Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

6 powodów, dla których w księgarniach powinniśmy znaleźć też pliki PDF

Od początku istnienia tego bloga promuję tutaj tzw. formaty czytnikowe (mobilne) i powtarzam, że PDF to w zasadzie nie jest e-book. Tym razem zamierzam popatrzeć na ten temat z innej strony.

Wiadomo – na czytnikach najlepiej czyta się formaty do nich dostosowane. PDF na większości urządzeń, szczególnie 6-calowych, działają kiepsko. Ale to wcale nie znaczy, że powinniśmy ten format ignorować.

Niestety, większość polskich księgarni po tym, gdy dodała multiformat – zapomniała o plikach PDF.

A dlaczego pamiętanie o nich jest ważne? Oto sześć powodów.

1. Bo czekamy na większe ekrany

Gdy tylko ekrany e-papierowe będą większe, wtedy wiele osób doceni właśnie format PDF. Wprawdzie formaty takie jak EPUB/MOBI mają tę zaletę, że dostosowują się do ekranu na którym czytamy, to często chcielibyśmy korzystać z książki w takim układzie, jaki zaplanowali sobie jej twórcy.

Już 10 cali daje sporo możliwości. Ten artykuł otwiera zdjęcie książki Photoshop CC PL. Szkoła efektu otwartej na iPadzie Air w aplikacji Ebookpoint oraz na testowanym ostatnio Onyksie Lynx po ustawieniu dopasowania do szerokości i przekręceniu ekranu. Duża rozdzielczość sprawia, że PDF staje się więcej niż używalny.

Nawet na moim starożytnym Kindle DX dałem radę przeczytać kilka książek dostępnych wyłącznie jako skany PDF.

2. Bo konwersja do formatów czytnikowych nie zawsze jest idealna

Teoretycznie pliki „czytnikowe” powinny zawierać 100% treści oryginalnej książki. W praktyce bywa tak, że np. ramki, infografiki czy tabelki nie zawsze są idealnie oddane. Popularny błąd to choćby niedostateczna rozdzielczość obrazów, które nie są czytelne nawet po powiększeniu – nie mówiąc o tym, że nie wszystkie czytniki na powiększanie pozwalają. Wtedy warto odpalić na chwilę PDF i zobaczyć, jak to wygląda w oryginale.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli. To są rzadkie przypadki i dotyczą raczej książek specjalistycznych. Gdybyśmy mieli przy każdej książce z tabelką zaglądać do PDF-a, to by podważało sens istnienia formatów czytnikowych. Co nie zmienia faktu, że lepiej taką możliwość mieć.

Są też książki, w których formatowanie czy zdjęcia mają takie znaczenie, że PDF po prostu warto mieć – np. w przypadku reportaży możemy je przeczytać na czytniku, a potem włączyć komputer i obejrzeć zdjęcia.

3. Bo to najlepszy format do druku

Próbowaliście drukować epuba, albo mobi? Popularne programy do otwierania tych formatów na komputerze – np. Kindle for PC albo Adobe Digital Editions nie mają nawet opcji druku… Przeglądarka w Calibre opcję drukowania ma – ale nie zawsze to wygląda ładnie.

PDF ma przede wszystkim odzwierciedlać wygląd książki papierowej, dlatego logiczne, że jeśli chcemy mieć jakiś fragment na papierze, to warto sięgnąć właśnie po ten format.

Pytałem kiedyś księgarnie, dlaczego nie mają PDF-ów. Jedna z odpowiedzi była taka, że wydawcy tego formatu publikować nie chcą – właśnie przez to bliskie odzwierciedlenie druku.

Obawiają się, że po wersję PDF sięgną piraci papierowi, którzy będą mogli stworzyć idealną kopię książki. Nie wiem czy to takie oczywiste, przecież PDF puszczany do drukarni jednak się różni od tego, którego kupujemy, choćby rozdzielczością.

4. Bo to kolejna gwarancja dostępu do e-booków w przyszłości

Na to swego czasu zwrócił uwagę Ian Lamont z bloga In 30 Minutes – PDF to format stabilny. Otworzymy dzisiaj pliki PDF sprzed 20 lat, a co do EPUB trudno powiedzieć jak to będzie w roku 2034.

