Po 17 latach przerwy odradza się Fenix – jeden z najbardziej znanych polskich magazynów z fantastyką! Możemy też go kupić w formatach EPUB/MOBI.
Pismo ukazywało się w latach 1991-2001, jego kolejnymi redaktorami naczelnymi byli Rafał Ziemkiewicz i Jarosław Grzędowicz. Charakterystyczny był kieszonkowy format, łatwo odróżniany od dużej „Nowej Fantastyki”.
Nowy jego tytuł to „Fenix Antologia”. Za reaktywacją stoją Bartek Biedrzycki i Krzysztof Sokołowski. Wydawcą jest zaś Gniazdo Światów – imprint wydawnictwa timof i cisi wspólnicy. Na stronie pisma sukcesywnie będą publikowane materiały archiwalne.
A dlaczego wrócili? Tak o tym pisze Jarosław Grzędowicz:
Ostatnie dekady to czas, kiedy większość papierowych czasopism fantastycznych poznikała. I stało się absolutnie jasne, że żadne publikacje internetowe, żadne ebukowe selfy i żadne blogi tego nie zastąpią. Nic na świecie nie zastąpi debiutu w piśmie.
W Internecie można wywiesić wszystko. Absolutnie bezkarnie i bez wyboru. Więc teoretycznie debiutować, albo publikować, jest bardzo łatwo. Równie łatwo, jak grać na ulicy. Każdy może to zrobić. A jednak, poza nielicznymi wyjątkami, efekt jest właściwie żaden. Tam, gdzie jest wszystko, w zasadzie nie ma nic.
Nic, w tym także Internet, nie zastąpi pokonania progu wymagań czasopisma. Przejścia etapu weryfikacji. Przekroczenia progu, po pokonaniu którego przestaje się być amatorem. Stania się kimś, kto ma do zaproponowania coś lepszego niż inni. Kimś godnym uwagi. Wyjątkowym.
Stania się autorem.
Im dłużej nie było na rynku „Fenixa”, tym jaśniejsze się stawało, że takie forum jest niezbędne. Choćby dlatego, że te lata posuchy to nie tylko brak płaszczyzny do debiutu, lecz także brak rynku opowiadań. A fantastyka, jak żadna inna literatura, potrzebuje opowiadań. Krótka forma jest zwykle jej najgłębszą częścią. Nawet wiele arcydzieł gatunku to opowiadania, czasami potem rozwinięte w powieść, albo w scenariusz. Od „Kwiatów dla Algernona”, po „Bladerunnera”.
Co ważne – tytuł sugeruje, że nie będzie to periodyk, choć moglibyśmy wnioskować z numeracji że mamy do czynienia z dwumiesięcznikiem.
Według wstępnej koncepcji, na razie nie będzie periodyku o stałym cyklu wydawniczym, a z tym wiązały się największe problemy
Czyli kolejny numer nie będzie za dwa miesiące – a wtedy, kiedy będzie.
Zawartość
Oto spis treści pierwszego numeru.
Opowiadania:
- Paweł Ciećwierz – Mój Aniele
- Agnieszka Hałas – Czarne i czarniejsze
- Paweł Ciećwierz – Straszna
- Rafał Cichowski – Wszystko już było
- Marta Sobiecka – Autochton
- Romuald Pawlak – Skimmo i kamień, który przemówił
- Tomasz Fijałkowski – Trzecie piętro
Publicystyka:
- Jarosław Grzędowicz – Jak wchodzić do tej samej wody (tekst znajdziemy również na stronie pisma)
- Magdalena Białek – Teatrum mundi
- Krzysztof Sokołowski – Śmierć klasy średniej
- Rafał Cichowski – Wszyscy autorzy płacą
- Tomasz Fijałkowski – Objawy, diagnozy, recepty
- Marek Oramus – Piąte piwo – QF, czyli Quantum Fiction
Dosyć obszerna recenzja pierwszego numeru pojawiła się na blogu Matka Przełożona. Warto chyba zwrócić uwagę na tekst Rafała Cichowskiego „Wszyscy autorzy płacą” na temat kontrowersyjnej działalności „vanity publishing”.
