Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Test czytnika PocketBook InkPad 2 – pierwsze osiem cali na Świecie Czytników!

Oto pierwszy w historii Świata Czytników test czytnika ośmiocalowego. Parę tygodni temu dotarł do mnie PocketBook InkPad 2.

Już dwa lata temu, gdy pojawiła się pierwsza generacja InkPada, wiele osób dopytywało mnie o test. Bo przecież większy ekran to nadzieje na wygodniejsze czytanie, choćby plików PDF. Udało się dopiero teraz, za to przyjrzę się już drugiej generacji, która ukazała się parę miesięcy temu. Bardzo się cieszę, że stało się to wreszcie możliwe i sam byłem bardzo ciekaw, co mi tutaj wyjdzie.

Jeśli nie znaliście dotąd czytników PocketBook, myślę, że warto przeczytać też mój test modelu Touch Lux 3 z października tego roku. Podobnie jak w przypadku nowych czytników Kindle czy Kobo – firma PocketBook umieszcza w swoich urządzeniach to samo oprogramowanie. A to oznacza, że – pomijając różnice wymuszone przez sprzęt – obsługa takiego InkPada nie różni się ogromnie od obsługi Touch Luxa. W artykule skupię się na tych aspektach korzystania z czytnika, które były dla mnie ciekawe i nie będę powtarzał podstaw.

W sierpniu 2016 pod artykułem z zapowiedzią InkPada opublikowałem tutaj ankietę, w której zapytałem o chęć zakupu czytnika ośmiocalowego. Aż 70% z Was odpowiedziało, że dodatkowe dwa cale się przydadzą. Czy rzeczywiście? Na to pytanie spróbuję odpowiedzieć podczas testu.

Artykuł został przygotowany przeze mnie we współpracy z firmą PocketBook, która udostępniła czytnik do testów.

Co warto wiedzieć o InkPadzie

PocketBook InkPad 2 to druga generacja 8-calowych czytników tej firmy, ogłoszona w połowie tego roku.

Parametry:

  • Ekran w technologii Pearl 1600 x 1200 (250 ppi), dotykowy z oświetleniem.
  • Procesor 1 Ghz i 512 MB RAM
  • Wymiary: 195,5 × 163 × 7,4 mm
  • Waga: 305 g – lżej o 45 gramów od pierwszego InkPada. Moja waga kuchenna wskazuje nawet mniej, bo 303 g.
  • Wbudowana pamięć to 8 GB (w testowanym przeze mnie czytniku było to 4 GB), można ją jednak rozszerzyć o karty microSD do 32 GB.
  • Obsługa formatów: PDF, EPUB (również z Adobe DRM), DJVU, FB2, DOC, DOCX, RTF, PRC, TCR, TXT, CHM, HTM, HTML, MOBI.
  • Jest obsługa dźwięku i wyjście słuchawkowe.

Czytnik w zależności od sklepu kosztuje między 820 a 900 zł – powyżej linkuję do czytio.pl jako oficjalnego dystrybutora.

Aktualizacja z 16 grudnia: jak się okazuje, większość czytników InkPad 2 dostępnych dziś w sprzedaży ma 8 GB pamięci – mi się trafił egzemplarz z pierwszej partii, zawierającej 4 GB. Nawet jeśli kupisz taki, nie widzę wielkiego problemu z uwagi na możliwość użycia kart SD.

W tym momencie na rynku nie mamy zbyt wielu czytników ośmiocalowych.

  • Jest Kobo Aura One, którego omówiłem razem z InkPadem parę miesięcy temu. Wyraźnie droższy – w Europie cena to ok. 300 EUR czyli ponad 1300 zł. Nawet w Stanach występują poważne problemy z dostępnością tego modelu. Sprowadzanie go do Polski może stanowić problem.
  • Jest też inkBOOK 8 – o którym pisałem prawie rok temu. Można go też kupić jako  Icarus Illumina XL. Pod względem obsługi nie różni się od testowanych tutaj kiedyą czytników inkBOOK Onyx oraz Obsidian – ma natomiast wyraźnie gorszy ekran o rozdzielczości 1024 x 768 (160 ppi).
  • Mało znany w Polsce Cybook Ocean to rozdzielczość taka sama jak w inkBOOKu.

Pozostaje więc InkPad 2, który przynajmniej na papierze wygląda dość atrakcyjnie. A jak wypada w praktyce?

Wygląd i trzymanie

Patrząc na InkPada 2 po raz pierwszy zauważymy oczywistą asymetrię. Prawa krawędź czytnika jest grubsza – i znajdują się na niej dwa klawisze zmiany stron. Są to jedyne elementy sterujące widoczne z przodu urządzenia.

InkPad wygląda trochę jak przerośnięta wersja testowanego u nas Kindle Oasis. Przypomnijmy, że tam miało to ułatwiać trzymanie jedną ręką. No, tutaj ułatwia raczej uchwyt, ale na dłuższą metę używanie jednej ręki może być uciążliwe ze względu na wagę i rozmiary urządzenia.

Czytnik nie ma akcelerometra, więc nie przekręcimy go automatycznie tak jak w Oasis – ale gdy czytamy – czy to EPUB czy PDF czy inny format – ekran można obrócić w dowolnym kierunku. Nie ma więc przeciwwskazań, aby strony zmieniać lewą ręką.

pocketbook-inkpad-2-przyciski

Przycisków jest mniej niż na Touch Lux 3, ale również możemy definiować ich działanie, np. przy dłuższym przytrzymaniu.

Nie ma też problemu, aby przyciskowi Wstecz nadać znaczenie „Naprzód” i na odwrót.

Czy InkPad 2 jest ciężki? 303 g to nawet dwa razy więcej niż najlżejsze czytniki 6-calowe. Gdy pamiętamy 130 g Kindle Oasis, albo 158 g PocketBook Sense – wydaje się to bardzo dużo.

Z drugiej strony InkPad 2 waży mniej niż… Kindle Paperwhite z oryginalną okładką (338 g), albo PocketBook Touch Lux 3 też z okładką (323 g). Niemniej… wydaje się cięższy niż one. Dlaczego? Sądzę, że dla komfortu trzymania urządzenia liczy się też jego rozmiar. Środek ciężkości przesunięty został dalej, no i odnosi się wrażenie, że przeciwległa krawędź bardziej przeważa.

Z tego powodu sądzę, że InkPada trzeba trzymać po prostu w obu rękach – wtedy jest idealnie wyważony. Na pewno nie jest to urządzenie tak mobilne jak czytniki sześciocalowe.

Najważniejsze złącza czytnika znajdują się na jego górnej krawędzi. Gniazdo karty microSD oraz łącza micro USB skrywa odchylana klapka.

pocketbook-inkpad-2-gorna-krawedz

Rzecz dość zaskakująca, bo widziałem taką wyłącznie w PocketBook Aqua (odsyłam do testu), który był wodoodporny – tymczasem InkPad wodoodporny nie jest. Mam z tą klapką problem, że odstaje do góry i nie mogę jej wcisnąć do końca.

Z kolei na dole czytnika jest gniazdo słuchawkowe – minijack 3,5 mm.