Format EPUB jest otwarty i niekontrolowany przez jedną firmę, co oczywiście jest zaletą – ale przy okazji sprawia, że implementacja w różnych urządzeniach mocno się różni. Dość powiedzieć, że tak oczywista sprawa jak polskie znaki nie zawsze wygląda wesoło na każdym czytniku, albo że w tym momencie żaden czytnik nie obsługuje natywnie nowego formatu EPUB3.

5. Bo to niestety wciąż synonim e-booka

Walczymy mocno o edukację czytelników i pokazanie, jak można czytać e-booki.

Ale nadal przeciętny człowiek, który wchodzi do księgarni i widzi skróty takie jak EPUB i MOBI – nie wie o co chodzi. Jeśli znajdzie PDF – może książkę kupić, a z czasem przekonać się do innych formatów. Jeśli PDF nie znajdzie – może poszukać źródeł nielegalnych.

6. Bo im więcej tym lepiej

W drugim numerze newslettera Świata Czytników z ostatniego tygodnia zacytowałem wypowiedź Hadrianki na Twitterze.

Ozon.ru oferuje fb2.zip, epub, mobi.prc, a6.pdf, a4.pdf, rtf.zip, html.zip, txt.zip, TXT, lrf, isilo3.pdb, lit, ios.epub, a u nas epub+mobi się nazywa „multiformat” ;)

Bo tak właśnie jest. Rosyjskie księgarnie (również Litres.ru), ale również np. Smashwords zakładają, że czytelnik może korzystać z różnych urządzeń. Mają mechanizmy do konwersji między różnymi formatami, są też w stanie wygenerować PDF w rozmiarach A4 i A6.

Również w naszej porównywarce e-booków wyżej są nie te najtańsze oferty, ale te które mają więcej formatów w jednej cenie. Przykład dla „Poniedziałkowych dzieci”.

W polskich księgarniach dominują formaty EPUB i MOBI, ale to wcale nie oznacza, że nie może być lepiej.

Czy przy kupionym e-booku brakowało Ci kiedyś formatu PDF?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

62 odpowiedzi na „6 powodów, dla których w księgarniach powinniśmy znaleźć też pliki PDF

  1. Piotr Jachowicz pisze:

    I czasopisma ;-) Nie wyobrażam sobie dbającego o poziom typograficzny czasopisma na epub czy mobi. Po drugie matematyka, wzory są czytelne tylko w pdf.

    0
    • Magdalaena pisze:

      Dla mnie czasopismo to przede wszystkim tekst, potem długo długo nic, a potem zdjęcia. Typografia się nie liczy.
      I najwygodniej mi czytać na stronie www np. GW w ramach Piano.

      0
  2. Krzysiek pisze:

    Pdf w przypadku książek technicznych jest nie do zastąpienia moim zdaniem. Przy książkach o programowaniu z kodami żródłowymi czytanie w mobi na kindle to dramat….
    Mnie osobiście brakuje wersji kindle w rozmiarze iPada, gdyby tylko taki się pojawił kupiłbym go bez zastanowienia.

    0
    • Dumeras pisze:

      Kolega informatyk, na czytnikach narzeka jedynie na brak kolorów. Bo często książki informatyczne, z których korzysta fragmenty kodu mają różnymi kolorami rozpisane. Łatwiej się w składni połapać. I największą wadą jest brak koloru w czytnikach.
      Druga wada to mniejszy format, książki są większe od ekranu czytnika, więc trochę więcej linijek kodu wchodzi na stronę.
      Składnia, akapity, itp. ponoć nie są tak dużym kłopotem jeśli używa się czcionek wydawcy. Przy dobrze wydanym ebooku trzyma się to kupy.
      Znajomy, podobnie jak ja, ma czytnik inny niż kindle i używa formatu epub a i pdf mu znośnie działa.
      Sam nie używam podręczników na czytniku, tylko beletrystykę. Poradniki i podręczniki na kompie, netbook – ale chyba w sumie tylko ze względu na kolorowe grafiki.

