Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Czym różnią się od siebie czytniki Kindle, Kobo, PocketBook oraz inkBOOK?

Oto chyba pierwsze w polskim internecie porównanie najważniejszych marek i platform czytników e-booków kupowanych w Polsce.

Kindle, Kobo, PocketBook oraz inkBOOK – to cztery najpopularniejsze marki w naszym kraju. Różni je całkiem dużo i od dawna chciałem się tym różnicom przyjrzeć.

Samo porównanie znajdziecie w tabelce (otwórz w nowej zakładce).

W tym artykule opisuję natomiast dokładniej, jakie są podstawy tego porównania i jak korzystać z tabelki.

Aktualizacja z 8 marca 2021: spore uzupełnienie artykułu, bo cały czas coś się dzieje na rynku. Artykuł przeczytaliście w latach 2019-2020 ponad 40 tysięcy razy!

Dlaczego porównywać marki?

Skąd w ogóle taki pomysł? Najważniejsza przyczyna jest jedna. Marki czytników różnią się między sobą znacznie mocniej niż poszczególne modele danej marki.

Najtańszy Kindle 10 ma niemal identyczne oprogramowanie, jak czterokrotnie droższy Oasis. Tak samo podstawowy Kobo Touch 2.0 i trzykrotnie droższy Kobo Aura One. Kto radzi sobie z jednym modelem, ten nie powinien mieć problemów z innymi.

W przypadku PocketBooków większość modeli ma dość aktualne oprogramowanie 6.x, starsze mają jeszcze 5.x – i tu jest już pewna różnica, choć dotycząca bardziej interfejsu niż samych funkcji czytnika. Z kolei inkBOOKi z Androidem obsługuje się niemal tak samo.

Wybrałem cztery platformy: Kindle, Kobo, PocketBook i inkBOOK z dwóch powodów.

Po pierwsze – chodzi o popularność danych czytników w Polsce. Warto popatrzeć choćby  na wyniki ankiety pod tym artykułem, lub raport z badania Virtualo z lutego 2017.

Po drugie – każdy z tych czterech producentów ma całą rodzinę produktów, nieraz bardzo rozbudowaną. Z wyjątkiem najpopularniejszego u nas Kindle nie ma więc szans, abym przetestował każdy czytnik tego danego producenta. Gdy testuję np. Kobo Glo HD – zwracam uwagę na to, że podobnie działają inne modele.

Których platform zabrakło?

Oto, których platform nie opisałem.

Onyx Boox – swego czasu była to bardzo popularna marka i gdybym robił to zestawienie kilka lat temu, należałoby wspomnieć o niej. Niestety po zakończeniu współpracy między polskim Arta Tech, a chińskim producentem – Onyxy wypadły na dłużej z Polski.

[Aktualizacja: jesienią 2018 marka Onyx Boox ponownie pojawiła się w Polsce, ale nie na długo, bo strona onyx-boox.pl z ofertą produktową w roku 2020 już nie istnieje. Wybrane modele Onyxa sprzedaje za to wrocławskie Czytio].

LikeBook – to marka firmy Boyue, która od wielu lat produkuje czytniki z Androidem i głośniej się o nich zrobiło w 2019. Takie modele jak LikeBook Muses czy Mimas mają przede wszystkim porządną specyfikację – co pozwala im na wystarczającą wydajność dla aplikacji Androida. W Polsce czytniki te są jednak prawie nieznane.

Barnes&Noble Nook – przyszłość platformy Nook, która przez kolejne lata odnotowuje straty jest niepewna. W tym momencie jedyny czytnik Nook to opisywany u nas Glowlight Plus, ogłoszony już kilka lat temu. Ciężko go jednak dostać w Polsce, a sklep B&N w przeciwieństwie do Kobo czy Kindle nie jest dostępny dla Polaków.

Tolino – ten niemiecki konkurent dla Kindle (a sam projekt niedawno przejęło Kobo) ma zarówno bardzo dobry sprzęt, jak i całkiem przyjazne oprogramowanie. Podobnie jak opisana tutaj czwórka oferuje kilka modeli w każdym segmencie cenowym. Wadą jest mocne powiązanie z niemieckim rynkiem i brak dystrybucji czy wsparcia poza nim. W polskiej blogosferze czytniki te testował Cyfranek (np. Vision 3 HD), porównywał też np. Tolino Page i Kindle 8.

Booken – ten francuski producent był obecny przez jakiś czas w Polsce, z czytnikami Cybook, jednak pod koniec 2019 wycofali się. Obecnie sprzedają czytnik Diva, do kupna wyłącznie we Francji, choć co ciekawe, z polskim językiem.

Icarus, Iriver, Boyue  – różne marki, dostępne zwykle poza Polską i nieraz będące klonami innych chińskich marek.

Sony, Trekstor – czytniki tych marek (jak i wielu innych) nie są już sprzedawane.

Vedia, Manta, Lark, Kiano, Kruger&Matz, Prestigio – te firmy, znane raczej z innej elektroniki użytkowej skupiają się na podstawowych czytnikach, dostępnych choćby w sieciach marketów. Bywa, że jako nowe modele przedstawiają tak naprawdę starsze – jak było w przypadku Kruger&Matz Library, który w zasadzie jest kopią Vedii K10 z 2012.

Jak widać – marek jest sporo, ale tylko cztery (oraz może Onyx Boox i Tolino) mają znaczenie dla osób zainteresowanych solidnymi czytnikami.

Do czego przyda się porównanie?

Jestem zdania, że jeśli wybieramy czytnik e-booków, powinniśmy zacząć właśnie od wyboru marki – a dopiero w jej ramach decydować się na czytnik.

Czyli nie decydujemy: „Kindle Paperwhite vs PocketBook Touch HD vs inkBOOK Prime” – tylko najpierw wybieramy producenta: „Kindle vs PocketBook vs InkBOOK”, a następnie wybierać konkretny model, który jest w ofercie.

Taki wybór jest skuteczniejszy, bo nie biegamy od platformy A do platformy B (porównując często jabłka z pomarańczami) – ale już po wyborze marki, rozważamy opcję cenową/funkcjonalną, która nam odpowiada.

Jednak łatwiej jest, gdy ktoś decyduje się np. na Kindle, albo PocketBooka – a potem wybiera już określony model – dla Kindle nawet mamy osobny przewodnik.

Często jestem pytany, np. które porównywalne modele ze światełkiem mają lepszy ekran. Pytający najczęściej nie zdaje sobie sprawy, że różnice w ekranie czy oświetleniu mogą mieć tak naprawdę drugorzędne znaczenie w porównaniu do całego systemu czytnika.

Mamy trochę podobnie na rynku tabletów – tam podstawowy wybór to system (Android, IOS lub Windows), dopiero potem ktoś się decyduje np. na konkretny model iPada, lub którąś markę z Androidem. W przypadku telefonów to może nawet bardziej widoczne – ktoś przyzwyczaił się np. do nakładki Samsunga, więc rozważa któryś z modeli tej firmy- dopiero, gdy żaden nie pasuje, rozszerza swoje poszukiwania.

Dotąd porównywałem dwukrotnie różne platformy: PocketBook vs inkBOOK oraz InkBook vs Kindle. Teraz czas na porównanie zbiorcze.

Omówienie tabelki

Po tym długim wstępie przechodzimy do samej tabelki.

Jeśli znajdziecie jakieś błędy lub nieakceptowalne uproszczenia, piszcie w komentarzach.

Klasyfikacja modeli

Pierwsze trzy wiersze to czytniki ze standardową wielkością ekranu, czyli 6 cali.

  • Modele podstawowe – bez oświetlenia – to te najtańsze czytniki, które każda marka ma w ofercie. Zwykle dostaniemy je poniżej 400 zł, czasami znacznie taniej. Ich cechą charakterystyczną jest brak oświetlenia (jeśli więc jest ciemno, musimy np. poszukać lampki; tak jak przy książce papierowej), a także ekran starszej generacji, zwykle Pearl o rozdzielczości 800 x 600. W roku 2020 jest już coraz mniej takich czytników.
  • Modele z oświetleniem i ekranem 212 ppi – to pierwsza generacja czytników ze światełkiem i rozdzielczością 1024×758, do której należały kiedyś Kindle Paperwhite 1 i 2 oraz Kobo Glo, czy Onyx AfterGlow. Dzisiaj czytniki z 212 ppi powinny być już nieco tańsze, a wciąż oferują niezłą czytelność. Jedyny, ciekawy wyjątek z tej grupy to inkBOOK Lumos – ma oświetlenie, ale ekran zaledwie 166 ppi.
  • Modele z oświetleniem i ekranem 300 ppi – to druga generacja czytników ze światełkiem z rozdzielczością 1448×1072. Takie czytniki już od jakiegoś czasu oferowały Amazon (Voyage z 2014) i Kobo (Glo HD z 2015), dopiero w ostatnim roku dołączył do nich PocketBook – w 2018 pojawił się też InkBOOK Prime HD.

