Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Czy papier wciąż jest lepszy? Prezentacja z FameLab

Książka papierowa przetrwać może 300 lat. A e-book?

Media obiegła informacja, że Monika Koperska, doktorantka z Krakowa, zajmująca się na co dzień chemią konserwacyjną, zdobyła nagrodę publiczności w konkursie FameLab International. To taki „Mam Talent” dla propagatorów nauki.

Tak wyglądało wystąpienie Moniki poświęcone …papierowi:

Laureatka zadaje bardzo ważne pytanie. Czy nasza fascynacja nośnikami elektronicznymi nie przesłania ich wielkiej wady, którą jest mała trwałość? Z wywiadu:

Popatrzmy na historię. W 1975 zostały wystrzelone sondy Wiking. Dotarły do Marsa, zebrały wiele danych. Te informacje były później przechowywane w NASA na taśmach magnetycznych. Nie minęło nawet 40 lat, a już 20 procent taśm się rozpadła. Bezpowrotnie utraciliśmy więc informacje, których zebranie kosztowało fortunę.

Macie kasety z początku lat 80.? Niektóre się już zaczynają rozsypywać. Jeszcze gorzej będzie z płytami CD. Z płyt, które przegrywałem sobie 10 lat temu część dorobiła się dziur! I to nie tylko nośniki marek Esperanza czy Platinum, które znane były już wtedy jako mniej trwałe, ale także renomowane TDK lub Verbatim.

Jeśli w domu wypalimy sobie płytę CD, to zapisane na niej informacje zaczniemy tracić już po 5 latach. Dłużej przetrwa wytłoczona płyta, kupiona w sklepie. Jeśli będziemy mieć szczęście, to może nawet 50 lat. Podobnie taśma magnetyczna, chociaż archiwiści nie mają do niej zaufania. Wszystkie amerykańskie biblioteki i archiwa maja przykaz przegrywać je już po 30 latach, chociaż ich wytrzymałość jest datowana na 50. Ale eksperci zdają sobie sprawę z tego, że lepiej szybciej zacząć proces przepisywania, niż zacząć te dane tracić.

Jeżeli wyprodukujemy sobie papier dzisiaj i wydrukujemy na nim książkę, to – według testów laboratoryjnych – jest ona w stanie przetrwać 300-400 lat. To bije na głowę wszystkie nośniki, jakich dziś używamy

Do tego jeszcze dochodzi problem kompatybilności. Na współczesnych komputerach już nie odczytamy dyskietek, coraz więcej laptopów nie ma napędów CD/DVD. Co będzie za 20 lat? Interfejs do korzystania z papieru czyli nasze oczy okazuje się być najbardziej trwały.

Tutaj reportaż PAP i krótki wywiad z lekko stremowaną laureatką.

Nie jest to oczywiście głos za porzuceniem formatów cyfrowych i e-papieru – ale pamiętajmy, że wszystkie nowe technologie przychodzą ze skutkami ubocznymi. Może więc nie warto wszystkich naszych bibliotek konwertować do e-booków?

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

36 odpowiedzi na „Czy papier wciąż jest lepszy? Prezentacja z FameLab

  1. PiotrB pisze:

    Znalazłem płyty najstarsze z 1996, dyskietki z 1993, płyty dają się odczytać wszystkie, dyskietki częściowo. Dzięki łatwości kopiowania mam już kopie na nowszym nośniku, książki z tamtego okresu wywołują co najmniej reakcje alergiczną (kurz->kichanie). Nie dadzą się też tak łatwo skopiować. Jeśli NASA nie robi backupów, to ja im chętnie pomogę za drobny ułamek ich budżetu.

    0
  2. crazy pisze:

    Zaraz, zaraz! znów ten system zero-jedynkowy: albo, albo. A to przecież nie tak! E-book jest łatwiejszy i przyjaźniejszy w użyciu, więc na skalę masową zdigitalizować trzeba wszystko, żeby ludzie chcieli do tego sięgać i używać. A że trzeba zachować źródła? No trzeba. Tylko czy to jest w ogóle powód do dyskusji o wyższością papieru? Nic w życiu nie jest dane raz na zawsze – wszystko się zużywa, zmienia, przemija. I dobrze! A że ktoś chce robić pracę naukową na temat: jak zatrzymać przemijanie – cóż, powodzenia. ;)

    0
    • T4ng10r pisze:

      Dokładnie, źródła to podstawa. Przypominam dniówkę pracy Winstona w Ministerstwie Prawdy z książki/filmu „1984”. Z braku wiarygodnych odnośników do przeszłości lud słyszał tylko … propagande sukcesu.

