To, co do tej pory pisaliśmy o kontaktach z obsługą Amazonu było w dużej części pozytywne. Niesamowita gwarancja i różne przygody, które kończą się artykułem „Witajcie w konsumenckim niebie”. Teraz czas poznać trochę inny aspekt kontaktów z Amazonem.
Poniższy tekst przygotował Paweł „Ausir” Dembowski i umieścił wcześniej (po angielsku) na swoim blogu i Facebooku.
W skrócie – Pawłowi skradziono czytnik, złodziej go szybko przerejestrował na swoje konto, zaś Amazon odmówił przekazania danych złodzieja polskiej policji, choć wcześniej to obiecywał.
Jeśli wasz czytnik zostanie skradziony, raczej nie liczcie na pomoc Amazona wykraczającą poza zablokowanie urządzenia w ich systemie tak, aby nie można go było ponownie zarejestrować na inne konto.
Ostatnio skradziono mi Kindle Paperwhite. Raczej nie miałem nadziei na jego odzyskanie, ale i tak postanowiłem zgłosić kradzież na lokalnym posterunku policji.
W trakcie składania zeznań zalogowałem się na Amazon.com, aby sprawdzić numer seryjny swojego urządzenia (oraz żeby przy okazji zgłosić Amazonowi kradzież i zablokować urządzenie).
Jak się okazało, mój Paperwhite był już wyrejestrowany. Od obsługi klienta dowiedziałem się, że mój czytnik został już (w ciągu godziny od kradzieży) zarejestrowany na inne konto, co oznaczało, że prawdopodobnie zrobił to sam złodziej – wątpię, aby miał okazję sprzedać go w ciągu godziny późnym wieczorem komuś, kto od razu go zarejestrował.
Od obsługi klienta dowiedziałem się, że choć (co zrozumiałe) nie mogą mi udostępnić danych tej osoby, to mogą udostępnić je policji.
„While we’re unable to tell you the location of your Kindle, we’ll respond to requests for information from law enforcement officials. To file a police report, please contact your local police department.“
Powiedziano mi, że policja skontaktować się ma z „law enforcement liaison“ Amazona i dostarczyć następujące informacje:
„Our Law Enforcement Liaison will be happy to help you with your investigation. Please provide the following information using the E-mail address below:
– Your Name
– Your Agency
– Your Phone Number
– Your Case Number
– Brief Summary of Your Investigation”
Następnego dnia ponownie poszedłem na posterunek, aby dostarczyć wszelkie potrzebne informacje. Szczerze mówiąc to obawiałem się, że problemy wystąpią po stronie policji, jako że w sprawie trzeba było porozumieć się po angielsku z Amazonem i jako tako rozumieć kwestie techniczne. Policja okazała się jednak bardzo pomocna i wystarczyły jej moje wyjaśnienia. Byłem w tym momencie przekonany, że Amazon udostępni policji wszelkie potrzebne informacje.
Jako że policjanci nie byli pewni, czy Amazon będzie w ogóle w stanie udostępnić im te dane, czy też będą musieli kontaktować się z nim za pośrednictwem policji amerykańskiej, napisałem jeszcze raz do Amazona, tym razem bezpośrednio do „law enforcement liaison” i otrzymałem następującą odpowiedź:
„Thank you for contacting Amazon.com regarding your stolen Kindle. If the Kindle was purchased on the Amazon.com domain (U.S.), the Polish Law Enforcement can contact this email to ask for information. If it was purchased on another Amazon domain (eg., amazon.co.uk,amazon.de) then the police force would contact them accordingly. Please let us know if you have any further questions.”
Zapewniłem policjantów, że jak najbardziej mogą pisać do Amazona i pomogłem napisać e-mail ze wszystkimi potrzebnymi danymi, który wysłany został z konta w domenie policja.gov.pl. I czekałem. Oczywiście, nawet gdyby policja uzyskała informacje od Amazona, nie było pewności, że na ich podstawie udałoby się zidentyfikować złodzieja, ale jakaś szansa na to zawsze jest.
Cóż, jak się okazało, Amazon odmówił udzielenia informacji na temat osoby, która zarejestrowała sobie mój czytnik. Mimo wcześniejszych zapewnień, policja uzyskała odpowiedź, że dane te zdradzą tylko na polecenie sądu (zapewne jedynie amerykańskiego).