Tył czytnika jest mało interesujący – mamy po prostu logo i nieco obłą, chyba trochę gumowaną powierzchnię, podatną na odciski palców i zarysowania, co zresztą jest domeną wielu czytników.

pocketbook-inkpad-2-tyl

Do testowanego egzemplarza nie dostałem etui, a na czytniki nie chucham, tylko z nich korzystam, więc parę niewielkich rys się zebrało.

Klasyczna uwaga o zbieraniu odcisków palców – zarówno przednia, jak i tylna część urządzenia zbiera je bardzo mocno. Pozostaje się przyzwyczaić.

Ekran i obsługa

W pierwszym InkPadzie ekran był osadzony na równi z ramką, podobnie jak ma to miejsce np. w Kobo Aura albo Kindle Voyage. W drugiej generacji jest on osadzony „tradycyjnie”, nieco głębiej niż ramka.

Dość nietypowo – w porównaniu z innymi czytnikami – prezentuje się faktura ekranu. Jest on bardzo gładki i da się na nim zauważyć  efekt lusterka, jednak rzadko spotykany przy e-papierze. Spokojnie, nie wygląda jak na tabletach i ekran nadal bardzo dobrze prezentuje się w słońcu. Chodzi jednak o to, że np. jeśli mamy punktowe źródło światła, np. lampkę świecącą prosto w czytnik, to na większości ekranów jego odbicie będzie rozproszone, na InkPadzie jestem w stanie rozpoznać poszczególne żarówki czy diody LED. Nie uważam tego za jakąś ogromną wadę, ale mnie zaskoczyło.

Diody doświetlające ekran (a jest ich dziewięć) znajdują się na samym dole i są niestety dość zauważalne, choć nie wpływa to na mniejszą równomierność oświetlenia.

pocketbook-inkpad-2-swiatlo-z-dolu

No dobrze, ale jak oświetlenie InkPada wypada na tle innych modeli?

Porównajmy w ciemności ekrany kilku czytników. Kliknięcie otwiera większą wersję.

Od lewej: Kindle Paperwhite III, Voyage, PocketBook Touch Lux 3 oraz InkPad.

InkPad ma dość neutralny odcień, czasami nieco zimnawy. Jak widać na zdjęciu – różne modele wydają się różnić dość znacznie – ale pamiętajmy, że tak wyglądają w całkowitej ciemności. W praktyce różnice są znacznie mniejsze – i co najważniejsze – każdy z tych czytników ma wg mnie bardzo dobry ekran i światełko.

Jako się rzekło, rozdzielczość InkPada to 1600 x 1200 (250 ppi). Czy to dużo czy mało?

Oto małe porównanie. Jedno słowo w powiększeniu. Krój czcionki to Caecilia. Najpierw na PocketBook Touch Lux 3 (212 ppi).

Następnie na InkPadzie (250 ppi).

I na końcu na Kindle Paperwhite III (300 ppi).

O ile na Touch Lux 3 w powiększeniu da się zauważyć jeszcze piksele – InkPad jest zbliżony raczej do Paperwhite. Tak więc pojawiające się gdzieś narzekania, że jest to „tylko 250 ppi” uważam za kompletnie bezzasadne. Wyświetlacz jest ostry jak żyleta.

Prawdopodobnie z racji, że technologia ekranu to Pearl, a nie Carta – kontrast wydaje mi się troszkę słabszy. Ale nawet nie umiałem zrobić zdjęcia, które by to udowadniało. Tak więc jakość ekranu należy uznać za bardzo dobrą.

Ekran główny

Ekran główny czytnika jest taki sam jak we wszystkich PocketBookach z oprogramowaniem 5.x. Widzimy „karuzelę” z łącznie dziewięcioma okładkami ostatnio czytanych książek, a na dole skróty do ostatnio dodanych plików.

Na powitanie dostaniemy setki (!) plików EPUB z darmowymi książkami w różnych językach – m.in. angielskim, niemieckim, albo rosyjskim czy ukraińskim. Warto usunąć z czytnika te, z których nie będziemy korzystali. Polskie pobierzemy ze strony producenta, ale równie dobrze można odwiedzić np. Wolne Lektury.

Czytanie książek w EPUB

Zacznijmy od paru liczb. Przeciętny ekran czytnika 6″ ma rozmiary 12,2 x 9 cm, co oznacza powierzchnię 109,8 cm2. InkPad ma 16,2 x 12,2 cm czyli 197,6 cm2. Niemal dwukrotnie więcej. I to widać.

Otworzyłem obok siebie te same książki na Kindle Paperwhite, PocketBook Touch Lux 3 oraz Inkpadzie.

Jakość zdjęcia jest taka sobie, ale zależy mi na tym, abyście zauważyli prawie dwa razy więcej tekstu, która mieści się na ośmiu calach.

Jeszcze zrzut ekranowy, razem z opcjami do ustawiania parametrów tekstu.

W przypadku książek w formatach czytnikowych, tam gdzie jesteśmy w stanie dowolnie kształtować rozmiary tekstu, ekran wykorzystany będzie niemal maksymalnie.

Tym bardziej, że to co widzicie to tylko średni rozmiar marginesu oraz interlinii. Można je jeszcze zmniejszyć – choć to już wg mnie będzie mało komfortowe, to tekstu zmieści się jeszcze więcej – bez zmniejszenia czcionki.

To co mnie zaskakuje in minus, to dość długie oczekiwanie na dostosowanie ekranu po zmianie jakiejś opcji (np. wielkości czcionki), czasami po kilka sekund. Widać, że czytnik musi ponownie przeparsować fragment pliku EPUB.

Tak samo szybkość zmiany stron różni się w zależności od ilości tekstu na ekranie. Na to nie zwracałem uwagi testując Touch Lux 3 – ale tutaj tego tekstu jest po prostu więcej.

Do wyboru w plikach EPUB mamy sporo krojów czcionki – nadal jest to wszystko w postaci listy rozmaitych wariantów… Czy twórcy czytnika naprawdę zakładają, że będę chciał sobie przeczytać całą książkę kursywą?

Na ekranie dużej rozdzielczości większość krojów wygląda co najmniej poprawnie.

Brakuje jednak czcionki dostosowanej do e-papieru. To akurat nie jest wielką wadą, bo możemy wgrać swoje fonty – czy raczej „znalezione w sieci”, np. Bookerly czy Caecilia. Pliki czcionek wgrywamy do katalogu „/system/fonts/” w pamięci urządzenia. Wtedy będzie można je wybrać w aplikacji.

Funkcje w przypadku czytania plików EPUB nie różnią się od tych, które omawiałem przy Touch Lux 3. Wszystkie czytniki PB mają wbudowany prosty słownik angielsko-polski z serii ABBYY Lingvo.

Wprawdzie definicja po angielsku zajmuje zwykle więcej niż po polsku – ale słownik może się przydać. Jest też słownik języka polskiego przygotowany przez Athame – omawiałem jego wersję dla Kindle.

Warto zauważyć obsługę zagnieżdżonych spisów treści. Docenią to szczególnie czytający książki techniczne.

No właśnie – to książki techniczne wydają się najwięcej zyskiwać na dodatkowej przestrzeni. Tu przykład z jednej z publikacji O’Reilly.