      0
    • Dendrel pisze:

      Wspaniałe podsumowanie tematu.

      0
  3. dobromila pisze:

    Konwertować na pewno warto, pytanie jest tylko, czy warto porzucać równoległe wydawanie na papierze. A to nam jeszcze przez jakiś czas nie grozi.

    0
  4. slawek pisze:

    Pokolenie fajsbuka jest zainteresowane tylko tym co jest teraz a jeszcze bardziej tym co będzie. Po co im archiwa?

    0
  5. sodar pisze:

    Dlatego właśnie ważna jest walka z DRM. Bo bez serwera kluczy należącego do firmy – która zawsze może upaść, zostać przejęta itd – nie odczytamy zabezpieczonej zawartości. Dane zapisane w otwartym formacie można bez problemu zarchiwizować, tak aby w przyszłości można je było odczytać lub bez większego problemu przekonwertować. DRM to większe zagrożenie niż niszczejące nośniki.

    0
  6. Radek pisze:

    Pamięci masowe są coraz tańsze i coraz pojemniejsze. I tak warto co, załóżmy dekadę przepisać dane, chociażby po to, aby zaoszczędzić fizycznie miejsce. W przyszłości pewnie pojawią się nośniki o znaczniej większej żywotności, ale jeśli nie zaczniemy digitalizawać biblioteki teraz, później będziemy musieli sporo nadganiać.
    Poza tym, książka przetrwa 300-400 lat pod warunkiem, że jest dobrze przechowywana. Nawet jeśli się to uda, to po 100-200 latach dość mocno się już zniszczy. Jej odnowienie będzie zdecydowanie trudniejsze i bardziej kosztowne niż zrobienie kopii cyfrowej, która nie będzie w żaden sposób różniła się od oryginału.
    Moim zdaniem postawiona teza ma podstawowy błąd logiczny, ponieważ zakłada, że o książkę papierową będziemy dbali przez kilka stuleci, a o elektronicznej zapomnimy zaraz po przeczytaniu.
    każdy system archiwizacji wiąże się z jakimiś kosztami.
    Wybudowanie odpowiedniego archiwum o stałej (niskiej) wilgotności wyposażonego w system przeciwpożarowy nieużywający wody jest zdecydowanie droższe niż wykonanie prostej kopii cyfrowej. Jeśli jest ich kilka, do tego w różnej lokalizacji ryzyko utraty danych jest zredukowane niemalże do zera.

    0
  7. kjonca pisze:

    Rozumując tak jak ta pani, to najlepiej mieć gliniane tabliczki przetrwały >2000 lat :)
    IMO, tu trzeba rozróżnić między NOŚNIKIEM, a TREŚCIĄ. Jak napisali przedpiścy: treść trzeba przenosić na nowe nośniki bo każdy się starzeje. Niektóre wolniej inne szybciej. I dlatego DRM jest zły. Jak mieliśmy pad woblinka to chyba bły problem z multimedialnym daviesem, prawda?

    0
  8. Michał pisze:

    Wiem, że nie związane z tematem wpisu, ale to ważna informacja dla wszystkich p[osiadaczy Kindle: http://niebezpiecznik.pl/post/exploit-na-czytnik-kindle-dowolna-strona-www-moze-z-nim-zrobic-co-chce/

    0
  9. W dobie cyfrowej informacji wystarczy robić backup i przegrywać co jakiś czas.
    Może być też mirror w 3-4 różnych miejscach na świecie.

    Prawda, brakuje nam nośników, które przetrwały by lata.
    Był kiedyś np. pomysł, by nagrywać na nośnikach holograficznych.

