Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

[aktualizacja] „Czytaj bez limitu” zablokowane przez wydawców?

Jeśli potwierdzą się doniesienia dziennikarzy, to uruchomiona we wtorek usługa abonamentowa Legimi jest w sporych tarapatach.

Zobacz też aktualizację na końcu artykułu.

W dzisiejszej Wyborczej pojawił się, dość dramatyczny w tytule i treści artykuł Legimi, czyli pożar na polskim rynku cyfrowych książek (jest na też wyborcza.biz). Jego autorami są Vadim Makarenko i Tomasz Grynkiewicz.

O co chodzi? Otóż wydawcy zareagowali bardzo ostro na pomysł dystrybucji e-booków inny niż sprzedaż pojedynczych sztuk, szczególnie że dowiedzieli się o nim dopiero tydzień przed startem usługi.

„Miałem robić coś innego, a muszę gasić pożary. A ja nawet zapałki w ręku nie miałem” – napisał wczoraj na Facebooku jeden z dystrybutorów e-książek. A gdy ktoś rzucił: „Ciekawe, kiedy Legimi nie będzie miało co sprzedawać”, odparł krótko: „Jutro”.

Wydawcy nie zareagowali entuzjazmem na „czytanie bez limitów” i przez cały dzień wydzwaniali do głównych graczy: Virtualo i Nexto, by wycofali książki z serwisu Małaczyńskiego (Legimi brało e-booki od tych dwóch dystrybutorów). Mało brakowało, a niewielki poznański startup wywróciłby polski rynek książek cyfrowych do góry nogami.

– Zaczęliśmy wycofywać z Legimi wszystko, co pochodzi od nas – mówi Bartłomiej Roszkowski, członek zarządu i założyciel spółki NetPress Digital, właściciela Nexto. Chodzi w sumie o 1,4 tys. tytułów, czyli blisko jedną trzecią oferty Legimi. Wcześniej spółka wydała oświadczenie, w którym stanowczo odcięła się do nowego projektu.

Co ważne:

Zarówno Virtualo, jak i Nexto od miesięcy szykują własne odpowiedniki usługi. – Ten pomysł wcale nie jest zły, wymaga tylko działania w zgodzie z innymi podmiotami na rynku – tłumaczy prezes Virtualo. I dodaje, że kontynuuje rozmowy z wydawcami i podpisuje aneksy do umów. Według niego czytanie w abonamencie w Virtualo może ruszyć już w I kwartale przyszłego roku.

Autorzy dochodzą do wniosku, że Legimi zagrało va banque. Chcieli pewnie być pierwsi na rynku z taką usługą.

To jednak nie musi działać. Wspomniałem poprzednio o ekspertyzie prawnej, którą Legimi dostało. Ekspertyza zapewnia jednak tylko o tym, że działania nie są sprzeczne z prawem. Sama decyzja, czy wydawca chce widzieć swoje książki w modelu abonamentowym należy jednak do niego… Oczywiście zasięg usługi (tylko iPad) jest ograniczony, ale skoro miesiąc kosztuje 19 złotych, to w zasadzie przestaje się opłacać kupowanie na iPada książek, które kosztują więcej niż te 19 złotych, bo przecież można wziąć abonament. Szczególnie dotyczy to takich sklepów jak iTunes, gdzie tak samo nie stajemy się właścicielami pliku, a tylko licencji.

Sama usługa działała z problemami – aplikację pobrało około tysiąca osób i widać było ogromne obciążenie serwerów. Wczoraj o godzinie 14 na profilu FB Legimi pojawił się komunikat:

Cały czas wszystkie ręce na pokładzie, ale ze względu na bardzo duże obciążenie systemu i niemożność utrzymania odpowiedniej jakości korzystania z usługi Czytaj bez limitu, czasowo nie jest możliwe zamawianie jej. Przepraszamy za niedogodności i mamy nadzieję, że w ciągu kilku godzin uda nam się uporać z zaistniałą sytuacją. Działamy!