Jako że wcześniej pracownicy Amazona (również „law enforcement liaison”) zapewniali mnie, że informacje te zostaną udzielone policji, nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że decyzja taka zależy jedynie od widzimisię osoby aktualnie odpowiadającej na tego typu e-maile. Zostaje mi jedynie przeprosić policję, która zrobiła wszystko, co w jej mocy, że to po jej stronie spodziewałem się problemów.
Tyle Paweł. Dwa słowa komentarza – zachowanie odpowiedniego działu Amazona rozczarowuje, próbowałbym jednak kontynuować korespondencję – także w przypadku zwykłej obsługi klienta zdarza się, że kilku konsultantów ma różne zdanie co do możliwości pomocy i tak mogło być właśnie w tym przypadku.
A my pilnujmy swoich czytników – okazuje się, że wśród złodziei są także zapaleni czytelnicy…
Czytaj dalej:
- Amazon odnowił stronę Send To Kindle – oto wszystkie 8 sposobów wysyłki plików na czytnik
- Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Amazonu pliki MOBI nadal można wysyłać mailowo na Kindle
- Po wielu zapowiedziach, stało się: na Kindle nie wyślemy już mailowo plików MOBI
- Do kiedy trwa gwarancja na Twój czytnik Kindle? Informacja jest na naszym koncie w Amazonie
- Dlaczego konto Amazonu to nie jest miejsce na kopię zapasową e-booków?
- Usługa Amazon Drive zostanie zamknięta pod koniec 2023. Nie, nie dotyczy to naszych e-booków z konta Kindle
Mówią, że czytanie wpływa pozytywnie na inteligencję. Może więc KPW dobrze podziała na złodzieja? Zmądrzeje po przeczytaniu kilku książek i zwróci czytnik?
Ciekawe czy będzie miał problemy z wymianą na nowy jak mu się ten kradziony zepsuje. „Witamy w konsumenckim niebie” ? ;)
Oj, chyba mylisz inteligencję z moralnością.
A czyż inteligentny człowiek nie postępuje moralnie?
Niestety nie zawsze. Jest choćby wielu inteligentnych psychopatów.
Akurat nie uważam podania psychopaty za dobry przykład.
Tutaj chodzi o osobę, która wykazuje się inteligencją a zachowuje – z pełną świadomością, premedytacją wręcz – amoralnie. Żeby daleko nie szukać, to większość osób pokazywanych w telewizji, które określa się mianem „polityk”.
Właśnie posiałem Kindla w pracy, podpisanego – przypomniałem sobie gdzie mniej więcej – odnaleziono i odebrałem. Zastanawiałem się, czy i kiedy wyrejestrować, oraz jak wygląda współpraca z policja i Amazonem. teraz wiem. Wprowadzę hasło , thx.
Obawiam się, że założenie hasła niewiele pomoże w przypadku fizycznej kradzieży czytnika…
Dlaczego?
Bo dalej nie masz czytnika.
Ale może zapobiegnie przerejestrowaniu przez złodzieja i sam sobie wyrejestruje:) pisząc do Amazona, iz jest skradziony?
No właśnie… Zdawało mi się, że aby zarejestrować używany Kindle należy go wpierw ze starego konta wyrejestrować. A to wymaga zalogowania na stare konto. To jak to ów złodziej zrobił? Prawdę mówiąc, bardziej mnie ten mechanizm interesuje, niż zachowanie Amazona.
Hmm opcja „Deregister” jest w menu czytnika i nie trzeba dodatkowo się logować.
A to oznacza, iż dana osoba doskonale wiedziała co kradnie i jak się potem poruszać po menu – anglojęzycznym jak mniemam ale może i w innym języku – i jak wyrejestrować czytnik. To oznacza, że nie był to pierwszy lepszy dresik na ulicy. Co więcej, jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że złodziejem jest ktoś z kręgu znajomych autora powyższego artykułu.
Żadna filozofia wyrejestrować z menu czytnika i naprawdę do tego nie trzeba być super inteligentnym bystrzakiem. Szkoda, że nie pomyślano o zabezpieczeniu hasłem konta amazonu opcji wyrejestrowania czytnika.
