Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Tolino liderem rynku e-booków w Niemczech – a jednak można wygrać z Amazonem!

tolino-kindle

Naprawdę sensacyjną wiadomość podała miesiąc temu firma GfK, która na niemieckim rynku bada sprzedaż e-booków. Platforma Tolino w III kwartale 2014 wyprzedziła po raz pierwszy Amazon.

Tolino jest platformą założoną przez wielkich graczy niemieckiego rynku wydawniczego: Thalia, Weltbild, Hugendubel, Club Bertelsmann i buecher.de. Niedawno jako dystrybutor dołączyła też sieć Tchibo.

Wcześniej firmy te próbowały sprzedawać takie czytniki jak Oyo, Trekstor – i najlepszy z nich Cybook, które jednak delikatnie mówiąc furory nie zrobiły – a w cenach wyprzedażowych i w dużej ilości trafiły na Allegro.

Dopiero na początku roku 2013 platforma zaprezentowała własny czytnik Tolino Shine, krótko potem Tolino Vision i Vision II. Według testów Allesebook.de czytniki tylko nieznacznie ustępują Kindle i Kobo, a ich ogromną zaletą jest integracja z wieloma niemieckimi księgarniami, nie tylko jedną.

W Polsce model Shine testował Cyfranek i wypadł bardzo dobrze, mimo kilku wad (słaba obsługa PDF, brak trybu landscape, prymitywna przeglądarka WWW) i dość mocnej koncentracji czytnika na użytkowniku niemieckim – m.in. logowanie tylko do niemieckich księgarni, darmowe WIFI oczywiście tylko w Niemczech. Dla polskiego użytkownika Tolino nie wygrywa konkurencji z Kindle czy Kobo, ale jeśli na aukcjach pojawią się modele wyprzedażowe, kto wie.

Ale wróćmy do rynku niemieckiego. Tolino wyróżnia się siecią sprzedaży i nastawieniem na edukację klientów. W wielu punktach sprzedaży znajdziemy możliwość przetestowania czytników i zadania obsłudze pytań. To tak odnośnie „późnej większości”, o której pisałem wczoraj.

Zacytuję cały akapit od Cyfranka, który dokonał ciekawej obserwacji w salonie sieci Thalia:

Naprawdę się zdziwiłem, kiedy chwilę popatrzyłem na klientów, którzy czytniki testowali i radzili się sprzedawców. Gdybym miał ocenić średnią wieku zainteresowanych osób, to byłoby to w okolicach siedemdziesiątki, a przynajmniej grubo po pięćdziesiątce. O tym, że czytnik jest znakomitym urządzeniem dla starszych osób nie trzeba mnie przekonywać. Sam kupowałem swojego drugiego kindelka właśnie mojej mamie i wiem jak pomogło jej to w powrocie do (zarzuconego dobrych kilka lat wcześniej) systematycznego czytania powieści. Regulacja wielkości czcionki i niewielka waga urządzenia zniwelowały wady książek tradycyjnych, które od pewnego momentu uniemożliwiały jej cieszenie się lekturą. Ale sam ten czytnik kupowałem i nie wyobrażałem sobie, żeby ona poszła do sklepu i dyskutowała o takim urządzeniu ze sprzedawcą. Stąd moje zaskoczenie. Ale choć w wiedeńskiej księgarni ruch był całkiem spory i było dużo młodych osób, to jednak przy stoisku z czytnikami były tylko osoby starsze. I bardzo dobrze. Być może takie stanowiska i kompetentni sprzedawcy pomagają księgarniom od nowa zdobywać klientów, którzy mają kłopoty z czytaniem książek papierowych lub zakupami internetowymi.

I to jest chyba właśnie źródło sukcesu Tolino. Innym będzie pewnie kiepski PR Amazonu spowodowany np. przez afery związane z warunkami pracy w magazynach – i fakt, że Niemcy są jednak gospodarczymi patriotami i jeśli mogą – wybierają własne firmy.

Nie ma się co dziwić, że Amazon reaguje nerwowo. Obecnie czytniki Kindle w Niemczech są wyraźnie tańsze niż w Wielkiej Brytanii, Francji czy nawet w Stanach, choć przecież trzeba doliczać VAT. Dlatego też opłaca nam się je zamawiać z Niemiec do Polski, mimo dodatkowych opłat pośrednika i za przesyłkę. Niemiecki Amazon zachęca też partnerów – oferując im wyższe stawki niż w UK czy US.