    Jest też np. coś takiego:
    http://millenniata.com/m-disc/

    Ale widocznie ludzie nie są zainteresowani trwałością …

    0
  10. Łukasz Oleś pisze:

    Jeżeli byśmy zaczęli zapisywać wszystkie dostępne dane na papierze, a ilość tych danych rośnie wykładniczo, to i tak byśmy je stracili. Nikt nie byłby w stanie ich wyszukiwać i przeglądać w rozsądnym czasie.

    0
  11. asymon pisze:

    Papier jest o tyle lepszy, że co na nim zapisane, to moje. Żaden amazon znienacka nie usunie mi kupionych książek z konta (no dobra, to empik mi zrobił taki numer, ale amazon też miał taką „orwellowską” aferę).

    …albo autor pewnego bloga, który usuwa wpis stworzony przez panią korektor z nexto.

    0
    • Wiktor pisze:

      zrobiles sobie kopie ksiazki uczestniczych w dziwnych ekosystemach ?

      co broni kupic wolny czytnik albo nie rejstrowac sie

      0
      • asymon pisze:

        No właśnie miałem kopię usuniętej książki, więc jak ktoś z empiku zaproponował zwrot pieniędzy, odpisałem „dziękuję nie trzeba”. A po paru miesiącach książka wróciła.

        0
        • Wiktor pisze:

          czyli widzisz sam
          gdyby ci ksiazka splonela w pozaze to byc mial problem a tak nie masz bo masz cyfrowo a wiec ladna pani z marnej prezentacji sie myli choc robi doktorat to robi bledy logiczne na poziomie gimnazjum.

          0
          • asymon pisze:

            Ujmę to tak: gdy mieszkałem w akademiku, miałem drukarkę i w związku z tym często drukowałem ludziom różne rzeczy. Była to epoka dyskietek (prehistoria, 10 lat temu), więc często miałem takie rozmowy:
            DPM – drukujący pracę magisterską

            – JA – nie mogę odczytać dyskietki…
            – DPM – ale nie możliwe, jak zapisywałem to wszystko działało!
            – JA – wyjmuję i wkładam ponownie – dalej nic, możesz skopiować z komputera na inną dyskietkę i przynieść jeszcze raz?
            – DPM – ale zawsze zapisywałem na tej dyskietce i działało! Nie mam innej kopii!

            Pani mi wygląda na ten typ :-)

            A wykonywanie kopii bezpieczeństwa nie jest chyba zgodne z licencją Adobe DE, na szczęscie rynek wymusił zabezpieczenie znakiem wodnym.

            Poza tym, częściej masz pożar w domu czy pad dysku? A chmury są dopiero trochę ponad rok i też nie są bezawaryjne: http://devblog.e24cloud.com/

            0
            • asymon pisze:

              „niemożliwe”, sorry

              0
            • Wiktor pisze:

              wszystko to racja ale albo sie robi kopie albo nie
              zrobic wiele kopii w wielu miejscach pliku 0,3mb jest latwo i darmowo a zrobic kopie ksiazki ciezko i drogo.

              z dyskietkami problem byl bo to technologia naprawde kiepska, gietki magnetyczny pasek ktory obraca sie miedzy filcowymi wkladkami – ja sie dziwie ze to dzialalo dluzej niz miesiac

              obecnie hdd sa naprawde trwale – od dobrych 10 lat u mnie zyja :) wiem ze to zadna statystyka no ale jedyna jaka mam.

              Co do chmur polskich i polskich hostingow :) kupuja je niespelna rozumu ludzie ktorzy licza na niskie pingi, kazdy trzezwo myslacy czlowiek kupuje niemieckie :) tanio i pewnie a ze ping 50 a nie 15 to nic juz nie zrobisz. Kazdy wie ze polak odwala kit czy to hosting czy autostrada :) ba ciekawe co teraz z tymi ktore nie mialy ostatniej warstwy … wymiana za nasza kase za 3 lata?

              0
  12. Pomijając błędy i karygodne zaniedbanie pracowników NASA, w obecnych świecie należy się zastanowić, czy przypadkiem martwienie o kopie zapasowe nie jest na wyrost.

    W obecnym świecie wszystko co ważne posiada dziesiątki kopii zapasowych wykonanych na własny użytek przez zwykłych użytkowników. Wszystko co jest popularne swoje kopie ma.