Ja na wszelki wypadek zabezpieczyłem czytnik passcodem (coś jak pin telefonu – trzeba wklepać po każdym odblokowaniu). Trochę upierdliwe i nie w pełni skuteczne bo jak ktoś kumaty to zawsze może przeflaszować czytnik i usunąć wszelkie zabezpieczenia, no ale do tego to już trochę wiedzy i inteligencji potrzeba…
Nie, nie jest to nikt z kręgu moich znajomych, bo kradzież miała miejsce w miejscu publicznym, a moich znajomych tam nie było.
Ta informacja jest dość niewesoła.
Niestety jest to „normalna” praktyka amerykańskich firm.
Nie udzielają informacji na temat swoich użytkowników bez wyroku amerykańskiego sądu.
Przykładowo google wielokrotnie odmawiało pomocy prawnej polskiej policji.
Byłoby pięknie, gdyby w odwecie polska policja przestała bezprawnie pomagać BSA powołując się na wzajemność. Może by pomogło.
Czyli policja miałaby nie reagować na zamordowanie mordercy? ;)
No i tutaj mamy problem, bo nasi Amerykańcom włażą bez smarowania… Nie trzeba wyroków, nie trzeba nic – wystarczy amerykańska PRYWATNA korporacja pilnująca swoich interesów i już masz kłopot jak tylko wezmą cię na swój celownik.
To jest ogólnie bardzo ciekawy wynalazek: każdego w każdym miejscu na świecie ma obowiązywać amerykańskie prawo, ale ich działających na czyimś terenie lokalne prawo nie obowiązuje, tylko amerykańskie. W dużym uproszczeniu oczywiście, ale to takie jednostronne założenie silniejszej strony.
Niestety tak jest w większości krajów a jeżeli ktoś zachowuje godność i twardą postawę (chyba wiadomo jakie to kraje nie uginają się pod presją USA?) to jest od razu odpowiednio oprzymiotnikowany: łamią prawa człowieka, ograniczają wolny handel a w ostateczności sponsorują terroryzm ;)
„Cóż, jak się okazało, Amazon odmówił udzielenia informacji na temat osoby, która zarejestrowała sobie mój czytnik. ”
Jak sie okazalo, ktos zadzownil do polskiej policji i po pongliszu sie porozumieli, wyslali oficjalny list/mail. Mam smutne wrazenie po wielu latach w polsce ze cos moze nadal nie grac po naszej stronie. Jakis policjant odlozyl sluchawke gdy uslyszal hello i tyle.
Druga sprawa napisalbym to po angielsku i porozsylam po blogach i portalach. Zawsze jakas szansa ze ze wstydu zmienia zdanie.
Niesamowicie inteligetnych mamy zlodziei ze w godzine rejetruja kradzione. Strach sie bac.
Moze to chamskie ale skoro Amazon nie chce pomoc to moze powinni poczuc sie w obowiazku czesciowej rekompensaty skoro i tak rozdaja te swoje chinskie badziewia z mobi za prawie darmo i wymieniaja przy kazdej okazji.
Napisałem po angielsku na swoim blogu. A do policji napisali maila; do policjantki, która zajmowała się tą sprawą i która podała swój numer nie dzwonili.
Jak by się, tak uprzeć to mógłbyś poszukać sposobu żeby w stanach zaskarżyć amazon do sądu o pomoc złodziejowi… Ciekawe jak by wtedy amazon zareagował…
Zastanawiam się też jak można wykorzystać fakt że masz rachunek za tego kindla i masz jego zakup w historii transakcji na amazonie…
Musi być jakiś haczyk, drobiazg.
Może jeżeli czytnik był z 3g można go tak namierzyć?
Albo jeżeli korzystałeś z wifi w domu na czytniku to logi z routera i masz mac adres karty wifi … mac kart sieciowych jest unikalny w skali świata i powinny być nikłe szanse na przybliżoną lokalizację.
Zakładanie sprawy za granicą, jeżeli nie masz na miejscu znajomego prawnika, który ją za ciebie poprowadzi nie ma sensu, tzn wyjdzie masakrycznie drogo zapewne.
