Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Whispersync for Voice: e-book z audiobookiem i sporo klasyki w promocji

amazon-whispersync-for-voice

Whispersync for Voice ma już parę lat, ale nadal chyba niewiele osób zna tę funkcję Amazonu. Chodzi o synchronizację książek kupionych w Kindle Store i audiobooków z Audible.

Wygląda to tak, że oto czytamy sobie na czytniku, odkładamy go i odpalamy aplikację do audiobooków – książka kontynuowana jest w tym samym miejscu. I na odwrót. Można np. wyjść pobiegać z ulubioną książką, a po powrocie przełączyć się na wersję tekstową.

To też niezła okazja dla uczących się angielskiego – czytamy, jak się przyzwyczaimy do stylu i słownictwa, możemy rzucić się na głęboką wodę czyli włączyć wersję audio.

Na czym można czytać, aby działała synchronizacja?

  • Czytniki Kindle – wszystkie nowsze niż Keyboard
  • Wszystkie aplikacje Kindle
  • Tablety i telefony Fire

Na czym można słuchać?

  • Aplikacje Kindle dla iPhone i Androida
  • Tablety i telefony Fire
  • Amazon Echo
  • Czytniki Kindle Keyboard i Touch (z 2011) – te które jeszcze miały obsługę dźwięku
  • Aplikacje Audible dla iPhone, Androida oraz Windows Phone

Pisałem już o Whispersync for Voice we wrześniu 2012, gdy usługa wystartowała, przetestowałem ją wtedy na moim Kindle Keyboard.

Synchronizacja nie będzie działać dla treści spoza ekosystemu Amazonu. Nie jest to jakieś celowe ograniczenie – po prostu audiobooki muszą mieć znaczniki odpowiadające lokalizacjom w e-bookach aby zapewnić płynne przełączanie.

Słuchaj i czytaj jednocześnie czyli Immersion Reading

immersion-reading

Jakiś czas temu Amazon wprowadził rozszerzenie do Whispersync for Voice czyli Experience Immersion Reading. Chodzi po prostu o jednoczesne słuchanie audiobooka i czytanie e-booka, którego możemy podkreślać, sprawdzać znaczenie słów itd.

Ta funkcja działa tylko na tabletach Fire HD/HDX oraz w aplikacji Kindle dla Androida.

Oczywiście nikt nam nie zabroni korzystać jednocześnie z dwóch urządzeń: słuchać w jednej chwili audiobooka z Audible i czytać sobie na czytniku – ale strony się same nie będą zmieniały. :-)

Jak dokupić audiobooka do posiadanych książek?

Często jest tak, że mamy już kupioną książkę i chcielibyśmy do niej dokupić audiobooka.

whispersync-upgrades

Po zalogowaniu do Amazonu mamy dostęp do funkcji Audible Matchmaker, która sprawdza, które z książek na naszym koncie (począwszy od ostatnio kupionych) mają wersje audio.

Sporo znajdzie się takich, gdzie audiobooka dokupimy za 2-3 dolary. Troszkę to tylko mało efektywnie działa, bo aby dojść do tych kupionych dawniej musimy się sporo naklikać. Wolałbym zwykła tabelkę.

I promocje!

Na końcu to co nas może najbardziej interesować.

freethismonth

Free this month to jak sama nazwa wskazuje – darmowy e-book i audiobook, dzięki którym możemy funkcję przetestować bez ponoszenia opłat. Link do niego zawsze znajdziemy na stronie głównej Whispersync for Voice.

W sierpniu taką darmochą jest Treasure Island czyli „Wyspa skarbów” Roberta Louisa Stevensona.

classic99

Try a classic for 99c – tutaj do wybranych klasyków literatury angielskiej (za darmo) możemy dokupić audiobooka za 99 centów, a właściwie $1,14.

Przykładowo: Pride and Prejudice – Jane Austen, albo Wuthering Heights – Emily Bronte.

Warto więc z tego korzystać, jeśli akurat wciąga nas anglojęzyczna klasyka. :-)

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

48 odpowiedzi na „Whispersync for Voice: e-book z audiobookiem i sporo klasyki w promocji

  1. asymon pisze:

    Część książek , np. Zew krwi” wersję audio ma za $3,44. Czuwaj!

    0
  2. Borygo pisze:

    A dziękuję za informację. Przetestowałem i to całkiem fajne. Szkoda, że po polsku tego nie ma.

    0
  3. bq pisze:

    Audiobooki powoduja u mnie sennosc. niebezpieczne. Nie potrafie sie skupic na lekturze.