    Inna sprawa jest taka, że jest naprawdę wiele, wiele firm, którym na rękę jest niekompatybilność nośników. Dla przykładu firma sony potrafiła sprzedać ten sam album jednemu użytkownikowi raz na winylu, potem na kasecie, na CD.

    Teraz co prawda wszystko jest elektroniczne.. ale nic nie stoi na przeszkodzi, by (jeżeli znajdą się kupcy) sprzedać coś najpierw jako zwykły e-book, potem jako super-e-book a na koniec jako mega-e-book.

    W przypadku naszych książek na e-czytnikach nie mamy o co się martwić. Posiada je księgarnia od której je kupiliśmy i w większości przypadków, zawsze możemy je pobrać jeszcze raz.

    W przypadku gdy wysyłamy sobie rzeczy na Kindla poprzez adres e-mailowy @kindle.com, dodatkowo kopie ma amazon… a jeżeli robimy to używając własnej poczty, to okazuje się, że książka jest już w 5 miejscach: pierwotna księgarnia, u nas na dysku komputera, w skrzynce e-mailowej, w archiwum przesłanych rzeczy amazona, u nas na czytniku.

    Materiały elektroniczne mają swoje wady… jeżeli nie będziemy ich używać przez ileś lat… zutylizują się same. Z drugiej strony w przypadku materiałów zwykłego użytkownika jest to raczej e-selekcja naturalna, gdyż o tych ważnych materiałach sobie przypomnimy w między czasie.. i na pewno sobie je zgramy.

    Pliki dużo łatwiej backupować niż zwykłe książki. Nie wymaga też to dużych środków pieniężnych jak kopiowanie zwykłych książek. W moim mniemaniu każdy nośnik posiada swoje wady i zalety. Tradycyjne książki trzeba przechowywać w odpowiednich warunkach. E-booki trzeba z kolei backupować. Ogromne pieniądze idą na utrzymanie infrastruktury przeciwpożarowej największych bibliotek świata. Za ułamek tej kwoty można dbać o to by e-materiały były dobrze zabezpieczone.

    0
    • asymon pisze:

      Co tam NASA, jakiś czas temu była afera, gdy ktoś z TVP wygadał się, że archiwalne taśmy z programem Sonda zostały nadpisane innymi, jakże ważnymi programami.

      I czy myślisz że za 20 lat amazon będzie istniał? I co się stanie z zakupionymi książkami, gdy amazon zbankrutuje i nie będzie go stać na utrzymanie serwerów?

      0
      • Robert Drózd pisze:

        No, jakiś czas temu ktoś kto zajrzał do archiwów TVP, twierdził, że spora część materiałów archiwalnych na taśmach jest już nie do odzyskania. Część digitalizują, ale niewielką.

        0
    • waltharius pisze:

      Przyczepię się tylko do jednego. Nie jest prawdą, że wszystko co ważne jest zdigitalizowane. Przykład NASA a z naszego podwórka na przykład Karta Szczepień dzieciaka. Jest jedna w formie papierowej i jak zaginie/ulegnie zniszczeniu to amba fatima. Wiem, że to dziwny przykład, ale tak właśnie jest.

      Co do samego tematu wpisu. Pani dobrze prawi, bo papier na razie ma trwałość nieosiągalną dla komercyjnych nośników danych. Ma też jednak wady, których komercyjne nośniki danych nie posiadają. Teraz tylko kwestia DRM (jak ktoś tu wyżej wspomniał) oraz dywersyfikacji miejsc, w których przechowujemy swoje cyfrowe dane. Oraz ich backupowania.

      0
  13. Grzegorz pisze:

    Zastanowiłbym sie jeszcze nad pokrewnym tematem – jaka jest trwałośc i dostepność technologii potrzebnej do odczytania tychże nośników.
    Książka jest że tak powiem „samowystarczalna, ale aby odczytać winyl potrzebujemy już gramofonu. Dalej jest już tylko gorzej.

    W ramach przykładu proponuje zobaczyć jak wygląda sytuacja z odczytaniem np. dyskietki LS120 która ma obecnie ok 10-15 lat tylko

    0
    • Doman pisze:

      Z niektórymi nośnikami jest problem, ale są pewne stabilne standardy. Np takie płyty CD-ROM – standard opracowany w 85 a działa na prawie każdym współczesnym napędzie Blu-Ray. I pewnie na dużej części sprzętu następnej generacji też będzie ;) Dyskietki i napędy 3,5-calowe też są ciągle w produkcji, choć nisza powoli się kurczy.
      W miarę bezpiecznie można też przewidywać długie wsparcie dla masowej pamięci USB.

