Od paru tygodni możemy wysyłać e-booki na Kindle przy pomocy strony Send To Kindle. W listopadzie omówiłem ją szczegółowo, ale pominąłem jedną rzecz, bo skupiałem się na „zwykłych” e-bookach.
Jeśli wysyłamy pliki EPUB, wystarczy podać lub zmienić tytuł i autora. Jeśli jednak dodamy pliki PDF, widzimy dwie opcje do wyboru:
- Keep original layout – to przesłanie pliku PDF w oryginalnej postaci. Jeśli korzystamy z Kindle Scribe, to tylko po takich plikach można będzie pisać bezpośrednio rysikiem.
- Make layout adjustable – konwertuje książkę do formatu „e-bookowego”, który pozwoli zmieniać np. wielkość i typ czcionki. Jednocześnie w przypadku Kindle Scribe nie będzie można pisać bezpośrednio po książce.
Należy wspomnieć, że nie jest to żadna rewolucyjna zmiana. Możliwość konwersji PDF przy przesyłaniu na czytnik istnieje od dawna. Gdy wysyłamy pliki e-mailowo, wystarczy jako temat wiadomości wpisać „Convert”. W przypadku dotychczasowych wersji programu Send To Kindle (dla PC/Mac) odpowiednia opcja jest w ustawieniach: „Convert PDF to Kindle format”. Teraz można powiedzieć, że ta możliwość została „wyciągnięta” na wierzch.
Którą z opcji wybrać?
No dobrze, mamy plik PDF, w jakiej postaci wysłać go na czytnik?
Oczywiście jeśli mamy 10-calowego Kindle Scribe, którego kupiliśmy aby czytać te pliki – raczej wyślemy oryginał. Ale w przypadku czytników 6-7 cali będzie dylemat.
Pokażę to na przykładzie. W ostatni piątek byłem w Filharmonii Narodowej na koncercie, którego program w PDF można pobrać ze strony koncertu. Pobrałem go i wrzuciłem na swój czytnik Kindle Oasis 2, którego używam na co dzień. Skorzystałem z obu opcji, co oznacza że na czytniku pojawiły się dwa pliki.
Opis koncertu w „oryginalnym” pliku PDF jest czytelny.
Jeśli chcę, mogę dwukrotnie kliknąć kolumnę i poszerzyć do szerokości ekranu.
(uwaga: to nie działa w nowo wysłanych plikach na Kindle Scribe – pisałem o tym przy pierwszych wrażeniach i możliwe to Amazon popsuje w innych modelach)
A jak spisuje się wersja „przerobiona”? Wygląda w zasadzie jak zwykły e-book w formacie EPUB.
Jedyne co może przeszkadzać to powtórzenie stopek czy nagłówków.
Trochę inaczej sytuacja wygląda gdy przejdziemy do dalszej części programu, gdzie są teksty utworów umieszczone w dwóch kolumnach – oryginał i tłumaczenie.
Tutaj plik PDF staje się trochę mniej czytelny, nawet jeśli powiększymy kolumnę.
Można go również przekręcić i czytać już bardzo wygodnie.
A co z „przerobionym” PDF? No niestety się troszkę wszystko miesza, bo zawartość obu kolumn została połączona.
Jest to nadal czytelne, ale już nie tak wygodne.
Którą więc wersję wybrałem w praktyce? Jadąc autobusem do filharmonii czytałem sobie jego opis w „przerobionym” PDF. Ale już na samym koncercie zaglądałem do „oryginalnego” PDF – łatwiej mi było śledzić, co śpiewa chór, bez wgapiania się w czytnik.
Wszystkie opcje konwersji sprawdzają się zatem najlepiej, gdy mamy jednolity, jednokolumnowy tekst.
Dlaczego nie reflow?
To jest jeden z tych momentów, gdy posiadacze innych marek czytników wzruszają ramionami, patrząc jak Amazon radzi sobie z problemami, które gdzie indziej nie występują.
Bo czytniki takich marek jak PocketBook, inkBOOK czy Onyx Boox mają na czytnikach funkcję „reflow”, zwaną też rozpływem, która przekształca już obecne na czytnikach pliki PDF do formy liniowej. Jeśli zatem PDF jest np. za mały na nasz ekran – jednym kliknięciem przerabiamy go na „zwykłego” e-booka. Choć nie jest to narzędzie skuteczne – i podobnie jak pokazałem wyżej – tabelki czy teksty parukolumnowe raczej się rozjadą.