Zastanawiałem się czy nie dodać jeszcze jednej kategorii – czegoś, co producenci klasyfikują jako „premium” – czyli czytniki wyróżniające się przede wszystkim… wyższą ceną. Takie są Kindle Voyage i Oasis 2, dawniej też był to np. PocketBook Ultra (ze względu na wbudowany aparat) czy Aqua (ze względu na wodoodporność) – jednak ich ceny później spadały. Również takie czytniki jak PocketBook Touch HD3 albo inkBOOK Prime HD – chcą być klasyfikowane jako „premium”.

Dodatkowo:

  • Modele z większym ekranem – to czytniki inne niż standardowe sześć cali. W tym momencie wszyscy producenci poza Amazonem mają czytnik ośmiocalowy. Można tu zaobserwować regres, bo jeszcze parę lat temu np. Kindle jak i PocketBook miały modele 10-calowe. Powoli jednak wracają czytniki 8-calowe. W roku 2019 wróciły też czytniki 10 cali (patrz test InkPad X), choć tu trzeba się liczyć z ceną zbliżoną do 2 tysięcy zł. Sporą paletą „większych” produktów dysponuje Onyx Boox.
  • Modele wodoodporne – tutaj wyróżniam coraz popularniejsze czytniki chronione przed wodą i kurzem.
  • Modele kolorowe – w 2020 po raz pierwszy od wielu lat mieliśmy premierę czytnika z kolorowym e-papierem w technologii E-Ink Kaleido. Takie czytniki mają swoje zalety, ale i sporo ograniczeń. Więcej w teście PocketBook Color oraz teście InkPad Color.

Niestety w latach 2020/2021 żaden z producentów nie oferuje już czytników z mniejszym, pięciocalowym ekranem – ongiś modele Mini miały PocketBook oraz Kobo.

Producent

Amazon to firma amerykańska, Rakuten – kanadyjsko-japońska, z kolei PocketBook twierdzi, że są ze Szwajcarii, choć sporą część R&D mają na Ukrainie.

W przypadku inkBOOKa producentem jest polski InkBooks Europe (dawniej Arta Tech) – i jak twierdzi – projekt obecnie sprzedawanych czytników powstaje od podstaw w Polsce.

Oczywiście pamiętać trzeba, że wszystkie cztery firmy produkują swoje czytniki w Chinach, może nawet w tych samych fabrykach. Wszystkie też korzystają z ekranów e-papierowych chińskiej firmy E-Ink.

Dostępność w Polsce

Czytniki kupimy na różne sposoby:

  • Kindle oficjalnie sprzedawane jest tylko w Amazonie; pisałem o tym nieraz, że kupno u polskich pośredników może powodować kłopoty.
  • Kobo najprościej… też kupić w Amazonie – o ile akurat dany model jest dostępny. Kilka sklepów w Polsce sprowadza też te czytniki, niemniej pamiętajmy, że w przeciwieństwie do Kindle nie mamy tutaj oficjalnej gwarancji producenta, choć ta amazonowa też nie powinna być zła.
  • PocketBook oraz inkBOOK mają szeroką dystrybucję – znajdziemy je w wielu sklepach internetowych. W przypadku PB linkuję do oficjalnego dystrybutora, a w przypadku inkBOOKa do sklepu producenta. Niektóre modele obsługujące Legimi możemy kupić też za złotówkę z dodatkowym abonamentem. Czytniki PB można też kupić w Amazonie, są nawet czasami nieco tańsze, ale nie są to wielkie różnice.

Język polski w menu

To dość ważne rozgraniczenie. Kindle i Kobo, które nie mają polskich księgarni, nie mają też menu w języku polskim. PocketBook i inkBOOK mają – choć zdarzało mi się (szczególnie przy nowych funkcjach) trafić na nieprzetłumaczone fragmenty.

Tak samo – klawiatury ekranowe Kindle i Kobo nie pozwalają na wprowadzanie polskich znaków (na Kindle można „ó”, „ś” oraz „ć” – ale innych nie).

Na Kindle istnieje teoretyczna możliwość wgrania języka polskiego, która wymaga jednak zastosowania tzw. jailbreaka. Odważnych odsyłam na do odpowiedniego działu na forum eksiazki, ale takiej modyfikacji nie zalecam. Zresztą w przypadku nowych modeli jest ona bardzo trudna.

Oczywiście wszystkie czytniki bez problemu radzą sobie z wyświetlaniem polskich znaków, zarówno w książkach, jak i na stronach internetowych. W Kobo, InkBooku i PocketBooku może się zdarzyć, że jakiś font nie ma polskich znaków – ale zawsze można go zmienić.

Obsługa

Odchodzą już niemal do przeszłości czytniki obsługiwane wyłącznie klawiszami (ze sprzedawanych został jeszcze PocketBook Basic 3 oraz Basic Lux) – standardem jest ekran dotykowy.

Klawisze zostały we wszystkich PocketBookach (choć czasami służą tylko do zmiany stron, czasami jest ich więcej), zrezygnowało z nich Kobo – z kolei Amazon przywrócił, ale tylko w najdroższych modelach.

Co ciekawe – jak donosiłem w artykule z okazji premiery, wybrane inkBOOKi dają możliwość wyłączenia dotyku, tak aby przy zmianie stron polegać wyłącznie na klawiszach. Taką samą funkcję mają wodoodporne Kindle (Oasis 2 i Paperwhite 4).

Słowniki

Wszystkie czytniki mają słownik angielsko-angielski – i to było do niedawna standardem. Słowniki te oczywiście różnią się – bo np. Kindle ma słowniki Oxforda i Merriam-Webster, a PocketBook darmowego Webstera. Ale znaczenie podstawowych słów sprawdzimy.

Część najnowszych czytników inkBOOK nie ma słowników, jest jednak androidowa aplikacja, która może je zastąpić.

Co do słowników angielsko-polskich – są dostępne darmowe, choć tworzone na podstawie darmowych zasobów.

  • Na Kindle ściągniemy darmowego Bumato.
  • Na Kobo, które nie umożliwia instalacji słowników dla innych języków niż są obsługiwane, konieczne jest zastosowanie patcha i podmiana jednego ze słowników systemowych. Opisał to Cyfranek.
  • PocketBook ma wbudowany słownik angielsko-polski firmy ABBYY.
  • Starsze inkBooki miały aplikację QuickDic, gdzie powinniśmy znaleźć podstawowy słownik oparty na darmowych zasobach. W nowszych (np. Calypso, Calypso Plus) znajdziemy aplikację Google Translate, która może służyć jako słownik, albo do tłumaczenia dłużśzych treści.

Co ważne – na wszystkich czytnikach z wyjątkiem Kobo ze słowników skorzystamy czytając dowolne formaty. Na Kobo nie działają np. przy czytaniu PDF oraz MOBI.

Wikipedia

Możliwość podejrzenia definicji danego słowa z Wikipedii mają Kindle oraz Kobo, przy czym w tym drugim przypadku – podobnie jak słownik – działa ona tylko przy plikach EPUB. Kindle rozpoznaje język książki i korzysta z polskiej Wikipedii, w przypadku Kobo możemy taki język zmienić w pliku konfiguracyjnym – zobacz artykuł nt. ustawień Kobo.

W przypadku inkBOOKa możemy sobie aplikację Wikipedii zainstalować, ale nie będziemy mieli podglądu definicji podczas lektury.

Formaty

Tu sprawa jest w zasadzie prosta. Trzy platformy czytników poza Kindle obsługują większość dostępnych formatów, w których możemy znaleźć książki. Przy czym:

  • Na Kindle nie przeczytamy plików EPUB (choć działa wciąż sztuczka w wysyłaniem EPUB jako obrazków).
  • Pliki MOBI na czytnikach innych niż Kindle działają tylko w „starym” formacie – chyba że skorzystamy z hybrydowego. Odsyłam do artykułu nt. różnych wariantów MOBI.
  • Pliki HTML, DOC, RTF itd możemy na Kindle przeczytać po wysłaniu ich mailowo na czytnik – zostaną wtedy automatycznie przekonwertowane.
  • Platforma Kobo ma swój format KEPUB – jest to rozszerzenie EPUB, które działa najlepiej na czytnikach tej firmy – na co zwracałem uwagę w teście Kobo Glo HD.

