Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Elektrobiblioteka – polski, autorski pomysł na e-książkę. Robi wrażenie.

Ekran książki w elektrobibliotece

Mogłoby się wydawać, że między światem książki elektronicznej i papierowej są bariery nie do pokonania. Bo papierowej nigdy nie przeszukamy, a elektroniczna nigdy nam nie zapachnie.

Pogodziliśmy się z tym, cieszymy się e-papierem w naszych czytnikach, który daje nam wrażenie książki papierowej.

A gdyby tak czytać jednocześnie wersję papierową i płynnie przenosić się na ekran?

Najpierw obejrzyjcie film.

No i kto jeszcze zbiera szczękę z podłogi? :-)

Elektrobiblioteka to praca dyplomowa Waldemara Węgrzyna, studenta Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Zainspirowany manifestem El Lissitzkiego z 1923 roku Węgrzyn postanowił stworzyć „nową książkę”, która ma swój odpowiednik papierowy i elektroniczny.

Elektroksiążkę podłączamy do komputera i przekręcenie kartki fizycznej skutkuje zmianą strony na ekranie. Pomysł prosty, ale realizacja to długie godziny spędzone od strony oprogramowania i sprzętu. Możecie zobaczyć to na filmie.

Teza całej pracy:

Mnie książka interesuje jako rodzaj interfejsu, którym ludzie posługiwali się przez setki lat, a który współcześnie znajduje cyfrowych następców,

O polskim wynalazku tydzień temu napisało większość zagranicznych serwisów technologicznych, np. The Verge i Gizmodo – i chwalą słusznie, bo choć książka w tej postaci nie miałaby szansy na produkcję, to jej koncepcja może kogoś zainspirować do stworzenia takiej integracji.

A poza tym jest po prostu piękna. :-)

Nie jest to jedyny pomysł na połączenie świata elektroniki i papieru. W warszawskim Muzeum Chopina w sali odsłuchowej mamy do dyspozycji „książki”, których każda karta jest osobnym ekranem dotykowym.

Książka elektroniczna w Muzeum Chopina

Więcej o koncepcji elektrobiblioteki przeczytamy w jej wersji online, szersza analiza także w serwisie Lustro Biblioteki. A kiedy będzie można dotknąć osobiście? Niedawno była w Łodzi na Hackdays. A może będzie też na innych wydarzeniach. A może ktoś zaprosi autora na Targi Książki w Krakowie?

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

18 odpowiedzi na „Elektrobiblioteka – polski, autorski pomysł na e-książkę. Robi wrażenie.

  1. JasNowak pisze:

    Świetny pomysł. Tak się rodzą nowe technologie. Nie ma to obecnie większego zastosowania dla domowych warunków ale może kiedyś…. ? Jestem pod wrażeniem video!!! Świetnie zmontowane.

    0
  2. Piecho pisze:

    Docelowo teoretycznie kontroler mógłby być uniwersalny. Siatka przewodząca zajmowałaby całą stronę a wydawca tylko odpowiednio by go programował. Pomysł świetny, ale jak to prawdziwa sztuka – tylko dla sztuki :)

    0
    • Mateusz "Koovert" Wołczyk pisze:

      Jako książka nie wyobrażam sobie wykorzystania tego (mam małą wyobraźnię), ale jako pomysł jak najbardziej: jako materiał na jakieś bardzo porządne lub powtarzalne warsztaty/konferencje zamiast powerpointa. Oczywiście po tym jak pojawiłby się uniwersalny kontroler.

      0
      • VIRTUALO pisze:

        W tekście pojawia się sugestia, że książka w tej postaci nie miałaby szans na produkcję. Jednak tak jak mówisz- jako pomysł może zainspirować. Cieszymy się, że w Polsce mamy takich zdolnych studentów. Swoją drogą jesteśmy ciekawi jak będą wyglądać kolejne innowacyjne pomysły z pogranicza papieru i e-papieru.