      Format pliku może przyprawić zdecydowanie więcej problemów, ale i tu paradoksalnie sytuacja poprawia się z czasem. Myślę, że gdyby ktoś z was 10 lat temu znalazł jakiś stary plik napisany w TAG-u (dla niewtajemniczonych – TAG to polski edytor tekstu, popularny na początku lat 90) i chciał go otworzyć miałby niezły orzech do zgryzienia. A dziś – w kilka minut można znaleźć program gotowy do pobrania i uruchomić pod jakimś DosBoksem.

      A wracając trochę do żywotności nośników, to z tego co mi wiadomo pamięci flash używane w pendrive’ach czy kartach pamięci są naprawdę trwałe. Jak wiadomo zużywają się z każdym zapisem, ale raz zapisane i tylko odczytywane dane powinny służyć długo.

      0
  14. KonradK pisze:

    Skoro papier rządzi, to nie mogę się doczekać papierowych krążków o gęstości perforowania przewyższającej gęstość zapisu na BD.
    Czas spojrzeć łaskawym okiem na starą ODRĘ.

    0
  15. LPG pisze:

    odpowiedzią na te dylematy jest po prostu internet i storage w chmurze, dostępny dziś praktycznie za darmo (dla właścicieli domowych bibliotek na pewno tak), od wielu dostawców.

    0
  16. To może ja, jako bibliotekarz się wypowiem:)

    Bardzo fajne wystąpienie, czuć było pasję.

    Nie lubię stawiania spraw na ostrzu noża. Deklarowania, że książka papierowa jest lepsza niż e-book czy też odwrotnie. Obydwie formy mają swoje plusy i swoje minusy. Nie przeszkadza mi to wykorzystywać obydwu ku mej radości i przyjemności.

    Papier jest rzeczywiście w tej chwili najtrwalszym nośnikiem. Książka w swej tradycyjnej formie ma już prawie sześćset lat. Ten okres użytkowania takiego nośnika informacji świadczy o tym, że książka się zwyczajnie sprawdza.

    Ale papierowa książka nie ma tego, czego ma jej cyfrowy odpowiednik: zasięgu. Mnie osobiście cieszy możliwość siedzenia przed ekranem komputera i przeglądania zdigitalizowanych książek, czasopism bez wychodzenia z domu, bez drałowania do biblioteki (wiem jak to brzmi z ust bibliotekarza). Jestem gorącym zwolennikiem cyfrowych bibliotek, które sprawiają, że zapomniane książki, czasopisma mogą ponownie ożyć i być czytane przez każdego zainteresowanego. A takiej szansy nie miałyby gdyby stały sobie na półce w magazynie.

    Co do trwałości papieru, mam u siebie w bibliotece książki i czasopisma np. z dziewiętnastego wieku, które wyglądają niemal jak nowe. Są wydrukowane solidnie, na pięknym papierze. Gdy przyrównam je do książek z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, które są po prostu brzydkie i zniszczone widać ogromną różnicę w jakości. Papier papierowi nie równy.

    0
    • Jurek pisze:

      Od połowy XIX wieku do końca XX wieku, gazety, czasopisma, książki, drukowano na tzw. kwaśnym papierze, który wyrabiano z celouzy.
      Papier ten, był tańszy od papieru wyrabianego ze szmat, ma jednak bardzo poważną wadę, po paru latach, najpierw zaczyna żółknąć, a potem zwyczajnie się rozsypuje.
      Także nie każdy papier, jest taki trwały, a biblioteki mają poważny problem.

      0
  17. Macej pisze:

    Wystąpienie – fantastyczne! Wręcz na poziomie TED.
    Nie podobała mi się komisja… brzydka i patrząca z góry – natomiast sam występ – chciałbym tak umieć.
    Z tezami się nie zgadzam… ale ten występ… miękki głos… Time is passing by, all the time…

    0

Skomentuj Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.