    0
    • Dan pisze:

      Mam to samo. Odpalam audiobooka i momentalnie usypiam.
      Przestałem je kupować, bo często nie mogłem się skupić, wolę sobie sam czytać.

      Może to wina tego, że nikt w dzieciństwie mi nie czytał bajek…

      0
    • Borygo pisze:

      A ja najczęściej słucham audiobooków w samochodzie. Super sprawa i nie zasypiam.

      0
  4. kjonca pisze:

    Czy tylko mi się zwalił ebookpoint?

    0
  5. Bja pisze:

    Witam
    Czy ebook mogę pożyczyć koledze? Co
    Jeśli kolega udostępni go dalej w świat?

    Co jeśli zgubie lub ktoś mi ukradnie czytnik ebook wraz z zawartością? Co jeśli złodziej udostępni w świat moje ebooki?

    0
    • Ar't pisze:

      Możesz pożyczyć – pomimo tego że w większości regulaminów sklepów jest że nie, oczywiście piszemy o nie drm-owanych e-bookach. Powołujemy się na dozwolony użytek.

      ale za to bierzesz pełną odpowiedzialność za to co tym plikiem zrobi kolega – nie ma tłumaczenia że to on – kupiłeś i pożyczyłeś więc to Ty odpowiadasz. Nie chcesz problemów nie pożyczaj (prawdziwa postawa społeczna, prawda?)

      Dlatego niektórzy piszą o tym że ebooki są „wybrakowane”, nie dość że nie można sprzedać to jeszcze pożyczanie niesie ze sobą duże ryzyko.

      0
      • rudy102 pisze:

        „ale za to bierzesz pełną odpowiedzialność za to co tym plikiem zrobi kolega – nie ma tłumaczenia że to on – kupiłeś i pożyczyłeś więc to Ty odpowiadasz. Nie chcesz problemów nie pożyczaj (prawdziwa postawa społeczna, prawda?)”
        Niby dlaczego miałby brać odpowiedzialność? Pożyczył bo może i jak ebooka na chomika wrzuci kolega to odpowiadał będzie za to kolega…

        0
        • Ar't pisze:

          rudy102: W zasadzie masz rację, pod warunkiem, że pożyczysz to wg procedury przewidzianej prawem: odwiedzenie prawnika, pisemka w iluś kopiach, znaczki skarbowe… te sprawy.
          (no dobrze, może trochę przesadzam, jednak na „gębę” nie działa: kolega może puścić plik w obieg, przyjdą do Ciebie i co? A to kolega – odpowiesz? Jasne.)

          0
          • as pisze:

            Dowieść trzeba winę, a nie niewinność.

            0
            • Ar't pisze:

              No tak, ale dowody są takie że ebook który możesz mieć tylko Ty i Twoja najbliższa rodzina jest w sieci (czytałeś którykolwiek regulamin sklepu z ebookami?).
              Kto mógł udostępnić: tylko Ty bądź najbliższa rodzina (watermark na to wskazuje).
              Kto jest odpowiedzialny, uwaga teraz będzie trudne: Ty lub ktoś z najbliższej rodziny.

              Twierdzisz że jest inaczej (a dowody dostarczone przez oskarżającego świadczą przeciw Tobie) to uwaga, musisz to udowodnić. Zasada domniemywania niewinności już tu nie działa, bo dowody na brak tejże niewinności już są. Teraz twoja kolej udowodnić że to nie Ty.

              tl;dr
              jak nie masz świadków (najlepiej spoza swojej rodziny) czy jakiegoś papieru potwierdzającego pożyczenie (z podpisem tegoż kumpla) to powodzenia w udowodnieniu że to nie Ty, tylko kumpel udostępnił (słowo przeciw słowu).

              W dodatku sam fakt pożyczenia też nie wystarcza, bo kumpel powie, że faktycznie pożyczył ale po przeczytaniu skasował i nie wie o co wam wszystkim chodzi. A jeszcze jak choć trochę się ten kumpel zna by udostępnić zacierając po sobie ślady to… przykro mi.

              rudy102: przetestujemy w praktyce?
              Proszę, pożycz mi swoje ebooki z watermarkami :P

              0
              • as pisze:

                Przekazanie pliku koledze, nie jest jeszcze upublicznieniem pliku. Jeśli ktoś oskarża Ciebie o upublicznienie pliku, to musi to udowodnić, np. przez dostarczenie logów od dostawcy internetu, a to będzie dotyczyło kolegi, a nie Ciebie. Watermark wskazuje tylko na fakt, że ów plik został przez Ciebie zakupiony, nic więcej.