Charakterystyczne jest też, że w niemieckim Amazonie nie znajdziemy czytników Tolino – choć są tam oferty dotyczące Onyxa, PocketBooka, a nawet Nooka i Kobo (w ofercie sprzedawców z Marketplace).

Tymczasem Tolino wchodzi do kolejnych krajów – czytniki trafiły niedawno do Belgii, Holandii oraz Włoch. Amazon na to odpowiedział szybką premierą sklepu w języku niderlandzkim.

Po co o tym piszę? Bo wcale nie jest tak, że polska platforma czytnikowa nie miałaby szansy powodzenia. Wprawdzie Empik stracił już dwie szanse – nie wyszło z Oyo i z PocketBookiem, ale to nie znaczy, że nie spróbują jeszcze raz. Ponad rok temu swój czytnik zapowiadał Merlin, z czego nic nie wyszło – ale zastanawiam się, co by było, gdyby pewnego pięknego dnia zadebiutowali z polską wersją Tolino? Albo co by było, gdyby co do wspólnej platformy dogadali się np. Merlin, Empik, Matras i jeszcze jakiś market? Jeśli ktoś o tym myśli, to pewnie już jest w trakcie przygotowań.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

46 odpowiedzi na „Tolino liderem rynku e-booków w Niemczech – a jednak można wygrać z Amazonem!

  1. Bogus_law pisze:

    A nie za wcześnie na taką platformę w Polsce ? Wielu wydawców nadal uważa epublikacje za piracką domenę. Póki jako standard nie będzie równoczesnych premier ( np Prószyński ) i sensownych cen ( np Rebis ) to taka platforma skończy jako ciekawostka a nie siła na rynku.

    0
    • Borygo pisze:

      Jest już właśnie bardzo późno. Jeszcze chwilę i ludzie zaczną olewać całkowicie wydawców. Jeśli tak zaczną robić to „nawrócić” ich później będzie bardzo ciężko. Branża muzyczna coś o tym wie. Chcieli kolosalnych cen (jak na owe i nawet dzisiejsze czasy) za płyty i do dzisiaj rynek muzyczny w Polsce praktycznie nie istnieje. Tutaj w przypadku książek elektronicznych będzie podobnie. Wydawnictwa olewają eczytelników, ale jak eczytelnicy nauczą się żyć bez wydawnictw to dopiero wtedy oni się obudzą. I dopiero będzie lament, że w Polsce piractwo kwitnie, że ludzie kradną i nie chcą płacić za legalne treści.

      0
      • Robert Drózd pisze:

        Nie wiem wprawdzie, w jakich księgarniach kupujesz e-booki, ale wydaje mi się, że ceny e-booków w promocjach są jednak znacznie niższe niż ceny płyt.

        A jak taka Coma obniżyła cenę płyty do 8,99 zł, ta i tak się nie sprzedała. ;-)
        http://m.kultura.gazeta.pl/kultura/1,116107,17029708,Plyta_Comy_za_8_99_zl_i____nie_schodzi__Piotr_Rogucki_.html

        0
        • Borygo pisze:

          Nie porównuj cen płyt do cen ebooków bezpośrednio. Ceny płyt „zagranicznych” zespołów zawierają się najczęściej w przedziale 50-70 pln i są na poziomie podobnym do cen kiedy rynek muzyczny się rodził (jakieś 20 lat temu). W międzyczasie inflacja zjadła sporo procentów z tej ceny (czyli praktycznie ceny mamy obecnie niższe). Polskie grupy bardzo często same zajmują się dystrybucją i wtedy płyty kosztują ok 35 pln i sprzedają się znacznie lepiej jeśli chodzi o zysk dla zespołu. Jednak w takim przypadku jest mniejsza grupa odbiorcza, gdyż ogranicza się ona zazwyczaj do fanów.
          Ceny ebooków oscylują w granicach 35pln i są niewiele niższe niż ceny książek papierowych. Ebooki w cenach promocyjnych owszem są dostępne, ale wybór tytułów jest w takich cenach ja bym określił jako pozbywanie się badziewia (oczywiście nic nie ujmując tym pozycjom). W niskich cenach są zazwyczaj sprzedawane pozycje na które i tak by nie było popytu.
          Podałeś link do płyty zespołu Coma którego wokalista „obudził” się w naszej rzeczywistości. Właśnie o tym piszę wyżej. Pomimo, że zespół obudził się i obniżył ceny to ludzie mają to gdzieś. Nasz rynek muzyczny nie istnieje. A nasze wydawnictwa doprowadzą do tego, że i rynek ebooków przestanie istnieć. Są na najlepszej drodze do tego by stało się to bardzo szybko.

