Serwis BookRage oraz metoda zakupu e-booków „zapłać ile chcesz” obchodzi właśnie cztery lata istnienia. Pierwszy pakiet mogliśmy kupić w lutym 2013 i wyszło ich do tej pory aż 32, nie licząc „mniejszych” pakietów Quick Rage.
Wspierałem BookRage od początku, bo widziałem w tym serwisie sposób na rozruszanie e-czytania – i chyba rzeczywiście, ciężko nam sobie wyobrazić rynek e-booków bez niego.
Postanowiłem z okazji tego jubileuszu porozmawiać z Michałem Michalskim, który obecnie prowadzi serwis.
RD: Co się działo z BookRage przez ostatnie lata? Było Was trzech – Paweł Dembowski, Michał Michalski i Tomasz Stachewicz, teraz zostałeś tylko Ty.
Szliśmy cały czas do przodu, ale w pewnym momencie trzeba było się zastanowić co z tym dalej. Tomek z którym zakładaliśmy wspólnie jeszcze MusicRage by potem dopiero zająć się książkami, miał coraz mniej czasu z uwagi na różne obowiązki i w końcu zdecydował się poświęcić całkowicie swojej firmie programistycznej – Rebased. Natomiast Paweł nadal jest przy projekcie, choć w nieco mniejszym wymiarze, gdyż początkowo zajmował się także przygotowywaniem e-booków co nie jest dziś konieczne z uwagi na to, że większość książek posiada już swoje wersje e-bookowe, ale w dalszym ciągu kiedy tylko chce i może, zajmuje się on kompletowaniem pakietów.
Nie jest też tak, że jestem teraz sam. Owszem, przez kilka miesięcy szukałem kogoś, kto mi pomoże i w końcu partnerem odpowiedzialnym za stronę techniczną projektu został Krzysztof „Zły” Białek.
RD: Zastanawiam się, jak wyglądają rozmowy z autorami i wydawcami na temat pakietów. To jest tak, że musisz ich długo namawiać? Czy też przychodzą sami, widząc wyniki poprzednich pakietów?
Jeśli pytasz o stan dzisiejszy, to ciężko udzielić mi jednoznacznej odpowiedzi. Czasami tak a czasami nie. Niektórzy wydawcy czy autorzy nie słyszeli o BookRage wcześniej i trzeba ich uświadomić jak to wszystko w ogóle działa. Czasem ich się uda przekonać, zarazić ideą, czasem nie. Sporo jest jednak takich, którzy się zgłaszają czy zgłosili sami. Nie oszukujmy się jednak, Polska to nie jest duży rynek jeśli idzie o książki. Wydawców i książek jest owszem całkiem sporo, powiedzmy, że odpowiednio dużo do wielkości kraju, ale jeśli idzie o wielkość sprzedaży na tym rynku, czy ilość zaangażowanych klientów, to rynek jest malutki. Jak ktoś nie wierzy, to wystarczy porównać statystyki z dużo mniej licznymi krajami jak choćby te skandynawskie.
Na początku, czyli przez pierwsze 2 czy nawet 3 lata (które niedawno minęły) było jednak ciężej. I to co rozumiem tutaj przez „ciężej” to to, że każdemu z osobna trzeba było tłumaczyć ideę kupna książek za tyle możesz zapłacić, oraz cały system jak to działa i czemu działa. Dziś jest już łatwiej, chociaż cały czas trafiam oczywiście na partnerów, których muszę przekonać, że warto robić wspólnie akcje.
RD: Jeśli mógłbyś wymienić jednego autora czy wydawcę, którego chcesz zobaczyć w BookRage, to byłby…?
Jeśli idzie o autorów to mam tą niekłamaną przyjemność, że kilku na których zależało mi osobiście wyłącznie ze względu na mój gust literacki, już na BookRage’u było. Myślę o Dorocie Masłowskiej, Ziemowicie Szczerku, Sławomirze Shutym i Jerzym Sosnowskim. Gdybym miał bujać w obłokach to oczywiście bardzo bym chciał dzielić się z ludźmi korzystającymi z BookRage literaturą, którą ja sam uważam za wyjątkowo wartościową, bądź którą po prostu uwielbiam. Zrobiłbym więc pakiety z kilkoma moimi ukochanymi autorami (abstrahując od tych, którzy już byli) takimi jak John Fowles, Joseph Heller, Philip Roth czy Aldous Huxley.