                0
              • erkagie pisze:

                A przypadkiem nie jest tak, że regulamin sklepu, który nie dopuszcza do korzystania z ebooka w ramach dozwolonego użytku jest niezgodny z ustanowionym prawem? Robert pisał kiedyś, że takie zapisy to jeszcze echa ery DRMowej w naszych księgarniach.

                Ar’t – skąd taka pewność w Twoich słowach? Jesteś prawnikiem? Piszesz z doświadczenia? Czy to tylko Twoje dywagacje?

                0
          • rudy102 pisze:

            Przesadzasz? Nie, ty po prostu wypisujesz bzdury i straszysz ludzi. Nie wiem po co.

            0
      • Grzegorz pisze:

        „Nie chcesz problemów nie pożyczaj (prawdziwa postawa społeczna, prawda?)”

        Według mnie taka postawa jest słuszna. Dlaczego ktoś ma za darmo korzystać z czegoś za co samemu zapłaciłem? Gdybym kupił bilet do kina, to druga osoba by na niego nie weszła na seans. Z e-bookami jest tak samo i nie widzę w tym nic złego.

        0
        • erkagie pisze:

          „Dlaczego ktoś ma za darmo korzystać z czegoś za co samemu zapłaciłem?”

          (Koniec filantropii!)

          Bo skoro to moja własność, to w ramach dozwolonego użytku mogę z nią robić to, co chcę.

          Przykład z biletem jest nietrafiony, bo kupujesz nie film, a jednorazowy wstęp.

          0
          • Grzegorz pisze:

            Jeśli e-book to licencja na przeczytanie książki, to bilet do kina to licencja na obejrzenie filmu. Teraz się zgadza.

            I nie rozumiem skąd to zapotrzebowanie na dzielenie się e-bookami. Jak kupuję książkę papierową to robię to też dla siebie, a nie po to, aby inni z niej korzystali.

            0
            • erkagie pisze:

              Nie, nie zgadza. Znów – bilet jest jednorazowy.

              Resztę pominę.

              0
              • Grzegorz pisze:

                Ale dlaczego pomijać? Skoro kupuje się bilet na mecz/spektakl/film/koncert na osobę, to czemu licencja na e-booka ma nie być na osobę? Osoba, która płaci za dany produkt kultury/rozrywki powinna mieć wyłączne prawo do korzystania z niego. Bez udziału osób trzecich.

                0
              • Grzegorz pisze:

                W odpowiedzi na komentarz zamieszczony niżej: jeśli licencja byłaby wyłącznie na jednorazowe przeczytanie danego e-booka to logicznym by było, że należałoby za nią ponownie zapłacić, gdyby chciało się z niej ponownie skorzystać.

                W usługach VOD płaci się za jednorazowe obejrzenie filmu i nikt tego chyba nie kwituje śmiechem. Może przyszłość e-booków to również jednorazowe licencje z automatycznym kasowaniem się plików po skończonej lekturze? Jak dla mnie rozwiązanie idealne.

                0
              • erkagie pisze:

                Ekhm. Dobrze. To ja podziękuję i się wylogowuję z tego wątku.

                0
              • Borygo pisze:

                „Może przyszłość e-booków to również jednorazowe licencje z automatycznym kasowaniem się plików po skończonej lekturze? Jak dla mnie rozwiązanie idealne.”

                Takie rozwiązanie było by idealne dla wydawców i chyba z ich punktu widzenia piszesz. Próbowano coś podobnego osiągnąć poprzez DRM i inne cuda i osiągnięto tylko wzrost piractwa. Kupując ebooka kupujesz produkt (treść), choć w postaci cyfrowej to jednak fizyczny (zawartość książki w postaci elektronicznej). Porównanie do biletu do kina jest nietrafione. Odpowiednie było by porównanie do kupna filmu na DVD czy BR. A jeśli już chciałbyś tak mocno porównywać do biletu, to należałoby porównać do np. możliwości pójścia na publiczne czytanie danej książki (przez kogoś).

                0
              • asymon pisze:

                Porównanie do DVD też jest nietrafione, bo masz fizyczny nośnik. Amazon sprzedaje filmy w wersji cyfrowej, nie jako VOD, tylko jako plik, który możesz sobie obejrzeć ile razy chcesz. Oczywiście w Polsce usługa jest niedostępna, próbuje za to cdp.pl, ale zachęca głównie ceną, nie jakością.