Faktycznie, ze strony Legimi zniknął przycisk „Wypróbuj przez 7 dni za darmo”.

Według artykułu w Wyborczej, przeczytano już 300 tytułów, a firma zapowiada zwrot pieniędzy. Warto śledzić ten temat bliżej. Ciekawa dyskusja też na profilu FB Grynkiewicza.

Aktualizacja z godz. 11.00: Otrzymałem link do listu otwartego prezesa Legimi w całej sprawie. Kilka cytatów:

Obrót całej księgarni, przekazywany po potrąceniach rabatów wydawcom, w ciągu pierwszego dnia od startu wyniósł około 20 tys. zł – to wartość trudno osiągalna w standardowym modelu dla dotychczasowych liderów rynku. Oferta jest bezprecedensowa i na podstawie zaledwie jednego dnia od jej uruchomienia można ocenić, że potwierdziła pokładane w niej nadzieje jako alternatywie dla modelu popularyzacji e-książek w oparciu o „wyścig promocyjnych cen”. […]

Za każdy tytuł przeczytany za pomocą aplikacji Legimi na iPadzie, wydawca otrzymuje (po potrąceniach rabatów) kwotę równą pełnej ustalonej przez siebie detalicznej cenie katalogowej.

Wydawca nie otrzymuje wynagrodzenia jedynie podczas gdy użytkownik czyta darmowy fragment książki (standardowo udostępniany przez wydawców wraz płatną licencją na pełną wersję). Dany tytuł uznawany jest za „przeczytany” w chwili, gdy użytkownik przekroczy darmowy fragment ustalany przez wydawcę (uwzględnione zostały różne sposoby określania  zakresu darmowego fragmentu)

Legimi bierze na siebie całe ryzyko rentowności przedsięwzięcia, odprowadzając wydawcom pełną kwotę sprzedaży tytułu po cenie katalogowej, tak jak podczas sprzedaży pojedynczych plików. […] Podsumowując, zaproponowany model jest dla wydawców opłacalny i nie przenosi na nich żadnego ryzyka finansowego.

Jest tam też link do materiałów, które otrzymali wydawcy, w tym ekspertyzy prawnej.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

74 odpowiedzi na „[aktualizacja] „Czytaj bez limitu” zablokowane przez wydawców?

  1. Mori pisze:

    Przycisk wrócił ;) A przynajmniej ja go widzę bez problemów.

    0
    • MobileManiac pisze:

      Przycisk jest, ale przy próbie aktywacji usługi pojawia się komunikat o jej czasowym wstrzymaniu – oczywiście ze względu na „bardzo duże obciążenie systemu i niemożność utrzymania odpowiedniej jakości korzystania z usługi” :|

      PiaRowski bełkot.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Sorry, nie myślę. Przecież byłem zalogowany, dlatego nie pokazywało mi przycisku. Faktycznie jest – choć działa to jak napisał kolega wyżej.

      0
  2. MobileManiac pisze:

    Karkołomna decyzja ze strony Legimi.
    Uruchomienie usługi bez porozumienia z wydawcami??? Strzał w stopę!

    0
    • cieplok pisze:

      Chyba strzała w kolano :)

      0
      • MobileManiac pisze:

        Kolano, stopa krwawi się podobnie… to przedsmak biznesowego samobójstwa.
        Szkoda bo Legimi choć nienajprężniej działający dystrybutor, zyskał przychylność dużej grupy wydawców. Obawiam się, że teraz to zaprzepaścili.

        0
  3. Michał pisze:

    Chyba na jakieś inne legimi wchodziłeś, bo przycisk „wypróbuj przes 7 dni za darmo” nadal widnieje na stronie. Ogólnie ta usługa, to wielka klapa – nie udało mi się przeczytać, a nawet otworzyć jednej książki w aplikacji na ipada. Porażka!

    0
  4. Luk pisze:

    A niech sobie wydawcy blokują takie inicjatywy, bez łaski. Chomika i torrentów nie zablokują :)

    0
    • Artur pisze:

      Zgadzam się, wydawcy mają do wyboru, takie inicjatywy albo chomika. Jeżeli będę mógł mieć książki w rozsądnym abonamencie na czytnik, to z oferty skorzystam, jeżeli nie, to bez łaski.

