Pojawiła się szansa na powrót Nowej Fantastyki w formatach czytnikowych. Wszyscy możemy w tym pomóc wypełniając ankietę nt. prenumeraty.
Przypomnę, że wydawanie miesięcznika w MOBI/EPUB zawieszono rok temu – w maju 2016. Powodem była malejąca sprzedaż e-wydania. Pisałem wtedy o tym, zwracając uwagę na brak rzeczy oczywistej dla czasopisma – czyli prenumeraty. Jeśli mamy co miesiąc decydować o tym, czy kupić nowy numer, może się zdarzyć, że po prostu o tym zapomnimy. Pismo, które jest prenumerowane trafia samo do naszej biblioteczki lub na czytnik, a jednocześnie wydawca ma finansowe podstawy, aby przygotowywać kolejne numery.
Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny Nowej Fantastyki doniósł mi o tym, że trwa w tym momencie sondaż, ile osób będzie zainteresowanych prenumeratą wersji elektronicznej.
Jeśli chcecie pomóc, wypełnijcie prostą ankietę.
Jest tam w zasadzie jedno pytanie – czy i w jaki sposób dokonalibyśmy prenumeraty NF w wersji na czytniki.
Zachęcam gorąco do jej wypełnienia wszystkich, którzy są zainteresowani „Nową Fantastyką”. Uwaga – nie chodzi przy tym o nabijanie wyników, ale wiarygodne szacunki, na podstawie których wydawnictwo podejmie decyzję o wznowieniu wersji czytnikowych. Bo ankietę mogłoby wypełnić tysiąc osób, ale jeśli prenumeratę wykupi sto, wtedy i tak się wszystko posypie.
Oczywiście są tutaj niewiadome – na jakiej platformie będzie prenumerata, czy będzie wysyłka na czytniki, wreszcie jaka będzie cena. Ale jeśli jest szansa na powrót pisma, warto pomóc i się wypowiedzieć.
Jeśli macie dodatkowe uwagi – zapraszam do komentarzy – redakcja na pewno czyta, a i do wydawcy też trafią.
Czytaj dalej:
- Nowa Fantastyka w formatach EPUB/MOBI również w Nexto, ze świetną ceną prenumeraty!
- Nowa Fantastyka wraca na czytniki! Jubileuszowe wydanie kupimy w trzech formatach lub przeczytamy w Legimi
- Tygodnik Powszechny ma już wersję na czytniki w subskrypcji cyfrowej!
- Amazon ostatecznie zamknął dział czasopism w Kindle Store! Polskie czasopisma musimy zaprenumerować gdzie indziej
- Miesięcznik „W drodze” do kupienia na stronie pisma. Wersja elektroniczna (EPUB) wygląda niemal tak samo jak druk
- „Rozdroże kruków” – nowa powieść Andrzeja Sapkowskiego już 1 grudnia w e-booku! A dziś w „Nowej Fantastyce” fragment pierwszego rozdziału
O tak, poproszę powrót NF, papier jest fajny, ale jak czytałam na czytniku to miałam przeczytane co do literki…
Tak. Aktualnie nie kupuję „NF”, ale zaprenumerowałbym e-wydanie.
Tak. Możliwość prenumeraty e-wydania byłaby dla mnie decydująca, żeby kupować „NF”.
U mnie te 2 odpowiedzi pasują.
U mnie też, a obu wybrać się nie da :)
Ta druga jest „mocniejsza” ;)
Okazjonalnie kupiłbym wydanie specjalne, w promocji, prenumerata – nie.
Po zakończeniu wydawania ebooków została mi prenumerata papierowa+e-kiosk (papier dla siostrzeńca). Powiem tak – jeszcze czekam na powrót wersji elektronicznej, z naciskiem na „jeszcze”, bo od tego roku jakość wersji e-kiosku bardzo się popsuła – w sumie nie wiem dlaczego bo ilustracje czarno-białe „ważą” chyba mniej niż reklamy w full kolorze, a to właśnie jakość (techniczna) tych ilustracji spadła na pysk. Miałem poczekać do końca bieżącej prenumeraty i dać sobie spokój – ale jeśli wróci wersja ebook niezależna od żadnej „platformy” czy czytnika, to chętnie zakupię taką prenumeratę. Ja głosowałem na opcję papier+ebook.