                Jednorazowa licencja na udostępnienie utworu to marzenie i cel biznesowy organizacji zarządzającymi prawami autorskimi. Jestem przeciwny, choć dla mnie taka licencja może istnieć obok zwykłej, np. VOD właśnie, ale to dwie różne rzeczy i nie mieszajmy ich. Jest jeszcze abonament, dobry dla muzyki, czyli np. Spotify, przypominam że mają w ofercie tony audiobooków.

                „Usługa udostępnienia pliku” to konstrukcja podatkowa, służąca do rąbania nas na wyższym VAT, tylko i wyłącznie.

                0
            • Jarek pisze:

              Ojej, a jak przeczytam książkę dwa albo trzy razy? Powinienem zgłosić się do prokuratury? :o

              0
              • Grzegorz pisze:

                Nie przeczytałem jeszcze żadnego e-booka więcej niż raz. Więc jak dla mnie licencja mogłaby być jednorazowa.

                0
              • asymon pisze:

                Rozumiem, że jeśli będziesz chciał przeczytać drugi raz, kupisz ebooka ponownie?

                0
              • Grzegorz pisze:

                @asymon: jeśli jakąś książkę chciałbym przeczytać drugi raz (co zdarza mi się raz na dwa-trzy lata) to mam ją w wersji papierowej. Natomiast gdyby była ona dostępna wyłącznie w e-booku, to tak – kupiłbym ją ponownie.

                0
              • erkagie pisze:

                „Natomiast gdyby była ona dostępna wyłącznie w e-booku, to tak – kupiłbym ją ponownie.”

                https://youtu.be/47Ll5n-3hx0

                0
      • Winetoo pisze:

        Nie możesz pożyczyć. Tak długo jak ebooki nie są egzemplarzami utworu a usługą dostępu do treści (a póki co nie zanosi się na zmianę) nie obowiązuje ich wspomniany przez ciebie tzw. dozwolony użytek.

        Dlatego też na ebooki jest wyższy VAT niż na książki bo to nie są egzemplarze utworu a usługa!

        Ps. Oczywiście nikt się tym nie przejmuje i ludzie pożyczają :-)

        0
        • Grzegorz pisze:

          Martwi to, że ludzie pożyczając innym e-booki nie mają rozterek moralnych z powodu łamania prawa. Skoro nie można mieć nadziei na zmianę ich mentalności, należy liczyć na to, że będą wobec nich wyciągane konsekwencje za takie działanie.

          0
          • YuukiSaya pisze:

            Kpisz czy o drogę pytasz? To się nazywa prawo nieżyciowe, które na dodatek nie ma podstaw w zdrowym rozsądku i pobudka, ostatnio wiele osób się obudziło, że może czas zrównać w prawach ebooki i książki papierowe – wychodząc przy okazji z stawek VAT. Także słabo widzę te konsekwencje jak zdrowy rozsądek (uwaga! sądy mogą kierować się takowym!) podpowiada, że coś w tym podziale nie bangla.
            Ręce opadają…

            0
            • Grzegorz pisze:

              Dopóki prawo nie zostanie zmienione, to obowiązują przepisy, które zabraniają udostępniania zakupionych e-booków. I należy się do nich stosować.

              I nie widzę nic nieżyciowego w tych przepisach. Osoba, która kupiła e-booka – korzysta z niego, a inni nie, bo z jakiej niby racji mieliby to robić? Niech kupią swoje egzemplarze.

              0
  6. W. pisze:

    U nas immersion reading już dawno temu wynaleźli.
    https://youtu.be/FGEbvDuT5TY?t=1h7m41s ;)

    0
  7. Ar't pisze:

    O ile darmowe zakupy e-booków i appek w amazon są możliwe bez niczego (tylko mail)
    to już audible żąda przypięcia karty płatniczej, nawet jeśli cena wynosi $0,00.

    Tak uczulam, by sprawdzić po co mu ta karta (zapewne nic nie pobierze, ale może …)

    0
    • Grzegorz pisze:

      Spokojnie, nie pobierze. Za dużo ma do stracenia, bo jeśli klient się połapie, to może narobić smrodu marce oraz zrobić chargebacka i nie dość, że nie zarobią, to jeszcze stracą. Ewentualnie może zrobić autoryzację, co zablokuje środki (pewnie jakiegoś dolara), ale to się zwolni po jakimś czasie (konto Audible mam już dość dawno, nie pamiętam jak to było).