      0
      • MobileManiac pisze:

        A to Polska właśnie :/
        Jak mnie nie stać na benzynę, pojadę na stację i ukradnę…

        0
        • Artur pisze:

          A czy ja powiedziałem, że ukradnę? Po pierwsze, stać mnie, ale nie jestem idiotą, żeby przepłacać, po drugie będzie abonament, będzie zarobek, nie będzie oleję sprawę i kupię 1 książkę w miesiącu w promocji do 10zł.

          0
        • Luk pisze:

          Nie zrozumiałeś mnie. Od niepamietnych czasow mamy cos takiego jak biblioteki publiczne. Są one za darmo. Ludzie sie przyzwyczaili że moga tam pojsc i wypozyczyć. Tego z roznych względów (głownie z chciwości wydawców) nie da się zrobić z eBookami (ktore kosztuja tyle co ksiazka papierowa – absurd). Ebooka kupisz, wydasz 30-pare zł i nawet nie mozesz tego jak ksiązki papierowej sprzedac lub oddac koledze. Nic tylko płać, płać i płać… Dlatego ludzie sie wkurzają… Uwierz mi – stać mnie. Tylko dlaczego mam płacić za co zto za co miałem zawsze za darmo, albo za niewiele? Korzystam z promocji i kupuję, ale nie zawsze jest to co chce przeczytać w danym momencie.

          0
        • Jimi14 pisze:

          Oświecę Cię. Pobranie książki z internetu, nie jest kradzieżą, mało tego jest to legalne.
          Przestańcie trollować bez sensu.

          0
        • JJ pisze:

          A może po prostu – „jak mnie nie stać, to nie będę jeździł samochodem i kupie bilet miesięczny abonamentowy na komunikację, albo sprawię sobie rower” :-)

          0
      • Eczytacz pisze:

        Chomika spamują wydawcy fragmentami publikacji, które mają objętość jak pełne wersje. W pliku oczywiście jest link do płatnego ebooka.

        0
    • Bartosz Danowski pisze:

      A czy Ty byś chciał aby ktoś za Twoimi plecami uzgodnił np. z Twoim pracodawcą, że Twoja wypłata w całości będzie przekazywana np. na Owsiaka? Wydaje mi się, że nie a tutaj właśnie mamy przykład takiego działania. Legimi nie uzgadniało tego z Wydawcami, zleciło sobie ekspertyzę (co ciekawe samo się jej nie do końca trzymało) i uznało, że tak może działać. Następnie publikacje które miało od dwóch polskich hurtowników ebooków wpuściło w taki model.

      Co innego gdy ktoś przyjdzie bezpośrednio do Ciebie i przekona do oddania całego wynagrodzenia. Masz na to wpływ, nie zostałeś pominięty, świadomie podjąłeś decyzję…

      0
      • Jimi14 pisze:

        No ale jak to co napisałeś przekłada się na Legimi? Przecież dostawca treści dostaje pełne wynagrodzenie za sprzedany egzemplarz w momencie przeczytania treści której nie zawiera darmowa próbka.
        Bardziej prawdzie odpowiada porównanie z restauracjami „jesz ile chcesz”. Co ma dostawca kartofli do modelu biznesowego restauracji?

        0
        • Bartosz Danowski pisze:

          Ano ma tyle, że np. nie określono dokładnie która część książki jest tym darmowym fragmentem. To daje do myślenia bo zakładając, że jest to np. dowolne 10% książki może się okazać, że niektóre książki mogą być czytane a nie zostaną nigdy kupione. Tyczy się to całej literatury której nie czyta się od deski do deski a korzysta wybiórczo. Więc z tym pełnym wynagrodzeniem sprawa nie jest tak oczywista.