Namierzenie po 3G to niezły trop, bo to może zrobić lokalny operator u którego akurat roaminguje się urządzenie tylko, że trzeba by znać numer karty SIM, który o ile się orientuję tez trzeba by wydębić od Amazonu…
Szukanie po adresie MAC ma mały sens bo adres MAC widzi tylko najbliższy router.
Zakładanie sprawy ma faktycznie nikłe szanse powodzenia… #g… Masz rachunek, masz dowód w transakcjach że czytnik kupiłeś więc masz prawo zażądać podania numeru karty sim… Tylko czy nie skończy się jak z kontaktem na linji amazon policja…
Co do MACa karty sieciowej… Po sieci nie krążą ramki z danymi identyfikowane po IP tylko właśnie po MAC, żeby pakiety były odsyłane do konkretnych urządzeń (kart sieciowych). Tylko gdzie znaleźć punkt zaczepienia… Teraz sporo kombinowania z mojej strony bo nie mam pojęcia czy to coś da: idziesz do dwóch, trzech największych operatorów internetowych w mieście gdzie skradziono czytnik, wyjaśniasz sprawe i jeżeli zgodzą się pomóc to podajesz MAC a oni tylko dają nasłuch dokąd wracają pakiety dla tego MAC-adresu… Innej logiki nie zastosuje bo mi do głowy nie przychodzi… Ten pomysł musiał by zweryfikować ktoś kto zna się na sieci od podszewki.
Adresy MAC krążą, ale tylko dwóch sąsiadów, którzy wymieniają czyjeś pakiety – a nie prawdziwego nadawcy, czy też odbiorcy. Kolega Doman dobrze napisał.
Mi również skradziono Kindle’a. Szybko skontaktowałem się z Amazonem, urządzenie zostało zablokowane. Hotel w USA w którym skradziono mi urządzenie oddał pieniądze i wraz z amazonem i policją rozwiązał sprawę:). Ja bym próbował do skutku
Cóż, policji amerykańskiej nie mogą odmówić, polskiej mogą…
Według mnie, możliwość wyrejestrowania Kindle z poziomu menu czytnika – BEZ PODAWANIA – hasła do konta, na którym Kindle było dotychczas zarejestrowane, to jedna wielka dziura w security.
Chwała Bogu, że samochodu się w ten sposób nie da przerejestrować w trymiga na nowego użytkownika :-)
Dlatego włączyłem na wszystkich posiadanych czytnikach „Parental control” – bynajmniej nie w celu ochrony przed moim dziecięciem.
W takiej opcji „deregister” i zakupy w Amazonie z poziomu czytnika bez znajomości hasła do wyłączenia „Parental control” są niemożliwe. Zawsze to coś.
O! Widzisz! Wprawdzie pokrętną drogą, ale cel można osiągnąć! Bardzo Ci za tę podpowiedź dziękuję :-)
Prosze :-). Myśle że dzięki temu zawsze jest troche więcej czasu na kontakt z Amazonem żeby czytnik zablokowali, bo pewnie można go nawet i z taką blokadą „złamać” jakimiś flashowaniami itp.
Musze sie przyznać że zdarzyło mi sie zapomnieć hasła do odblokowania, ale po dłuższym grzebaniu w pamięci i dzięki podpowiedzi przypisanej do hasła udało się.
Tak qrcze jest ja sie ma mase haseł do różnych „celów” – ponoć tak bezpieczniej. Chyba musze założyć osobistą „księge szyfrów” i zacząć notować.
Są dedykowane programy komputerowe do pamiętania haseł wszelakich. Oczywiście – tez zabezpieczone hasłem :-)
Takie coś da się łatwo znokautować…
Nie wiem jak w PW ale Classic ma 10s przytrzymania przycisku na wyłączenia a 15s na reset fabryczny… Robisz fabryczny i masz czysto… Ot filozofia.
To nie jest reset fabryczny tylko restart.
Oj, pewny bym nie był. Pamiętam jak na czacie przy reklamacji PW kazali mi go resetować i dopóki nie usunalem „blokady rodzicielskiej” to sie nie dało. Dopiero po zdjęciu blokady czytnik zareagował na długie przytrzymanie klawiszem.
