Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

The Economist pisze o przyszłości książki i… znów wieszczy koniec czytników

economist-future

The Future of The Book – taki tytuł nosi piękny wizualnie, choć niekoniecznie bardzo ergonomiczny w lekturze esej pisma The Economist. 

Możemy się z nim zapoznać na trzy sposoby – zwykły artykuł, wersja „książkowa”, albo nagranie. Jeden z rozdziałów udostępniono też w opisywanej tu aplikacji Spritz. Wysyłki na czytniki nie ma, bo jak się dowiemy, autorzy eseju czytników nie poważają.

Zaczynamy od szybkiego przeglądu paru tysięcy lat istnienia książki. Starożytne de Officiis Cycerona, kiedyś pieczołowicie przepisywane i wydrukowane jako jedno z pierwszych dzieł przez współpracownika Gutenberga – jest dziś bardziej dostępne niż kiedykolwiek. Jeszcze do XIX wieku książki bywały towarem luksusowym, dopiero wiek poprzedni uczynił je produktem masowym, a forma elektroniczna zwiększyła jeszcze ich dostępność.

W końcu przechodzimy do e-booków. Prognozy są jasne – w 2018 roku w Stanach i Wielkiej Brytanii wersje elektroniczne przekroczą 50%. Tylko tam – bo Niemcy jak miały 5% w 2013, to w 2018 więcej nie będzie.

ebooki-2009-2018

No i te czytniki.

Anonimowy autor cytuje raport firmy Enders Analysis, która twierdzi, że „w ciągu kilku lat popatrzymy na czytniki i wspomnimy je jako jedno z najkrócej istniejących urządzeń konsumenckich”.

Co oczywiście samo w sobie nie jest prawdą – ponad 10 lat od pierwszego Sony i 7 lat od pierwszego Kindle to wcale nie tak krótko, przykładowo przenośne DVD chyba były krócej popularne… Ale nie to jest najważniejsze.

Dalej autor opowiada to samo co dziesiątki „ekspertów” – że nie potrzebujemy dedykowanego urządzenia, aby czytać książki, że uniwersalne tablety zastąpią wkrótce czytniki. No prawie, jakbym Antyweb czytał, a to przecież podobno poważne pismo. Szkoda, że autor nie odpowiada – czemu właściwie czytniki zdobyły popularność? Akurat to, że sprzedaż czytników w Stanach nie rośnie, mnie nie dziwi, skoro ma je już 25% populacji. Czytnik nie robi się przestarzały po roku, albo nawet dwóch. Istotne dla rynku książki jest nie to, czy ludzie kupują więcej czytników, a to czy kupują więcej treści dla nich przeznaczonych.

Główną cechą, a jednocześnie problemem amerykańskiego rynku e-książki jest dominacja Amazona z własnym urządzeniem. Tak długo, jak czytniki będą popularne, w e-książkach będzie rządził Amazon. Dlatego logiczne jest u tych wszystkich, którzy mają ochotę zagrać w innej drużynie, deprecjonowanie e-papieru i zapowiadanie rychłego jego końca.

Choć nie mam wątpliwości, że książki interaktywne, nastawione na czytanie nielinearne i w ten sposób idealnie dostosowane do tabletów będą coraz bardziej popularne. Choć jak wynika z artykułu – wersje z multimediami „nie chwyciły”. Na to trzeba lepszego pomysłu niż umieszczenie filmiku co kilka rozdziałów.

Niemniej artykuł warto poczytać, choć zawiera raczej oczywistości. Bardzo ciekawe pytanie o sens istnienia całych gatunków książek zadał na przykład Matt MacInnis z firmy Inkling – co takiego robiły dla nas książki, a co może zastąpić oprogramowanie? Instrukcje naprawy samochodu, przepisy kucharskie i przewodniki – to już może być domena aplikacji. Dopiero tam, gdzie książka rzeczywiście naucza, a nie tylko informuje – tam nadal może być przydatna.

I jeszcze – wbrew złowieszczym prognozom ludzie dziś wciąż angażują się w czytanie, wszystko przez to, że właśnie książki potrafią wciągnąć w niespotykany sposób. Przyznaje to nawet tak znany pesymista jak Nicholas Carr. Jeśli wciąż sprzedają się dobrze tytuły mające 800 stron – to chyba nie tak źle z czytelnictwem.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

56 odpowiedzi na „The Economist pisze o przyszłości książki i… znów wieszczy koniec czytników

  1. monix pisze:

    Czy ma ktoś do oddania kod?
    Byłabym bardzo wdzięczna.

