Aplikacja Legimi oraz czytnik Onyx AfterGlow to duet, który może zagrozić u nas dominacji Kindle. Po raz pierwszy mamy na polskim rynku doświadczenie zbliżone do korzystania z Amazonu oraz… buszowania w bibliotece pełnej książek!
No, nie myślałem, że aż tak entuzjastycznie zacznę ten artykuł.
Gdy ponad rok temu Legimi startowało z modelem abonamentowym, byłem sceptyczny wobec tego tematu. Fajnie jest mieć dostęp do wszystkich e-booków, jakie chcemy, ale czytać na tablecie…? Wiadomo że nie. Prawie każdy, kto poczytał pół godziny na e-papierze, już nie powróci do innych wyświetlaczy.
Wreszcie to się zmieniło. Dwa tygodnie temu pisałem o starcie oferty Legimi na czytniki. Tydzień temu przyjrzałem się pierwszy raz czytnikowi Onyx AfterGlow, który ma zainstalowaną aplikację Legimi.
A teraz, po tygodniu korzystania z aplikacji, mogę powiedzieć – wsiąkłem!
Ale po kolei.
Zakup abonamentu
Zacznę od uwagi – jeśli kupicie Onyxa w Legimi – dostaniecie mailem kod na miesięczny 14-dniowy okres próbny. Jeśli ktoś kupił czytnik gdzie indziej – wtedy pozostaje „zwykły” okres 7 dni.
Na początku musimy wybrać, jaki chcemy abonament.
Ja wybrałem Legimi 1500, a nie „bez limitu” z tej racji, że nie wierzyłem za bardzo, że Onyx mnie odwiedzie od czytania na Kindle, zresztą jeśli nawet, to mogę zmienić.
Podobnie jak w Amazonie – podajemy numer karty płatniczej (nie musi być kredytowa), z której po 7 dniach okresu próbnego zostanie pobrana należność.
Po chwili dostajemy miłego maila z informacją.
Po 7 dniach z kolei – informacja, że zaczął się pierwszy miesiąc płatny.
No dobra, kasa kasą, a teraz lektura.
Wybór, wybór, wybór!
„Sezamie, otwórz się!” – tak zatytułowałem dzisiejszy wpis, bo dla miłośnika czytania otwierają się rzeczywiście ogromne możliwości.
Otwieram aplikację Legimi, przechodzę do zakładki „Katalog” i co widzę?
Na pierwszym miejscu niedawne premiery: Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa Murakamiego, głośny Smoleńsk Torańskiej, słynna biografia Beatlesów i jeszcze bardziej znany Jobs.
Przewijam dalej – ooo, tu już świeżutka premiera: Carska manierka Andrzeja Pilipiuka. Następnie Kazimierz Kaczor. Nie tylko polskie drogi, albo Cybulski o sobie. W parę minut zebrałem czytania na dwa miesiące.
Ale to nie wszystko. Katalog jest pełny znanych tytułów i autorów. Ile by nas kosztowało kupienie trzydziestu e-booków Kinga dostępnych w abonamencie Legimi?
Katalog możemy zawężać według kategorii.
Przykładowo bestsellery fantastyki i literatury faktu:
Zainteresuje Cię książka? Klikasz „Pobierz” i… po kilkunastu sekundach (zależnie od łącza) zostanie ściągnięta na czytnik.
To jest doświadczenie, jakie znałem dotąd tylko z Amazonu! Kupno w Kindle Store jest reklamowane jako „książka na czytniku w 60 sekund”. I tak samo to działa w Legimi.
Można też natychmiast pobrać fragment.
Przyznaję, że po godzinie z aplikacją miałem minę dziecka, które dorwało się do szafki z czekoladą… Biegałem po półkach, przeglądałem, otwierałem, szukałem dalej.
Czy abonament jest dla mnie?
Czy w abonamencie znajdziemy odpowiednią liczbę książek dla nas? Można przeglądać katalog Legimi online, a w opcjach zaznaczyć „tylko w abonamencie”.
Jeśli już abonament mamy – nie trzeba potem szukać książki na czytniku. Wystarczy kliknąć „Pobierz na półkę” – i już – po włączeniu Legimi nastąpi synchronizacja, a książka zostanie ściągnięta na nasz czytnik.
To jest dokładnie tak samo proste jak w Amazonie.
Żeby było jasne – abonament Legimi nie zastąpi całkowicie potrzeby kupowania książek w innych miejscach. Niektórzy wydawcy nie będą chcieli brać w tym projekcie udziału. Inni sprzedają swoje książki tylko u siebie (np. Helion – w Ebookpoint, Znak – w Woblinku). Oceniając, czy chcemy kupić abonament, trzeba mieć to na uwadze.
Ale… i tak mamy mnóstwo czytania. I to dostępnego na wyciągnięcie ręki. Liczba książek dostępnych w abonamencie przekroczyła już pewną masę krytyczną – nie możemy już powiedzieć, że nie ma czego czytać, bo każdy spokojnie znajdzie dziesiątki tytułów dla siebie.
W tym miejscu warto przypomnieć, że opłacając abonament, dostaniemy zwrot części w postaci punktów Legimi w tzw. Klubie Mola Książkowego. Wykorzystać je możemy do zakupu tych książek, które abonamentem objęte nie są.
Aplikacja i jej obsługa
Legimi uruchamiamy z menu Aplikacje w Onyksie.
Przed pierwszym uruchomieniem warto zaktualizować oprogramowanie całego czytnika.
Warto podkreślić, że jeśli czytnik usypiamy, a nie wyłączamy – to po przy ponownym wybudzeniu wrócimy po prostu do aplikacji. Jeśli zatem wystarcza nam Legimi – możemy z niego wcale nie wychodzić.
Na starcie widzimy zakładkę „Moje Legimi”.
Tam – nasze tygodniowe statystyki, ostatnio czytane e-booki i polecane nowości. Na dole informacja o bieżącym pakiecie.
Druga zakładka to „Katalog” – o niej wspominałem wyżej.
Zakładka trzecia to „Półki” – i tam znajdziemy wszystkie książki, które pobraliśmy w ramach abonamentu oraz kupione osobno.
Parę uwag dotyczących ustawień, których ikonę znajdziemy w górnym prawym rogu.
Kolejno:
- Parametry tekstu (krój czcionki wybieramy bezpośrednio z czytanej książki)
- Orientacja ekranu
- Czas w rozdziale – działa jak funkcja Time To Read w Kindle Paperwhite. Jeśli to wyłączymy, widzimy liczbę stron do końca rozdziału.