          Moim zdaniem u sedna problemu leży brak rozmów z wydawcami – bezpośrednich rozmów. Nie zostali oni zapoznani z rozwiązaniem, nie wyjaśniono wszystkich wątpliwości, etc. Po prostu postawiono wydawców pod ścianą i to dokładnie analogiczny przykład do tego co podałem.

          0
          • Jimi14 pisze:

            Tu się oczywiście zgadzam. Nie chciałem tu oceniać modelu biznesowego Legimi, ponieważ moja opinia nie ma tu nic do rzeczy.
            Co jest darmowym fragmentem jest doprecyzowane w umowie zatem nie jest to
            Faktem jest, że usługa jest niedopracowana.
            Nie wiem tylko skąd taka nagonka na Legimi głównie przez nexto, virtualo i z tego co zauważyłem Publio, a później spychanie tego na wydawnictwa.

            Swoją drogą odnośnie książek, które się przegląda a nie czyta. Lepszym rozwiązaniem na abonament są książki które się przegląda, a nie czyta, zatem może wkrótce będzie taka możliwość w ebookpoint? :)

            0
  5. mb1960 pisze:

    Zarejestrowałem się w dniu otwarcia na 7 dni próbnych, wybrałem 2 książki i zdążyłem przeczytać z jednej wstęp i 7 stron z drugiej tylko wstęp (4 strony), dalej nie pobierają się. Gdyby wszystko śmigało prawidłowo, kupiłbym abonament, chociażby po to by przejrzeć niektóre wydawnictwa dokładnie, przed decyzją o zakupie. Szkoda że z tego nic nie będzie.

    0
    • MobileManiac pisze:

      Sądzę, że niedługo masz szansę przetestować podobne usługi w innych księgarniach z ebookami. Legimi na siłę chciało być pierwsze. „Na siłę” często źle się kończy.

      1
      • Jimi14 pisze:

        Dlaczego mam wrażenie, że to nie wydawcy blokują Legimi tylko Virtualo z Nexto?
        Zapomniałeś jeszcze dodać, że ebooki są tak drogie właśnie dzięki waszej marży. Legimi dla wydawców ma najkorzystniejszą ofertę, a u was marże identyczne jak przy książkach drukowanych.
        Przestałbyś trollować…

        0
        • MobileManiac pisze:

          Dlaczego mam wrażenie, że błędnie interpretujesz moją rolę?
          Nie trolluję.

          0
          • Jimi14 pisze:

            Ok. Zatem manipulujesz. Bo:
            1. Piszesz rzeczy niezgodne z rzeczywistością odnośnie pobierania plików z internetu.
            2. Najeżdżasz bezpodstawnie na Legimi. W całym ich modelu biznesowym zyskują czytelnicy i wydawcy, a traci nexto, virtualo, publio (od razu było widać po negatywnych artykułach na gazecie) i samo Legimi.
            Reasumując, nie interesuje mnie Twoja rola, przestań jednak manipulować i zakrzywiać rzeczywistość. Takie metody stosuje…

            0
  6. rastula pisze:

    powtórzę komentarz z facebooka

    Jak to nasza naszość to obrona czytelnictwa i
    kultury – jak ta naszość już ne do końca nasza to się homo economicus budzi… hipokryzja w czystej postaci…

    a tak na marginesie – strona ŚC na Operze wygląda ostatnio dziwnie, szczególnie linki jakieś grubo podkreślone i aktywne jak kursor znajduje się linię wyżej , a nie nad nim…

    0
  7. Zyrafu pisze:

    W jednym z wczorajszych komentarzy napisałem, że usługę zatopią wydawcy… długo nie trzeba było czekać.
    Jedna rzecz cieszy – Virtualo i Nexto szykują swoje własne abonamenty. Robi się ciekawie, idea „spotify dla książek” bardzo mi odpowiada. Zobaczymy, co zaproponują. Ach, gdyby tak jakoś się udało kindle do tego podłączyć… Ale to raczej marzenie ściętej głowy.
    A Legimi jako księgarnia nigdy nie była konkurencyjna. Wymyślili sobie sposób na wyprzedzenie konkurencji, więc szybko ich ustrzelono. No ale takich rzeczy rzeczywiście nie robi się po kryjomu, trzeba najpierw szukać porozumienia z wydawcami. Nie dziwię się wydawcom, że się wkurzyli.

