Ebookpoint, czyli księgarnia grupy wydawniczej Helion jest jednym z głównych graczy na naszym rynku, szczególnie od czasu, gdy weszli mocniej w książki także innych wydawców.
Co jednak wielu z Was denerwowało, to specyficzna forma znaku wodnego zamieszczona w treści książek. Był to nie tyle znak, co podpis – pod koniec każdego rozdziału znajdował się tekst w rodzaju: „Ebookpoint.pl KOPIA DLA: Jan Kowalski jan.kowalski@mojapoczta.pl”.
Szczerze mówiąc, ja po paru książkach przestałem go zauważać, choć jeśli książka miała wiele rozdziałów, to tekst potrafił powtórzyć się nawet kilkadziesiąt razy i stawał się denerwujący. Przy okazji ostatnich promocji eBookpoint parę osób narzekało w komentarzach na taką prezentację.
Dziś księgarnia puściła w świat komunikat:
Tak z samego rana mamy dla Was dobrą wiadomość :-)
Wasze zgłoszenia o denerwującym znaku wodnym, jak zwykle dały nam sygnał co poprawić, żeby było jeszcze lepiej. Dlatego od dziś znak wodny, który dotychczas był dodawany po każdym rozdziale, pojawi się tylko 1 raz!
Zajrzycie do biblioteki – czekają tam na Was nowe, świeżutkie pliki :-)
Zmiana dotyczy plików MOBI oraz EPUB. Między okładką a stronami redakcyjnymi znajdziemy dodatkową stronę z informacją o nabywcy:
Przy pierwszym otwarciu książki przynajmniej na Kindle trafiamy od razu do treści (i pomijamy strony redakcyjne), dlatego większość czytelników tego oznaczenia nawet nie zauważy.
Uprzedzając pytania – ta strona to nie jest jedyny sposób oznaczenia książki – wewnątrz e-booka są nadal niewidoczne znaki wodne.
Jeśli macie ustawione wysyłanie książek do serwisu Dropbox, w momencie pobrania pliku z biblioteczki – zostaną zaktualizowane też książki w chmurze.
Czytaj dalej:
- Nie tylko ceny, czyli inne zmiany, które przynosi Omnibus
- Amazon w ramach walki z AI ogranicza liczbę publikowanych książek do… trzech dziennie
- Bezpłatna antologia po angielsku: „Tor.com Summer 2023 Short Fiction”. M.in. Carroll, Evenson, Swanwick i Reynolds!
- Iga Świątek zachęca do czytania książek. A na zdjęciu… czytnik!
- Videopoint przenosi się do chmury – kursy można zapisać na dysk tylko do 3 listopada
- Biblioteczka paryskiej „Kultury” i setki cennych, a bezpłatnych książek w formacie PDF!
Znak wodny był irytujący w komiksach, stąd zaprzestałem po pewnym czasie kupowania w ebookp.
Z tego co wiem, to książki wydawnictwa CCPress nie miały tak niefortunnie osadzonych znaków wodnych.
Dobra droga!
Dobra wiadomość. Kupiłem na ebookpoint jedną książkę i ze względu na ten irytujący tekst zrezygnowałem z zakupu u nich kolejnych pozycji. Teraz chyba nie będę miał do nich uprzedzeń :)
Bardzo się cieszę :). Mam jeszcze jedną prośbę. Mianowicie dobrze by było, aby nazwa pliku była zbudowana troszkę inaczej, a dokładnie prefiks ebookpoint.pl był dawany na koniec. Obecnie przeglądając plik z książkami na dropboxie np. w telefonie widzę tylko ich początek nazwy i ciężko mi jest znaleźć tę właściwą z ebookpointa, co zmusza mnie do włączenia komputera itd.
Dziękuję i pozdrawiam
Bardzo dziękujemy za cenną uwagę. Co więcej, zmiany zostały już wdrożone i ebookpoint dodawany jest na końcu nazwy pliku ;) Pozdrawiamy!
Mnie to zupełnie nie przeszkadzało, ale cieszy fakt, że wydawnictwo reaguje na opinie klientów. Zresztą o samym Helionie też mam same dobre rzeczy do powiedzenie, a kupiłem u nich naprawdę sporo papierowych książek. Tak trzymać!
To miłe. Kupiłem z 3 albo 4 książki u nich. Po pierwszej kupuję tylko wtedy kiedy nie mam innego wyboru. Teraz MOŻE to się zmieni.
