Za drogo? Ustaw alerty cenowe na e-booki i kupuj taniej!

Promocja wiosenna: Kindle Paperwhite, Oasis i Scribe do 90 EUR taniej!

Mój trzeci artykuł na Lubimy Czytać: jak wybrać czytnik e-booków?

Dzisiaj między godziną 11.30 i 12.30 na Lubimy Czytać pojawi się mój trzeci artykuł, przygotowany w ramach akcji „Poznaj nową stronę czytania”.

Tytuł artykułu to: jak wybrać czytnik e-booków. Piszę o tym, na jakie cechy warto zwrócić przy wyborze czytnika, jakie są zaś mniej istotne. Za tydzień będzie przegląd różnych marek dostępnych w Polsce

Z każdym artykułem jest powiązany konkurs, w którym jedna osoba otrzyma Kindle Paperwhite, zaś autorzy pierwszych 50 odpowiedzi – rabaty w księgarni Ebooki Allegro.

W zeszłym tygodniu sprawdziliśmy nową formułę – w której nie wygrywa pierwsza prawidłowa odpowiedź, a któraś z kolei. :-) Już nie będzie trzeba nerwowo odświeżać strony. O bieżących zasadach przeczytacie w artykule.

Więcej o samej akcji „Poznaj nową stronę czytania”, która potrwa przez 9 tygodni pisałem przy jej zapowiedzi.

Aktualizacja: artykuł właśnie poszedł, w tym tygodniu czytnik wygrywa osoba, która prześle prawidłową odpowiedź jako piętnasta.

Czytaj dalej:

Artykuł był przydatny? Jeśli tak, zobacz 6 sposobów, na jakie możesz wspomóc Świat Czytników. Dziękuję!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki na czytniki i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
Hosting: Zenbox

23 odpowiedzi na „Mój trzeci artykuł na Lubimy Czytać: jak wybrać czytnik e-booków?

  1. Anna pisze:

    Wiem, że to nie miejsce na takie pytania, ale nie wiem gdzie wpisać aby było porawnie. Mam problem z plikiem EPUB DRM. Chciałam sobie ściągnąć wtyczkę do Calibre,tak jak było napisane w artykule dotyczącym przerabiania pliku do czytania na kindle, ale niestety ściągnełam sobie tylko trojany na komputer. Zupełnie nie wiem gdzie tą wtyczkę znaleźć, będę szukała dalej.

    0
  2. lazega pisze:

    Udało się drugi raz wygrać kod ;)

    0
  3. tzigi pisze:

    No cóż, artykuł ma trochę przekłamań…
    – kolorowe czytniki – zawsze jest możliwość sprokurowania sobie używanego sprzętu z ekranem mirasol
    – duże czytniki – wspominasz o ośmiocalowych a brakuje informacji o tym, że już można (po prawdzie tylko hurtowo – ale detal to pewnie sprawa kilku tygodni, no może kilku miesięcy) kupować M96 czyli ulepszoną wersję M92
    – „wszelkie oczekiwanie powinno dyskwalifikować” – no to Kindle nie nadaje się zupełnie na czytnik -> brak stałego poziomu powiększenia w pdf-ach powoduje, że oczekiwanie na właściwe ustawienie każdej strony jest większą stratą czasu niż te kilkanaście sekund uruchamiania się Onyxa
    – skąd to deprecjonowanie przeglądarki i gloryfikowanie zupełnie bezsensownego przesyłania plików przez chmurę?
    – a wreszcie najważniejsze: prześlizgujesz się nad kluczową (moim zdaniem) kwestią w wyborze czytnika – celem zakupu. Jeśli ma stanowić alternatywę dla kupowania nowych powieści, to owszem, nie ma nic lepszego nad Kindle’a. Ale tylko wtedy. Jeśli ktoś chce poczytać starsze książki (które są dostępne w formie nielegalnie lub domowo – lub legalnie, bo wyszły już spod prawa autorskiego – zrobionych skanów), Kindle jest bezużyteczny, jeśli ktoś chce zastąpić czytnikiem drukowanie schematów technicznych z komputera, to może DX mu się przyda, ale i tak lepszy będzie czytnik z nowszym i bardziej elastycznym oprogramowaniem.