- Dokładne odświeżanie – nie zauważyłem specjalnej różnicy. :-)
- Synchronizacja – może to się odbywać w tle (automatycznie), albo na żądanie. Synchronizacja obejmuje zawartość książek na półce i domyślnie – również miejsce w książce, tak że odkładając czytnik podejmiemy lekturę na telefonie od tego samego miejsca. To też doświadczenie znane z Amazonu.
- Na samym dole liczba stron, która nam pozostała w bieżącym cyklu rozliczeniowym. Liczbę zobaczymy tylko jeśli mamy wybrany plan z limitem stron.
Samo czytanie – jest OK. Strony – podobnie jak w innych aplikacjach Onyxa – zmieniamy na trzy sposoby:
- Klawisze po lewej i prawej stronie ekranu
- Dotknięcie po lewej lub prawej stronie ekranu
- Przesunięcie lewo-prawo.
Przede wszystkim zmiana stron jest płynna i szybka, nic nie przeszkadza w lekturze.
Wszystko działa bardzo płynnie. Ghosting praktycznie niewidoczny – zaś pełne odświeżenie ekranu następuje co kilkanaście stron. W pierwszych wrażeniach nt. AfterGlow pisałem o nowym trybie odświeżania A2 – który eliminuje zupełnie pełne odświeżenie e-papieru. W aplikacji Legimi nie ma specjalnie sensu go włączać, bo pogorszy on kontrast.
Co rozdział następuje krótka przerwa – ładowanie kolejnego rozdziału, które trwa kilka sekund. To może rozpraszać przy szybkim przeglądaniu książki – ale nie, jeśli ją czytamy strona po stronie.
Spis treści to po prostu osobna strona z linkami do rozdziałów:
Wyszukiwanie w książce może trochę potrwać – szczególnie jeśli tytuł jest dłuższy – widać, że aplikacja nie tworzy własnego indeksu.
Teraz o rzeczach, których mi w aplikacji brakuje:
Nie ma żadnych możliwości „pracy z książką”: podkreśleń, notatek i zakładek. Fajnie byłoby mieć takie funkcje jak ma Kindle.- Dość słabo obsługiwane są linki wewnętrzne – można zamiast kliknięcia linku zmienić stronę, nie zawsze działają też linki do przypisów.
- W ogóle – widać, że aplikacja jest po prostu portem wersji dla Androida i nie była pisana specjalnie pod e-papier. Widać to np. przy przewijaniu list książek, które mogłoby działać płynniej.
Również niektóre elementy interfejsu na ekranie czytnika wyglądają cienko i szaro.Projektując na e-ink trzeba jak najczęściej używać po prostu czerni i bieli. - Fajnie byłoby mieć do aplikacji dostęp od razu z ekranu głównego Onyxa – choć, jak pisałem wyżej – jeśli czytnik usypiamy, to możemy z Legimi w praktyce nie wychodzić.
Aktualizacja z 30 maja 2014: Legimi wprowadziło w aplikacji kilka zmian, m.in. cytaty oraz wyraźniejszy interfejs.
Legimi ma więc sporo do poprawienia – a jestem przekonany, że użytkownicy czytników będą zgłaszali swoje uwagi i postawią poprzeczkę znacznie wyżej niż tabletowcy. To jednak nie zmienia jednego – dostęp do setek książek i samo czytanie działa bardzo ładnie.
Podsumowanie
Jestem wciąż pod wrażeniem tego co proponuje Legimi. Razem z czytnikiem Onyx AfterGlow (lub tańszą Storią) dostajemy spójny ekosystem.
To się udało po raz pierwszy na polskim rynku, chociaż próby integracji sklepów z czytnikami wcześniej były. Jest jednak różnica między sklepem – nawet najlepiej działającym, a usługą abonamentową – gdzie ściągnięcie książki nie ściąga już nam niczego z karty.
Wiadomo, wygoda kosztuje. Do wyboru cztery pakiety – od Legimi 300 za 6,99 zł do „Bez limitu” za 32,99 zł – co już jest kwotą niemałą. Wszystko zależy od naszego tempa czytania, ale jeśli naprawdę czytamy dużo – pakiet bez limitu zwróci się przy czytaniu 2-3 książek w miesiącu. Jeśli polujemy na promocje i bierzemy tylko oferty po 9,90 zł – abonament może opłacać się mniej. Ale za 9,90 nie kupimy wszystkiego.
Abonament daje też wolność wyboru i poszerzania horyzontów. Dziesiątki książek, po które byśmy nigdy nie sięgnęli – tu dostępnych w ciągu sekund. Nigdy już nie powiemy, że nie mamy czego czytać.
Czy kiedyś marzyliście o tym, żeby w nocy zakraść się do księgarni, ściągnąć z półki różne tytuły, zrzucić to wszystko na podłogę i czytać, czytać, czytać? Przeglądając katalog Legimi czułem się jakbym buszował w takiej księgarni. Mówiąc krótko: rewelacja.
Czytaj dalej:
- Od 28 grudnia rosną ceny abonamentu Legimi
- Rozszerzona aplikacja Empik Go jest również dostępna na czytniku PocketBook Era!
- Legimi kończy możliwość opłacenia abonamentu przez Orange i Plus
- Test czytnika Onyx Boox Page – mocne siedem cali z bocznymi klawiszami i Androidem
- Legimi rozdaje po jednej książce z trzech wydawnictw: ArtRage, Mando i Zielona Sowa
- Test czytnika Empik GoBook 2.0, czyli PocketBook Verse + nowa aplikacja Empik Go
Trochę widzę Cię nakręciła ta funkcja ;) Fajnie że działa, boję się jednak, że usługa nie pociągnie długo. Szereg powodów będzie wpływał na zawężenie grona jego odbiorców i Legimi chyba nie może liczyć na szybki zwrot inwestycji. Potrzeba będzie dużej determinacji by się przebić z tą ofertą… no i pewnych nakładów na reklamę.
Pytanie jeszcze o pakiety – mnie najmniejszy wydaje się wyjątkowo skromny, zaś różnica w cenie między 1000 a 1500 jest na tyle mała, że ten pierwszy zdaje się zbędny. Jak myślisz, czy dobrze je rozplanowano, te 150 stron * 200 słów wystarczy na jedną przeciętną książkę?
