Nie jest to najnowsza informacja, ale pomyślałem, że połowa sierpnia będzie dobrym momentem na jej podanie. Bo już za chwilę możemy zobaczyć polską wersję językową Amazon.de…
W marcu 2016 – czyli już niemal pół roku temu – pisałem, że Amazon szuka tłumaczy i marketingowców. Tłumacze mają przygotować polskie opisy produktów, a marketingowcy zajmować się przyciągnięciem polskich klientów. Z ogłoszeń wynikało, że na razie nie jest planowany Amazon.pl – a jedynie polska wersja niemieckiego sklepu, na którą byśmy się przełączali tak jak w przypadku wersji angielskiej.
Teraz widzimy kolejny etap. Na stronach Amazon.jobs od paru tygodni wisi ogłoszenie Kundenservice Mitarbeiter (Polish speaking) (m/w). Konkretnie – chodzi o pracowników obsługi klienta z płynnym językiem polskim i niemieckim. Obsługa mailowa i telefoniczna, a zatrudnienie w call-center Amazona w Berlinie.
Praca odbywać ma się zmianowo przez cały tydzień (również w niedzielę), w godzinach 6.00-24.00. Możliwa praca na pełny etat, albo część. Rozpoczęcie poprzedzi czterotygodniowe szkolenie, za które pracownicy otrzymają wynagrodzenie.
Te godziny są istotną wskazówką, że chodzi o obsługę klientów detalicznych, bo jak wiemy, Amazon rozwija też ofertę dla polskich sprzedawców i dla nich też pewnie uruchomią infolinię. Ale ta działałaby pewnie w godzinach „biznesowych”. Zresztą opis zadania nie budzi wątpliwości:
Ihre Aufgabe: Sie kümmern sich um alle Belange unserer Kunden und bearbeiten ihre vielschichtigen Anfragen rund um deren Bestellung per E-Mail, per Chat und am Telefon (keine Akquise).
Oryginalne ogłoszenie jest po niemiecku – ale znajdziemy też to samo po polsku. I to naprawdę mocny wstyd dla amazonowego działu kadr. Bo ogłoszenie… zostało przetłumaczone przez automatycznego translatora. Który dodatkowo robił błędy ortograficzne:
Jako pracownik punktu serwisowego dokonacie państwo wkładu do naszej misji wszystkich klientów Amazon zawszę uprzejmie, profesjonalnie i kapetetnie pielęgnować.
A może to są ci tłumacze, których wcześniej zatrudnili? Oj, mam nadzieję że nie, bo to byłby chyba jeszcze większy wstyd.
Tak czy inaczej – widzimy, że uruchomienie polskiej wersji niemieckiego sklepu jest coraz bliżej. Podobne ogłoszenia pojawiły dla osób mówiących po turecku, co potwierdza moje wcześniejsze przypuszczenia, że amazon.de będzie dostępny w dwóch nowych językach.
Co by to dla nas oznaczało? Po prostu strona i oferta sklepu byłaby dostępna po polsku, a zapytania reklamacje np. dotyczące Kindle również moglibyśmy składać po polsku. Nie oznacza to niestety, że Kindle dostanie polskie menu, choć byłoby to bardzo pożądane.
Kiedy to nastąpi? Ogłoszenia ukazały się w czerwcu – podejrzewam, że teraz trwają rekrutacje i szkolenia, więc sensownym terminem uruchomienia polskiej wersji sklepu są wrzesień lub październik. Amazon na pewno będzie chciał wykorzystać okres przedświąteczny.
Czytaj dalej:
- Polski Amazon dostał 31 milionów kary od UOKiK! Jest też wątek „czytnikowy”
- Jak sprzedaje się Kindle w polskim, niemieckim i amerykańskim Amazonie? Mamy dużo interesujących liczb
- Kindle Colorsoft jest już w niemieckim Amazonie z wysyłką do Polski – znamy już cenę i datę dostawy
- Szykuj swój koszyk – już jutro w Amazonie rusza Prime Day 2024!
- [Nieaktualne] Prime Day 2024 już ruszył! Oto lista ciekawych okazji w polskim Amazonie
- Znamy już datę tegorocznego Amazon Prime Day: 16-17 lipca 2024!
Czy polska wersja sklepu oznacza ceny w złotówkach, czy też raczej pozostanie euro?
Już w tym momencie gdy kupujesz cokolwiek przez koszyk (i nie masz karty rozliczanej bezpośednio w euro), Amazon sugeruje płatność w złotówkach, o czym kiedyś pisałem: http://swiatczytnikow.pl/amazon-namawia-do-zaplaty-w-zlotowkach-tylko-po-jakim-kursie/
Więc to się chyba nie zmieni – domyślne ceny będą nadal w Euro.