    0
  2. porcoazurro pisze:

    Są też tacy, którzy idą w drugim kierunku:

    https://www.youtube.com/watch?v=N7mjsNLNzbc

    Jeden z lepszych artykułów między innymi o ebookach to moim zdaniem ten:
    http://www.vqronline.org/articles/what-business-literature

    Autor pisze tam np. o oporze dawnego literackiego establishementu przeciw wprowadzeniu paperbacków (i *automatów* z nimi).

    Dzisiaj paperbacki mają się dobrze i wcale nie wyparły z księgarni książek w twardej oprawie.

    Osobiście bardziej przychylam się do bon-mota, którego autorstwo przypisuje się Stephenowi Fry’owi:

    „Books are no more threatened by Kindle than stairs by elevators.”

    0
  3. NND pisze:

    Ja też się zgadzam, że kiedy powstaną bardziej uniwersalne urządzenia to czytniki odejdą w zapomnienie. Na razie bronią się jedną cechą: elektroniczny papier i długi czas działania na baterii. Już widać próby rozbudowywania czytników o dodatkowe funkcje, ale na razie są to tylko drugorzędne dodatki. Kiedy elektroniczny papier osiągnie możliwości bliskie LCD (czas reakcji, kolor, odświeżanie ekranu), bez utraty swoich zalet i stanie się możliwe stworzenie tabletoczytników, to klasyczne czytniki znikną lub się zmarginalizują.

    Ale na pewno nie zrobią tego współczesne tablety z ekranami LCD.

    0
    • RobertP pisze:

      Zgoda, tabletowe coś, co wytrzyma chociaż tydzień na baterii i nie będzie męczyć oczu wyprze czytniki z rynku. Biznesowo też ma szanse, jeśli będzie można mieć na tym aplikację Kindle, aplikację Piano, Legimi i parę innych, jedno urządzenie jako wejście do kilku źródeł treści. Ale najbliżej tego są właśnie czytniki z Androidem, a nie tablety.

      1
      • NND pisze:

        To w sumie kwestia nazewnictwa, ale przynależność urządzenia do grupy tabletów czy do grupy czytników jest (będzie?) definiowana pod względem funkcjonalności, a nie rodzaju ekranu. Mieliśmy już „czytniki” z LCD (http://swiatczytnikow.pl/empik-w-natarciu-promuje-czytnik-z-ekranem-lcd/). Tabletów z papierem elektronicznym, jeszcze nie, bo e-papier się do tego (na razie) nie nadaje. Więc podział jest jasny: jak e-papier to czytnik, jak LCD to tablet.

        Ale jeśli stworzymy urządzenie na bazie kolorowego e-papieru na którym będzie można czytać książki, oglądać filmy, grać i w wygodny sposób przeglądać internet to myślę, że nikt nie będzie takiego urządzenia nazywał czytnikiem ebooków, tylko właśnie tabletem. I takie „tablety” wyprą klasyczne czytniki.

        0
      • KindleUser pisze:

        No nie wiem. To właśnie na tablecie da się już dziś w pełni zasymulować czytnik: wszystkie aplikacje które wymieniłeś są, programy do ebooków są (w kolorze, czas reakcji błyskawiczny). I tylko jednego brakuje: e-papieru. A czy na czytniku z Androidem da się obejrzeć film, zagrać w gierkę 3D, posłuchać muzyki?

        Jak powstanie urządzenie z elektronicznym papierem z tymi funkcjami, to będzie tablet, a nie czytnik. A przynajmniej tak będzie pozycjonowany i w takich kategoriach umieszczany w sklepach.

        0
    • R pisze:

      Święte słowa, tylko moim zdaniem droga nie będzie prowadziła od e-inku, tylko od tabletów które rozbudowując swój wachlarz możliwości przejmie właściwości ekranów e-ink. Ale to taka mała dygresja.

