Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Twórca Spider’s Web wchodzi w relację… z Kindle

Pamiętacie zapewne moją debatę z Przemkiem Pająkiem sprzed kilku tygodni. Otóż mój przeciwnik z „Pojedynku ekspertów”… zaczyna się przekonywać do czytników!

Co się stało? Wystarczyło… poczytać przez kilkanaście dni!

We wczorajszym artykule: Już wiem, o co chodzi z tymi e-czytnikami twórca serwisu Spider’s Web opisuje swoją… relację z Kindle Paperwhite. Relację, bo czytamy:

Niby o Kindle Paperwhite wiedziałem wszystko, niczym to urządzenie mnie nie zaskoczyło. Niby miałem je wcześniej przez kilka godzin w rękach, by móc je przetestować na potrzeby wyrobienia sobie opinii typu „pierwsze wrażenia”. Niby zdawałem sobie sprawę z zachwytów innych osób nad tym e-czytnikiem, a jednak swoją reakcją jestem zaskoczony.

Może komuś wyda się to głupie, ale to urządzenie emanuje intymnym ciepłem. O ile smartfon zawsze wydawał mi się wybitnie osobistym urządzeniem, zarówno skrywającym tajemnice naszego życia online, jak i będącym centrum naszych aktywności zawodowo-osobistych, o tyle z e-czytnikiem Kindle Paperwhite nawiązałem relacje wręcz uczuciowe.

Oczywiście emocji nie wywołuje samo urządzenie, co książki, które na nim trzymamy i czytamy. Fakt, że czytnik jest „interfejsem” do książki i pozwala nam do niej mieć dostęp w każdym momencie.

Przemek wciąż twierdzi, że czytniki pozostaną niszą, ale jednocześnie zauważa:

Takich emocji nie odczujemy, gdy czytamy na tablecie czy smartfonie. Dzieje się tak dlatego, że przy okazji te urządzenia obsługują nas w wielu innych kwestiach, a e-czytanie jest tylko jedną z wielu czynności.

Jestem przekonany, że tak rozumiana wartość emocjonalna e-czytników, w tym świetnego Kindle Paperwhite, to przy okazji ich największy potencjał biznesowy.

… i to jest potencjał, który Jeff Bezos z Amazonem (a w mniejszym stopniu B&N oraz Kobo) wykorzystują doskonale od lat, a którego nie rozumieją np. producenci „chińszczyzny”. W czytniku nie chodzi o to ile ma funkcji, liczy się właśnie ten intymny moment czytania. I to zauważy nawet zwolennik tabletów. Do tego jednak trzeba go poużywać – nie wystarczy przeklikanie się przez najważniejsze opcje.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kupno Kindle, Mój Kindle i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

25 odpowiedzi na „Twórca Spider’s Web wchodzi w relację… z Kindle

  1. ichi pisze:

    Jak już „przeciwnik” chwali… ;)

    1
  2. kw pisze:

    A jak komfortowo czyta się z czytnika na bałtyckiej plaży;)

    0
  3. qasx pisze:

    Nie myślałem o tym w ten sposób.
    Kindle wydaje się być jednak czymś zupełnie zwyczajnym. Kiedy zostawiłem w pociągu współpasażerka krzyknęła za mną: „proszę nie zapomnieć o notatniku„, zaglądając ostatnio do trybu debugowania patrzyłem na coś zupełnie niepasującego do wyobrażenia – treści, które normalnie powinny tam być.
    Pomijając wysyłane emailem artykuły ze stron internetowych, zastanawiam się też w jaki sposób na emocje przekłada się zakup książek – w Stanach po prostu na czytniku, u nas w wielu miejscach.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Akurat zakup treści to nie tylko (potencjalna) relacja z książką, ale chyba też łatwość dostępu treści cyfrowej – tak samo kupujemy gry z Humble Bundle. Bo tanio, bo od razu, bo kiedyś się zagra.

      0
  4. wujo444 pisze:

    Utwierdzam się tylko w przekonaniu, że Spider’s Weba nie warto czytać – totalnie pozbawiony treści wpis :)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Ale w jednym z komentarzy pod wpisem ktoś pisze, że SW go przekonał do kupienia czytnika właśnie. Każda forma ewangelizacji będzie dobra. :-)

      0
  5. RobertP pisze:

    No dobra, ale po co mu TU dowalać. Powinniśmy się cieszyć, albowiem większa będzie radość z jednego nawróconego ;-)

    0
  6. Eczytacz pisze:

    Smerfny smartfon i glamourny tablet pękają pewnie z zazdrości.