Jak kupić Fenixa?
Aktualizacja z 22 stycznia: wersja elektroniczna pojawiła się właśnie w Ebookpoint i kosztuje 8 zł!
Według strony pisma, wydanie papierowe (19,90 zł) kupimy w kilku księgarniach, chyba preferowana jest księgarnia wydawcy (timof), gdzie znajdziemy też egzemplarze kolekcjonerskie z autografami Grzędowicza i Biedrzyckiego.
Ciekawiej jest w przypadku e-booka, który kosztuje 7 złotych i nie zawiera komiksów oraz ilustracji.
Otóż trzeba:
- Wysłać 7 zł przelewem na podany numer konta.
- Potwierdzenie przelewu wysłać na adres mailowy redakcji
- Poczekać, bo w ciągu doby otrzymamy link do wersji MOBI i EPUB.
Proces zakupowy wygląda więc „jak za króla Ćwieczka”, mam jednak potwierdzenie od redakcji, że będą próbowali przyszłe numery umieścić już w „zwykłych” księgarniach z e-bookami.
Podpowiem, że własnym sumptem warto zorganizować prenumeratę. Wtedy cała należność idzie prosto do redakcji, a wysyłkę prenumerat własnym sumptem jest łatwiej ogarnąć niż sprzedaż pojedynczych numerów.
Wersja elektroniczna
Wydanie elektroniczne przygotowane jest w sposób poprawny, acz podstawowy. Jest spis treści i treść artykułów. W przypadku MOBI mamy starszą wersję formatu. Przykładowy fragment jednego z opowiadań.
Jak wspomniałem, już wcześniej, na na początku dowiemy się, że nie mamy „pełnej” wersji magazynu.
Nie dostajemy więc pełnej zawartości pisma, co ma oczywiście też odzwierciedlenie w cenie. Ja wolałbym zapłacić np. 10 czy 15 zł i mieć ilustracje. Jeśli przygotowanie wersji MOBI/EPUB ze wszystkim jest kosztowne – można dorzucić plik PDF – przynajmniej komiksy da się na nim poczytać. Pojawił się też pomysł pliku CBR z komiksami.
Podsumowanie
Cieszy mnie nowa odsłona Fenixa, jak też to, że jego twórcy pamiętali o użytkownikach czytników. Nie jest to regułą, bo Fantom, inne fantastyczne pismo, którego cztery numery ukazały się w roku 2017, nie miało wersji elektronicznej.
Dlatego zachęcam do zakupu wszystkich czytających fantastykę – mimo takiej nieco uciążliwej formy – warto pokazać redakcji, że jest zainteresowanie takim wydaniem.
Mam jednak nadzieję, że kolejną wersję kupimy po prostu w jakiejś księgarni i że wersja elektroniczna nie będzie okrojona.
No i warto zrobić prenumeratę. Redakcja nie powinna popełniać błędu Nowej Fantastyki i liczyć, że ludzie będą zawsze pamiętali o kolejnym numerze – szczególnie jeśli mają się ukazywać nieregularnie.
A co Wy sądzicie o reaktywacji Fenixa w tej formie? Sięgniecie po pismo, które mogliście czytać 20 lat temu?
nie przesadzajmy, sposób zamawiania wersji elektronicznej nie jest taki skomplikowany – wystarczy zabić księżniczkę, uwieść smoka, z bandą krasnali podbić planetę Mars, by potem wszystkim oddać pierścień do lombardu… i voila mamy mobi na czytniku!
Prenumerata w ciemno, gdy nawet nie ma pewności, czy wyjdzie następny numer? Jakby jeszcze stał za tym uznany wydawca, to rozumiem, jednak to prywatna inicjatywa. Nie zdecyduję się na zakup ebooka, jeżeli nie będzie sprzedaży przez księgarnię – mamy XXI wiek, niech Fenix o tym nie zapomina…
No, ale to możesz powiedzieć o każdym piśmie – nigdy nie wiadomo czy na pewno kolejny numer się ukaże. Bardziej kwestia zaufania do wydawcy i redakcji.