          0
          • asymon pisze:

            Ceny ebooków oscylują w granicach 35pln i są niewiele niższe niż ceny książek papierowych.

            Baaardzo rzadko kupuję ebooki powyżej 20zł. To jak z mieszkaniami w Warszawie – ceny ofertowe to jedno, a transaksyjne, coś zupełnie innego.

            0
            • Borygo pisze:

              Dziś kupiłem ebooka. Cena regularna ebooka 35,92pln cena w przedsprzedaży 27,90pln cena „papieru” 44,99pln. Oczywiście za kilka miesięcy będzie taniej, ale kup nowość na którą czekasz.

              0
        • czarny kapelusz pisze:

          Robert – Coma to troszkę złe porównanie, ona się nie sprzedaje bo Roguc na tym koncercie śpiewa tak jak by miał wszystkich w d… jego śpiew na koncercie to taki jakby bełkot z przymusu ;)
          Ja bym chciał tylko tego, by premiera ebooka odbywała się razem z premierą papieru (Fabryk Słów :( )

          0
  2. Anna pisze:

    Pamiętajmy że niemiecki emeryt dysponuje jednak zdecydowanie wyższymi środkami niż emeryt polski, więc u nas nie byłoby tak różowo z klientami w starszym wieku. Zresztą pomyślałam właśnie w jakim wieku byli klienci kupujący akurat w empiku podczas mojej ostatniej wizyty i nie przypominam sobie wielu starszych osób, dominują raczej młodzi i osoby w średnim wieku.

    0
  3. arorena pisze:

    Potwierdzam informację o ofensywie na włoskim rynku. Jeden z najważniejszych tutejszych dystrybutorów Internet Bookshop Italia (IBS) wprowadził Tolino do sprzedaży kilka tygodni temu. Ceny 99 i 149 euro za Shine i Vision 2. W sklepie wszystkie formaty na czytnikow oprócz formatu dla Kindla (taki komunikat). Jest aplikacja Tolino i Tolino cloud.
    A Amazon opuścił 30 euro na Paperwhite.

    0
  4. RobertP pisze:

    „Niemcy są jednak gospodarczymi patriotami i jeśli mogą – wybierają własne firmy.”

    Ano, pracuję w polskiej firmie z niemieckim zarządem i centralą w Niemczech. Loty na szkolenia czy spotkania zarządu są bukowane tylko w Lufthansie. Samochody kupiono co prawda Fordy, ale te produkowane w Bawarii.

    0
    • Maciek pisze:

      Tego patriotyzmu gospodarczego wypada Niemcom szczerze pogratulować. Oni dobrze na tym wychodzą – trzeba myśleć przyszłościowo.
      Nawet nie ma sensu pisać: „a u nas….” b0 sami doskonale wiecie jak jest :/

      Na plus na pewno można zaliczyć fakt, że ceny wydawnictw elektronicznych wyraźnie spadły. Najlepszym przykładem są gry komputerowe. W latach 90′ kosztowały niekiedy ok. 1/4 przeciętnego wynagrodzenia. Obecnie jesteśmy w lepszej sytuacji. I myślę, że z czasem będzie się to zmieniać – na lepsze dla wydawców. Moim zdaniem rynek ebooków dopiero się rodzi.