Proszę zwrócić uwagę, że abonament na czytnik jest elementem całego ekosystemu Legimi. Czytanie w chmurze obejmuje również smartfony, tablety i komputery – liczba użytkowników tych urządzeń stale rośnie. Podobnie będzie z czytnikami z Androidem.
Fakt, ale smartfony, tablety i komputery nie są urządzeniami do czytania, i gdyby sprawdzić ile czasu ich użytkownicy poświęcają na czytaniu na nich, zapewne byłaby to 3, 4 czynność w stawce. No i druga rzecz – rośnie ilość użytkowników urządzeń… a jak rośnie ilość subskrybentów abonamentu? Jestem pewny, że dzisiaj usługa nie jest rentowna, i nie będzie aż do przekroczenia pewnego punktu krytycznego. A żeby to osiągnąć potrzebny jest marketing, potrzebna jest reklama, a tej nie widziałem.
Ja np. całkiem często czytam na telefonie. Czytnika nie mam zawsze przy sobie, a telefon mam *zawsze*. Więc często krótkie chwile oczekiwania na cokolwiek wypełniam czytaniem z telefonu. A dzięki synchronizacji stron na kindle i aplikacji androidowej kindle nie zawsze zaczynam gdzie ostatnio skonczylem :)
rok temu też byłem sceptyczny do „Czytaj bez limitu” Legimi, także pod względem opłacalności usługi. Obecnie cennik jest bardziej urealniony…
Tak, oferta jest bardzo ciekawa, ale jej wprowadzenie nie wyjdzie od razu i myślę, że Legimi to wie. Będą pewnie dostosowywali te pakiety
Co do liczby stron, sam nie wiem jak to do końca działa :) Poczytałem wczoraj trochę (miałem pierwszy dzień abonamentu), a teraz widzę że zostało mi 1498 stron z 1500. :) Wszystko się okaże w praktyce, za miesiąc napiszę, na ile mi to wystarczyło…
Przyznam, że dla mnie nie do zaakceptowania jest konieczność podania firmie Legimi na wiele miesięcy wszystkich danych mojej karty płatniczej i zaufania, że zabezpieczą te dane przed:
1. Wykorzystaniem przez nieuczciwych pracowników;
2. Włamaniem z zewnątrz do systemu bądź co bądź online podpiętego do Internetu.
Wiem, wiem, że Amazon robi identycznie… ale… szczerze mówiąc mam pewne zaufanie
do tak ogromnej firmy. Ufam, że wydali wystarczająco dużo kasy, aby dobrać i wdrożyć najlepsze zabezpieczenia.
Jest możliwość płacenia np. przelewem co miesiąc (zlecenia stałe)?
Na okoliczność właśnie Amazonu/innych księgarni wyrobiłam sobie kartę prepaid do płatności w Internecie (plik pdf). Przy czym jeżeli robi się dużo zakupów w innych walutach warto pomyśleć o jakieś karcie rozliczanej w dolarach lub euro (prowizja za przewalutowanie). Bardzo dobrze rozwiązuje mi to dylematy pt. bezpieczeństwo.
edit: Adobe to też ogromna firma, a hasła do kont wyciekły :)
Możesz sobie założyć wirtualną kartę i co miesiąc zasilać ją stała kwotą. Koszt takiej karty to 5zł za założenie i tyle. Akurat ta kwota obowiązuje w BZ WBK, w którym ja zakładałem swoją, w innych bankach pewnie jest inna.
Ja używam swojej w sklepie Google Play, żeby mieć jakąś kontrolę na wypadek utraty telefonu/wykradzenia danych konta itp.
Odnośnie systemowego bezpieczeństwa danych, to w Legimi trzymamy jedynie 4 ostatnie cyfry numeru karty, a cały przechowywany jest „w sejfie” u operatora płatności kart Visa i MasterCard, zgodnie z wysokim standardem bezpieczeństwa http://pl.wikipedia.org/wiki/Payment_Card_Industry_Data_Security_Standard
Dlatego też, nawet gdy klienci o to proszą, nie możemy za nich autoryzować karty na infolinii czy mailem – po prostu nie mamy tych numerów w bazie.
Istnieje możliwość zapłacenia z góry za pakiet bez limitu przelewem internetowym, bez podawania karty.
Punktu dotyczącego „nieuczciwych pracowników” pozwolę sobie nie komentować.
Dziękuję za szybką i precyzyjną odpowiedź.
Przyznam, że takie rozwiązanie wzbudza zaufanie (wychodząc z założenia że operator płatności wie co robi).
Co do nieuczciwych pracowników… to… generalnie jest to realny i najtrudniejszy do obsłużenia problem w każdej firmie i najwięcej incydentów bezpieczeństwa ma miejsce w związku z zagrożeniami wewnętrznymi.
Generalnie w przypadku transakcji kartowych jest jeszcze alternatywa w postaci procedury chargeback – jeśli nawet ze sprzedawcą pojawią się problemy, to bank może tę kwotę wycofać.
Zresztą banki reagują same – ostatnio spotkałem się z sytuacją, gdy hotel dwa razy obciążył moją kartę, chyba przypadkowo. Alior zareagował blokadą karty i telefonem z ostrzeżeniem, że mogło dojść do skimmingu.
Najniebezpieczniejszy jest jednak zwykle problem nie pojedynczej, nieautoryzowanej transakcji ale sprzedaży/kradzieży, w efekcie której mój nr karty pojawi się gdzieś na czarnym rynku.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo karty – na screenie, gdzie podajemy dane jest informacja, że płatności obsługuje firma Paylane – to jest ta sama firma, która obsługuje one-click dla Nexto. Jak to działa – wszystko było opisane w artykule:
http://swiatczytnikow.pl/bezpieczenstwo-platnosci-karta-w-sieci/
Wygląda to chyba tak, że samo Legimi nie ma danych Twojej karty, zaś kod CVV2 używany jest tylko wyłącznie przy pierwszej autoryzacji.
EDIT, o widzę, że Artur w tym samym czasie odpowiedział. :-)
„kod CVV2 używany jest tylko wyłącznie przy pierwszej autoryzacji.” Czyli tak jak w Amazonie czy PayPalu? To znaczy, że Mastercard Debit z PEKAO SA nie zadziała. Chyba dobrze, że polskie firmy wprowadzają taki sposób płatności, może Pekao zrezygnuje ze swojego paranoicznego systemu „każda transakcja internetowa z CVV2” co czyni tę kartę praktycznie bezużyteczną w sieci.