      0
    • dc pisze:

      Problemem jest prędkość działania takiego czytnika. Szybszy ekran tableta pozwala na lepszy UI, gdy mowa o skakaniu po przypisach, cofaniu się o kilka stron, skakaniu po bookmarkach …

      0
  3. Sebastian pisze:

    Doskonały tekst. Mam dużo książek z Helionu, konwersje na Ebookpointcie z reguły są niezłe ale czasem zaglądam do pdf żeby poczytać cytowane długie fragmenty kodu źródłowego i zobaczyć diagramy. Niby można na Kindle ale po co się męczyć. Generalnie mają dobre podejście i książek, które się nie nadają nie próbują na siłę konwertować na mobi np. seria Rusz głową, jest tylko w pdf.

    0
    • W. pisze:

      Co do „Rusz głową”, to też kiedyś mi się zdawało, że nie nadaje się do mobi/epub, ale potem oreilly.com dodali dla oryginalnej serii „Head First” takie formaty.

      0
      • Sebastian pisze:

        Zgaduje, że to nie konwersja ale zrobili nowy skład od zera na potrzeby wersji czytnikowej. Szkoda, że oryginalne wydania takie drogie.

        0
        • W. pisze:

          Przy zakupie 2 ebooków jednocześnie na oreilly.com jest 50 % zniżki, więc tak wychodzi przeważnie taniej niż standardowa cena na ebookpoint. Zresztą mobi dla tej serii jest też w Kindle Store.

          0
  4. Kalpaucjusz pisze:

    Powiem więcej, powinni udostępniać pdf dla różnych ekranów. Standardowa wersja A4/A5 a dodatkowo 5 albo 6 calowa. 6 calowy pdf wygląda na kindle lepiej niż jakikolwiek mobi, o ile ma dobrą czcionkę oczywiście.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Są nawet tacy, którzy PDF-y specjalnie dla 6″ przygotowują:
      http://swiatczytnikow.pl/kindle-latex-i-pdf-dla-6-calowego-ekranu/

      0
    • R pisze:

      Może i dobrze taki 6″ PDF wygląda, ale automatycznie odbiera możliwość zmiany czcionki, co ostatnio robię nagminnie. Jakby nie patrzeć nie jest to format dedykowany na czytnik książek.

      0
      • Kalpaucjusz pisze:

        Dlatego mobi czy epub powinien być obowiązkowy oczywiście.
        Niestety nie ma dzisiaj idealnego formatu, takiego w którym można by zamieścić kilka wersji składu dla różnych rozmiarów ekranu i dodatkowo dać możliwość wlania tekstu jak w epub. I wszystko w jednym pliku. Tak trochę mnie poniosło z wyobraźnią :P

        0
    • Ar't pisze:

      No ale ta dobra czcionka może się okazać dobra tylko dla Ciebie, i tu już tego nie zmienisz. W ePub/mobi masz jeszcze jakieś pole działania + bezproblemowe powiększanie tekstu.
      No i takie automatycznie generowane pdf na różne rozmiary ekranu, tracą całe ten super dopieszczony skład i przestają być tak ładne jak wersja do drukarni – bezesensu* .

      * IMHO

      Poza tym problem z udostępnianiem pdf (ale takim właśnie do drukarni) to to, że od razu widać jak bardzo ludzie od konwersji dali ciała :P – może dlatego głównie się obawiają tego.

      0
  5. MaCh pisze:

    I jeszcze jedno – CZYTNIKI to nie jedyne urządzenia do CZYTANIA. Jeśli krąg rozszerzymy o tablety (a ich ekspansja jest wielokrotnie większa wśród np. dzieci i młodzieży, wystarczy przykład mody komunijnej), to pdfy daje się czytać naprawdę kulturalnie. O czytaniu na ekranach nawet nie wspominam.
    Sam używam i czytnika i tabletu. Jako że czytnik ostatnio zajął mi (chyba już na stałe) syn, głównie korzystam z tabletu. I pdfy naprawdę dają radę. Wystarczy sensowna aplikacja do czytania (jedyna NIEZBĘDNA funkcja to przerzucanie strony 'klikiem’ a nie 'miźnięciem’).
    Jeśli jest wybór – biorę mobi lub epub (ew. dowolny inny tekstowy). Jeśli go nie ma – pdf. „Przed tabletem” nie było takiej opcji… teraz – owszem, nie jest to idealny format, ale da się. Bez specjalnych wyrzeczeń.
    Na telefon pdf chyba jest wciąż zbyt ekstremalnym formatem – choć pewnie tzw. phablety dają radę, ale naprawdę warto promować wieloformatowość. W tym pdf.