      0
  5. Fred pisze:

    To czekam aż u nas dogadają się Publio, Woblink, Legimi itd. i zorganizują coś w tym stylu korzystając z faktu, że jeszcze u nas nie ma Amazona i nie byłoby dużego problemu z zaistnieniem na rynku. Z drugiej strony jednak lepiej by było jakby ten Amazon był, bo w końcu dzięki konkurencji moglibyśmy liczyć na wysoką jakość ;)

    A tak swoją drogą ja nadal czekam, aż będzie można bez problemów pójść do księgarni i kupić ulubioną książkę w papierze i dostać kupon na ebooka w multiformacie. Koniec końców płacę za treść, więc czemu mam płacić po parę razy tylko za to, żeby mieć różne medium. Taka platforma łącząca wszystkich wydawców mogłaby w tym dopomóc.

    0
    • Niewiele brakuje by taką platformę stworzyć u nas. Wystarczy współpraca Publio, Woblinka. Zamiast Legimi wymieniłbym Grupę Foksal. Legimi mogłoby stać z boku wraz ze swoim abonamentem. Gdyby system oprzeć o czytnik typu onyx After Glow, to nie dosyć że zdominowaliby rynek i ze swomi treściami dali radę Amazonowi.

      0
    • duri pisze:

      A może nie księgarnie a Polska Grupa Wydawnicza zdecyduje się na taki krok? A do tego jakiś duży market. To byłby ciekawy krok, jakby nie patrzeć wyeliminowaliby kolejnego pośrednika.

      0
  6. Wyker pisze:

    ech ludzie ludzie

    nieznajomosc obcych kultur az boli

    tolino wygrywa bo niemiec kupuje niemieckie! to jedyny powod, oni na tym zbudowali swoja potege, wspieraja wlasny przemysl, handel, wiedze, nauke, motoryzacje co tylko chcecie

    „Po co o tym piszę? Bo wcale nie jest tak, że polska platforma czytnikowa nie miałaby szansy powodzenia.”

    Nieprawda, polak pojdzie tam gdzie jest najtaniej, tam gdzie moze pokrzyczec na pania w kasie, do niemieckiego lidla albo hiszpanskiej biedronki.

    0
    • R pisze:

      :D Polak też z chęcią kupi to co polskie jeśli cena będzie rozsądna. Z supermarketami to trochę przesadziłeś, bo Lidl i Biedronka to najpopularniejsze supermarkety nie mające za bardzo konkurencji, a drugi sklep z wymienionych chwali się że 9 na 10 produktów pochodzi z polski.

      0
      • R pisze:

        A tak nawiasem biedronka na początku nie była przypadkiem polska dopiero potem sprzedana (i nie hiszpańska a portugalska) :D Tak samo jak polska IVONA sprzedana Amazonowi.

        0
    • Borygo pisze:

      Polak jednoczy się dopiero jak widzi lufę karabinu przed nosem. Wcześniej będzie doił rodaka ile tylko można. Cierpi na krótkowzroczność swoich poczynań i nie widzi dłuższej perspektywy swoich poczynań. Dlatego nasze wydawnictwa mają nas czytelników w głębokim poważaniu do chwili, aż będzie za późno. A potem rynek będzie należał do kogoś innego (Biedronki, Lidle, Auchany itp. są tego przykładem)

      0
  7. Darth Artorius pisze:

    Ktoś musi te Porsche i Mercedesy kupować. Wydawcy też chcą. U nas dominuje typ „wzbogacić się natychmiast” , wydoić klienta (a nie przywiązać go do siebie) , ceny które (oprócz ostatnio paliwa) tylko rosną… Tak wiem, że narzekam ale tak jest.

    0
  8. edmun pisze:

    aferę magazynowa to same portale nawymyslaly żeby można było oglądalność podnieść. magazyny są normalnymi miejscami pracy do których Polska mentalność jeszcze nie dorosła. co do. Niemców i kupowania swoich produktów.. ehh… dopiero co niedawno wróciłem z podróży służbowej do Berlina. widzialem więcej przedstawicieli innych kraji niż rodowitych Niemców. akurat w Niemczech rynek nie napędza się przez patriotyczne wartości a raczej przez dopasowanie produktu do rynku. jeśli czytnik jest zintegrowany z niemieckimi księgarniami to po co konieczne kupować Kindla?