    0
  7. Michal pisze:

    Wlasnie sobie siedze nad basenem na Krecie, czytam w pelnym sloncu ksiazki, przegladam Swiat Czytnikow przez 3G. Genialne urzadzenie!

    0
  8. Robert pisze:

    Nie przekonuje mnie ta argumentacja. Na tablecie można czytać te same książki , dlaczego więc nie można rozwinąć podobnego związku uczuciowego? A co ze relacją emocjonalną do gier i filmów, do których mamy dostęp na tablecie? Relacja z iPadem powinna być 3x silniejsza i Kindle powinien przegrać w przedbiegach. U mnie tak się nie dzieje.

    0
  9. Huma pisze:

    Mam pytanie obsługowe odnośnie Kindle, czyli zupełnie z innej beczki. Czy po wgraniu książki z komputera na Kindla po kabelku, jest jakaś możliwość, żeby zsynchronizować książkę z Kindla do chmury i dalej do innych urządzeń mobilnych? Problem w tym, że wgrywając książkę poprzez przypisany do Kindla adres mailowy, jest ona dość znacznie popsuta (brakujące fragmenty tekstu itp.), stąd musiałem wgrać ją po kabelku. Z góry dziękuję za pomoc.

    0
    • wujo444 pisze:

      Brakujące fragmenty tekstu? Niemożliwe.

      0
      • Huma pisze:

        A jednak. Zdania urywały się parę wyrazów przed końcem strony, więc dość znacznej porcji tekstu brakowało. Oczywiście książka jest ok, problem pojawia się tylko po wgraniu jej na Kindla przez maila.

        0
        • Robert Drózd pisze:

          Tak, rzadko – ja jeszcze się nie spotkałem – ale zdarza się, że wysyłka mailowa uszkadza plik (świadczy to zwykle o tym że oryginał miał jakieś problemy, ale nie zmienia faktu).

          0
  10. h. pisze:

    fani apple sa jacys inni, relacja z kindle, wtf?!? urzadzenie, czyli forma ma po prostu nie przeszkadzac w obcowaniu z trescia, podobnie jak dobrze wykonana praca zecera i tyle.
    mam wrazenie, ze wlasnie narodzil sie nowy typ wachaczy – wachacze czytnikow :D

    0
  11. OuNiS pisze:

    Prześledziłem ten wątek na Spider’s Webie, obejrzałem retransmisję z „Pojedyneku ekspertów” i odnoszę wrażenie, że cała duskusja to dyskusja gadżeciarzy z czytelnikiami.
    Jako czytelnik i posiadacz kindla od zaledwie 4 miesięcy, wiem że czytanie książek na czytniku jest najbardziej zbliżone do czytania tradycyjnego (chodzi mi tu przede wszystkim o problem z męczeniem się oczu podczas długotrwałego wglapiania się w ekrany LCD itp). I w tym wypadku, jako dla czytelnika, tylko to się liczy!. Jedyne czego może mi brakuje w czytnikach, to zapach tradycyjnie wydrukowanej książki! Ponieważ jestem osobą (tak jak i moja żona), która wręcz pożera książki (od końca lutego dzięki czytnikowi przeczytałem 30 pozycji + 2 papierowe) komfort mojego wzroku jeżeli chodzi o fizyczny askpekt i formę czytania jest najważniejszy. Nie miałbym szans przeczytać tylu pozycji na ekranie (a proszę mi wierzerzyć, że próbowałem) właśnie ze względu na „wysiadający” wzrok. A więc Panie i Panowie jeżeli naprawdę duuużo czytacie to nie ma się tutaj co zastanawiać! Tylko czytnik z e-papierem oczywiście!