Jeszcze taka uwaga praktyczna – podczas różnych porównań na forach itd. czasami zauważycie przebijanie liczbą obsługiwanych formatów. Ale w praktyce nie ma to sensu. Jeśli czytnik obsługuje np. RTF, to niestety – wyświetli go gorzej niż EPUB.

Dlatego w praktyce warto się trzymać tych formatów:

  • Kindle – MOBI (w wersji hybrydowej)
  • Kobo – KEPUB
  • PocketBook/InkBOOK – EPUB

W wielu przypadkach (a już szczególnie na Kobo) uzyskanie książki, która wygląda tak jak chcemy może wymagać konwersji i angażowania programu Calibre (jak ja to robię – opisałem w artykule), tak więc lista formatów nie ma aż tak dużego znaczenia.

Rzecz, której nie sprawdziłem to obsługa formatów komiksowych – CBR i CBZ. Są przesłanki za tym, że wszystkie czytniki czytają któryś z nich, ale muszę to osobno potestować. 

Tryby odczytu PDF

Jeśli trafiłeś tutaj szukając czytnika do PDF – zacznij od artykułu Czytam dużo PDF-ów – czy powinienem kupić czytnik? A jeśli tak, to jaki?

Generalnie czytniki sześciocalowe nie nadają się do czytania wszystkich możliwych plików PDF, bo te zazwyczaj odpowiadają publikacjom papierowym i ekran czytnika jest zbyt mały. Są różne metody radzenia sobie z tym – co opisałem w powyższym artykule.

Najsłabsze możliwości odczytu PDF ma Kobo – które oferuje tylko normalny tryb, w którym co najwyżej powiększymy sobie fragment strony.

Kindle ma dodatkowo tryb kolumnowy, który pozwala automatycznie powiększyć wszystkie kolumny tekstu do całej szerokości ekranu.

Najlepsze funkcje odczytywania PDF ma w tym momencie PocketBook, poza trybem kolumnowym, również reflow, czyli przekształcenie całego skomplikowanego pliku do postaci tekstowej.

Jeszcze niedawno takie modele inkBOOKa jak Obsidian miały bardzo dobrą obsługę PDF, jak sprawdziłem przy teście Lumosa – w najnowszych modelach została ona mocno okrojona.

Jak wynika z moich testów – szczególnie tańsze czytniki nie zawsze spisują się dobrze wydajnościowo, szczególnie jeśli PDF jest dość skomplikowany – ma np. kilka warstw ilustracji i tekstu.

Tak naprawdę dopiero przy teście InkPada X (czyli czytnika o wielkości ekranu 10″) większość plików PDF czytało się komfortowo.

Obrót ekranu

Każdy czytnik ma możliwość obrócenia ekranu, tak abyśmy czytali w poziomie, a nie w pionie. Jest to tzw. tryb landscape. Kindle i Kobo można przekręcić w jednym kierunku – przy czym dla Kobo działa to tylko dla plików PDF, natomiast InkBooki i PocketBooki we wszystkich kierunkach.

Tylko nieliczne czytniki – np. Kindle Oasis i PocketBook inkPad 3 mają wbudowany akcelerometr, który powoduje automatyczne przekręcenie ekranu, w zależności od kierunku, w którym go trzymamy.

Księgarnia producenta

Większość z nas kupuje e-booki w polskich księgarniach, których jest bardzo dużo. Niemniej każdy z czytników zintegrowany jest z księgarnią związaną z producentem.

Powszechnie znane są Kindle Store (czyli sklep Amazonu) oraz Kobo Books. Na czytnikach możemy przeglądać swobodnie ich katalogi, kupować przy pomocy zapisanej na koncie karty płatniczej, pobierać próbne wersje. Niestety nie ma zbyt wielu polskich e-booków.

Z kolei mało kto zna Bookland oraz (zamknięty w 2020) inkBOOKs – choć są tam też polskie e-booki. Jednak stopień integracji tych księgarni z PocketBookiem oraz inkBOOKiem jest znacznie mniejszy, a producenci ich wcale nie promują – tak jakby nie bardzo wierzyli, że mogą konkurować z innymi polskimi sklepami. I mają rację.

Zresztą o tym, jak producent PocketBooków traktuje swoją księgarnię świadczy dobrze fakt, że jeśli zaktualizujemy oprogramowanie czytnika do wersji obsługującej Legimi (patrz artykuł) – wtedy z głównego menu link do księgarni… znika – i jest zastąpiony przez Legimi.

Aplikacje

Zawsze powtarzam tutaj, że czytnik służy do czytania, ale producenci i tak dodają tam różne aplikacje, które mają nam ułatwić życie.

  • Na Kindle znajdziemy Vocabulary Builder – program do powtarzania słówek sprawdzonych w słowniku
  • Na Kobo skorzystamy z Pocketa, czyli znanego narzędzia do „czytania odroczonego”
  • PocketBook ma kilka gier (np. szachy) oraz działający raczej słabo czytnik RSS.

Największe możliwości oferuje tutaj rzecz jasna InkBOOK, wszystkie obecne modele są oparte na systemie Android i skorzystamy z masy aplikacji, choć nie wszystkie będą działały idealnie na ekranie e-Ink i coraz więcej nie będzie kompatybilnych z tak starą wersją Androida. Nie zainstalujemy też tych, które wymagają np. obecności aparatu – ale to jest dość oczywiste.

InkBooki nie mają dostępu do Google Play; działa za  to inkBOOK Apps (czyli sklep z aplikacjami producenta), APK Pure, albo… Amazon Appstore. Zainstalujemy w ten sposób np. alternatywne aplikacje do czytania (np. Kindle, Kobo, Cool Reader), albo inne znane z tabletów, jak Pocket czy Instapaper.

Testując czytniki inkBOOK narzekałem nieraz na wydajność aplikacji Android, poprawiło się to dopiero przy teście Calypso Plus, wydajność czytnika jest już zadowalająca. Ale pamiętajmy, że to wciąż nie są „tablety z e-papierem”.

Legimi

Jeśli chcemy korzystać dzisiaj w pełni z abonamentu Legimi na e-booki, do wyboru mamy czytniki InkBOOK oraz kilka modeli PocketBooka. Na obu zadziała aplikacja Legimi, przy czym są różnice:

  • na PocketBookach aplikacja służy tylko do ściągania książek, które czytamy w aplikacji domyślnej czytnika,
  • na inkBOOKach – jest to „e-papierowa” wersja aplikacji tabletowej, w jednym miejscu ściągamy i czytamy e-booki.

Zobacz też artykuł: PocketBook czy inkBOOK? Jaki czytnik do Legimi?

Pod koniec 2017 Legimi zawitało na Kindle – musimy jednak wykupić najdroższy abonament „bez limitu”, synchronizować czytnik po kablu, a w ramach abonamentu przeczytamy miesięcznie 7 lub 10 nowych tytułów.

Empik Go

Od roku 2020 wybrane modele PocketBooka oraz inkBOOKa mają aplikację Empik Go. W obu przypadkach działa tak, że na stronie Empiku dodajemy książki z abonamentu na półkę, potem na czytniku je ściągamy, przy czym:

  • na PocketBookach (tak jak w przypadku Legimi) aplikacja służy tylko do ściągania książek, które czytamy w aplikacji domyślnej czytnika
  • na inkBOOKach czytamy również w aplikacji Empiku.

Abonamentu Empik Go nie ma i raczej nie będzie zarówno na Kobo, jak i Kindle.

Obsługa chmur i wysyłki na czytnik

Książki na nasze czytniki możemy wgrywać korzystając z kabla USB podłączonego do komputera, niemniej bardzo wygodne jest wysyłanie ich bezprzewodowo. Również przydaje się możliwość przechowywania plików w sieci, aby nie ściągać ich od razu na czytnik.

I tak:

  • Kindle ma usługę „Send To Kindle” – plik wysłany mailem lub przy pomocy aplikacji albo wtyczki do przeglądarki trafia na czytnik oraz na konto Kindle, skąd możemy go pobrać na inne nasze czytniki i aplikacje. Zawartość chmury widzimy na każdym czytniku w zakładce „All”.
  • PocketBook ma usługę „Send-to-PocketBook” – nieco podobną do tej dla Kindle (zobacz porównanie), z tym że plik nie są nigdzie przechowywane i trafiają na prosto czytnik. Jest też obsługa Dropboxa; wystarczy wgrać plik do odpowiedniego katalogu, a trafi automatycznie na czytnik. Pod nazwą PocketBook Cloud kryje się z kolei rozwiązanie proponowane przez PB dla wydawców i księgarni, dotąd chyba niewdrożone nigdzie w Polsce.
  • InkBook dawniej korzystało z własnej chmury Midiapolis. Od 2019 w nowych modelach działa funkcja Wyślij na inkBOOKa – mamy maila czytnika i wysyłamy na niego.