    0
    • adobe pisze:

      Adobe Acrobat Reader na iOS i Androida.
      Przerzuca strony miźnieciem i kliknieciem. Wystarczy kliknąć bliżej boku strony.

      0
    • dzin pisze:

      Onyx angel glow2 10 ” bez problemu czyta pdf i dostosowuje czcionkę na taką jaką chcę,dostosowuje również strony rozciągając je na szerokość ekranu. Prawie wszystkie książki które mam, mam właśnie w pdf bo przed kupnem czytnika ściągałem książki właśnie w tym formacie nie orientując się wcześniej że powinienem mieć je w mobi lub epub.I wszystko byłoby dobrze lecz format pdf na tym świetnym(polecam go wszystkim ) czytniku od czasu do czasu nie jest czytany a właściwie czytnik czyta niektóre strony książęk nieprecyzyjnie.Właściwie, będąc precyzyjnym, czyta je, tylko wrzuca sporadycznie, co którąś stronę (np co 30) z tak malutkimi literkami że nie widzę liter i nie mogę ich właśnie na niej modyfikować.Na komórce z androidem mam apkę MOON READER Pro i nie mam żadnyh problemów z PDF em.Zajrzałem tu tylko dlatego że chciałem się dowiedzieć czy mogę wrzucić również ten programik na czytnik ale widzę że wy którzy czytacie PDF na starych czytnikach wieicie jeszcze mniej niż ja:-(

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Na czytnikach z systemem Android takie appki jak Moon Reader działają – np. Onyx After Glow i Lynx.

        0
  6. @2jstories pisze:

    „Otworzymy dzisiaj pliki PDF sprzed 20 lat, a co do EPUB trudno powiedzieć jak to będzie w roku 2034.”
    Znacznie łatwiej otworzymy plik EPUB w 2034 niż PDF, ponieważ jedyne czego potrzebujemy, to program do rozpakowania ZIP’ów (a ten jest już nawet wbudowany w system) i przeglądarkę (również), ponieważ plik EPUB to spakowane pliki HTML (wystarczy zmienić rozszerzenie na .zip i rozpakować, kto ciekawy), które w edycji są znacznie przyjaźniejsze od PDF. Ale myślę, że to jest oczywiste, choć z tekstu wynika inaczej, dlatego o tym piszę, aby nie było nieporozumień.

    0
  7. Ja pisze:

    Drogi panie autorze:
    1. PDF wysyłany do druku nie musi się wcale różnić rozdzielczością od PDFa „cywilnego” (?). W końcu czcionki są (powinny być) zaszyte w PDFie, lub (w ostateczności) zwektoryzowane, ale nie zrasteryzowane. Wobec tego mają nieskończoną wręcz rozdzielczość.
    2. Otwieranie PDFa sprzed 20 lat wcale nie musi być bezbolesne. Wszystko zależy od stopnia skomplikowania dokumentu i stopnia zgodności z normami (?) programu eksportującego do PDF. Osobiście miałem kiedyś „nieco” stresującą sytuację w drukarni, kiedy PDF wyeksportowany (zdaje się że poprawnie) w CorelDraw w drukarni był nieczytelny.
    3. Wygląda na to, że jednak nie czekamy na większe ekrany (nad czym sam osobiście ubolewam); takich nie pojawia się zbyt dużo. Ile mamy czytników (albo chociaż zapowiedzi czytników) z ekranem >10″?

    0
    • Błażej pisze:

      „PDF wysyłany do druku nie musi się wcale różnić rozdzielczością od PDFa „cywilnego”” – nie musi, ale często się różni. Różnicę robią obrazki. Co do samych fontów oczywiście racja.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      ad 1 – co do czcionek – jasne, kwestia rozdzielczości dotyczy ilustracji które najczęsciej są rastrowe.

      ad 2 – zgoda – zresztą narzędzia Adobe pozwalają zapisać PDF z róznymi opcjami kompatybilności. Natomiast im więcej formatów, tym większa szansa że to kiedyś otworzymy, w najgorszym przypadku odzyskamy tekst z rozpakowanego EPUB.

      ad 3 – tu jest kwestia kosztu tych ekranów i czytników. Jeśli czytniki 10″ kosztują dziś ponad 1000 zł, to jest to wciąż bariera. Choć zgodzę się, że większość współczesnych użytkowników czytników do czytania beletrystyki nie potrzebuje niczego większego od 6-7 cali.

