Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

YotaPhone 2 za prawie 3 tysiące – kolejna próba zastosowania e-papieru w telefonie

yotaphone2-eink

Papier elektroniczny w telefonie to – wydałoby się – idealny ekran w sytuacji, gdy korzystamy na przykład z nawigacji podczas letnich wycieczek, albo chcemy wygodnie przeczytać wiadomości, internet, albo i e-booka.

Dlatego od paru lat trwają próby zastosowania e-papieru w telefonach. Wymieńmy kilka podejść:

  • E-papierowa okładka do smartfona, choćby PocketBook CoverReader, o którym pisałem w relacji z majowych targów książki.
  • Telefon wyłącznie z e-papierowym ekranem, wyszedł już jakiś czas temu Onyx Midia InkPhone i… było raczej o nim cicho, obecnie w sklepie producenta telefon jest „out of stock”
  • Telefon z dwoma ekranami – jednym: tradycyjnym LCD i drugim z e-papieru. Rok temu pojawiła się pierwsza wersja YotaPhone, teraz mamy drugą.

O YotaPhone jeszcze nigdy na Świecie Czytników nie pisałem. Konstrukcja to rosyjska i sprzedawana na początku tylko w Europie.

Z jednej strony mamy tradycyjny telefon z Androidem w wersji 4.4 z ekranem Full HD o wielkości 5 cali. Z drugiej – wyświetlacz z papieru elektronicznego zintegrowany z obudową. Na zdjęciach można odnieść wrażenie, że informacje są po prostu nadrukowane na obudowie.  Rozmiary to 4,7″, rozdzielczość 960×540, z tego co rozumiem, bez podświetlenia. Ekran e-papierowy jest włączony na stale i domyślnie wyświetla m.in. godzinę i powiadomienia.

Dziś w Warszawie odbyła się konferencja prasowa na temat YotaPhone. W serwisie Spider’s Web swoimi pierwszymi wrażeniami dzieli się Daniel Kosiński.

Przedstawiciele YotaPhone przekonywali nas, że urządzenie to sprawi, że już nigdy nie będziemy co chwilę sięgać po telefonu w trakcie rozmowy w cztery oczy lub spotkania z rodziną czy znajomymi. A po prostu położymy urządzenie pleckami do góry i od czasu do czasu na nie zerkniemy.

Dodatkowo za pomocą wbudowanej w system aplikacji ekran można dopasować do swoich potrzeb i wybrać maksymalnie cztery z dostępnych wzorów lub za pomocą prostego kreatora stworzyć własny ekran z poszczególnych widżetów. Wystarczyło przenieść je w odpowiednie pola, takie to proste. Jeśli ktoś chce bardziej do siebie dopasować ekran, musi po prostu wejść w dalsze zakamarki menu, wtedy zobaczy bardziej skomplikowane i pełne opcji ekrany.

I jeszcze parę uwag Tomasza Piwowarczyka z Antywebu:

O ile o przednim wyświetlaczu nie mogę napisać złego słowa to e-papier z tyłu mnie trochę rozczarował bardzo niskim współczynnikiem kontrastu. Kindle zjada go niestety na śniadanie. Niemniej całość jest całkiem responsywna jak na tę technologię i sprawnie reaguje na wydawane polecenia. Zaprezentowano nam nawet, jak działa na nim wideo. Cóż 8 kl/s nie pozwala na zbyt komfortowe oglądanie, ale jest doskonałym dowodem na wszechstronność tego rozwiązania. […]

Moją uwagę przykuły dwie funkcje. Pierwsza to możliwość uruchomienia w pełni funkcjonalnego Androida (lustrzanego odbicia tego, co widzimy na ekranie LCD z przodu), który może nie jest tak responsywny i płynny, ale działa i to prawdopodobnie bardzo długo bez ładowania. Doskwiera tutaj też trochę ghosting, ale nie powinno to stanowić dla nikogo zaskoczenia. Druga to natomiast funkcja selfie – za pomocą tylnego ekranu aktywujemy podgląd z tylnej kamery 8 Mpix i strzelamy fotografię, której każdy nam pozazdrości. Możemy też z poziomu panelu E Ink odbierać połączenia, ale wymaga to obrócenia telefonu, bo głośnik znajduje się jedynie na froncie. Szkoda.