Najbiedniejszy jest tutaj Kobo – nie mamy możliwości wysłania swoich plików na czytnik inaczej niż po kablu. Jedynie artykuły z sieci wyślemy przy pomocy aplikacji Pocket.

Organizacja e-booków

Sposób organizacji naszych książek na różnych czytnikach będzie różny.

  • Na Kindle, PocketBooku i Kobo można organizować je w kolekcje – wirtualne półki, w których zbieramy książki np. z danej tematyki, dana książka może należeć do wielu kolekcji. Czytnik ignoruje tym samym foldery, do których książka należy.
  • PocketBook oraz inkBOOK dają nam dostęp do struktury folderów na czytniku lub karcie SD – choć możemy również wyświetlić listę wszystkich e-booków, niezależnie od folderu.

Warto podkreślić, że na Kindle i Kobo (a także w aplikacjach biblioteki na PB i InkBOOK) nie zobaczymy nazw plików – liczą się metadane, zawarte w polach „Autor” i „Tytuł”. Dane te możemy zmienić konwertując e-booka przy pomocy programu Calibre.

Gniazdo karty microSD

Część czytników ma gniazdo kart microSD, które pozwalają rozszerzyć wbudowaną pamięć. Jest to ważne, jeśli mamy naprawdę dużo plików, choć pamiętać trzeba, że maksymalna wielkość karty to zwykle 32 GB.

Możliwości użycia kart pamięci nie ma od dawna Kindle, zanika też ona w Kobo – jedyny obecny model z takim gniazdem to Aura H2O. W przypadku PocketBooków kartę SD obsługuje większość czytników z wyjątkiem wodoodpornego Aqua.

Jeśli zastanawiasz się, czy potrzebujesz karty SD – odsyłam do artykułu Ile książek zmieści się na czytniku? Ile pamięci potrzebujesz?

Dzisiaj większość czytników ma po 8 GB na pliki użytkownika lub więcej. Pozwala to zmieścić nawet 2000 e-booków, czyli więcej niż przeczytasz przez parę lat. Karta SD staje się coraz bardziej zbędna.

Pod wspomnianym artykułem nt. pamięci czytnika była ankieta – zapytałem posiadaczy czytników z kartą pamięci, gdzie trzymają pliki. No i okazało się, że 63% trzyma je i tak w pamięci czytnika, a nie na zewnętrznej karcie.

Przeglądarka internetowa

Dla porządku powiedzmy, że każdy z czytników ma swoją przeglądarkę internetową. Na Kobo i Kindle jest ona schowana w menu jako „eksperymentalna” – ale na wszystkich działa tak sobie. Proste strony przejrzymy, ale na polskie portale wypełnione od góry do dołu reklamami nie ma co wchodzić.

Filozofia obsługi

To, co bardzo trudno w tabelce ująć, chociaż to częściowo z niej wynika – to filozofia obsługi. O tym pisałem już nieraz, ale wypada przypomnieć o co chodzi.

Producenci kierują swoje czytniki do różnych grup odbiorców. Kobo i Kindle to urządzenia najpopularniejsze w Stanach, z których korzystają miliony ludzi. To wymusza jak najprostszy interfejs i sposób korzystania – jednocześnie skłania do wprowadzania pewnych ograniczeń.

PocketBook oraz inkBOOK to czytniki powstałe w Europie, z mniejszą grupą odbiorców (i mniejszymi firmami, które za nimi stoją) – to sprawia, że muszą walczyć liczbą funkcji. Dlatego moim zdaniem opanowanie tych czytników może być nieco trudniejsze niż w przypadku poprzedniej dwójki.

O tym zresztą zawsze wspominam przy okazji recenzji. To nie jest tak, że każdy czytnik jest dla każdego – ktoś komu pasuje Kobo, może psioczyć na inkBOOKa i na odwrót.

Podsumowanie

Uff, sporo tego.

Tabelkę oraz niniejszy artykuł przygotowałem przede wszystkim dla osób, które cierpią na paraliż decyzyjny, nie mogąc wybrać między różnymi czytnikami. Chciałem pokazać, że istnieją całkiem spore różnice między markami – i może to wpływać na codzienne korzystanie z tych urządzeń.

Nie ukrywam tego, że jestem wciąż wielkim zwolennikiem Kindle – ale jednocześnie przy kolejnych testach innych czytników przekonuję się, że one mają swoich odbiorców, a jakościowo jest coraz lepiej.

Jeśli nadal się wahamy – warto szukać przede wszystkim relacji prawdziwych użytkowników, a jeśli czegoś nie wiemy – pytać. Pamiętajmy jednak, że wybór czytnika nie jest zakupem na całe życie, nie ma sensu zastanawiać się bez końca.

I na koniec ankieta.

Zróbmy taki mini spis. Z jakiej marki czytnika najczęściej korzystasz? Nie pytam o to, co masz w domu – ale na czym ostatnio głównie czytasz.

Z czytnika jakiej marki najczęściej korzystasz?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kupno Kindle, Rynek czytników i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

94 odpowiedzi na „Czym różnią się od siebie czytniki Kindle, Kobo, PocketBook oraz inkBOOK?

  1. bq pisze:

    Inkbook prime ma 212 ppi, a nie 300.

    5
  2. bq pisze:

    Ja musze powiedziec, ze po irytujacych klopotach z pocketbookiem, wrocilem do starego inkbooka tego przed obsidianem (nazwa mi wyleciala z pamieci) i ciesze sie, ze wgrywam co chce i sie nie wiesza. Bateria i tak laduje wiec to nie problem. mam jeszcze kindla pW3 i nie zamierzam wydawac na czytniki kasy przez lata. Mialem ich duzo, zdecydowanie za duzo. pora powiedziec sobie dosc. Jedyne co mi zostalo to niechec do obslugi grubych ksiazek papierowych. cholernie niepraktyczne i – po tylu latach uzywania czytnikow – irytuje przymus przewracania kartek ;-)

    13
    • Aleksandra pisze:

      Jakie to kłopoty z PB? Jaki model?

      6
      • CZYTELNIK pisze:

        Oczywiście jest to antyreklama…
        Bo wszystko, co amerykańskie „musi” być najlepsze…
        Amerykanie nie szanują klientów np z polski, tak, jak Szwajcarzy, którzy dają w swoich czytnikach menu po polsku.
        POLECAM WSZYSTKIM PocketBook !!!
        Jest to czytnik jeden z najlepszych, nie ustępujący niczym przereklamowanemu Kindle PW 3 i 4.
        Jak to snobistycznie mieć Kindle i Opla…

        16
  3. Cyfranek pisze:

    Kindle i Kobo można przekręcić w jednym kierunku – w Kobo tryb poziomy działa tylko dla plików PDF. Niestety KEPUBów ani EPUBów tak nie wyświetlimy.
    Edit: aaa, widzę, że w tabelce o tym wspomniałeś.

    2
  4. Cyfranek pisze:

    Jeszcze uwaga do tabelki: Kobo Aura H2O ma gniazdo kart pamięci.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Dzięki, poprawiłem. Jeszcze jeden błąd znalazłem – Kobo Aura również w 2 edycji ma 212 ppi nie 300.

      2
  5. anonim pisze:

    Kobo Aura H20 zawiera złącze kart microSD – jest obok złącza ładowania i jest za klapka wodoszczelną.

    2
  6. Tester pisze:

    Kobo z udziałem 1% może jest jedną z najpopularniejszych marek w Polsce? Skąd bierzesz te dane?

    1
    • Robert Drózd pisze:

      Z autopsji. A skąd masz przypuszczenia na temat 1%? Tak naprawdę jedno jest pewne, że Kindle ma w Polsce największe udziały – reszta to spekulacje. Bardzo możliwe, że któraś z „marketowych” marek ma większy udział niż Kobo, ale nie ma jak tego sprawdzić.

      2
      • Mike90 pisze:

        Kobo jest niszową marką w Polsce.

