Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Woblink sprzedaje książki papierowe, działa też Bumerang!

To już jest pewien trend: Woblink, czyli kolejna księgarnia z e-bookami ma w ofercie również książki papierowe.

Czym Woblink tłumaczy tę zmianę? Uruchomili specjalną stronę z listą powodów.

Na liście znajdziemy pięć powodów (czy raczej argumentów) za tą zmianą:

  1. Większość klientów Woblinka regularnie czyta książki drukowane. Poza tym część książek wciąż nie jest dostępna jako e-booki.
  2. Bo to oznacza wygodę (wszystkie książki i e-booki pod ręką).
  3. Można skorzystać z Bumeranga (o czym piszę niżej).
  4. Jest dostawa do punktów InPost, stacji Orlenu, kiosków Ruchu i specjalne oferty na kuriera DPD.
  5. A do 29 kwietnia trwają promocje na 1500 e-bookówponad 1500 książek drukowanych.

A tak tłumaczą się w informacji prasowej:

Wizerunek czytelnika e-booków walczącego z tradycją czytania książek „papierowych” w niewielkim stopniu odpowiada rzeczywistości. Badania Biblioteki Narodowej wykazały, że ponad połowa czytelników e-booków i audiobooków oddaje się lekturze książek nie tylko w formatach elektronicznych, ale też książek tradycyjnych. Woblink przeprowadził badania wśród swoich klientów, odkrywając, że 78% ankietowanych oprócz ebooków i audiobooków nabywa też książki drukowane. Spora grupa decyduje się na zakup książek w tradycyjnej formie  na prezent dla bliskich. Dzieciom niechętnie wręcza się czytniki książek elektronicznych, a zdecydowanie częściej zaraża się je miłością do powieści przez książki papierowe i audiobooki. Są też książki, które zagorzali e-czytelnicy jednoznacznie wolą w wersji drukowanej (np. albumy czy książki kucharskie). Dodatkowo niektóre pozycje są po prostu niedostępne w wersji elektronicznej. Zamiast więc odsyłać swoich klientów do innych księgarni, Woblink zdecydował, że teraz każdą książkę klienci mogą kupić u nich poprzez jedną transakcję.

Jak widzimy, główny powód jest taki, że jako e-czytelnicy nie zaprzestaliśmy kupować książek papierowych, o czym zresztą nieraz pisałem – np. kiedy sam wybieram papier.

Będzie Bumerang!

Myślę, że najciekawszą zmianą dla wszystkich klientów Woblinka jest to, że kody Bumerang będą teraz działały też z papierem! Czyli każdą książkę papierową kupimy taniej o 10 złotych, co de facto sfinansuje nam jej dostawę.

Przypomnę, że dwa tygodnie temu zmieniono zasady Bumeranga – kody działają teraz przez 90 dni i dostaniemy je za każde wydane 10 zł.

Co o tym sądzę?

W lutym pisałem o tym, że Nexto poszerzyło swój asortyment o książki papierowe, muzykę, a nawet gry. Oceniałem to z dość mieszanymi uczuciami, bo zmiana wprowadziła sporo zamieszania. Przy wyszukiwaniu mieszają się formaty, promocji nie da się przefiltrować po formacie, no i ten mylący znaczek „Nexto Premium” przy papierze… Nie poprawili tego od dwóch miesięcy.

Na tym tle widać, że Woblink przygotował się znacznie lepiej, o czym świadczą choćby powyżej opisane powody i cała akcja marketingowa. Oczywiście przy połączeniu dwóch dużych baz danych muszą być jakieś wpadki, w komentarzach do poprzedniego wpisu zauważyliście np. dwie pisownie tego samego autora.

Najważniejsze jest chyba to, aby wprowadzenie kolejnego formatu nie przeszkadzało ludziom zainteresowanym tylko e-bookami. To są różne dylematy projektowe, które możemy zaobserwować na przykładzie księgarni grupy Helion. Ebookpoint od jakiegoś czasu sprzedaje również książki drukowane, ale są one zawsze drugą opcją – trzeba przełączyć się na odpowiednią zakładkę.

Z drugiej strony jeśli jako e-czytelnicy wejdziemy na „papierowe” księgarnie helion.pl czy onepress.pl – domyślnie pokazywane ceny dotyczą książek drukowanych, chyba że akurat… jest promocja na e-booki. Podobnie mamy w księgarniach, które tradycyjnie sprzedają i książki papierowe i elektroniczne – np. empik.com, czy swiatksiazki.pl. Tam jednak widać, że ciężar promocji jest zdecydowanie po stronie druku.