Z kolei producent podkreśla możliwości wynikające z dłuższej pracy na baterii.

Po skonfigurowaniu trybu YotaEnergy, można zyskać 5 dni czytania i 2 dni dostępu do podstawowych możliwości smartfona na jednym ładowaniu. Nie trzeba już martwić się ładowarką pozostawioną w domu.

No, te „dwa dni dostępu do podstawowych funkcjonalności” nie są jednak zbyt optymistyczne – bo tyle samo po wyłączeniu większości łączy mam na swoim S4 Mini…

Dziennikarze anglojęzycznych portali, którzy mieli okazję przetestować dłużej telefon narzekają trochę na ghosting i niewygodne oprogramowanie do zarządzania ekranem e-papierowym, ale mając jedyne w swoim rodzaju urzązenie na rynku trzeba pójść na pewne kompromisy…

Parę funkcji obejrzymy na filmie z CNET:

Szczególnie ujęła mnie jedna rzecz wspomniana na filmie – YotaSnap – jeśli kończy się bateria (a jednak!) to możemy zrobić zrzut ekranowy np. mapy i wyświetlać go na ekranie e-ink, nawet gdy bateria całkowicie padnie.

Dodajmy, że według Newsweeka popularność YotaPhone ma też kontekst polityczny.

YotaPhone ma być też symbolem technologicznego zwycięstwa odradzającego się imperium. Urządzenie zachwalają zarówno premier Dmitrij Miedwiediew, jak i władający Czeczenią Ramzan Kadyrow. Dwa modele zostały podarowane prezydentowi Chin Xi Jinpingowi, którego w Pekinie odwiedził Władimir Putin. Mające wsparcie Kremla telewizja Russia Today nie wypowiada się o YotaPhonie inaczej niż o „rosyjskim iPhonie”. Sam jego twórca opowiada o nim jako o udanym przykładzie rosyjskiego start-up’a, chlubie rosyjskiej inżynierii. Tym bardziej, że – w odróżnieniu od produktów Apple – ma utrudniać, a nie ułatwiać szpiegowanie użytkowników.

Ciekawość naszą niewątpliwie ograniczy cena. W Rosji telefon kosztować ma 33 tysiące rubli (około 2 tys. złotych), w Wielkiej Brytanii 555 funtów (prawie 3 tys. złotych).

Cena w Polsce? 2899 zł – do zamówienia na przetłumaczonej dość surowo stronie producenta. Na konferencji zapowiedzieli ponoć, że sprzedadzą jeszcze w tym roku 500 sztuk.

No cóż, gdyby telefon był o połowę tańszy, to bym się zastanawiał. Ale kwota rzędu 3 tysięcy złotych, to nie są pieniądze, które wydaję na telefony, choć rozumiem, że posiadacze iPhone’ów mogą sądzić inaczej.

Na pewno to jednak dobry znak, że ekrany e-papierowe wchodzą coraz mocniej do elektroniki użytkowej. Im większa będzie ich popularność, tym bardziej będą spadały ceny.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rynek czytników i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

19 odpowiedzi na „YotaPhone 2 za prawie 3 tysiące – kolejna próba zastosowania e-papieru w telefonie

  1. Ziemniak pisze:

    Na razie chyba zostanę przy konfiguracji czytnik + smartphone, od Yotaphone najbardziej odstrasza cena. Poza tym bardziej wolałbym telefon wyłącznie z najpotrzebniejszymi funkcjami, pojemną baterią i dużym ekranem e-ink umożliwiającym wygodne czytanie; ze „smartphonowych” funkcji mógłbym spokojnie na rzecz takiego urządzenia zrezygnować.