Akurat Amazon w ogóle nie używa CVV2. :)
Właśnie. A Pekao wymaga dla debetowego Mastercarda użycia cvv2 za każdym razem i koniec. Bo tak. Może polskie księgarnie zdołają ich przekonać, bo Amazon to najwyraźniej egzotyka z którą nie trzeba się liczyć.
Dla mnie taka opcja jest dość naturalna, wręcz się irytuję, kiedy w innych księgarniach muszę wyciągać kartę, żeby wydać kilka złotych.
Traktowanie wielkości firmy jako miary zaufania jest bardzo złudne, co pokazuje chociażby przykład zeszłorocznych problemów Sony i użytkowników PlayStation Network :)
To prawda.
Pytanie tylko czym się kierować? Jak żyć? ;)
Mam podpiętą kartę debetową do Amazon, Legimi, Nexto czy Publio. Jest to karta służąca do tego płatności, na której środki nie przekraczają kwoty 100 zł
Nie masz się czego bać (prawdopodobnie nigdy nie kupowałeś niczego w sieci?), przedstawiciel Legimi pisze prawdę – sklepy (nie tylko Legimi) nie mają dostępu do danych kart płatniczych. Dostają jedynie możliwość obciążenia w danej sytuacji i w danym momencie karty, która jest dysponowana przez pośrednika/wydawcę karty.
Inna sytuacja nie miałaby sensu i zakupy online nie byłyby tak popularne.
Zastanawiam się również jak Legimi udało się zabezpieczyć przed piractwem… Co dokładnie i w jakiej postaci pojawia się na czytniku? Standardowy plik epub zabezpieczony DRM, czy też coś w unikalnym formacie rozumianym tylko przez aplikację Legimi?
…a jeżeli DRM, to… data ważności każdego z plików jest ustawiona na koniec okresu rozliczeniowego, a potem po opłaceniu kolejnej składki przedłużana? Czyli ściągana jest nowa wersja książki, z nowymi parametrami DRM?
Czy też… to aplikacja Legimi decyduje całkowicie o uprawnieniach i wymaga synchronizacji?
Co będzie… jeżeli przed końcem miesiąca wyjadę z czytnikiem na kilkutygodniowe wakacje i nie będę miał możliwości podłączenia czytnika do Internetu? Będę miał możliwość czytania książek z abonamentu, czy nie?
Gwarantujemy, że pliki zostały z jednej strony odpowiednio zabezpieczone przed piractwem, a z drugiej całość wciąż jest bardzo przyjazna czytelnikom. Szczegóły zostawimy dla siebie. Oczywiście trzeba się co najmniej raz w miesiącu połączyć z siecią. Opisana sytuacja może oczywiście mieć miejsce – nie przeszkodzimy nikomu w czytaniu, ale jasne jest, że nagminne próby kombinowania będą skutkowały odcięciem dostępu do zasobów.
Dziękuję za szybką odpowiedź… :)
Security by obscurity zwykle ma jednak „krótkie nogi”, bo zawsze się znajdzie ktoś, kto zrozumie jak to działa i tą wiedzę opublikuje.
No i… o ile kwestia jak zabezpieczycie książki, do których macie prawo jest w dużej mierze Waszą sprawą (ja muszę tylko wiedzieć co mam zrobić przed wyjazdem za granicę, aby nie stracić dostępu do książek), o tyle poziom zabezpieczenia danych dotyczących naszych kart płatniczych nie powinien być już taką tajemnicą…
Z drugiej strony… kawa na ławę odnośnie zabezpieczeń:
Książki pobrane są w postaci zaszyfrowanej, natomiast czytać je można bez połączenia z Internetem. Jeśli przed końcem miesiąca wyjedzie Pan na dwutygodniowe wakacje, przez pierwszych 7 dni nowego miesiąca aplikacja będzie przypominać o konieczności synchronizacji przez WiFi, a dopiero później zablokuje dostęp. Jeśli w ciągu tych 7 dni złapie Pan WiFi (w hotelu, na lotnisku, w kawiarni), dostęp będzie przedłużony na kolejny miesiąc.
W takich sytuacjach korzystniejsze może być jednak opłacenie abonamentu z góry na kilka miesięcy.
Jak często czytnik musi być podłączony do internetu?
Mógłbym to robić np raz w miesiącu (ściągnąć wszystkie interesujące pozycje i potem spokojnie czytać)?
Jak z pracą na baterii tego urządzenia razem z ciągłym połączeniem z wifi?
Wystarczy raz w miesiącu.
Dla jasności. Czytnik kupiony w tej ofercie ma możliwość swobodnego wgrywania i kupowania książek z innych źródeł czy ma swoisty simlock od Legimi?
Nie ma żadnego simlocka – Legimi jest jedną z aplikacji na czytniku, którą uruchamiamy. Do tego producent wgrał trzy inne aplikacje – Onyx Reader, FB Reader, CoolReader, można doinstalować też swoje np. AlReader. Pisałem o tym w pierwszej części: http://swiatczytnikow.pl/test-czytnika-onyx-afterglow-i-aplikacji-legimi-czesc-i-pierwsze-wrazenia/
W trzeciej części testu opiszę inne funkcje samego Onyxa.
To jest czytnik z Androidem, więc powinnaś mieć możliwość zainstalowania i korzystania z innych aplikacji do czytania. O ile dobrze rozumiem, że możesz też do samej aplikacji Legimi wrzucić parę książek miesięcznie (zależy to od abonamentu) z własnej kolekcji.
Czyli Legimi powinno dać się zainstalować na wspomnianych czytnikach niezależnie od źródła ich pochodzenia. Możemy je kupić i w Legimi, i w każdym innym miejscu?
Tak a propos androida i aplikacji do obsługi ebooków. Kojarzy ktoś program do pdf-ów, który umiałby bezproblemowo przycinać marginesy, ewentualnie dostosowywać do szerokości/wysokości strony. Eksperymentuje na kilku znanych aplikacjach, ale efekty nie są zadowalające. Owszem coś tam przytnie, coś dostosuje, ale przy okazji zje ostanie lub pierwsze zdanie na stronie lub będzie ono przysłonięte przez belkę programu. Wiem, wiem, jest jeszcze reflow, ale nie potrafię się do tego przekonać, bo jednak zmienia formatowanie strony i ciągle mam wrażenie, że coś mi przy okazji zjadło, nie mówiąc już o dziurach typu „a na tej stronie, to wyświetlę sobie tylko jedno słowo lub tylko kropkę, chcesz czytać dalej, obróć stronę” i tak co jakiś czas.