    0
    • asymon pisze:

      Virualo i Nexto szykują abonament, pewnie też inni, ale coś mi się w tyle głowy kołacze (mam tam mały ośredek prekognitywny), że nie będzie to kosztowało 19zł. Przy okazji ankiety publio.pl uświadomiłem sobie, że więcej ebooków miesięcznie kupuję niż czytam. A więc sobie i wszystkim zadedykuję wierszyk Stanisława Jachowicza:

      Zamiast kwiatów, zamiast wstążki
      kupowała Wandzia książki,
      ale żadnej nie czytała.
      Ot, tak tylko, byle miała.
      Na to matka jej powiada:
      „Książka w szafie nic nie nada.
      Pszczółka z kwiatków miodek chwyta,
      kto ma książkę, niechaj czyta”.

      A tak na poważnie: miesięczny abonament w cenie jednej książki to dobre rozwiązanie, ale dla czytelników, nie wydawców czy dostawców wersji cyfrowych. I myślę że dlatego nie przejdzie.

      Na legimi się nie rejestrowałem, bo nie nam ipada. Gdy będzie działało na kindle, pierwszy zaniosę w zębach moje 19zł :-)

      0
      • rastula pisze:

        kolega podważa fundament bibliofilstwa …. :D

        0
        • waltharius pisze:

          Bibliofilstwo ma większy sens przy książkach papierowych :D Przy elektronicznych to raczej promocje kuszą, że tak tanio tylko teraz, więc trzeba brać! Bo jak teraz nie wezmę, to później już będzie drożej. A że biorę jednym klikiem to cóż za kłopot. I pojemny dysk też jest normalką, więc wszystko się ładnie sztymuje :)

          0
  8. Robert pisze:

    Początkowo byłem nastawiony entuzjastycznie. Po info wielu e-czytelników o kiepskiej jakości usługi dałem sobie spokój. Nawet nie dałem im/sobie szansy na 7 dni. Legimi strzeliło sobie w stopę, a teraz będą udawać , że to było tylko draśnięcie najmniejszego palca. A ja czuję się oszukany i zrobiony w balona. Będzie im trudno mnie przekonać do ich oferty. Działanie po partyzancku jest takie …. polskie. Nadal życzę im szczęścia ( bo konkurencja jest potrzebna ) i klikam sobie na woblink, publio, ebookpoint i nexto. Mam nadzieję, że cała historia zakończona śmiercią Legimi przyspieszy uporządkowanie rynku ebooków, bo inni wydawcy tylko papierowi ponownie mają argument chlapać święconą wodą na e-booki. A ja czekam na cykl Jo Nesbo w formie elektronicznej.

    0
    • MobileManiac pisze:

      Tia, wydawcy udający, że ebooki nie istnieją są wśród nas.
      Pamiętaj też o warunkach licencji. Nie wszystkie książki kalkulują się w postaci elektronicznej. Klient chce tanio, agent literacki drogo. Jak to pogodzić? Ot zagwozdka.
      A niskie ceny ebooków, tak pożądane przez wielu, w większości przypadków nie prowadzą do wzrostu sprzedaży, który mógłby pokryć różnicę w ostatecznym rozrachunku.

      0
    • Zyrafu pisze:

      No kurcze, ja zdążyłem przeczytać 70% książki, reszta się nie ładuje :-( Teraz nawet jak się dogadają, to i tak nie zdecyduję się na ten abonament – z czystej przekory (a miałem taki plan). Takich rzeczy się ludziom nie robi…
      A propos Jo Nesbo – pisałem kiedyś w tej sprawie bezpośrednio do wydawnictwa. Dostałem odpowiedź, że e-booki pojawią się po wydaniu „Człowieka-nietoperza”, ale kiedy dokładnie – tego nie podali.