      „Czytnik nie robi się przestarzały po roku, albo nawet dwóch” – Panie Robercie co pan rozumie przez słowo przestarzały? bo tak samo można powiedzieć o telefonie, komputerze, czy tablecie, i w zależności od punktu widzenia będzie to prawda.

      0
      • RobertP pisze:

        „Panie Robercie co pan rozumie przez słowo przestarzały? bo tak samo można powiedzieć o telefonie, komputerze, czy tablecie, i w zależności od punktu widzenia będzie to prawda.”

        Telefony, tablety itd. ścigają się na
        a) rozdzielczość
        b) ilość pamięci (dziś tablet czy telefon z 512MB RAM to kaleka)
        c) moc procesora (taktowanie, rdzenie itd.)
        O tym co jest przestarzałe, mówi mi Google Play/Itunes, że ta aplikacja jest niezgodna z ….. i to, że brak aktualizacji Androida/MacOs na …..

        A książki dalej czytam na Kindle Keyboard i wciąż mogę je tam pobrać z Amazona lub wysłać Send to kindle. Więc czytnik się nie zestrzał.

        0
        • R pisze:

          a) Rozdzielczość, bo kindle voyage ma nadal rozdzielczość keyboard.
          b) jak wyżej
          c) jak wyżej + mam telefon 512MB kupiony w kwietniu i nie uważam go za inwalidę, bo ze wszystkim sobie radzi jak ta lala. :D
          d) tu się zgodzę, ale myślę że niemożność zainstalowania jakiś aplikacji, nijak się równa z brakiem światełka w czytnikach z dwóch lat temu. (wodoodpornością)
          A telefonuję dalej rozmawiając na noki 3310 i wciąż mogę się połączyć z inną osobą. Więc telefony mające 14 lat dalej spełniają swoją funkcje. Więc się nie zestarzały.

          0
          • Jasiu pisze:

            R Udajesz czy nie wiesz o co chodzi?
            Idzie o aktualny standard urządzenia, czyli to, co można za pomocą urządzenia o średnich parametrach zrobić. To że nokią 3310 zrobisz to samo co zrobił Bell swoim aparatem nie znaczy że się jego aparat nie zestarzał.

            Pewnych rzeczy dostępnych średniej jakości telefonowi, nie zrobisz na swojej nokii.

            Z czytnikiem jest inaczej. Wolniejsze starzenie polega na tym, że funkcjonalność dzisiejszych urządzeń jest w zasadzie identyczna do tych kilkuletnich.

            0
            • R pisze:

              Oj. Zjadło mi kawałek tekstu z tamtego komentarza pewnie dlatego że umieściłem go w >< takich nawiasach. Było w nim napisane że przykład celowo dobrany jest skrajnie i jest to przekopiowanie twojego ostatniego zdania i dostosowanie go do telefonów. Chodziło mi o pokazanie tego że na 3 letnim czytniku możesz czytać, tak samo jak na 3 letnim telefonie rozmawiać, ale są to podstawowe najważniejsze funkcje obu urządzeń. Wiec nie może być to użyte jako argument do pokazanie że czytniki się nie starzeją. Ogólnie dziękuje za dyskusje i doskonale wiem o co Ci chodzi, po prosu dla mnie to mniejsze starzenie się czytników jest minimalnie zauważalne.

              0
              • faure pisze:

                3-4-ro letnie nawet sa lepsze od pożniejszych i z większą ilością funkcji – vide KKeyboard vs. K.Classic ;)

                0
              • Doman pisze:

                W moim przypadku rozmawianie nie jest podstawową funkcją telefonu już od kilku lat.

                0
      • YuukiSaya pisze:

        Tylko że w przypadku telefonów czy komputerów (chociaż tu już raczej 2 lata) rok zazwyczaj oznacza albo nowe technologie, albo znaczące ulepszenia istniejących. 3-letnie urządzenie to przeważnie staruszek. W przypadku czytników 3-letnie urządzenie śmiga równie dobrze jak nówka, zmiany nie są rewolucyjne, użytkownik nie czuje potrzeby wymiany bo coś mu nie chodzi – książki „chodzą” właściwie zawsze. To inne czynniki sprawiają, że wymieniamy czytnik.