      0
  8. KonradK pisze:

    Format EPUB jest otwarty i niekontrolowany przez jedną firmę, co oczywiście jest zaletą – ale przy okazji sprawia, że implementacja w różnych urządzeniach mocno się różni.

    Specyfikacja jest ustalana przez jedną organizację, jak w przypadku HTML. Ale kto zmusi kogokolwiek do trzymania się jakiejkolwiek specyfikacji?

    I niestety mam też PDFy, z którymi sobie KindleDX nie radzi. W przypadku niektórych ostrzega, że nie obsługuje pewnych możliwości. W przypadku innych, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, restartuje się, albo wyświetla zdeformowane obrazki.

    0
  9. Cyber Killer pisze:

    A potem są ludzie co to przychodzą i walą tekst „panie, chciałbym czytnik ebooków, ale taki żeby dobrze mi pdfy otwierał”. PDF to format kiepski dla urządzeń embedded, bo wymaga dużych mocy obliczeniowych i jeszcze więcej pamięci. Ot przykładowy podręcznik RPG w pdfie (około 50MB, full kolor, bardzo dużo grafik, obrazkowe tła dla stron, fikuśne fonty itd) otwarty na moim starym tablecie z 0,5GB ramu powoduje wysyp systemu po przewinięciu max 5 stron. Nawet mój komputer na biurku bywa, że potrzebuje 2-3 sekund żeby załadować kolejna stronę w ciężkim pdfie. Kolejną wadą pdf”a jest to że nie można zmienić układu tekstu, a wiele ludzi uparcie generuje pdfy z tekstem wyrównanym tylko do lewej, no po prostu oczy niemal wypadają przy czytaniu i nic się na to nie da poradzić. Reflow przy pdf’ach wbrew pozorom też nie pomaga, bo tam nie ma pojęcia akapitu, tekst jest w blokach po 1 linii układany.

    Tak więc – nie, niech sobie odpuszczą pdf’y. Jak już na serio będę potrzebował wydruku to przepiszę sobie książkę do LaTeX’a własnoręcznie, albo zaczekam aż jakiś komputerowy czytnik epub będzie porządnie drukował.

    Co do pewności standardu epub – jest tak samo pewny jak pdf. To otwarty standard, z dostępną pełną specyfikacją, oparty na wolnych rozwiązaniach (zip, xhtml, xml). Będzie możliwy do otwarcia na zawsze (o ile nie ma użytych DRMów). Za to niepewne są wszystkie inne formaty własnościowe jakie wprowadzają producenci niektórych czytników, np mobi albo lit – tego to rzeczywiście nie ma co oczekiwać że się otworzy za 30 lat.

    0
    • KonradK pisze:

      Pomyślałby kto, że od wielu lat technika stoi przed jakąś barierą, uniemożliwiającą zwiększanie wydajności procesorów i pojemności pamięci. Iże jedyne, co pozostaje, to skroić się z oprogramowaniem i z formatami do 0,5 GB RAM i takiego a takiego procesora.

      No, ale jeśli ktoś ma sprzęt o niewystraczającej wydajności, nie planuje zmiany i pod jego kątem ocenia formaty, to wnioski są słuszne.

      Co do pewności standardu epub – jest tak samo pewny jak pdf.
      Zgadzam się i dodam: tak samo otwarty. To, że PDF został opracowany jako własnościowy, nie przeszkodziło uczynić go w 2008 otwartym standardem ISO.