Ale wierz lub nie, dobór książek do pakietów nie jest podyktowany wyłącznie moimi osobistymi preferencjami. To się zdarza, owszem, ale przede wszystkim pakiet musi się bronić jakościowo i mój gust nie ma tu nic do rzeczy. Specjalnie nie mówię, że musi się bronić „biznesowo”, gdyż chyba cały czas nie traktuje tego przedsięwzięcia do końca jako biznesu. Przynajmniej nie takiego „prawdziwego biznesu” jak by to rozumiała większość.
RD: Akurat nie widzę problemu w tym, aby przyznać, że skoro pakiet jest autorski, to odzwierciedla Twoje preferencje. A zapytam inaczej – czy są autorzy, których byś nigdy w BookRage nie umieścił, albo tacy, którym odmówiłeś?
Nie uważam tego za problem. ;) Ale moje preferencje naprawdę rzadziej mają cokolwiek do rzeczy niż się niektórym wydaje. To nie jest tak, że ja myślę “o boże, ale ja kocham Masłowską, tak bardzo bym chciał aby była w pakiecie, zadzwonię do niej”. To zupełnie nie tak działa. W pakiecie znalazła się Masłowska, ponieważ pojawiła się taka możliwość bez względu na moje ciepłe uczucia wobec jej twórczości a nie dlatego, że ja takie uczucia żywię.
Co do “zbanowanych” autorów, jest jeden, który się u nas raz pojawił, bo to zwyczajnie niezła książka była, ale na kolejne jego publikacje z racji wypowiadanych przez siebie opinii oraz sposób traktowania ludzi w ogóle, się nie zdecydowaliśmy. Osoba dość szeroko znana w polskim fandomie, więc nie będę wymieniać z nazwiska, ale większość osób pewnie się domyśla.
Mimo wszystko jesteśmy jednak sklepem i w staramy się aby nasze preferencje nie wypływały na selekcję negatywną. Odrzucam z góry wyłącznie rzeczy, które mogą być szkodliwe bądź niezgodne z prawem. Książki, które promują anty-naukę bądź systemy totalitarne z pewnością nie znajdą miejsca w naszych pakietach.
RD: Porozmawiajmy chwilę o klientach BookRage. Każdy pakiet kupuje zazwyczaj kilkaset osób, czasami więcej. Czy jest coś, co Cię zaskakuje, pozytywnie lub negatywnie?
Pozytywnie zaskakuje mnie zawsze ilość zupełnie nowych klientów, którzy kupują swój pierwszy pakiet. To teraz widać na stronie w nowych statystykach. Uświadamia mi to ile jest jeszcze osób, które o BookRage nie słyszały wcześniej, bądź w których gust nie trafiliśmy. Cały czas jestem też miło zaskoczony kwotami które płacą ludzie. Wiele razy zastanawiałem się, czy akcja nie urośnie ilościowo, ale zdegraduje się cenowo. Albo tylko zdegraduje cenowo. W sensie, że ludzie będą płacić najniższe możliwe kwoty i średnia cena pakietu będzie oscylować w okolicach pięciu złotych. Trzy lata działalności za nami a na przykład teraz, przy pakiecie z Jakubem Ćwiekiem, mamy jedną z najwyższych średnich cen w historii (lekko ponad 38 zł). To pokazuje, że ludzie umieją, chcą i mogą płacić za kulturę. Że nie wszystko musi być rozdawane za darmo na torrentach czy przez akcje promujące kulturę poprzez jej rozdawnictwo. Że można z ludźmi zawrzeć uczciwą umowę, która będzie uczciwa dla każdej ze stron i nikogo nie pozbawia tego co mu się należy. Ludzi nie pozbawia dostępu do kultury bez względu na ich majętność, a twórców tej kultury nie pozbawi należnych im wynagrodzeń za pracę jaką wykonali.
Przykro mi jest natomiast za każdym razem, gdy ktoś zaczyna wieszać na nas psy, ponieważ książki w pakiecie mu nie podeszły. Taki ktoś, kto nie lubi danego autora bądź gatunku i jest obrażony, że nie dostosowaliśmy oferty do jego potrzeb, ale nie pofatygował się, aby nam o swoich potrzebach powiedzieć. To zawsze powoduje u mnie lekki tik nerwowy.