      0
    • slawko pisze:

      no no… ja bym wolał żeby Legimi jeszcze nie umierało bo mam u nich 21zl ;)

      0
  9. domio pisze:

    Akcja musiała się tak skończyć, bo sami się o to prosili.
    Nie robi sie interesów machając komuś opinią prawnika i stawiając przed faktem dokonanym (chyba, że ma się pozycję na rynku na poziomie Empiku, to wolnoć Tomku).

    A co do ŚC, to pod Operą 12.10 (Win7) wszystko gra.

    0
  10. mulat pisze:

    Trochę offtopic, dziś nie było jeszcze tematu o promocjach.
    W ebookpoint.pl jest przedpremierowe wydanie (przed papierem nawet) książki „Gra o tron i filozofia. Słowo tnie głębiej niż miecz.” w newsletterze przesłano kod zniżkowy 10zł (taki sam jak z google+).

    Chciałbym pochwalić support, czyli Panią Anię, które pomogła zwalczyć błędy z kodem i teraz działa bez problemu na tą pozycję :)

    0
  11. Kamil pisze:

    Nexto i Virtualo musialo niezle nastraszyc wydawcow, skoro Ci uciekaja od Legimi pomimo tego ze placa jak za sprzedane. Legimi bralo na siebie cale ryzyko biznesowe, wiec nie ma znaczenia czy ebook kosztuje mniej niz 19zl czy wiecej.

    Btw. dlaczego Legimi bierze ksiazki z Virtualo i Nexto a nie bezposrednio z wydawnictw?

    0
  12. Wszystkie osoby zainteresowane tematem prosimy o zapoznanie się z treścią listu otwartego: http://bit.ly/oswiadczenie-Legimi

    0
    • KecajN pisze:

      Pomysł ciekawy, mam nadzieję, że inicjatywa wypali ale… Pomysł jest skierowany do osób intensywnie czytających. Dlaczego zmuszacie ich do psucia oczu na iPad’zie? Nawet jeśli tak jest łatwiej wystartować, warto było pokazać model docelowy oparty o czytniki ebooków, czyliu urządzenia z ekranami e-ink (lub równoważnymi).

      0
      • mglatki pisze:

        Niestety, ale ten model docelowy oparty o czytniki, jest nie do zrealizowania dla tak małego gracza na rynku wydawniczym. Powód jest bardzo prosty: musieliby wypuścić własny czytnik, bo czytniki które są na rynku, nie umożliwiają instalacji osobnego oprogramowania (oczywiście chodzi o instalację oficjalnego, a nie fanowskiego oprogramowania, takiego jak DuoKan na Kindle), a przynajmniej o takim nie słyszałem. Inną możliwością, było by dogadanie się z producentami czytników, żeby wdrożył aplikację preinstalowaną, tak jak jest to z obsługą Tweetera. Niestety, raczej do tego nie dojdzie, ponieważ wymagało by to zaangażowania owego producenta, co może mu się po prostu nie opłacić.

        0
  13. ulf pisze:

    Cóż… karma is a bitch… ;)

    0
  14. mikeyoski pisze:

    Cytując imć Grzegorza Halamę „ja wiedziałem, że tak będzie” Legimi opuściło gardę i dostało cios na szczękę… Co z tego, że mają jakąś opinię prawną, która była wiążąca dla większych graczy. No, tak się nie robi

    0
    • mikeyoski pisze:

      Odszczekuję dwa ostatnie zdania mojej poprzedniej wypowiedzi. Po przeanalizowaniu całej sprawy niestety stwierdzam, że ten cios padł po gongu. To nie fair ze strony dystrybutorów i ciekawi mnie, czy mają do tego prawo, czy też to tylko „widzimisię” w celu ochrony swoich interesów

      0
  15. costi pisze:

