Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

PocketBook Aqua – test pierwszego czytnika odpornego na wodę i kurz

Kto kocha czytanie, ten chce czytać wszędzie. Książki do wanny zabiera wielu z nas, nawet jeśli boimy się o to, że nam zamokną. Teraz będzie można zabrać czytnik i to bez żadnych obaw. 

Od tygodnia mam PocketBook 640 Aqua, który jest pierwszym dostępnym w Polsce czytnikiem e-booków w całości odpornym na wodę i kurz.

Sposoby na czytanie w pobliżu wody są różne. Najprostszym będzie torebka strunowa, do której wkładamy czytnik. Amerykańska firma Waterfi proponuje szczelne obudowy dla Kindle (sprzedawane razem z czytnikiem), których cena znacznie przewyższa wartość czytnika. Ale najlepiej byłoby, aby woda po prostu nie robiła czytnikom żadnej szkody.

MerlinArtykuł powstał we współpracy z merlin.pl, gdzie możecie kupić m.in. czytniki PocketBook Aqua, Basic Touch oraz niedawną premierę: Ultra z aparatem. 

Pierwsze wrażenia i wygląd

PocketBook Aqua jest zbliżony pod względem wyglądu i funkcji do modelu Basic Touch, który testowałem pół roku temu.

W pudełku dostajemy poza czytnikiem kabelek microUSB/USB (podobnie jak w większości innych czytników) oraz krótką instrukcję. Mój egzemplarz przyszedł naładowany i do tej pory przez tydzień nawet go jeszcze nie ładowałem. :-) Postąpiłem zresztą wbrew instrukcji, która każe, aby pierwsze ładowanie wynosiło 8-12 godzin.

Testowałem czytnik z obudową niebieską, w sprzedaży jest też wersja biała. Niebieski wydał mi się na początku bardzo dziwny, na pewno dość ekscentryczny, ale szybko go polubiłem.

W obudowie łatwo zauważyć zabezpieczenia przed zalaniem. Przyciski oraz obramowanie ekranu pokryte są warstwą gumy, a jedyne gniazdo na dole – microUSB ma zaślepkę, którą obowiązkowo trzeba wcisnąć przed włożeniem czytnika do wody.

Czytnik nie ma obsługi dźwięku (i tym samym wyjścia słuchawkowego) ani miejsca na dodatkową kartę pamięci, ale pamięć wewnętrzna to ponad 3 GB, dlatego nie uważam tego braku za wadę. Kilkaset e-booków nam się przecież zmieści.

Tył czytnika jest lekko wyprofilowany, co powinno ułatwiać trzymanie, matowa obudowa podobna jak w Paperwhite trochę łapie palce.

Aqua ma ekran dotykowy oraz cztery przyciski poniżej ekranu:

  • Home – powrót do ekranu głównego
  • Lewo/Prawo – zmiana stron
  • Menu – aktywowanie menu kontekstowego w danej aplikacji

Co widzimy na fragmencie z instrukcji.

Aby skorzystać ze wszystkich funkcji musimy używać ekranu dotykowego, klawisze pełnią zatem rolę pomocniczą. W porównaniu do testowanego przeze mnie modelu Basic Touch wciska się je nieco trudniej, trzeba przyłożyć trochę siły, wszystko przez to gumowanie.

Rozmiary urządzenia są standardowe i mieści się on np. w okładce Amazon Basics, w której trzymam też inne czytniki. Aqua jest lekka, 170 gramów to niemal dokładnie tyle co podstawowy Kindle.

Na czytniku, który dostałem było kilka katalogów z darmowymi e-bookami w różnych językach – niemiecki, angielski, rosyjski, ukraiński, polskiego nie było  – ale możemy go ściągnąć ze strony producenta. Był też katalog „manuals” – a tam również polska instrukcja obsługi. Format PDF, ale dostosowany wielkością do 6 cali. Aż 86 stron pokazuje, że czytnik wcale nie jest taki podstawowy, jakby to wynikało ze specyfikacji.

Testy wodne

Pierwszy test zrobiłem w chwilę po rozpakowaniu. :-)

Ale najlepiej testować w warunkach polowych.