Woblink w ubiegłym roku wprowadził do sprzedaży audiobooki, co chyba przebiegło dość bezboleśnie, miejmy nadzieję, że podobnie będzie z drukiem.

Czego się przyczepię to osobne strony dla e-booków i dla książek drukowanych i brak jakiegoś widocznego połączenia między nimi. Dlaczego np. Macbeth w papierze nie jest podlinkowany do Macbetha w e-booku? Pewne zamieszanie jednak się może zdarzyć.

Po co Woblinkowi książki drukowane?

Wygodę użytkownika da się zapewnić, ważniejsze jest pytanie, po co taka zmiana, która musiała też swoje kosztować w przeprojektowaniu sklepu. Czy to oznacza, że e-booki przestały się opłacać, bo trzeba je „dopchnąć” papierem?

Pewną odpowiedzią jest fragment informacji prasowej.

„Ebook, audiobook czy książka drukowana? Klienci kupują wszystkie formaty i chcą mieć wybór. Dowodzą tego nasze wewnętrzne badania, ale także badania Biblioteki Narodowej, w części poświęconej czytelnikom e-booków”– mówi Paweł Polański, prezes spółki eCom Group, do której należy platforma Woblink.com. Lider sprzedaży e-booków w Światowy Dzień Książki poszerza ofertę o prawie 100 tysięcy tytułów drukowanych i chce w ten sposób jeszcze lepiej zatroszczyć się o potrzeby swoich klientów.

Zwróćmy uwagę na firmę eCom Group, która od niedawna jest operatorem Woblinka.

Wcześniej księgarnia podlegała pod wydawnictwo Otwarte, należące do grupy kapitałowej Znaku. Teraz wydzielono osobny podmiot odpowiedzialny za księgarnie. Poza Woblinkiem należą do niej Znak.com.pl, Chodnik Literacki, Flow Books, Paskarz.pl. A ostatnio firma przejęła… markę sieci Matras.

Mamy zatem nowego dużego gracza na polskim rynku książki, działającego przede wszystkim w internecie. Mają kilka marek, dostosowanych do różnych odbiorców, podobnie jak wielu innych uczestników tego rynku. Bo przecież np. Aros i Bonito to ta sama firma. Dodatkowo grupa Znaku to oczywiście wydawnictwo, tak więc kolejne kanały zbytu dla swoich książek zwiększają marżę, której nie trzeba już oddawać dystrybutorom i sieciom księgarni. Podobnie działa od dawna wspomniany już Helion.

Z tyloma księgarniami eCom opanował dobrze infrastrukturę sprzedaży książek papierowych. Dlatego też potencjalny zysk z dodatkowej sprzedaży przewyższa zapewne koszty dodania kolejnego formatu do Woblinka. Jeśli mamy klientów, którzy czytają i papier i e-booka, to czemu im nie sprzedać obu? Nie szukałbym tutaj więc jakiejś diagnozy na temat stanu rynku e-booków, raczej pomysł na poszerzenie sprzedaży.

My jako użytkownicy Woblinka na pewno zyskamy o tyle, że kody Bumerang będą jeszcze bardziej poszukiwane. :-)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

24 odpowiedzi na „Woblink sprzedaje książki papierowe, działa też Bumerang!

  1. qbrzydal pisze:

    To skoro Woblink jest taki super seksi, trendi i cool to mam do nich dwie prośby.
    1. Wprowadźcie komiksy w formacie elektronicznym(pdf lub cbr) byleby nie przez waszą aplikacje
    2. Pogadajcie z jakimś szefuńciem ze Znaku i niech wydadzą „Koło czasu” od początku, a nie od ostatniej księgi.
    Dzięki i życzę samych wzrostów i sukcesów

    6
    • Woblink pisze:

      Hej!
      Ad 1 Rozważymy taką opcję, pogadamy z wydawcami, zobaczymy, co z tego wyjdzie :)
      Ad 2 Rozumiem, że chodzi „Koło czasu” Roberta Jordana? Doszło chyba do nieporozumienia, bo wydawcą jest wyd. Zysk i S-ka, nie Znak.

      Dzięki i również pozdrawiamy :)

      0
    • asymon pisze:

      Wiem, że audiobook nie zawsze jest rozwiązaniem, ale jak ostatnio przeglądałem nowości Storytel, to zauważyłem, że mają pierwsze trzy tomy „Koła czasu”, a kolejne będą wypuszczać co miesiąc.