Może tutaj wydawca sam sobie nie ufa do tego stopnia, żeby oferować prenumeratę?
Zasadniczo, żeby oferować prenumeratę, to dobrze mieć cykl wydawniczy. My na razie takiego nie mamy – kolejne antologie będą się ukazywać w miarę przygotowywania materiału. W tej sytuacji prenumerata jest logistycznie kłopotliwą sprawą, dla obu stron. Ale oczywiście pomysł przedpłaty pojawił się w redakcyjnych rozmowach i nie skreślamy go. Po prostu wszystko w swoim czasie, pismo jest na rynku od tygodnia, radzi sobie bardzo dobrze, a my pracujemy nad wieloma różnymi sprawami :)
Czy wśród tych spraw jest kwestia lepszych (technicznie i pod względem zawartości) e-booków?
Czy może nadal upieracie się przy swojej „merytorycznej” decyzji?
Poprawione wersje ebooków są dostępne od wczoraj. Jeżeli dostałeś starsze i chciałbyś nowsze, to proszę o kontakt.
SFFiH prenumerowałbym w ciemno. Dwa, trzy lata naprzód. Nawet na czytnik. Feniksa poszukam – dopiero się dowiedziałem.
Ze względu na bardzo nieregularny cykl nie oferujemy na razie prenumeraty. Ebooki są na Ebookpoincie i na Legimi (także w abonamencie, także na Kindle).
Nie dostajemy więc pełnej zawartości pisma, co ma oczywiście też odzwierciedlenie w cenie. Ja wolałbym zapłacić np. 10 czy 15 zł i mieć ilustracje.
No właśnie też bym wolał całość, nie rozumiem trochę o co chodzi. Tym bardziej, że Bartek Biedrzycki, zanim został rozchwytywanym pisarzem postapo, robił przecież w komiksie, że tak powiem.
„rozchwytywanym” <3
A tak na serio, to była decyzja merytoryczna, nie techniczna. Po prostu stawiamy bardziej na papier. Ebook jest nadal dodatkiem (chociaż ja sam zasadniczo ebookowy jestem).
Więc tym bardziej poczekam aż pojawi się w mojej bibliotece i przeczytam za free, albo w ogóle sobie daruję.
Nie toleruję „papieru”.
A szczególnie wkurzają mnie takie „merytoryczne” decyzje, wymuszające na mnie formę czytania, której trawię.
No to macie jedną klientkę mniej. Nie po to jakiś czas temu wynosiłam do biblioteki (na szczęście nie musiałam do skupu makulatury) całe roczniki pism by teraz na nowo zagracać sobie mieszkanie.
Gdybyście siętłumaczyli problemami technicznymi wieku dziecięcego i obiecywali poprawę w kolejnych nmumerach potrafiłabym to zrozumieć i kupić pierwszy numer nawet w wersji papierowej z nadzieją że to zarazem ostratni w tej formie. Tymczasem odpowiedź: „świadomie olewamy eBooki bo stawiamy na papier” sporawia, że nie kupię nawet pierwszego numeru bo po co skoro kolejnych „w papierze” kupować nie zamierzam.
Nie olewamy, po prostu do dystrybucji w tej formie trafia trzon pisma, jakim są teksty, bez dodatków, czyli komiksów.
Taką podjęliśmy decyzję. Ja sam jestem zadeklarowanym czytelnikiem elektronicznym, ale dotyczy to tylko tekstu. Komiksy są do czytania na papierze (a komiksy czytam dłużej, niż umiem czytać).
Ale oczywiście rozumiem i szanuję tę decyzję.
Można byłoby zrobić dodatek z grafikami i komiksami w pdf. A tak z ciekawości grafiki macie kolorowe? W starym Fenixie były czarno-białe więc jeśli w nowym też takie są, to równie dobrze mogłyby być w wersji elektronicznej.
Czarno białe. To nie jest kwestia techniczna. Taką podjęliśmy decyzję.
To trwajcie nadal przy swojej decyzji a klienci jeden po drugim wam będą odpływać.