        0
        • R pisze:

          Masz 100% racje. Czytniki po prostu są dedykowane do jednej konkretnej rzeczy czytania książek i za 3 lata nadal będą służyły tylko do czytania książek. Zaś trzy letni telefon musi spełniać obecne zapotrzebowanie rynku, jeśli by korzystać tylko z aplikacji z lat młodości danego modelu nie było by żadnego problemu (no może minimalne)

          0
      • Robert Drózd pisze:

        Na czytniku nowszym o dwa lata nie przeczytasz zazwyczaj nowszych książek (no, wyjątek robi Amazon dla słowników), a nowe telefony i tablety mają nowe technologie, pójdą na nich nowe aplikacje i gry – lub na odwrót, na starszych będą lagować. To oczywiście nie oznacza, że ludzie nie zmieniają czytnika – choćby dla swiatełka i lepszego ekranu.

        0
        • Martini pisze:

          „Na czytniku nowszym o dwa lata nie przeczytasz zazwyczaj nowszych książek ”

          Oj, to chyba już 'ta’ godzina ;) Chyba że to ja coś przekręciłem.

          0
          • Robert Drózd pisze:

            No skrót myślowy :) Nie przeczytasz książek nowszych niż mógłyś przeczytać na tym starszym czytniku.

            0
            • asymon pisze:

              Ale to dzięki polityce amazonu, który aktualizuje oprogramowanie poprzednich generacji czytników jak Keyboard (choć jeszcze starszych już chyba nie). Gdyby aktualizacje były tak zrobione jak u Samsunga, nie byłoby np. obsługi formatu K8 na starszych czytnikach.

              0
              • Mar pisze:

                Bo Amazon zarabia na treściach a nie na sprzedaży czytników. Dlatego nie ma ciśnienia na to by klienci wymieniali czytniki na nowe. Osoba dużo czytająca wydaje w ciągu życia czytnika dużo więcej na książki niż na sam czytnik. Natomiast Samsung praktycznie sprzedaje tylko sprzęt i nie ma żadnych oporów by zachęcić klientów do zakupu nowych urządzeń :) Na treści do sprzętu Samsunga zarabia Google (Goole Play)…

                0
  4. Martini pisze:

    Moim zdaniem będzie podobnie, jak było z odtwarzaczami plików MP3. Pewnie w każdym uniwersalnym tablecie/smartfonie będzie można znaleźć średnio-kiepskiej jakości e-ink, a osobne urządzenia będą zapewniały wyższą jakość papieru elektronicznego. Przecież audiofilskie przenośne odtwarzacze plików dźwiękowych nadal są na rynku (i kosztują tyle, co dobry tablet). Myślę, że jednak nieprędko się to wydarzy. To tylko moja hipoteza.

    0
    • Dawid Miarka pisze:

      Dokładnie, kiedyś tam wyprze. Tak jak spadła popularność odtwarzaczy MP3 na rzecz odtwarzania z telefonów. Tak jak model biznesowy ze sprzedawaniem płyt przegrał z iTunes, a teraz iTunes przegrywa z usługami abonamentowymi typu spotify, tak w końcu czytniki przegrają z czymś kolejnym, ale to raczej będzie ewolucja, dostaniemy pewnie tableto-czytnik, który będzie pewnie zaspokajał potrzeby większości. Wiadomo, że zawsze się znajdzie jakiś geek, który będzie chciał coś bardziej dedykowanego, ale nie będzie to taka ilość ludu jak obecnie.

      0
    • Ropuch pisze:

      To nie tak.
      Czytanie na e-inku po prostu nie męczy oczu.
      Tablety, smartphony – wszystko fajne, cały czas się rozwija dynamicznie, ale cóż z tego jeśli na tym się nie da czytać dłużej niż kilka, kilkanaście minut?

      0
      • Martini pisze:

        Właśnie o tym mówimy. Dopiero kiedy w tabletach pojawi się e-ink (w sensownej cenie i jakości), będzie można mówić o jakiejś konkurencji dla czytników. „Koniec” czytników nie nastąpi szybko.

        0
        • faure pisze:

          Jak będzie sie to zwało – czy „tablet”, czy „niebieska żaba”, to urządzenie posiadające ekran e-ink lub jakąś następną technologiczną odmianę e-papieru bedzie czytnikiem. Czytniki się nie skończą bo są generalnie wygodniejsze od książek, e-papier zdecydowanie zdrowszy dla oczu od ekranu lcd.