Boję się tylko, pamiętając wcześniejsze dyskusje i argumenty, że obecna ankieta ma być tylko kolejną wymówką dla niewprowadzania wersji elektronicznej, taką ostateczną po której wydawca z czystym sumieniem będzie mógł powiedzieć „…a nie mówiłem!?”
Ale ja jestem tylko stetryczałym zgryźliwcem – tak naprawdę chciałbym się mylić ;)
Kuriozalne było zrezygnowanie w 2016 r. z czytnikowej wersji NF i FWS. To powinien być standard. „Powszechność” publikowania tej ankiety przez wydawcę również nie napawa mnie optymizmem. Chyba, że to jedynie taki listek figowy mający przykryć wstydliwy powrót edycji epub/mobi. Mam jednak przeczucie, że zamiarem wydawcy jest jedynie sprzedaż wiązana w prenumeracie, czasopisma papierowego z jego elektroniczną wersją.
Standard standardem, ale tez ciężko dziwić się wydawnictwu, ze nie robią czegoś co kupowało mniej niż 200 osób.
Mam nadzieję, że na prenumeratę zdecyduje się jednak więcej osób i regularność otrzymywania w jakiś sposób wpłynie na utrzymanie stałego zainteresowania.
Biorąc pod uwagę brak szerszej akcji promocyjnej, to wynik niezły. Ludzie nie kupią czegoś, o czym się najpierw nie dowiedzą.
No tak, promocja. Tylko jak się promować? Na ŚCz były 3 wpisy, którędy jeszcze skutecznie docierać do posiadaczy czytników?
Z resztą podobno początkowe numery sprzedały się nieźle, tylko potem sprzedaż oklapła.
Mam w domu ponad 100 numerów Fantastyki i NF. Kiedyś regularnie kupowałem to pismo. Mam Kindle’a, jest to chyba jedyna gazeta, której kupnem w formie elektronicznej byłbym zainteresowany. A o tym, że wychodziła w wersji elektronicznej nie miałem pojęcia.
Reklamowali się też z wydaniem elektronicznym w wersji papierowej. Ktoś tu nie czyta od deski do deski ;-)
Ba, w reklamie w wydaniu papierowym nie podawali konkretnej księgarni, gdzie można kupić e-wydanie, tylko odsyłali do ŚCz, żeby sobie człowiek mógł sprawdzić, gdzie najtaniej :-)
Na stronie fantastyka.pl dalej odsyłają do świecącej pustkami (oby do czasu) wyszukiwarki.
Nawet jak wróci wersja na czytniki to Janusze i Grażyny będą się upominać tradycyjnie o promocje, przeceny, rabaty i inne takie. No im zawsze jest za drogo. Ot, Polska.
Nie sądzę, gazeta kosztowała w stałej promocji 6.40, a i tak ludzie nie kupowali za bardzo.
Zobacz sobie stare komentarze: http://swiatczytnikow.pl/nowa-fantastyka-od-grudnia-bedzie-w-formatach-czytnikowych/
Niektórzy domagali się 5 zł, ktoś tam pisał, że za prenumeratę da 2-3 zł ;)
Wydawnictwa same sobie winne, nauczyli czytelnika, że lepiej poczekać, bo będzie promocja…
Bo to akurat wina czytelników, że rynek ebooków wygląda w ten a nie inny sposób. To oni zawyżają ceny o 50% a potem sprzedają nowości po 10 zł. xD
„Janusze, Grażyny”… naprawdę tak nisko oceniasz rodaków, że powielasz netowe stereotypy? Uważasz, że przeciętny John Smith czy Hans Schulz biją nas na głowę elokwencją, kulturą osobistą i żadnemu z nich nie przyszłoby do głowy „upomnieć się o promocje, przeceny, rabaty”? Oczywiście zakładając, że jakimś cudownym zrządzeniem losu w ich rękach pojawiłaby się książka… Jestem z „Fantastyką/NF” od samego początku ale począwszy od tego roku przestałem prenumerować papier: od ponad ćwierćwiecza nie mieszkam w Polsce i wysyłka na Wyspy stała się uciążliwa więc z radością powitam powrót wersji elektronicznej!