I jakoś mnie to nie martwi, czytając to, co tu piszesz xd
Żadna siła nie zmusi mnie do kupna papieru albo wykastrowanego ebooka.
Rozumiem i szanuję tę decyzję, chociaż nie wyrokowałbym na wyrost co do odpływu – jak na razie sprzedaż ebooków idzie łeb w łeb z papierem, co nas bardzo pozytywnie zaskoczyło, bo nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu.
Myślę, że jesteśmy Światu Czytników winni jakieś piwo za tak duże wsparcie i upowszechnienie informacji.
Cóż, magia powracającej legendy działa.
Ale nigdy nie dowiecie się, ile jest takich, jak ja (i kilka innych osób, narzekających tu), które jednak nie kupią.
Oczywiście. I gdybyśmy mieli pismo masowe, a nie 500 numerowanych egzemplarzy nakładu (z dodatkową, wydzieloną pulą z autografami) to patrzylibyśmy na własne decyzje biznesowe bardziej zachowawczo.
No właśnie dlatego, że sprzedaż idzie nieźle powinniście się zastanowić czy nie warto jednak sprzedawać pełnego wydania.
Na razie musimy skupić się na nowocześniejszym modelu dystrybucji ebooków :)
Gdyby ebook był pełen i w sensownej cenie, to jestem przekonana, że większość przebolałaby początkowe bóle przy kupnie.
Zdaje sobie z grubsza sprawę z opłacalności całej imprezy ;-) ale tak się zastanawiam… jeśli robicie pdf-a dla drukarni, to może dałoby się sprzedawać też ten plik po prostu?
Format „Feniksa” to przecież akurat rozmiar 6-calowego ekranu, nie trzeba żadnej konwersji, koszty w zasadzie zerowe.
Choć coraz bardziej zastanawiam się nad papierem.
Nie czytałam jeszcze komiksu na kindlu, więc jakby był to bym kupiła nawet dla samego komiksu. A tak to jednak nie kupię.
Jeśli przygotowanie wersji MOBI/EPUB ze wszystkim jest kosztowne…
Zależy w jakim formacie jest źródło. Jeśli coś „wordopodobnego” to koszta zamykają się na kilkudziesięciu złotych od 100 stron. I stary format MOBI jest skandalem – kompletnie niezrozumiałe.
Złóż im ofertę, chętnie poczytam drugi numer w lepszym składzie. :)
Dla mnie Fenix to legenda i sentyment. Splatterpunk, cyberpunk, format do kieszeni. Biorę w ciemno, chociażby tylko po to żeby dać zespołowi szansę. Nie rozpatrujmy wszystkiego przez pryzmat kasy. Ja dobrze pamiętam ból związany z ostatnim numerem i informacją jaka z nim przyszła.
A wiesz, że w redakcji leży jeden tekst cyberpunkowy i czeka, aż szef działu polskiego będzie miał czas? ;)
A tak na serio, bardzo miło mi to słyszeć. Zaczynamy – chociaż każdy z nas ma jakieś doświadczenie, wśród autorów są tacy, co w Fenixie 20 lat temu debiutowali, mamy doświadczoną redaktorkę, szef prozy polskiej był we wszystkich redakcjach, począwszy od Feniksa PSMF-u a ja kilka lat wydawałem komiksy, ale zawsze jest coś nowego.
Dlatego chętnie słuchamy opinii i tam, gdzie widzimy dobry pomysł, staramy się robić poprawki.
Nie wróżę im wielkiego sukcesu, zwłaszcza z tak uciążliwym procesem zakupu. Poza tym jest bezpłatna Esensja, która ukazuje się regularnie i jest tak wielka, że miesiąca może nie wystarczyć na przeczytanie jednego numeru (i ma wersję epub z której nic nie jest wycięte).
A tę 'Esencję’ to gdzie dostać można? Z góry dzięki za jakiś link :)
https://www.esensja.pl/
Kiedyś pisałem o nich, jak wprowadzili epuby:
http://swiatczytnikow.pl/dwa-pisma-debiutuja-na-czytnikach-esensja-oraz-res-publica-nowa/
A oni jeszcze są? Przy próbie wejścia z podanego linku wyświetla się: „Ta witryna jest nieosiągalna”
W artykule był link, który nie działał (poprawiłem), ale ten podany wyżej powinien działać. Coś pomieszali przy przejściu na HTTPS. Ewentualnie spróbuj jeszcze tego linku: https://esensja.pl/magazyn/ albo przez Google wejść.