          0
      • GK pisze:

        Na dobrym tablecie można bez problemu czytać kilka godzin, kluczowe są tu rozdzielczość i stabilność obrazu. W pewnych zastosowaniach tablet już teraz bije na głowę czytnik (szybkość „kartkowania”, kolory, możliwość powiększenia grafiki), przegrywa tylko w jednym – w czasie pracy na baterii. Czytnik jest idealny do prozy, gdy można wygodnie usiąść i czytać strona po stronie. Do książek fachowych czy czasopism zdecydowanie lepiej służy tablet. Dlatego ja mam dwa urządzenia, część książek czytam na jednym a część na drugim.

        0
        • krawieck pisze:

          To też zależy od człowieka. Jeden może 2 godziny czytać książkę na tablecie i nic złego nie czuje, a ktoś inny może czytać 15 minut i zaczynają go boleć oczy.

          0
  5. @2jdreams pisze:

    No i nie mylę się w swoich przypuszczeniach. Problem czytników to cena do możliwości w porównaniu z ceną do możliwości tabletów i smartphone’ów. Jeśli chce się coś upowszechnić i czerpać zyski z innego kanału (na czym chce zarabiać Amazon), wtedy trzeba sprzedawać bardzo tanio dedykowane urządzenie (a obecnie nie są tanie) albo nawet nie sprzedawać samego urządzenia, tylko abonament na e-książki z urządzeniem. Nastawiając się na zysk również ze sprzedaży czytników, konkuruje się z innymi urządzeniami, a co czytnik oferuje więcej poza e-inkiem i długą wytrzymałością baterii (w tym tekście dobrze zauważyli, że książka papierowa ma najdłuższą wytrzymałość „baterii” ;))? No właśnie, dlatego nie dziwią mnie takie głosy, wieszczące koniec czytników.

    Co do czytania książek, to fikcja zawsze się obroni, zawsze będzie trwać, ponieważ taka jej specyfika (mimo iż obecnie wielu ludzi „brzydzi” się fikcją, wychwalając pod niebiosa literaturę faktu), za to wiele książek z kategorii non fiction ma swoją datę przydatności, która jest dość krótka (ile książek non fiction z początku XX wieku dziś czytamy? a z wcześniejszych wieków?). Multimedialne i hipertekstowe książki się nie przyjmą, ponieważ tutaj znacznie lepiej radzą sobie gry, a czytelnicy w książkach szukają odpoczynku od codzienności, która jest multimedialna i hipertekstowa i w której ciągle muszą podejmować jakieś decyzje.

    0
  6. Darth Artorius pisze:

    Jak tablet z LCD ma chronić moje oczy ? E-papier jakoś to robi. Telefon zaś rani moje uszy ;) , muszę więc używać droższego i dobrego sprzętu portable i słuchawek za kilkaset co najmniej złotych. Niestety reszcie wystarcza plastik :(

    0
  7. Piotr Rudnicki pisze:

    Pewnie, czytniki są już na wymarciu, zgadzam się. Tak jak na wymarciu jest silnik benzynowy i kilka innych wynalazków. Jest to w pewien sposób urocze jak masa ekspertów wieszczy koniec czegokolwiek – spada sprzedaż towaru x, koniec epoki, spada giełda, koniec epoki, spada sprzedaż czytników, koniec pewnej epoki. I tak w kółko. :) Prawda jest jednak inna – sprzedaż tabletów też pada. Zwłaszcza ipadów. Nie zawsze jednak spadek statystyki oznacza koniec – po prostu nasycenie rynku. Przez ostatnie trzy lata kupiłem trochę sprzętu – mocny laptop do pracy i grania, ze dwa telefony, z których jeden był flagshipem, tablet, z którego właśnie piszę… Wszystko ok, ale z tego całego szmelcu zachowałbym tylko Kindle’a gdybym mógł wybrać tylko jedną rzecz. Bo daje mi możliwość noszenia ze sobą biblioteki w kilkudziesięciu gramach, w których bateria nie padnie po jednym dniu. Papier i druk umierają od ok. 30 lat, kiedy komputery zaczęły wchodzić do domów – to samo jest z ebookami. Nie ma już różnicy między książką tradycyjną a cyfrową i żaden „ekspert” tego nie zmieni choćby nie wiem jak mu się tabelki w Excelu zgadzały. ;)