        Dane z TradeWatch.pl mówią, iż sprzedaż w Allegro.pl z ostatnich 365 dni czytników marki Kobo jest jedną z najniższych. Sprzedaż jest niższa niż nieobecnego już Onyx’a! A to chyba mówi samo za siebie. Niżej jest jeszcze Cybook. I tym wymienionym markom daleko do Kindle, Pocketbook i inkBOOK.

        W ofercie sklepów stacjonarnych też ich nie ma.

        Więc wniosek nasuwa się sam.

        3
        • Robert Drózd pisze:

          W sumie się z Tobą zgadzam, bo Kobo przy braku większej dystrybucji na pewno ma mniejszą popularność niż te trzy marki. Ale z drugiej strony to największy globalny konkurent dla Kindle i z tego powodu budzi zainteresowanie, nawet jeśli jego skala na różnych blogach/forach jest większa niż w rzeczywistości. Onyx na Allegro to jednak głównie używki. A jaką markę byś dołożył jeszcze patrząc na dane z Tradewatch?

          5
    • Athame pisze:

      Wyniki ankiety potwierdzają, że Robert wybrał 4 najpopularniejsze marki na tym blogu, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa także 4 najpopularniejsze w Polsce.

      0
      • Dark Passenger pisze:

        Skoro można wielokrotnie oddać głos w ankiecie, nie przywiązywałbym się za bardzo do jej wyników.

        0
        • Athame pisze:

          Przy której marce zawyżyłeś wynik?

          Przy okazji: procenty sumują się do 99. Coś jest tu niezgodnie ze statystyką. Jeśli liczy się każdy głos, to całość powinna sumować się do 100%.

          0
          • Dark Passenger pisze:

            Zbędna złośliwość.
            Dwukrotnie zwracałem uwagę na problem i wciąż nie jest rozwiązany. Dlatego wyciąganie poważniejszych wniosków z wyników ankiety jest obarczone błędem.

            1
            • Athame pisze:

              A jak wyobrażasz sobie rozwiązanie tego problemu? IP może być dynamiczne, „ciasteczka” można wyczyścić, a sama ankieta nie wymaga solidnych zabezpieczeń, bo stanowi jedynie funkcję orientacyjną.

              Nadal twierdzę, że wzięcie pod uwagę Kobo jest uzasadnione. Ta marka jest popularniejsza niż wynika ze sprzedaży na allegro. Pierwszym źródłem zaopatrzenia jest amazon, a potem strony takie jak redcoon.

              0
          • mjm pisze:

            „Przy okazji: procenty sumują się do 99. Coś jest tu niezgodnie ze statystyką. Jeśli liczy się każdy głos, to całość powinna sumować się do 100%.”

            Proszę, napisz, że to żart.

            3
        • Robert Drózd pisze:

          Przecież wszystkie ankiety na tym blogu to jest generalnie zabawa. Istnieje milion sposobów na ominięcie wszelkich blokad, jesli komuś będzie zależeć. Myślę nad zrobieniem poważniejszego badania, gdzie wypaczyć wynik byłoby nieco trudniej.

          Oczywiście nie mogę wykluczyć, że np. fani PB siedzą i klikają, ale wyniki ankiety nie są dla mnie jakimś wielkim zaskoczeniem.

          4
          • Dark Passenger pisze:

            Oczywiście, że jest milion sposobów, ale skorzysta z nich ktoś, kto celowo chce zniekształcić wyniki ankiety. Ale gdy dostaje na tacy gotowy sposób wielokrotnego głosowania, to może powstać parodia zabawy.

            0
  7. Dark Passenger pisze:

    Mała uwaga do ankiety: po odświeżeniu strony (F5), ponownie można oddać głos.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      A faktycznie. Była weryfikacja po cookies, ale jakiś czas temu ją wyłączyłem, bo nie wszystkim to działało. Właczam ponownie.

      0
  8. Athame pisze:

    „Na Kobo, które nie umożliwia instalacji słowników dla innych języków niż są obsługiwane, konieczne jest zastosowanie patcha i podmiana jednego ze słowników systemowych.”

    Ładny eufemizm. To nie jest żaden patch, a raczej crack i jak dla mnie ingerencja na identycznym poziomie co wgranie polskiego menu w Kindle (też jedynie podmienia kilka plików systemowych).

    6
  9. Bociek pisze:

    Przyczepię się. Przy opisie Barnes&Noble Nook jest fragment „ogłoszony ponad temu”.

    2
  10. Lord Rayden pisze:

    Czy są jakieś pogłoski , dlaczego producenci wycofali się z czytnikòw 5 cali i mniejszych ?

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Nie mam pojęcia. Może chodziło o to, że 5″ oferowano w czasach gdy czytniki (i ekrany) były dość drogie i miała być to budżetowa alternatywa. W sytuacji gdy 6″ stały się tańsze, nie dałoby się czytników 5″ oferować jeszcze taniej – choć wiele osób kupiłoby je nie ze względu na cenę, a poręczność.

      5
  11. janekzzz pisze:

    Super porownanie, dzieki panie Robercie!
    Wg mnie jeden istotny czynnik zostal pominiety a mianowicie wyglad czytnika :) Wiadomo ze to kwestia gustu, ale glownie chodzi mi o zbieranie odciskow palcow przez obudowe .
    Na Kindlu Paperwhite widac te odciski bardzo wyraznie i jest to dla mnie troche irytujace i rozprasza podczas czytania, bo czesto przecieram obudowe. Mysle ze nie jestem jedyna osoba ktorej to przeszkadza.
    Czy inne czytniki sa lepsze pod tym wzgledem? Np. Poctetbooki wygladaja bardziej matowo, jak moj stary Kindle Keyboard ktory wcale nie zbieral paluchow.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Na to częściowo odpowiada ostatnie zdjęcie w artykule. :-) „Plecki” właściwie wszystkich czytników zbierają odciski. Przód sie różni – z czterech którym zrobiłem zdjęcie otwierające artykuł najbardziej zbierał InkBook, potem Kindle i Kobo, najmniej PocketBook, no ale on jest biały. :) Generalnie tutaj nie da się zrobić porównania marek, bo jednak każdy model wykonany jest trochę inaczej.

      2
  12. Jureq pisze:

    Do informacji o obsłudze języka polskiego, a raczej jej braku, należy wyjaśnić, że oznacza to także niedostępność polskich znaków na klawiaturze ekranowej i tym samym brak np. możliwości wyszukiwania polskich słów w tekście książki.

    10
    • Athame pisze:

      A to nie oczywiste?

      3
      • mjm pisze:

        Czym innym jest brak polskiego interfejsu, a czym innym brak możliwości wprowadzania polskich znaków.

        Mam telefon z androidem, który nie ma wgranej polskiej wersji oprogramowania, ale nie przeszkadza to w używaniu polskiej klawiatury.

        10
      • Dumeras pisze:

        Nie, niekoniecznie. Gdyby nie obsługiwały polskich znaków w książkach, to byłoby oczywiste. A tak, zawsze się można zdziwić.

        4
      • Doman pisze:

        Jak ktoś nie korzystał z czytników i np. przenosi doświadczenia z Androida może mu się wydawać, że języki klawiatury ekranowej są niezależne od języka systemu.

        5
  13. Pp pisze:

    Usługa QuickDic w ogóle nie działa.
    Mam Inkbooka Obsidiana i nie mogę ściągnąć słowników za pomocą tej aplikacji.
    Ściągnąłem słownik za midiapolis drive, otwiera się w aplikacji, jednak przy próbie sprawdzenia słowa w książce, dostaję informację, że nie ma żadnego słownika.

    Ktoś coś doradzi?

    A to link
    https://f-droid.org/forums/topic/what-happened-to-quickdic/

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Faktycznie – na moim Obsidianie działa QuickDic, ale ściąganie nowych słowników z poziomu aplikacji już nie. Mamy więc wyjaśnienie, dlaczego na nowych inkbookach w ogóle nie ma słownika. Znalazłem archiwalny wątek na eksiazki, gdzie przedstawiciel Arta Techu mówił, że aplikacja nie jest już rozwijana, a QuickDic nie ma nawet na Google Play.

      0
      • Pp pisze:

        Można by napisać w artykule w aktualizacji, że producent udostępnia pliki słowników. Można je wgrać ręcznie. Ponoć to działa. U mnie jest problem. Sprawdzę, czy ebook ma metadane z językiem i dam znać potem.

        0
      • inkkbooker pisze:

        Nie pomogło ustawienie języka w metadanych. Napisałem do supportu i zobaczymy co powiedzą.