Na przykład zastosowany w książkach kod nie zajmie już całego ekranu, co ułatwi jego czytelność.

Wadą przy lekturze książek informatycznych (i wielu innych) jest brak możliwości powiększania ilustracji.

Jeśli się uprzemy, możemy chwilowo przybliżyć obrazek gestem powiększania, ale wiąże się to od razu ze zwiększeniem czcionki, a sama ilustracja nie będzie i tak zbyt czytelna.

Jeśli znaleźliście jakiś sposób na powiększenie, dajcie znać.

Podsumowując sekcję dotyczącą EPUB – miejsce na ekranie robi wrażenie – choć doceniłbym je raczej w przypadku książek, które takiego miejsca wymagają. Dla powieści wystarczy chyba standardowe sześć cali – no chyba, że musimy powiększyć mocno czcionkę i jednocześnie nie chcemy zmieniać stron zbyt często.

Czytanie książek w PDF

Osiem cali to ekran, na którym można myśleć o czytaniu plików PDF w oryginalnym rozmiarze. Bez różnych sztuczek, o których pisałem choćby w artykule Czytam dużo PDF-ów – czy powinienem kupić czytnik?

Przypomnę rozmiary ekranu InkPada: 16,2 x 12,2 cm – to są już parametry zbliżone do wielu książek papierowych, a przecież ich odpowiednikiem są bardzo często pliki PDF.

Zresztą nawet gdy oryginał jest większy – może czytać się nieźle. Tu przykład dwukolumnowego magazynu Akcjonariusz – gdy jeszcze wychodził w papierze, miał rozmiary zbliżone do A4.

pocketbook-inkpad-2-pdf-tl3-inkpad

Na Touch Lux 3 tekst był wyraźnie za mały, a plik wymagał włączenia trybu kolumnowego. Na Inkpadzie obie kolumny dadzą się już czytać – choć komfort byłby dopiero przy 10 calach.

Podkreślam to po to, aby uświadomić Wam, że dwa cale poprawiają czytelność – ale nie będą rozwiązaniem w każdym przypadku. Niektóre pliki czyta się ciężko nawet na 10-calowym iPadzie.

Jak w każdym PocketBooku mamy do dyspozycji kilka trybów czytania PDF.

Z racji dużego ekranu najczęściej będziemy korzystali z dwóch pierwszych – dopasowanie szerokości – albo najbardziej wygodne – dopasowanie całej strony do ekranu czytnika.

Warto pamiętać o możliwości obcinania marginesów – czy to automatycznie, czy też ręcznie (określamy wtedy gdzie będzie krawędź prezentowanego pliku) – bo to daje możliwość wyświetlenia na ekranie rzeczywiście treści – a nie białej przestrzeni.

W plikach PDF działają te same funkcje co w EPUB, czyli np. podkreślanie, albo słownik – oczywiście gdy mamy do czynienia z plikiem tekstowym, a nie skanem. Podkreślanie czasami bywa dość losowe, czyli nie zawsze podkreślimy co chcemy. No, ale podobne problemy miał Kindle.

Teraz poważniejsza łyżka dziegciu.

Po teście PB Touch Lux 3 miałem obawy co do wydajności PDF na większym ekranie, w sytuacji gdy procesor w InkPadzie jest taki sam. No i niestety – obawy się potwierdziły. To, na ile nam będzie to przeszkadzało, zależy od tego, jakiego typu pliki czytamy.

Nieźle jest, gdy książka składa się po prostu z tekstu, bez udziwnień w formatowaniu. Wtedy szybkość zmiany stron zbliżona jest do EPUB. Jeśli mamy np. książkę naukową, gdzie tekst był po prostu za mały na 6″ – tutaj nie mamy problemu z czytaniem i zmianą stron.

Przykład dla Apokryfów Nowego Testamentu – wydanych tylko w PDF, z których zrzut pokazywałem np. w teście Kindle Oasis. Tam aby uzyskać sensowny rezultat, musiałem ekran przekręcić. Tutaj mogę czytać bez przekręcenia – nic dziwnego, bo przecież szerokość ekranu na 8 calach jest większa niż jego wysokość na 6 calach.

Gorzej się dzieje, gdy układ strony jest skomplikowany i zawiera ona sporo ilustracji. My tego nie widzimy – ale plik PDF bywa złożony z wielu warstw, które oprogramowanie odczytujące musi przetworzyć i wyświetlić. Czasami nawet Adobe Reader na komputerze robi to z zauważalnym opóźnieniem. I w przypadku np. wspomnianego magazynu są chwile, gdy InkPad się nie wyrabia. Na zmianę strony przyszło mi czasami czekać nawet kilkanaście sekund. To jest o tyle podstępne, że czasami kilka stron zmienia się w sekundę czy dwie, a na kolejną czekamy…  Nie uniemożliwia to spokojnego, uważnego czytania, ale znacznie utrudnia np. wyszukiwanie jakiejś informacji.

Podobną reakcję pamiętam w swoim starożytnym Kindle DX – jedynym czytniku, który na poważnie wykorzystywałem do czytania PDF. Szkoda, że przez ładne kilka lat nic się w tej kwestii nie zmieniło.

To chyba zresztą ogólny problem w przypadku czytników. Parę tygodni temu pokazywałem filmy na których Kobo Aura One słabo wypada, jeśli chodzi o wydajność PDF. Nie miałem możliwości testować tych samych plików, ale chyba InkPad wypada lepiej.

Jeśli książka jest skanem – czytnik spisuje się zauważalnie lepiej, strony zmieniane są płynnie i bez zaskakujących opóźnień. Oto przykład – podręcznik do rachunku różniczkowego Stefana Banacha, na którym wychowało się kilka pokoleń. Wygląda naprawdę miodnie.

Jeszcze słowo nt. komiksów – InkPad nie obsługuje popularnych formatów CBR i CBZ, ale skany w PDF chodzą dość płynnie. Tu warto korzystać z możliwości obrotu ekranu i trybu landscape.

Samo zarządzanie PDF-ami jest bardzo eleganckie, np. w przeglądarce książek zobaczymy okładki.

Podsumowując – InkPad 2 wydaje się urządzeniem, na którym aż chce się czytać PDF. Gdyby tylko nie ta wydajność…

Ale o tym jeszcze w następnej sekcji.

[Ważne] Wpływ karty SD na wydajność

InkPad 2, podobnie jak większość czytników PocketBook ma wejście na kartę SD – i w zasadzie można by powiedzieć, że przy normalnym użyciu nie będziemy potrzebowali rozszerzać pamięci – bo ta wewnętrzna zostawia nam ponad 2,5 GB miejsca (albo 6,5 GB jeśli mamy wersję z 8 GB). Ale jeśli sięgamy po pliki PDF – te potrafią być bardzo wielkie i wtedy warto sięgnąć po kartę SD.

A ma to też znaczenie dla wydajności.

Testując poprzednio czytniki obsługujące kartę SD, albo ten aspekt ignorowałem, albo zauważałem, że książki wczytywane z takiej karty działały wolniej.