    0
    • @2jdreams pisze:

      Tylko rynek dyktują nie ludzie obeznani w temacie, tylko laicy, bo jest ich więcej, a wśród tych nie spotkałem się jeszcze z żadnym, który kupiłby sobie… czytnik. Wszyscy wolą tablet. Zalety e-inka? Żadne, bo wg nich ekran to ekran… (taka ciekawostka: koszt ekranu 6″ e-ink pearl to jakieś $35) Większość ludzi nie zwraca uwagi na szybsze męczenie się oczu przy LCD (bo nie zapominajmy, że większość ludzi to jednak niedzielni czytelnicy, dla których funkcja czytania jest tylko jednym z dodatków, niekoniecznie najważniejszym). W ostateczności jednak nie decyduje jakość, a dostępność; najpopularniejszymi zaś urządzeniami do czytania nie są ani czytniki, ani nawet tablety, tylko… smartphone’y i telefony komórkowe (vide Indie, Chiny, regiony Afryki). Sam jestem ciekaw, jak się to będzie rozwijać (i myślę, że nie ja jeden), w końcu istnieją zmywarki, pomimo iż to nie jest popularne urządzenie w gospodarstwach domowych ;)

      „Bo daje mi możliwość noszenia ze sobą biblioteki w kilkudziesięciu gramach, w których bateria nie padnie po jednym dniu.”
      Nowy iPad podobno lekki niczym ptasie mleczko ;) pozostaje więc tylko kwestia wynalezienia ogniw o długotrwałej wytrzymałości… chwila, gdzieś no miałem ziemniaka :D

      „Nie ma już różnicy między książką tradycyjną a cyfrową”
      W samej treści nigdy nie było; w jej prezentacji różnica jest jednak OGROMNA (swoją drogą tej różnicy nie łapie wielu wydawców ani czytelników: formatować należy jak prostą stronę www, bez łamańców i innych udziwnień, bo typografia/formatowanie tekstu należy i zależy już do i od oprogramowania, którego podstawą jest ten sam silnik, co przy renderingu stron w przeglądarkach…).

      0
  8. zipper pisze:

    Tablety też będą wyparte przez znane z filmów s-f półprzezroczyste i giętkie arkusze, na których będzie można robić wszystko, a na dodatek zwinąć w rulon i ubić pająka.

    Mówię wam.

    0
    • Simplex pisze:

      Poprzedni komentarz znalazł się tu przez przypadek.
      Co do tych giętkich i półprzezroczystych arkuszy to słyszę o nich od 10 lat, że będą „już za kilka lat” i nadal ich nie ma. A w słabych serialach SF można zobaczyć coś takiego:
      http://dl.dropbox.com/s/wqtly5xcxw6rwyj/The.Lottery.jpg
      Niesamowity futurystyczny przezroczysty ekran który… odbija światło :D

      0
      • asymon pisze:

        Są tworzywa, które „pamiętają” kształt i pod wpływem prądu wracają do niego. Można więc sobie wyobrazić „papirus” składający się z dwóch części, górnej i dolnej, w środku jest zwinięty ekran e-ink na takim tworzywie, a po rozwinięciu usztywnia się np. do kartki a5. Trzeba to „tylko” dopracować i wdrożyć.

        Może minister cyfryzacji się tym powinien zająć, stworzyć Narodowy Program? Nie no, żart taki.

        0
      • zipper pisze:

        ja nie mówię, że to będzie teraz czy za 30 lat, ale tak będzie. Jest to raczej naturalne, że do takiego kształtu będzie się dążyć.

        A czytnik to jest rozwiązanie przejściowe. Ale to też nie znaczy, że na 10 lat i koniec.

        0
      • Lag pisze:

        A ja wciąż czekam na samoczyszczące się okna.

        0
  9. bolek pisze:

    Wszystko fajnie z tymi tabletami zastepującymi czytniki w wyniku ewolucji e-inku ale nie zapominajmy o jednym, rozmiar ma znaczenie. Dla mnie tablet ma sens tylko 10″, czytnik 6,8″ w wydaniu Onyxa to już kolos.

    Po prostu czytniki staną się tym czym miały być na poczatku, urządzeniami, pozwalającymi zarobić na sprzedaży książek.