Na plażę w ostatnich dniach jakoś nie trafiłem, ale zabrałem czytnik ze sobą nad jezioro, m.in. na rower wodny.

Zanurzając Aquę po raz pierwszy w wodzie lekko się niepokoiłem, bo jednak „tego się z elektroniką nie robi”. Nie mam problemów z pływaniem w zegarku, ale zegarek to nie to samo co takie delikatne urządzenie. Czytałem niedawno recenzję wodoodpornego Samsunga Galaxy S5, którego nabywca wrzucił go do wody, ten… się zepsuł, a serwis gwarancji nie uznał. :-)

Ale bez obaw. Czytnik wyjęty z wody działa dalej bez problemu.

Ekran warto jednak wytrzeć, bo zbyt wiele kropel sprawia, że mogą nam się zmieniać strony czy też wielkość czcionki.

Aha, może to będzie ostrzeżenie z gatunku „kawa może poparzyć”, ale na wszelki wypadek napiszę. Czytnik jest odporny na wodę, ale nie pływa, dlatego uważajmy, aby go nie wypuścić, bo jak nam poleci na dno jeziora, to będzie kłopot.

Ciekaw też byłem, jak Aqua działa po zetknięciu z ciepłą wodą i parą, jaką mamy zwykle w wannie. Tutaj jedynym skutkiem ubocznym było nagrzanie czytnika, ale nie zauważyłem różnicy w szybkości działania.

Od testów wodnych minęło kilka dni – nie zauważyłem żadnych problemów.

Według specyfikacji czytnik spełnia standard IP57 – co oznacza, że może przebywać pod wodą do głękości 1 metra, maksymalnie przez pół godziny.

Przypomnę jednak zdjęcie z Targów Książki w Warszawie z białą wersją czytnika.

Tam urządzenie stało w akwarium znacznie dłużej niż pozwala na to specyfikacja, bo po parę godzin. Nawet po paru godzinach nic się złego nie działo.

Ekran i czytelność

Ekran to 6 cali, Pearl, 800 x 600, bez podświetlania – podobny więc do tego, którego znamy z Kindle Classic. Nie ma podświetlenia, za to w pełnym słońcu kontrast jest wzorowy, jak to w Pearlu.

Gdy zacząłem czytać, okazało się jednak, że czytniki z ekranem 1024×768, takie jak Kindle Paperwhite lub Onyx After Glow mnie rozpieściły.

Tutaj wracają problemy, o których nieraz pisałem – nie wszystkie czcionki są przystosowane do ekranu e-papierowego. Najlepiej wypadają bezszeryfowe i ostatecznie można coś dla siebie wybrać, ale nie ma tego komfortu jaki był przy ekranach  HD.

Zauważalny jest też ghosting (czyli powidoki poprzednich stron) – szczególnie przy domyślnym ustawieniu, w którym ekran odświeżany jest co pięć stron. Można to jednak zmienić w szerokim zakresie w ustawieniach – ja mam teraz co 3 strony i jest OK.

Strony są zmieniane bardzo szybko, praktycznie bez opóźnienia – procesor 1GHz najwyraźniej robi swoje. Ogólnie, po przeczytaniu jednej stustronicowej książki jestem całkiem zadowolony.

Codzienne korzystanie

Ekran główny wita nas listą ostatnich wydarzeń – najczęściej będą to po prostu ostatnio czytane oraz ostatnio dodane książki. Mamy też menu główne, które możemy schować.

Lista książek jest konfigurowalna w dużym zakresie – mamy różne tryby sortowania, grupowania i widoku okładek.

Samo czytanie nie przyniosło mi wielu niespodzianek. PocketBook Aqua, podobnie jak inne czytniki tej firmy ma dwie aplikacje – domyślny Adobe Viewer i posiadający większe możliwości, choć jednocześnie trudniejszy w opanowaniu FB Reader. Aplikację możemy wybrać przyciskając dłużej książkę na liście:

Dostęp do spisu treści i notatek:

Bardzo ciekawą funkcją jest multitasking – czyli możliwość przełączania się między otwartymi książkami i aplikacjami bez konieczności powrotu do ekranu głównego. Nie działa to o wiele szybciej niż gdybyśmy przeszli przez ekran główny – ale to jest właśnie rzecz, której bardzo mi brakuje w Onyxach z Androidem.