PocketBook InkPad 2 jest o tyle nietypowy, że jeśli mamy szybką kartę SD, to książki znajdujące się na niej wczytują się i działają szybciej!

Włożyłem do czytnika moją kartę z lustrzanki (o szybkości Class 10; choć akurat klasa dotyczy zapisu, nie odczytu) – no i okazuje się, że w plikach PDF mniej czasu trwa zmiana stron. Wciąż jest nieco wolniejsza niż na TL3 – ale część plików staje się używalna.

O czym to świadczy? Ano o tym, że pamięć wewnętrzna czytnika nie jest prawdopodobnie najszybsza i dokłada się jeszcze do niskiej wydajności procesora. Ale jeśli czytać będziemy w PDF – warto zainwestować po prostu w kartę.

Na ten aspekt pierwszy zwrócił uwagę tomaszek71 z forum eksiazki.org. Polecam zresztą wątek z dyskusją nt. InkPada 2.

Czytanie książek w DJVU

Pliki, przy których InkPad 2 lśni gwiazdą pierwszej wielkości to DJVU. O tym formacie nie wspominałem chyba nigdy, choć testowałem oczywiście czytniki, które go obsługują.

DjVu to popularny format archiwizacyjny, spotykany bardzo często w bibliotekach cyfrowych. Są to zazwyczaj skany – i męczenie się z nimi na sześciu calach jest mało efektywne. Tymczasem 8 cali jest już używalne.

Oto komentarze KUL-owskie – naukowe wydanie Biblii z lat 60., dotąd nigdy nie wznawiane.

Tekstu, jak widać sporo – i jest to wszystko czytelne!

Nie chciało mi się tego nigdy czytać na komputerze ani iPadzie, gdzie zresztą mój ulubiony program Good Reader nie obsługuje tego formatu. Teraz wreszcie będę mógł zasiąść do lektury – wielkość tekstu jest zbliżona do różnych wydań papierowych Pisma Świętego, które mam w domowej biblioteczce.

Co nie oznacza, że nie ucieszyłbym się z jeszcze większego ekranu. :-)

Inne aplikacje

Podobnie jak Touch Lux 3 – InkPad 2 ma sporo dodatkowych aplikacji, choćby trzy gry: Pasjansa, Sudoku czy Szachy.

Zacznę od rzeczy dla wielu najważniejszej – w tym momencie InkPad 2 nie obsługuje aplikacji Legimi. I wielka szkoda, bo byłby to idealny prezent dla kogoś, kto ma już naprawdę słabszy wzrok i większy ekran oznacza dla niego większy komfort.

W momencie uruchomienia czytnika, dostajemy prośbę o zalogowanie się na parę kont.

Najciekawsze dla nas są Send To PocketBook (omawiałem ją przy porównaniu z Send To Kindle) oraz Dropbox – bo umożliwiają bezprzewodowe wysyłanie plików na czytnik.

Podobnie jak w innych czytnikach przeglądarka internetowa na InkPadzie jest dość wolna i w zasadzie służyć może wyłącznie awaryjnie, bo w 99 przypadkach na 100 wygodniej będzie sięgnąć po prostu po telefon czy tablet.

Przydatną funkcją jest możliwość wyszukiwania danego słowa (lub frazy) z książki w Google. Nie wiem dlaczego czytnik uparcie próbuje korzystać w google.de – ale strona działa po polsku. Nie ma niestety znanej z Kobo czy Kindle funkcji sprawdzania słów w Wikipedii.

Przeglądarka nie ma „trybu artykułowego”, choć duży ekran nie wymaga go aż tak bardzo, a mobilna wersja działa.

Przydatną funkcją jest możliwość przekręcenia ekranu i korzystania z przeglądarki w trybie landscape. Zauważyłem też błąd znany z przeglądarek w starszych wersjach Kindle – problemy z otwieraniem linków prowadzących do nowego okna.

Dla niektórych może być przydatny odtwarzacz audio. Czytnik ma wbudowane gniazdo słuchawek (minijack 3,5 mm), a funkcje odtwarzacza są nieco bardziej rozbudowane, niż miałem okazję widzieć na innych czytnikach.

Można np. tworzyć listy odtwarzania, a także decydować o losowym odtwarzaniu.

Bateria

Wytrzymałość akumulatora jest fantastyczna. Dość powiedzieć, że czytnik przyszedł naładowany i od tego czasu, nie licząc okazjonalnego podłączania do komputera, czytnika nie ładowałem. Po trzech tygodniach bateria nie zeszła poniżej 50%.

Jak na osiem cali z oświetleniem to świetny wynik.

Potwierdzają to zresztą obserwacje testowanego parę miesięcy temu PocketBook Touch Lux 3 – wygląda na to, że PB znalazł sposób na optymalizację pracy baterii. Wypada lepiej niż moje Kindle i Kobo, nie mówiąc o Onyxach oraz inkBookach, gdzie baterie z racji systemu Android wyczerpują się znacznie szybciej.

Jak kupić InkPad 2?

W przeciwieństwie do Kindle nie mam tutaj pojedynczej rekomendacji co do miejsca zakupu. Są dwa sklepy, niejako oficjalne:

Czytnik dostępny jest też w różnych sieciach handlowych w cenach 820-900 zł.

Podsumowanie

Osiem cali to więcej możliwości. Jeśli miałbym podsumować ten test jednym zdaniem, to właśnie w ten sposób.

Zwracałem tutaj uwagę nie tylko na sam czytnik, ale w ogóle na sens korzystania z ośmiu cali. Testowałem kiedyś czytnik Onyx Lynx z ekranem 6,8″ – i nie widziałem wielkich korzyści w stosunku do standardowych 6″. Osiem to już wyraźna różnica. Więcej miejsca na ekranie pozwala na więcej luzu przy standardowych EPUB-ach, na wygodniejsze czytanie PDF, no i wreszcie realistyczne sięgnięcie po skany.

Dlatego PocketBook InkPad 2 jest czytnikiem wartym rozważenia, gdy np. dotychczasowe sześć cali nas ograniczają. Szkoda tylko, że producent ograniczył ten czytnik wydajnościowo. Gdyby tylko zadbano o szybszy procesor i pamięć – byłoby doskonale.

Pomijając jednak te uwagi, były momenty, gdy nowym czytnikiem PocketBooka byłem po prostu zachwycony. Nie jest to na pewno urządzenie dla każdego, o czym świadczy również jego cena. Jeśli szukamy ośmiu cali – nie znajdziemy chyba niczego lepszego.

Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam oczywiście do komentarzy.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

75 odpowiedzi na „Test czytnika PocketBook InkPad 2 – pierwsze osiem cali na Świecie Czytników!

  1. Pomocnik pisze:

    Gdy ja licze wychodzi mi 9 diod na dole.

    0
  2. Sas pisze:

    No i mam problem. Inkpad 2 czy Touch HD :(

    1
  3. tom_w pisze:

    Robert, czy wiesz może o jakiś ruchach Legimi/Pocketbook w stosunku do tego modelu ? :)

    2
    • Robert Drózd pisze:

      Jakiś czas temu nie planowali dostosowania aplikacji do InkPada, ale sądzę, że to zależy od popularności tego modelu. Najlepiej by było, aby Legimi działało po prostu na każdym dotykowym PB z internetem, ale pewnie nie jest to takie proste.