    0
  9. W. pisze:

    Najzdrowsze byłoby powstanie otwartego protokołu komunikacji czytników z księgarniami o pełnej funkcjonalności, obsługiwanego przez czytniki różnych producentów i wiele księgarni. Może ta platforma to jest kroczek w tym kierunku (wiele księgarni), ale zapewne nie jest to ich celem, bo jest tam tylko jeden producent czytników.

    0
      • W. pisze:

        Nie zgłębiałem wcześniej tematu, ale chodziło mi chyba o coś takiego jak OPDS. Więc zostaje rozpowszechnienie tego i dalszy rozwój. Z tym może być jednak słabo, bo każdy w tym biznesie chce być w najgorszym razie oligopolistą. Już słyszeliśmy wiele razy od nich, że konkurencja cenowa to absolutnie niecywilizowany pomysł. ;)

        0
  10. lsbk pisze:

    @edmun
    Chyba raczej niemiecka mentalność nie zgadza się z pracą w trybie magazynowym. Tryb magazynowy to ciągle dokręcania śruby i mobing pracownika, także nielegalny.
    Co ciekawe najciężej w Europie pracują narody uznawane za leniwe np. Grecy, potem są min. Polacy. Austriacy, Niemcy i Holendrzy pracują najmniej.

    0
    • Lukasz pisze:

      Możesz przytoczyć jakieś dowody na wniosek płynący z ostatniego zdania czy to po prostu myślenie życzeniowe przedstawione jako fakt?

      0
      • mruk pisze:

        Łukasz: takie są fakty, poszukaj sobie w sieci. Nie jestem pewny, ale chodzi tu chyba o raport OECD: liczba godzin pracy w roku. Pierwsi z największą liczbą godzin – Grecy. My niedaleko niżej.

        0
        • Lukasz pisze:

          Jeżeli ktoś twierdzący, iż X jest lepsze od Y, na pytanie o dowód mówi „poszukaj sobie w sieci” to oczywiście u pytającego znikają wszelkie wątpliwości.

          Niemniej dzięki za próbę podania źródła.

          Dobra wiadomość dla ciebie: tak, zarówno Grecy jak i Polacy dużo czasu spędzają w pracy.

          Zła wiadomość: zauważ, iż lsbk nie mówił o czasie spędzanym w pracy a o najciężej pracujących narodach. Teraz zerknij na drugi diagram w tym artykule: http://www.theguardian.com/news/datablog/2011/dec/08/europe-working-hours

          Chodzi o produktywność w pracy. Gdzie są Polska i Grecja w porównaniu do reszty państw UE?

          0
          • mruk pisze:

            „Poszukaj sobie w sieci” do dobra rada dla kogoś, kto zamiast się samemu wysilić tylko się domaga źródeł od innych.
            A co do meritum, jasne że tak: ciężko pracować a długo pracować to dwie różne rzeczy. Masz rację, że to wyciągnąłeś. Przy czym nie byłbym skłonny tak bardzo danych o długości godzin pracy lekceważyć. Długość pracy jest bardzo ważna z punktu widzenia pracującego. Przekłada się na jego gorsze samopoczucie, frustrację i słabszą produktywność! Tak samo jak niskie zarobki przekładają się na niską produktywność. Być może to ostatnie w niewiele mniejszym stopniu niż przestarzałe technologie.

            0
            • Lukasz pisze:

              +1

              Co do szukania źródeł to nie zgodzę się. Jeżeli ktoś stawia śmiałą hipotezę, iż coś/ktoś jest lepsze to na nim spoczywa obowiązek udowiednienia danego twierdzenia. Gdybym twierdził, iż Niemcy są 10 razy bardziej produktywni niż Polacy to inne osoby miałyby prawo domagać się dowodów.

              „Przy czym nie byłbym skłonny tak bardzo danych o długości godzin pracy lekceważyć. ”

              Zdecydowanie! Dlatego ważne jest podawanie kilku wskaźników. Nasz przykład doskonale to obrazuje. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko pierwszy diagram to możemy niesłusznie wychwalać Polaków i Greków, natomiast jeśli skoncentrujemy się na drugim diagramie to możemy niesłusznie narzekać na nieefektywność Polaków. Jeśli uwzględnimy oba czynniki to obraz jest zdecydowanie bardziej skomplikowany i nie zezwala na uproszczenia w stylu „X pracuje ciężej od Y”.