        To ja, Pp ;-)

        0
        • inkkbooker pisze:

          Support powiedział, żeby po nieudanej próbie sprawdzenia słowa, zrobić to jeszcze raz. Działa. Tylko raz trzeba to zrobić.

          Moje przypuszczenie jest takie, że aplikacja słownika uruchamia się w tle, ale ciut za długo jej schodzi, stąd komunikat. Potem już działa, więc za drugim razem słowo się pokazuje. Później sprawdzanie słów działa bez problemu.

          1
  14. Kondrart pisze:

    A bateria? Czy czas trzymania na baterii to nie znaczący parametr? Ja wiem, że najsłabszy czytnik i tak trzyma kilka dni, ale tak naprawdę, to na ponadprzeciętnym nie da się przeczytać Sagi rodu Forsyte’ów bez ładowania ;).

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Tu też jest problem w porównywaniu całych marek. Z mojego doświadczenia wynika, że inkBOOKi oparte na Androidzie trzymają krócej niż inne marki (o czym wspominałem już np. przy porównaniu czytników do Legimi) – ale nie wiem jak to wygląda przy nowych modelach.

      0
      • krzyszp pisze:

        Zdecydowanie Obsidian trzyma za krótko i jest to chyba jedyna jego wada… W moim bateria się kończy już po 2 dniach intensywnego czytania z podświetleniem (na minimum, ale jednak).

        0
  15. AM pisze:

    Nic nie zostało powiedziane, że PocketBook ma funkcję odczytywania książki przez lektora.
    Funkcja może rzadko używana, ale czasem bardzo przydatna. Również gra muzykę.

    3
  16. Ertew pisze:

    W tabelce brakuje informacji na temat obsługi audio – wyjścia dźwięku (głośnik, gniazdko słuchawkowe, bluetooth) oraz możliwości programowych (TTS, odtwarzanie muzyki).
    Przydało by się też podzielić urządzenia na zamknięte (czytnik) i otwarte (tablet z papierowym wyświetlaczem).

    2
  17. Szern pisze:

    Robercie,

    Odnośnie tabeli, PocketBook Sense w ostatniej aktualizacji z końca grudnia ubiegłego roku (W630.4.14.1049) otrzymał już oficjalnie Legimi!

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Status jest w tym momencie taki, że PocketBook owszem wprowadził appkę Legimi na Sense, ale z tego co wiem od samego Legimi – na razie to testują i jeszcze oficjalnie nie dodali Sense do listy obsługiwanych czytników.

      0
      • Szern pisze:

        Robercie, ja dostałem Legimi w normalnej aktualizacji, którą czytnik pobrał samodzielnie z internetu – bez żadnych ostrzeżeń i zastrzeżeń, że coś jest testowe. Ta sama aktualizacja przywróciła działanie Dropboxa, który przedtem nie działał poprawnie. Legimi działa w tej chwili na moim Sense zupełnie normalnie, powiedziałbym nawet, że lepiej na tablecie (bo książka ściągnięta z Legimi staje się od razu książką „czytnikową” poza aplikacją). Dlatego jestem mocno zdziwiony stwierdzeniem, że jest to test, ale cóż, PocketBook wie lepiej… ;)

        0
        • Robert Drózd pisze:

          Wiem o tym. Ale wiem o tym też, że samo Legimi było zaskoczone – to taka inicjatywa po stronie producenta. :-) Niemniej sądzę, że jeśli PB to wypuścił, wcześniej testowali i powinno być wszystko OK. :)

          0
  18. Eczytanie pisze:

    Dobre podsumowanie, bo właściwie na rynku polskim ostały się te cztery marki + Cybook próbujący coś zawojować (a najwięcej Cybooków chyba trafiło do Polski wskutek premiery Tolino w Niemczech).

    Czytniki właściwie są trudno dostępne, w sensie, że coraz trudniej znaleźć jest miejsce gdzie można sprawdzić ich działanie na miejscu. Parę lat temu wyglądało to trochę lepiej. Jeśli są już już wystawione, to niejednokrotnie błędnie opisane lub nie działające. Wybór jest stosunkowo niewielki, najczęściej InkBOOK albo Kiano.

    Dlatego ważnym źródłem informacji o nich są recenzje użytkowników, a nie testerów z serwisów technologicznych. Istotnym wskaźnikiem, czy dana marka poważnie traktuje klienta są aktualizacje.

    5
    • Robert Drózd pisze:

      Z Cybookami to były zdaje się trzy etapy:
      – parę lat temu sprzedawała je nieistniejąca już chyba firma bezkartek.pl – przynajmniej u nich na Targach je kiedyś oglądałem, narzekali trochę na awaryjność.
      – potem przez Allegro spłynęło sporo czytników wyprzedażowych z Niemiec, gdy weszło tam Tolino
      – no i teraz oficjalna dystrybucja.

      Zgadzam się, że w marketach jest bardzo mało czytników, a jeśli są, to i tak czasami nie działają.

      0
    • Darth Artorius pisze:

      „Czytniki właściwie są trudno dostępne, w sensie, że coraz trudniej znaleźć jest miejsce gdzie można sprawdzić ich działanie na miejscu. Parę lat temu wyglądało to trochę lepiej. Jeśli są już już wystawione, to niejednokrotnie błędnie opisane lub nie działające. Wybór jest stosunkowo niewielki, najczęściej InkBOOK albo Kiano.

      Dlatego ważnym źródłem informacji o nich są recenzje użytkowników, a nie testerów z serwisów technologicznych. .”

      Czy mamy więc do czynienia z sytuacją,że rynek czytników nie rozwija się tylko cofa, kurczy się ? Jakiś tam procent czytelników to My – użytkownicy serwisów internetowych, forów, którzy czytają recenzje, dopytują, wreszcie nie boją się kupić coś w Amazonie albo na Allegro. Ale są setki ludzi, którzy takich rzeczy nie robią. Nie umieją, nie chcą. A szkoda. Jak mają zapoznać się z „czytaniem na czytniku” ?

      Dobra akcję choć krótką miał Świat Książki. Najpierw (chyba w zeszłym roku) sprzedawali tanio PockebtBook Mini, teraz niedawno chyba PocketBook Classic. Mogli to bardziej rozpropagować, mają wiele księgarni stacjonarnych. Mogliby związać się na dłużej z jakimś producentem, dilerem czytników.

      5
  19. Paweł pisze:

    Posiadam kupiony kilka miesięcy temu Paperwhite 3 i nie miałem doświadczeń z innymi producentami, ale chyba z miesiąc czytałem o czytnikach i zastanawiałem się, jaki mi będzie odpowiadał. Czytniki każdego producenta mają plusy i minusy. Mnie do Kindle przekonała cała masa darmowych i dostępnych odpłatnie słowników. Uczę się czterech języków obcych, w tym dwóch orientalnych i na PocketBooka nie ma do nich słowników, tak samo jak na Kobo. InkBooki z Androidem pewnie coś tam mają, co by mnie interesowało, ale mają niestety Androida, który mnie nie przekonuje na sprzęcie tego typu, który po prostu bebechów nie ma, a liczne wady Androida są powszechnie znane. Oprogramowanie Kindle za to jest wygodne, ergonomiczne, działa jak rakieta i chyba teraz ciężko by mi się było przyzwyczaić do czegoś innego. Minusem mojego Kindla jest dla mnie jednak brak karty SD, bo niektóre ebooki, które kupuję, mają po kilka do kilkudziesięciu megabajtów. Radzę sobie jednak wrzucając całą swoją kolekcję na Google Drive i Dropboxa do szybkiego pobrania na Kindle lub pobrania i wysłania ze smartfona mailem. Kolekcje zamiast folderów też potrafią być denerwujące, zwłaszcza, gdy chce się dodać więcej książek/dokumentów ręcznie i trzeba każdą oddzielnie dodawać do danej kolekcji ręcznie. Nie odkryłem jeszcze jak dodać np. kilkadziesiąt artykułów w PDF, które mam, tak aby od razu znalazły się w jednej kolekcji, bez żmudnego dodawania ich ręcznie z poziomu urządzenia, ale może taki sposób istnieje. Ogólnie wielki plus za świetną obsługę PDF. Myślałem, że będzie problem z książkami sprzedawanymi tylko w tym formacie, a tu niespodzianka. Obcinanie marginesów, wysoka rozdzielczość i szybkie przewracanie stron, praktyczni tak samo szybkie jak przy plikach mobi, sprawiają, że na prawdę wygodnie czytam podręczniki akademickie kupione np. na ibuk.pl, które oferowane są tylko w formacie PDF. Mam też masę artykułów naukowych w PDF, które czyta się bardzo wygodnie, a że większość jest w językach obcych, bogaty wybór i świetne działanie słowników bardzo usprawniają mi lekturę. Minusem jest jak dla mnie też przeglądanie oferty Amazonu z czytnika, zwłaszcza, jeżeli chodzi o filtrowanie wyników – sto razy bardziej wolę szukać ebooków na komputerze, niż na czytniku, bo łatwiej mi znaleźć ebooki o określonych kryteriach. Szkoda tylko, że nie można na Kindlu korzystać z abonamentów – Legimi, Bookmate, czy Scribd. Kindle Unlimited u nas nie ma, a poza tym i tak książki, które mam dodane na półki właśnie w tych portalach z subskrypcjami, nie są dostępne w ramach tej oferty i musiałbym je kupować. W przypadku tych abonamentów pozostaje mi więc czytanie ze smartfona lub ekranu komputera, ale i tak czytam na nich głównie książki, których bym nie kupił i chcę je przeczytać częściowo lub jednorazowo, a to, czego będę potrzebował wielokrotnie i chcę dokładnie przeczytać, kupuję.