      0
      • Tomasz pisze:

        Rozmawiałem w tej sprawie i z Legimi i z 71Media czyli dystrybutorem. Na razie jest lekka spychologia Legimi odsyła do Pocketbooka a oni do Legimi. Moim zdaniem doczekamy się na wszystkich Pocketbook obsługi ale Inkpad 1 czy 2 to produkt „niszowy”. Jeśli Legimi pozbędzie się współpracy i czytników Gepetto z Wrocławia to szybciutko zawita na Pocketbook. Na razie Legimi zamierza dodać możliwość do TouchHD a co dalej to nie wiadomo.

        3
  4. Seba pisze:

    Jeśli chodzi o czytanie kolorowych pdf-ów polecam wcześniejszą konwersje kolorów do czerni i bieli. Szybkość zmiany stron wzrasta kilkukrotnie.

    5
  5. Robik pisze:

    Szkoda, że jak wybierałem czytnik to PB nie miał takiego w ofercie… :-(

    0
  6. Kaczus pisze:

    A ja mam inne pytanie, jak jest z tą „ciężkością” w porównaniu do takiego T68 (ten mi padł i szukam czegoś co by zastąpiło go, a jednak już te 0.8″ robiło różnicę przy książkach technicznych) Z tamtego czytnika spokojnie korzystałem w komunikacji miejskiej, a chciałbym wiedzieć, czy z tego tez się da (wiadomo, każdy jest ciut inny, ale jeśli będę miał porównanie w kontekście do tego modelu, który znam, łatwiej bedzie mi sobie wyobrazić, przy okazji szkoda, że nigdzie nie można stacjonarnie sobie potestowac takiej zabawki).

    1
    • temp pisze:

      PB 8 cali trzymałem w ręku w MediaExpert. Na pewno nie jest w każdym sklepie.

      0
    • Robert Drózd pisze:

      InkPad jest zauważalnie cięższy od Lynxa (choć na papierze to tylko ok. 60 g) i byś musiał go pewnie inaczej trzymać – Lynxa najwygodniej było chyba od dołu i korzystać z klawiszy pod ekranem – z bocznych korzystałem tylko gdy miałem go w obu rękach. Ekran jest zdecydowanie większy niż w Lynxie, więc różnicę w komforcie czytania na pewno odczujesz.

      0
    • Tomasz pisze:

      Na bank jest odczuwalnie cięższy od Kobo Aura H2O ale ja czytam w pracy i w domu więc mi to nie przeszkadza. Odczuwalna jest też „większość” czytnika. Jak T68 czy H2O można zaliczyć do półki mobilnej to Inkpad nie wiem jak sprawdzi się w środkach masowego rażenia. Wielkościowo to taki Ipad Mini z przerośniętym bokiem :) Mieszkam w Rzeszowie i tutaj nigdzie jakby nie było w mieście wojewódzkim nie uświadczyłem egzemplarza do „pomacania” przed zakupem. Jakościowo Inkpad rozkłada Lynxa na łopatki także jak potrzebny większy czytnik to Inkpad będzie dobrym wyborem :)

      0
    • Goldek pisze:

      To co jest zaletą InkPada z jednego punktu widzenia, czyli duży ekran i pojemna (a zatem większa) bateria, generuje wady dla innych użytkowników istotne. W mojej opinii czytnik jest ciężki, zwłaszcza jak dołoży się firmową okładkę i nie nadaje się do użycia w komunikacji miejskiej. Użycie go bez okładki z kolei w takich okolicznościach to proszenie się o kłopoty, ponieważ dużo łatwiej może się wyśliznąć z ręki w czasie hamowania/przyśpieszania czy potrącenia przez współpasażera niż czytnik 6 calowy. Ja go traktuję jako czytnik „stacjonarny”, do czytania w komunikacji mam smartfona z ekranem i-ink, który idealnie sprawdza się w takich okolicznościach.

      0
      • Marian Koniuszko pisze:

        Goldek, pochwal się co to za smartfon z ekranem e-ink? Czyżby słynny yota phone? Polowałem na niego, ale nigdy nie udało mi się go kupić…

        0
        • Goldek pisze:

          Tak, YotaPhone 2. Kupiłem miesiąc temu w Chinach. Ceny wreszcie są dużo bardziej przystępne niż po wejściu na rynek. Ostatnio widziałem za ok. 110 USD.

          1
          • Marian Koniuszko pisze:

            I jak się toto użytkuje? W teorii – rozwiązanie idealne, sprzętowo nadal daje radę, choć ten Andek 4.x trochę niepokoi…. A jak w praktyce?

            0
            • Goldek pisze:

              Dla mnie telefon idealny, ale jak wiesz o gustach się nie dyskutuje. Kupiłem go ponieważ stary Samsung był już tak poobijany, że wstyd było go używać przy ludziach. A tak naprawdę główne powody to:
              1. Potrzebowałem urządzenia do nawigacji w szybowcu i samolocie z widocznym w słońcu ekranem.
              2. Do korzystania z telefonu latem na zewnątrz. Moje stare oczy na klasycznym wyświetlaczu nie są w stanie nic rozszyfrować.
              3. E-book reader jako „wisienka na torcie”.
              No i jest naprawdę świetnie i estetycznie wykonany, po prostu śliczny.
              Te wszystkie założenia spełnia w 100%. Co do Antka to producent aktualizuje system, w tej chwili mam zainstalowanego Lolipopa 5.0

              1
              • highlander pisze:

                Za taką cenę jest oryginał?
                Podasz linka do sklepu w którym kupowałeś?
                Z góry dzięki :)

                0
              • Goldek pisze:

                Taką cenę już widziałem, ale to była oferta promocyjna. Dziś cena jest na poziomie 118,99 USD. A kupowałem tutaj: http://www.banggood.com/Yotaphone-2-5_0-Inch-2GB-RAM-32GB-ROM-Snapdragon-800-Quad-Core-Smartphone-p-1076214.html?rmmds=search

                0
              • highlander pisze:

                Dzięki Goldek.
                Mógłbyś jeszcze napisać jak Ci się używa tego telefonu?
                Plusy, minusy, czy jest coś bardzo wkurzającego itp.
                Już prawie go zamawiam, szkoda że nie wiedziałem wcześniej to bym sobie zrobił prezent pod choinkę ;)

                0
              • Goldek pisze:

                Główne przyczyny zakupu opisałem wyżej i nie zawiodłem się. Minusów jeśli chodzi o mnie nie mogę wskazać, ale ja używam telefonu innaczej niż młodzież. Z internetu korzystam sporadycznie, ponieważ oczy już nie te. Generalnie zalety i wady ma takie jak pewnie każdy telefon z Androidem. Sam system (Lolipopp 5.0) jest stabilny i nie stwierdziłem błędów w oprogramowaniu. No i wartością dodaną jest dodatkowy ekran, nie występujący w innych komórkach co czyni ten telefon unikalnym.