Czyli jednak nadzieja jest na połowiczne choć zabezpieczenie… miło wiedzieć. Włączę więc PC w swoim kundelku i tylko będę miał grande nadzieja że mi go nie zakoszą.
Mówie oczywiście o resecie a nie restarcie, czyli przycisk trzymany ponad 30 sekund.
Ale blokada Amazonu blokuje czytnik tylko z poziomu ich sklepu. Przecież jeżeli złodziej będzie działał offline i wgrywał pliki po kabelku to problemu nie ma żadnego z użytkowaniem.
IMHO blokada skradzionego czytnika ze strony Amazonu powinna uwalać czytnik w sposób nieodwracalny.
Ale jak złodziej usunie dane rejestracyjne, to co kilka minut pojawia się monit o włączenie sieci i rejestrację. Było by to na tyle uciążliwe, że praca offline i samo wgrywanie plików poprzez kabel na niewiele się zda.
Może okradziony powinien nagrać filmik opisujący zdarzenie podając numery urządzenia itp. Kiedyś jedno lotnisko zmasakrowało walizkę jednej osobie i nie chciało zapłacić odszkodowania. Nakręcił wesoły filmik który stał się bardzo popularny i lotnisko natychmiast zgłosiło się że zapłaci za walizkę tylko niech usunie filmik, ale pasażer powiedział że teraz to już dziękuje :)
Idąc tym tropem można napisać artykuł na blogu jak to amazon pomaga ukrywać się złodziejom… Ciekawe czy zareagowali by tak samo szybko jak wspomniane linie lotnicze… :)
Ich prawnik by szybciutko się skontaktował z autorem i bez ogródek wyjaśnił jak będą dalej postępować, jeżeli nie usunie natychmiast „szkalujących” materiałów.
Należy pamiętać, że wielkie firmy kierują się logiką korporacyjną. Nie wypłacą ubezpieczenia, nie zwrócą pieniędzy za szkodę ale wydadzą kilku lub kilkunastokrotnie więcej na prawników i sprawy sądowe.
Marek, ale jeżeli klient kupił produkt i został on mu skradziony to zasłanianie się ochroną danych osobowych w tej sytuacji to pomoc lub nawet współudział w przestępstwie i uniknięciu kary (w większości cywilizowanych krajów).
Jeżeli grozili by prawnikiem to chętnie bym poszedł z nimi do sądu i to wyjaśnił. Może by zmądrzeli.
To wiesz co odpowiedziec ich AMERYKAŃSKIEMU prawnikowi:
Bez wiazacego wyroku polskiego sadu, SUCK EEET :P
Hasło na wejściu działa tak samo i nawet podłączenie do kompa wymaga hasła, ale jedno nie wyklucza drugiego zabezpieczenia. Wpisanie zaś swego kontaktu pomoże ustalić prawo własności.
Bystry ten złodziej. Przykra sprawa, ale ja bym nie odpuszczał tylko molestował ich mailami. W sumie nic nie traci. Jak nie pomoże na napisałbym, że w takim razie czuję się rozczarowany itd. Może chociaż zrefundują mu (w części) nowy czytnik…
Miałem kiedyś nieprzyjemność zgłaszać kradzież kindla. Pan z supportu trochę nie ogarniał. Zgłosiłem, że mi ukradli kindla, pan mnie poprosił o numer seryjny urządzenia, więc się go pytam jak to sprawdzić. On mi rezolutnie odpisał: należy wcisnąć klawisz home, potem wybrać opcje itd. Grzecznie mu przypomniałem, że urządzenia jednak nie mam gdyż bez mojej zgody zmienił właściciela ;/
Nie wymagaj za wiele od pracownika z helpdeska, który jest nie tylko pracownikiem outsourcingu ale wręcz offshoringu. Siedzi sobie w Bengaluru albo podobnym miejscu i dzisiaj pracuje w Amazon, jutro sprzedaje kablówkę a w sobotę pracuje w banku… No i angielski nie jest jego macierzystym językiem, nie mówiąc już o pewnych różnicach kulturowych.