    Czyli jest to kolejny przykład tego, że należy uważać z zaufaniem dla kogoś, kto jest wielkim fanem Kindle’a, bo nie rozumie on tego, że czytnik może służyć do czegoś jeszcze (a może nawet przede wszystkim) niż do czytania legalnie zakupionych nowych powieści i poradników…

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Komentując Twoje uwagi:
      1. To ma być artykuł popularyzujący e-czytanie wśród miłośników książek. Miał też swoją założoną objętość. Naprawdę mam mieszać ludziom w głowie czytnikami w technologii, z której wycofał się sam producent i które można sprowadzić głównie z dalekiego wschodu? Znasz kogoś, kto ma czytnik z Mirasolem?
      2. Z tego samego powodu nie widzę podstaw, aby pisać o czytnikach, które można kupić tylko w hurcie. Trochę lepszy od M92 był wg mnie 10-calowy Hanvon którego kiedyś oglądałem, na targach, ale w Polsce też jest trudny do dostania. Jakbym miał więcej miejsca, to wspomniałbym o Icarusie 8.
      3. E-book = EPUB albo MOBI. To wyjaśniałem w poprzednim artykule.
      4. Bo dowolnym telefonem sprawdzę coś w necie szybciej niż najszybszym czytnikiem? Odpowiednio to już wyjaśniałem: http://swiatczytnikow.pl/jaki-czytnik-bedzie-najlepszy-do-przegladania-internetu/
      5. No, jakoś ludzie korzystający z usług Send To Kindle czy Send To Pocketbook mają inne wrażenie.
      6. Tu przyznam Ci częściowo rację – nie rozważałem jaki czytnik jest dla kogo, choć będzie to rozwinięte w kolejnym artykule (przegląd marek czytników). Ale zakładam, że na LC spotykam miłośników *literatury* – z których bardzo niewielu czyta np. schematy techniczne i chce sobie tym zastępować czytnik.

      A o wadach Kindle, takich jak brak wejścia na kartę SD też wspominałem.

      0
      • YuukiSaya pisze:

        No trochę z tym oczekiwaniem przesadziłeś, ale fakt, jak trzeba zbyt długo czekać aż się sprzęt włączy (jakikolwiek…) to nerw jest. Pytanie, czy jest to czynnik decydujący, czy można bezboleśnie go obejść? Nie mam Kindle, mój Pocketbook oczywiście nie wybudza się w sekundę, ale świadoma tego faktu (również przed zakupem), PLANUJĘ sobie moment włączenia sprzętu jeszcze w torebce czy kieszeni, lub zwyczajnie czekam te 20 sekund, nie ma dla mnie problemu. Z kolei dla kogoś, kto czyta „minutę tu, dwie minutki tam” to mało realny scenariusz, prawda?

        A poza tym – ech, Robercie, to ty się starasz, na uszach niemalże stajesz, żeby ludzi wyedukować, a tu pomówienia i oskarżenia… Współczuję.

        0
      • bastard pisze:

        Ta dyskwalifikacja „oczekiwania” na włączenie się czytnika to kolejna, trochę nachalna, gloryfikacja czytników Amazonu.
        Wystarczy czytnik uśpić (dokładnie tak jak ma to miejsce w Kindle) i ma się to samo. Podobnie jak otwieranie ostatnio czytanej książki przy starcie.

        Znów Amazonowym fanbojstwem lekko zaleciało.

        0
        • Robert Drózd pisze:

          No dobra, ale dlaczego są takie widoczki jak facet uruchamiający czytnik przez 2 minuty?

          1. Bo domyślnie soft czytnika go wyłącza, nie usypia, żeby włączyć usypianie, trzeba pokombinować.
          2. Bo wiele modeli miało ten problem, że usypianie zżerało baterię.

          Sam swojego Onyxa AG cały czas usypiam – zresztą do niego też jest okładka z magnesem, która robi to samo co z Paperwhite.

          0
          • bastard pisze:

            2 minuty? Może od razu 2 godziny?
            Który czytnik się tak długo włącza i gdzie widać tych facetów uruchamiających tak długo swoje czytniki?

            To „kombonowanie” polega na wybraniu odpowiedniej opcji (najczęściej w polskojęzycznym) Menu.