                0
  7. Bla pisze:

    Mnie ciekawi jedno. I szkoda, że tutaj takiego testu nie widzę.
    Mianowicie, dla mnie głównym sensem kupowania „dużego” czytnika, z wysoką rozdzielczością, jest możliwość czytania na nim książek technicznych, zawierających duże wykresy itp itd.
    Jak dotąd idealnym przykładem książek z zakresu IT, opierających się skutecznie czytnikowi, jest dla mnie seria Head First. Dlatego bardzo chętnie zobaczyłbym, jak któraś z tych książek wygląda na testowanym czytniku. Jeśli wreszcie byłoby to czytelne, to taki czytnik kupię „w ciemno”, bo raczej każdą inną publikację też na nim przeczytam. Porównałbym to do benchmarków kart graficznych, które mają za zadanie je zarżnąć ilością obliczeń ;)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Coś mam chyba z Head First w e-booku, spróbuję potestować i dam znać.

      0
      • Bla pisze:

        Super :) To byłoby naprawdę pomocne przy ocenie przydatności dużych czytników, w końcu mało kto kupuje je do czytania literatury pięknej :)

        Od razu napiszę, że sam posiadam PocketBook 912 i te prawie 10 cali nie daje rady z Head First, ze względu na zbyt niską rozdzielczość. Druk staje się nieczytelny, przy wyższej rozdzielczości pewnie dałoby się przeczytać nawet pomimo maleńkiej czcionki.

        0
        • Athame pisze:

          W jakim formacie masz te książki?

          0
          • Bla pisze:

            Head First mam w pdf.

            0
            • Athame pisze:

              Jedyna jaką mam (o HTML5) jest dla mnie czytelna na 6″ w oryginalnym widoku. Czcionka bardzo mała, ale wyraźna – na 8″ powinno być bardzo dobrze.

              Skoro jednak do czegoś 10″ nie było wystarczające, to musisz wskazać konkretny tytuł i miejsce.

              0
              • Bla pisze:

                Aż sprawdzę, niestety jestem w pracy i nie mam dostępu do czytnika w tej chwili.

                Jeśli na ekranie czytnika wyświetlam całą stronę książki, to wiele elementów jest bardzo słabo czytelnych, z pewnością na tyle, że jest to niewarte zachodu, bo jak mam wtykać nos w czytnik i wytężać wzrok, analizując „co tam jest napisane”, to lepiej sobie odpuścić i sięgnąć po inny tytuł lub papier.

                Największy problem jest z tymi „odręcznymi notatkami” przy ilustracjach i ogólnie tekstami na ilustracjach. Główny tekst jest czytelny, chociaż na 6 calach to pewnie i tego by mi się odechciało.

                Jeszcze raz podkreślam, że na moim czytniku mam problem nie dlatego, że „jest za mały”, tylko dlatego że ma za niską rozdzielczość.
                825 x 1200 pikseli na 9,7″ to jedynie 155 ppi. Gdyby ten czytnik miał choćby te 212-250 ppi to zapewne nie miałbym żadnych zmartwień z nim związanych.

                Dlatego interesuje mnie test tego np. czytnika, bo mimo 8″ ma zdecydowanie wyższe ppi, przez co podejrzewam, że może się sprawdzić lepiej w takich sytuacjach.

                0
    • W. pisze:

      „Head First” po angielsku są dostępne w formatach czytnikowych, a Helion z polskimi wydaniami coś nie staje na wysokości zadania. Parę lat temu i te angielskie były tylko w wersji PDF, no i jakoś wtedy rzeczywiście nie wciągała mnie za bardzo lektura na Onyksie 10-calowym, a chyba nawet czytałem w orientacji poziomej. Później już w MOBI spokojnie na Kindle PW2 strawiłem taką książkę i dość sprawne powiększanie obrazków na tym czytniku bardzo się przydawało.

      0
    • Krzysiek pisze:

      Również byłbym wdzięczny za informację, zrzuty ekranu jak czytnik radzi sobie z kodami źródłowymi, czytam dużo książek związanych z programowaniem. Niestety czytanie tego na kindle to jest po prostu dramat… korzystam z tego powodu z iPada, ale moje oczy znoszą to kiepsko. Gdyby tak kindle pojawił się w wersji 9,7 cala, albo 10,1 z wysoką rozdzielczością to byłby dla mnie ideał :).

      0
  8. Darth Artorius pisze:

    Cena taka, że nie „pozamiata” Kindli. Jest dla tych co potrzebują takiego wymiaru, lub mają na tyle sporo kasy, że stać ich na drogi w sumie produkt.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Ale to nie ma być konkurent dla Kindle, bo nie ma nawet porównywalnego czytnika z Amazonu. Co do ceny… niektórzy kupują np. Voyage, mimo że kosztuje mniej więcej podobnie jak InkPad.

      4
  9. Ula pisze:

    Szkoda ze taka cena. :(
    Musialby kosztowac mun. 200zl mniej. Marzy mi sie taki czytnik 6″ to jednak malo. Czytam glownie na poziomo.

    0
  10. asymon pisze:

    Do plików cbz/cbr można spróbować programu pbimageviewer. Na Pocketbooku 621 działa, firmware 4.4, ale jest też wersja programu na 5.x. – rozumiem że taki ma inkpad. Sposób instalacji jest pod listą plików.

    http://www3.telus.net/rkomar/pbimageviewer

    W przeciwieństwie do plików pdf nie ma opcji przycinania marginesów.

    1
  11. tzigi pisze:

    Zatem pewnie zabierając się do lektury jakiejś pokaźnej książki w pdf-ie warto zrobić 2 rzeczy:
    1. wydrukować ją do pdf-a – to spłaszczy wszystkie warstwy
    2. przepuścić przez program redukujący wielkość pdf-a – jest takich wiele, zarówno desktopowych jak i webowych (chociażby https://smallpdf.com/compress-pdf).
    Pdf do czytania nie powinien być jakości do druku. Po obu powyższych czynnościach uzyskamy plik, z którym chyba każdy czytnik sobie poradzi :)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Najlepiej byłoby chyba wydrukować jako PDF obrazkowy, co oczywiście uniemożliwi dostęp do tekstu, ale za to poprawi wydajność. Musiałbym to sprawdzić.

      Czyli wychodzi, że jakiego byśmy czytnika nie wzięli, czeka nas zabawa w konwersję…

      0
      • Athame pisze:

        Zawsze można ograniczyć się do dwóch warstw – pod spodem tekst (nieformatowany), a na wierzchu obrazek. Działa słownik itp., a narzut wymagań żaden (<1%).

        0
  12. ciesiel pisze:

    Onyx Boox T68 – z ostatnim firmware z Ereader-Store (1.8.0) przy podświetleniu 2-kreski i czytaniu średnio po 2h mam ok. 20% energii na tydzień – oczywiście wyłączenie jest w trybie uśpienia, a nie pełnym – tak więc dinozaury z dobrą optymalizacją też trzymają się dobrze ;)

    1
  13. alek pisze:

    Swego czasu byl w promocji w jakims sklepie (BLACK FRIDAY) za 720 zł.
    Zastanawialem sie czy nie kupic – ale mam KOBO AURA HD i skok jakosciowy bylby tylko do 8 cali…a sprzedajac uzywke musialbym dolozyc drugie tyle.

