w Polsce. Tak więc jeśli jesteś w Polsce, to lepiej anuluj zamówienie w okresie próbnym. :)

      0
    • Cyfranek pisze:

      Książki zakupione w polskich księgarniach możesz wysyłać od razu bezpośrednio na adres pocztowy czytnika. Pliki pobrane również możesz wgrywać przez kabel USB (do katalogu „Documents”).

      0
  42. SzyMarek pisze:

    Czy na InkBOOK Obsidian da się uruchomić pakiet Legimi „Smartfon bez limitu” ? Posiadam taki właśnie abonament z początków Legimi i jakoś nie wyobrażam sobie rezygnacji z niego :)
    Natomiast ma on pewne ograniczenia (między innymi działa tylko na jednym telefonie) stąd pytanie.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Teoretycznie inne pakiety promocyjne na Legimi (np. z Plusa czy Playa) da się odpalić na inkbooku, ale jeśli przypadek jest taki, że działa tylko na jednym telefonie, to najlepiej spytaj u źródła czyli w Legimi.

      1
    • MateuszLegimi pisze:

      Nie, „smartfon bez limitu” dostępny jest tylko na jedno urządzenie i tylko na smartfony (urządzenia poniżej 7″).

      Aby móc korzystać na Obsidianie z dostępu do katalogu konieczna byłaby zmiana na jeden z obecnych pakietów.

      Z pakietów dostępnych w Plusie, Playu oraz T-Mobile można korzystać na czytnikach. W Plusie i Playu dostępne są opcje bez limitu na 4 różne urządzenia. W T-Mobile dodatkowo dochodzi jeszcze pakiet 300, ale tylko na jedno urządzenie.

      0
      • SzyMarek pisze:

        Skoro Obsidian ma 6″ to się mieści w limicie ;)
        Rozumiem o co chodzi. Zbyt sobie cenię ten pakiet aby go stracić

        0
        • MateuszLegimi pisze:

          Ale pakiet „smartfon bez limitu” nie pozwala na korzystanie na einku.

          Rozumiem, że zachowanie ceny 9.99 jest priorytetem, ale w takim wypadku subskrypcja pozwala jedynie na korzystanie na smartfonie.

          1
  43. Bart pisze:

    Czy możecie mi podać dokładny model wyświetlacza umieszczonego w czytniku inkbook obsidian?

    0
  44. Kasia pisze:

    Wybieram właśnie swój pierwszy czytnik ebooków. I już dostaje kręćka – potrzebuje sprzętu, na którym będę mogła też odpalić materiały w pdf od wykładowców, a także notatki w doc-u (przy czym niekoniecznie będę miała możliwość przekonwertowania ich na inne formaty) czyli wynika z tego, że Obsydian będzie lepiej spełniał moje oczekiwania, jednak apka Legimi nie jest piorytetem i za mało czytam by „przejeść” abonament (+ ebooki kupuję w różnych sklepach). A może polecicie jakiś inny czytnik?

    0
    • Athame pisze:

      Materiały w PDF od wykładowców będą znośne tylko na czytnikach Kindle i PocketBook’a. I to nie zawsze – dużo zależy od konkretnej zawartości. Jeśli udostępnisz przykładowy (niekoniecznie cały plik, a np. screeny) to powiemy czy jest szansa na przyzwoite działanie na jakimkolwiek czytniku. Nie wiem też czemu DOC nie miałby być konwertowany (choćby na PDF) – to format zamknięty, beznadziejnie udokumentowany i niekompatybilny sam ze sobą (różne wersje Worda, różnie wyświetlają takie pliki) – marna szansa na poprawne działanie na czytniku. Ogólnie nie nastawiaj się na to, że czytnik zastąpi inne urządzenia – to się nie uda – zaufaj „na słowo” lub poczekaj na opinie innych. Do PDF-ów i DOC-ów polecam zdecydowanie laptop. Od czytnika lepiej sprawdzi się nawet smartfon, więc szkoda nerwów.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Ale przecież inkBook też da radę… Zgaduję że chodzi o możliwość powtarzania materiałów gdy jesteśmy w biegu, wtedy czytnik jednak jest wygodniejszy niż laptop.