Mówiąc o aplikacjach – do dyspozycji kilka jest.

Można sobie zagrać np. w Sudoku.

Ciekawe dla czytelnika są aplikacje internetowe czytnika:

  • Dropbox – czytnik po zalogowaniu uzyskuje dostęp do jednego z folderów na naszym koncie i tam możemy wrzucać e-booki, które będą synchronizowane w pamięci Pocketbooka.
  • Send To Pocketbook – odpowiednik wysyłania plików mailem na Kindle.
  • podstawowy czytnik RSS.

Funkcje te dokładnie omówiłem w styczniu na przykładzie czytnika Basic Touch – nie zauważyłem, aby coś się zmieniło, co nie jest do końca informacją dobrą – mogliby poprawić ten czytnik RSS, który wypadł wtedy dość słabo.

Dotyk działa dość dobrze, jedynie może klawiatura jest trochę rachityczna i trzeba uważać przy wpisywaniu. Przy logowaniu do Dropboxa przeżyłem chwilę konsternacji, zastanawiając się, gdzie jest małpa?

Małpa pojawi po przełączeniu na wersję angielską klawiatury (klawisz „PL”).

Czytanie plików PDF przebiega płynnie, po aktywowaniu menu możemy wybrać jeden z czterech trybów czytania.

Mamy do dyspozycji dopasowanie szerokości, strony, tryb kolumnowy, w którą każdą z dwóch kolumn czytamy kolejno oraz reflow, zwany tutaj rozpływem.

Domyślne ustawienia aplikacji do czytania mają wg mnie trochę za małe marginesy, co sprawia, że krawędzie czytnika zasłaniają czasami tekst.

Marginesy można jednak bez problemu zmienić.

Po wyłączeniu czytnik zapada w sen…

A po paru minutach włącza się domyślny wygaszacz – który można w ustawieniach zmienić na okładkę aktualnie czytanej książki – podobnie ma to np. Kobo.

Jak już mówimy o ustawieniach – te są naprawdę bogate – ale najbardziej ujęło mnie mapowanie klawiszy. Możemy ustalić, co stanie się po krótkim czy dłuższym naciśnięciu dowolnego przycisku.

Oto przykład możliwych akcji – ja pod przytrzymanie Menu podłączyłem sobie zrzuty ekranowe.

Oj, tego też bym oczekiwał w Onyksie.

Podsumowanie

PocketBook Aqua naprawdę mi się spodobał. Szybkość, stabilność, mnóstwo przydatnych ustawień i dość wysoka kultura obsługi. Co mi się mniej podobało to jednak ekran o „zwykłej” rozdzielczości i brak postępu w funkcjach internetowych – choć Dropbox i wysyłanie mailem działają porządnie.

Czy jednak warto dopłacić różnicę w cenie między PocketBook Basic Touch (339 zł) i PocketBook Aqua (539 zł)? Oba czytniki niemal się nie różnią – poza kwestią uszczelnienia i gniazdem na kartę pamięci.

Aqua nie jest czytnikiem dla każdego. Kupujemy ją dlatego, bo potrzebujemy tej podstawowej cechy, którą jest odporność na kurz i wodę.  Sądzę, że dla osoby, która często czyta nad wodą, albo po prostu zabiera czytnik do wanny, korzystanie z takiego urządzenia będzie przyjemnością.

PS. Jak wspomniałem, czytniki PocketBook możemy kupić w Merlinie, dostępne jest też firmowe etui w kolorze niebieskim.