Janusz Onyszkiewicz, Janusz Gajos, Janusz Lewandowski, Grażyna Kulczyk, Grażyna Torbicka… to chyba jakieś świństwo lansować głupie memy związane z imionami. Komuś o tym imieniu, może się zrobić po prostu przykro.
Kupiłem wszystkie e-wydania.
Teraz jak by wrócili to nie kupię.
Tylko wtedy kiedy będę mógł również zakupić numery których nie wydali od ostatniego numer wydanego w formacie czytnikowym.
A ja mam takie pytanie odnośnie różnych gazet. Otóż chciałbym, żeby gazety odkładały się (stackowały?) w jednym miejscu. Tak było z jakimś magazynem fantasy z Amazonu, ale np. Gazeta Wybiórcza z każdego, codziennego wydania tworzy mi osobny plik i robi bajzel na kindlu, dlatego jej nie kcem. Da się to jakoś zrobić, żeby kolejne numery odkładały się na jeden stosik? I tak też życzyłbym sobie, żeby NF wyglądała.
Niech ktoś lepiej obeznany poprawi, ale to chyba zależy, czy e-book jest oznaczony jako książka czy jako czasopismo. Przy czym, żeby było jako czasopismo musi być wydawane oficjalnie przez platformę Amazonu, a jeżeli chodzi o czasopisma ta dostępna jest tylko dla publikacji z USA (a może wszystkich po angielsku?).
Tak czy inaczej chodzi nie o to, że Fantastyka czy Wyborcza „nie umiom”, tylko Amazon „nie daje”.
Niekoniecznie po angielsku, ale chyba trzeba kupować w amazon.com.
Polityka i Tygodnik Powszechny kupowane u Bezosa tak właśnie się wyświetlają: na liście książek widać tylko ostatni numer, ale jak się w niego „wejdzie”, są też poprzednie.
A Polityka kupowana w Polityce niestety odkłada się każda osobno, więc trop z koniecznością zakupu w Amazonie może być słuszny.
Dawno nie czytałem NF. Może jakość literacka spadła ?
Nie wiem, sądzę, że raczej to konkurencja – kiedyś NF była jedynym źródłem dobrej fantastyki. Potem doszły inne pisma, teraz jest sporo antologii, wydawnictw niezależnych, no i dużo tego za darmo. A nie wiem czy jest choć jeden blog, który by np. nowe numery NF recenzował i mówił „warto”, lub nie.
Chyba bardziej antologie niż konkurencyjne pisma. A potem jeszcze internet. Do lat 90 był taki podział, że w formie książkowej debiutowały powieści, opowiadania puszczano do czasopism. Antologie były raczej tłumaczeniami albo zbiorami już wcześniej publikowanymi w czasopismach. W latach dwutysięcznych zaczęły się jednak pojawiać znaczące antologie, a potem doszły jeszcze publikacje sieciowe. Widać to choćby sprawdzając skąd pochodzą opowiadania nominowane do Zajdla w poszczególnych latach.
Co do blogów to ponoć kiedyś redakcja zrobiła nawet eksperyment rozsyłając blogerom numery do recenzji, ale jakoś nie bardzo to wyszło.
Raczej brak konkurencji ;) Obawiam się, że z takim marketingiem (jak Doman pisał 200 egz., za wersję czytnikową, papier nie przekracza więc chyba 3-4 tyś.) skończą w najlepszym razie jako strona online.
