Szukając informacji o nowej książce Elżbiety Cherezińskiej natrafiłem na wywiad w Głosie Wielkopolskim z Tadeuszem Zyskiem – właścicielem i prezesem wydawnictwa Zysk i S-ka.
Fragment wywiadu:
Mówimy o książce tradycyjnej, ale coraz częściej mamy do czynienia z audiobookiem.
Audiobookiem i ebookiem. Audiobook, jak przekonaliśmy się ma mniejsze znaczenie. Natomiast coraz większe znaczenie na rynku mają ebooki ze względu na wygodę. Choć być może w Polsce nie osiągną one takiej skali jak w USA, gdzie stanowią kilkadziesiąt procent rynku wydawniczego. Są również autorzy, którzy w ogóle nie chcą być wydawani w wersji papierowej.
A więc przyszłość książki to właśnie ebook?
Ja mam teorię, że będzie to miks. Będzie książka papierowa w jakiś sposób ładowana elektronicznie. Nie trzeba będzie drukować masy papieru, wielu egzemplarzy. Będą po prostu egzemplarze do załadowania. Tylko niektóre egzemplarze będą droższe z tego względu, że będą tradycyjnie drukowane. Natomiast te ładowane będą tańsze. Jeśli student będzie potrzebował materiał do egzaminu załaduje książkę poczyta i to potem automatycznie zniknie, a ponieważ na monitorze źle się czyta załaduje sobie papier. Myślę, że to będzie możliwe…
To jest możliwe. Książka papierowa ładowana elektronicznie – to przecież właśnie czytnik e-booków z e-papierem. :-) A usuwanie też działa – bo to jest jedna z opcji DRM – o czym pisałem dawno temu, testując pożyczanie książek na Kindle.
Oczywiście – wierzę w to, że e-papier będzie ulegał coraz większej miniaturyzacji, aż do zaniknięcia tego komponentu elektronicznego. Z perspektywy czytelnika zostanie wtedy… faktycznie sam papier. Podczas Warszawskich Targów Książki trafiłem na panel organizowany przez Lubimy Czytać – i gdy spytano mnie o przyszłość e-książki, powiedziałem, że będą to po prostu kartki e-papieru, które rozłożymy sobie w celu czytania, a potem złożymy na ćwiartkę i schowamy do kieszeni.
Są już próby takich rozwiązań, np. firma Plastic Logic ponad rok temu zaproponowała wielkie płachty e-papieru.
Giętki i cieniutki e-papier, na którym zmieszczą się nawet wielkie PDF-y. Marzenie.
Nie, nie wyrzucajcie swoich urządzeń. Takiego czytnika jeszcze nie kupimy przez długi czas. Jak czytamy pod filmem: „This is not a product, but another one of Plastic Logic’s innovative concept designs”. Z artykułu w TIME dowiemy się, że wprowadzenie do produkcji to kwestia następnych pięciu lat.
To byłoby chyba ostatnie stadium e-papieru – gdy rzeczywiście od zwykłego papieru różnił się nie będzie.
Czytaj dalej:
- Plotka: kolorowy Kindle z ekranem Advanced Color ePaper w 2025 roku?!
- TVN24 ostrzega przed słońcem i (cóż za zaskoczenie) miesza smartfony i tablety z czytnikami!
- PocketBook InkPad Color 2 już u mnie jest! Oto pierwsze wrażenia na temat nowego czytnika z kolorowym ekranem
- PocketBook Viva – pierwszy czytnik z kolorowym ekranem E Ink Gallery 3 – już na wiosnę!
- Bigme Galy – pierwszy kolorowy czytnik z ekranem E Ink Gallery. „Zalety: dobre kolory. Wady: cała reszta”
- Pierwsze wrażenia na temat kolorowego czytnika PocketBook InkPad Color 3 – co daje ekran Kaleido 3?
E tam… w przyszłości będziemy wysyłać książki mailem bezpośrednio do kory mózgowej i denerwować się że nie obsługuję formatu .mobi :D
Kiedy będzie artykuł z wnioskami z czytnikoliczenia ?
A tydzień po przeczytaniu zapomnimy o książce, bo DRM skasuje wszelki ślad po niej i kasa będzie się kręcić. W sam raz dla studentów Zakuć-Zdać-Zapomnieć.
