Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Czytnik to nie gadżet! Artykuł w PC World jak za dawnych czasów…

W ostatnim numerze miesięcznika PC World znajdziemy artykuł o nowym Kindle Oasis, napisany w taki sposób, jakbyśmy mieli nie rok 2017, a 2010.

Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku w polskiej prasie zaczęły pojawiać się artykuły o czytnikach e-booków. Początkowo były to teksty streszczające po prostu to, co w zachodniej prasie i internecie znaleźli ich autorzy. Nic dziwnego, wtedy prawie nikt czytników w Polsce nie miał i dziennikarze nie mieli z nimi styczności.

Efektem było traktowanie czytnika, jako gadżetu dla bogatych. Z uprzejmym zainteresowaniem, ale i dystansem, bo to przecież jakieś drogie nowości ze świata. Już dawno określiłem takie artykuły jako „lizanie loda przez szybę”, bo na ich podstawie nie można było się zorientować, co czytniki mogą nam tak naprawdę dać – i jak z nich korzystać.

Między innymi dlatego powstał ten blog – miałem już dość tekstów o czytnikach w polskiej prasie, które w niczym nie pomagały.

Mijają lata, w Polsce mamy już setki tysięcy czytników – jednak artykuły w takiej konwencji wciąż się zdarzają. Tym razem w nowym numerze (12/2017) miesięcznika PC World. Autor pisze o Kindle Oasis 2 i tak naprawdę streszcza specyfikację, oraz materiały marketingowe producenta.

Co w tym złego? To, że my żyjemy w konkretnej rzeczywistości, w której zastosowanie czytnika z Amazonu będzie inne niż w przypadku kogoś, kto mieszka np. w Wielkiej Brytanii i czyta po angielsku. Trzeba zwracać uwagę na inne sprawy, albo pisać konkretnie, gdzie dana funkcja jest dostępna.

W artykule przeczytamy sporo o funkcjach X-Ray, albo FreeTime. Bez najmniejszej wzmianki, że dotyczą one wyłącznie książek zakupionych w Amazonie. Przy omawianiu audiobooków autor zauważa, że chodzi o książki zakupione w Audible – ale również nie wspomina, że tam nie ma polskich tytułów. Kilka akapitów zajmują opisy rzeczy niedostępnych dla czytających po polsku.

Tymczasem kluczowe dla polskiego czytelnika mogłoby być wspomnienie takich funkcji jak słownik, Word Wise czy wysyłka mailowa książek z polskich księgarni. Nie są to nowe funkcje Oasis (zresztą tak samo jak nowa nie jest X-Ray), ale zauważenie ich wymaga doświadczenia z czytnikami Amazonu, którego najwyraźniej autorowi zabrakło.

Zresztą jeśli czytamy „urządzenie jest nieco droższe od poprzedniej generacji” – to właśnie nie jest to prawda, bo Oasis 2 jest tańszy niż jedynka. Do tego drobne błędy, jak podanie, że na Kindle otworzymy np. pliki DOC.

Z lektury artykułu czytelnik bez doświadczenia może wyciągnąć błędne wnioski na temat zastosowań Kindle. A jeśli kupi czytnik – rozczarować się, bo w naszej rzeczywistości będzie on wykorzystywany inaczej niż przewiduje to producent i opisuje redaktor.

No i ten nieszczęsny nagłówek. „Gadżet miesiąca”. 

Gadżet, to według słownika PWN: „niewielki przedmiot, zwykle niepełniący funkcji użytkowej” – a w przypadku czytników trudno o mniej trafną definicję. Każdy, kto korzysta regularnie z czytnika wie, że stał się urządzeniem, bez którego nie wyobrażamy sobie codziennego życia. W przeciwieństwie do wielu elektronicznych zabawek, opisywanych w prasie.