      W Storytel płacisz abonament, więc raczej się nie będą śpieszyć, z cyklem „Amber” Zelazny’ego było podobnie.

      https://www.storytel.pl/series/8605-Kolo-czasu

      1
  2. lusac pisze:

    Macbeth chyba, Robercie, nie Maghbet :)

    0
  3. Bociek pisze:

    Szczerze mówiąc nie rozumiem radości z faktu sprzedaży książek papierowych przez Woblink. Wielokrotnie akcentowałeś Robercie, że swiatczytników to nie jest blog literacki. Zwiększenie sprzedaż książek papierowych przez księgarnie oferującą dotąd wyłącznie ebooki oznacza przyłączenie się do niebezpiecznego dla e-czytelnictwa trendu i godzi w same czytniki. Gdzie tu jakiś pozytyw dla posiadaczy czytników?

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Hm, ja się z tego nie cieszę (ani nie zamierzam przełączać się na promocje papierowe), ale pokazuję, że nie musi to w tym przypadku oznaczać spadku znaczenia e-booków. Cieszy mnie jakaś spójność koncepcji, bo w przypadku Nexto dorzucenie innych produktów (rozumiem książki papierowe, ale gry?) było dość przypadkowe.

      1
      • asymon pisze:

        Raczej chodzi o to, że sklep z samymi ebookami (ciągle) nie przynosi dochodu i trzeba coś z tym zrobić. Bo książki papierowe sprzedaje przecież od dawna sklep znak.com.pl

        Jak dla mnie to zmiana na gorsze, zrobił się bałagan w bazie, mam nadzieję że z czasem to poprawią, bo à propos wspomnianego przez ciebie Macbetha, zwróć uwagę, że do Jo Nesbo, autora ebooków, dołączył niejaki Nesbo Jo, który pisze tylko papierowe książki, niestety połowa z nich jest niedostępna. Żołądkowałem się o to wczoraj, na przykładzie Bernarda Cornwella.

        Ja rozumiem, że chodzi o pochwalenie się przed potencjalnymi inwestorami, że „mamy w ofercie pińcet tysięcy tytułów”, ale jako klient widzę bałagan.

        2
  4. Darth Artorius pisze:

    Kiedy zaczną sprzedawać kubeczki, termosiki itp. ?

    4
    • Woblink pisze:

      Nie planujemy (chyba, że w postaci gadżetu literackiego, to może kiedyś… ). Torcików wedlowskich w promocyjnej cenie czy paczek kawy także nie planujemy ;)

      4
      • asymon pisze:

        Dobra, dobra. Założę się, że dwa lata temu celulozy też nie planowaliście sprzedawać ;-)

        4
        • Woblink pisze:

          Cóż, powiemy tak: po przeprowadzonych przez nas badaniach włączenie do oferty książek drukowanych miało sens (dla ankietowanych naszych klientów) i droga do tego wyboru była jasna, prosta i czytelna. Do włączenia do oferty termosów i torcików droga wydaje nam się ciemna, kręta i zarośnięta… Nie rozumiemy, czemu ktoś nią poszedł i sami nie planujemy tego sprawdzać ;)

          5
  5. Shakuahi pisze:

    A ktoś robił kiedyś porównanie cen z Bumerangiem z cenami z innych księgarni? Czy to nie jest trochę tak, że owszem, zniżka jest, ale też ceny startowe są wyższe?

    Jeśli chodzi o połączenie sprzedaży książek cyfrowych i papierowych – mi to w sumie wsio. Zwykle o zamówieniu książek papierowych decyduje cena i forma dostawy.

    Ja nadal marzę o własnej biblioteczce, więc kupuję sporo książek papierowych (głównie takich, co do których mam pewność, że chcę je mieć w swojej kolekcji), ale ostatnio zaczęłam też wspomagać się ebookami – głównie w celu zakupienia tych pozycji, które podejrzewam, że przeczytam raz i na tym skończy się nasza wspólna przygoda.

    Fajnie (dla mnie rzecz jasna) by było, gdyby po poszerzeniu asortymentu przez Woblink pojawiły się dwie formy promocji:
    1. Pakiety książka papierowa + ebook, może nie w cenie jednej książki, ale jednak dużo taniej niż dwie – nie obraziłabym się, gdybym mogła mieć kopię ulubionej książki i na czytniku i na półce
    2. Spory rabat na zakup książki papierowej po zakupieniu ebooka (lub w drugą stronę) – mam kilka książek w formacie cyfrowym, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i planuję ich kupno do swojej biblioteczki, ale wiadomo, trochę człowiek się gryzie sam z sobą, gdy dwa miesiące z rzędu przychodzi mu do głowy kupowanie dwa razy tej samej książki, zwłaszcza, jeśli jest tyle nowości, tyle innych książek na liście must have. Taka zniżka ułatwiłaby sprawę i pozamiatała w kwestii dylematu gdzie książkę zamówić.