Aplikacja Legimi jest dostępna Google Play Store: https://play.google.com/store/apps/details?id=legimi.android.main&hl=pl więc teoretycznie nie powinno być problemów z instalacją tej aplikacji na dowolnym czytniku z Androidem. Choć czasami praktyka płata figle :(
Oczywiście – można kupić AfterGlow lub Storię w dowolnym miejscu. Wtedy konieczna będzie aktualizacja oprogramowania (stosowny komunikat pojawi się od razu po połączeniu z siecią) i aplikacja Legimi pojawi się na urządzeniu.
A jak to bedzie wygladalo w przypadku osob ktore mieszkaja za granica I chcialyby zamowic czytnik ze strony Onyxa? Czy I w jaki sposob beda mogly pobrac aplikacje Legimi I wykupić abonament?
Program do cięcia pdf-ów powiadasz? BRISS albo PDF Scissors. Oba są całkiem wygodne, żaden nie jest idealny. Ja chyba wolę ten drugi, ale chwilami BRISS jest lepszy. Ciężko stwierdzić. Na pewno oba są bardzo przydatne – tylko jeśli chcesz naprawdę idealnych wyników, to musisz mieć świetny źródłowy plik pdf albo przyciąć każdą stronę osobno.
ten mod oriona ma fajną funkcje reflow dopasowującą pdf do ekranu https://github.com/kkspeed/orion-mod
Super sprawa. Jak jeszcze Legimi udostępni aplikację na Kindle to będzie rewelacja :P Nawet wersje beta. To wtedy będzie największy sukces :) Tym bardziej że odblokowanie PW2 zajmuje 5 sekund. Może ktoś z programistycznym zacięciem skonwertuje aplikację na Kindle ?? ;P
Na to nie ma praktycznie żadnych szans. Mogłoby to zrobić Legimi, ale nie do zrootowanego Kindla.
A w sumie dlaczego nie? To jest jakoś niezgodne z licencjami? Moim zdaniem aplikacja na zrootowanego Kindla byłaby strzałem w dziesiątkę. Musiała by to być zapewne aplikacja nieoficjalna, bo gdy wydać ją oficjalnie ludzie mogliby mieć pretensję, gdyby podczas rootowania coś sie stało. No forum e-książki, udziela się co najmniej kilu programistów, na tyle obeznanych z Kindlem, że chętnie podjęli by się przebudowy aplikacji na oblokowany czytnik Amazonu.
… a nieoficjalnym osobom nie udostępnią klucza do szyfrowania książek w obawie przed złamaniem pozostałych aplikacji. Tyle.
Otóż to właśnie!
No nie sądze, żeby sama aplikacja zawierała w sobie jakiś tajny kod, bo tą na Androida można rozebrac na czynniki pierwsze, więc jeśli sama w sobie zawierała by takie informacje to złamanie szyfrowania byłoby banalnie proste. Zresztą ktoś im ta aplikację również napisał, więc to jest to byoloby to samo, ktoś zawiera umowę, która ma klauzulę poufności obarczoną wysokimi karami za jej złamanie i tyle. Legimi nie mogłoby jedynie oficjalnie namawiać do rootowania Kindla, ale jeśli już na własną rękę sobie go odblokował, to dlaczego nie miałby sobie zainstalowac aplikacji.
„aplikacja na zrootowanego Kindla byłaby strzałem w dziesiątkę.”
Mam pewne wątpliwości. Oczywiście dane mam mocno anegdotyczne, ale… Zrootowanych kindli nie ma tak dużo, może kilka procent. Z tych kilku procent ofertą Legimi potencjalnie zainteresowany będzie kolejny niewielki procent. Ostatecznie grupa docelowa może być na tyle mała, że nie warto inwestować pracy programistów.
No, ale Kindle nie ma Androida, a tylko jakąś dystrybucję Linuksa. Porty aplikacji powstają – np. FB Reader – ale działa to tak sobie, nie sądzę też żeby jakikolwiek wydawca chciał brać udział w takim projekcie. Potencjalny proces ze strony Amazonu byłby sporym ryzykiem.
Android to w zasadzie też dystrybucja linuksa.
Ale jest dużo innych aplikacji które np. obsługują EPUB. Aktualnie zrootowanie Kindle to w zasadzie kila sekund – wygranie pliku i kliknięcie Update. Można również marginesy ustawić. W sumie to może warto napisać o aktualnych modyfikacjach dla naszych Kundelków?
PW2 da się zrootować?
Jeśli tak, to czy jest to proces odwracalny, czy utrata gwarancji jest gwarantowana?
Kindle ma androida w czystej wersji AOSP, bez dodatków i aplikacji Google.
Pomysł oceniam pozytywnie, chociaż nie skorzystam z oferty, bo już mam Kindla.
Co do wyboru książek – jeśli mam taką możliwość, wolę czytać beletrystykę w oryginale i w większości polskich sklepów z ebookami brakuje mi wydań po angielsku.
Czytając tą recenzję po raz pierwszy zacząłem rozważać, iż następny mój czytnik nie będzie Kindle:). Dużo to będzie zależało, od dokładnej oferty Legimi oraz od jakości tego czytnika Onyksu, ale ogólnie człowiek propozycja wydaję się ciekawa.
Pytanie do Legimi. Czy można pobrany ebook edytować ?
Naprzykład wyjustować tekst,poprawić jakiś rozdział i ponownie wrzucić na półkę.
Czy masz na myśli edycję ebooka poza czytnikiem (na jakimś komputerze)? Jeśli chodzi o książki pobrane w ramach abonamentu, to wydaje mi się że nie. Skoro są zaszyfrowane… Inaczej to byłaby dziura w całym systemie Legimi pozwalająca na wyciek książek.
Tak mam na myśli użycie calibre.Jakość składu w ebookach bywa różna. Ale faktycznie chyba nie da się ,bo byłaby furtka do wycieku.
Ponieważ jest to dedykowany czytnik, więc z czasem może Legimi będzie dopracowywał ebooki pod ten konkretny model.
Nie ma możliwości edycji e-booka. Ale aplikacja pozwala na zmianę, w jaki sposób ma być wyrównany tekst – i to nadpisuje ustawienia wydawcy danej książki.