Zastanawiałem się, czy o tym pisać, bo przecież takie pisma jak PC World to już pieśń przeszłości. One nie kreują już trendów i nie są głównym źródłem informacji na temat technologii. Zresztą sam nakład – zaledwie 14,5 tysiąca – mówi sam za siebie. A żeby daleko nie szukać – niniejszego bloga odwiedziło tylko w listopadzie ponad 140 tysięcy osób.

Ale powtarzanie stereotypów wciąż może szkodzić. Jeśli podczas świątecznych spotkań rodzinnych jakiś wujek (który może wciąż prenumeruje PC World) wspomni, że te czytniki to gadżety, koniecznie pożyczcie mu swój na co najmniej dwa dni. :-)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kupno Kindle, Rynek czytników i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

26 odpowiedzi na „Czytnik to nie gadżet! Artykuł w PC World jak za dawnych czasów…

  1. Klaudia pisze:

    Dlatego my od lat wskakujemy na Twojego bloga zamiast płacić za czasopisma po to, żeby przeczytać specyfikacje produktu.
    To tutaj znalazłam prawie 6 lat temu informacje, które przekonały mnie o kupnie mojego pierwszego czytnika (Kindle Classic 4) i to tutaj przyszłam się dowiedzieć czy warto kupić Paperwhite czy nie, czym się tak naprawdę różni itd.
    To u Ciebie się dowiedziałam o Calibre i Kindlemate i jak z nich korzystać.
    To tutaj przychodzę, żeby użyć porównywarki cen ebooków.

    Trzymaj tak dalej!

    89
  2. miko pisze:

    👏👏👏👏

    4
  3. Tomasz pisze:

    No niestety w tym przypadku trudno się zgodzić z tezą. Dla ogromnej większości populacji czytnik to gadżet – podobnie zresztą jak i książka…

    35
  4. Jarek pisze:

    Domysł że czytnik Kindle czyta pliki .doc wzięło się autorowi ze zdjęć jakie oglądał w internecie. Na liście książek pliki kupione poza Amazonem widnieją właśnie jako DOC.
    Nie trzymał czytnika w ręku. Bankowo. Czy na kolejnej stronie artykułu jest chociaż jedno zdjęcie, które nie pochodzi ze źródła producenta? Na tych umieszczonych we wpisie takiego nie widzę. Nie posiadał czytnika, ale recenzję naskrobał. Skoczę w wolnej chwili do gazeciaka przejrzeć artykuł, ciekawe jakie jeszcze kwiatki wysmarował autor.

    11
    • Robert Drózd pisze:

      Nie. Przepisał ze specyfikacji listę formatów, pomijając wzmiankę, że ich odczytanie wymaga wysłania przez Send To Kindle.

      3
  5. asymon pisze:

    E tam, pamiętam jak kupiłem pierwszego kindla w listopadzie, a chwilę potem w Polityce była gazetka z propozycjami prezentów na święta.

    Kindle był w dziale „dla moli książkowych”, a „dla gadżeciarzy” sugerowano ipada mini :-D

    Pamiętam, bo poleciałem żonie pokazać, że kindle to żaden gadżet. Trochę się podśmiewała, tydzień od zakupu siedziałem z nosem w ekranie.

    Więc chodzi nie o czasy, a jakość dziennikarstwa, zresztą kiedyś PCWK był jakby bardziej merytoryczny. A Politykę czytam jeszcze od czasów „wielkiej płachty”.

    8
  6. Wojciech pisze:

    Doświadczenie czysto jednostkowe, ale mam wrażenie że w Poznaniu z roku na rok widzę coraz więcej czytników, zwłaszcza przez ostatnie 12 miesięcy. Niczym dziwnym nie jest wejść do autobusu i zobaczyć jedną albo dwie (zdarza się i więcej, ale rzadziej) osoby z Kindlami.

    3
  7. HerC pisze:

    To niestety świadczy o poziomie wiedzy dziennikarza.
    Nie dotyczy to tylko czytników. Niejednokrotnie czytając artykuł dotyczący znanych mi tematów, dziwię się co też kolesie za dziwactwa wypisują. Bo tu chyba chodzi o fajne wypracowanie a nie o rzetelne informacje.
    Nawet własna opinia (wypowiedź) po pocięciu, zamieszaniu, przestawieniu przez prowadzącego wywiad dziennikarza budzi czasem wielkie zdziwienie.