Za duża konkurencja, sprawdź choćby nominacje do nagrody Zajdla z lat dawniejszych i obecnie. Opowiadanie jak nie było z Fantastyki to go nie było. Obecnie poziom wejścia na rynek jest niski. Każdy chętny sobie z tym poradzi. Różnica i schody zaczynają się jak trzeba pozyskać zagranicznego pisarza. Jeśli chcesz poczytać dobre zagraniczne opowiadanie po polsku, to NF jest najlepszym źródłem. I tutaj konkurencja jest znacznie mniejsza ze względu na próg wejścia.
Niby można powiedzieć, że po angielsku sobie można poczytać, większość szkół naucza tego języka, ale w NF często pojawiają się opowiadania spoza kręgu anglosaskiego i tutaj nie mają realnej konkurencji na polskim rynku.
Chyba, że coś przegapiłem ;-)
Chyba różnie rozumiemy pojęcie konkurencyjności :-)
Nie, czemu? Przy tym poziomie konkurencyjności nie mogę sobie już pozwolić na rozmach jak jeszcze 20 lat temu.
Choćby reklama w magazynie. Jak kiedyś chciałeś zareklamować coś z fantastyki to do nich uderzałeś, teraz?
Pieniądze reklamodawców się rozdrabniają, pieniądze konsumentów też. Nakłady gazety spadają. Marketing jak na w sumie niszowe i branżowe pismo i tak nie mają zły. Nie jestem maniakalnym fanem, ale nie mam problemu z dotarciem do podstawowego info co u nich. Mam wrażenie, że zbyt wielu malkontentów jest uważających, że jak nie ma reklamy na bilbordach w centrum Warszawy, w rmf czy tvp to nie ma nigdzie. Dla mnie lepiej, żeby kasy na empiki nie marnowali ;-)
Jak pokazuje przykład Lampy Dunina-Wąsowicza można na półamatorsko wydawać coś z nakładem około tysiąca egzemplarzy. Inna droga to przejście pod skrzydła jakiejś instytucji państwowej, aczkolwiek i tu nie zawsze jest różowo, jak pokazuje przykład Czasu Fantastyki.
Jejciu, a ja miałem wrażenie, że Lampa to jeszcze bardziej niszowe pismo. U nich to dopiero marketing kuleje. Czas Fantstyki to jeszcze bardziej specyficzne pismo. O tyle dobrze jest z rynkiem, że każde z nich ma swoje miejsce na działalność. Lepiej lub gorzej to wychodzi, ale to już dużo zależy od środowiska.
A propos konkurencji, Wojciech Sedeńko z Solaris też przyznaje, że ebookowe Rakietowe Szlaki nie sprzedają się jakoś specjalnie.
http://www.sedenko.pl/2017/05/02/obiecane-wykonane/
Parę ebooków w Solaris kupiłem, niestety na starcie poległem na Korewickim – ebook był fatalnie złożony. Potem to poprawili, ale niesmak pozostał. Ale „Osada” Bułyczowa coraz bliżej w kolejce.
„Osadę” niedawno czytałem i z tego co pamiętam były tam tylko ze dwa błędy typu OCR. „Strefy zerowe” Peteckiego podobnie. Kolejne ebooki od Solarisa czekają w kolejce. Swoją drogą szkoda, że całej serii „Galaktyka Gutenberga” nie mają w ebooku.
Nie dziwię się. Ja na ich stronę nie zaglądam, nie pamiętam wręcz o niej. Nawet nie wiedziałem, że jest są Rakietowe Szlaki w na czytniki.
Nie ma ich na upoluj nie ma na świecie czytników.
A solarisnet jest tak funkcjonalna, że masakra, ledwo znaleźć to idzie. epub/mobi osobno 19,99zł za tom ok rozumiem, ale jak ktoś chce kupić komplet to już prawie 140zł
Nie dziękuję. Szkoda (swoją droga, baję się nawet zaglądać jak te pliki wyglądają.