        0
  3. leszekomega pisze:

    A ja powiem coś przeciwnego – nie zachwyciło mnie. Może dlatego, że jestem pragmatykiem i liczy się dla mnie głównie funkcjonalność, a nie „wrażenie” z obracania kartek ;) Nie widzę, by dawało to jakieś wymierne korzyć, natomiast powraca jedna z moich najgorszych zmór, która przyśpieszyła przesiadkę z literatury papierowej na czytnik – „samozamykalność” takiej książki i konieczność ciągłego trzymania czy podtrzymywania.

    0
    • asymon pisze:

      Ale nie wszystko musi dawać wymierne korzyści! Sztuka to także robienie czegoś dla przyjemności. Swojej lub innych. Myślę że twórca elektrobiblioteki miał niezły ubaw, zwłaszcza to nocne kodzenie :-)

      0
      • Robert Drózd pisze:

        No właśnie OD TEGO SĄ STUDIA – od robienia rzeczy może niepotrzebnych w praktyce, które jednak nas czegoś uczą i pozwalają się dobrze bawić.

        Potrafię np. łatwo odróżnić absolwenta dobrych studiów informatycznych (np. PJWSTK) od samouka – bo jasne, obaj równie dobrze kodują w PHP, ale ten pierwszy poradzi sobie z bardziej abstrakcyjnymi problemami, bo sporo różnych dziwnych projektów miał na studiach.

        0
  4. Jack pisze:

    Podczas oglądania przyszło mi na myśl: „no chyba żeby ktoś to jako pracę dyplomową na studiach zrobił, bo pomysł na biznes słaby”. No i zgadłem ;)

    0
  5. judyta pisze:

    Pogratulować pracy dyplomowej! :) Mówi się, że potrzeba matką wynalazków, widać nie tylko ja, czytając tradycyjną książkę/podręcznik rozglądam się myśląc 'Hmm, gdzie jest to CTRL+F?’

    0
  6. andzej pisze:

    Mnie najbardziej zaskoczyło to, że student ASP odwalił taki kawał roboty zupełnie spoza swojej branży. Bo nie dość że napisał kod do całości, to jeszcze stworzył nie taki banalny układ, który działa. Jeżeli większość studentów ASP jest tak wszechstronna to zmieniam zdanie, że głównie idą tam hipsterzy, bo są kreatywni w przeciwieństwie do plebsu ;p
    W każdym razie jestem pełen podziwu, ale faktycznie nieco sztuka dla sztuki. Fajny jest patent na rozszerzanie treści książki, ale nie widzę w tym jakiejś przyszłości. Łatwiej dodać trochę linków do ebooka i za pomocą internetu, bądź samego ebooka korzystać z rozszerzeń tekstu.
    A książka papierowa nadal nią pozostanie :)

    0
  7. Algha pisze:

    Powiem tak – tacy ludzie potem są wizjonerami, innowatorami, twórcami nowych rozwiązań.
    Sam pomysł i wykonanie zasługuje na największe brawa. Moja szczęka jeszcze na podłodze leży.

    0
  8. Pawel pisze:

    Dołożyć bluetooth i niczego więcej nie potrzeba. Czyta się jak normalną książkę, a po dodatkowe informacje można włączyć kompa. Niezły pomysł.

    0
  9. Kiczora pisze:

    Mariaż książki i komputera (Internetu?) to w zasadzie książka konwergencyjna. Spotkałem się z tym terminem w artykule: http://www.ebib.info/2008/92/a.php?miszczak_miszczak oraz w zawieszonej na slideshare małej prezentacji:
    http://www.slideshare.net/ewoklbn/ksika-konwergencyjna-7736951

    0
  10. Doman pisze:

    Pierwsze „przydatne” wykorzystanie pomysłu to synchronizacja strony na której skończyliśmy – wieczorem czytamy sobie sobie papier w fotelu, a rano w drodze do pracy czytnik otwiera nam stronę na której skończyliśmy poprzedniego dnia.

    Fajnie byłoby wymyślić interfejs w drugą stronę – może mała cewka po obwodzie każdej strony mogłaby sprawić, że po przyłożeniu niewielkiego prądu większość stron się delikatnie „poskleja” a książka „chętniej” otworzy się w wybranym miejscu? Albo jakaś inteligentna zakładka w zestawie? Inżynier ze mnie żaden, może bzdury plotę.