Nie wspominając już nawet o tym, że niestety niektórzy wciąż zakładają, że my jako BookRage, mamy dostęp do wszystkich książek świata i nie mogą zrozumieć, że nie jesteśmy w stanie, choćbyśmy bardzo chcieli, umieścić czegoś w naszej ofercie.
RD: Jest parę pakietów, które czytelnicy wspominają szczególnie ciepło i również na Świecie Czytników dopytywali się o ich wznowienie. Czy mamy szansę na ponowny zakup Zajdla, Wiśniewskiego-Snerga, albo innych popularnych autorów?
Nie wykluczam tego. Są pewne plany, ale nie chce póki co zdradzać żadnych szczegółów. Z pewnością jednak będziemy dalej się starać aby książki nie dublowały się w tej samej formie, by zachować trochę tego ducha zabawy, że kto nie zdążył bądź się zagapił, tego strata i na przyszłość musi być uważny. ;) Pamiętajmy – BookRage to nie jest zwykły sklep. To akcja, zabawa, promocja czytelnictwa i dostępu do kultury – wszystko to po trochu.
RD: Przejdźmy do planów na przyszłość. Już w lutym 2015 wprowadziliście możliwość utworzenia jednej półki ze wszystkich zakupionych e-booków. To wszystko pod adresem ragestore.pl, który sugerował jednoznacznie, że kiedyś będzie tam sklep. Będzie ten sklep?
Stałego sklepu nie będzie. Przynajmniej teraz. Przykro mi, ale doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie konkurować z innymi stałymi sklepami e-bookowymi wyłącznie nietypowym pomysłem jaki na niego mieliśmy. Nie jesteśmy też w stanie zapewnić odpowiedniej oferty własnej, więc ten pomysł po prostu się nie broni. Natomiast wróci konto użytkownika, gdzie ludzie będą mogli między innymi zarządzać swoimi zakupami.
Z planów na przyszłość to oczywiście robić nowe pakiety i starać się akcje rozwijać tak, by usłyszało o niej najwięcej osób, zwłaszcza takich, które do tej pory odmawiały sobie radości czytania z uwagi na nie najlepszą sytuację finansową. Ponadto, już niedługo, na BookRage będzie można zakupić także książki papierowe, nie mogę zdradzić szczegółów co do formy póki co, ale powiem tylko, że będzie ona oryginalna.
Tyle Michał. Odsyłam też do innych wywiadów, np. w INNPoland.
Przypominam, że omawiany niedawno pakiet Jakuba Ćwieka trwa jeszcze tylko przez dobę, do godziny 16.30 w czwartek (16 lutego). Ponieważ przekroczono już 1500 sztuk, mamy dostępne dwa bonusy: Kłamca – Papież sztuk oraz Chłopcy – Faul to cię robił. Oba dostępne są dla płacących dowolną kwotę. Jeśli pakiet wykupiliście wcześniej, teraz możecie wrócić na stronę BookRage, aby je pobrać.
Czytaj dalej:
- Stara strona Artrage wróciła: pakiet BookRage pobierzemy do końca lutego 2024!
- [Aktualizacja] Jeśli nie ściągnęliście wcześniej swoich książek z pakietów BookRage, to… już tego nie zrobicie
- Ostatni dzień na pobranie książek ze „starego” ArtRage. Jak ściągnąć je wszystkie?
- [Aktualizacja] O tym jak czekam od miesiąca na e-booka, czyli o problemach sprzedażowych małych wydawców
- Bionic Reading – rewolucyjna metoda szybkiego czytania czy ściema? Możemy to sprawdzić na czytnikach!
- Nagrody „Książki roku 2023” Magazynu Literackiego KSIĄŻKI – Chłopki i ArtRage! No i okolicznościowa promocja ArtRage -60%
Book Rage to pomysł tak dobry, że aż dziw, że jeszcze nikt go nie ukradł. Można narzekać na pakiety, ale prawda jest taka, że jeszcze się taki nie urodził, któryby wszystkim dogodził.
No, ale sam BookRage to jest to samo co Humble Bundle Books czy Story Bundle. No i sami twórcy zaczynali od pakietów muzycznych, kopiując z Humble Bundle. :) Problem jest na pewno z przygotowaniem oferty, bo bardzo łatwo zrobić to źle i spalić np. dobry tytuł.