              A propos produktywności to na szczęście w tym wypadku nie oceniali jej szefowie bo można się domyślać jaki byłby rezultat. Pod uwagę wzięto PKB i zrelatywizowano na sile nabywczej, by umożliwić w miarę sensowne porównanie państw. Wiadomo jaka jest polska siła nabywcza, więc wskaźnik produktywności na tym aż tak bardzo nie cierpi. Gdybyśmy mieli takie samo PKB ale większą siłę nabywczą to produktywność byłaby mniejsza.

              0
              • mruk pisze:

                Zgoda, ale też – jak mówiłem – zbyt niskie zarobki przekładają się na spadek produktywności pracowników, a co za tym idzie – w dalszej kolejności – obniżają PKB. Ale który z efektów jest silniejszy: czy spadek produktywności z uwagi na zbyt niskie zarobki jest większy niż obniżenie PKB z uwagi na wyższą siłę nabywczą? NIe wiem. Przypuszczam, że jednak ten pierwszy – przynanjmniej do pewnego pułapu zarobków (nam do jego osiągnięcia jeszcze daleko) – ma większy wpływ na niższą produktywność i niższe PKB.

                0
  11. JK pisze:

    Co to znaczy, że wifi jest darmowe tylko w Niemczech? Nie bardzo wiem jak wifi mogłoby być nie darmowe jeśli na przykład podłączę się do swojego routera.

    0
    • Jurek pisze:

      Tu chodzi o bezpłatny dostęp do 25 000 hotspotów utrzymywanych przez Deutsche Telekom w Niemczech.
      Hotspoty T-Mobile w Polsce są płatne.

      0
      • jan kowalski pisze:

        Mieszkam w Niemczech – Hot Spoty Telekom wcale nie sa za darmo. Darmowy dostep maja tylko uzytkownicy sieci komorkowej Telekomu i klienci providera internetu T-Online, ktory tez nalezy do Telekomu.

        Pozdrowienia

        PS. Przypuszczam ze Tolino dlatego jest tak popularny w Niemczech, bo po prostu stoi na regale w sklepie. W pociagu widze tylko „kindle”. Kupowanie ebookow w Niemczech ciagle jeszcze nie ma sesu z powodu tej samej ceny „papieru” (z ktorym mozna cos wiecej zrobic) i ebooka. Ja kupujac 5 lat temu SONY bylem uwazany za wariata, z ta opinia nawet sie jakis czas zgadzalem walczac z DRM i ciaglymi update programow do zakupow ksiazek. Teraz mam Kobo H2O i wszystkim na okolo opowiadam, jak prosto kupuje sie ksiazki na polskich portalach …
        Acha, jeszcze – mam wrazenie, ze jakosc obrazu na Tolino odpowiada mojemu staremu 5 letniemu SONY

        0
        • Jurek pisze:

          Chodzi o to, że czytniki Tolino, mają bezpłatny dostęp do Hot Spotów (czyli te darmowe WIFI) w Republice Federalnej Niemiec, a w Polsce czytniki Tolino, nie mają bezpłatnego dostępu do Hot Spotów T-Mobile, tylko mają normalny, czyli płatny.
          Dlatego w recenzji napisano o ” darmowym WIFI tylko w Niemczech”.

          Przepraszam, myślałem, że skoro dyskusja o jest czytnikach Tolino, to będzie oczywiste, że mam na myśli jaki dostęp do Hot Spotów mają czytniki Tolino, a nie na przykład czytniki Kindle czy inne urządzenia.

          0
      • Cyfranek pisze:

        Teraz się mówi o 40 000 hotspotów.

        0
    • Eczytanie pisze:

      Jeszcze bardziej :”darmowe” byłoby jeślibyś podłączył się do sieci sąsiada ;)

      W Polsce nie ma takiego czynnika jak stała cena na książki i na ebooki, co z punktu widzenia konsumenta w znacznym stopniu redukuje konkurencję cenową i przenosi ją poziom urządzen i ekosystemów. Tak naprawdę różnice między czytnikami Tolino i Kindle dla laika nie mają dla większego znaczenia. Rozwinięta sieć księgarń w Niemczech, które wchodzą wskład sojuszu Tolino, ułatwia zgarnianie tej „późnej” większości.