        0
        • Athame pisze:

          Da radę o ile nie przymuli i nie trzeba będzie czekać minutę na otwarcie i po 20 sekund na przerzucenie strony. Aktualnie nie mam już „pod ręką” InkBook-a (właściciel nie wytrzymał), ale jeszcze pamiętam jak to wyglądało.

          W przypadku czytników, dobre działanie PDF-ów zależy od dwóch niezależnych czynników: dostępności opcji ułatwiających odbiór (z czego najprzydatniejszy jest tryb kolumnowy) oraz responsywność, a tu problem w mniejszym (Kindle) lub większym (reszta) stopniu mają wszystkie czytniki.

          0
        • Kasia pisze:

          Dziękuję za tak szybkie odpowiedzi :) Dokładnie, chodzi o to by nie ciągać laptopa. Czasem wykładowcy udostępniają listy z zadaniami dopiero na zajęciach, więc nie ma kiedy ich przekonwertować (jak nie zapomną udostępnić wcześniej to wtedy poprostu drukuję je w domu i tyle), wcześniej odpalałam na smarfonie, ale to strasznie zżera baterię i ekran mały nieporęczny do takiego zastosowania. Interesowało mnie czy jest czytnik, który przyzwoicie poradzi sobie np. http://imgur.com/a/lVtu2 lub pdf-em z 6 slajdami na stronie. Czy lepiej sobie darować i korzystać z tabletu do pdf-ów (chociaż wolałabym czytać na e-papierze)?

          Znajomy miał czytnik Sony i właśnie chwalił sobie odczytywanie pdf-ów.

          0
          • Athame pisze:

            Jeśli to co podlinkowałaś stanowi cała stronę, to każdy czytnik wyświetli poprawnie. Gorzej jeśli to tylko fragment, a cała strona jest 3-5 razy większa. Na płynne skalowanie, takie jak na smartfonie, nie licz. Tu po prostu wszystko będzie działało dużo wolniej (kilkanaście razy).

            Co do PDF-ów z kilkoma stronami (slajdami) umieszczonymi na jednej „kartce”, to najlepiej poradzi sobie Kindle, ze względu na najszybciej działający tryb bloczkowy. Także PocketBook (przynajmniej nie licząc budżetowych modeli) da radę. W kwestii PDF-ów nie polecam niczego innego.

            Miej jednak na uwadze, że wszelkie dynamiczne operacje, poczynając od kartkowania, po skalowanie i przesuwanie „kadru” nad pożądaną część „kartki” będą o rząd wielkości wolniejsze niż na tablecie. Jeśli myślisz tylko o takim użytkowaniu to czytnik jest nienajlepszym wyborem – to urządzenie do liniowego czytania, z awaryjną(!) możliwością czytania wybiórczego.

            0
  45. Izabela pisze:

    Jeśli chodzi o dokumenty iPad daje radę i dobry ma ekran

    0
  46. Otik pisze:

    Witajcie przesiadłem się z Kindla Paperwhite 2 gen na Inkbook Obsydian. Jeden i drugi czytnik ma swoje wady i zalety.
    Kindle – wady w mojej obserwacji jest brak polskiego menu drażni to że do dziś Amazon ignoruje rynek Polski. Nie mogłem się przyzwyczaić do braku fizycznych przycisków. Pierwszy mój czytnik z podświetleniem. Dłużej trzyma na baterii i szybciej się uruchamia.
    inkBook kupiłem przede wszystkim dla abonamentu Legimi. Ma zdecydowanie lepsze podświetlanie, przyciski fizyczne, możliwość jakie daje Android są duże. Minusem jest sama firma inkBook jak kupiłem czytnik już mieli w swojej ofercie nowszy model. Kupno akcesorii​ do czytnika stanowi problem, etui jest tylko jedno czarne. Aktualizacji oprogramowania już nie ma nowszy dostał a ten nie. Na baterii trzyma zdecydowanie krócej długi jest czas uruchamiania.
    I jeszcze Legimi jest beznadziejnie, lubię czytać książki wydawnictwa WarBook
    Cykl stalowa kurtyna nie ma wszystkich tomów.

    0

Skomentuj Cyfranek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.