Ale chyba logicznym jest, że jeśli mi cokolwiek ukradli to nie mogę poklikać na tym choćby nie wiem czym to było i w jakim języku bym pytał. Nie ma to nie ma ;P
Przed kilkoma laty, nie miałem dostępu do internetu (kablówka) podczas zgłoszenia awarii via tel., pan z helpdesku zaczął od prośby bym wysłał maila w tej sprawie :D….
Wyrazy współczucia z powodu utraty czytnika, bez wątpienia przykra sytuacja. Z drugiej strony – zachowanie Amazona mnie nie dziwi, co więcej – wydaje mi się właściwe. Osobiście wolałbym, żeby podmiot dysponujący moimi danymi nie realizował żądań organów „władzy” wyrażonych w całkowicie nieformalny sposób. Faktycznym problemem jest raczej brak odpowiednich zabezpieczeń na poziomie oprogramowania, dzięki którym można by uniknąć przerejestrowania Kindla bez woli właściciela.
Cóż, tutaj najpierw twierdzono, że mogą te informacje udzielić policji, potem, że jednak nie udzielą, a teraz, że sami nie mają możliwości ich uzyskać. Istny cyrk.
http://vaultausir.blogspot.com/2013/02/a-kafkesque-conversation-with-amazon.html
Masz całkowitą rację redradek! Przecież należało wysłać teleks albo lepiej – złożyć oficjalną depeszę poprzez placówkę dyplomatyczną w Waszyngtonie. Może jeszcze dyliżansem ją dostarczyć w smokingu – żeby było oficjalnie i formalnie?
Przecież nikt nie wymagał napisania w mailu wszystkich danych – nastąpił kontakt z „łącznikiem” po ich stronie, dostali dane kontaktowe policjantki po stronie polskiej. Nie byłoby problemem sprawdzić czy to prawdziwa policjantka i czy sprawa również nie jest podpuchą i przedstawić ewentualne wymagania formalne do udostępnienia danych. Mail jest obecnie taką samą formą kontaktu jak każda inna – jak dzwoni telefon albo przychodzi faks to też nie wiesz kto jest po drugiej stronie. List też każdy może nadać. Chodzi o to, że jak to polska policja to można ich olać, no bo co zrobią? Jakie oni mają znaczenie dla „przyjaciół” Amerykanów?
Piękna ironia, ale mnie nie przekonuje.
Przyjmijmy, że do Autora niniejszego bloga przychodzi mail/dzwoni sympatyczny agent FBI z żądaniem wydania adresu mailowego osobnika pod nickiem „…”, gdyż wg tegoż funkcjonariusza jest niebezpiecznym „…”.Uważasz, że spełnienie tej prośby byłoby normalne? Dla mnie nie. Może to tylko moje skrzywienie zawodowe…
Czyli jednym słowem – na łańcuch sprzęt.
Swoją drogą, jak czytałam komentarze o obsłudze Amazonu i kilka razu mignęły mi różne imiona, nabrałam pewności – oni wszyscy siedzą w Indiach. Taki off-top, bo ostatnio miałam spore przeboje z hinduską grupą technologiczną, walenie głową w biurko przynosiło lepsze rezultaty.
Trochę jednak nie rozumiem postawy Amazonu – zgłasza sie właściciel sprzętu, weryfikowalny z pewnością na odpowiednim poziomie (jakoś sie chyba trzeba zalogować, żeby korzystać z pomocy technicznej?), który chce po prostu dane kogoś, kto przerejestrował jego sprzęt. Polska policja nie jest dostatecznie autorytarna, by takowe dane dostać. Teoretycznie nasze służby powinny udać się do amerykańskich, żeby takie dane „wymóc”.
Potrafiłabym zrozumieć opór, gdyby użytkownik domagał się przede wszystkim nowego sprzętu. Każdy móglby powiedzieć „ukradli mi, dajcie nowy za friko”. Ale z relacji wynika, że nie można było tak pomyśleć – ścigamy mądralę, który swoje konto zarejestrował na skradzionym sprzęcie.