Nie wchodzi z tego linku ani z Google. Chyba nie jest to wina, że próbuję z telefonu?
A jaki telefon? Strona działa bezproblemowo.
U mnie też nie wchodzi na żadnej z przeglądarek (Firefox, Chrome,IE) – o tyle dziwne, że jedna przeglądarka mów 'RESOURCE_NOT_FOUND’, a druga – 'CONNECTION_REFUSED’, co jest zupełnie innym typem błędu ;) .
Wiszę na połączeniu Plusa też – ale dziwne by było gdyby to miało znaczenie.
No cóż, widocznie Esensja nie dla mnie, bez względu na ilość błędów epubcheck’a.
Też nie mogłam wejść, z teraz – magia… udało się :D
Spróbujcie jeszcze raz.
Pobrałem do testów ostatni numer w ePub i… epubcheck nie zostawił na tym suchej nitki. Lista błędów liczy ponad 1000 wierszy. Pod koniec zauważyłem tak poważne jak np. plik istnieje w archiwum, ale nie jest uwzględniony w OPF, albo odwrotnie: wpis w OPF istnieje, a pliku nie ma.
Oczywiście są też błędy innego rodzaju. To dobry materiał, do sprawdzenia co jest uwzględniane przez epubcheck. Analiza „na żywym organizmie” bywa ciekawsza niż analiza kodu źródłowego.
Już wszystko ok. Pomogło przełączanie telefonu w tryb samolotowy. Trochę to dziwne bo inne strony działały bez problemu. Może to wina plusa.
Czy ta Esensja to zbiór recenzji książek i filmów? Bo ściągnęłam najnowszą i nie ma tam nic do czytania.
Zastanawiam się czy ten typ tak ma, czy akurat miałam pecha i trafiłam na taki nr. Przyznam, że nie chce mi się przeglądać kolejnych.
Esensja ma też na ogół całą garść opowiadań i felietonów. W tym najnowszym numerze faktycznie tylko 1 opowiadanie, ale za to dział publicystyka jest całkiem szeroki. Faktycznie opowiadań w ostatnich paru numerach nie za wiele, ale przynajmniej 1-2 w każdym numerze są (sam ostatni raz Esensję bardziej czytałem w 2013 roku, więc ciut nie jestem na czasie, kiedyś było więcej twórczości; a nie czytam bo nie liczy mi się to do statsów na goodreads :-P ). Również też trzeba mieć na uwadze, że to jest czasopismo, a nie antologia.
ledwo otworzyłem stronę i już mam wielki uśmiech na twarzy – Feniks Super już zamawiam…
i co?
i g… no kurcze, u blogerów na stronie nie ma problemu by kupić ich ebooki na miejscu bez problemu – a tu co? wyślij przelew… super ale dla tych którzy chcieli by zamówić zza granicy to sam numer i nazwisko możne nie wystarczyć…
czyli tak – mógłbym sobie wieczorem siedzieć ze szklaneczką czegoś lepszego i świętować powrót Feniksa czytając teksty na kindelku i np. przeglądając ilustracje i ew komiksy na tablecie.
w zamian albo muszę sprawdzić w moim banku czy ten akurat numer wystarczy – czy jednak muszę mieć nazwę banku, adres itp (tak jest z przelewami zagranicznymi) ewentualnie napisać do redakcji czekać na odpowiedz itd. –
– tylko po co? by dostać tylko część publikacji?