    3
  8. mikeyoski pisze:

    Z tym gadżetem to bym nie przesadzał. W mowie potocznej na wiele użytecznych rzeczy mówi się po prostu gadżety. Wiem jaka jest słownikowa definicja. Wiem też jak należy używać przedrostka mega. I co? I nic, nagminnie używany jest w całkowicie nieprawidłowy sposób.

    A co do samej treści. No cóż, odnoszę wrażenie, że autor zwyczajnie nie używa żadnego czytnika i nie bardzo wie o czym pisze. Brakuje w tym tekście swoistego doświadczenia z obcowania z takowym urządzeniem

    12
  9. dfs pisze:

    W ogóle rozwala mnie to, że w gazecie niby o PC piszą o czytnikach, GPS-ach, aparatach fotograficznych, głośnikach, odkurzaczach (!) itp. itd. Niestety, w Polsce nie ma dobrego czasopisma o komputerach (mimo że w nazwie nazwie jest „PC” albo „Komputer”), tylko żenujące badziewie o wszystkim i o niczym…

    4
  10. Karolina pisze:

    Ło matko…to znaczy że ja gadżeciara jestem?!? 😨😨😨

    9
  11. Darth Artorius pisze:

    Gadżet to dla „niewtajemniczonych” każdy sprzęt elektroniczny. Smartfon, czytnik, tablet, odtwarzacz muzyki, słuchawki, konsola do gier.

    Czytnik ebooków , moim zdaniem, staje się gadżetem gdy robi się drogi bez uzasadnienia. Kindle 8 i PWIII są jeszcze sprzętem zastępujacym książkę papierową i nie są fanaberią. Ale już te Oasisy, Voyagery.. Robią to samo co podstawowe sprzęty a kosztują bardzo dużo. A więc to rozrywka dla zamożniejszych, może (podobnie jak drogi zegarek, smartfon) oznaka statusu ? No leci taki biznesmen pierwszą klasą samolotem a czyta z Kindle Classic ? ;)

    6
  12. Lotnik1976 pisze:

    Hej
    trzeba pamietac ze spojrzenie czytelnikow i autora tej strony moze byc „nieco” spaczone – wystarczy spojrzec na ostatnie statystki np. dotyczace kwot przeznaczanych na wydatki z 500+… za DGP… „Profesor Kraśny wylicza także, że doszło do spadku o 12,7 proc. wydatków na książki, czasopisma i artykuły biurowe”… co przeraza jeszcze bardziej jesli sie wezmie pod uwage ze w tej kategorii mamy rowniez materialy biurowe czyli zeszyty bloki itd… w tym swietle okreslenie gadzet pasuje jako urzadzenie przydatne malej liczbie odbiorcow :) ze sie pochwale przy okazji – ostatnio z zona podsumowalismy ile kundelkow dzieki nam zostalo „przygarnietych” – ja i zona po razie; siostra moja 1; mama moja 1; tesciowa 1; najlepszy przyjaciel 1 (ale tu trzeba dodac ze on byl pierwszy z classiciem ale dostal ode mnie na 40tke PW3; ja z uwagi na stan oczu powoli przymierzam sie do przesiadki na wiekszy czytnik (mysle o oasis 2…) ale to powolny proces decyzyjnu. na koniec – p. Robercie dziekujemy i czekamy na wiecej – trzymamy kciuki cala rodzina za Pana dzialania na rzecz propagowania e-czytelnictwa

    0
    • maria pisze:

      Widziałam już kilka artykułów na temat tego spadku wydatków na książki wśród beneficjentów programu 500+, ale wszystkie sprowadzają się bicia na alarm i prymitywnego wnioskowania: spadły wydatki czyli spadło czytelnictwo.