Może mi ktoś dokładniej wytłumaczyć działanie tego abonamentu? Jeszcze nie mam własnego czytnika (dopiero w drodze;) ) Kindle Paperwhite 2 – czy moge zamówić sobie abonament i przesyłać książki przez telefon z androidem? Bo zgaduje że aplikacja nie wgra się na kindle?
Z czego rozumiem, to nie, nie możesz tego zrobić – pliki są tak zabezpieczone by tylko przez aplikacje Legimi dało się ją otworzyć. Innymi słowy póki co Kindlowcy, nie moga korzystać z tej usługi.
I jeszcze jedno. Skoro Legimi jest przede wszystkim księgarnią i na tym zarabia, a czytniki sprzedaje przy okazji, to może warto pamiętać o dość popularnych u nas zrootowanych Nookach (Sony chyba też) i innych? Nie dałoby się obniżyć wymagań aplikacji do androida 2.1? Taka modyfikacja przyciągnęła by do was spore grono czytelników, bo jednak proponowane czytniki są dość drogie, a jak ktoś ma już czytnik, nie będzie go wyrzucał dla jednej choćby najbardziej obiecującej aplikacji.
Popieram! Tutaj Legimi mogłoby zadziałać. Rozszerzenie kręgu odbiorców może się opłacić w stosunku do poniesionych nakładów. Zależy, czy będą intensywnie rozwijać aplikację i dadzą radę jednocześnie pracować nad tą działającą na starszym systemie 2.1. Zrootowane Nooki będą jeszcze przez kilka lat działać… Sądzę, że trochę potrwa obserwacja, czy biznes się rozwija. Szybko tego nie zrobią, Chyba, że mają jeszcze sporo zasobów do wykorzystania. Pamiętajmy, że konkurencja nie śpi – czekamy na merbooka…
Popieram, żeby Legimi zrobiło aplikację kompatybilną ze starszym Androidem, tym, który jest na Nooku, bodaj 2.1. Przecież i tak nie kupię waszego czytnika za 600 zl, skoro mam swój, sprawny – dopóki jest sprawny. Ale z abonamentu to może bym skorzystał. No, co wam zależy?
Androidowi 2.1 w styczniu stukną 4 lata. W świecie elektroniki to jest epoka ;)
Wydaje mi się, że jakby to było możliwe, to by to zrobili. Zmiany między 2.1 i 2.3 w systemie Androida były dość spore.
Ja widzę nadzieję w innym kierunku – będzie więcej tabletów e-inkowych, taki tablet (nie czytnik) zapowiada właśnie Onyx, a poza Nookiem, zdaje się można odblokować Androida także w czytnikach Sony i Kobo, choć na razie nie jest to jakoś bardzo popularne.
Widać, że przedstawiciel firmy jest czujny, więc może uda mu się w temacie wsparcia dla starszych wersji Androida wypowiedzieć? Też jestem posiadaczem Nooka i chętnie bym aplikację zainstalował… A jeśli z jakiś przyczyn nie może być w Markecie, to może chociaż .apk do samodzielnego zainstalowania?
Pozdrawiam
Powiem tak – testowaliśmy w domu Legimi Bez Limitu na urządzeniach z iOSem.
Idea bardzo fajna, dzięki temu odkryliśmy kilka książek, które inaczej by nie trafiły w nasze ręce (coś jak buszowanie po bibliotece, o czym Robert wspomiał), było jednak pewne „ale”, które spowodowało, że oba konta zawiesiliśmy:
Część książek wyświetlała się bardzo dziwnie, często gubiąc postęp czytania (i, po ponownym wejściu do aplikacji, książka otwierała się na początku), zmiana orientacji urządzenia powodowała zupełne rozjechanie się tekstu i często „ucieczkę” miejsca czytania gdzieś, w przód czy w tył, do tego notoryczną sytuacją było, że część obrazków się nie wyświetlała: wyglądało to jakby się nie dociągnęło coś w HTMLu wyświetlanym przez IE 5.5 :)
Więc ja mam pytanie – czy w przypadku pobrania książki całość od razu trafia na czytnik? Czy na przykład rysunki, mapy, diagramy – nie są doczytywane „w trakcie”?
Przyznam, że chociaż mamy w domu ciągle powiększający się ekosystem Kindle, to taka forma czytania, w przypadku książek po Polsku, może być alternatywą… I może następny czytnik byłby kupiony pod Legimi, gdyby nie te (nazywając rzeczy po imieniu: OKROPNE) doświadczenia z aplikacją na iOS.
To stare dzieje. Zapraszamy jeszcze raz do skorzystania z naszej obecnej wersji aplikacji, staraliśmy się wyeliminować niedociągnięcia:-)
Cóż, nie podzielam zachwytu w sprawie „buszowania w księgarni”.
Przejrzałem tytuły i z wyjątkiem kilkunastu pozycji, z mojego punktu widzenia oferta jest słaba.
Według danych z rynku, średnio w roku wydaje się ok. 13 000 pierwszych wydań, przy ponad 20 tys. wszystkich razem. To powiedzmy tylko przez ostatnie dziesięć lat i tylko jeśli chodzi o pierwsze wydania, daje 130 000 pozycji. 3 tysiące z tego, to poniżej 2,5% ogółu. A biorąc pod uwagę wagę jakości…
Mimo to chciałem wypróbować aplikację, ale jako posiadacz tylko Kindle i kompa z Windows 7 – nie mogę.
Niemniej jednak ściągnięcie na półkę set, czy tysięcy pozycji, może dać pewien komfort. A nawet złudzenie. Do tego stopnia, że już nawet czytać nie trzeba ;)
Przez ostatnich 10 lat chyba nie było e-booków. Uważam, że to super sprawa, wypożyczalnia internetowa, i że z czasem będzie coraz lepsza, technicznie i pod względem tytułów. Mnie na razie ta oferta przytłacza, więc cieszę się, że mam Kindle’a, ale podziwiam inicjatywę Legimi.
Nie mówię, że nie. Odniosłem się tylko do kwestii „buszowania w księgarni”. Wolałbym buszować po większej, a przede wszystkim lepszej jakościowo ( subiektywnie oczywiście rzecz biorąc).
Natomiast cena za najwyższy abonament ( też subiektywnie i wbrew temu co napisał Robert) nie wydaje mi się wysoka. Ale dla samej Legimi nie zakupię nowego sprzętu. Choć gdybym już miał zamiar, to dojdzie kolejny argument za :)
Pobuszowałam po ofercie bardzo pobieżnie i nieuważnie, ze strony zbyt ruchliwej, i dla siebie znalazłam kilka pozycji, ale może to być złudne. Porównuję to do bibliotek miejskich, na które wszyscy narzekają. W bibliotece, kiedy nie było tego, czego szukałam, brałam książki prawie przypadkowe, z nastawieniem, że oddam nieprzeczytane. Część tak oddałam, a część mi się spodobała i odkryłam interesujących dla mnie autorów.