      0
      • Cyber Killer pisze:

        Technika nie, ale już producenci – tak. Lepsze bebechy podnoszą koszt, przy tym też biorą więcej prądu. Trzeba zastosować lepszy technicznie akumulator, który być może się nie zużyje tak szybko (bo technologie lepszych aku niż obecnie powszechne Li-Ion istnieją, ale są tak dobre że nie psują się tak często, więc nie są używane). Wydajność sprzętu też może okazać się wystarczająco dobra na długo i klient nie kupi nowego przez wiele lat, tym bardziej że zapłacił dużo za obecny. Produkowanie dobrych, niepsujących i wydajnych, a przy tym dość drogich sprzętów to droga do bankructwa. Wygrywają producenci produkujący tanio i szybko psujące się sprzęty, do takich klienci muszą regularnie przychodzić po nowe i biznes się kręci. (Zaraz pewnie ktoś powie że Apple, ale Apple jedynie leci na swojej wyimaginowanej marce i to tak czy owak coraz gorzej im wychodzi, bo cena robi swoje, a ludzie nie są aż tak głupi, żeby ciągle kupować to samo w innej obudowie po wysokiej cenie.)

        Stąd my, jako klienci jesteśmy ograniczeni do niskiej wydajności. Z resztą – stacja robocza z topowym wielordzeniowym cpu i 8GB ramu też łapie lagi przy renderowaniu ciężkich pdfów gdzie jest dużo grafik, więc o czym my tu mówimy. Taki poziom wydajności jest obecnie nie osiągalny nawet dla najmocniejszych procków arm, które są w tabletach i czytnikach. Jest po prostu zbyt dużo danych do obróbki.

        0
  10. radekidz pisze:

    Ciekawy punkt widzenia który podzielam.
    Ale …
    Wszystko kończy się i zaczyna na zabezpieczeniach pdf-ów .

    więcej …

    http://help.adobe.com/pl_PL/acrobat/using/WS58a04a822e3e50102bd615109794195ff-7d68.w.html

    Pozdrawiam i dziękuję za blog.

    0
  11. Błażej pisze:

    Zgadzam się w pełni i też często brakuje mi PDF. To jest bardzo dobry format, oczywiście zupełnie inny niż EPUB, ale właśnie dlatego powinien być wybór. W innych sytuacjach optymalny jest EPUB, a w innych PDF.
    A argumenty typu „dajcie spokój z PDF, bo mój tablet ma z nimi kłopoty”, albo „jak będę potrzebował wydruku, to sobie własnoręcznie przepiszę książkę do LaTeX’a” – to jest dla mnie jakiś smutny żart.

    0
    • Darek pisze:

      Dokładnie. „Niech sobie odpuszczą pdf-y, bo ja nie potrzebuję”. Też nie rozumiem, dlaczego komuś przeszkadza, że dodatkowo dostępny byłby PDF – zresztą, na kiedyś przecież tak było.

      0
  12. tzigi pisze:

    Byłam pewna, że znajdę tu najważniejszy dla mnie argument za formatem pdf, a go nie ma: cytowanie książek w mobi/epub jest bardzo trudne, a pdf odwzorowuje układ wydruku, więc można tam podać zwykły numer strony a nie lokację (których granice ciężko wyznaczyć i – nie jestem pewna, ale tak mi wygląda z tych rzadkich powieści, które zdarza mi się wgrać na czytnik – które w każdym programie są wyliczane inaczej).

    0
  13. Qfwfq pisze:

    No dobrze, to teraz chyba podstawowe pytanie: jak przygotować plik pdf? Dajmy na to, chciałbym mieć taki plik jak z bukreidża (podaję ten przykład gdyż wydaje mi się, że oni robią dobre pdfy)? Za pomocą calibre’a? Czy są lepsze sposoby?

    0
    • Błażej pisze:

      Nie wiem, czy dobrze rozumiem pytanie.
      Jeżeli masz książkę w wersji papierowej, to na jest ona składana w jakimś DTP (mówię o dzisiejszych książkach). Wtedy pliki PDF przygotowuje się bezpośrednio z tego oprogramowania i odzwierciedlają one dokładnie skład papierowy.

      0
    • tzigi pisze:

      Moje (ale też, przyznajmy to, wielu innych ludzi – zwłaszcza tych związanych z nauką) zdanie jest takie, że nikt i nic nie zrobi tego piękniej niż LaTeX.

      0
      • Qfwfq pisze:

        W porządku, niech będzie LaTeX. Jak porządnie wykonać konwersję z epuba? Czy może lepiej z mobi?