No, nie jest tak źle. Jeśli chodzi o jakość ebooków Solarisa, to jest teraz naprawdę OK. Z tego co wiem, to nawet wcześniejsze wydania są teraz poprawione i przerobione na nowo. Co do ceny – ok. 136 zł (- 3% upustu) to już odczuwalna kwota. Ale tak z ręką na sercu, w papierze to są słuszne tomiszcza – zresztą, nie musisz kupować od razu całości. 20 zł na miesiąc zawsze jakoś się odłoży, prawda?
Co do cen – pomijając wyjątki – to tam jest przecież permanentna promocja. 10 zł za książki, które w papierze kosztują po 30 – 40 zł – to chyba nieźle? A wracając do Rakietowych Szlaków – 20 zł za tom? Dałbym i cenę książki papierowej – naprawdę warto.
No to już wiesz, nie ma za co ;-)
Co do jakości – tak było na starcie, potem dostałem poprawione pliki. Teraz chyba to ogarnęli, inne rzeczy są już OK.
Ja też przegapiłem, choć jestem zapisany na ich newsletter bo Solaris wydaje ciekawe rzeczy.
Natomiast funkcjonalność strony jest powiedzmy dość standardowa, choć sam layout się zestarzał. No ale to nie jest firma, która będzie wywalać kasę na nową stronę tylko dlatego, że stara nie wygląda już nowocześnie. Natomiast nie ma problemu ze znalezieniem po wpisaniu „rakietowe szlaki” w wyszukiwarkę, która jest dobrze widoczna na górze.
Odnośnie ceny za cały zestaw, no cóż, możesz się obrażać na prawa matematyki, ale tyle wychodzi z pomnożenia ;) Na osłodę masz rabat 2% przy zakupach powyżej 100 zł. Solaris akurat ma taki model, że wydaje rzeczy mniej popularne w mniejszych nakładach (np. starą ale jarą klasykę jak w Szlakach), więc musi to równoważyć ceną. Do tego, choć to starocie, to zwykle wciąż chronione prawem autorskim (choćby symboliczna kasa dla autora) i jeszcze wymagające tłumaczenia. Solaris na prawdę nie robi „sztucznie napompowanych cen, żeby potem robić promocje”. Jeżeli trafia się duża zniżka to zawsze jest wietrzenie półek z ostatnich egzemplarzy.
O Solarisie nie raz była mowa w komentarzach. Ale ich sklep trochę odstrasza, to muszę z bólem przyznać. I nie do końca mogę zrozumieć sprzedaży formatów osobno, jakieś to nie jest intuicyjne. Zwłaszcza przy darmowym Calibre na komputerze ;-)
Jasne, że mogliby zrobić wirtualną półkę z ebookami do pobrania, automatyczną obsługę zamówień, multiformat i parę innych rzeczy. Ale sam widzisz komentarze pod wpisem.
Rynek jest taki po prostu. I także dlatego NF przestała się ukazywać jako ebook.
Rozumiem argumentację odnośnie półki, automatyzacji itp. Ale ten multiformat to chyba nie byłby taki problem nawet przy ręcznej obsłudze. Nie wiem jak to działa od zaplecza, ale na oko to ktoś musiałby po prostu 2 pliki wysłać zamiast jednego.
A nie jeden plik, tylko wcześniej epub i mobi spakowane 7zip? ;-)
Moja odpowiedź na pytanie z ankiety:
Tak. Aktualnie nie kupuję „NF”, ale zaprenumerowałbym e-wydanie.
Hej, znacie może jakąś alternatywę dla Calibre? Ostatnio ten program w ogóle nie działa. Kiedy przerabiam plik z mobi na epub lub odwrotnie, w gotowym już pliku są strasznie duże odstępy pomiędzy dialogami. Takich problemów nie ma gdy konwertuję ebooka online. Nie mam pojęcia co się porobiło z tym calibre, kiedyś wszystko elegancko działało, a teraz dziadostwo się z tego zrobiło straszne. Praktycznie wszędzie ten sam problem – rozstrzelane dialogi.