            Ja też swój usypiam i problemu nie mam. Z tego co piszesz – Ty również.

            Widać, że trochę szukasz tu problemu na siłę.

            0
      • tzigi pisze:

        ad. 1. Znam. I?
        ad. 2. Tylko w ten sposób tworzysz mylne wrażenie, że niczego innego nie ma, a nie że wszystko inne jest niełatwo dostępne. A potem to trzeba prostować – bo ludzie uwierzą we wszystko, co przeczytają na poważanym blogu tematycznym…
        ad. 3. To jest największa bzdura, jaką widziałam. E-book to dowolna książka w formacie elektronicznym, powiedziałabym nawet, że epub czy mobi to rzadkość – większość książek jest w formacie pdf/djvu. Wystarczy interesować się czymś więcej niż pozycje napisane w ostatnim dziesięcioleciu i najbardziej „mainstreamowa” klasyka. Wtedy okazuje się, że podejście „E-book = EPUB albo MOBI.” jest zupełnie bez sensu.
        ad. 4. Tylko czytnik nie wyładuje się tak szybko, jak komórka (moja komórka – i tak samo różne inne high-endowe telefony moich znajomych i rodziny – wytrzymuje 8 godzin w miarę częstego używania).
        ad. 5. I tutaj dochodzimy do tego samego poziomu argumentów, co twoja wypowiedź o formatach. Znam wiele osób korzystających z czytników. Nie znam nikogo, kto by przesyłał pliki bezprzewodowo – wszyscy uważają to za najbardziej bezsensowny wodotrysk w czytniku.
        ad. 6. Ale zrozum, że to właśnie miłośnicy literatury cierpią najbardziej, kiedy zachęceni takimi opisami jak twoje, kupują Kindle. Rozgraniczmy „casualowych czytelników trendy powieści” – którzy przeglądają promocje i kupują to Munro, to jakiś kryminał, no, ewentualnie poradnik „jak zrobić jeszcze więcej w 24 godziny” – od „miłośników literatury”, którzy 99% tego, co wartościowe nie znajdą w księgarniach elektronicznych. Może książka, której poszukują, będzie na Chomiku – zeskanowana do pdf-a (i w najlepszym razie mechanicznie z-ocr-owana) przez innego znawcę literatury, a może będą ją sami skanować na domowym „urządzeniu wielofunkcyjnym”… W obu tych przypadkach kupienie zalecanego „szybko włączającego się i świetnie otwierającego mobi” czytnika sprawi, że taka osoba uzna, że ebook nigdy nie dorówna papierowi i sprzeda czytnik po miesiącu.
        Za to osoba czytająca schematy techniczne pewnie okaże się na tyle sprytna (bo jako ktoś funkcjonujący w dziedzinie nauk ścisłych jest przyzwyczajona do problemowego podchodzenia do takich spraw), że wyszuka takie narzędzia jak pdf scissors czy briss, kupi porządny czytnik – i nie będzie się już musiała martwić technikaliami.

        0
        • sennajaklawina pisze:

          Ja wszystkie książki wysyłam na czytnik za pomocą Send To Kindle. Jest to rowiązanie lepsze od kabelka, bo:
          1) w pdf mogę powiększać czcionkę czego nie mogłam zrobić, gdy przenosiłam książkę za pomoca kabelka,
          2) jednym kliknięciem wysyłam książkę na kilka urządzeń lub na wskazane,
          3) i co zadziwiające, taki sposób wysyłki wgrywa okładkę książki (mam Paperwhite), w przypadku przesyłu kabelkiem były z tym problemy.
          Dla mnie to wystarczy, nie mam potrzeby szukania innych rozwiązań. Pozdrawiam

          0
        • Robert Drózd pisze:

          ad 3. PDF to w 95% przypadków tylko elektroniczna postać książki papierowej, a tym bardziej DJVU – to w ogóle format archiwalny. Zresztą tutaj odeślę do ekundelka, bo wyjaśnił wszystko ładnie. http://www.ekundelek.pl/2012/04/zapamietaj-to-raz-na-zawsze-e-book-pdf.html

          ad 5. Odeślę do wyników ankiety pod artykułem: http://swiatczytnikow.pl/mailem-czy-po-kablu-porownanie-dwoch-metod-wrzucania-ksiazek-na-kindle/ – 51% używa albo wyłącznie lub głównie wysyłki bezprzewodowej.

          ad 6. Zdaję sobie sprawę, że gusta literackie są różne, ale twierdzenie, że miłośnicy literatury muszą w roku 2014 gdy oferta księarni e-bookowych idzie w dziesiątki tysięcy szukać lektur na chomiku nie pasuje moim zdaniem do wszystkich.