Życzę powodzenia w przeprawie z Amazonem, a raczej znalezienia konsultanta, który ogarnie sytuację. Przyda się ;)
No niestety, pisze to bez złośliwości, ale bariera mentalna pomiędzy Polską a Bangalore (oh pardon, Bengaluru – drobna ironia, te zmiany nazw miast przypominają mi takie typowo polskie rozpamiętywanie historii ;)) bywa ciężka do przeskoczenia. Wymagania oraz styl życia klientów anglosaskich jeszcze jakoś ogarniają, gorzej z ludźmi pochodzącymi z reszty świata. Ale jeszcze gorzej jest w kontaktach z firmami chińskimi, koreańskimi itp. Tam już czasem nawet biurko nie wystarcza i trzeba walić głową w ścianę. A takie interesy robimy już od wielu lat więc wiem co piszę :)
chody trza mieć…
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,13366716,Jesli_kiedykolwiek_twoj_Kindle_zostanie_skradziony___.html#BoxTechTxt
I tutaj:
http://www.the-digital-reader.com/2013/02/08/guess-what-amazon-still-doesnt-care-that-your-kindle-was-stolen/
A najpiękniejsze w sieci jest to że te treści zostaną tam na stałe bo na pewno sporo serwisów i użytkowników już linki rozesłało. Teraz Amazon już nie ucieknie przed posądzeniami o partactwa itp…
Zastanawiam się, jak p. Ausir rozmawiał z Amazonem i Policją.
Bo jeśli tak „pieniaczył” jak poniżej, to chyba dobrze, że go olali.
http://www.szklarski.eu/index.php?showtopic=129612
Przeczytałem połowę zawartości linka który wstawiłeś… Jak dla mnie jeżeli ktoś prosi o usunięcie treści które sam wykonał, a niejaki p. Krzysztof J. zachował się jak pod linkiem widzimy… Na tym linku jak byk widać tylko brak powagi i bezczelność Krzysztofa J. który zachował się jak dzieciak.
Koniec OFFTOPA…
@Marian moralnie pisanie napisów nie jest niczym złym (pomagasz osobom, które posiadają angielską wersję filmu nie znając tego języka tak dobrze, żeby wszystko zrozumieć), a to że nasza policja potrafi za to ścigać to inna historia. Dziwisz się Pawłowi, że po kilku akcjach policyjnych chciał wycofać się z tworzenia napisów? Działał w dobrym celu a p. Krzysztof J. zrobił z niego przestępcę.
@Ausir mam nadzieję, że sprawa z tym „panem” rozwiązała się pozytywnie dla Ciebie? Nie znam tego jegomościa, ale z tego co wypisuje na forum wychodzi z niego nieskończony gbur, który poczuł trochę władzy (w końcu „Admynystrator”). Tylko panie Krzysztofie, proszę mincel82 i mnie teraz nie pozywać o zniesławienie :)
Dziwię się też kto chce współpracować z p. Krzysztofem. To, że zabezpiecza się przed odpowiedzialnością karną jak najbardziej rozumiem, ale skąd (i po co) ta agresja w stosunku do wszystkich o choćby trochę odmiennym zdaniu? Zamiast atakować Ausira p. Krzysztof mógł odpowiedzieć, że nie może spełnić prośby, ponieważ mógłby zostać oskarżony o zacieranie śladów i skończyć konwersację. Naprawdę trzeba zakładać specjalny wątek na forum i spędzać wiele godzin, na pisaniu oczerniających postów?
Mam nadzieję, że w tych kilkanaście minut wyciągnąłem zły i subiektywny obraz p. Krzysztofa, a w rzeczywistości jest on zdecydowanie bardziej przystępną osobą.
Polecam ten link: http://prawo.vagla.pl/node/7908
Dziękuję bardzo.
Hej!
Kupiłem sobie pierwszą książkę na Kindla z Amazona. W ustawieniach one-clik mam napisane turned-off, ale kartę mam dodaną (tę, którą zapłaciłem). Czy to znaczy, że jak ktoś mi ukradnie Kindla, może mi wyczyścić kartę, czy skoro jest turned off na amazon.com, to nic nie zrobi (pomijam możliwość założenia hasła, bo to niepraktyczne).