PS2. Test jest jednoczęściowy – ale jeśli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem w komentarzach.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

30 odpowiedzi na „PocketBook Aqua – test pierwszego czytnika odpornego na wodę i kurz

  1. dark pisze:

    Ciekawa opcja ale w tej cenie to faktycznie ktos musi potrzebować tej odporności. Kupic i raz poczytać w wannie to slaby pomysł. Ja raczej skusze się na ppw 2

    0
  2. Magdalaena pisze:

    W tej sytuacji przydałaby się okładka ze smyczą, żeby czytnik nam nie uciekł do wody ;-)

    1
  3. cavels pisze:

    Ja tam regularnie czytam Kindle Paperwhite w wannie i nigdy żadnych problemów nie miałem. Oczywiście nad wodą, a nie pod :P Ktoś miał jakieś realne problemy?

    0
  4. Kuba pisze:

    „modelu Basic Touch, który”, a nie „modelu Basic Touch, którego”.

    Przynajmniej tak mi się wydaje;]

    0
  5. emeeu pisze:

    Robercie,
    w Hiszpanii w Casa del Libro (taki Empik, ale tylko z książkami) w sprzedaży dostępny jest czytnik 9,7-calowy Tagus Magno w cenie 299,90e. Poniżej wklejam Ci link do strony z nim
    http://www.casadellibro.com/Ereader-Tagus/e-readerTagusMagno
    Mogę go dla Ciebie sprowadzić, sam na niego ze względu na cenę raczej się nie zdecyduję.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Za propozycję dziękuję. :) Z opisu i zdjęć wnioskuję, że jest to klon dostępnego też u nas Onyxa M96.

      Edit: pomyłka – nie M96, a chyba starszego M92 – wolniejszy procesor, brak podświetlenia.

      0
  6. kmk pisze:

    Witam. Właśnie szykuję się do kupna pierwszego czytnika e-book. Zastanawiam się między: PocketBook Touch Lux/Lux 2, a Icarus New Illumina. Co byście zasugerowali? Może pojawi się na Waszej stronie jakieś porównanie? Nie ukrywam, że marzy mi się PocketBook Aqua z podświetleniem, wiem że Kobo Aura H2O jest w drodze. Najpierw jednak chciałbym wybrać między PocketBook’iem, a Icarusem.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Na razie nie mam w planach testów Icarusa, choć na papierze rzeczywiście wygląda atrakcyjnie. Na razie jedyny test jaki widziałem, pochodzi od dystrybutora tego urządzenia, więc poczekałbym na inne.

      1
      • W. pisze:

        Co do tego Icarusa, to sporo można zobaczyć np. tu
        https://www.youtube.com/watch?v=5QNUa0CidjM
        i na innych ich filmikach.
        Miewa on nie za równe podświetlenie, ale za to Android działa na nim żwawo (2-rdzeniowy procesor) i ma dość ciekawe rozwiązania, np. automatycznie włącza tryb A2 przy ciągnięciu palcem po UI.

        0
    • Ris pisze:

      kmk
      „Zastanawiam się między: PocketBook Touch Lux/Lux 2, a Icarus New Illumina. Co byście zasugerowali”?

      Sugerowałbym zwrócenie uwagi na taki oto drobiazg: część serii (nie wiadomo jak duża) PB 626 Lux 2 ma uszkodzone baterie, które producent obiecuje nieodpłatnie wymienić na nieuszkodzone. Ale mnie się ta sztuka w polskim serwisie PB jak dotychczas nie udała. Jak w znanym dowcipie, jak mówią, że biorą – to biorą; jak mówią, że dają – to mówią.

      0
    • amigo pisze:

      Nie miałem w ręku Luminy, ale mam od miesiąca PocketBook Touch Lux2. Kilka wrażeń ze stosunkowo krótkiego użytkowania:
      – ogólnie jestem zadowolony, choć to mój pierwszy czytnik, i nie mam porównania z innymi.
      Sam czytnik jest solidnie wykonany, firmowe etui na niego również, w porównaniu z „macanymi” w sklepach Onyxami i różnymi „niecminiemówącymi” markami wypada pod tym względem dobrze
      – dobrze się na nim czyta, podświetlenie równomierne, ekran czytelny, czasem jakaś literka wygląda jakby „kończył się toner”, nie jest to uciążliwe, podobno to kwestia ustawionej czcionki
      – włącznik podświetlenia można sobie na stałe umieścić w stopce strony, nie trzeba wychodzić z książki i grzebać po menu
      – trochę z duszą na ramieniu, ale czytuję w wannie, para wodna póki co mu nie szkodzi, testu zanurzeniowego nie robiłem. Gdyby istniała podświetlana Aqua to pewnie bym ją kupił.
      Co mnie drażni:
      – nie uruchamia się samoczynnie po otwarciu okładki, jak to robi Kindle, za każdym razem trzeba robić guzikiem, który jest dosyć niewygodny
      – fabryczny katalog „Książki” zawiera w sobie także katalogi systemowe, więc między podkatalogami z książkami, które nazywam sobie od nazwisk autorów plączą mi się różne „Licence”, „Downloadsy” itp
      – w miarę postępu książki wydłuża się czas reakcji, zmiana strony natychmiastowa na początku książki potrafi trwać 2-3 sekundy pod koniec
      – ekran jest czuły, wystarczy go musnąć żeby zmienić stronę, ale zdarzają mi się pojedyncze przypadki że nie zareaguje na dotyk, lub odwrotnie, przewróci np. dwie strony

      0
  7. Piotrek pisze:

    Chciałbym tylko sprostować,że Waterfi nie oferuje obudowy. Oni oferują proces techniczny polegający na powlekaniu specjalnymi warstwami czytnika, dzięki czemu staję się on wodoodporny. Czyli obecna cena 249 dolarów widoczna na ich stronie, nie jest ceną za obudowę, tylko ceną za czytnik, który przeszedł już taki proces.

    0
  8. piterk pisze:

    Jako, że w wannie potrzebuję gąbki a nie czytnika wodoodporny czytnik mnie nie skusi. Dla tych co czytają w wodzie może to być ciekawa sprawa. Chociaż generalnie „ficzer” raczej dla „ficzera” – podobnie jak nowy Samsung Galaxy z zakrzywionym ekranem. Ładnie, pięknie wyglada – tylko po co to jest?

    0
  9. Paweł pisze:

    Pasowałoby zbadać jak na czytnik działa słona woda morska.
    Mój teoretycznie wodoodporny Samsung Solid przegrał w starciu z solą (słodka woda nie robiła na nim wrażenia).
    Z czytnikiem też bym uważał.

    0
  10. Ris pisze:

    Widzę, że ta zarejestrowana w Szwajcarii rosyjska firma idzie ostro do przodu. Żeby tylko jeszcze serwis w Polsce poprawili, ten we Wrocławiu działa jak w czasach PRL – zawsze winien klient. Podejścia do klienta to PocketBook wraz ze swoimi serwisowymi agendami mogłyby się poduczyć u producenta Kindla.

    Inna sprawa, kto czyta chodząc w deszczu? Czytanie w wannie? Wanny coraz powszechniej ustępują prysznicom. Oczywiście czytanie pod prysznicem (zamiast mycia) jest pewnie możliwe – a na pewno ekstrawaganckie. :)

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Ukraińska, jeśli już. A to, że Tobie taki czytnik nie jest potrzebny, nie oznacza, że nikomu nie będzie potrzebny. :)

      0
      • Ris pisze:

        I tu bym się z Panem Redaktorem nie zgodził. :)

        Raczej nie przypadkiem pierwszy PocketBook (PB 301) był sprzedawany głównie w Rosji (2007). PB to firma dość tajemnicza i wygląda na taką, która z pewnych względów chciałaby uchodzić raczej za ukraińską. Ma niezbyt jasną strukturę własnościową i moce produkcyjne na Tajwanie. Informacje w różnych wiki (francuskiej, niemieckiej, angielskiej) są do siebie bliźniaczo podobne i raczej przypominają firmowy drętwy „pijar” niż konkretne info. Jeśli europejskie wydania wiki są podpicowane i/lub bałamutne to ja zwykle sięgam po wiki japońską, czyli źródło bardziej niezależne. Tam można znaleźć informacje, że PocketBook to firma pierwotnie rosyjska, obecnie o skomplikowanej strukturze i zarejestrowana w Szwajcarii. Spółka Gazpromu, która wybudowała gazociąg bałtycki też była zarejestrowana w Szwajcarii.