          0
          • tzigi pisze:

            3 i 5 to jedna i ta sama sprawa (i znam się na formatach plików ebookowych, więc nie musisz podsyłać mi takich linków). Nie mówię o osobach, które lubią sobie przeczytać książkę tylko o tej zanikającej w Polsce grupie – o inteligencji, o ludziach, którzy znają się na dobrej, starszej niż ostatnich kilka(naście) lat literaturze. I jej nie ma w mobi/epubach. Po prostu nie występuje tam, bo większość casualowych czytelników nią nie jest zainteresowana.
            A ja występują w obronie miłośników literatury – bo pisałeś na „lubimy czytać” i podejrzewam, że tam mogą znaleźć się koneserzy. Otóż sprowadzanie mojego wywodu do „muszą (…) szukać lektur na chomiku” jest naprawdę niskie. Nie chodzi mi o to, że będą piratować, bo tak (a zresztą mówię głównie o dziełach, które albo są w domenie publicznej, albo kwalifikują się jako „osierocone”). Chodzi mi o to, że żadna księgarnia elektroniczna nie zabierze się za porządne wydanie starych autorów, a jak biblioteki cyfrowe funkcjonują w naszym kraju wszyscy wiemy (nawet osobie siedzącej w IT ciężko czasami obsługiwać te beznadziejnie urządzone serwisy). Owszem, mamy „Wolne lektury” i „Bookrage”, ale w jakim tempie wydają oni te książki? Załóżmy, że chce się przekonać 60-70-letnią wykształconą osobę do czytnika (podkreślając przenośność, pojemność, możliwość powiększania tekstu, podświetlenie) i, że taka osoba posiada podstawowe umiejętności obsługi komputera (to wcale nierzadkie w tym pokoleniu – coraz więcej babć i dziadków zdobywa te umiejętności). I niech jeszcze taka osoba lubi starszą literaturę. Wtedy bez problemu można sprokurować dużo dobrych książek – właśnie dzięki chomikowi lub domowemu skanerowi (ewentualnie z bonusem załatwienia sobie łysiny od rwania włosów z głowy na widok kolejnego „genialnego” pomysłu twórców polskich bibliotek cyfrowych – jeśli akurat poszukiwana książka będzie tam dostępna), ale przerabianie ich po kolei na mobi/epub jest pracochłonne i pewnie 99% społeczeństwa nie będzie się chciało tego robić.

            Ebook ≠ mobi/epub. Ebook = dowolny format ebookowy (w tym pdf i djvu)

            A swoją drogą, co masz na myśli nazywając djvu formatem archiwalnym? Do ebooków nie znam lepszego. Mało miejsca zajmuje, szybko się otwiera, ma niezmienny układ strony (co mi się np. przydaje w pracy naukowej, bo cytowanie plików mobi/epub po lokacjach jest póki co źle widziane w społeczności akademickiej) i ogólnie jest o wiele lepszy od pdf.

            0
            • Liz pisze:

              Jeśli chodzi o klasykę z wygaśniętymi prawami autorskimi, to zawsze można zgłosić interesującą pozycję do projektu wolnych lektur. Wiele książek udało się już tym sposobem zdigitalizować:
              http://wolnelektury.pl/

              Można też poszukać wersji anglojęzycznych tu:
              http://www.gutenberg.org/

              Co do Kindla. W moim odczuciu ma jedną, zasadniczą wadę. Nie radzi sobie z obsługą pdf. Ponieważ wykorzystuję czytnik m.in. do czytania publikacji naukowych, które wydawane są wyłącznie w pdf-ach, to jak dla mnie Kindle odpada. Gdybym czytała wyłącznie książki, to na pewno bym go poważnie rozważyła. Nie dlatego, że się szybciej włącza czy ma lepsze światełko. Głównie z uwagi na stabilność pracy. Mój Onyx potrafi się w różnych krytycznych momentach (a zwłaszcza przy łączeniu z chmurą) przyciąć, zawiesić czy zamulić.