Co do abonamentu, średnio rozumiem liczenie książek na strony. Ten bez limitu nie jest wysoki, ale, jakby nie było, wymaga zakupu konkretnego czytnika z dwóch ;)
Taka czysta statystyka może być złudna. Wydawanych premier jest coraz więcej, ale też coraz większy udział mają pozycje niskonakładowe: lokalne, okolicznościowe, sponsorowane, self-publishing itp. Druk mocno potaniał więc nie trzeba dużo kasy, żeby zrobić książkę.
/Wydawanych premier jest coraz więcej…/
Niekoniecznie. W 2011 liczna premier spadła o ponad 1,2 tys., a w latach 2007-2010 była prawie na takim samym poziomie.
Popełniasz błąd porównując wydania papierowe do elektronicznych. Przez ostatnie 10 lat może i wydano 130k książek – ale nie 130k ebooków. Nie wymagaj od Legimi cudu w postaci kilkunastu tysięcy konwersji książek w miesiącu. Pamiętaj też, że wielu wydawców w ogóle nie współpracuje z nimi i prawdopodobnie nigdy nie doczekamy się niektórych książek w abonamencie. To jeden z powodów o których wspominałem w pierwszym komentarzu – ZAWSZE znajdą się osoby, dla których oferta tytułów nie będzie odpowiednia. Pogłębia to jeszcze konieczność niemałej inwestycji w czytnik, bo inne platformy, umówmy się, nie zapewniają odpowiedniego komfortu.
Popełniałbym błąd, gdybym nie zdawał sobie sprawy z istoty porównania. A chodziło mi tylko o odniesienie się do całości rynku i do tej części, która jest w ofercie Legimi, jakościowo-ilościowej.
I jeszcze raz podkreślę – do określenia : „buszowanie w bibliotece”.
Co więcej, gdybym dziś miał odpowiedni sprzęt, to najprawdopodobniej skorzystałbym z oferty bez limitu.
Na kilka miesięcy by wystarczyło, a gdybym po ściągnięciu tego, co mnie interesuje, w następnych miesiącach musiał się „zmuszać” do ładowania na półkę „czegokolwiek”, aby mieć poczucie „wykorzystania” abonamentu – to zrezygnowałbym.
Oferta jest mimo wszystko ciekawa, ciekawe jest też to, w jaki sposób będzie się rozwijać.
Daje też możliwość na spokojnie przejrzenia pozycji, których na spokojnie nigdy bym nie przejrzał, jak już ktoś napisał wcześniej. No ale „buszowaniem” bym tego nie nazwał :)
A nade wszystko: przykładajmy właściwą miarę i bądźmy realistami w oczekiwaniu tego, co można mieć za 33 zł miesięcznie ;)
Ja raczej porównuje w ten sposób: oferta Legimi vs konkretna książka, którą chcę przeczytać w konkretnym miesiącu, bez względu na cenę, a nawet to, czy jest dostępna jako ebook…
Akurat w maju czytałem artykuł w Rzeczpospolitej z danymi z 2012. Przy okazji dyskusji na pewnym forum wynotowałem sobie z niego dane:
Liczba publikowanych tytułów wzrosła o 9% (do 27060), z czego 13410 to były nowości (wzrost o 10%). Jednocześnie średni nakład książki spadł o 19% i wyniósł 3987 egzemplarzy.
Jak ktoś ma abonament na rp.pl może sobie poczytać pełny artykuł: http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1009739.html
Hmmm…. Skoro… Kindle (i wiele innych czytników) obsługuje pliki z DRM… to, czy… całego tego pomysłu biznesowego nie da się oprzeć na technologii DRM?
Wówczas oferta Legimi miałaby dużo większy rynek potencjalnych odbiorców.
Wiadomo… że klienci korzystający z aplikacji Legimi mieliby wiele ułatwień w „buszowaniu” i automatycznych aktualizacjach, ale… wszyscy inni pozostali klienci mimo utrudnień mieli by dostęp do oferty abonamentowej.
Hmmmm…?
Pierwszy „minus” rozwiązania opartego tylko na DRM (bez nakładki w postaci aplikacji czytającej), to pewnie brak możliwości rozliczania przeczytanych „stron”… Istnieje tylko możliwość reglamentowania dostępu do ilości książek (ze stronami)…
Z tego co zrozumiałem, Legimi stosuje jakiś rodzaj DRM. Tylko że jest to DRM inny niż np. Amazona czy Adobe.
Może właśnie wyważają otwarte drzwi…
Tak, bo to są tępaki pewnie, a Ty byś ich wszystkiego nauczył ;-)
DRM od Adobe czy Kindle to nie DRM tylko prowizorka. Wyguglaj sobie „DRM Kindle” to pierwsze co znajdziesz… informację jak w kilku kliknięciach zdjąć DRM. Chyba tego by im wydawcy nie przepuścili, gdyby można było sobie pobrać całą biblioteczkę książek i zdjąć z nich DRM…
Może durne pytanie, ale czy książki na czytnik można „ściągać” po kablu usb, czy jednak wymagane jest do tego wifi?
W przypadku gdy korzystamy z Legimi konieczne jest połączenie WIFI. Inne książki na Onyxa można wgrywać po kablu, albo przez kartę microSD.
Na jakiej wersji androida działa aplikacja Legimi? Od 2.2 czy od 2.3?
„Zacznę od uwagi – jeśli kupicie Onyxa w Legimi – dostaniecie mailem kod na („miesięczny” przekreślony) 14-dniowy okres próbny.” – skąd się wziął ten 14-dniowy okres i przekreślony „miesięczny”? Legimi się reklamuje, że wraz z kupnem czytnika dostaje się „Pierwszy miesiąc za darmo” – czy jest w tym jakiś haczyk i nie jest to do końca prawda?
Dziwna by to była promocja :)) Pisząc artykuł pomyliłem się z tym miesiącem i poprawiłem na 14 dni.
A czy w Legimi można jakoś ustawić, żeby domyśle pokazywało książki dostępne w języku angielskim?