Ja nie pojmuję czemu Kindle nadal nie ma polskiego menu. Przecież to dla amazona jest żaden koszt.
Chyba żaden szanujący się producent czytników (Amazon, Kobo, PocketBook, Tolino) nie wypuszcza wersji językowej czytnika bez choćby podstawowego przystosowania do rynku – na przykład jakiegoś słownika czy instrukcji obsługi. A to już generuje trochę czasu i kosztów. Nie twierdzę, że to jakiś wielki wysiłek, czy istotne wydatki w skali firmy, ale jednak koszt nie jest „żaden”.
No to prawie żaden w skali pieniędzy jakim operuje amazon. Mogliby na przykład dać wersję polską BETA – nic nie gwarantujemy, nie ma instrukcji, nie ma słownika, przetłumaczony jest tylko interfejs, używasz na własne ryzyko. Albo udostępnić platformę tłumaczenia społecznościowego i niech fani za darmo tłumaczą (tak jest np przetłumaczony Steam – https://translation.steampowered.com/ )
Z tym, że STS jest obsługiwany przez kilku pracowników, którzy mają kontrolę nad głównymi administratorami grup krajowych, ci zaś nad kilkoma podadministratorami, a ci nad całą lokalną grupą. Fakt, wszyscy w drabince poniżej pracownika nie dostają pensji, ale za to administratorzy zgarniają masę gier, a nawet i zwykły tłumacz może conieco wyłapać w konkursach dla tłumaczy. Zatem tutaj też nie ma nic za darmo. Jednak przy takiej ilości tekstu (głównie wszystkie opisy gier) bardziej opłaca się rzucić coś czasem wolontariuszom niż opłacać profesjonalnych tłumaczy. W przypadku np. Amazona podejrzewam, że byłoby na odwrót, menu i instrukcja do kindla to parę stron.
Co nie zmienia faktu, że chętnie bym zobaczył taką platformę :3
@Simplex
A poza tym po co tłumaczyć samo menu bez zorganizowania rynku skoro obsługa jest banalna
Nie sądzę żeby jakikolwiek translator zrobił błąd ortograficzny w słowie kompetentny, więc stawiam że to jednak było edytowane przez zatrudnionego tłumacza:)
Czyli możemy się spodziewać bardzo ciekawych opisów produktów. ;-)
Prędzej uwierzę w ortograficzny błąd translatora (żeby to tylko jeden!) niż w to, że taki bełkot (mam na myśli cały tekst „polskawego” ogłoszenia!) przetłumaczył ktoś, kto choć trochę zna język polski.
Jesteśmy w Polsce i używajmy formy kadrowy, kadrowa, dział kadr i płac, a nie koszmarku „HR”. Wiem, że dużo zakładów pracy stara się na siłę używać angielskich nazw, ale szanujmy swój język.
Dziękuję za feedback.
:-P
No dobra, poprawię. :)
Nie do końca – temat wałkowany od wielu lat i generalnie tak w skrócie, to HR ma sporo szerszy zakres pracy niż tradycyjny polski kadrowy. To już jest praktycznie polski skrót (chociaż jego rozwinięcie jest angielskie), ale już nawet nikt nie mówi „ejcz ar” tylko właśnie po polsku „ha er”.
No, nie chciałem się wykłócać, bo to „Nie Ta Grupa”, jak kiedyś mawiano… ale rzeczywiście dawny „dział kadr” odpowiadał za techniczną obsługę ludzi zatrudnionych na umowę o pracę. Dział „zasobów ludzkich” odpowiada też za cały marketing personalny firmy, czyli choćby rozsiewanie pięknych plotek o tym, jak się w niej dobrze pracuje.
Co więcej naszym działom HR jeszcze sporo brakuje do zachodnich odpowiedników, u nas często jest to dalej dział kadr, tylko inaczej nazwany, na zachodzie HR ma często bezpośrednie dojście do szefa wszystkich szefów a pracownik niezadowolony ze swojego bezpośredniego przełożonego może mu narobić sporych problemów
Słyszałem, że chrówki czytają cefałki. :)
„Jesteśmy w Polsce i używajmy formy kadrowy, kadrowa”
a żebyś się wziął do roboty zamiast wypisywać takie dyrdymały stoi nad tobą z batem MAJSTEREK
Pozdrawiam z urlopu :>
Krótko mówiąc – to jest bardzo dobra wiadomość.
Tak, tak, takie „dobre” wiadomości spływają już od roku.