              0
              • bastard pisze:

                Problem jest jeszcze inny.
                Ogrom świetnych książek ciągle jest niedostępny w ofercie księgarni z ebookami.
                Pomimo tych codziennych promocji nie da się przeskoczyć tych wielkich białych plam w ofercie. Na tym blogu tego tak nie widać bo sklepy same kierują „potrzebami” czytnikowych klientów poprzez promocje.

                Na lubimyczytać są np. rekomendacje i próżno szukać większości tytułów wydanych cyfrowo. Tak samo działają fora i blogi poświęcone książkom. Często padają tytuły, które w formie ebooka nigdy nie zostały wydane. Amatorski pdf lub epub z internetów to jedyne źródło danej pozycji wydanej 10, 20, 30… lat temu.

                0
              • Liz pisze:

                To niestety prawda. Ja w takich wypadkach udaję się po tzw. analog do biblioteki albo kupuję przeceniony/ używany i potem przekazuję dalej (nie mieszczą mi się już książki w domu).

                0
              • asymon pisze:

                W takich chwilach warto zawsze przypomnieć o stronie feedbooks.com, na której poza płatnymi rzeczami jest mnóstwo rzeczy w domenie publicznej, podzielonych według autorów lub na dobrze pomyślane listy. Formatowanie lepsze niż Project Guternberg czy darmowe książki na Amazonie. Niestety nie po polsku.

                Ostatnie odkrycie, w związku z serialem „True Detective”, znalazłem The King in Yellow Roberta W. Chambersa.

                @bastard: masz rację oczywiście, ale na razie więcej ebooków kupuję niż czytam, nuda mi nie grozi. Cóż, zostaje winić mój plebejski gust…

                0
              • bastard pisze:

                @asymon:
                Ja przeczytałem większość interesujących mnie rzeczy już dawno, w wersji drukowanej, korzystając z wielu bibliotek i tanich księgarni. Teraz już sobie spokojnie kupuje z tego co jest, ale czasem i tak nie znajduję tego co chcę przeczytać i korzystam z nieoficjalnych źródeł, a chętnie bym za nie zapłacił.

                Próbowałem oddać punkt widzenia takiego zwykłego czytelnika, nie znającego się za bardzo na technologiach,b który chce czytać to co chce, a nie to co wydawcy chcą mu wcisnąć w „sztucznej” promocji ebookowej. Dla nich czytnik to ciągle żaden cud. Tym bardziej, że szaleje wśród nich wirus zapachu farby i szelestu papieru.

                0
              • tzigi pisze:

                Ależ znam te strony, znam – a zresztą one wcale nie mają tego, co (w moim odczuciu) najlepsze. Takie rzeczy znajduje się przekopując się przez Deep Web – strony nieideksowane w Google.

                Swoją drogą to ciekawe: miałam KT, a teraz mam Angel Glow. Mój KT przycinał się regularnie – zwłaszcza na dużych pdf-ach. A Angel Glow nie przyciął się nigdy. Ale inna sprawa, że nie korzystam w ogóle z takich feature’ów jak chmura.

                0
  4. nemo pisze:

    Ciekawy komunikat mi się pojawia, i tylko komunikat: „apache is functioning normally”… Ki diobeł?

    0
    • Robert Drózd pisze:

      Na stronie głównej? Wciśnij CTRL+F5 – niestety Firefox nie chce odświeżyć strony głównej po tym jak wstała z awarii.

      0
  5. ellsworth pisze:

    Liczyłem na jakąś ciekawą dyskusję o czytnikach pod artykułem na „Lubimy czytać”, a tymczasem wszyscy się tam onanizują tym, kto w jakiej sekundzie wysłał gdzie maila.

    0

Skomentuj Robert Drózd Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przed dodaniem komentarza zapoznaj się proszę z zasadami komentowania i polityką prywatności

Komentarze do tego artykułu można śledzić także w formacie RSS.