    0
  14. Bea pisze:

    W Pocketbookach chyba dlatego dłużej trzymają baterie, że po prostu można czytnik wyłączyć – Kindle się tylko wygasza. Moja mama ma Kindle’a i gdy go przez jakiś czas nie używa, to zawsze muszę go ładować, a mojego Pocketbooka nie.

    0
    • Athame pisze:

      To nie tak. Jest sposób na wyłączenie Kindle i robiłem to dla testów – zysk z czasu działania pomijalny (nie do odczucia przy praktycznym użytkowaniu).

      Przy okazji stary Kindle Touch (pierwsza wersja) leżał pół roku nieużywany i akumulatorek nie wyczerpał się (osoba, która aktualnie użytkuje, poczytała jeszcze ponad 2 godziny zanim pojawiła się prośba o podłączenie ładowarki).

      0
  15. Grzegorz pisze:

    Miałem InkPada pierwszej generacji i byłem w miarę zadowolony. Niedawno kupiłem InkPada II, który miał dramatycznie słabą jakość ekranu. Zwróciłem do sklepu i zamówiłem kolejny w innym sklepie sądząc, że trafił mi się wadliwy egzemplarz. Niestety drugi czytnik był równie kiepski. Jaki jest problem? Czytać można tylko, jeśli ustawi się pełne odświeżanie co każdą stronę, w innym przypadku mamy potężny ghosting, co ciekawe niewidoczny na białym tle lecz wyłącznie na literach. Poniżej przesyłam link do zdjęcia, po lewej mój stary InkPad, po prawej InkPad II. Podobny problem klient opisał w opinii pod produktem na czytio.pl.
    Kontakt z serwisem nic nie pomógł, aktualizacja a nawet downgrade softu również. Zrezygnowałem, wolę Kindle 6”.

    http://imagizer.imageshack.us/a/img923/52/eiEvP1.jpg

    1
    • Cyfranek pisze:

      Ja mam odświeżanie ustawione na „nigdy” i nie zauważyłem takiego problemu. Owszem, na obrazkach tak, ale nie na tekście. Po ustawieniu na „zawsze” nie widzę specjalnej różnicy w jakości tekstu. Mam teraz ustawioną czcionkę Bookerly w okolicach 38 pkt. Jaki krój i wielkość czcionki jest na zdjęciu?

      0
      • Grzegorz pisze:

        Nie pamiętam jaki był font na tym zdjęciu. Zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć z testów na różnych książkach (sugestia supportu), rożnych krojach i wielkościach, za każdym razem ten sam problem, przy ustawieniu dużej i średniej wielkości tekstu – widoczny gołym okiem, przy mniejszych – pod lupą. Oczywiście nie chodzi o to, żeby czytać z lupą, problem w tym, że przy tym poziomie ghostingu tekst wydaje się szary i poszarpany. Przy większym stopniu pisma widać na literach ślady liter z poprzedniej strony. Tak przykładowo wyglądał inicjał:

        http://imagizer.imageshack.us/a/img923/6083/9JJhm8.jpg

        Sugestia z supportu Pocketbooka była taka, żeby włączyć całkowite odświeżanie. Podejrzewam, że została wyprodukowana wadliwa partia.

        0
    • Robert Drózd pisze:

      Ja parę razy trafiłem na ten problem, ale w sytuacjach gdy np. nie korzystalem przez kilkanaście minut z czytnika, nie było to nigdy standardem. Ghosting nie stanowił żadnego problemu, dlatego nawet o nim nie wspominam w teście. Ale widziałem już opinię podobną do Twojej na stronach Czytio.

      0
  16. Adam pisze:

    Dziękuję za ten test. Jak zawsze świetny. Ja zdecydowałem się na Touch Lux 3, też po Twoim teście. Tylko rada z usunięciem zbędnych preinstalowanych książek jest chyba nietrafna, bo usuwanie jest ogromnie żmudne, a książki wracają przy instalacji uaktualnienia oprogramowania… Pozdrawiam

    0
  17. Tomasz (tomaszek71) pisze:

    Robert dostałeś egzemplarz z 4 gb pamięci? Mój ma 8 z czego chyba 6,7 do wykorzystania przez użyszkodnika.

    0
  18. Tomasz (tomaszek71) pisze:

    W moim egzemplarzu: wielkość RAM: 512 MB, Pamięć 6871MB całość.
    http://czytio.pl/czytniki-ebookow/275/pocketbook-inkpad-2 tutaj w specyfikacji 8 gb.
    Z tego wynika że są dwie wersje Inkpada 2. Czytio sprzedaje wersję z 8 gb na pokładzie.

    1
  19. Tomasz (tomaszek71) pisze:

    Dobra szydercy zadzwoniłem do 71media. Sprawa wygląda tak: pierwsze partie Inkpada2 miały rzeczywiście 4 gb pamięci ale od miesiąca producent montuje w czytnikach 8 gb. Ja dostałem czytnik ze świeżej dostawy i tyle. Po drugie zasugerowałem zainteresowanie dystrybutora powyższym testem oraz działem na forum ebooki.org. Zawsze to byłoby lepiej jakby przedstawiciel firmy odezwał się i rozwiał pewne wątpliwości bo jak na razie mamy pocztę pantoflową.

    2
    • Czytio.pl pisze:

      Wcześniejsze wersje InkPad 2 miały pamięć 4GB. Teraz producent oferuje czytniki z pamięcią 8GB, które już mamy w sprzedaży.
      W opisie, zgodnie z powyższymi komentarzami, wkradł się błąd, który już naprawiliśmy.
      Zapraszamy do zakupu.

      2
  20. ryr pisze:

    Tylko po co mu taka gruba ramka po bokach? I te wielkie przyciski jeszcze asymetrycznie poszerzające go z jednej strony.

    0
    • Athame pisze:

      Ramka mogłaby być mniejsza, ale akurat przyciski wydają się przemyślane. W Oasis są zbyt cienkie, przez co wbijają się w opuszki palców – takie jak w InkPadzie wydają mi się optymalne.

      1
  21. yeya pisze:

    Kobo Aura ONE 190 funtów, więc chyba nie taki drogi jak piszesz.

    0
  22. Zibi pisze:

    Witam, a jak wygląda obsługa przypisów w plikach epub?

    0
  23. Cezary pisze:

    Ja też byłem zachwycony, ale tylko do momentu pierwszego upadku. Czytnik był w orginalnym etui, no i upadł sam plecak z urządzeniem w środku z wysokości ok. 0,5m. Uszkodzeniu uległ wyświetlacz, nie wyświetlane jest kilka cm od góry czytnika, widać pęknięcie. Czytnik na gwarancji więc zadzwoniłem do słynnego już w sieci autoryzowanego serwisu we Wrocławiu (serwisują również urządzenia Sony), z zapytaniem o odpłatną naprawę, jakby nie było uszkodzenie mechaniczne (chociaż Kindle i z takimi wymieniają na nowe). Bardzo miła Pani Konsultant poinformowała mnie, że serwis naprawy wyświetlaczy akurat w tym modelu nie wykonuje, ale może zaproponować odpłatną wymianę na nowy Pocketbook Inkpad2. Mi jedynie pozostałoby uiścić kwotę 850 zł, czyli tyle co nowy czytnik. Zgroza jakaś. Spróbowałem w kilku nieautoryzowanych serwisach, wszędzie spotkałem się z utrudnionym dostępem do części zamiennych (konieczność sprowadzania z Chin), naprawę wyceniano na 600-700zł. Czytnik jest naprawdę świetny, zaskakuje wręcz swoją funkcjonalnością, ale ja wszystkim będę odradzał Pocketbooka. Swoim cieszyłem się 3 miesiące, po czym dowiedziałem się, że jego naprawa jest nieopłacalna. Sprzęt jest kruchy, serwis, chociaż jest w kraju, to niczym się nie wyróżnia, wprost rozczarowuje i dlatego wg. mnie Inkpad niewarty jest swojej ceny.