        0
        • tzigi pisze:

          Pytasz serio czy akademicko? Bo konwertowanie epub/mobi do pdf wydaje mi się naprawdę niepotrzebną umiejętnością (lepiej robić pdf-a na podstawie innych formatów).
          Ale (mówię tutaj z dość ograniczonego doświadczenia) podejrzewam, że najlepiej będzie sięgnąć do html-a zaszytego w epub i zrobić konwersję html->LaTeX a potem zadbać o ewentualne szczegóły.

          0
          • Qfwfq pisze:

            Zapewne masz rację, że lepiej konwertować z innych formatów, ale z księgarni mam tylko epuby i mobi. Zaś na moim czytniku mam chińskiego duokana, który nie widzi polskich znaków diakrytycznych. Stąd pomysł na konwertowanie tych formatów do pdf… (pytam serio i jako laik)

            0
            • asymon pisze:

              Nieskromnie polecę swój wpis na ŚCz, ale musisz najpierw „wyciągnąć” tekst z ebooka, trzeba się też nauczyć trochę składni LaTeXa, (trudność porównywalna z html), choć są edytory „wordopodobne”.

              Jest też sposób szybszy, ale dający gorsze wyniki – możesz ręcznie skopiować tekst z wbudowanej w Calibre przeglądarki ebooków do dowolnego edytora (Ms Worda czy Libre Writera), ustawić tam format strony na A6 i wyeksportować do pdf.

              0
  14. rudy102 pisze:

    Komuś pewnie pdf mógłby się przydać. O ile jego obecność nie zwiększyłaby kosztów dla księgarń (takie pliki np. sporo zajmują) to nie mam nic przeciwko. Gł. chodzi o książki techniczne, a jak widzę ebookpoint ma pdfy.
    Ale niektóre argumenty z artykułu mnie rozbawiły, jak np. ten o grafikach zbyt niskiej rozdzielczości w epub/mobi. Przecież logiczne i sensowne jest, że jeśli dostajemy epub z nieczytelnymi grafikami to domagamy się pdf a nie epuba z grafikami w wyższej rozdzielczości. :D
    Albo ten o reportażach w pdf, dzięki którym po lekturze możemy obejrzeć zdjęcia na komputerze. W epub/mobi też możemy.

    0
    • pioterg666 pisze:

      ” Przecież logiczne i sensowne jest, że jeśli dostajemy epub z nieczytelnymi grafikami to domagamy się pdf a nie epuba z grafikami w wyższej rozdzielczości. :D” – tu 100% zgody (i 100% polewki :) ), natomiast co do tego, że „eupba i mobi też możemy obejrzeć na kompie” – owszem można, ale do tego trzeba już doinstalować jakikolwiek soft, choćby Calibre a nie każdy to ogarnie – mówię głównie o osobach starszych. Natomiast kompa bez choćby Acrobat Readera nie widziałem już dość długo, więc PDF jest po prostu dużo bardziej przystępny.

      0
      • Błażej pisze:

        Widziałem już kilka książek, w którym nieczytelność obrazków w epub nie wynikała wyłącznie z rozdzielczości, ale ogólnie ze składu (a raczej jego braku w przypadku epub). Ale i rozdzielczość może być problemem, bo gdyby w epub/mobi zaszyć obrazki w wysokiej rozdzielczości, pliki robią się bardzo duże, co przy ograniczonej pojemności czytników ma znaczenie. Wtedy dużo lepiej jest mieć epub/mobi w czytniku, a awaryjnie PDF na komputerze. Taka możliwość przydała mi się już kilka razy w przypadku książek z ebookpoint, więc osobiście dla mnie ten argument nie jest zabawny.
        Robert wyraźnie napisał: „Żebyśmy się dobrze zrozumieli. To są rzadkie przypadki i dotyczą raczej książek specjalistycznych.”
        Wasza „polewka” wskazywałaby, że jednak nie wystąpiło 100% zrozumienie :)

        0
        • pioterg666 pisze:

          Zrozumienie wystąpiło w moim przypadku jak najbardziej. Zdjęcia wyglądają źle w EPUB/MOBI, to chcę dobrych zdjęć w tych formatach, a nie nowego formatu. Plik jest duży? To decyduję czy chcę go w ogóle na czytniku czy nie, jak używam wielu dużych plików na czytnikach to nie kupuję Kindle’a tylko jakiś z kartą SD i po temacie. I żeby nie było – nie twierdzę, że taki PDF nie jest przydatny (patrz choćby moja poprzednia wypowiedź), ale chodzi tylko o to, że absolutnie to nie jest sposób na załatwienie problemu kiepskiej jakości zdjęć w formatach stricte czytnikowych. Bo równie dobrze można by napisać, że skoro na czytniku wygląda słabo, to trzeba sobie kupić wersję papierową. Mało logiczne, nie?