Znak wodny polega na tym, że jest praktycznie niewidoczny kiedy nie chce się go zobaczyć.
Skoro i tak w książce są znakowania niewidoczne to mam wrażenie, że jest i był to przejaw stosunku firmy do klienta. Skoro zapłaciłem za książkę, a cała jest opieczętowana napisami „UWAŻAJ ZŁODZIEJU!” to znaczy, że jest sklep specjalnie dla złodziei prowadzony przez członków tej samej gildii (?!).
A tak poważnie to nie rozumiem dlaczego to robili dotąd. Przecież złodzieje (targetowana grupa docelowa) i tak nie kupują od złodziei, chyba.
Ja w każdym razie wolę konkurencję. Nie ma dla mnie znaczenia czy książki są znakowane jeśli tego nie widzę. Nie po to kupuję książkę żeby się tym przejmować. Ważne jest dla mnie żebym mógł ją przeczytać na urządzeniu, które akurat mam pod ręką. I żebym w przyszłości mógł przekonwertować książkę kiedy epub czy mobi odejdą do lamusa. Dlatego wybiera książkę bez DRMa.
Miałam dokładnie to samo wrażenie – jakby mnie ktoś traktował jak złodzieja, skoro potrzebne było przypomnienie co pięć stron, że to jest kopia dla mnie.
A co do samej zmiany – W KOŃCU!
Robercie, a może wspomnieć gdzieś o kolejnej zbiórce na Wolnych Lekturach?
To chyba musiałby co tydzień o tym pisać :). Swoją drogą ciekawy jestem jak ta zbiórka się skończy. Cel (w sensie kwoty) ambitny, nie powiem.
A ja nie chce e-booków ze znakiem wodnym, bo się boję, że mi czytnik zamoknie ;)
Słabe:P
O banknoty się nie boisz?
Do tego się już chyba każdy przyzwyczaił że kasa po prostu przecieka przez palce.
Jako czytelnik książek między innymi z Ebookpoint, cieszę się, że poprawiono taki „detal” w książkach… Piszę tu nie by zaśmiecać forum, ale by wydawnictwo zauważyło, że ktoś to dostrzega, i uważa że to krok w dobrą stronę… :)
A ja jako jeden z prowodyrów (bezpośrednio pod moim komentarzem ebookpoint napisał ten tekst) dodam, że akurat w tamtym przypadku chodziło mi o serwis książki.pl (znakują identycznie jak wcześniej ebookpoint), ale to naprawdę miło że ktoś się przejmuje naszym, klientów zdaniem.
Dla mnie wcześniejsze oznaczanie nie było jakoś strasznie irytujące, ale teraz książki wyglądają znacznie lepiej pod względem estetycznym. Dobra decyzja.
A ja, może się czepiam, ale bardzo byłbym zobowiązany, gdyby pod adresem URL: https://ebookpoint.pl/ pojawiała się księgarnia … ebookpoint. Naprawdę zbyt wiele wymagam?
Nie wymagasz zbyt wiele. Też mnie to zdziwiło i zaniepokoiło, ale to najwidoczniej niezbyt przemyślana oszczędność – mają podpis na konkretne subdomeny, zamiast droższego wildcarda.
Trochę zabawnie to wygląda w świetle ostatniego tygodnia bezpieczeństwa z Niebiezpiecznikiem. :)
Witam, odnośnie samego SSL – w części transakcyjnej wszystko puszczone jest po SSL. Jeśli chodzi o wildcard ssl cert – pytanie po co? Część SSLowa wisi na secure.ebookpoint.pl. W amazon, empik itd. też nie można uświadczyć SSL w głównym widoku.
Poza tym implikuje to większy narzut i obciążenie serwera – co nie jest poparte żadnym wzrostem bezpieczeństwa dla klienta księgarni. Jednakże jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie (poparte konkretnymi argumentami). Dla samej idei wpisania 'https’ przed ebookpoint.pl nie ma jednak sensu (a może jest?) :-)
Po co? Po to aby np. klucz sesji był bezpieczny i również po to aby nikt nie miał wglądu w to jakie przeglądam zasoby internetowe. A tak wchodząc gdziekolwiek każdy przy odrobinie chęci może zobaczyć kim jestem z imienia i nazwiska.