Myślę, że największym problemem, patrząc po wynikach BookRage’a, jest to, że może być ciężko z tego rodzinę utrzymać, zwłaszcza jeśli potraktować to jako cały etat dla więcej niż jednej osoby.
Tu cię poprawię Robercie :P
Pakiety muzyczne na MusicRage były zanim HiB wpadło na to :P Tak samo BookRage. Oczywiście uważam, że to raczej przypadek, niemniej kalendarz nie kłamie! :D
Ekipa BookRage robi naprawdę dobrą robotę – zarówną pod względem oferty, jak też podczas kontaktu z klientem (2 razy korzystałem z 'pomocy’ i problem był rozwiązywany szybko i sprawnie).
Ekipa BookRage co najwyżej mogłaby robić dobrą robotę – gdyby się na poważnie do niej przyłożyła. W wywiadzie wspomniana jest Masłowska – czy ci ludzie w ogóle zajrzeli do tego tworu, który oferowali? Liczba literówek porażała – laczki, które stały się łączkami („założył łączki” – sic!) prześladują mnie do dziś. W tym samym pakiecie dostępne było „Bogactwo” bodaj Marty Syrwid – tam nawet numerację stron z edycji papierowej zostawili!!!
W Boruniowych „Małych zielonych ludzikach” – poprzekręcane nazwiska (powszechnie znane, a jakże), poszatkowane akapity… Zajdla niby poprawili, ale tylko trochę…
Można by tak długo, oj długo…
Oczywiście, to wszystko są błędy wynikające z OCR-u (książki, które nie powstawały w ten sposób, nie zapewniają takich pseudoatrakcji), ale, do licha, to powinno się rozumieć samo przez się, że taka książka tym bardziej wymaga bardzo, ale to bardzo starannej korekty i redakcji (choćby w celu uwspółcześnienia ortografii).
Pewnie, mogę zapłacić złotówkę i później ślęczeć, pracowicie poprawiając niechlujną fuszerkę wydawnictwa, ale chyba nie o to chodzi, prawda?
Dlatego też skupiamy się na działalności dystrybucyjnej już a nie wydawniczej. Niestety, ale na przyłożenie się do rzeczy o których mówisz trzeba mieć czas, a tego przy projekcie po godzinach, zawsze jest za malo :(
Straszni piraci jakoś mają czas i przygotowali przez lata setki jak nie więcej ebooków nieodstających jakością od legalnych. A wy za to pieniądze bierzecie.
Nie do końca.
Bo jeśli ebooki ci nie odpowiadają, nie musisz nam płacić żadnych pieniędzy. Po to są suwaki :)
Od dawna (ponad rok?) nie przygotowywaliśmy też żadnych ebooków jako wydawca.
Pozdrawiam
Ta ciężka kpina, że jeśli ebooki nie odpowiadają, nie trzeba wam płacić, jest mocno nie na miejscu. Bo czy można ściągnąć demo w celu sprawdzenia jakości? Ano nie, nie można.
Jakość dostępnych na rynku ebooków jest ogólnie marna. Nie dotyczy to tylko błędów OCR, ale też często fatalnego składu (np. przypisy w treści akapitu, bo w wersji papierowej akurat tu był koniec strony, grafika okładki w CMYK, tytuł z założoną tak gigantyczną wielkością czcionki, że nie mieści się na jednym ekranie, itp, itd), jak również błędów rzeczowych, gramatycznych a nawet wręcz szkolnych ortograficznych. W normalnej księgarni można jednak zgłosić reklamację (z gorszym lub lepszym skutkiem; mnie samemu udało się wyegzekwować nawet zmiany redakcyjne, przeprowadzone przez wydawnictwo). A w BookRage? Nie poprawią, bo nie mają czasu, bo to działalność hobbystyczna, bo przecież nie trzeba im płacić…
No i co z tego, że od ponad roku jako BookRage nie wydaliście żadnej książki, działając w tym czasie wyłącznie jako dystrybutor? Czy opracowane wcześniej, beznadziejnej jakości pliki wyparowały? W końcu całkiem niedawno rozsyłaliście linki do wcześniej zakupionych przez klientów książek, przeniesionych na nowy serwer. To nadal wasz produkt, firmowany tą samą marką, mimo że firma (chałturka? nocna dłubanina?) zmieniła profil działalności – produkt, którego należałoby się wstydzić. Jak zauważył rudy102, zdarzają się anonimowi piraci, którzy nie olewają jakości – wy, niestety, lejecie na własne nazwiska, odżegnując się od odpowiedzialności za własną, było nie było, pracę.