Widzimy tutaj, że Amazon nie po raz pierwszy jakąś funkcję wstawia do chmury, zamiast zaimplementować ją na czytniku. Skoro większość czytników ma funkcję reflow, zgaduję, że nie jest to szczególnie trudne.
Można tylko zgadywać, dlaczego tego nie zrobili – może chodzi o to, że przy takiej konwersji „w locie” ginęłyby podkreślenia? No, ale PocketBook sobie z tym jakoś radzi (podkreślenia pozostają po przełączeniu do rozpływu) – choć z drugiej strony nie przechowuje tych podkreśleń w chmurze.
Tak czy inaczej wyróżnienie tych dwóch opcji przesyłania PDF na stronie Send To Kindle pokazuje dwie rzeczy – że Amazon chce, abyśmy z nich korzystali, no i że na razie nie planują zmienić ich działania.
A czy Wy przesyłacie w ogóle na Kindle „przerobione” PDF czy jednak oryginały?
Linki prowadzące do Amazonu są afiliacyjne.
Czytaj dalej:
- Amazon wysyła nam „ostateczne przypomnienie”: po 1 listopada 2023 Send To Kindle nie będzie obsługiwać formatu MOBI!
- Kindle usuwa niektóre książki wgrane ręcznie? Już chyba wiemy które i dlaczego!
- Kindle Scribe po podłączeniu do komputera nie jest już widoczny jako dysk, ale jako tablet/telefon!
- Aktualizacja 5.16.6 dla Kindle – nowy układ Settings, ustawienia daty/czasu, zrzuty ekranowe i zaznaczanie
- Wszystkie nowe czytniki Kindle korzystają od dziś z formatu KFX. A tam rozszerzony Page Flip, nowe podkreślenia i wyrównanie tekstu
- Z Kindle Scribe da się „wyciągnąć” naszego e-booka wraz z podkreśleniami
W mojej ocenie Amazon dąży do tego, żeby jak najwięcej udogodnień było dostępnych tylko z chmury, aby w dogodnym momencie móc „domknąć” swój system i zmusić użytkowników Kindle do korzystania z ich sklepu. W końcu uniemożliwią wysyłanie e-booków z poza Amazon mailowo. Ale to, miejmy nadzieję, odległa przyszłość.
Nie sądzę, właśnie z premierą Scribe otworzyli się trochę w drugą stronę czyli na dokumenty osobiste. W końcu pisać bezpośrednio można tylko po plikach PDF, a tych się w Kindle Store nie da kupić (teoretycznie, bo część amazonowych książek jest w formacie Print Replica, odpowiadającym PDF – ale jak sprawdzili ludzie z Mobileread, po nich pisać się nie da…)
Też bym wolała, żeby tak się nie stało, ale niektóre teorie spiskowe w internecie mówią, że w związku z nowym CEO Amazona, może nawet w ogóle zrezygnują całkowicie z produkcji czytników. Wiadomo, teoria spiskowa…
Podobno sporo ostatnich zwolnień w Amazonie dotyczyło właśnie osób zajmujących się urządzeniami (nie tylko Kindle) np. w Lab126. Ale tu ciężko o jakiekolwiek konkrety.
„Można tylko zgadywać, dlaczego tego nie zrobili…”
Ależ zrobili. W kodzie jest cały czas pełna implementacja reflow. Jeden „if” decyduje o tym, czy odpowiednia opcja pojawia się w menu. A dlaczego domyślnie się nie pojawia – wg mnie dlatego, że reflow to nie jest magiczna recepta na dowolnego PDF-a i dużo z nich po przełączeniu w ten tryb przestaje być czytelna.
Właśnie próbowałam przesłać plik pdf na Kindle10 – nie ma opcji konwersji … Co zrobić w tym przypadku?
A jakie opcje masz gdy rozwiniesz znaczek „>” na stronie Send To Kindle?
Przepraszam, nie zauważyłam, że to się da rozwinąć. I dziękuję za szybką odpowiedź :)