    0
  2. jaguarek pisze:

    W 2006 roku pojawił się telefon Motorola MotoFone F3 z ekranem e-ink. Jego główną zaletą był długi czas pracy, ale do czytania się nie nadawał – był to telefon, nie smartfon.

    0
    • HerC pisze:

      Nawet nie nadawał się do czytania SMS-ów!!!

      0
      • Robert Drózd pisze:

        To prawda :) oglądałem go kiedyś, koncepcja telefonu z jedną linijką tekstu była naprawdę dziwna.

        0
    • mico pisze:

      nawet kupiłem go specjalnie w ramach eksperymentu. niestety ekran e-ink praktycznie nie wydłużał czasu pracy na baterii. telefon działał mniej więcej tyle, ile nokie z „klasycznymi” ekranami.
      za to F3 powala do dzisiaj dizajnem: po prostu nie ma bardziej minimalistycznego urządzenia

      0
      • Mar pisze:

        Tez się tematem Moto F3 interesowałem.
        1. Były 2 wersje akumulatora. W Polsce niestety oferowano tą z mniejszą pojemnością co niestety oznaczało czas działania jak w zwykłym telefonie.
        2. Ekran był tak oszczędny, że wyświetlał litery tylko w jednej wielkości, niektóre jako duże, inne jako małe. Co oznaczało, że w niektórych serwisach gdzie kody jednorazowe przysyłane SMS są alfanumeryczne i mają duże i małe litery nie dało się przeprowadzić operacji.
        3. Cena nowego egzemplarza była porównywalna z konkurencyjnymi modelami np. nową prostą Nokią którą ostatecznie wybrałem.

        0
  3. Havranek pisze:

    „YotaPhone ma być też symbolem technologicznego zwycięstwa odradzającego się imperium.”
    -Imperium ale na glinianych i koślawych nogach .
    A i tak nie przeskoczą Chińskiej Republiki Ludowej gdzie zapewnie będzie produkcja tego ? nie wiadomo czego ! Chluba rosyjskiej inżynierii ! – śmiechu warte – jedno co mieli dobre, to samowary z Tuły.

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Jeśli projektantami byli rosyjscy inżynierowie, to tak jak z Apple – designed in California, made in China. Tego, że w Chinach produkcja jest najtańsza nie przeskoczy nawet Putin. Inna sprawa, że cena tego telefonu wynosi tyle, jakby faktycznie był składany w manufakturach na Uralu.

      0
  4. Darth Artorius pisze:

    Może ŚCz. Weźmie go do testów ?

    0
  5. DevX pisze:

    Jeżeli mowa o urządzeniach z e-paper i smartphone, to warto wspomnieć o smartwatch Pebble.
    Jest to urządzenie z ekranem e-paper, wyświetla smsy, maile, pokazuje kto dzwoni. Dużo rzadziej wyciągam telefon z kieszeni, a bateria w zegarku trzyma aż (sic) do 7 dni! ;)

    btw, właśnie wyczytałem, że eInk i e-paper to nie to samo..

    0
    • Doman pisze:

      Zdaje się, że Robert kiedyś zamawiał Pebble (coś o tym na FB mi się obiło)

      Aczkolwiek o ile telefon telefon może służyć też do e-czytania, to jednak zegarek już nie bardzo. OK, wiem, że pewnie są osoby, które czytywały w dawnych czasach na telefonach z podobnej wielkości ekranami, ale tu dochodzi jeszcze trzymanie ręki w dziwnej pozycji i mniej wygodna nawigacja. Dlatego raczej nie pasuje do profilu bloga.

      0
      • DevX pisze:

        O ile zerknięcie na krótką notatkę przez Evernote jest w miarę wygodne, to nie wyobrażam sobie czytania dłuższego tekstu na tym zegarku (jest aplikacja do czytania txt)…

        0
      • Robert Drózd pisze:

        Nie, to nie ja. Wciąż preferuję zegarki, gdzie bateria trzyma dwa lata ;)

        Acz niedawno stałem przed wyborem zegarka biegowego i byłem bliski zdecydowania się na Polar M400, który ma trochę „smartwatchowych” funkcji.