    Panowie (i panie), nie manipulujcie – to nie wydawcy rzucili się Legimi do gardeł, a konkurencyjni dystrybutorzy (Virtualo i Nexto). Dlaczego? Bo mają w planach odpalić swoje usługi. A że ktoś ich ubiegł, to zamiast walczyć lepszym produktem, postanowili udupić konkurencję. Wydawnictwa pewnie samym projektem były uszczęśliwione, bo i tak dostawały pełną kasę za swoje książki (i jeszcze pliki nie wyciekały na lewo), a czytelnicy mieli je taniej.
    Powiem szczerze, że ma miejscu wydawnictw pokazałbym teraz obu dowcipnisiom środkowy palec i albo samodzielnie dogadał się z Legimi, albo naciskał na Virtualo i Nexto, żeby przestali strzelać fochy.
    Poza tym sorry – z jakim wyprzedzeniem niby Legimi miało wszystkich informować? Jak chce się wprowadzić rewolucyjny produkt na rynek, to nie rozgłasza się tego wszem i wobec z dużym wyprzedzeniem, żeby konkurencja zdążyła przygotować kontrofertę.

    0
    • asymon pisze:

      Dokładnie takie odniosłem wrażenie.

      Zresztą, może wypowie się osoba z Virtualo, siejąca ostatnio emotikonami w komentarzach :-)

      0
    • Jimi14 pisze:

      Zgadzam się z Tobą. Jeszcze zaznaczę, że wydawcom bardziej opłaca się wydawać w Legimi.

      0
    • slawko pisze:

      Ja też po lekturze oświadczenia uważam, że model wcale nie jest zły dla wydawców. Zupełnie nie rozumiem tego co się dzieje. Przychodzi mi do głowy tylko taki powód, że to wszystko stało się zbyt szybko. Nikt nie lubi być stawiany przed faktami dokonanymi a tydzień czasu to zdecydowanie za mało.

      0
    • KHRoN pisze:

      Szkoda że nie można dawać w komentarzach kudos, przydały by się za trzeźwe myślenie :)

      0
  16. fbde pisze:

    Czytając komentarze przyznaję, że jestem w dużym szoku ilością negatywnych opinii . Albo jest tak, że blog Roberta czytają i komentują prawie sami konkurenci z branży, albo też ludzie są niesprawiedliwi i co tu dużo mówić – krótkowzroczni.

    Otóż pojawia się na rynku pewnego rodzaju rewolucja. Ja tak szczerze uważam. Trochę jak Play „w telefonach”. Oczywiście, że nie wszystkim pasuje (sam nie mam iPada), a i z tego, co widać są kłopoty techniczne. Ale kurcze…
    Popatrzcie obiektywnie. Otóż już od dawna skarżę się, że choćby Marcina Wrońskiego nie mogę kupić w przyzwoitej cenie (nawet już niezbyt nowe pozycje). A tu zamiast ponad 30 zł za jedną książkę, mógłbym zapłacić 19 zł i przeczytać dwie. Może i trzy.

    Przecież różnica jest gigantyczna.

    No i to, co osiągnęło Play – czyli zmusiło konkurencję do zmian. Do zmian na lepsze. Nie muszę z niego korzystać, bo inni walczą oferując lepsze warunki.

    Skąd więc tyle gorzkich słów zwykłych czytelników? Nie pojmuję.

    Ja od siebie mogę jedynie napisać szczerze – Brawo Legimi, a Wy (konkurenci) postarajcie się bardziej, ale nie tutaj w komentarzach, tylko układając ofertę.

    Howgh powiedziałem.

    0
    • Emill pisze:

      Ja się właśnie zastanawiam czy to zwykła krótkowzroczność, czy typowo polska zawiść, że ktoś wpadł na świetny pomysł i go realizuje.
      U nas to zawsze jest tak, że jeśli jest okazja się do czegoś przyczepić, to na pewno znajdzie się jakiś „hejter”. I z roku na rok jest coraz więcej tego jadu.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      Myślę, że wiele osób wkurza, w tym mnie parę rzeczy:
      – ignorowanie czytników – jeśli masz stronę dla użytkowników czytników, to usługa „iPad-only” nie musi wzbudzać entuzjazmu
      – działanie usługi: zainteresowanie było spore, no i serwery nie wyrobiły. To się zdarza jednak co jakiś czas prawie każdej księgarni, szczególnie Woblink miewał problemy z wydajnością i jest też świadectwem tego, że księgarnie nie są jeszcze przygotowane na taki wielki rynek o który się modlą :)
      – słaba komunikacja z wydawcami – ja zakładam, że intencje Legimi są dobre i nie mają zamiaru wyłudzać plików i nie płacić za nich właścicielom. To może mieć długoterminowe konsekwencje, bo wydawcy zniechęcą się do innych modeli abonamentowych.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Zapomniałem wspomnieć o przykładzie „mentalności DRM”, w której niby kupujemy e-booka, ale jednak go nie kupujemy.