    3
    • Robert Drózd pisze:

      „Radzę sobie jednak wrzucając całą swoją kolekcję na Google Drive i Dropboxa do szybkiego pobrania na Kindle lub pobrania i wysłania ze smartfona mailem.”

      – a nie lepiej od razu wysłać na czytnik mailem? Ewentualnie na adres mailowy aplikacji Kindle, którą zarejestrujesz na to samo konto. Jeśli usuniesz pliki z czytnika, zostaną w zakładce „All” i zawsze będą dostępne, bez konieczności osobnego wysyłania.

      Ciekawe rzeczy piszesz o PDF – ale to tylko pokazuje, że każdy ma inne doświadczenia i obsługa tego formatu przez Kindle może spokojnie wystarczyć.

      1
      • Athame pisze:

        Kindle na dzień dzisiejszy jest najlepszym wyborem do PDF-ów wśród czytników 6″. Kilkukrotnie porównywałem (jak i moi znajomi) reprezentatywne pliki na różnych czytnikach i tylko Kindle nie dostawał zadyszki na plikach 500+ stron, czy nawet warstwowych. Nawet bez domyślnie zablokowanego reflow, jedynie PocketBook jest porównywalnie dobry, z tym że przy cięższych plikach potrafi się wysypać.

        0
        • Paweł pisze:

          Sam byłem zaskoczony, że podręczniki akademickie mające po kilkaset stron bez problemu da się czytać i że strony przewraca się tak szybko, jak w plikach mobi. Bardzo mnie to cieszy, bo wiele publikacji dostępnych jest tylko w PDF i mogę je czytać nawet bez zmiany orientacji czytnika – cała strona mi się ładnie mieści na wyświetlaczu, bo marginesy są automatycznie przycięte i czytam tak bez problemu i nie muszę wytężać wzroku, by czytać. Czytałem na forach, że tylko PocketBooki dobrze radzą sobie jeszcze z PDF, a już na czytnikach androidowych innych czytanie ich bywa ciężkie i irytujące.

          1
      • Paweł pisze:

        Problem polega na tym, że na czytniku mam wgranych z 300 książek, z czego kilkadziesiąt nie było wysłanych, tylko wgranych po kablu. Nie pamiętam, które to były. Czy jak przegrzebię pendrive z zakupionymi ebookami i jakoś wyłuskam te kilkadziesiąt, ale pomylę się i wśród nich będą takie, które jednak wysyłałem i mam na czytniku, to czy one się zdublują? Boję się, że zrobi mi się bałagan, a poza tym niektóre mają nawet 20MB i nie chcę marnować miejsca. Żałuję, że od razu nie wysłałem wszystkiego mailem. Porządkowanie kolekcji na Kindlu to jednak męcząca rzecz, zwłaszcza jak masowo się chce powrzucać i poprzerzucać książki i artykuły do danej kategorii.

        0
        • Athame pisze:

          Te 20 MB to PDF-y czy MOBI? Jeśli to drugie to zdecydowanie polecam chmurę – będą mniejsze, czasami nawet 5-krotnie, choć częściej 2 razy.

          0
          • Paweł pisze:

            To mobi właśnie. Książki w PDFach, które mam rzadko przekraczają 2MB, a w mobi bywają niestety dużo większych rozmiarów. Dlatego za wadę Kindle uważam brak slotu karty SD, bo jeszcze trochę i miejsca mi zabraknie na czytniku. Mam jednak kopie biblioteczki na pendrive, Dropboxie i Dysku Google. Mam też w telefonie kartę 32GB i zastanawiam się, czy nie wrzucić na nią wszystkiego i w razie potrzeby po prostu wysyłać błyskawicznie ze smartfona mailem książek na Kindla jak skończy mi się miejsce. Zrobiłem tak już kilka razy i działa to błyskawicznie, bo mogę wysłać książkę bezpośrednio z aplikacji do przeglądania plików na maila. Mogę sobie skopiować całą kolekcję z pendrive’a na kartę właśnie. Trzymam na nim więcej kupionych ebooków, niż na czytniku, pogrupowanych w foldery. Czytam też dużo z Projektu Gutenberg, a także mam spory zbiór (kilkaset MB) darmowych artykułów z czasopism naukowych, które ściągam ze strony Open Access Journals, albo kupuję, jeżeli nie ma podobnych dostępnych nieodpłatnie. Karta SD by się więc przydała. Ogólnie mam tak wszystko podzielone, że na dysku Google trzymam całą biblioteczkę, a na Dropboxie trzymam artykuły, bo ma on mniej miejsca w wersji darmowej, a także łatwiej się go przegląda z poziomu Kindle, bo moja przeglądarka na Paperwhite 3 nie radzi sobie z przeglądaniem dysku Google- nie wiem czemu strona się tylko ciągle wczytuje, a plików nie chce wyświetlić.

            0
  20. Sas pisze:

    Mam Toucha HD i nigdy mi się nie wysypał przy PDF. Żona ma PW 3,nigdy bym się nie zamienił

    1
  21. Polakko pisze:

    Mam inkbook classic 2. Potwierdzam, że nowe inkbooki nie mają w ogóle żadnego słownika. W sklepie z aplikacjami jest jakieś dictionary service, czy coś takiego, ale doinstalowanie tego kompletnie nic nie zmienia.

    Ponadto ostrożnie z tym polecaniem doinstalowywania aplikacji androidowych, owszem można sobie skopiować plik APK do pamięci i go zainstalować z browsera plików, ale ikonka zainstalowanej aplikacji nigdzie się nie pojawia i nie ma jej jak uruchomić – chyba że tylko ja nie potrafię.

    1
    • asymon pisze:

      A nie da się zainstalować np. Colordict? Na smartfonie działa nieźle z FBReaderem, są jakieś darmowe słowniki, teraz widzę Wordnet, był chyba Webster, oczywiście wszystko z Google Play. Fakt, ostatnia aktualizacja była 17 listopada 2015 i trzeba pobrać pliki apk z jakiegoś serwisu, ale może da się?

      A co na to wsparcie techniczne Artatech w ogóle?

      0
    • Andrzej pisze:

      Producent poinformował, iż pojawią się w następnej aktualizacji oprogramowania. Trzeba poczekać.

      Na sklepie midiapolis.pl też widnieje taka informacja w opisie.

      0
  22. Mirtoma pisze:

    1. Panie Robercie – ogromne podziękowanie za ten artykuł.
    2. Gdyby za jakiś czas robił Pan ponownie weryfikację naszego rynku czytników, to bardzo uprzejmie proszę o dodanie rozdziału – serwis czytników, gwarancyjny i pogwarancyjny. Z tym jest naprawdę różnie. A o przypadkowe uszkodzenie czytnika, pomimo stosowania okładek, nietrudno.
    3. Prawdopodobnie najlepiej ten problem rozwiązuje Amazon (Kindle). Akurat o tym pisał Pan kiedyś na tym portalu.
    4. Ja mam tylko doświadczenia z PocketBook’iem (model Touch Lux w pierwszej wersji, z syntezatorem mowy), który upadł na podłogę tuż po wygaśnięciu gwarancji i popękał mu ekran. Przeraziły mnie proponowane ceny wymiany ekranu – przewyższające koszt nowego czytnika. Gdyby nie tanio kupiony ekran na Aliexpress i trochę umiejętności manualnych, czytnik poszedłby do ekośmieci.
    5. Może z serwisem lepiej jest obecnie, gdy Legimi oferuje nie tylko inkBOOK’i ale i PocketBook’i .
    6. Żeby nie było, że się czepiam PocketBook’ów – w domu mam aktualnie dwa czytniki tej marki – ten samodzielnie naprawiony (mam na nim podręczniki oraz pliki audio do nauki języków) oraz Touch Lux 3 (do czytania do poduszki)

    2
  23. Athame pisze:

    Małe sprostowanie: Kindle „łyka” pliki HTML bez jakiejkolwiek konwersji. Wystarczy uruchomić je przez przeglądarkę. Przykład: http://i.imgur.com/YF4DxTl.png

    0
  24. Athame pisze:

    I jeszcze jedno zdanie mi nie pasuje:
    „Platforma Kobo ma swój format KEPUB – jest to rozszerzenie EPUB, które działa najlepiej na czytnikach tej firmy”.