      A tymczasem w tym samym badaniu widzimy ogromny wzrost wydatków na elektronikę. Nie trudno wpaść na to, że część z tych rodzin kupiła czytnik, a że dalej są relatywnie biedni to przypuszczam że wielu z nich książki może czerpać z tzw. innych źródeł, a nie legalnych księgarni.

      To pewnie nie cała prawda, pewnie w wielu przypadkach było i tak że dawniej książki były jedyną dostępną formą rozrywki a teraz w domu pojawił się np. komputer, ale czy to źle? Czy osoba która czyta setne romansidło w roku będzie miała szersze horyzonty od osoby która wprawdzie przeczyta tylko kilka książek ale za to wartościowych a w pozostały czas spędzi na formach i FB? Nie sądzę, dlatego wstrzymałabym się z biciem na alarm, że program 500+ przyczynia się do spadku czytelnictwa.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Ja tylko zwrócę uwagę, że bez odpowiedniego kontekstu takie statystyki do niczego się nie nadają.

        Kiedyś przytaczałem takie badanie: http://swiatczytnikow.pl/gus-srednio-na-ksiazki-wydajemy-19-zl-a-z-podrecznikami-juz-70-zl/ – że wg GUS większość wydatków na książki to są podręczniki. Nie szukałem statystyk bieżących, ale to się pewnie nie zmieniło.

        I mogło być tak, że po prostu spadły wydatki na podręczniki (bo rok temu wciąż chyba były te darmowe, albo staniały itd.) i to zostało potraktowane jako spadek wydatków na czytelnictwo.

        1
      • Lotnik1976 pisze:

        nigdzie nie postawiłem tezy ze program 500+ wpływa na spadek czytelnictwa – wydaje mi się ona cokolwiek karkołomna… skomentowałem tylko ze z uwagi na raczej marny stan czytelnictwa w Polsce (za Raport Stan czytelnictwa w Polsce w 2016 r. Autorzy: Izabela Koryś, Jarosław Kopeć, Zofia Zasacka, Roman Chymkowski Bibilioteka Narodowa – 63% nie przeczytało żadnej książki a tylko 10% więcej niż 7 tytułów w ciągu ostatniego roku) słowo „gadżet” niekoniecznie jest użyte w złym kontekście. Oczywiście zgadzam się z Panią, ze powszechna dostępność rozrywek elektronicznych może wpływać na poziom czytelnictwa (i jeśli wierzyć statystykom ma to odzwierciedlenie w rzeczywistości – ten sam raport – 2002 – nieczytających w ogóle prawie 45% wiec przez ostatnie 15 lat nastąpił wzrost w tej grupie o prawie 20%).
        PS: szkoda ze czytelnicy tego portalu raczej nie trafiają do puli próbki reprezentatywnej w takich badaniach – myślę ze mocno zawyżylibyśmy średnią (ja w tym roku wydałem na książki (papier+ebooki) kwotę prawie 4-cyfrową :) – jedyne czego mi brakuje to czasu żeby wszystko czytać na bieżąco.

        0
  13. Marik pisze:

    W gazetach to same reklamo-recenzje bo jak inaczej się utrzymają przy takim nakładzie.

    1
  14. Tomek pisze:

    „„niewielki przedmiot, zwykle niepełniący funkcji użytkowej” – a w przypadku czytników trudno o mniej trafną definicję.”

    Robercie, chyba „o mniej nietrafną definicję”… ;)

    A co do artykułu w gazecie… No cóż, ja od dawien dawna nie kupuję tego typu wydawnictw choć bardziej spodziewałbym się podobnych artykułów na portalach typu Onet, Interia, itp. niż w gazecie branżowej. Autor jest totalnym ignorantem a jeszcze większymi ci co mu płacą…

    1
    • Aleksander pisze:

      Tomku, jest OK: definicja jest nietrafna (czyli „zła”), wg Roberta trudno o jeszcze bardziej nietrafną („gorszą”), czyli – mniej trafną.
      ;-)

      3
  15. ihor pisze:

    Dla mnie i tak hitem była artykulik sprzed ok. 2 lat, w którym autorka opisywała rosnącą popularność Kindli spostrzeżeniem, iż coraz częściej można je zobaczyć w londyńskim metrze albo na ulicach Nowego Jorku.
    Biedulka przeoczyła fakt, że równie często Kindle można zobaczyć w Warszawie, Poznaniu, Tczewie i Giżycku…
    a może sądziła, że Londyn i NY wyglądają w artukule bardziej światowo?