    1
  12. Marek pisze:

    Ja również się przekonałem do e-czytników. Pamiętam, jak jeszcze rok temu dyskutowałem z rzeczniczką Nexto.pl, że to niekolorowe, mały ekran, jak na czym takim można czytać, oczy się straci, że strasznie drogie itp. No same wady. Dopiero jak znalazłem tę stronę i poczytałem to starałem się spojrzeć na czytniki nie swoimi oczami – człowieka, który na ten temat nic nie wie, i udaje w związku z tym, że do niczego nie jest mu takie urządzenie potrzebne, ale autora strony, który na ten temat wie wszystko. I dzisiaj strasznie podekscytowany odbieram swój pierwszy czytnik Kindle 5

    1
  13. tzigi pisze:

    >W czytniku nie chodzi o to ile ma funkcji, liczy się właśnie ten intymny moment czytania.
    To jest całe podsumowanie tego, dlaczego z radością oddałam Kindle’a rodzinie i przerzuciłam się na Onyxa – wreszcie czytnik ma funkcje. Nie lubię tej amazonowskiej maniery, w myśl której czytnik służy wyłącznie do biernego przyswajania książki. Zawsze wchodziłam z książkami w dialog – robiłam dopiski, przerzucałam szybko strony (tysiąckroć wygodniejsze na Angle Glow niż na Touchu) itd. Dla mnie czytnik, w którym „nie chodzi o to ile ma funkcji” okazał się takim strzałem w płot, że za każdym razem, gdy go używałam, zazdrościłam znajomej, która od razu kupiła Onyxa i mogła czytać normalnie.
    Dla każdego coś dobrego – dla mnie Kindle jest zły. Rozumiem, że innym ludziom może się podobać. Ja się cieszę, że już mam lepszy czytnik.

    0
    • OuNiS pisze:

      Przecież na kundlu też można wchodzić w interakcję z książkami robiąc dopiski itp. Przerzucanie stron? Bez problemów! Nawet przerzucanie rozdziałów. Więc nie wiem o co chodzi.
      Ale wiadomo, każdy czyta na tym na czym mu wygodniej i bardziej komfortowo.

      0
      • tzigi pisze:

        Na Kindle’u nie ma takiego fajnego wynalazku jak ten klikalny pasek postępu w Onyxie. A dopiski z klawiatury ekranowej to jakaś pomyłka – często robię notatki, które zawierają znaczki hebrajskie czy greckie. Spróbuj wpisać to z klawiatury ekranowej Kindle’a – nie wspominając już o tym, że 90% moich plików na czytnikach to skany bardzo starych książek, w których nie ma zaszytej warstwy tekstowej, więc na Kindlu nie mogłam na nich robić żadnych dopisków.

        0
  14. OuNiS pisze:

    A ten klikany pasek postępu do rzeczywiście fajna rzecz.
    No tak znaki specjalne to faktycznie w stockowym kundlu problem. I w Onyxie jest to tak „just like that”? A jaki to model Onyxa. Muszę się mu bliżej przyjrzeć.

    0
    • tzigi pisze:

      Nie, w Onyxie robię dopiski odręczne – można też wpisywać z klawiatury ekranowej, ale tego nie próbowałam. Onyx ma taką fajną funkcję, że na pdf-ach można robić dopiski, podkreślenia – generalnie wszystkie zaznaczenia – jakby na takiej warstwie jak są w Photoshopie. Potem można sobie te strony z własnymi dopiskami wyeksportować. Dla mnie idealne – nie znalazłam dotąd wygodniejszego urządzenia do obcowania ze skanami starych tekstów. Używam do tego standardowego rysika pojemnościowego (chociaż palcem działa tak samo – tylko dziwnie się czuję pisząc palcem, a nie czymś trzymanym w dłoni).
      A jaki model? Angel Glow (tj. i62HD) – pierwszy Onyx z podświetleniem – wygodna sprawa, ale w żadnej mierze nie niezbędna.

      0
  15. kolo pisze:

    ten człowiek nie dość że wyglądał jakby go krowa ulizała to na siłę forsował teorie o wyższości tabletów nad czytnikami. Nie rozumiałem tego do momentu kiedy przyznał że w taki sposób ( na telefonie czy tablecie) on czyta książki. Trochę byłem zły na pana Roberta bo był zbyt wycofany w tej debacie a bardzo łatwo można było ”zmieść” przeciwnika. Teraz okazuję się że ten człowiek nie miał pojęcia o czym mówi i w ogóle nie powinien być zapraszany do studia. Nagle przekonał się o co tak naprawdę chodzi i łaskawie zmienia zdanie i to swoje prywatne bo w tej debacie nie reprezentował rzeszy tabletowców tylko swoje prywatne preferencje.

    0

Skomentuj Eczytacz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.