        0
        • Bo pisze:

          No to ja chyba muszę się zacząć zaliczać do gadżeciarzy, ale i Pebble kupiłam (ze względów zawodowych potrzebuję na bieżąco śledzić otrzymywane SMSami zlecenia a telefon muszę mieć wyciszony i schowany…) i właśnie zamówiłam Yotaphone (bo w przerwach między zaleceniami dużo czytam z tego telefonu i miło będzie to robić na e-papierze).
          Oba z drugiej ręki po trochę niższej cenie.

          Telefon dojdzie tuż przed lub tuż po świętach, jak ktoś ma pytania – zapraszam, zajrzę tu potem i chętnie odpowiem.

          0
          • Bo pisze:

            Widzę, że nie ma specjalnego zainteresowania…
            No to napiszę tylko parę słów – o tym co mnie zaskoczyło.

            Drugi ekran jest lekko zagięty na dłuższych bokach razem z krzywizną tylnej ściany i wygląda to znakomicie. Nie ma żadnego uskoku a granicy
            nie daje się w ogóle wyczuć dotykiem, widać ją tylko po innym „rodzaju” czarnej matowości. Jako że moim jedynym e-paperem był dotychczas stareńki kindle keyboard trochę się obawiałam podobnie topornego osadzenia ekranu w obudowie – niepotrzebnie.

            Widżety drugiego ekranu są pisane i rysowane biało na czarnym, dzięki temu doskonale czytelne. Ale ich treść jest dość mocno uproszczona a wybór niespecjalnie duży – niby są do dyspozycji cztery ekrany z podziałem na 1-4 części i po 2-kilkanaście widżetów każdej wielkości, ale sporo się powtarza w różnych wielkościach.
            Chyba spodziewałam się większej ich funkcjonalności, skoro założenie jest takie aby nie uruchamiać często kolorowego ekranu…
            Np. dla mnie bardzo ważny jest widżet kalendarza i o ile androidowy sprawuje się doskonale, to ten z drugiej strony pokazuje tylko dwa najbliższe wydarzenia. Oczywiście dwa dotknięcia rozwijają całą listę – ale jednak mnie to rozczarowało.

            Na plus – androidowe aplikacje działają z drugiej strony całkiem sprawnie – w tym Gazeta, Wyborcza i Kindle, czyli to co zazwyczaj przeglądam i czytam na telefonie.

            Sam telefon jest zaskakująco smukły i lekki oraz niepokojąco śliski – po przesiadce z nexusa 4 (który też ma szklany tył i którego od razu po zakupie zapakowałam w pokrowiec) będę się musiała zastanowić jak go obsłużyć w rękawiczkach… Na razie się nie odważyłam, bo wrażenie wyślizgiwania nawet z gołej dłoni i ześlizgiwania nawet z poziomych powierzchni jest dość dojmujące. A niespecjalnie umiem sobie wyobrazić pokrowiec dla dwuekranowca… Zresztą akcesoriów dla tak niszowego produktu chyba nie będzie dużo, szukałam bumpera i na razie nie znalazłam.

            Nie jestem pewna czy jest wart takich dużych pieniędzy – raczej chyba nie.
            Ale za połowę ceny mogłabym polecić.

            0
            • Robert Drózd pisze:

              Dzięki wielkie! A jak jest z czytelnością np. tekstu na aplikacji Kindle w porównaniu z Keyboardem?

              0
              • Bo pisze:

                Barwa ekranu telefonu jest trochę cieplejsza a czerń czcionki chyba trochę jaśniejsza. Nie umiem ustawić takiej samej czcionki na kindlu i w aplikacji, więc to może trochę kwestia cieńszych liter na telefonie.
                Ale dla mnie profana nie są to wielkie różnice, mniejszy ekran jest ciągle doskonale czytelny.

                0
  6. pavvel pisze:

    A może dacie cos o tym? siswoor9.com

    0

Skomentuj DevX Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.