    2
  24. karola pisze:

    Mam pytanie odnośnie epub, bo nie bardzo rozumiem o co chodzi w stwierdzeniu „Również z adobe drm” co to znaczy ? Będzie to mój pierwszy czytnik dlatego tak banalne pytanie :)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Adobe DRM jest sposobem zabezpieczenia plików EPUB, popularnym na świecie, ale już rzadko używanym w Polsce. Działa to tak, że książkę ściągamy do programu Adobe Digital Editions, podłączamy czytnik i autoryzujemy użycie tej książki na czytniku.

      Ale jak mówiłem – w Polsce praktycznie nie ma już tych zabezpieczeń i nie ma się co tym przejmować. :-)

      1
    • asymon pisze:

      Ebooki mogą być zabezpieczone przez otwarciem na czytniku, tablecie czy smartfonie innym niż przypisany do właściwego konta. Adobe ma swój system, przypisuje uprawnienia do adresu email, ale polskie sklepy go właściwie nie używają.

      http://www.libranova.eu/pl/technologia/ebookadobedrm/ebookadobedrm.html

      Jeśli kupujesz ebooka np. w Kobo, Google Books, dostaniesz na swojego maila link do pliku, który otwierasz w programie Adobe Digital Editions, pobiera się plik epub, który kopiujesz na czytnik. Na czytniku podajesz w ustawieniach tego samego maila i hasło z Adobe Digital Editions.

      Acha. Większości książek z Amazonu nie otworzysz na czytnikach innych niż kindle, bo amazon używa innego rodzaju zabezpieczeń drm.

      0
  25. nexit pisze:

    Panowie z czytio polecili mi 8 calowego Inkpada zamiast 6 calowego paperwhite. Jak narazie nie żałuję zakupu Pocketbooka. Czyta dużo formatów, mimo dużego rozmiaru nadal korzysta się z niego całkiem komfortowo. Polecam.

    0
    • Athame pisze:

      Też lubię Inkpada i uważam za sprzęt godny uwagi, ale… Nie przeniosę go w wewnętrznej kieszeni kurtki, nie wspominając o tylnej kieszeni jeansów, więc ilość okazji do czytania maleje o 90% (ograniczają się właściwie do czytania w domu) – zamiast ok. 3 h dziennie byłoby to ok. 2 h tygodniowo (przy optymistycznych założeniach).

      0
  26. Petra pisze:

    Jestem zdecydowana kupić InkPad 2. Czytanie PDF-ów na Kindle jest jednak męczące (głównie chodzi o wielkość ekranu).
    Mam takie pytania:
    1. czy tak aplikacja Text-to-Speech „czyta” we wszystkich językach?; np. polskim, angielskim i francuskim?
    2. czy Odtwarzacz audio umożliwia słuchanie muzyki w czasie czytania? To byłoby fajne!
    A tak przy okazji – jak to jest aktualizacjami Kindle. Przez ten rok mego posiadania i cieszenia się z tego urządzenia nie raz czytałam na tym blogu informacje o aktualizacjach. Zawsze rozumiałam je, że trzeba to zrobić samemu, i po prostu nie chciało mi się!
    Kiedyś zrobiłam porządek na Kindlu – głównie pokasowałam niepotrzebne rzeczy, w tym słowniki. A tu nagle widzę, że inaczej zaznacza się interesujące fragmenty tekstu (nie żąda potwierdzenia / zachowania zaznaczenia), a na moim Kindle’u pojawiły się jakieś dziwne słowniki, w tym chiński i japoński.
    Aha – jeszcze jedno. Na Kindle’a kupiłam sobie ten Wielki słownik angielsko – polski, co by było gdybym wgrała go na Pocketbook InkPad’a – czy złamałabym prawo?

    0
    • asymon pisze:

      Ad 1) Co prawda mam doświadczenie ze starego modelu, ale tu jest chyba podobnie – na stronie wsparcia jest lista głosów TTS do pobrania, 4 polskie, 3 francuskie, kilkanaście różnych akcentów angielskiego. Instalujesz i wybierasz w ustawieniach.

      ad 2) Co do odtwarzacza audio – przeczytaj jeszcze raz powyższy tekst, a znajdziesz odpowiedź ;-)

      Co do zaznaczania na kindle to tak, jedna z nowszych aktualizacji wprowadziła taki, ponoć łatwiejszy, sposób zaznaczania tekstu. Słowników masz wiele, tylko większość w chmurze. Możesz sprawdzić je na http://amazon.com/myk – wybierając w „Your Content” z rozwijanego menu typ „Dictionaries & User Guides”.

      Jeśli chodzi o słownik EN-PL, udzielający się tu Athame przygotował wersję na Pocketbooki, testowałem i polecam, z zastrzeżeniem, że trochę inaczej używa się słownika na Pocketbookach. Słownik z kindle nie będzie działał, bo jest w innym formacie.

      0
      • asymon pisze:

        A nie, coś pomieszałem, to był słownik PL-PL ze strony sjp.pl. W każdym razie na PB słownik EN-PL będzie, ale pewnie gorszy. Słowniki możesz kupić w sklepie bookland.com, ale nie testowałem.

        0
  27. Krzysztof pisze:

    Witam! Mam pytanie do użytkowników – czy InkPad 2 umożliwia zaznaczanie tekstu i docelowo przegranie tychże zaznaczonych fragmentów do komputera? Bardzo często korzystam z tej funkcji na Kindle (tworzy się plik .txt który można dowolnie przekopiować po podłączeniu czytnika do komputera), ale potrzebuję przesiąść się na większy czytnik, i przed wydaniem kasy chciałbym mieć pewność, że nie zostanę jej pozbawiony. Dobrą książkę poznaję po tym, że zaznaczyłem w niej wiele fragmentów :) Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź. Aha – moje pytanie dotyczy formatów czytnikowych, zakładam że w .pdf pewnie nie ma takiej możliwości. Z góry serdeczne dzięki za odpowiedź.

    0
  28. Sebastian pisze:

    A ja jak zwykle przespałem. Czekałem i czekałem na jakieś sensowne 8 lub więcej cali, a aktualnie Ink Pada 2 nie ma w ofercie, wszędzie braki na magazynie lub wycofany… niefart.

    0
  29. Kasia pisze:

    Będziesz testował InkPada 3? 😀

    0

Skomentuj Marian Koniuszko Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.