Calibre, wg mnie, do konwersji nie nadawało się nigdy. Chyba że zadowala kogoś „bylejakość”. Do konwersji EPUB na MOBI nie ma nic, co mogłoby równać się z oficjalnymi narzędziami Amazonu. W drugą stronę najlepszą opcją jest pythonowy skrypt mobiunpack (ew. kindleunpack).
Dlaczego „bylejakość”? We wcześniejszych wersjach Calibre, przekonwertowane ebooki wyglądały identycznie jak oryginały, czyli doskonale, tak samo jak zakupione, pierwotne wersje. Poza tym Calibre było jedynym programem (z tego co mi wiadomo), który pozwalał ustawiać szersze marginesy w ebookach.
Jaki jedyny. Zawsze można było to zrobić w sigilu, albo wręcz ręcznie po wypakowaniu pliku EPUB (zazwyczaj to jedna klasa w CSS).
A konwersja w calibre nie jest oparta na tym skrypcie?
Nie, w calibre „wbudowany” jest program ebook-convert, zdaje się autorstwa Kovida, jak wszystko napisany w pythonie. Można go używać z zewnątrz, aczkolwiek ma mnóstwo opcji:
https://manual.calibre-ebook.com/generated/en/ebook-convert.html
Kindlegen to zamknięty program amazonu i ma niewiele opcji, potrafi wyprodukować plik mobi z epuba lub plików html.
Jeśli pytasz o mobiunpack.py to może być użyty jako wtyczka calibre, ale to niezależna „produkcja” mająca kod dużo wyższej jakości niż większość calibre. Marna jakość kodu C. wynika z dużego narzutu „staroci” i bez przebudowania całego programu z odrzuceniem niepraktycznego balastu, niewiele można poprawiać.
Zdaje się, że Wolne Lektury mają książki generowane w Calibre i są one całkiem niezłej jakości.
Raczej narzędziem librarian (wykorzystującym calibre), ale bynajmniej nie widzę tam śladów calibre, ani w pogorszonym wyglądzie, ani w kodzie.
A to nie jest tak, że calibre „kaszani” style w epub w momencie dodawania pliku do bazy programu? I późniejsza konwersja, i co tam będzie, jest tego konsekwencją?
Chyba kiedyś to sprawdzałem, że jeśli potraktować plik epub ebook-converterem , a wynikowy mobi mobiunpack, nie będzie styli o nazwach calibre1 itp.
Calibre zaczyna mieszać w plikach EPUB (lekko) i MOBI (gorzej) nawet jeśli tylko otworzysz plik w podglądzie Calibre, bez otwierania głównego modułu tego programu.
Jeśli z ebook-converterem jest tak jak napisałeś to zasługuje na szansę, większą niż samo Calibre.
W każdej działalności wypożyczenia nam utworu (przecież nikt nam go nie sprzedaje)
zawsze pojawia się jeden ważny element. Karta prepaid lub post paid.
Element materialny w formie gotówki (anonimowy), który można wymieniać.
Jeśli np. moge kupić kartę doładowującą do iTunes to nie mając konta w banku mam utwory i moge je skonwertowac na cd. Jeśli taki utwór mógłbym sobie skopiować to nie boję się zamknięcia sklepu.
Jesli mogę taki utwór sprzedać to nie boję się utraty praw (np. spadkowych).
Jesli sklep proponowałby też konwersje na nowe formaty była by to usługa idealna.
Robercie, masz może jakieś nowe informacje w temacie?
Minęły dwa miesiące, a NF w formacie czytnikowym wypatruję z utęsknieniem (choćby i trzeba było z góry opłacić prenumeratę na rok).
Minął rok od mojego powyższego komentarza a NF jak nie ma tak nie ma i pewnie nic się nie zmieni.
Ich strata.