    0
  10. Simplex pisze:

    Ja czekam na tablet który z jednej strony będzie miał ekran LCD, a z drugiej e-ink. Kupuję od razu :)

    0
  11. Simplex pisze:

    „Wysyłki na czytniki nie ma, bo jak się dowiemy, autorzy eseju czytników nie poważają.”

    Niby nie ma, ale można sobie samemu zrobić http://bit.ly/1Ejr2np

    0
    • Robert Drózd pisze:

      O racja :) Przy okazji – to jest właśnie wtyczka, która wysyła też do Pocketbooka.

      0
      • Simplex pisze:

        Opisywales gdzies dzialanie opcji „send to pocketbook”? Bo ja się niesamowicie przyzwyczailem do wysylania jednym kliknieciem książek i artykułu na czytnik. To jeden z głównych powodów ktory trzyma mnie przy Kindlu. Wydawalo mi się, że konkurencja tego nie oferuje.

        0
  12. W. pisze:

    Jak się poczyta o firmie Magic Leap, to można sobie wyobrazić, że czytniki zostaną zastąpione przez towarzyszących nam wirtualnych sługów taszczących zdobione tomiszcza i w komunikacji publicznej trzymających je otwarte przed nami w najwygodniejszej pozycji oraz przewracających kartki, gdy dojdziemy do końca strony. ;)

    0
  13. kanis pisze:

    Kiedyś „eksperci” wieszczyli rychły koniec epoki telewizorów, potem komputerów, aż wreszcie samego internetu.
    Mówili: to się nie przyjmie.
    Teraz znowu dochodzą do głosu. Śmiech na sali. Ha ha.

    0
  14. Marlena pisze:

    To i ja dorzucę swoje 3 grosze. ;) Odkąd mam swój czytnik czytam więcej. Zdecydowanie więcej i częściej, praktycznie WSZĘDZIE gdzie jestem, wyłączając może toaletę. ;) Artykułu nie czytałam. Czytałam artykuł p. Roberta i niektóre Wasze komentarze. Czy czytniki kiedyś się skończą? Wszystko ma swój koniec. Zabrzmiało to bardzo filozoficznie, ale taka prawda. W pewnym momencie czytniki staną się zapewne mniej popularne niż są obecnie. Któregoś dnia jakaś firma wypuści nowe urządzenie, z ekranem e-ink’owym, który połączy tableta i czytnik w jedno. Kto wie? Może tak być. Tylko czy mnie to będzie potrzebne? Nie.

    Ponieważ muszę wyjątkowo dbać o swój wzrok (noszę okulary) to mój czytnik jest dla mnie świetnym rozwiązaniem. Tabletów nie lubię i nie potrzebuję ich. Wcześniej myślałam, że się nie będę mogła przestawić na czytnikowe czytanie. Dzisiaj nie wyobrażam sobie jazdy pociągiem bez czytnika. Jestem ciekawa jak się rynek będzie rozwijał, ale nie sądzę, żeby czytniki zniknęły tak prędko jak się pojawiły.

    0
  15. Kaz pisze:

    Też ostatnio zastanawiam się, dlaczego czytniki nie mogą zdobyć należnej im popularności. Myślę, że jest to kwestia ceny samego urządzenia. Bardzo liczyłem na jakieś znaczące obniżki cen starszych czytników w Amazonie, ale niestety chyba nic z tego. Elektroniczna książka w cenie 500 – 700 zł to dla wielu osób zupełna egzotyka. Dobry sprzęt z właściwym ekranem (e-ink) i światełkiem w cenie 200 – 300 zł mógłby zdobyć rynek. Nie rozumie też, czemu szkoły nie promują tej formy czytania. Odwieczne problemy z jakąś lekturą, którą ma przeczytać cała klasa, a biblioteka ma tylko pięć egzemplarzy.

    0
    • Ar't pisze:

      No jak się chce mieć topowy fullwypas e-czytnik z odpowiednią marką*, to faktycznie 700 leci. Tylko wiesz na takim nie-topowym bezświatełkowym też się normalnie czyta, a te już za 200-300, nówki sztuki, nabędziesz.

      * by się pochwalić „na dzielni” chyba.

      0

Skomentuj R Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.