Właśnie testuję Legimi, bo planuję kupić żonie na prezent C65. Chciałbym się wypowiedzieć o tym:
„Nie ma żadnych możliwości „pracy z książką”: podkreśleń, notatek i zakładek. Fajnie byłoby mieć takie funkcje jak ma Kindle.”
Jeśli aplikacja na C65 jest taka sama jak na androidzie (a tak mi powiedziano w Legimi), to jest możliwość stworzenia zakładki poprzez menu podręczne. Można też zaznaczyć tekst poprzez dwukrotne puknięcie (nieintuicyjne). Niestety, zaznaczenie działa tak, że wybrany tekst nie zostaje podświetlony, tylko trafia do zakładki 'cytaty’. Zarówno cytaty jak i zakładki są synchronizowane.
Jak zainstalować tą aplikację. Skopiowałem plik apki na urządzenie i co dalej. Jak próbuje go otworzyć to pokazuje mi się menu „otwórz jako” tekst Audio Obraz. Co dalej?
A ustawiłeś zgodę na instalowanie zewnętrznych aplikacji tak jak jest w instrukcji?
http://swiatczytnikow.pl/nowa-wersja-aplikacji-legimi-nizsze-ceny-czytnikow-onyx/
emm a takie proste chłopskie pytanie czy książka jak zciagne to mi zostaje na dysku? czy jest jakoś zakodowana? czy da sie to czytać potem na pececie ? jak dużo można zciągać? czy to jest fizycznie na dysku czytnika czy ściema i sobie w kosmosie jest? hmm
Ten abonament to taka płatna biblioteka. Płacisz określoną kwotę miesięcznie i masz dostęp do określonej liczby książek miesięcznie. Nie kupujesz ich na własność, tylko wypożyczasz. Dopóki płacisz abonament, możesz do przeczytanej książki wracać w nieskończoność, nie wlicza Ci się to do limitu. Jak przestaniesz płacić – wszystko znika.
Ogólnie – rzecz opłaca się dla tych, którzy nie przywiązują się do książek. Ja np. na 30 kupionych tytułów (papier) zachowuję w domu 1 (słownie: jeden). Resztę rozdaję, sprzedaję na allegro, a w ostateczności nawet wyrzucam. Taką mam manię, że nie mogę mieć więcej niż 20 metrów bieżących książek. Dla mnie Legimi to idealne rozwiązanie.
Jeśli należysz do tych, którzy nie są w stanie rozstać się z żadną zakupioną książką, to nie polecam.
ciekawe czemu nikt nie wspomniał w recencji o tym,że górna część obudowy trzeszczy i skrzypi i klika :/
Może dlatego, że nie trzeszczy, nie skrzypi, nie klika? :) Może masz felerny egzemplarz. Ja mam już pół roku i bangla i śmiga.. ;-)
Witam! Na jednym ze zdjęć widać okno z aplikacjami. Posiadam od kilku dni Onyxa C65 After Glow. Zaktualizowałem system do najnowszej wersji. Zaktualizowałem sobie Legimi wg instrukcji, ale nie mam pojęcia w jaki sposób wgrać inne widoczne na zdjęciu aplikacje lub np dropbox. Skąd brać pliki instalacyjne do tego właśnie czytnika. Może ktoś pomoże. Z góry dziękuję!
Trzeba poszukać w sieci plików .apk z wersjami instalacyjnymi.
Możesz też spróbować zainstalować Amazon Appstore: https://www.amazon.com/gp/feature.html?ie=UTF8&docId=1000626391&ref_=mas_dl_appstore_rr – u mnie działa bez problemu, choć nie ma tam wszystkich aplikacji.
Dziękuję za radę. Skorzystałem z pierwszej propozycji i działa. Zależało mi na dropboxie przede wszystkim z uwagi na prasę w Publio.
Niestety przezywam złe doświadczenia z aplikacją Legimi użytkowaną na Asusie pod Win 8.1 i i Samsungu Note II. Do kitu z taką usługą, aplikacja jest bardzo awaryjna, nie ściąga książek wyświetlając jakieś dziwaczne komunikaty o braku możliwości nawiązania połączenia (chociaż połączenie z siecią z całą pewnością jest nawiązane), albo po ściągnięciu i próbie ponownego otwarcia nie otwiera w miejscu gdzie skończyło się czytać tylko od pierwszej strony, albo w ogóle nie chce otworzyć wyświetlając komunikat że plik jest wadliwy i żeby go ściągnąć ponownie, a ściągnąć się nie da ponieważ jak wyżej .Zdarza jej się samorzutnie zamykać i zabawę z ładowaniem rozdziałów trzeba zaczynać od nowa. Kupiłem na próbę najtańszy abonament, ale raczej zrezygnuję nie można płacić za tak nędzną usługę- nigdy nie wiadomo czy da się w spokoju poczytać czy człowiek będzie się zmagał z aplikacją i straci na to kupę czasu. Dobrze że nie zainwestowałem w czytnik bo jeżeli ta aplikacja też tam tak działa to jeszcze straciłbym sporo pieniędzy.
Kupiłem Onyx AfterGlow 2. Niestety aplikacja Legimi nie działa na tym modelu. Dodatkowa model ma bardzo słabe baterie. W trybie czuwania bez włączonego WiFi starcza na jeden dzień. Coś w nim nie gra.
Zdaje się, że nie działa aplikacja ze strony Legimi. Ale działać powinna z Google Play.
Zadałem pytanie Legimi, kiedy będzie aplikacja na czytnik AfterGlow 2
Odpowiedź przyszła błyskawicznie, a ponieważ jest obiecująca, zamieszczam ją poniżej dla wszystkich posiadaczy i planujących zaku AfterGlow 2
„Szanowny Panie,
W przeciągu najbliższych dwóch tygodni aplikacja powinna pojawić.
Pozdrawiam serdecznie,
Szczepan Szczęsny
Wsparcie Techniczne Legimi Sp. z o.o.
ul. Obornicka 330, 60-689 Poznań
infolinia: +48 22 2501180
support@legimi.com
http://www.legimi.com
Witam,
mam pytanie: gdzie mogę znaleźć jakąś instrukcję obsługi Onyx AG2? Ponoć mam wersję angielską na czytniku, ale niestety nie mogę jej namierzyć. Jestem Kindlofilem i pierwsze zetknięcie z Onyxem jest dla mnie dość traumatycznym przeżyciem. Muszę się jednak jakoś przemóc, ponieważ namiętnie korzystam z Legimi. Proszę pomóżcie.