      0
      • zos pisze:

        Tu chyba chodzi tylko i wyłącznie o wygodę kupowania jednym kliknięciem w przyszłości.
        Mi jakiś czas temu kazało podpiąć kartę przy rejestracji w audible, ale działało to tak: pierwszy miesiąc był darmowy, w tym darmowym miesiącu był do pobrania testowy audiobook (nie pamiętam czy dowolny czy z puli). Po miesiącu pobrało opłatę za kolejny audiobook i tak przez cały czas. Sprawdź więc sobie w ustawieniach czy nie masz podobnej opcji włączanej z automatu ;)

        0
    • Albert pisze:

      „O ile darmowe zakupy e-booków i appek w amazon są możliwe bez niczego (tylko mail)
      to już audible żąda przypięcia karty płatniczej, nawet jeśli cena wynosi $0,00.
      Tak uczulam, by sprawdzić po co mu ta karta (zapewne nic nie pobierze, ale może …)”

      koniec cytatu,

      NIE KŁAM, zakupy ebookow i appek nie sa mozliwe bez niczego. Do zakupu aplikacji musimy przynajmniej 1x skorzystac z 'amazon app store’ na androidzie, by moc robic zakupy takze przez strone,
      podobnie z ebookami – aby dokonac zakupu ebooka nalezy miec 'kindle’ (urzadzenie lub aplikacja – w ktorym trzeba bylo sie uprzednio zalogowac)
      i z tego co pamietam nalezalo wybrac srodek platniczy przy kindle i app store (mialem dodany wczesniej do innych zakupow)

      i nie tylko amazon wymaga podania danych karty przy zakupie nawet za 0$ tak samo jest w google play, itunes store, zakup to zakup – ulatwia on klientowi zakupy w przyszlosci i jednoznacznie przypisuje towar do danej osoby – majac dane platnicze (skoro bank je sprawdzil to sa wiarygodne) – i latwiej kogos znalezc, np gdy udostepni w swiat swoj zakup

      0
      • Ar't pisze:

        Dla takich darmowych mam osobne konto amazona
        i na nim nie mam podanych żadnych danych płatniczych (wymaga danych adresowych, tylko… ich nie sprawdza).

        Z google store też chyba odjechałeś, ale zostawie to w spokoju.

        Fakt potwierdzam, że do „kupowania” darmowych apek jest potrzebny ich wspaniały zajmujący miejsce appstore uruchomiony chociaż raz (ba apk-i z amazonu nie chcą działać bez niego).
        Tyle że to dla mnie nadal jest „bez niczego”.

        Ale już do książek masz amazon cloud reader, przynajmniej kiedyś wystarczało to do „kupna” i zapoznania się za free, bez podawania swojej karty.

        Więc z zarzucaniem kłamstwa się wstrzymaj – na żywo byś nie był taki chętny do takich ciężkich zarzutów, prawda?
        W internecie można obrażać na lewo i prawo bo nic nie grozi, prawda? A no nie prawda, grozi i dojście z kim zacz mamy przyjemność jest w większości przypadków dość łatwe.

        0
  8. Piotrek pisze:

    Ciekawostka i przestroga. Amazon dość niejednoznaczne ma nazewnictwo kindli,powoduje ono, że ludzie się chyba gubią. Wczoraj dwukrotnie natknąłem się na angielskim ebayu na aukcje, gdzie nowy Kindle Touch (zastępujący classica) był opisany jako Paperwhite. Po dopytaniu okazało się, że pomyłka wynikła z niewiedzy. Na innej aukcji był opisany jako Kindle One, to chyba się wzięło ze zdjęcia na pudełku.

    0
    • asymon pisze:

      Ewentualnie sprzedawca klasycznie „pali Jana”, zauważ że oba przypadki to pomyłki na niekorzyść kupującego.

      0
      • Piotrek pisze:

        Być może, choć byli to różni sprzedawcy i po tym jak do nich napisałem od razu przeprosili i zmienili opis aukcji.

        0
  9. 8 o'clock pisze:

    kody do Woblinka proszę:

    Kod bonusowy za zakupy o wartości 10.00 zł rkmssyuq 23.08.2015 11:46

    Kod bonusowy za zakupy o wartości 10.00 zł ufxwvtoz 23.08.2015 11:46

    0
  10. Darmowe Ebooki pisze:

    Zapraszam na nowo otwartą stronę internetową znajdziesz na niej najnowsze pliki do pobrania takie jak ebooki, programy, filmy oraz wiele innych.

    Serdecznie zapraszam :)

    0

Skomentuj Ar't Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.