Raczej Zgrać-Zdać-Zapomnieć :D
Jak je przygotuję :) Myślę, że to kwestia paru dni.
Myślę, że takie płachty giętkiego e-papieru z powodzeniem można by wykorzystać jako mapy ze zmienną treścią (mapy w różnej skali, plany miast) i z aktualizacjami jak np. roboty drogowe, POI czy fotoradary ;)
Jedna mapa zamiast kilku, a wszystko w klasycznej formie (nie każdy lubi nawigacje ;)
W ten sposób musiały by jeszcze pokonać mapy internetowe używane na tabletach. pomijając kolor, ciągle epapier ma zbyt wolne odświeżanie, i marzy mi się chociaż te filmowe 24fps na e papierze.
A w papierowej mapie nie przeszkadza Ci wolne (brak) odświeżania ? ;P Nie chodzi mi o nic z GPS tylko chodziło mi o pełne zastąpienie mapy papierowej. Nawigacji z GPS nie wezmę na kilkudniowego tripa po Bieszczadach, podobnie tabletu.
Coś w ten deseń:
– format A3/A2 (elastyczny e-papier)
– obsługa dotykiem (najwygodniej przy tym formacie)
– 2-4GB pamięci na mapy
– mapy działające w trybie offline
– wi-fi i/lub moduł GSM do aktualizacji POI
Myślę, że byłoby to i wygodniejsze od nawigacji i od tabletu. Wiadomo, większy rozmiar, więcej widzisz, do tego możesz to złożyć w kieszeń i jest małe
Format A2/A3 jest zbędny, bo w mapniku i tak masz złożoną mapę. Do pełnej wygody wystarczył by obszar B5/A4. A tak poza tym, to słyszałeś o urządzeniu o nazwie Earl? http://www.meetearl.com
Gdzieś już to widziałem ale zdążyłem już o tym urządzeniu zapomnieć. Dzięki za przypomnienie
E-papier sam w sobie może mieć szybsze odświeżanie, ale wtedy zaczyna być znacznie bardziej prądożerny. Ale jeżeli miałby służyć za wyświetlacz np. w samochodzie, to nie ma problemu. Tutaj używany po podpięciu do GPS jako nawigacja na motocyklu http://imagizer.imageshack.us/scaled/large/17/x0q6.jpg i drugi przykłąd – na pokładzie szybowca jako komputerek lotniczo-nawigacyjny http://hackadaycom.files.wordpress.com/2012/10/xcsoar-glide-computer-on-nook-simple-touch.jpg . Tutaj filmik przedstawiający Nooka ST ze zmienionym oprogramowaniem, na którym chodzi emulator konsoli PSX i użytkownik gra w niejaki „Wipeout”: https://www.youtube.com/watch?v=lgb6sVT6OYY .
Akurat nawigatory GPS i czytniki e-book to są urządzenia, które dają się doskonale połączyć w jedno. Bo nikt nigdy nie korzysta z obu tych funkcji jednocześnie. Nie da się czytać prowadząc auto. Nadto oba urządzenie są podobnych rozmiarów. Spokojnie można by produkować 2 w 1.
Dziwię się, że żaden producent na to jeszcze nie wpadł. Być może czekają na kolorowy e-papier.
Kolorowy e-papier już jest od jakiegoś czasu, tym bardziej dziwi mnie totalny brak jego wykorzystania. Obstawiam, że koszta produkcji są dużo wyższe niż wersji czarno-białej więc automatycznie koszt urządzenia by był bardzo wysoki.
Słabe odwzorowanie kolorów, odświeżanie, mniejszy kontrast i wyższa cena zniechęca. Dodając niedorobione oprogramowanie i średnią cenę około 2000PLN to też bym się zastanowił czy dobry czarno-biały czy bardzo słaby kolorowy.
Producent na to nie wpadł, ale co zdolniejsi pasjonaci sobie radzą: https://www.youtube.com/watch?v=w4z-pHhql7s
Jeszcze odnośnie wypowiedzi, to pojawia się pytanie – dlaczego Nowa Fantastyka nie ma wydania czytnikowego? No i co z e-wydaniami książek, które zostały wydane przez Pruszyński i ska. Cień Endera mi się kończy i staję przed wyborem: pirackie wydanie, czy też czekać na świętego Dygdy, bo w planie wydawniczym na ten rok nie ma, ale też Cienia Endera w nim nie było, a jednak ebook się ukazał. Swoją drogą, to przydał by się tomik ze wszystkimi opowiadaniami z uniwersum Endera. Poza „Pierwszymi spotkaniami…” i dwoma opowiadaniami na łamach Nowej Fantastyki jest ich jeszcze kilka, które nie doczekały się polskiej premiery.