    Bo przerobienie komunikacji na bluetooth problemem nie jest – USB jest po prostu najtańsze i jest najwięcej gotowców, bibliotek itd., a przypuszczam, że pan Węgrzyn na przygotowanie pracy dyplomowej miał ograniczoną ilość czasu :)

    0
  11. slawek pisze:

    Chłopaki od Arduino z pewnością byli by zachwyceni wykorzystaniem ich zabawki w tak niekonwencjonalnym projekcie ;-)

    0
  12. neeeext pisze:

    Początkowo pomysł wydał mi się bezsensowny a wręcz guupi. Jednak po przemyśleniu widze w tym sens i zastosowania takie jak np: katalogi i broszury produktów, słowniki, encyklopedie, instrukcje obsługi urządzeń, podręczniki szkolne i akademickie, fotoalbumy a także przewodniki po galeriach i muzeach a nawet prasa kolorowa i magazyny z programem TV. Czyli jak widać całkiem sporo zastosowań.
    Jednak zaczynają się tutaj schody, urządzeniem docelowym nie może być komputer (bo traci taka ele-książka całkowicie sens) tylko telewizor, projektor lub monitor. Ta „ele- książka” powinna działać na zasadzie przesyłacza segnału wizyjnego i audio do dowolnego urządzenia z ekranem – na dodatek bezprzewodowo, musi też pełnić role uniwersalnego pilota do tego wspomnianego telewizora czy projektora. Powinno to działać na takiej zasadzie: otwieramy tą ele- książke na danej stronie, dotykamy czegoś i automatycznie uruchamia nam się telewizor/projektor na danej prezentacji a następnie po zamknięciu wszystko się wyłącza.
    By tak to mogło działać nasza „ele-książka” musiała by mieć wbudowny mikrokomputer, co jednocześnie by podnosiło jej cene o conajmiej 400- 500zł (traci to sens w większości zastosowań poza np przewodnikami po muzeach i galeriach które byśmy wypozyczali od obsługi)
    Druga opcja nasza „ele-książka” z prostym ukł elektronicznym by się łączyła bezprzewodowo np BT z urządzeniem pośredniczącym tj:smartfon/ tablet/ czy np taki RasberryPI i który byłby podpinany do tv/projektora. Dzięki tej opcji nasza „ele-książka” powinna być tania w produkcji – jednak bez tzw urządzenia pośredniczącego nic nie możemy zrobić.

    0
  13. Karol pisze:

    Pamiętam jak jakiś czas temu pisałem komentarz na stronie forum 'eksiążki’ o moim pomyśle na książkę wykorzystującą papier elektroniczny. Zostałem wyśmiany i zasugerowano mi że zjadłem jakąś 'podejrzaną tabletkę’. Generalnie fajnie że ktoś myśli podobnie, no bo jeśli się chociaż trochę zainspirował tamtejszą dyskusją to chylę głowę, ale mnie chodziło o coś innego, nie raz analizowałem swoją dyskusję, i stwierdzam że mi też jest może bliżej artyzmu niż użyteczności, niemniej jednak chciałbym aby powstało coś takiego przypominającego zwykłą książkę. Zarzucono mi tam też co by takie urządzenie (krótko mówiąc zwyczajna książka/zeszyt z kartkami z epapieru, bez potrzeby zmiany stron co wiąże sie z zaoszczędzeniem energii do zmiany stron) kosztowało kilka tysięcy…halo! ludzie kupują i pady za 3 tysiące, a jak widzimy niedługo pojawi się 5 calowy niemiecki czytnik za ok.100zł, więc licząc 10 calową kartkę po 200 zł to myślę że za 5-6 tysięcy można było by zrobić ok.1o kartkową czyli 20 stronicową książkę. Myślę że to też było by dobre zastosowanie do przeglądania stron internetowych. No cóż pozdrawiam tego studenta/absolwenta i życzę wielu kreatywnych pomysłów.

    0

Skomentuj JasNowak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.