> Ano nie, nie można.
Można. Demo ksiażek jest do sprawdzenia na stronie.
> A w BookRage?
Zawsze można zgłosić reklamację. Nie jest prawdą co mówisz niestety :(
>produkt, którego należałoby się wstydzić.
Ależ my się go wstydzimy. Ja nie twierdzę, że tych błędów nie było tak jak nie twierdzę, że zarzuty są bezpodstawne. Cała moja odpowiedź tyczy natomiast tego, że to błędy popełniane w przeszłości aktualnie nieobecne. Odwołujcie się w zarzutach do książek, które były w akcjach np. 2 lata temu używając argumentów, jakby przez te 2 lata nic się nie zmieniło.
Są pewne plany, ale nie chce póki co zdradzać żadnych szczegółów.
Noszkurczę, po to są takie wywiady, żeby zdradzić pewne szczegóły ;-)
I dziękuję za Masłowską, bo dzięki audiobookowi miałem się okazję w końcu zapoznać (ebooki chyba znikły z oferty sklepów) i faktycznie warto było.
No to coś zdradzili. Coś planują ;-)
O, to może jest szansa na pakiet książek Kresa? :)
Są takie szanse :)
Świetna wiadomość, w takim razie trzymam kciuki. :)
Korzystając z okazji trochę ponarzekam:
1. Płatności.
a) Jeszcze nigdy nie udało mi się zapłacić za pakiet kartą przez Dotpay. Rocznie płacę minimum 100 razy kartą przez Internet i tylko na BookRage’u jest z tym permamentny problem. Na szczęście prawie zawsze działa PayPal.
b) Kiedyś była opcja dopłaty do pakietu, teraz już nie ma.
2. RageStore.
a) Adres http://ragestore.pl/ nie prowadzi bezpośrednio do półki. Zamiast tego mamy „stronę główną” z informacją, że wkrótce będzie sklep oraz linkiem do wspomnianej półki.
b) Każdy zakupiony pakiet trzeba ręcznie importować.
c) Zakupione e-booki nie są podzielone na pakiety – wszystko jest wyświetlane na jednej liście, bez możliwości sortowania lub filtrowania.
d) Aktualnie okładki nie wyświetlają się, a linki do ebooków nie działają. Pewnie ze względu na zmianę linków, która miała miejsce w grudniu. Jeśli tak, to ktoś powinien albo zaktualizować półki, albo je wyczyścić i przesłać informację, że niestety trzeba od nowa zaimportować pakiety. W tej chwili moja półka składa się ze 150 e-booków, które nie mają okładek, a linki do pobrania epubów, mobi i pdfów nie działają.
e) Brak jakichkolwiek opcji zarządzania e-bookami, jak choćby możliwości ręcznego ukrycia/usunięcia niektórych z nich – np. duplikatów „Demona ruchu” Stefana Grabińskiego, który występuje na mojej półce w 4 egzemplarzach.
3. Komunikacja/różności.
a) Brak informacji o progach na stronach pakietów. Czyli jeśli ktoś nie jest zapisany na newsletter i przypadkiem trafi na stronę BookRage’a, nawet nie dowie się, że jest szansa na to, że pakiet będzie bogatszy w stosunku do tego co jest prezentowane na stronie.
b) Serwis to BookRage, Bookrage czy Book Rage?
Dzięki za komentarz. Odniosę się w punktach.
1. Faktycznie mamy trochę problemów z dotpayem i próbujemy je rozwiązać. Nietesty nie pojawiają się żadne błędy w logach i dotapay po prostu odrzuca niektóre formy płatności. Próbujemy wraz z supportem dotpaya dojść dlaczego tak się dzieje. Bo np. mtransfer działa bez problemów.