Zajrzyj do księgarni eClicto, tam możesz zobaczyć część planów :-)
Widziałem w planach wydawniczych Cień Hegemona (http://www.proszynski.pl/index.php?v=zapowiedzi-po-4-1-30-.html&page=2)
Nie wierzę w zginane kartki e-papieru cienkiego jak papier . Ebooki wymagają prądu, a to oznacza jakąś formę baterii. A z przechowywaniem energii nadal radzimy sobie słabo.
Elektronika sterująca tym wszystkim też musi się gdzieś mieścić.
Trzymając się map, w każdej mapie masz „okładki” z frontu i z tyłu, wystarczy aby to w nich umieścić elektronikę i cienkie akumulatory.
Swoją drogą jeśli chodzi o akumulatory to już od kilku lat powinniśmy mieć dużo wydajniejsze ogniwa. Nie raz i nie dwa były zapowiedzi super wydajnych ogniw, ale najwyraźniej komuś bardzo zależy aby nie weszły tak szybko do użytku.
Podobnie zresztą jest choćby z żarówkami. W 2012 roku zrobili żarówkę zbudowaną z warstw plastiku, o dużo wyższej sprawności i trwałości niż obecnie produkowane. I jakoś ucichł temat. Osram, Philips czy inna menda robiąca żarówki w życiu nie pozwoli na wypuszczenie czegoś takiego na rynek. Rewolucja w żarówkach
Polecam obejrzenie filmu Spisek żarówkowy
Niedawno dopracowano LED-y…. Muszą się zwrócić… ;-)
Kartki cienkiego i miękkiego jak papier e-papieru połączone razem i w grzbiecie książki wyprowadzone złącze do programowania – ustawiania pożądanego wzoru na poszczególnych stronach. Zasilanie niepotrzebne, korzysta się jak ze zwykłej książki. Wypisz wymaluj to co powiedział Pan Prezes/Właściciel.
Ale po jaką cholerę męczyć się z takim czymś, skoro są czytniki? Czy tylko ja tego nie rozumiem? :D
Z tą męką to nieco przesadzasz. Akcent zdaniowy na „nieco”.
Nie będę bronił idei – zastanowiłem się tylko nad techniczną realizowalnością e-papieru bez elektroniki i zasilania. To pytanie należałoby zadać Panu Prezesowi/Właścicielowi. No wiesz – szelest kartek, zapach… Eeee, z zapachem to się chyba rozpędziłem ;-)
Bez problemu można by zrobić coś na kształt zwoju. Czyli rurka mieszcząca elektronikę ze szczeliną z której wyciągamy płachtę foli na której jest wyświetlana zawartość książki. Odpadałoby tez ryzyko zniszczenia e-foli przy składaniu bo rurka dawałby stały kąt zgięcia (folia mogłaby „sztywnieć” przy wyciąganiu).
W takim przypadku nasze czytniki mieściłyby się w „długopisie” !!!!.
Taki patent był w jakimś filmie SF i na pewno pojawiał się już w sieci, jako koncept.
To, niestety, nie jest kwestia odległej w czasie nam nowej technologii ale tego, ze trzeba ludziom sprzedać wyprodukowane już i produkowane w przyszłości czytniki, które znamy…
Tak, jak od dawna nic nie stoi na przeszkodzie by produkować (prawdziwe i konkurencyjne pod względem komfortu użytkowania i osiągów) samochody wyłącznie na energię elektryczną ale mamy olbrzymie lobby producentów paliw…
A co do fantazjowania na temat przyszłości to jeśli e papier zużywa tak mało prądu to może by zainstalować w nich panel energotwórczy z energii kinetycznej. Jeśli są zegarki samo nakręcające się to może i tu by podziałało,. Albo w ostateczności panele słoneczne, chociaż to już jest spotykane w okładkach.
Taki zwijany/rozwijany e-paper był w filmie „Czerwona planeta” z Valem Kilmerem. Mają tam takie kolorowe interaktywne mapy rozwijane, jak papirus.