No to już lepiej zamówić papierową wersję i czekać kolejny tydzień albo dwa na przesyłkę (płacąc podwójną cenę bo przecież przesyłka) …
A więc dziś jeszcze redakcja mogła mieć 100% kwoty na swym koncie, ale na własne życzenie (przez niezrozumiałą dla mnie politykę) dostaniecie ze sporym opóźnieniem 25% tego co wydam na Feniksa, a ja ze sporym opóźnieniem dostanę samo pismo…
dodatkowo, dziś jeszcze gdy znajomi zapytają się co nowego powiem właśnie wznowili Feniksa – hurra już ściągam!…. – nie, nie poczekaj bo trzeba kupić papier… poczekaj za tydzień, dwa dojdzie przesyłka to sobie zobaczysz czy warto – albo pożyczysz jak przeczytam (w końcu jak czekasz 10 dni to i poczekasz 12) i w ten piękny sposób redakcja traci kolejne wpłaty na swoje konto…
I tak dla przypomnienia – w samym UK jest podobno coś ok 800 tysięcy polaków, w całej Europie? w USA? itd…
ale po co sięgać po ten rynek? ….
Proponuję poczekać do jutra, bo aktualna sprzedaż ebooków jest tymczasowym rozwiązaniem, a pracujemy nad innymi kanałami.
Chętnie kupuję bezpośrednio u wydawców, żeby ich wspierać. Równie chętnie bym kupił wersję papierową Feniksa, mimo procesu zakupu etc. (życzę, by kiedyś to były „anegdotki z trudnych początków”). Ale 20 zł kosztów wysyłki (bez względu na sposób wysyłki) za pismo kosztujące 19,50 zł?
20 za przesyłkę jest u timofa, bo tam są egzemplarze z numerami poniżej 100 i autografami. W innych sklepach są także tańsze opcje przesyłki.
Chyba numeracja/autografy nie jest przyczyną drogiej przesyłki u timofa – 20 zł jest bez względu na rodzaj przesyłki (poczta, kurier, paczkomat), obecność Feniksa w koszyku (zwanym wózkiem) nic nie zmienia. No chyba, że coś tam źle działa, czego, patrząc na ów koszyk/wózek, zupełnie bym nie wykluczał.
Niska numeracja nic mi nie mówi, myślałem po prostu, że marżowo będzie dla organizatorów lepiej, jeśli się kupi w polecanym miejscu (podobnie np. książki MAG-a kupuję zawsze bezpośrednio u nich).
Życzę jednak pomyślności, oby inicjatywa wypaliła i by dało się już niebawem kupić Feniksa w zwykłej dystrybucji, a i by ebookowa wersja sprostała rygorystycznym oczekiwaniom :)
Owszem, timof ma tyle standardowo, ALE! żeby naszym czytelnikom ten koszt jakoś osłodzić, specjalnie u niego mamy autografowane egzemplarze. Numerowane są wszystkie wszędzie (z wyjątkiem ebooków ;) ).
Fajno! Aczkolwiek zakupię chyba gdzieś indziej, bo u timofa po prostu to nie wychodzi :(
Mam nadzieję, że inicjatywa „zażre” i będzie rosnąć w siłę, powodzenia!
A co to znaczy prenumerata własnym sumptem?
Realizowana przez redakcję/wydawcę, tak jak obecna wysyłka pojedynczych egzemplarzy – czyli ludzie robią przelew np. na 6 numerów i dostają je mailem. Działa to np. przy Nowym Obywatelu.
Ale to trzeba dodatkowo w tytule przelewu wyjaśnić. No i przede wszystkim wyjaśnić z redakcją czy w ogóle pozwala na taką możliwość…
A potem jeszcze pewnie przypominać, że to już czas, wszyscy dookoła mają, a ja nie, bo się przelew zawieruszył ;)
No to jest oczywiście do zrobienia jak już ogłoszą prenumeratę. Nie przelewałbym nic wcześniej. :)
Jako fan komiksu apeluję, aby jednak ebook wychodził w pełnej wersji.
Poza tym:
„A tak na serio, to była decyzja merytoryczna, nie techniczna. Po prostu stawiamy bardziej na papier. Ebook jest nadal dodatkiem (chociaż ja sam zasadniczo ebookowy jestem).”
Nie kupuje tego. Według mnie jedno z drugim nie ma za wiele wspólnego to raz, bo kto ma kupić papier to i tak kupi, a dwa to trochę takie pójście po łebkach tj. wydawca jednocześnie chce zarobić na ebooku ale też uważa, że e-book to zło.