    Oczywiście wszystko to przy założeniu, że kosztem takich promocji nie będzie wyższa stała cena książek czy coś w ten deseń.

    4
    • szeroki pisze:

      Ja już jestem po etapie kompletowania biblioteczki :-)
      Przeprowadzka zmusiła mnie do zweryfikowania tej koncepcji :-)
      Wprawdzie mam miejsce, bo przeprowadziłem się do większego,
      ale kiedy musiałem wziąć każdą książkę w rękę i zrobić rachunek sumienia:
      – Kiedy ostatni raz ją czytałem?
      – Kiedy będę w stanie wrócić do niej ponownie?
      Stwierdziłem, że to nie ma sensu.
      Zostawiłem cztery regały z seriami polskiej s-f,
      które zbierałem przez dłuższy czas, wiem że do nich też już nie wrócę,
      ale jestem z nimi związany emocjonalnie :-)
      Zostawiłem kilkadziesiąt podręczników / poradników z dziedzin,
      którymi się fascynuję na co dzień i do których regularnie wracam.
      Reszta, kilka tysięcy książek poszło do antykwariatu.
      Przyjechali panowie dostawczakiem, załadowali przygotowane torby,
      na chybił trafił wyciągnęli kilka książek,
      żeby oszacować wartość kilograma księgozbioru :-)
      zważyli na oko, wypłacili należną kasę i odjechali w siną dal.
      Moralny kac przeszedł mi po trzech dniach :-)
      Dzisiaj wiem, że to był bardzo doby ruch.
      Czytam około 50 ebooków rocznie, staram się minimalizować zakupy,
      a wciąż przede mną rośnie sterta (wirtualna) nieprzeczytanych książek.
      Jak w tej sytuacji myśleć o tym, że kiedykolwiek byłbym w stanie
      powrócić do zgromadzonych tomów?
      W związku z tym pomysł dosprzedaży papieru do ebooka mnie nie rajcuje i oferta Woblinku nic nie zmienia w moim świecie :-)

      15
      • asymon pisze:

        Szykuje mi się malowanie mieszkania, też zastanawiam się nad czymś takim przy okazji. Niedawno otwarto mi pod nosem filię biblioteki, może trochę zechcą? A przy okazji w bibliotece mają kody Legimi…

        Trochę szkoda się pozbywać „Króla bólu”, ale w jego miejsce wejdą trzy inne książki. Na szczęście większość książek Dukaja mam w starszych, miękkich wydaniach, to je sobie zostawię, a „Króla” tylko elektronicznie.

        Przy okazji, polecam na YT program „Sztuka Czytania Pokaż książki”, odcinek w którym występuje Paweł Dunin Wąsowicz.

        1
      • Shakuahi pisze:

        Ja już mam o tyle komfortową sytuację, że mieszkam w dużym domu i pokój na gabinet/biblioteczkę czeka (na wykończenie). Nie będę się na siłę męczyć jeśli kiedyś mi się coś odmieni, ale od dziecka w zasadzie jestem otoczona książkami i nie wyobrażam sobie bez nich przestrzeni.

        0
      • Robert Drózd pisze:

        A z ciekawości, antykwariat płacił od kilograma? :) Z góry? Bo ja wprawdzie nie próbowałem nigdy, ale słyszałem, że mocno nie chcą skupować całych księgozbiorów, pisał o tym też Marcin Wicha w swojej książce.

        1
        • szeroki pisze:

          Dokładnie tak, sam byłem zdziwiony. Myślałem, że będą wszystko przeglądać i wyceniać, że wybiorą co chcą. Ale nie. Zobaczyli ile jest tych książek. Wyciągnęli na chybił trafił po 2-3 sztuki z każdej torby. Zaproponowali cenę. Dogadaliśmy się i zabrali wszystko. Cena nie była wygórowana, więc pewnie mieli wliczone w koszta, że część książek pójdzie na makulaturę :-)

          1
  6. Akiko pisze:

    A ja mam pytanie do Legimi które mnie ukradło wszystkim innym księgarniom ebookowym – kiedy Prószyński (i więcej wydawców) będzie dostępny na Kindle? Bo nie mam z czego specjalnie wybierać a romansidła mnie nie interesują. Tak wiem, mogę czytać na czym innym, tylko że nie lubię.

    1
  7. golem14 pisze:

    „Brawo! Ta trzymać!”
    J. Szyszko /b. minister/

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.