Jeśli subdomena ma wyłączone szyfrowanie użytkownik powinien zostać przekierowany na zwykłą wersję a nie uraczony komunikatem o niezaufanym połączeniu – Amazon robi to prawidłowo.
I nie jestem przekonany czy jest to zbędne. Taki FB czy Google umożliwia szyfrowanie każdej aktywności w obrębie ich serwisów.
Najlepiej zatem przepuścić wszystko przez VPNa.
Co do google czy fb to trzeba patrzeć też pod kątem że to inny zakres danych i inne zagrożenia.
Nie ukrywam jednak, że w trosce o bezpieczeństwo ebookpoint będzie dążył w tym kierunku – także tutaj jak najbardziej dziękujemy Sebastian za sugestie i wskazówki.
Pozdrowienia z chłodnej serwerowni ;-)
VPN fajna opcja, ale nie dla każdego i w dodatku nawet tak paranoiczne rozwiązanie nie ukrywa wszystkich danych przed wszystkimi oprócz nadawcy i odbiorcy, chyba, że postawicie serwer VPN w obrębie swojej prywatnej struktury.
Bardziej mnie martwi, że pozostawianie takich nie do końca sprawnych rozwiązań znieczula użytkowników.
I fakt, nie jest to jakieś super krytyczne, inaczej pewnie męczył bym wydawnictwo na maila albo na profilu. Tylko jak dla mnie trochę słabo wygląda fakt, że firma, która dostarcza wiedzę sama z niej nie korzysta. To jest moje osobiste zdanie, nawet nie oczekuję, że ktokolwiek się z nim zgadza. Na decyzję o kolejnych zakupach, to też jakiegoś wpływu nie miało i nadal nie ma, przynajmniej tak długo jak długo książki trzymają odpowiedni poziom.
:)
Przyznam szczerze, że przez to właśnie nie kupiłam u nich kilku książek…
Dobra wiadomość. Jak już pisałem tu kiedyś przy okazji „Gramatyka angielska dla bystrzaków” stwierdziłem, że to mój pierwszy i ostatni tam zakup.
Do pierwszego rozdziału widziałem z pięć razy swoje imię i nazwisko oraz adres email.
No w końcu, sam im to wytykałem w mailu. Szkoda że promo na Kinga się już skończyło, bo może bym coś kupił z tej radości.
To już moje prześliczne imię i nazwisko nie będzie się pojawiać na każdej stronie? Łeee…
Czy jednakowoż nie można by dla posiadaczy ładnych nazwisk utrzymać możliwość wstawiania go na każdej stronie, pliz? ;-)
Tak się do tych oznaczeń przyzwyczaiłam, że przestałam je zauważać ;)
W każdym razie – dobra decyzja wydawnictwa – biorą pod uwagę zdanie klientów, a poza tym, tak jak wspomniał ktoś wyżej, książką będzie się teraz prezentować ładniej i estetyczniej.
Dziękuję! A byłem przekonany, że to konieczny kompromis, a widać się da. :)
Przykładowo w Draw it fast! znak był wyjątkowo irytujący – na Kindlu mam co rysunek pustą stronę ze znakiem wodnym.
Super pomysł! Trzeba będzie zastąpić tamtejsze e-booki nowymi kopiami, bez irytującego „upiększenia”.
To czekamy teraz na Merlina, aby usunął wstawki „Ebook przygotowany dla zamówienia XXXX”!
Szkoda, ze moj komentarz z kolejnym usprawnieniem w nazwach plikow zostal usuniety. Oczywiscie szanuje, ze to blog z zasadami autora.
Pozdrawiam
Nic nie usuwalem, wpadl pewnie do spamu :) pozniej sprawdze, teraz korzystam z appki na androida gdzie nie ma podgladu spamu.
Szkoda tylko że spam i tak dalej się przebija jak na przykład ostatnie komentarze w „Przegląd wszystkich ustawień Kindle Paperwhite (oraz Touch)”. Nic nie jest doskonałe.
No niestety – wtyczka antyspamowa wyłapuje dziennie około 200-300 (!) komentarzy, dodawanych głównie przez boty – no i zdarza się jej przepuścić jakiś spam, albo zatrzymać poprawny komentarz.
Czy jest jakiś łatwy sposób na podmianę takich plików wysłanych do Kindle Library (przez księgarnię lub emailem)?