          0
          • Błażej pisze:

            I dlatego też pisałem, że IMHO nie jest podstawowym problemem rozdzielczość zdjęć, tylko całość składu – który w przypadku PDF wiernie oddaje wersję drukowaną, a w wersji czytnikowej – nie.

            0
        • rudy102 pisze:

          To raczej u Ciebie nie wystąpiło 100% zrozumienie. Przecież napisałem, że książki techniczne powinny być też (i są) w pdf.

          0
          • Błażej pisze:

            Napisałeś: „Ale niektóre argumenty z artykułu mnie rozbawiły, jak np. ten o grafikach zbyt niskiej rozdzielczości w epub/mobi.”. Właśnie cały ten argument związany z czytelnością grafik dotyczył przecież książek technicznych. :)

            0
      • rudy102 pisze:

        Nie rozumiem. Adobe Acrobat Readera też trzeba było wcześniej zainstalować. Jak przykładowa osoba starsza ma problem z instalacją programu do przeglądania ebooków to może poprosić osobę, która jej wcześniej pomogła z instalacją przeglądarki pdf..

        0
        • inkwizytor pisze:

          Czołem. Maile chociaż doszły? Bo jestem ciekaw, czy niczego nie pokręciłem w adresie? Pozdrawiam.

          0
        • pioterg666 pisze:

          No nie. Acrobata albo innego pdf readera ma praktycznie każdy nowy laptop. O przeglądarce nie wspomnę o ile IE odważysz się nazwać przeglądarką ;-)

          0
  15. Grzegorz pisze:

    PDF to ślepy tor. Efekt może być lepszy niż epub, ale i tak będzie miał masę swoich problemów. Najlepsze dla konsumenta byłyby technologie webowe. Są rozwijane na potrzeby wielkiego rynku (w tym mobilnego). Mają zaplecze w postaci ludzi, sprzętu i oprogramowania. Mają gotowe recepty na problemy nękające współczesne ebooki i czytniki (responsive design itp.). Dzięki gigantycznej skali wszystko jest tańsze niż w wyspecjalizowanej niszy epubów czy pdfów i cały czas idzie do przodu wraz z rozwojem Internetu/WWW.

    Problemem epub jest to, został oderwany od „normalnego” htmla. Mamy teraz epub3, który teoretycznie „dogonił html5”, lecz w praktyce nie ma wsparcia w czytnikach ani ebookach. A tymczasem nawet tani „chiński” tablet z androidem bez problemu wyrenderuje html5, css3, js i bóg-wie-co-jeszcze. Cała ta sytuacja przypomina mi początki webu na komórkach, też miały własne rozwiązanie do opisu stron (WML) — na szczęście po jakimś czasie wymarło.

    0
  16. Tofi pisze:

    „Czy przy kupionym e-booku brakowało Ci kiedyś formatu PDF?” nie rozumiem pytania. Czy chodzi o to, że format nie był dostępny, czy też o to, że format ten był mi zbędny?

    0
  17. h. pisze:

    „dałem radę przeczytać kilka książek dostępnych wyłącznie jako skany PDF.”
    Czyzby autor byl rowniez po ciemnej stronie mocy? Witamy w podziemiu ;)

    0
  18. cga pisze:

    ten ipad Air ma 9,7″ i 2048×1536? obecnie PDFy czytam na pierwszym nexusie 7 i myślałem nad zmianą na LG 8.3. nie wiem czy będzie wyraźna poprawa a większych tabletów nie chcę.

    0
  19. radekidz pisze:

    W dniach 8-10 sierpień była promocja na Tablet Samsung Galaxy Tab S 8.4 AMOLED
    50% , nie załapałem się.
    ;[

    0

Skomentuj Dumeras Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.