        Cytat z ekspertyzy prawnej dla Legimi.

        „Uniemożliwienie korzystania z pobranych e-booków ze względu na zaniechanie użytkownika końcowego dokonywania opłat miesięcznych pozostaje bez wpływu na jego uprawnienie do korzystania już pobranych e-booków. Brak odpłatności powoduje bowiem ograniczenie uprawnień korzystania z aplikacji służącej korzystanie z e-booków, a nie wypowiedzeniem umowy uprawniającej do korzystania z tychże e-booków.”

        0
      • kz pisze:

        „słaba komunikacja” to delikatnie powiedziane – nie załatwia się chyba interesów z partnerami machając im przed nosem opiniami prawników :)

        0
        • Jimi14 pisze:

          Ale to kolejna manipulacja. Nikt nie machał przed nosem opiniami prawników. Takie były dostępne tylko dla zainteresowanych.
          A patrząc od strony technicznej to ten model dystrybucji nie wymaga zmian w umowie.

          0
    • KHRoN pisze:

      Przecież to jest powtórka sytuacji z rynku muzycznego – wydawcy boją się oczywiście o kasę, którą trzaskali na „starym” modelu sprzedaży :)

      Zobacz analogię: CD -> MP3 -> streaming, książka -> ebook -> „usługa czytania w abonamencie” :)

      0
  17. Tomasz pisze:

    Myślę, że konkurencja Legimi zareagowała tak nerwowo, ponieważ model jaki zaproponowało Legimi jest dla nich bardzo niebezpieczny. Chodzi o to, że klient który wykupi abonament w Legimi jest niejako już „zablokowany” dla innych – nie ma już potrzeby korzystania z innych księgarni.

    0
  18. Vim pisze:

    Jedno pytanie, bo nie jestem pewny czy zrozumiałem jakby to miało działać – czy jak np. przerwę czytanie w połowie książki(lub ją skończe), to Legimi udostępnia ten egzemplarz komuś innemu, czy w razie potrzeby kupuje inny egzemplarz?

    0
    • W takiej sytuacji książka jest raportowana jako sprzedawana. Jeśli inny użytkownik przeczyta ten sam tytuł, to oczywiście będzie to zaraportowane jako kolejny sprzedany egzemplarz. Niestety – mieliśmy do czynienia z wieloma rozsiewanymi na nasz temat plotkami i niepotwierdzonymi informacjami. M.in. stąd zamieszanie.

      0
  19. mart pisze:

    Mnie również uderzyło, że w artykule opisujących te „złe i okropne” działania Legimi takie np. Virtualo spokojnie opowiada o swoim planowanym abonamencie. Może można poprosić ich o oficjalny komentarz, bo wygląda to co najmniej nieelegancko. Nie wiem jak działała ta usługa, ponieważ nie mam tabletu a tylko Kindle’a, ale sama zaczęłam się zastanawiać, czy to aby na pewno wydawcy się tutaj wzburzyli. I szczerze, dla mnie choćby V. jest teraz na cenzurowanym, zwłaszcza że na ile śledzę tę awanturę, nie odnieśli się więcej do swojego przyszłego abonamentu, co mnie osobiście razi.

    0
  20. Sytuacja się rozwija. Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z aktualnym statusem, odsyłamy do dzisiejszej informacji prasowej: http://biz.legimi.com/pl/dla-prasy/news/139/

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.