      W Polsce ekosystemowa próżnia, wynika po części z popularności Kindle na rynku, sporego rozproszenia oferty i sporych różnic cenowych.

      0
  12. KecajN pisze:

    Na marginesie naszych dywagacji „wejdą? nie wejdą?” (oczywiście chodzi o Amazona ;-) chciałbym zauważyć, że tylko takie zjawisko jak wyżej opisane w Niemczech daje szansę na obronę przed dominacją Amazona. W naszym przypadku zdecydowana większość czytników to Kindle. Jeśli Amazon zdecyduje się na wojnę cenową, to ma bardzo duże szanse na wykończenie konkurentów, bo klienci zachowają się analogicznie do klientów dyskontów – pójdą tam, gdzie taniej. A mając czytnik Amazona nie będzie im to sprawiało żadnego kłopotu. Nic nie pomoże brak DRMu, bo dla Kindle’a jest on praktycznie przezroczysty, a próba dotrzymania kroku w cenach przez super promocje skończy się raczej spektakularnymi bankructwami, niż zwycięstwem. Trzeba więc wykorzystać czas i zorganizować się na wzór rynku niemieckiego, zanim Amazon „raczy” zainteresować się naszym rynkiem ebooków. Ale jako „narodowy” czytnik musi być wybrany produkt o odpowiednich parametrach technicznych i bardzo dobrym (i stabilnym!) oprogramowaniu, a jego cena mogłaby być ukryta w modelu znanym z rynku telekomunikacyjnego.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Właśnie dlatego Tolino mogłoby być niezłym wyborem – choć mógłby być to też brandowany model PB czy Onyxa, w końcu chodzi przede wszystkim o dystrybucję i dopracowane oprogramowanie.

      0
      • Athame pisze:

        Dobrze, że na końcu napisałeś te dwa słowa, bo już byłbym uwierzył w Twoje odwracanie się od Kindle’a. Z całym szacunkiem, ale PB czy Onyx to żadna konkurencja. Thalia miała dużo lepszy czytnik w tamtym czasie (Cybook), a poległa całkowicie. Nasza polska mentalność wyklucza taki sojusz jak Tolino, a Amazon jak wejdzie to „pozamiata”, bez względu na to, jak będzie rynek wyglądał. Chyba, że przejdzie ustawa o stałej cenie książki, bo inaczej to tylko takiego giganta stać na długoterminowe subsydiowanie swojej oferty. aż do wykończenia konkurencji.

        0
  13. pfiolek pisze:

    Nalezy rowniez wziac pod uwage, ze wiekszosc niemieckich bibliotek oferuje ebooki, naturalanie w formacie epub z drm (w tym wypadku zrozumiale, pliku po miesiacu nie mozna otworzyc na czytniku i jest to jakby zwrot ksiazki do biblioteki). Czyli naturalnym jest, ze kupowany jest czytnik, ktory ten format obsluguje. Poza tym ksiegarnie internetowe inaczej niz w Polsce, rowniez oferuja tylko format epub z drm. Czyli rowniez Kindle tu jest bezuzyteczny (chyba ze umiemy usunac drm przy pomocy calibre). Nawiasem mowiac jest to dla mnie osobiscie ogromna zaleta polskich sklepow inetrnetowych, ze moge sciagnac dowolny format bez drm.

    Przy kupnie tolino otrzymujemy bezplatny dostep do hotspotow telekomu i 5gb w chmurze telekomu. Przy zakupie ebookow w sklepach sprzedajacych tolino mozna ustawic automatyczne wysylanie plikow do tejze chmury i tolino synchronizowac (czyli podobnie jak kindle). Ograniczenie jest takie, ze nie mozna tam wysylac wlasnych plikow czyli np. ebookow kupionych gdzie indziej.

    0
    • Cyfranek pisze:

      Ograniczenie jest takie, ze nie mozna tam wysylac wlasnych plikow czyli np. ebookow kupionych gdzie indziej.

      Można „wrzucać” własne pliki do chmury i synchronizują się od razu z czytnikiem

      0

Skomentuj edmun Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.