    Powinno być:
    „Platforma Kobo ma swój format KEPUB – jest to uproszczenie EPUB, które działa wyłącznie na czytnikach tej firmy”.

    1
  25. Athame pisze:

    I ostatnia kwestia: skoro stwierdziłeś że dla czytników Kobo wystarczy(!) wgrać patch, by mieć słownik angielsko–polski, to wypadałoby też napisać, że w Kindle wystarczy patch (dużo mniejsza ingerencja) by mieć reflow (jedna z najlepszych implementacji).

    Skala modyfikacji Kobo w celu wgrania słownika en–pl jest porównywalna z wgraniem całego spolszczenia na Kindle. To odradzasz, a przy Kobo nie masz takich oporów przed modyfikacjami – skąd takie niesymetryczne traktowanie?

    I dla jasności: takie modyfikacje w Kobo są bardzo ryzykowne, a jeśli coś pójdzie nie tak, to zostajemy sami sobie – producent/sprzedawca nie uzna gwarancji.

    0
    • inkkbooker pisze:

      Jakieś info, jak wgrać tego patcha na kindle’a?

      0
      • Athame pisze:

        Tego odblokowującego reflow? Wystarczy JB i podmiana jednego pliku. Na swoim blogu opisałem to pierwsze, a dokładny plik instalacyjny mogę podesłać jak napiszesz jaki masz czytnik i którą wersję FW.

        0
    • aura_hd_user pisze:

      Gwarancję to przy modyfikacji zawsze stracisz.
      A akurat w Kobo modyfikacje są najmniej ryzykowne ze wszystkich znanych mi czytników. Dlaczego? Bo (poza najnowszymi) te czytniki mają cały system na karcie SD, a nie przylutowanej kości pamięci. Jak coś mocno rozwalisz, to da się otworzyć czytnik i wgrać świeży obraz na kartę.
      W sumie prościej znaleźć ludzi z czytnikiem kobo którzy używają alternatywnego softu niż to od producenta. Ja sam więcej używam koreadera i coolreadera niż nickla ;-)

      Swoją drogą: „Tryby odczytu PDF: Normalny” w Kobo na oryginalnym sofcie? Powinno być: „niewygodny”, bardziej by oddawało rzeczywistość.
      Za to z obsługą epub nie miałem problemów, książki w kepub na oczy nie widziałem.

      0
  26. Sylwia pisze:

    A jak jest z czasem uruchamiania poszczególnych czytników? Bo widziałam tylko raz porównanie Kindle’a z PocketBookiem, to różnica była porażająca (PocketBook nie zachwycił mnie po tym porównaniu). A wydaje mi się, że to też istotny parametr, a nikt nie pisze o nim w różnego rodzaju testach czytników.

    1
    • Robert Drózd pisze:

      Racja, ja o tym nie wspominam zbyt często. W przypadku Kindle czytnik tak naprawdę jest zawsze w stanie uśpienia i wybudza się szybko: http://swiatczytnikow.pl/usypiac-czy-wylaczac-kindle/

      W przypadku PB czy Inkbooków, uruchamianie trwa zwykle kilkanaście sekund – ale też można ustawić tryb uśpienia. We wszystkich moich PocketBookach wybudzanie trwa dość szybko i nie zżera baterii, z inkbookami bywało gorzej.

      2
  27. Kobo_Aura_One_owner pisze:

    Kobo Aura One jest odporny na wodę:
    „Waterproof from the inside out with HZO Protection™ IPX8 – up to 60 mins in 2 metres of water” za producentem: https://us.kobobooks.com/products/kobo-aura-one

    1
  28. Andrzej pisze:

    Witam,
    nie mogąc zdecydować się pomiędzy Kindle i Kobo zakupiłem niedawno obie marki a mianowicie modele Kindle Paperwhite III i Kobo Aura One.
    Za jakiś czas mogę podzielić się spostrzeżeniami ;)
    Pozdrawiam.

    1
  29. Anna pisze:

    Chciałabym się podzielić bardzo istotną informacją. Można na Kobo wgrać ebooka prosto z Dropbox. Wystarczy skorzystać z przeglądarki na czytniku. Dla mnie ta możliwość jest nie do przecenienia ponieważ uniezależnia mnie od komputera. Wadą jest to, że aby mieć książkę w formacie kepub trzeba i tak skorzystać z calibre. No ale wtedy drpobox jest rozszerzeniem biblioteki, więc to i tak duża zaleta. A dla mnie epub jest wystarczająco czytelny i jeżeli muszę mieć coś natychmiast to korzystając z telefonu komórkowego mogę kupić książkę i umieścić ją na dropbox. Icloud nie uruchamia się, a onedrive nie sprawdzałam.

    0
    • Athame pisze:

      Tak to można i na Kindle. Wadą jest to, że plik nie przejdzie przez chmurę Amazona, więc nie będzie zoptymalizowany pod nasz czytnik.

      0
  30. Kamil pisze:

    Czy jest sens kupowac inkbooka lub pocketbooka zamiast pw3 (mam obecnie kindle classic) rowniez pod katem Legimi (bede z nimi na pewno pol roku bo mam to za free). Co sobie cenie w kindle – wygoda wyslania ksiazek mailem, wygoda wyslania artykulow z chrome na czytnik, tresc jest elegankco konwertowana, obrazki gorzej ale niestety tak juz jest.
    Czy dotykowe czytniki maja mozliwosc jak na smartfonie przyblizania i oddalania tekstu poprzez „szczypanie” ?
    I ostatnia sprawa – audobooki – czy warto szukac modelu z podswietlaniem i obsluga audiobookow, czy sensownie to bedzie dzialac na czytnikach (np z Legimi) czy tylko na telefonie jest sens to uzywac? Generalnie jadac samochodem slucham ksiezek, ale w domu wole je czytac.
    Gdyby nie Legimi w ogole bym nie myslal o alternatywie bo z Kindle mi dobrze.

    0
    • Athame pisze:

      Zobacz co z Legimi jest w abonamencie na Kindle – jeśli to wystarczy to nie ma sensu kupować PB (o Inkbooku nawet nie myśl – chyba że jesteś miłośnikiem mocnych wrażeń – niekoniecznie przyjemnych).

      „Szczypaniem” w Kindle zmieniasz wielkość fontu w plikach MOBI lub przybliżasz fragment obrazu w plikach PDF i (X)HTML.

      O ile nic się ostatnio nie zmieniło. to audiobooki z Legimi nie są dostępne na jakichkolwiek czytnikach. Kindle PW3 (i inne też, poza tymi mającymi audio po BT, ale i tak ograniczone jest to do audiobooków Amazona – z Audible) nie obsługuje audiobooków.

      2
  31. Kamil pisze:

    Wyłączenie dotyku oferuje tylko prime?

    1
  32. Monika pisze:

    Mam pytanie – obecnie korzystam z Kindle i mam sporo ebooków amazona. Gdybym chciała zmienić czytnik na innego producenta, to tamte ebooki pozostaną dostępne tylko na Kindle, tzn na inny czytnik ich nie zapiszę?

    0
  33. Tomasz pisze:

    Pytanie będzie zapewne klasyczne, ale co wybrać PW4 czy PocketBook Touch HD 3 czy coś innego do 700Pln?

    0
  34. Tomasz W. pisze:

    Poprawka zestawienia: Kobo Libra i Forma poza dotykowym ekranem mają również obsługę klawiszami.

    0
  35. Cthulhu pisze:

    Bardzo fajny artykuł, ale trochę się zdezaktualizował. Chyba warto by było wspomnieć o Kindle 10 i obsłudze EPUB…

    0
  36. The4anoni pisze:

    Kindle już obsługuje Empik Go

    0

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.