Jeśli ktoś Ci ukradnie Kindle, to mógłby faktycznie dokonywać zakupów na Twoje konto, ale to akurat wszystko jest odwracalne:
http://swiatczytnikow.pl/nie-taki-1-click-straszny-czyli-o-rezygnacji-z-kupna-w-kindle-store/
http://swiatczytnikow.pl/darmocha-z-kindle-store-a-co-jesli-sie-pomylisz/
Rozumiem, w takim razie nie ma się czego obawiać.
Tylko co w takim razie oznacza „1-Click ordering is turned OFF for Michal”? Że w końcu można coś zamówić kliknięciem, czy też nie?
I czy jest możliwość, by usunąć numer karty kredytowej z konta Amazon?
1-click jest zawsze włączony dla zakupów Kindle – ebooków po prostu nie da się kupić przez „dodanie do koszyka”. Numer karty ze strony oczywiście można usunąć.
Dodatkową metodą zabezpieczenia Kindle jest to o czym ludzie piszą wyżej czyli skorzystanie z funkcji „Parental controls” i ustawienie dodatkowego hasła dla Kindle Store na czytniku, przy okazji zablokuje to możliwość wyrejestrowania czytnika.
A ja mam inny problem. Zakupiłem Kindle DX i nie mogę go zarejestrować. Opisałem swój problem na czacie z pracownikiem Amazon i odpisał mi, że czytnik został skradziony lub zagubiony. Od sprzedawcy dostałem fakturę zakupu na ten czytnik , ktory kupił w sklepie – nowy. Przed sprzedażą wyrejestrował. Czy jest możliwość odblokowania urządzenia?
Jeśli czytnik jest oznaczony jako skradziony lub zagubiony, to już się nic nie da z nim zrobić. Moim zdaniem sprzedawca wprowadził w błąd.
Czy istnieje możliwość zablokowania wyrejestrowania Kindla? Byłoby to pomocne, chociażby w opisanej tu sytuacji. Można by to zrobić, np. przez konieczność potwierdzenia wyrejestrowania, z konta na Amazonie. Nie widzę takiej możliwości w panelu i nigdzie tego nie znalazłem, więc pewnie producent nie przewidział. Czy ktoś może się podzielić wiedzą tajemną na ten temat, jeśli takowa istnieje?
Bezpośrednio zablokować wyrejestrowania się nie da, ale jeśli ustawisz którekolwiek z ustawień kontroli rodzicielskiej (które opisałem np. tutaj http://swiatczytnikow.pl/przeglad-wszystkich-ustawien-kindle-paperwhite-i-touch/) to zablokowana jest też możliwość wyrejestrowania.
O taką wiedzę tajemną właśnie mi chodziło :-) Dzięki. Wprawdzie mam Kindla 4, ale widzę że kontrolę rodzicielską ustawia się podobnie do Paperwhite. Jeżeli dobrze zrozumiałem, przy kontroli rodzicielskiej nie da się również zresetować urządzenia, czyli pełna opcja.
Dopiero teraz zauważyłem, że powyżej padła już odpowiedź (i to nie raz), na moje pytanie. Wcześniej przeoczyłem, a wyszukiwarka nie dawała odpowiednich wyników. Może warto napisać oddzielny artykuł o bezpieczeństwie, nie tylko elektronicznym, ale właśnie tym fizycznym.
Wiem, że nie w temacie, ale nie wiem, gdzie tutaj znaleźć lepsze miejsce. Znalazłam się po drugiej stronie, to znaczy znalazłam czytnik i szukam właściciela. Próbowałam przez Facebooka (bo stało się to w mojej okolicy i myślałam, że przez znajomych znajomych się uda), ogłaszałam na jakichś innych miejscach do rejestracji rzeczy zagubionych, ale póki co bez reakcji.
Czy w Kindlu mogę znaleźć adres mailowy właściciela? Znalazłam tylko imię.
Możecie coś doradzić?
Jeśli jest zarejestrowany, to Settings ->My Account -> Send-to-Kindle Email
Jeśli nie jest, to numer seryjny znajdziesz w Settings ->Device Options -> Device Info Numer możesz podać na infolinii Amazonu, ale niekoniecznie da się namierzyć właściciela, najwyżej osobę która czytnik kupiła, jeśli kupiła bezpośrednio w Amazonie.
Jeśli zgubił czytelnik tego bloga to może informacje są zamieszczone w My Account ->Personal Info