Żeby nie było to kupiłem, żeby zobaczyć jak to wygląda, ale ogromnie żałuję, że wersja nie jest pełna.
Życzę powodzenia, oby inicjatywa się udała. Kibicuję.
Ps. bo właśnie otrzymałem link do pobrania. Ta totalna głupota i szczegół, ale myślę, że warto o takie rzeczy zadbać. Musiałem pobrać obydwa pliki, bo nie widać, który to epub a który to mobi. Niestety nie trafiłem i mam dwa heh. Tak, wiem, że to szczegół, ale może przy kolejnym numerze ktoś zechce zmienić. Nie chcę się czepiać, raczej staram się podawać opinię zwykłego, szarego czytelnika magazynu.
ps piszę tutaj, bo widzę, że redakcja tu zagląda więc może przeczyta ;)
Jak się najedzie myszką na nazwę, to na pasku statusu pokazuje się także rozszerzenie ;)
Ale oczywiście rozumiem, zobaczę zaraz, co można z tym zrobić.
Pobierałem na telefonie, więc myszka odpada, ale jeśli tak to przepraszam za zamieszanie :)
Żaden problem, dzięki za tę uwagę, już to zresztą poprawiłem.
Trochę nie na temat, ale obok ;)
Wiadomo coś o Czasie Fantastyki? Najpierw papier, potem wersje elektroniczne, teraz (od 2-3 lat) całkiem zniknął (?). Może połączyć siły i stworzyć coś ukazującego się bardziej regularnie?
Zdaje się, że korzystali z jakiegoś dofinansowania, zdaje się że nie dostali i chyba wydawanie pisma jest zawieszone.
Jest jeszcze Smokopolitan.
Czas Fantastyki po rezygnacji Prószyńskiego był wydawany przez Narodowe Centrum Kultury, Prószyński dawał to co mógł dać względnie bezkosztowo: miejsce dla redakcji przy redakcji NF itp. Z tego co słyszałem to już z poprzednimi władzami NCK współpraca nie była łatwa, a po ich wymianie właściwie nie ma już z kim tam o fantastyce rozmawiać.
A jak zamowic z zagranicy??? Przelew na konto??? To u mnie kosztuje wiecej koszt numeru… A czemu nie PayPal?
Proponuję napisać na podany adres mailowy, zamiast spekulować, w dodatku błędnie :) Można skorzystać z PayPala.
Chętnie zapoznałbym się w wersją elektroniczną ale brak komiksów i ilustracji zniechęca mnie do takiej opcji… Wersja papierowa z wysyłką za granicę i samym sytemem zakupu jest jeszcze większą drzazgą w d..ie, więc powrót do pisma z lat młodości jest póki co odroczony w czasie. Co z formatem cbr/cbz wpierającym pliki graficzne? Dla komiksów i ewentualnych ilustracji jak znalazł, więc wydaje mi się co najmniej dziwne, że redakcja nie skorzystała z takiej opcji. Mimo wszystko kibicuję reaktywacji i mam nadzieję, że w przyszłości zarówno forma e-wersji jak i samego zakupu okaże się dużo przyjaźniejsza dla czytelników, nie tylko tych mieszkających od lat poza RP…
Co z formatem cbr/cbz wpierającym pliki graficzne?
Ale po co? W obu przypadkach, w środku mamy pliki graficzne, najczęściej w formacie JPG. Pierwsze to archiwum RAR, a drugie ZIP. Równie dobrze może tu być PDF, w roli kontenera dla JPG – kompresja często będzie znacznie silniejsza (LZW).
Jak znajdę w empiku to kupię, na zachętę.
Właśnie kupiłem ebooka w ebookpoint.pl, mimo że wersja papierowa jedzie do mnie z księgarni wydawnictwa Solaris :) Dobrze, że wydawcy słuchają głosów i dodają coraz to nowe opcje zamawiania.
Super! Dodałem linka do artykułu.
Także zakupiłem w ebookpoint