    0
    • dfs pisze:

      Dorwała jakiś artykuł (albo przełożony jej dał) z zagranicznego portalu i przepuściła go przez Google Translate, no a czytniki to mimo wszystko cały czas sprzęt „elitarny”, „hipsterski” czy też niszowy (jak zwał, tak zwał).

      0
  16. Bartosz pisze:

    Przez takie artykuły jak opisywany (skrótowe, pełne błędów i niedomówień) prasa papierowa umiera. Wygląda na to że artykuł jest tłumaczeniem notki prasowej Amazona o Kindle Oasis 2. Autor pewnie coś tam szybko przeczytał, wygoglował i wyszło co wyszło.

    Od kilku lat zauważyłem że prasa po prostu nie ma żadnego porównania do specjalistycznych blogów (taki jak ten o czytnikach, jak również inne o programowaniu, ekonomii, oszczędzaniu, marketingu, podróżach itp itp itp).

    Artykuły na topowych blogach (takich jak ten!) są dogłebne, aktualizowane (w przypadku kiedy trafią się pomyłki), zwierają doświadczenia z pierwszej ręki. Blogi specjalistyczne prowadzą ludzie którzy siedzą w tej dziedzinie od lat i po prostu znają ją na wylot.

    Prasa papierowa- artykuł pisany przez dziennikarza który w temacie nie siedzi (dziś pisze o tym, jutro o tamtym), czytnik pewnie widział tylko na obrazku (nie wierzę żeby taki artykuł stworzył ktoś kto przeczytał choćby parenascie stron na jakimkolwiek nowoczesnym czytniku) a na napisanie artykułu miał godzinę. No to napisał jak umiał. A czytelnictwo, nakłady prasy papierowej maleje z roku na rok, gazety się zamykają, dziennikarze szukają innych zawodów (polecam 'Fakap. Moja przygoda z korpoświatem’ świetnie pokazuje co się dzieje z prasą i dziennikarzami. Jak również co się dzieje w startupach)

    1
  17. Luk pisze:

    „Zastanawiałem się, czy o tym pisać, bo przecież takie pisma jak PC World to już pieśń przeszłości. ”

    I jest ku temu dobry powod, wycieli redakcje w pien, wzieli tanich pracownikow ktorzy maja dostarczyc 'cos’ (tu artykul) wiec cos dostarczaja…
    PcW i Chip od dawna nie zarabialy, wydawane bo stoi za tym koncern ktory moze pozwolic sobie na to pozwolic, w dlugim terminie konkurencja bedzie coraz mniejsza bo rynek czasopism pikuje wiec ludza sie ze monopolista bedzie mial latwiej.

    0
  18. Adam pisze:

    Niestety poziom jakości 'dziennikarstwa’ w polskim IDG (PCWorld, Computerworld) leci na łeb na szyję. Nie wiem kto tam pisze (a raczej tłumaczy artykuły z angielskiego i niemieckiego…) ale najgorsze jest to, że nikt tego nie sprawdza. Ostatnio w Computerworld rozłożył mnie na łopatki tekst na temat rozwiązań/oprogramowania do (współ)pracy grupowej, w którym autor użył stwierdzenia 'kolaboracja/kolaboracji’. Takich kwiatków niestety jest coraz więcej w innych serwisach i magazynach. Poza tym jak się czyta, że 'coraz’ / 'co raz’ i inne tego typu traktowane są jak synonim, to ręce opadają :-(
    Gimbaza na salonach wydawniczych odstawia szopki.

    1

Skomentuj HerC Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.