        1
        • Robert Drózd pisze:

          No, jaka jest struktura własnościowa, tego nie wiem, choć zgadza się, że firma przedstawia się jako szwajcarska. Ale np. developerzy pracują w Kijowie.

          0
      • Ris pisze:

        „A to, że Tobie taki czytnik nie jest potrzebny, nie oznacza, że nikomu nie będzie potrzebny”.

        Wyraziłem tylko swoje zdziwienie w formie opinii. Myślę, że dla użytkowników PocketBooka większą frajdę stanowiłby czytnik dużo szybszy i z lepszą czcionką niż podobny do innych tej firmy, ale odporny na zachlapanie. Ale może w Niemczech ten model się sprzeda. Na miejscu PocketBooka reklamowałbym ten czytnik głównie w Niemczech przy pomocy obrazu romantycznego malarza bawarskiego Carla Spitzwega. Chodzi o jego bardzo znany obraz „Biedny poeta” przedstawiający człowieka w pokoju na poddaszu z otwartym parasolem (możliwe że i dach przeciekał). Ten obraz jest znany i lubiany przez każdego wykształconego Niemca.

        0
  11. bs pisze:

    A jak z odpornością na kurz? I z odpornością na inne płyny: soki, słodką herbatę, etc?

    0
  12. rw pisze:

    A co mówi instrukcja/producent na temat czytania POD wodą? Do jakiej głębokości czytnik znosi zanurzenie? Daloby się przy jego pomocy zabić nudę przystanku dekompresyjnego (nurkowanie) na gł. 5 m przez 30-45 min.?

    0
    • Piotrek pisze:

      Z informacji prasowych: „Czytnik posiada stopień ochrony IP57, co oznacza, iż kurz czy pył, ale także zanurzenie w wodzie na głębokość jednego metra nie zakłócą jego działania”. Czyli raczej kiepsko. Czytnik od Waterfi można zanurzyć do 60 metrów,problem jest tylko z tym,że ekran pod wodą nie reaguje na dotyk.

      0
  13. Piotr pisze:

    Taki czytnik to bardziej niz do wanny przydalby sie na wyprawy rowerowe/piesze/kajakowe gdzie czesto sprzet narazony jest na przemoczenie.

    0
  14. Amelia pisze:

    Szkoda, ze na Kindle nie mozna sciagnac Pasjansa.

    0
  15. Jacek pisze:

    Panie Robercie,
    a co się dzieje z ośmiocalowym InkPadem840, który zniknął z oferty wszystkich sklepów? Wstrzymano albo opóźniono jego premierę? Niby można go było podobno kupić w przedsprzedaży, ale teraz figuruje jako „produkt niedostępny”. Pozdrawiam…

    0
  16. Jarek pisze:

    Mój Kindle pw żyje sobie w gumowym worku ze sznurkiem. (Tanie etui wodoodporne ze znanego portalu aukcyjnego). Pod wodą (całkiem zanurzony w wannie) dotyk działa, ale jest mniej czuły; na przystanku autobusowym deszczem się nie przejmuję, a i siostra, korzystając z przepisu wysłanego z internetu, zalała go czymś słodkim w kuchni. Nie było problemu.
    Kundelka do ładowania wyciągam rzadziej niż raz na miesiąc. Polecam. Tylko trzeba uważać, żeby w środku nie zamknąć kurzu/brudu bo pewnie łatwo porysować ekran.

    0
  17. NimnuL pisze:

    Hej, nie odniosłeś wrażenia, że ekran w Aqua jest zdecydowanie ciemniejszy niż w Kindle Classic, pomimo, że w obu zastosowano ten sam typ ekranu (Pearl)?
    Aqua ma zdecydowanie mniejszy kontrast, a czcionki są gorzej czytelne (cieńsze, czasem postrzępione). Jestem mocno rozczarowany pod tym względem.

    0

Skomentuj NimnuL Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.