2. Tak jak Michał napisał, Ragestore nie jest już wspierany przez nas. Z racji ograniczonego czasu, chcę się skupić na przywróceniu możliwości logowania i dostępu do wcześniej zakupionych pakietów w panelu użytkownika na bookrage.org
3. To jest świetna uwaga, szczerze mówiąc odkąd jestem w projekcie, jest to pierwszy tego typu pakiet i nie przyszło mi to na myśl. Na pewno dodamy przy następnej takiej akcji.
Czy nie chodziło Ci raczej o ragestore.pl zamiast ragestore.com?
O, to to. .com to sklep gwatemalski :)
Tak tak, już poprawiłem. :)
Wielkie dzięki za wszystkie uwagi. Nad wszystkim postaramy się popracować i conieco poprawić. Niestety jest to dla nas nadal zajęcie „po godzinach” i musimy mocno priorytwtyzować poprawki i nowości.
Zauważę jeszcze ze Ragestore jako taki jest martwy i nie będziemy w nim robić zmian. Zdecydowaliśmy się go zostawić aby nie tworzyć jeszcze większego bałaganu. Wysoko na liście naszych priorytetów znajduje się natomiast profil użytkownika.
Jak dodać słownik na inkbooka obsidiana?
Ściągnąłem z midiapolis drive, wgrałem do katalogu quickDics.
W aplikacji QuickDisc widzę ten słownik, jednak podczas czytania, nie mam do niego dostępu.
Ja wrzuciłem AlReader (jakiś rusek zrobił wersję dopasowaną do eink więc działa bardzo dobrze), aplikację do słowników ColorDict i jakieś słowniki znalezione na forach w internetach. Jako tako to działa. Mam inkbook onyx, ale chyba na obsidianie tak samo będzie. :P
1. @Michał, Krzysiek, dzięki za to co robicie.
2. Fajnie, gdyby pakiet Zajdla się kiedyś powtórzył.
3. No cóż, niektóre pozycje mogłyby być lepiej poskładane. A jeżeli nie pełnicie roli wydawcy, to czasami zwróćcie mu na to uwagę. Ja sam nie należę do osób, które rwą włosy jak się pojawiają literówki, ale czasami oczy bolały nie tylko od błędów, ale również od samego składu (mówię np. o pakiecie Kobiece sprawy). Kolejne kupiłem, ale jeszcze nie czytałem z nich książek. Mam nadzieję, że już jest lepiej.
3.1 Dobrą opcją byłaby możliwość pobrania fragmentu mobi/epub, a nie podgląd online.
Pozdrawiam
3.1 Do rozważenia :) dzięki!
„kto nie zdążył bądź się zagapił, tego strata i na przyszłość musi być uważny” pragnę zauważyć, że niektórzy dołączyli nieco później i takiej szansy nie mieli. Ale po tym zdaniu już wiem, że nie będę Waszym klientem.
Umowy licencyjne były najprawdopodobniej zawierane na krótki czas, i trzeba by całą operację powtórzyć, ścigać każdego autora czy agenta. Jasne, dałoby się, ale czytaj jeszcze raz: praca po godzinach.
Mam listę tytułów papierowych, których nie kupiłem w odpowiednim czasie, wyprzedały się i osiągają na Allegro zawrotne ceny. I co, mam się obrazić? Tylko na kogo?
No i ograniczenie czasowe to też element modelu biznesowego takich bundli.
Ja nie mam pretensji do treści, tylko do formy. Model biznesowy jest jaki jest, rozumiem, że za każdym razem wymaga pozyskania licencji. Rozumiem, że wydawcy mogą się obawiać ryzyka w takim modelu. Rozumiem, że powtórzenie pakietu może nie być możliwe. Ale sam ton wypowiedzi odebrałem jako arogancki.
Jest mi przykro, że nie załapałem się na Zajdla, w tym okresie nie byłem aktywnym e-czytelnikiem. Natomiast nie lubię jak mnie ktoś poucza „na przyszłość musi być uważny”.
Gówniarze wymyślili sobie, że będą inkwizytorami literatury – będą karać, lansować, cenzurować… Bo to o mnie tu mowa. Kto będzie następną ofiarą ich focha?
Przewodas
No, robią dokładnie to co każdy wydawca. A jeśli dobrze kojarzę o co tam chodziło, to „Most nad otchłanią” wyszedł w RW2010 (sam kupiłem od razu po premierze) i zaletą tego jest, że książka dostępna jest na stałe, a nie tylko w ramach pakietu.